Skocz do zawartości
Forum

Język dwulatka


Margeritka

Rekomendowane odpowiedzi

Anuszka
Moja Dobrusia też od pierwszych dni spała u "siebie". Zdarzały się sporadyczne sytuacje, kiedy spałam z nią (np. biegunka) i był też okres, kiedy budziła się nad ranem i prosiła o transport do łóżka mamy i taty. Nigdy nie zdarzyła się sytuacja, żeby mała płakała w związku z zasypianiem w swoim łóżeczku, nigdy nie przebywała w nim wbrew swojej woli. Nie sądzę, by miała jakieś niedobory bliskości, to najszczęśliwsze dziecię, jakie znam :)

I dobrze :)) Moje dziecko też nie śpi ze mną tylko samo w łóżeczku. Ale te mechanizmy, które opisałam nie działają w taki prosty sposób. I szczęście dziecka teraz właściwie nie jest wyznacznikiem. Teraz wyjdą tylko kolosalne braki i jakieś patologie. A czy w ogóle braki są czy ich nie ma można będzie powiedzieć za ileś lat.

Z powodu niedomówień edit: Anuszka, ja tak ogólnie piszę tylko o mechanizmach psychiki, ani słowa o Dobrusi!

Odnośnik do komentarza

U mnie to tak wygląda.
B. od początku spał w łożeczku. Nie stanowiło to problemu. Tak jakoś sobie zakodowałam, że będzie lepiej. Wiele miesięcy później od razu zaakceptował równiez przeniesienie do swojego pokoju. Teraz ma 3,5 roku i śpi ze mną :D a najśmieszniejsze jest to, że sama poczułam taka potrzebę i ja go "zepsułam ". :)
Tak szybko rośnie, tak błyskawicznie się zmienia, tak szybko minął ten czas maleńkości, że czerpię ogromna przyjamnośc z tych chwil.

Odnośnik do komentarza

curry
I szczęście dziecka teraz właściwie nie jest wyznacznikiem. Teraz wyjdą tylko kolosalne braki i jakieś patologie. A czy w ogóle braki są czy ich nie ma można będzie powiedzieć za ileś lat.

Curry mogłabys jaśniej bo nie rozumiem w ząb.

Odnośnik do komentarza

iszmaona
U mnie to tak wygląda.
B. od początku spał w łożeczku. Nie stanowiło to problemu. Tak jakoś sobie zakodowałam, że będzie lepiej. Wiele miesięcy później od razu zaakceptował równiez przeniesienie do swojego pokoju. Teraz ma 3,5 roku i śpi ze mną :D a najśmieszniejsze jest to, że sama poczułam taka potrzebę i ja go "zepsułam ". :)
Tak szybko rośnie, tak błyskawicznie się zmienia, tak szybko minął ten czas maleńkości, że czerpię ogromna przyjamnośc z tych chwil.

He he uśmiałam się z tego psucia :)
Mnie też się zdarza w nocy u Kuby wylądować z potrzeby wyprzytulania. Za to on teraz przychodzi do nas już tylko jak się szaro zaczyna robić.
Ale miał okres (chyba koło roku temu), że wędrował tam i z powrotem przez pół nocy :)

Odnośnik do komentarza

iszmaona
curry
I szczęście dziecka teraz właściwie nie jest wyznacznikiem. Teraz wyjdą tylko kolosalne braki i jakieś patologie. A czy w ogóle braki są czy ich nie ma można będzie powiedzieć za ileś lat.

Curry mogłabys jaśniej bo nie rozumiem w ząb.

He he Iszmaona powiem Ci, że ja w pierwszej sekundzie też to odebrałam tak, że Curry ostro Anuszce pojechała i prawie się zagotowałam wewnętrznie :hahaha:
Ale uspokoiłam się, przeczytałam jeszcze raz i stwierdziłam, że to jednak bardziej ogólnie miało być :) Pisanie jednak jest niebezpieczne :)

Odnośnik do komentarza

Daffodil
iszmaona
U mnie to tak wygląda.
B. od początku spał w łożeczku. Nie stanowiło to problemu. Tak jakoś sobie zakodowałam, że będzie lepiej. Wiele miesięcy później od razu zaakceptował równiez przeniesienie do swojego pokoju. Teraz ma 3,5 roku i śpi ze mną :D a najśmieszniejsze jest to, że sama poczułam taka potrzebę i ja go "zepsułam ". :)
Tak szybko rośnie, tak błyskawicznie się zmienia, tak szybko minął ten czas maleńkości, że czerpię ogromna przyjamnośc z tych chwil.

He he uśmiałam się z tego psucia :)
Mnie też się zdarza w nocy u Kuby wylądować z potrzeby wyprzytulania. Za to on teraz przychodzi do nas już tylko jak się szaro zaczyna robić.
Ale miał okres (chyba koło roku temu), że wędrował tam i z powrotem przez pół nocy :)

Moje dziekco nie wędruje, sama po niego idę :lup:

Odnośnik do komentarza

iszmaona
Daffodil
iszmaona
U mnie to tak wygląda.
B. od początku spał w łożeczku. Nie stanowiło to problemu. Tak jakoś sobie zakodowałam, że będzie lepiej. Wiele miesięcy później od razu zaakceptował równiez przeniesienie do swojego pokoju. Teraz ma 3,5 roku i śpi ze mną :D a najśmieszniejsze jest to, że sama poczułam taka potrzebę i ja go "zepsułam ". :)
Tak szybko rośnie, tak błyskawicznie się zmienia, tak szybko minął ten czas maleńkości, że czerpię ogromna przyjamnośc z tych chwil.

He he uśmiałam się z tego psucia :)
Mnie też się zdarza w nocy u Kuby wylądować z potrzeby wyprzytulania. Za to on teraz przychodzi do nas już tylko jak się szaro zaczyna robić.
Ale miał okres (chyba koło roku temu), że wędrował tam i z powrotem przez pół nocy :)

Moje dziekco nie wędruje, sama po niego idę :lup:

Nie dasz się chłopakowi wyspać :smile_jump:

Odnośnik do komentarza

iszmaona
curry
I szczęście dziecka teraz właściwie nie jest wyznacznikiem. Teraz wyjdą tylko kolosalne braki i jakieś patologie. A czy w ogóle braki są czy ich nie ma można będzie powiedzieć za ileś lat.

Curry mogłabys jaśniej bo nie rozumiem w ząb.

Chodzi o to, że teraz, gdy dziecko jet maleńkie nie zawsze może być widać, że ma braki w poczuciu bezpieczeństwa lub niezaspokojoną do końca potrzebę bliskości. Gdy dziecko jest maleńkie będzie to widać tylko w skrajnych sytuacjach przy b. złym traktowaniu dziecka. Np. gdy zauważymy chorobę sierocą, itp. patologiczne zachowania. Ale niektóre braki, czy niezaspokajane dzisiaj potrzeby (a właściwie konsekwencje braków czy niezaspokajanych potrzeb) będzie można dostrzec za kilka/kilkanaście lat dopiero. Wtedy, gdy dziecko będzie na innym etapie rozwojowym. Np. zmuszamy dziecko za szybko i nerwowo do treningu czystości, robimy chorą presje, i naciskamy. Dziecko uczy się wypróżniać w wielkim stresie. Za kilkanaście lat mogą te lęki i stresy skończyć się rozwojem u dziecka osobowości anankastycznej Osobowość anankastyczna ? Wikipedia, wolna encyklopedia.
Trzeba zawsze pamiętać, że główne cechy osobowości i najważniejsze elementy psychiki rozwijają się i tworzą do 3 rż.

Odnośnik do komentarza

Daffodil
iszmaona
curry
I szczęście dziecka teraz właściwie nie jest wyznacznikiem. Teraz wyjdą tylko kolosalne braki i jakieś patologie. A czy w ogóle braki są czy ich nie ma można będzie powiedzieć za ileś lat.

Curry mogłabys jaśniej bo nie rozumiem w ząb.

He he Iszmaona powiem Ci, że ja w pierwszej sekundzie też to odebrałam tak, że Curry ostro Anuszce pojechała i prawie się zagotowałam wewnętrznie :hahaha:
Ale uspokoiłam się, przeczytałam jeszcze raz i stwierdziłam, że to jednak bardziej ogólnie miało być :) Pisanie jednak jest niebezpieczne :)

Ale ja nie pojechałam wcale... To ogólnie tylko było. O brakach. Wcale nie o Anuszce. Nie wydaje mi się, aby dziecko Auszki miało jakiekolwiek braki wręcz przeciwnie :))) Nawiązałam tylko do jej wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza

curry
Daffodil
iszmaona

Curry mogłabys jaśniej bo nie rozumiem w ząb.

He he Iszmaona powiem Ci, że ja w pierwszej sekundzie też to odebrałam tak, że Curry ostro Anuszce pojechała i prawie się zagotowałam wewnętrznie :hahaha:
Ale uspokoiłam się, przeczytałam jeszcze raz i stwierdziłam, że to jednak bardziej ogólnie miało być :) Pisanie jednak jest niebezpieczne :)

Ale ja nie pojechałam wcale... To ogólnie tylko było. O brakach. Wcale nie o Anuszce. Nie wydaje mi się, aby dziecko Auszki miało jakiekolwiek braki wręcz przeciwnie :))) Nawiązałam tylko do jej wypowiedzi.

Wiem, wiem, to ja nie przeczytałam ze zrozumieniem za pierwszym razem :)

Odnośnik do komentarza

curry
iszmaona
curry
I szczęście dziecka teraz właściwie nie jest wyznacznikiem. Teraz wyjdą tylko kolosalne braki i jakieś patologie. A czy w ogóle braki są czy ich nie ma można będzie powiedzieć za ileś lat.

Curry mogłabys jaśniej bo nie rozumiem w ząb.

Chodzi o to, że teraz, gdy dziecko jet maleńkie nie zawsze może być widać, że ma braki w poczuciu bezpieczeństwa lub niezaspokojoną do końca potrzebę bliskości. Gdy dziecko jest maleńkie będzie to widać tylko w skrajnych sytuacjach przy b. złym traktowaniu dziecka. Np. gdy zauważymy chorobę sierocą, itp. patologiczne zachowania. Ale niektóre braki, czy niezaspokajane dzisiaj potrzeby (a właściwie konsekwencje braków czy niezaspokajanych potrzeb) będzie można dostrzec za kilka/kilkanaście lat dopiero. Wtedy, gdy dziecko będzie na innym etapie rozwojowym. Np. zmuszamy dziecko za szybko i nerwowo do treningu czystości, robimy chorą presje, i naciskamy. Dziecko uczy się wypróżniać w wielkim stresie. Za kilkanaście lat mogą te lęki i stresy skończyć się rozwojem w dziecka osobowości anankastycznej Osobowość anankastyczna ? Wikipedia, wolna encyklopedia.
Trzeba zawsze pamiętać, że główne cechy osobowości i najważniejsze elementy psychiki rozwijają się i tworzą do 3 rż.

Jak tak czytam, to jednak stwierdzam, że dobrze by było gdybym tą psychologię skończyła :smile_jump:

Odnośnik do komentarza

Margeritka
to już jak tak ogólnie :D to ja mam jeszcze pytanie, często w różnych poradnikach dla rodziców mowa jest o usypianiu dziecka i podawane są metody usypiania (dla mnie są one wbrew moim poglądom, jak metoda, że wsadzasz dziecko do łóżeczka i wychodzisz z pokoju i wracasz co jakiś czas i znów wychodzisz), ale mam znajomych, którzy potwierdzają skuteczność tych metod, a autorka Języka dwulatka mówi, że dziecko samodzielnie zasypia w łóżeczku i przesypia całą noc, jeśli jest tego nauczone, ze samodzielnie to nie przychodzi - co na to wszystko psychologia, jakie są skutki nauki samodzielnego usypiania dziecka i czy rzeczywiście taki moment samodzielnego spania nie przychodzi naturalnie?

Curry odpowiedziała już z perspektywy profesjonalisty, ja ci napiszę z doświadczenia - samodzielne zasypiania samo przychodzi, wbrew temu co pisze TH. Tyle, że w jakim wieku to zależy od dziecka. Moja najmłodsza sis była długo usypiana na rękach albo w wózku, a w pewnym wieku (nie pamiętam dokładnie, ale ok 3-4 rż) wystarczyło poczytać bajeczki na dobranoc, przykryć, ucałować w czółko i wyjść :D.
Za to znam matkę, która próbowała wprowadzać "metody" samodzielnego usypiania i wystarczyło, że jej mąż poszedł raz na jakiś czas dziecko położyć spać i całą ich drogę przez mękę szlag trafiał :D i trzeba było zaczynać od nowa. Co dla mnie jest sygnałem, że jeśli coś przebiega na siłę a nie naturalnie nie jest trwałe. Wystarczy jakieś odstępstwo od rutyny (np. impreza, wyjazd na wczasy czy do rodziny) i wszystko się wali.

Daffodil
I jeszcze przyznam, że zaciekawiło mnie to, że sporo piszecie o psychologii. Absolutnie nie umniejszam jej wartości, nie o to mi chodzi. Ale czy to na pewno jest tak, że jak ktoś nie jest psychologiem z wykształcenia, to już nie jest w stanie nic sensownego na temat wychowania dziecka powiedzieć? Czy każda kobieta planująca ciążę powinna wcześniej 5-letnie studia magisterskie z dziedziny psychologii kończyć? A instynkt? A doświadczenia z poprzednimi dziećmi? Bo mam wrażenie, że główny zarzut do pani Hogg jest taki, że jest tylko położną i widać braki w jej wiedzy...
Jest wiele kobiet, które twierdzi, że jej książki pozwoliły im się trochę ogarnąć i odnaleźć w macierzyństwie i chyba o to chodzi, nawet jeśli nie jest to do końca poparte wiedzą psychologiczną, takie jest moje zdanie :)

Ano właśnie instynkt, a nie podręczniki :) Co do TH to większość tych mądrzejszych wypowiedzi w jej książkach to żadne prawdy objawione, tylko rzeczy, które w większości poradników można wyczytać. A te jej autorskie pomysły to już inna sprawa ;) Dodam tylko, że TH sama własnymi dziećmi się nie zajmowała tylko zostawiła je z dziadkami, by zajmować się dziećmi jako opiekunka, a opiekunkę niekoniecznie obchodzi, co będzie za lat kilkanaście, tylko, aby jej się dobrze dziś pracowało. A co do niektórych opiekunek pozwolicie, że zacytuję pewną spotykaną przeze mnie na placu zabaw: "Najbardziej lubię zajmować się dziećmi od wieku 5-6 miesięcy bo można je pod siebie ustawić. I tym "miłym" akcentem zakończę moją wypowiedź :D

Odnośnik do komentarza

Marzena u nas noce coraz częściej przespane całe, o ile Ola kladzie się zmęczona czytaj koło 23.30 i nie budzi się w nocy z powodu zimna, czy ząbków (choc to mamy na czasie obecnie) czy na mleko, czasem się przebudzi i sama zaśnie...

a to co zacytowałaś od opiekunki z placu zabaw jest straszne, szkoda tylko, ze nie wszytskie rodziny mogą sobie pozwolić na to, żeby dziecko było z mamą do 3 roku życia albo i dłużej, dopóki nie pójdzie do przedszkola, mam znajomych, którzy już się zasnanawiają, co zrobią z dzieckiem, kiedy skończy się macierzyński (rodzą w lutym 2013), bo z jednej pensji nie będzie ich stać na spłatę kredytu...a też nie mają nikogo, kto mógłby zajmować się dzieckiem...

Odnośnik do komentarza

Margeritka
Marzena u nas noce coraz częściej przespane całe, o ile Ola kladzie się zmęczona czytaj koło 23.30 i nie budzi się w nocy z powodu zimna, czy ząbków (choc to mamy na czasie obecnie) czy na mleko, czasem się przebudzi i sama zaśnie...

a to co zacytowałaś od opiekunki z placu zabaw jest straszne, szkoda tylko, ze nie wszytskie rodziny mogą sobie pozwolić na to, żeby dziecko było z mamą do 3 roku życia albo i dłużej, dopóki nie pójdzie do przedszkola, mam znajomych, którzy już się zasnanawiają, co zrobią z dzieckiem, kiedy skończy się macierzyński (rodzą w lutym 2013), bo z jednej pensji nie będzie ich stać na spłatę kredytu...a też nie mają nikogo, kto mógłby zajmować się dzieckiem...

Niestety nasze państwo nie ma tendencji aby pomagać matkom... Polityka prorodzinna nie istnieje, a wszystko kosztem dzieci.

Odnośnik do komentarza

curry
Margeritka
Marzena u nas noce coraz częściej przespane całe, o ile Ola kladzie się zmęczona czytaj koło 23.30 i nie budzi się w nocy z powodu zimna, czy ząbków (choc to mamy na czasie obecnie) czy na mleko, czasem się przebudzi i sama zaśnie...

a to co zacytowałaś od opiekunki z placu zabaw jest straszne, szkoda tylko, ze nie wszytskie rodziny mogą sobie pozwolić na to, żeby dziecko było z mamą do 3 roku życia albo i dłużej, dopóki nie pójdzie do przedszkola, mam znajomych, którzy już się zasnanawiają, co zrobią z dzieckiem, kiedy skończy się macierzyński (rodzą w lutym 2013), bo z jednej pensji nie będzie ich stać na spłatę kredytu...a też nie mają nikogo, kto mógłby zajmować się dzieckiem...

Niestety nasze państwo nie ma tendencji aby pomagać matkom... Polityka prorodzinna nie istnieje, a wszystko kosztem dzieci.

no niestety to smutna rzeczywistość
nie mówię o płatnym 3 letnim wychowawczym,bo podniesie sie pewnie larum,skąd pieniądze
ale skoro sa projekty finansowania opiekunek,może dało by sie zaproponować jakąś alternatywę dla mam które chcą same wychowywać swoje dzieci

nie uważam ,że kobieta która decyduje sie na pozostanie z dzieckiem robi to z lenistwa....każda mama wie ile pracy w domu
zresztą już temat był poruszany na innym wątku

co do opiekunek i żłobków,sporo ostatnio ujawnianych nieprawidłowości...prawda taka,że powierzając dziecko obcym osoba nigdy nie mamy pewności....czasem trafi sie dobrze
a czasem źle....niestety małe dziecko nam nie powie w jaki sposób jest traktowane.....i jest to niemalże loteria
dobrze,ze jak opiekunka to osoba znajoma,a żłobek polecany przez innych rodziców...

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...