Skocz do zawartości
Forum

Nie tylko o aborcji... dyskusje


agusia20112

Rekomendowane odpowiedzi

ITruth
iszmaona
ITruth a Ty jak się czujesz po wczorajszej wizycie na onkologii dzięciecej?

Wiesz co, całkiem nieźle chyba. Bałam się niemocy, cierpienia, tego, że się rozpłaczę. Ale byłam dzielna. Wieczorem w poduchę sobię zapłakałam z raz z bezsilności i współczucia (chyba najgorsze) i westchnęłam za nimi, bo fajniusi byli.
Cieszę się, że małe dzieciaki sie uśmiechały, były zadowolone z zabaw z chusta Klanzy i innych, że nasz rodzynek 16-latek tez miał swój czas podczas gry w piłkarzyki (jest najstarszy na oddziale i nie miał nawet z kim pogadać), do podzielenia się swoimi przeżyciami, trochę nam opowiedział o chorobie, choć wiemy, że to łatwe nie było, ale sam zaczął. Oddałabym im siebie i wszystko co mam, żeby tylko wrócili do zdrowia. Ale nie tylko ja przecież. A oni czekają na przeszczep z wielką nadzieją, że znajdzie się dawca.

Daję radę! I doceniam to, że mam zdrowe dzieci.

fajnie,że dzieciaczki miały choć trochę zabawy i mogły zapomnieć o swoim cierpieniu
bardzo ważne są takie akcje wolontariuszy na oddziałach z chorymi dziećmi

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki ::):

Jadzik, przecudne zdjęcia :love: no na serio, chyba się porodem nie zmeczyłaś :hahaha:
ja też uwagę na całusne usta zwróciłam:) zawsze mi się podobały, hehe :Oczko:
Dziewczynki cudne:love:

Mandarynki, ogólnie cytrusy, to zawsze myję... myślicie, ze teraz takie paskudztwo jest, że mycie nic nie da? może ktoś nieumyte podał....

Byłam na zakupach, ostatnie prezenty dokupione::): papier, dziś się za pakowanie zabieram::):
AAA i chyba skoro zostajemy w domu to będziemy choinke w doniczce mieć ::): ciesze się jak dziecko:36_15_29::Oczko:
jak to kawał chabazia potrafi człowieka uszczęsliwić:hahaha:

zmykam bo łazienka prosi o sprzatanie:Padnięty:

http://lbdf.lilypie.com/zF4dp1.png

http://lb2m.lilypie.com/rqmhp1.png http://lb4m.lilypie.com/Qkwup1.png

Odnośnik do komentarza

ITruth
Daję radę! I doceniam to, że mam zdrowe dzieci.

Oj, wiem o czym piszesz, bo moja sisotra jest właśnie w szpitalu ze swoim synkim (Maciuś z mojego podpisu), bo ma bardzo częste ataki padaczki, nawet jak się rusza i zachowuje jakby normalnie... To nie są takie zwykłe ataki, ze pada na ziemię, ale ma niemal ciagłe wyładowania w mózgu, pomimo że bierze trzy rodzaje leków na raz... ::(: Ciezka sytuacja!

ITruth
Jadzik super wyglądałaś po trudach porodu. Pamiiętam siebie, więc więm co piszę :love:
A Ada śliczna! Ma taką ciemna karnację, czy to na moim monitorze tak widać?

Jeszcze raz gratuluję! :love:

Zdjecie było robione na drugi dzień, więc zdążyłam wypocząć :D Ale fakt, poród nie był męczący ::):

agusia20112
ja też bardziej pamiętam ból obkurczającej sie macicy....kroczę mnie po wyjściu ze szpitala juz nie bolało....ale ja nie byłam nacinana,ani nie popękałam

Tylko pozazdrościć takiej... elastyczności :Oczko: Ja nie miałąm naciecia tym razem na szczęscie, ale conieco pękłam... Poprzedniego nacinania nie wspominam najlepiej, ale w tamtym szpitalu nacinają rutynowo, dobrze ze tam nie poszłam rodzić drugi raz ::): Po Oliwce obkurczanie się macicy było dla mnie nawet przyjemne, a teraz jest bardziej bolesne.

Odnośnik do komentarza

iwonek
Jadzik, mi też nie działa... Córeczka mojej koleżanki tez miała te ataki, u niej to było jakby chwilowe wyłączenie sie, zapatrzenie...

No właśnie te ataki tak wyglądają, a Maciuś ma je nawet jak się rusza ::(: Muszę zapytać siostry o co chodzi, zę ta strona nie działa. To był link do strony Maciusia w fundacji z numerem konta i opisem jego przypadku.

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczór :)

Koniec świata przetrwałam ;). Dzień nawet udany, ale końcówka dnia straszna (problem z moim tatą, trzeba było pogotowie wzywać) :(, mam nadzieję, że weekend będzie spokojny!

Nie mogę spać, więc spokojnie nadrobiłam zaległości.

iszmaona
Curry, Dziubala, Helena jak w takim razie wyglądają u Was święta BN? Jak czujecie się uczestnicząc w ich obchodach?

Nie mam żadnych problemów z obchodzeniem Świąt. U mnie jest tak, że jak u nas jest Wigilia (tylko z moją rodziną i nikogo nie ma od małża), to jest wszystko poza łamaniem się płatka, normalnie jest choinka, prezenty, kolacja wigilijna. Nie ma żadnego podtekstu duchowego czy religijnego. A jak jedziemy na Wigilię do teściowej, to jest dodatkowo łamanie się płatkiem i modlitwa.
I Święta obchodzę (bo jest choinka, prezenty, życzenia), ale nie robię tego, bo tak jest w KK, tylko dlatego, że mi się to podoba.
Tak się teraz zaczęłam zastanawiać czy ja jestem ateistką czy agnostykiem :D. Nie wiem, na pewno nie jestem typową ateistką jak Curry. Najczęściej mówię, że nie jestem osobą religijną ;)
Małż i moja rodzina wiedzą jakie mam podejście do religii. Teściowa coś zauważa, że jestem inna :D, ale nie narzuca mi chodzenia do kościoła jak tam jesteśmy. Na pewno już wcześniej zauważyła, że nie jestem zbyt religijna (musiałam się kiedyś natłumaczyć dlaczego nie chcę zawiesić krzyża w swoim domu), ale akceptuje sytuacje i jest ok. A zabawne, że ja jako ta niereligijna tłumaczę teściowej czy szwagierce pewne rzeczy związane z katolicyzmem. A dzięki temu wątkowi w Święta będą mogła jeszcze więcej wytłumaczyć :)

curry
Wiecie, wydaje mi się, że w moim przypadku dużo zależy od osobowości. Ponieważ ja nie mam problemu z wyrażaniem swojej woli i swoich osądów i nie boję się napiętnowania i oceny. A dużo ludzi niewierzących wywodzi się z bardzo wierzących rodzin, którym boi się lub nie chce sprzeciwić. Albo wtedy (podczas Świąt) czują się bardziej częścią rodziny. Albo po prostu nie umieją powiedzieć nie. Albo akceptują sytuację. Albo lubią Święta i szkoda im ich. Albo boją się oceny ludzkiej, odrzucenia. Albo i to i to ...:Oczko:
Tutaj wchodzi w grę wiele czynników. A ja to jestem taka zołza trochę i nie za bardzo umiem się podporządkować :D

Podoba mi się to co napisałaś :)

Aga - straszne te ceny biletów. Mam nadzieję, że jednak nie będziecie płacić za dojazd do szkoły. Oprotestujcie opłaty, bo to absurdalne!

iwonek

Zdałam teoretyczny z prawka i to bez błędów:Oczko: a myśłałam, ze obciach będzie:36_1_21:

:brawo:

Odnośnik do komentarza

Iwonek – zdrówka dla chłopaków!
Przykro mi, że tak często chorują, ale to kiedyś minie, jest tego więcej, bo starszak chodzi do przedszkola i to jego pierwszy rok, więc siłą rzeczy bez chorób się nie obejdzie. U mnie chłopaki wcześniej chorowali (chodzili do żłobka), ale niedużo porównując do innych dzieci, a w ciągu ostatnich 2-3 lat mieli tylko ospę, a tak to żadnej poważniejszej choroby czy nawet przeziębienia, nic. Mam nadzieję, że nie zapeszę, ale mogę powiedzieć, że zupełnie zapomniałam co to choroby.
A co lekarka mówi o tych choróbskach? Zaproponowała jakąś szczepionkę na odbudowanie odporności? Dała jakieś zalecenia?
To co ważne, to to że podawanie leków na odporność trzeba zacząć nie jak się choroby zaczną jesienią, tylko już tak od połowy sierpnia.
Druga ważna sprawa, jak dziecko kaszle, to trzeba zmniejszyć ilość nabiału w diecie, a jogurty całkowicie odstawić. I nie podawać żadnych Actimelów ani słodyczy mających w sobie barwniki (gumy, cukierki, lizaki).
Dajemy dużo picia, nawet 3 razy więcej niż zwykle.
A, włącz do diety lek osłonowy Dicoflor 30 i stosuj go nawet przez 2-3 m-ce. Też pomaga.
Te wszystkie informacje mam od alergolog.

Yvone
iwonek ja też się zastanawiam jak to jest z tym karmieniem i odpornością. moja prawie w ogóle nie karmiona a nie złapała jeszcze nic choć ja2-3razy byłam dość poważnie przeziębiona. znowu znajome cyckowe dzieci co rusz chore.

U mnie dzieci butelkowe i zdrowsze od rówieśników. Ale też z doświadczenia mogę powiedzieć, że nie samo karmienie jest ważne, ale też to jak potem dziecko jest odżywiane, jaką mamy temperaturę w domu, jak dziecko jest ubierane.

Curry – ale historia z gościem :Szok:, współczuję, mogę się domyślać co czułaś. Ja kilka lat temu, jak zostałam sama w domu z synkami (małż wtedy drugi raz w czasie naszego małżeństwa wyjechał na 1 noc), to ok. 21.30 jak siedziałam sobie przed kompem na fo i gadałam z dziewczynami, to nagle ktoś klamkę nacisnął. Aż mnie zmroziło, za chwile drugi raz. Zaczęłam się cała trząść ze strachu, dziwna reakcja organizmu. Zadzwoniłam do siostry żeby do mnie przyjechała jak najszybciej (20 minut autem), doradziła bym zadzwoniła na policję, przyjechali po kilku minutach ale nikogo nie znaleźli. A następnego dnia dowiedziałam się, że było włamanie obok w klatce. Ktoś chodził po mieszkaniach i liczył na to, że ma drzwi nie zamknięte, w ten sposób ktoś wchodzi nawet jak są mieszkańcy i kradnie torebki, portfele, odzież, wszystko co cenne w przedpokoju. Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby ten złodziej wszedł wtedy do mojego mieszkania :Kiepsko:

Jadzik - ale fajnie, że zajrzałaś ::):. Super, że Ada taka grzeczna, oby tak zawsze było :)
Też uważam, że świetnie po porodzie wyglądasz i zupełnie inaczej wyglądasz niż w awatarku ;)

Odnośnik do komentarza

po postach Dziubali wzielo mnie na myslenie.....sama teraz nie wiem czy gratulowalam....ostatnio na szybko czytam, i na szybko odpowiadam
no wiec prosze o wybaczenie, jak nie pisalam
i prosze o wybaczenie jak sie powtarzam:lol:

iwonek

Zdałam teoretyczny z prawka i to bez błędów:Oczko: a myśłałam, ze obciach będzie:36_1_21:

Iwonek, gratulacje:usmiech:
super:brawo:

Odnośnik do komentarza

Iwonek ja chyba też nie pogratulowałam :36_6_2:, więc nadrabiam zaległości i GRATULUJĘ życząc swobodnych jazd.

Dziubala obchodzenie dni świątecznych bo jest choinka, bo prezenty, bo wigilia, bo lubię i nie wiązania tego ze świętami? Nie rozumiem. Jasne, że nie muszę rozumieć, ale to nieco zakłamane nie sądzisz?
Moja bliska koleżanka nazywajaca siebie ateistką, nie ochrzciła dziecka bo to wbrew niej samej czym bardzo naraziła się teściowej, ale jednoczesnie święci koszyk, je śniadanie wielkanocne, ubiera choinkę i przygotowuje wigilię.

Curry a Ty co sie nie pojawiasz? Zawsze jesteś :36_2_12:

Dzień dobry :D

Odnośnik do komentarza

Witam,

iwonek, gratulacje :)

iszmaona, dziękuję za pamięć o mnie :love: Miałam baaaardzo pracowite 2 dni, a właśnie jestem na etapie odcyckowania Liluni więc ona potrzebuje mojej zdwojonej uwagi teraz.

Jadzia,
no boska Adusia!!!! :love sick: W końcu jest z nami :)) A dla Ciebie jeszcze raz grtaulacje i dziewczyny mają rację - super wyglądasz :zwyrazami_milosci::zwyrazami_milosci:

Dziękuję, że pytałyście czy ten typ do mnie wrócił. Na razie na szczęście nie :) Ale dmucham na zimne i mocno się rozglądam zanim wyjdę z domu. Kazałam mężowi kupić gaz i zamierzam go trzymać w kieszeni.

Odnośnik do komentarza

iszmaona
Tak sobie myślałam, ze szkoda ze nie zrobiłas temu typkowi zdjęcia.
Jak sobie dajecie radę z odstawieniem?

Mąż mi powiedział to samo. Ja też żałuję. Ale mądra jestem po szkodzie bo w trakcie nawet mi to do głowy nie wpadło :lup:

Co do odstawienia to szczerze mówiąc mi bardzo smutno. Lila na noc zasnęła nieźle ale w dzień - koszmar! Strasznie przeżywała, że "cycy nie ma" i nie chciała zasnąć w dzień. 1,5 h się po łóżeczku turlała i popłakiwała, tuliła się i w końcu złapała mnie za włosy i tak wisiałam z głową w dół nad łóżeczkiem. Bo nie chciała puścić za żadne skarby, a jak włosy zabierałam to zaczynała płakać.... Zasnęła trzymając te włosy... Ehhh naprawdę strasznie mi smutno, bo jakieś drzwi się zamknęły. Gdzieś w środku mam wrażenie, że źle robię, choć na chłopski rozum przecież wcale nie. Wiem, że to jest dobry czas na odstawienie, dostawała już tylko raz dziennie i nie domagała się wcale. Jest już na tyle duża, że je wszystko. Ale jednak to przeżywamy - ona i ja też.

Odnośnik do komentarza

curry
iszmaona
Tak sobie myślałam, ze szkoda ze nie zrobiłas temu typkowi zdjęcia.
Jak sobie dajecie radę z odstawieniem?

Mąż mi powiedział to samo. Ja też żałuję. Ale mądra jestem po szkodzie bo w trakcie nawet mi to do głowy nie wpadło :lup:

Co do odstawienia to szczerze mówiąc mi bardzo smutno. Lila na noc zasnęła nieźle ale w dzień - koszmar! Strasznie przeżywała, że "cycy nie ma" i nie chciała zasnąć w dzień. 1,5 h się po łóżeczku turlała i popłakiwała, tuliła się i w końcu złapała mnie za włosy i tak wisiałam z głową w dół nad łóżeczkiem. Bo nie chciała puścić za żadne skarby, a jak włosy zabierałam to zaczynała płakać.... Zasnęła trzymając te włosy... Ehhh naprawdę strasznie mi smutno, bo jakieś drzwi się zamknęły. Gdzieś w środku mam wrażenie, że źle robię, choć na chłopski rozum przecież wcale nie. Wiem, że to jest dobry czas na odstawienie, dostawała już tylko raz dziennie i nie domagała się wcale. Jest już na tyle duża, że je wszystko. Ale jednak to przeżywamy - ona i ja też.

Moja Hanka po odstawieniu cyca w dzień, przestała spać .
I trzymam kciuki aby Lila szybko znalazła inny sposób usypiania :)

Odnośnik do komentarza

Helena
a ja sie biore za dzieciowy pokoj-postanowilam pozmieniac im na polkach-
przy okazji troche powyrzucac, troche pochowac do piwnicy

ciekawe czy uda nam sie dzis pojechac po choinke?:wink:

Ja też dziś w planie mam pokój Hanki,pokupowałam różne pedełka,pudełeczka i będziemy segregować bo jak narazie ma zabawki w siatce dużej z eko bo mójgenialny mąż zamiast wziąść krzesło to wziął pudło od zabawek i usiadł na nim,myślał że jest tak chudy to nic się nie stanie:36_6_9:

Odnośnik do komentarza

dziewczyny tak piszecie o odstawieniu od cycka dzieci, ze smutek. a ja czułam taką radość i ulgę, bo męczyłam się bardzo. w ogóle nie miałam prawie pokarmu. 2 tygodnie walczyłam z cyckiem na wierzchu jak nie dziecko to laktator, ale na szczęście moja położna ze mną na spokojnie pogadała i po 2 tygodniach zrezygnowałam i w sumie zadowolona byłam.
nie wiem czy przy drugim w ogóle będę chciała karmić piersią. ale to pewnie może mi się jeszcze pozmieniać;)

Odnośnik do komentarza

Yvone
dziewczyny tak piszecie o odstawieniu od cycka dzieci, ze smutek. a ja czułam taką radość i ulgę, bo męczyłam się bardzo. w ogóle nie miałam prawie pokarmu. 2 tygodnie walczyłam z cyckiem na wierzchu jak nie dziecko to laktator, ale na szczęście moja położna ze mną na spokojnie pogadała i po 2 tygodniach zrezygnowałam i w sumie zadowolona byłam.
nie wiem czy przy drugim w ogóle będę chciała karmić piersią. ale to pewnie może mi się jeszcze pozmieniać;)

No i dobrze się skończyło, bo to nie może być na siłę. Jak robisz to na siłę to się przy tym denerwujesz, spinasz, dziecko czuje Twoje nerwy i jest jeszcze gorzej. A tak dziecko spokojne i Ty też :)
Dla mnie kp było łatwe i przyjemne. Dobrze się z nim czułam od początku i w ogóle mnie nie obciążało. Ani czas poświęcony, ani ból sutków, nic mi nie przeszkadzało :) I chcę kolejne dziecko też kp, bo wiem, że dla mnie i dla mojego dziecka to najlepsze rozwiązanie. A odstawienie.... no cóż, smutno i żal. Ale taka kolej rzeczy, trzeba pozwolić dziecku dorastać... :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...