Skocz do zawartości
Forum

Związki partnerskie


Rekomendowane odpowiedzi

oooo, no tak ciekawie sie czytało, a tu klops:(

Daff, uśmiałam się że o klice na forum głośno :Oczko::hahaha:
No ale fakt faktem, że osoby z tzw. kliki:Oczko: mają niesmowicie odmienne zdania w niektórych kwestich.

Dziewczyneczki, nie ma co się obrażać, nie wszytskie emocje da się zapisać i przekazac przez net:)
a na tamtym watku nie było tak kolorowo na poczatku i tez się na sposób pisania wkurzałam:Oczko: i odbierałam osobiście, ale ja to raczej kłótliwa nie jestem i zamilknąć wolę:lup:
i myslę, że tu tez tak będzie;)

a wracając do tematu, to dużo zostało powiedziane i myslę, że w sumie argumenty za i przeciw adopcji powiedziane (chyba że ja mam zbyt ciasny umysł;)

Lutka, Daff, agusia, zawsze dobrze jest posłuchac ludzi myslacych inaczej, bo to ten mój ciasny momentami umysł poszerza;)
Nie potrafię się zgodzić z niektórymi argumentami, ale też nie o to tuprzecież chodzi, że się musimy zgadzać....

Dla mnie kontrowersyjne jest to, że pary lesbijskie decydują się na posiadanie własnych dzieci, wyłączając dawce nasienia - tym samym pozbawiając dziecko możliwości kontaktów z biologicznym ojcem... I myślę, że takie syt. będa częstsze niż adopcje - raz, bo sa łatwiejsze - nie trzeba przechodzic kilkuletnich szkoleń, a dwa ( i to w sumie wazniejsze) naturalna jest chęć posiadania własnego, biologicznego dziecka....

No w moim ciasnym umyśle model rodziny to nie 2 mamy, bądź dwóch ojców... I nie określam homoseksualizmu jako wynaturzenie i współczuję im, bo nie maja lekko na pewno. Chodzi mi tu o nietolerancję.
No ale jednak model rodziny jaki utrwalił się przez wieki bardzo mi pasuje;) i skoro się taki utrwalił, to cos w tym musi być...

Jeszcze przyszedł mi do głowy taki przykład;) Powiedzmy, że rodzina sie rozpada z powodu homoseksualizmu jednego z małżonków. Albo: jedno z małżonków zostaje wdową - wdowcem w młodym wieku, a ma skłonności homoseksualne, czy dziecku jest łatwo zaakceptowac partnerkę mamy np? Mi (jako dziecku) ciężko byłoby zaakceptować taką sytuację... A Wam?

http://lbdf.lilypie.com/zF4dp1.png

http://lb2m.lilypie.com/rqmhp1.png http://lb4m.lilypie.com/Qkwup1.png

Odnośnik do komentarza

iwonek
oooo, no tak ciekawie sie czytało, a tu klops:(

Daff, uśmiałam się że o klice na forum głośno :Oczko::hahaha:
No ale fakt faktem, że osoby z tzw. kliki:Oczko: mają niesmowicie odmienne zdania w niektórych kwestich.

Dziewczyneczki, nie ma co się obrażać, nie wszytskie emocje da się zapisać i przekazac przez net:)
a na tamtym watku nie było tak kolorowo na poczatku i tez się na sposób pisania wkurzałam:Oczko: i odbierałam osobiście, ale ja to raczej kłótliwa nie jestem i zamilknąć wolę:lup:
i myslę, że tu tez tak będzie;)

a wracając do tematu, to dużo zostało powiedziane i myslę, że w sumie argumenty za i przeciw adopcji powiedziane (chyba że ja mam zbyt ciasny umysł;)

Lutka, Daff, agusia, zawsze dobrze jest posłuchac ludzi myslacych inaczej, bo to ten mój ciasny momentami umysł poszerza;)
Nie potrafię się zgodzić z niektórymi argumentami, ale też nie o to tuprzecież chodzi, że się musimy zgadzać....

Dla mnie kontrowersyjne jest to, że pary lesbijskie decydują się na posiadanie własnych dzieci, wyłączając dawce nasienia - tym samym pozbawiając dziecko możliwości kontaktów z biologicznym ojcem... I myślę, że takie syt. będa częstsze niż adopcje - raz, bo sa łatwiejsze - nie trzeba przechodzic kilkuletnich szkoleń, a dwa ( i to w sumie wazniejsze) naturalna jest chęć posiadania własnego, biologicznego dziecka....

No w moim ciasnym umyśle model rodziny to nie 2 mamy, bądź dwóch ojców... I nie określam homoseksualizmu jako wynaturzenie i współczuję im, bo nie maja lekko na pewno. Chodzi mi tu o nietolerancję.
No ale jednak model rodziny jaki utrwalił się przez wieki bardzo mi pasuje;) i skoro się taki utrwalił, to cos w tym musi być...

Jeszcze przyszedł mi do głowy taki przykład;) Powiedzmy, że rodzina sie rozpada z powodu homoseksualizmu jednego z małżonków. Albo: jedno z małżonków zostaje wdową - wdowcem w młodym wieku, a ma skłonności homoseksualne, czy dziecku jest łatwo zaakceptowac partnerkę mamy np? Mi (jako dziecku) ciężko byłoby zaakceptować taką sytuację... A Wam?

z tymi biologicznymi dziećmi masz rację
ale to i jest u hetero
czasem kobiety-pisałam o tym korzystają z banku spermy by miec dziecko,ale byc singielką
świat sie zmienie...wcale nie uważam ,że na lepsze...ale to fakt
nawet nie chce mysleć co będzie za kilkadziesiąt,kilkaset lat....

zmieniają się poglady ,ustroje ale i sami ludzie

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

iwonek
oooo, no tak ciekawie sie czytało, a tu klops:(

Daff, uśmiałam się że o klice na forum głośno :Oczko::hahaha:
No ale fakt faktem, że osoby z tzw. kliki:Oczko: mają niesmowicie odmienne zdania w niektórych kwestich.

Dziewczyneczki, nie ma co się obrażać, nie wszytskie emocje da się zapisać i przekazac przez net:)
a na tamtym watku nie było tak kolorowo na poczatku i tez się na sposób pisania wkurzałam:Oczko: i odbierałam osobiście, ale ja to raczej kłótliwa nie jestem i zamilknąć wolę:lup:
i myslę, że tu tez tak będzie;)

a wracając do tematu, to dużo zostało powiedziane i myslę, że w sumie argumenty za i przeciw adopcji powiedziane (chyba że ja mam zbyt ciasny umysł;)

Lutka, Daff, agusia, zawsze dobrze jest posłuchac ludzi myslacych inaczej, bo to ten mój ciasny momentami umysł poszerza;)
Nie potrafię się zgodzić z niektórymi argumentami, ale też nie o to tuprzecież chodzi, że się musimy zgadzać....

Dla mnie kontrowersyjne jest to, że pary lesbijskie decydują się na posiadanie własnych dzieci, wyłączając dawce nasienia - tym samym pozbawiając dziecko możliwości kontaktów z biologicznym ojcem... I myślę, że takie syt. będa częstsze niż adopcje - raz, bo sa łatwiejsze - nie trzeba przechodzic kilkuletnich szkoleń, a dwa ( i to w sumie wazniejsze) naturalna jest chęć posiadania własnego, biologicznego dziecka....

No w moim ciasnym umyśle model rodziny to nie 2 mamy, bądź dwóch ojców... I nie określam homoseksualizmu jako wynaturzenie i współczuję im, bo nie maja lekko na pewno. Chodzi mi tu o nietolerancję.
No ale jednak model rodziny jaki utrwalił się przez wieki bardzo mi pasuje;) i skoro się taki utrwalił, to cos w tym musi być...

Jeszcze przyszedł mi do głowy taki przykład;) Powiedzmy, że rodzina sie rozpada z powodu homoseksualizmu jednego z małżonków. Albo: jedno z małżonków zostaje wdową - wdowcem w młodym wieku, a ma skłonności homoseksualne, czy dziecku jest łatwo zaakceptowac partnerkę mamy np? Mi (jako dziecku) ciężko byłoby zaakceptować taką sytuację... A Wam?

Na to pytanie ciężko odpowiedzieć mi bo jestem dorosła i mam inne myślenie,nie wiem czy by mi było ciężko,chyba nie w końcu przy sobie miała bym jednego z kochanych moich rodziców,chyba było by mi ciężej gdyby np zabrakło oboje moich rodziców i zaopiekowała by się mną moja ciocia ze swoją partnerką.
Zależy też w jakim bym była wieku ,myślę ,że im starsza to mogła bym bardziej gorzej to znosić bo bym miała swoje przyzwyczajenie i większą wiedzę itp.Myślę,że młodszym lepiej się zaaklimatyzować w nowych warunkach.

Odnośnik do komentarza

Jbio uzasadnij proszę, swój zarzut w stosunku do mojej osoby. Kiedy byłam agresywna? - mile widziane cytaty ;).
Czy nazwałam kogoś np homofobem? czy ironizowałam? wyszydzałam odmienne od mojego zdanie?
Przecież od razu jak tylko wypowiedziałam swoje zdanie uznałaś, że się ciebie czepiłam - tylko dlatego, że jest inne od twojego.
Czy napisałam, że nie widzę niczego dziwnego w Twojej opinii dotyczącej braku akceptacji dla zachowań homoseksualnych? Napisałam. Więc proszę o konkretne argumenty, potwierdzające moja agresje słowną. Jeśli takowe znajdziesz obiecuję, ze przemyślę co powiedziałam nie tak.

Odnośnik do komentarza

LUTKA chyba żartujesz, nie będę się cofała wstecz.
Zaczęło sie , że ja wyraziłam swoje zdanie a Ty od razu wyskoczyłas o tym, że jestem i nietolerancyjna...
Później co Curry napisała anty czy Helena też miałaś ale , bo nie pasowało.
Nie podam cytatów.
Może nie zauważyłaś, że napisałam iż nie znam Twojego stylu pisania a Heli i Curry znam, i wiem, że się nie czepiały.
Może więc tylko o Tobie mam nie adekwatne zdanie do sytuacji, ale ja odczuwałam niektóre Twoje komentarze jako ataki.

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

Jbio odmienność mojego zdania tak Cię razi, że odbierasz to jak atak.
A co obraźliwego widzisz w tym, ze uznałam Cię za nietolerancyjną w stosunku do homoseksualistów, sama nazywasz ich zboczeńcami, więc chyba nie pomyliłam się.

To co piszesz to nie są argumenty. To jedynie twoje odczucia.

ok dla mnie po temacie. Wiem co chciałam wiedzieć.

Odnośnik do komentarza

Nie razie mnie odmienność Twojego zdania, bo każdy ma prawo mieć swoje zdanie.

Już napisałam i nie będe powielać co myślę.

Tak to są moje odczucia.

Mogę być nietolerancyjna skoro tak uważacie, ale homoseksualizm jest zboczeniem, nie jest normalny i zdania nie zmienię.

Wyjaśniłam wsio.

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

jbio
No cóż w której klice ja jestem ? :)
Jak już to ja zauważyłam dwa kółka wzajemnej adoracji, My i Wy :)

DAFF jak dotąd na innych wątkach nie pisałas o niskim poziomie rozmów, ani że czy HELENA drąży temat czy coś takiego.
Jak dla mnie ona jest taka sama na każdym wątku, podobnie ja i CURRY.
Co więc tutaj się stało?

Szczerze mówiąc to ja nie mam nic do drążenia. Powiedziałabym nawet, że podoba mi się ta cecha.
Co do innych tematów to uważasz, że zawsze było idealnie i kulturalnie? Ale tak szczerze? Z tym, że nie obwiniam tu nikogo, bo z reguły za późno wchodziłam na takie bardziej kontrowersyjne wątki. Czytałam już po zakończeniu dyskusji, na szybko, więc absolutnie nie chcę się do tego odnosić.
A ze zdaniem o tym czy dziewczyny zawsze zachowują się tak samo, nie jestem w stanie polemizować, nie prowadzę statystyk :)

Odnośnik do komentarza

Ja też nie sprawdzę statystyk bo nie prowadzę.
Masz rację DAFF nie zawsze było kolorowo, ale to głównie dzięki nie będącej już tu INSANIE i mnie- bo czasem sie ostro tarłyśmy.
Ale koniec końców jakoś złagodniałyśmy :) nawet dostałyśmy brawa za spokojną dyskusję, heheh.

I tu też są emocje i będą emocje...jednak jest kulturalniej niż na aborcji :)

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

iwonek

Dla mnie kontrowersyjne jest to, że pary lesbijskie decydują się na posiadanie własnych dzieci, wyłączając dawce nasienia - tym samym pozbawiając dziecko możliwości kontaktów z biologicznym ojcem... I myślę, że takie syt. będa częstsze niż adopcje - raz, bo sa łatwiejsze - nie trzeba przechodzic kilkuletnich szkoleń, a dwa ( i to w sumie wazniejsze) naturalna jest chęć posiadania własnego, biologicznego dziecka....

No w moim ciasnym umyśle model rodziny to nie 2 mamy, bądź dwóch ojców... I nie określam homoseksualizmu jako wynaturzenie i współczuję im, bo nie maja lekko na pewno. Chodzi mi tu o nietolerancję.
No ale jednak model rodziny jaki utrwalił się przez wieki bardzo mi pasuje;) i skoro się taki utrwalił, to cos w tym musi być...

Jeszcze przyszedł mi do głowy taki przykład;) Powiedzmy, że rodzina sie rozpada z powodu homoseksualizmu jednego z małżonków. Albo: jedno z małżonków zostaje wdową - wdowcem w młodym wieku, a ma skłonności homoseksualne, czy dziecku jest łatwo zaakceptowac partnerkę mamy np? Mi (jako dziecku) ciężko byłoby zaakceptować taką sytuację... A Wam?

Iwonek mnie też byłoby bardzo ciężko.
Ale pierwszą myślą, o której bym pomyślała w takiej sytuacji, to fakt jak zareaguje otoczenie i że pewnie przez wiele lat będziemy na językach.
Do samego homoseksualizmy chyba łatwiej by mi było podejść. Tak czysto teoretycznie piszę, bo po prostu nie za bardzo potrafię sobie któregoś z moich rodziców w takiej sytuacji wyobrazić :)

I jeszcze do dawcy nasienia się odniosę.
Fakt, dla dziecka trudna sytuacja, nie ma możliwości poznania ojca, z tym zgodzę się w 100%. Natomiast mężczyźni wyjątkowo beztrosko do tego podchodzą.
Pamiętam, że dobrych kilka lat temu słyszało się o tym jak studenci dorabiali sobie w ten sposób. Nie wiem czy nadal za oddanie nasienia dostaje się jakąś kwotę?

Odnośnik do komentarza

iwonek
Dziewczyny, wogole co to za wynalazek - Bank spermy...? Czemu to ma sluzyc? Zeby singielki mogly sie rozmnazac? Nie interesowalam sie tym nigdy, moze jest jakis wyzszy cel.


korzystaja z tego singielki lesbijki- ale to nie glowny powod istnienia takich bankow

sa np mezczyzni calkowicie bezplodni, ale chca miec ze swoja partnerka dziecko
i w takim wypadku z pomoca przychodzi bank spermy

ja sie zastanawialam czy nie oddac mojego jajeczka jakies kobiecie(bo kobieta tez moze byc dawca)
ale w koncu nic nie postanowilam

Odnośnik do komentarza

jbio
Ja też nie sprawdzę statystyk bo nie prowadzę.
Masz rację DAFF nie zawsze było kolorowo, ale to głównie dzięki nie będącej już tu INSANIE i mnie- bo czasem sie ostro tarłyśmy.
Ale koniec końców jakoś złagodniałyśmy :) nawet dostałyśmy brawa za spokojną dyskusję, heheh.

I tu też są emocje i będą emocje...jednak jest kulturalniej niż na aborcji :)

Jbio to też właśnie dlatego nie chcę się wypowiadać, bo po prostu nie pamiętam kto, jak i gdzie :)

Odnośnik do komentarza

iwonek
Dziewczyny, wogole co to za wynalazek - Bank spermy...? Czemu to ma sluzyc? Zeby singielki mogly sie rozmnazac? Nie interesowalam sie tym nigdy, moze jest jakis wyzszy cel.

No chyba, ze w razie gdyby wygineli:hahaha: No ale to nie mamuty przeciez;)

Iwonek wydaje mi się, że pierwotnym założeniem takiego banku była pomoc bezpłodnym parom. Kiedy jakoś nasienia mężczyzny jest tak słaba, że wyklucza zapłodnienie.
Albo inny przykład, wiadomym jest, że mężczyzna przekazałby swojemu dziecku jakąś chorobę genetyczną i rodzice postanawiają tego uniknąć (swoją drogą niesamowicie trudna decyzja).

Podejrzewam, że teraz w dużej mierze korzystają z banków singielki, które chcą mieć dziecko czy właśnie pary lesbijskie.

Odnośnik do komentarza

jbio
HELENA rzucasz jajami :)?
Fajny pomysł.
Ja kiedyś chciałam być surogatką, ale teraz juz za stara jestem...

W takim razie zadaję Ci to samo pytanie co Helenie wyżej :)
Czy to jest psychicznie możliwe tak się zaprogramować, że to nie jest dziecko dla mnie, ja je tylko urodzę i oddać bez bólu i poczucia straty?
Ja wiem, że nie potrafiłabym przez to przejść.

Odnośnik do komentarza

Daffodil
jbio
HELENA rzucasz jajami :)?
Fajny pomysł.
Ja kiedyś chciałam być surogatką, ale teraz juz za stara jestem...

W takim razie zadaję Ci to samo pytanie co Helenie wyżej :)
Czy to jest psychicznie możliwe tak się zaprogramować, że to nie jest dziecko dla mnie, ja je tylko urodzę i oddać bez bólu i poczucia straty?
Ja wiem, że nie potrafiłabym przez to przejść.

też miałam o to pytać, ale miałam obawy, że Jbio odbierze to jak atak ;)

Odnośnik do komentarza

Daffodil
jbio
HELENA rzucasz jajami :)?
Fajny pomysł.
Ja kiedyś chciałam być surogatką, ale teraz juz za stara jestem...

W takim razie zadaję Ci to samo pytanie co Helenie wyżej :)
Czy to jest psychicznie możliwe tak się zaprogramować, że to nie jest dziecko dla mnie, ja je tylko urodzę i oddać bez bólu i poczucia straty?
Ja wiem, że nie potrafiłabym przez to przejść.

Ja surogatką nie mogła bym być,chodzić w ciąży a potem oddać,a jajeczka nigdy nie myślałam ale oddanie jajeczka by było lżejsze niż oddanie dziecka.
Wiem że z tego jajeczka było by dziecko ale chyba bym mniej cierpiała bo bym nie widziała.

Odnośnik do komentarza

DAFF nie mam pojęcia jakby to było.
Zależy od podejścia- jeśli byłabym bez grosza a surogactwo byłoby moją pracą , musiałabym najpierw wyłączyć uczucia.
Z drugiej strony wiedząc, że to nie moje dziecko byłoby mi CHYBA łatwiej.

Jak widać nie zdecydowałam się nigdy, bo w pl mało to popularne, a teraz już po ptokach jak to mówią :)

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Helena

ja sie zastanawialam czy nie oddac mojego jajeczka jakies kobiecie(bo kobieta tez moze byc dawca)
ale w koncu nic nie postanowilam

A nie myślałabyś później, że gdzieś tam na świecie jest Twoje dziecko?
Cel szczytny jak najbardziej, tylko czy psychicznie do przejścia?

napewno bym sie zastanawiala jak sie ma dziecko, ale napewno nie myslalbym o nim jako o "moim":wink:

do podjecia decyzji odciegnelo mnie- m.in zbyt wiele spraw do zalatwienia zeby zostac dawca

Odnośnik do komentarza

IWA23
Daffodil
jbio
HELENA rzucasz jajami :)?
Fajny pomysł.
Ja kiedyś chciałam być surogatką, ale teraz juz za stara jestem...

W takim razie zadaję Ci to samo pytanie co Helenie wyżej :)
Czy to jest psychicznie możliwe tak się zaprogramować, że to nie jest dziecko dla mnie, ja je tylko urodzę i oddać bez bólu i poczucia straty?
Ja wiem, że nie potrafiłabym przez to przejść.

Ja surogatką nie mogła bym być,chodzić w ciąży a potem oddać,a jajeczka nigdy nie myślałam ale oddanie jajeczka by było lżejsze niż oddanie dziecka.
Wiem że z tego jajeczka było by dziecko ale chyba bym mniej cierpiała bo bym nie widziała.

Tak, z tym się zgadzam.
To byłaby tylko komórka jajowa. Pewnie też bym jesiennymi wieczorami miała myślenicę, ale nie wiedziałabym nawet czy coś z tego wynikło. Przy dziecku rosnącym w brzuchu, kopiącym, to już zupełnie inna sprawa.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...