Skocz do zawartości
Forum

Nie tylko o aborcji... dyskusje


agusia20112

Rekomendowane odpowiedzi

Daffodil
Italy ja tego bloga uwielbiam :) Dziewczyna świetnie pisze i bardzo mi jej poczucie humoru podchodzi :)

A co do Twojego pytania to między jakimi rodzajami matek mogę wybierać? :smile_move:

no wlasnie niewiem:sofunny:
takie co wychowuja metoda bezstresowa np..

a wogole co to jest to bezstresowe wychowanie bo moze ja taka jestem a nie wiem:sofunny:

no wogole...

nie wiem

jak karacie dzieci...
czy dzieci sie was sluchaja
maja respekt
czy was bija np:noooo:

czy na wszystko pozwalacie

no nie wiem

napiszcie cos madrego:sofunny:

http://www.ticker.7910.org/as1cHhQ-O7-0010MDAwMTUwbHwyNTdkfE1lbGNpYSBpcw.gif

Odnośnik do komentarza

bo moje dziecko mnie nie slucha:36_1_4::sofunny:

i ja mowie nie a ona mi odpowiada....a moge...ja mowie nie ...a ona no wez moge:36_19_1:
no bez kitu...
ona wogole nie rozumie co to znaczy "NIE":yyy:

wiec ja krzycze:36_1_4: nooo...naprawde....bo jak sie nie wydre to ona mnie olewa:sofunny:
bo ja jej moge 10 razy powiedziec spokojnie nie...a moze i nawet 100 razy a ona dalej swoje jak nakrecona...

A MOGE:36_11_1:

http://www.ticker.7910.org/as1cHhQ-O7-0010MDAwMTUwbHwyNTdkfE1lbGNpYSBpcw.gif

Odnośnik do komentarza

iwonek
Witam się kochane::):
Mam pytakno do mam dziewczynek::): Idziemy na urodziny do dwulatki, co kupić??? Tak ok 50 do maxxx 100???? Na pewno jakies bukieciki z lizaków porobimy jeszcze o d chłopców, ale zupełnie pojęcia nie mam jeśli o dziewczyńskie zabawki chodzi....

co do prezentów to powiem co chciałabym, zęby moja dostała.. tablicę do zawieszenia na ścianie, żeby mogła sobie tam na niej rysować, a nie po ścianie, albo tablicę magnetyczną z magnesami do układania, a zawsze i wszędzie mile widziane książki:D
frania
Mój mąż właśnie wszedł na rozmowę kwalifikacyjną :36_2_21: :yyy:

trzymam kciuki:)
Italy
mysle sobie:hmm: zjadla bym cos tylko co:36_19_1:
otwieram lodowke ....echoooooo....:sofunny: ale patrze jest bagietka czosnkowa...:smile_move:
mysle sobie czemu nie:36_7_8: nagrzalam piekarnik ....wsadzilam...ide wyrzucic opakowanie...
i wtedy mnie tknelo:sofunny:ile ta bagietka juz jest w tej lodowce bo ja sobie nie przypominam zebym ostatnio kupowala:hmm: sprawdze date waznosci...:hmm: albo lepiej nie...bo co jesli bedzie przeterminowana:36_19_1: a ja mam taka ochote:yyy: i nie sprawdzilam:sofunny:

:sofunny:

Inkaaa będzie dobrze! trzymam mocno kciuki za to badanie.. z resztą wiesz:)

My już po odwiedzinach. moja panienka się napopisywała, nawydurniała, naśmiała z koleżanką starszą od siebie o 3 tygodnie, wycałowała ją i jak tylko poszły to padła i śpi.
za oknem mroźnie, biało ale pięknie też słoneczko świeci. jakby tak jeszcze za 2 godziny było to idziemy na spacer:D

Odnośnik do komentarza

He he mądrego to ja nic nie napiszę :hahaha: Mogę napisać jak ja robię, ale czy to mądre, to nie wiem :)
Co do wychowania bezstresowego, to niedawno się wypowiadałam na innym wątku, zacytuję :)

Daffodil
Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak wychowanie bezstresowe. Bezstresowe może być jedynie chowanie dziecka. Samo słowo wychowanie kojarzy mi się z czymś co ten tytułowy stres generuje. Uczymy dziecko dostosowania się do pewnych norm, życia w grupach społecznych, akceptacji zasad. Nie spotkałam jeszcze dziecka, które tym zabiegom podporządkowałoby się bez słowa i z największą przyjemnością :)

A co do tego czy dziecko moje mnie słucha, to powiem tak: ono mnie wiecznie bada :) Ale słuchać słucha, bo ja jestem diabelsko uparta i dość konsekwentna. Teraz mając już 3,5 roku wie, że niewiele zdziała fochami czy awanturami. Dyskutować oczywiście próbuje, ale ja na rozsądne dyskusje jestem otwarta :)
Tak jeszcze odnosząc się do Matki Sanepid to nie raz i nie dwa były mi bliskie takie uczucia o jakich ona pisze. Zresztą jak mi ktoś powie, że nigdy nie czuł potrzeby, żeby od własnego dziecka odpocząć, to pomyślę, że albo zmyśla jak cholera, ewentualnie jest święty lub szalony :smile_move:
Z tym, że ja od mojego dziecia odpoczywam z pracy. Jak wracam do domu, to praktycznie w 100% poświęcam się jemu. Gotuję, sprzątam dopiero jak idzie spać. No chyba, że mamy ochotę na wspólne grandzenie w kuchni, to wtedy gotujemy razem. Wbrew pozorom i na swoje hobby czas znajdę, poczytam, na fitness się wybiorę itp itd, w godzinach wieczornych, ale jednak :)

Odnośnik do komentarza

Daffodil
He he mądrego to ja nic nie napiszę :hahaha: Mogę napisać jak ja robię, ale czy to mądre, to nie wiem :)
Co do wychowania bezstresowego, to niedawno się wypowiadałam na innym wątku, zacytuję :)
Daffodil
Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak wychowanie bezstresowe. Bezstresowe może być jedynie chowanie dziecka. Samo słowo wychowanie kojarzy mi się z czymś co ten tytułowy stres generuje. Uczymy dziecko dostosowania się do pewnych norm, życia w grupach społecznych, akceptacji zasad. Nie spotkałam jeszcze dziecka, które tym zabiegom podporządkowałoby się bez słowa i z największą przyjemnością :)

A co do tego czy dziecko moje mnie słucha, to powiem tak: ono mnie wiecznie bada :) Ale słuchać słucha, bo ja jestem diabelsko uparta i dość konsekwentna. Teraz mając już 3,5 roku wie, że niewiele zdziała fochami czy awanturami. Dyskutować oczywiście próbuje, ale ja na rozsądne dyskusje jestem otwarta :)
Tak jeszcze odnosząc się do Matki Sanepid to nie raz i nie dwa były mi bliskie takie uczucia o jakich ona pisze. Zresztą jak mi ktoś powie, że nigdy nie czuł potrzeby, żeby od własnego dziecka odpocząć, to pomyślę, że albo zmyśla jak cholera, ewentualnie jest święty lub szalony :smile_move:
Z tym, że ja od mojego dziecia odpoczywam z pracy. Jak wracam do domu, to praktycznie w 100% poświęcam się jemu. Gotuję, sprzątam dopiero jak idzie spać. No chyba, że mamy ochotę na wspólne grandzenie w kuchni, to wtedy gotujemy razem. Wbrew pozorom i na swoje hobby czas znajdę, poczytam, na fitness się wybiorę itp itd, w godzinach wieczornych, ale jednak :)

Daffo, zazdroszczę uparcia i konsekwencji, bo tego mi/nam brakuje, niestety :le:

a jak do tego dodasz diabelski (nie wiem po kim :hmm:) charakter mojego dziecia starszego, to jest jak jest :ehhhhhh:

a co do chęci odpoczywania od dzieci to zgadzam się w 100%! i też to czynię w pracy :D

Mama dwóch Niuń http://colamyloveblog.blox.pl/resource/dziewczynka.gifŻona Mężahttp://emotikona.pl/gify/pic/blizniaki.gif
Pani Psa http://emotikona.pl/gify/pic/piesek2.gif

Odnośnik do komentarza

Aaa... i jeszcze zapomniałam napisać, że nie krzyczę.
Jak mi ciśnienie skacze do 200/180, to wychodzę do innego pokoju, bluzgnę sobie na odstresowanie i wracam :)
Natomiast teraz takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają. Za to apogeum było jak Kuba miał dwa lata. Ciężko mi nawet opisać co się wtedy działo, chyba wyparłam to ze swoich wspomnień :hahaha: Ale rzucanie się po chodniku na spacerach w rykach i konwulsjach było na porządku dzielnym :)
Jejku jaka jestem szczęśliwa, że on już wyrósł z tego :)

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Aaa... i jeszcze zapomniałam napisać, że nie krzyczę.
Jak mi ciśnienie skacze do 200/180, to wychodzę do innego pokoju, bluzgnę sobie na odstresowanie i wracam :)
Natomiast teraz takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają. Za to apogeum było jak Kuba miał dwa lata. Ciężko mi nawet opisać co się wtedy działo, chyba wyparłam to ze swoich wspomnień :hahaha: Ale rzucanie się po chodniku na spacerach w rykach i konwulsjach było na porządku dzielnym :)
Jejku jaka jestem szczęśliwa, że on już wyrósł z tego :)

u nas tego nie było ani przy starszej ani przy młodszej

za to teraz... :glass:

są razem w jednym pokoju przez 15 minut, to jest i sodoma i gomora :36_2_21:

i żadna nie odpuści :glass:

doszło do tego, że nie myją się razem

myślę, że jakby każda z nich nie miała rodzeństwa, to byłoby całkiem inaczej...

Mama dwóch Niuń http://colamyloveblog.blox.pl/resource/dziewczynka.gifŻona Mężahttp://emotikona.pl/gify/pic/blizniaki.gif
Pani Psa http://emotikona.pl/gify/pic/piesek2.gif

Odnośnik do komentarza

Inkaaa- ja tu niby jestem, ale pisać nie mogłam, bo ssaka miałam przy cycu, tylko czytałam :D Teraz już śpi ::):

Starsza poszła z tatusiem na sanki, to mogę spokojnie siedzieć, bez spojrzeń męża, pod tytułem, ze może bym już nie siedziała na forum :Oczko:

Franiu- daj znać koniecznie jak po rozmowie męża! ::):

U nas kolki nie są codziennie i trwają dość krótko, bo około godzinki, sporadycznie jest dłużej. To nie to co miałam przy Oliwce, darcie się niemal codzienne od 21 do 3 w nocy. Daję ten Bobotic od niedzieli wieczorem i jest jakby lepiej, wczoraj raz tylko tam mocniej się darła, trwało to może pół godziny :D

Italy- podziwiam, że chce Ci się nadrabiać całość tego wątku, ja jak mam zaległości, to nie udaje mi się nadrobić kilku stron:Szok: Mnie córcia czasem słucha, a czasem nie... Teraz taki wiek u Twojej i mojej, że to małe przekory są i krzyk tu nie pomoże, wiec spokojnie ::): Ja staram się nie krzyczeć, choć czasem już nie mam siły, oddycham głęboko, pozwalam nabroić w granicach rozsądku, ale ona potem musi ze mną np posprzątać, itp, musi ponieść konsekwencje swojego zachowani ::): Wydaje mi się, że jestem mamą spokojną i konsekwentną, po mojej mamusi, hehe :Oczko:

I idę ściągnąć ziemniaki z gazu, będą pierogi ruskie::): Ale bez cebulki w środku, do ja też chcę zjeść :D

Odnośnik do komentarza

frania
Daffodil
He he mądrego to ja nic nie napiszę :hahaha: Mogę napisać jak ja robię, ale czy to mądre, to nie wiem :)
Co do wychowania bezstresowego, to niedawno się wypowiadałam na innym wątku, zacytuję :)
Daffodil
Moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak wychowanie bezstresowe. Bezstresowe może być jedynie chowanie dziecka. Samo słowo wychowanie kojarzy mi się z czymś co ten tytułowy stres generuje. Uczymy dziecko dostosowania się do pewnych norm, życia w grupach społecznych, akceptacji zasad. Nie spotkałam jeszcze dziecka, które tym zabiegom podporządkowałoby się bez słowa i z największą przyjemnością :)

A co do tego czy dziecko moje mnie słucha, to powiem tak: ono mnie wiecznie bada :) Ale słuchać słucha, bo ja jestem diabelsko uparta i dość konsekwentna. Teraz mając już 3,5 roku wie, że niewiele zdziała fochami czy awanturami. Dyskutować oczywiście próbuje, ale ja na rozsądne dyskusje jestem otwarta :)
Tak jeszcze odnosząc się do Matki Sanepid to nie raz i nie dwa były mi bliskie takie uczucia o jakich ona pisze. Zresztą jak mi ktoś powie, że nigdy nie czuł potrzeby, żeby od własnego dziecka odpocząć, to pomyślę, że albo zmyśla jak cholera, ewentualnie jest święty lub szalony :smile_move:
Z tym, że ja od mojego dziecia odpoczywam z pracy. Jak wracam do domu, to praktycznie w 100% poświęcam się jemu. Gotuję, sprzątam dopiero jak idzie spać. No chyba, że mamy ochotę na wspólne grandzenie w kuchni, to wtedy gotujemy razem. Wbrew pozorom i na swoje hobby czas znajdę, poczytam, na fitness się wybiorę itp itd, w godzinach wieczornych, ale jednak :)

Daffo, zazdroszczę uparcia i konsekwencji, bo tego mi/nam brakuje, niestety :le:

a jak do tego dodasz diabelski (nie wiem po kim :hmm:) charakter mojego dziecia starszego, to jest jak jest :ehhhhhh:

a co do chęci odpoczywania od dzieci to zgadzam się w 100%! i też to czynię w pracy :D

Fran moje dziecko też ma ciężki charakter, ale ja niestety wiem po kim :wink: Moja mama nie raz moje zachowanie wspomina, ale jak widzi Kubę w akcji to stwierdza, że jednak uczeń przerósł mistrza :hahaha:
Ale tak czy siak u nas jest teraz o niebo lepiej. Nie wiem czy to kwestia tego, że z pewnych zachowań wyrósł, czy trochę też konsekwencji, ale ostatnio naprawdę nie narzekam i wychodzę na spacer bez lęku :hahaha:

Odnośnik do komentarza

frania
Daffodil
Aaa... i jeszcze zapomniałam napisać, że nie krzyczę.
Jak mi ciśnienie skacze do 200/180, to wychodzę do innego pokoju, bluzgnę sobie na odstresowanie i wracam :)
Natomiast teraz takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają. Za to apogeum było jak Kuba miał dwa lata. Ciężko mi nawet opisać co się wtedy działo, chyba wyparłam to ze swoich wspomnień :hahaha: Ale rzucanie się po chodniku na spacerach w rykach i konwulsjach było na porządku dzielnym :)
Jejku jaka jestem szczęśliwa, że on już wyrósł z tego :)

u nas tego nie było ani przy starszej ani przy młodszej

za to teraz... :glass:

są razem w jednym pokoju przez 15 minut, to jest i sodoma i gomora :36_2_21:

i żadna nie odpuści :glass:

doszło do tego, że nie myją się razem

myślę, że jakby każda z nich nie miała rodzeństwa, to byłoby całkiem inaczej...

Fran tak całkowicie to mnie do drugiego nie zniechęcaj :hahaha:

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Aaa... i jeszcze zapomniałam napisać, że nie krzyczę.
Jak mi ciśnienie skacze do 200/180, to wychodzę do innego pokoju, bluzgnę sobie na odstresowanie i wracam :)
Natomiast teraz takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają. Za to apogeum było jak Kuba miał dwa lata. Ciężko mi nawet opisać co się wtedy działo, chyba wyparłam to ze swoich wspomnień :hahaha: Ale rzucanie się po chodniku na spacerach w rykach i konwulsjach było na porządku dzielnym :)
Jejku jaka jestem szczęśliwa, że on już wyrósł z tego :)

To dziecko z tego wyrasta, uff ::): U nas wieczne "nie" słyszę... Mimo ze wiem, że coś chce, ale ona i tak mówi NIE... Wiec staram się jej nie pytać czy coś chce, tylko stawiam ją przed faktem dokonanym i jest lepiej ::): Ale maż o WSZYSTKO (chcesz jajko, czy coś tam, chce iść na space czy zostajesz w domu? itd...) ja pyta, ona mu mówi NIE on się wkurza, ona to widzi i też zaczyna jęczeć, a mnie głowa już od tego ich przekomarzania boli :Szok: Ja mu tłumaczę, że on jest rodzicem i ona ma decydować co zrobi na śniadanie, itp, ale on nie do końca to kuma... Z tego co piszesz, to ja jestem podobną mamą, też jestem głucha na jęki, gadam z nią dopiero jak się uspokoi ::):

Odnośnik do komentarza

Ja też lecę, bo pierogi same sie nie zrobią...:Hi ya!:

A tatusia z Oliwką coś długo nie ma... A u nas dość duży mróz...

Yvone- z tablicą też dobry pomysł, my mamy zamiar pomalować starą szafę w pokoju dziewczyn farba tablicową, będą miały frajdę, póki co Oliwka ::):

Odnośnik do komentarza

jadzik
Daffodil
Aaa... i jeszcze zapomniałam napisać, że nie krzyczę.
Jak mi ciśnienie skacze do 200/180, to wychodzę do innego pokoju, bluzgnę sobie na odstresowanie i wracam :)
Natomiast teraz takie sytuacje praktycznie się nie zdarzają. Za to apogeum było jak Kuba miał dwa lata. Ciężko mi nawet opisać co się wtedy działo, chyba wyparłam to ze swoich wspomnień :hahaha: Ale rzucanie się po chodniku na spacerach w rykach i konwulsjach było na porządku dzielnym :)
Jejku jaka jestem szczęśliwa, że on już wyrósł z tego :)

To dziecko z tego wyrasta, uff ::): U nas wieczne "nie" słyszę... Mimo ze wiem, że coś chce, ale ona i tak mówi NIE... Wiec staram się jej nie pytać czy coś chce, tylko stawiam ją przed faktem dokonanym i jest lepiej ::): Ale maż o WSZYSTKO (chcesz jajko, czy coś tam, chce iść na space czy zostajesz w domu? itd...) ja pyta, ona mu mówi NIE on się wkurza, ona to widzi i też zaczyna jęczeć, a mnie głowa już od tego ich przekomarzania boli :Szok: Ja mu tłumaczę, że on jest rodzicem i ona ma decydować co zrobi na śniadanie, itp, ale on nie do końca to kuma... Z tego co piszesz, to ja jestem podobną mamą, też jestem głucha na jęki, gadam z nią dopiero jak się uspokoi ::):

He he od zawsze mam ten sam problem z małżonkiem szanownym :)
On nawet teraz zabierając się do mycia zębów Kuby mówi: 'Kuba umyjemy ząbki?' :glass: :glass: No a jak powie, że nie, to co? :) Albo 'założysz czapkę?' Nie, przy -10 wyjdzie bez :smile_move: Czasem mnie trafia, ale mam wrażenie, że to silniejsze od niego jest :)

I tak, serio będzie lepiej :) Z tego uparciucha naprawdę będzie rozczulający mały człowiek, z którym można sensownie podyskutować :) Tylko trzeba się uzbroić w cierpliwość :)

Odnośnik do komentarza

Niestety nie raz wrzasnę. Nie zeby się tłumaczyła, bo wiem, ze źle robię, ale mam jak Ty Italy, po powtórzeniu kilka razy kiedy widzę totalna olewkę to krzykne, i wtedy działa. A krzyczę najczęściej jak się spieszę a mój księciunio ociaga się z wszystkim. Zauwazyłam, że B. niespecjalnie się tym nawet przejmuje, bo robi dziubek i mówi wtedy: no dobrze, już idę. Albo zaczyna się tulić i przepasza, a za moment zrobi dokładnie to samo.
Na histerię raczej tez nie reaguję. No i już się nauczyłam, że psychologiczne rady w stylu :tłumacz dziecku az do skutku, w naszym przypadku nie działają. Jak próbuję go na cos przygotować to zaraz zaczyna stawiac kontrę, później się kłoci, i na końcu płacze, że nie chce (nawet jeśli to przyjemna rzecz). A jak go nie przygotowuję, tylko idziemy na żywioł, znosi zmiany duzo lepiej.

Bezstresowe wychowanie? w moim odczuciu coś takiego nie istnieje, bo dzieciak nie znający granic staje się źródłem ogromnego stresu opiekunów. Czyli bezstresowe wychowywanie generuje stres na dobra sprawe wszystkich, bo zarówno rodziców jak i samego dziecka, które granic nie znając wyrasta na człowieka nieszczęśliwego w gruncie rzeczy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...