Skocz do zawartości
Forum

Nie tylko o aborcji... dyskusje


agusia20112

Rekomendowane odpowiedzi

Daffodil
curry
Daffodil

A jaki był plan?
Ja to lubię sobie poleżeć na piachu dupskiem do góry z książką pod ręką i chłopami kopiącymi doły zaraz obok :wink:

Mauritius albo Zanzibar - z naciskiem na Mauritius, bo ja się malarii mocno boję. Jest b. niebezpieczna dla dzieci poniżej 5 rż.

Cudnie! Ale nic się nie martw, nie tym razem, to następnym :)

Jak moja mała laska da radę to wsiadam w samolot i mnie nie ma :D Podróże to moje największe życiowe hobby, moje ukochane zajęcie (jeśli można to tak nazwać). Staram się za każdym razem jechać gdzieś indziej żeby zobaczyć w życiu tyle, ile mogę. Mam obsesję :D

Odnośnik do komentarza

iszmaona
Yvone
Frania współczuję. ja wiem, ze są różne sytuacje i czasami trzeba jechać, bo praca to jest praca, ale chyba bym mojego nie puściła albo jechałabym z nim, albo usiadłabym i płakała póki by nie wrócił.

życie jest takie, że nie zawsze można miec wszystko. Weekendowe małżeństwa to nie znów az tak nietypowe pary. Znam sporo ludzi, którzy tak zyją. I powiem Wam, ze te kobiety są odporniejsze psychicznie niż te bardziej "uwiązane" do męża.
Frania jak Ty podchodzisz do sprawy?

iszmaona
Yvone
curry

Mój przez 2 lata wracał tylko na weekendy :noooo: Ale jakoś daliśmy rade choć łatwo nie było.

my tak zaczynaliśmy związek. ja w ZG a on w Krk i ciągle podróże pociągiem na weekendy, a później jak się sprowadził do mnie to się okazało, że go na 7 miesięcy wysyłają do poznania i znowu tylko na weekendy się widywaliśmy. dlatego wiem jakie to cholernie trudne i wiem, że nie dałabym już rady psychicznie. zbyt dużo mnie to sił kosztowało i nie chciałabym tego powtarzać.

tak, ale wtedy byliscie sami, świezo rozkochani w sobie. Teraz przy dziecku czas leciałby szybciej. Emocje w związku tez jakby na innym etapie niż w pierwszych miesiącach, więc moze niei byłoby tak źle.

ja jestem "uwiązana" do męża i dobrze mi z tym. :Oczko: dobrze mi kiedy jest obok, nie lubię kiedy go nie ma. i wydaje mi się, że teraz właśnie byłoby to o wiele trudniejsze niż wtedy. teraz choć to dziwne jestem bardziej zakochana niż wtedy..
wiem, że istnieją takie weekendowe małżeństwa i ludzie sobie często chwalą takie układy, bo np nie mają czasu na kłótnie, ale ja bym się na to nie pisała. nie umiałabym tak żyć. bosze! ja tęsknię za nim jak wychodzi do pracy, na 10 godzin,a gdzie miałabym go na cały tydzień puścić:whoot:
to wszystko zależy od człowieka, jego potrzeb. pewnie, gdyby musiałby pracować w innym mieście nie byłoby dyskusji i pakowalibyśmy się wszyscy i wszyscy byśmy się przeprowadzali. no ale wiem, że nie każdy może sobie na to pozwolić.

Odnośnik do komentarza

Świeżak
curry
Będzie dobrze. Wbrew pozorom takie rozstania często dobrze robią. Byle widzieć się raz na jakiś czas żeby facet nie poczuł się jak ....kawaler... :o_noo:

Tak profil Curry, dokładnie i żeby się jakaś koło niego nie zakręciła :36_1_21:

Jak widze ten profil curry to od razu gęba mi się śmieje :36_15_9:

Odnośnik do komentarza

Yvone
iszmaona
Yvone
Frania współczuję. ja wiem, ze są różne sytuacje i czasami trzeba jechać, bo praca to jest praca, ale chyba bym mojego nie puściła albo jechałabym z nim, albo usiadłabym i płakała póki by nie wrócił.

życie jest takie, że nie zawsze można miec wszystko. Weekendowe małżeństwa to nie znów az tak nietypowe pary. Znam sporo ludzi, którzy tak zyją. I powiem Wam, ze te kobiety są odporniejsze psychicznie niż te bardziej "uwiązane" do męża.
Frania jak Ty podchodzisz do sprawy?

iszmaona
Yvone

my tak zaczynaliśmy związek. ja w ZG a on w Krk i ciągle podróże pociągiem na weekendy, a później jak się sprowadził do mnie to się okazało, że go na 7 miesięcy wysyłają do poznania i znowu tylko na weekendy się widywaliśmy. dlatego wiem jakie to cholernie trudne i wiem, że nie dałabym już rady psychicznie. zbyt dużo mnie to sił kosztowało i nie chciałabym tego powtarzać.

tak, ale wtedy byliscie sami, świezo rozkochani w sobie. Teraz przy dziecku czas leciałby szybciej. Emocje w związku tez jakby na innym etapie niż w pierwszych miesiącach, więc moze niei byłoby tak źle.

ja jestem "uwiązana" do męża i dobrze mi z tym. :Oczko: dobrze mi kiedy jest obok, nie lubię kiedy go nie ma. i wydaje mi się, że teraz właśnie byłoby to o wiele trudniejsze niż wtedy. teraz choć to dziwne jestem bardziej zakochana niż wtedy..
wiem, że istnieją takie weekendowe małżeństwa i ludzie sobie często chwalą takie układy, bo np nie mają czasu na kłótnie, ale ja bym się na to nie pisała. nie umiałabym tak żyć. bosze! ja tęsknię za nim jak wychodzi do pracy, na 10 godzin,a gdzie miałabym go na cały tydzień puścić:whoot:
to wszystko zależy od człowieka, jego potrzeb. pewnie, gdyby musiałby pracować w innym mieście nie byłoby dyskusji i pakowalibyśmy się wszyscy i wszyscy byśmy się przeprowadzali. no ale wiem, że nie każdy może sobie na to pozwolić.

Dużo zależy od sytuacji życiowej. Jak wynajmujesz mieszkanie, to pakujesz się bez żalu, bo zawsze można wynająć gdzie indziej.
A jak się ma swoje własne, za który dodatkowo spłaca się kredyt, to już jest inaczej, bo możliwości inne.
Ja też mam podobne zapatrywania jak Ty i bez M. ciężko mi sobie wyobrazić życie, ale podejrzewam, że jeśli braki finansowe by nas przycisnęły, sytuacja życiowa by nas do tego zmusiła, to i na rozłąkę bym się zdecydowała. W tej chwili wprawdzie ciężko mi to sobie wyobrazić, ale nie zarzekam się, bo życie czasem bardzo weryfikuje poglądy.

Odnośnik do komentarza

Nie no mam nadzieję, że Frani nie wystraszyłam, pozwoliłam sobie zadrwić z koleżanki która jakiś czas temu wparowała tutaj, narobiła poruty i straszyła nas, że jak mąż wyjedzie, to się na pewno jakaś obca baba nim zajmie. Ja tam u siebie takiego zjawiska nie zaobserwowałam, więc regułą to to nie jest :wink:

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

Świeżak
Nie no mam nadzieję, że Frani nie wystraszyłam, pozwoliłam sobie zadrwić z koleżanki która jakiś czas temu wparowała tutaj, narobiła poruty i straszyła nas, że jak mąż wyjedzie, to się na pewno jakaś obca baba nim zajmie. Ja tam u siebie takiego zjawiska nie zaobserwowałam, więc regułą to to nie jest :wink:

No tak, bo w końcu chłop to taka bezwolna marionetka :hahaha:
Nie znałam sytuacji, więc nie wyłapałam ironii :)

Odnośnik do komentarza

Yvone

ja jestem "uwiązana" do męża i dobrze mi z tym. :Oczko: dobrze mi kiedy jest obok, nie lubię kiedy go nie ma. i wydaje mi się, że teraz właśnie byłoby to o wiele trudniejsze niż wtedy. teraz choć to dziwne jestem bardziej zakochana niż wtedy..

powiem o swoim spostrzezeniach, które oczywiście nie muszą się zgadzać z Twoimi odczuciami.

Jestes z mężem na codzień, wspólnie od poczatku wychowujecie dziecko, które Was zbliżyło, więc to naturalne, ze nie wyobrażasz sobie innego życia, bo w takim jakie prowadzisz czujesz się spełniona. Ale gdyby dosżło do sytuacji w której musielibyście się rozstawać regularnie na dni 5 czy nawet na dłużej, to nie mialabys wyjścia i prędzej czy później musiałabyś się pogodzić z tą sytuacją. Dla dobra własnego i dziecka.

Sama przez dłuższy okres czasu też tak żyłam, i to w przerwach dłuższych niż 5 dni - blizej mi w tym przypadku do Rority. matko, jak ja to przezywałam. Płakałam. Tęskniłam. Użalałam się nad sobą, nad nami. Ale przyszedł czas w którym uznałam, że skoro moje życie wygląda tak a nie inaczej, to musze to zaakceptować. Bo to nie koniec świata! A bo to ja jedna? Mają gorzej. Efekt? Jestem silniejsza psychicznie. Wiem, że gdyby doszło do sytuacji w której będziemy musieli się znów rozstawać, to to nie zmąci mojego spokoju, nie sprawi ze się załamię, i zapłaczę. Zycie jest zbyt krótkie żeby takie sytuacje miały na nie tak mocno wpływać.

Odnośnik do komentarza

Kochane moje kobitki.
Ja jestem, ale wczoraj siostra zjechała na 10 dni, i pogaduchy na maksa byli :)
Postaram się wieczorkiem wpaść.
Teraz muszę ogarnąć co naskrobałyście :)
ISZAMONA no to się nabrałam. Ale figurka fajna jak Kim Kardashian , heheh.
IWONEK dziękuję, że się stęskniłaś ;) a jaki fajny mężulo , duży , Ty też piękna, nie widzę niedociągnięć w Tobie.
DAFF witaj ponownie!
YVONE a gdzie tam nimfomanka od razu :)
AGUSIA cieszę się , że Emilka dała radę i nawet zakolegowała się z kimś .
JADZIK ładna TY.
CUURY przyjemnego spacerku i sankowania zapewne.
ŚWIEŻAK czekam na rano :)
Wracam do lektury. jestem na 637 str.

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

iszmaona rozumiem o co Ci chodzi. ja wiem, że jak człowiek musi to zniesie rozłąkę, nauczy się tak żyć, wiem tez jednak, że ja jak i mój mąż w pierwszej kolejności szukalibyśmy rozwiązania, które pozwoliłoby nam być razem. już dwukrotnie mąż zmieniał pracę właśnie ze względu na to, że miałoby go nie być w domu od pon do piątku.

jbio miłej wizyty siostry:) fajnie, ze mimo gości zaglądasz do nas:)

Odnośnik do komentarza

jbio
Kochane moje kobitki.
Ja jestem, ale wczoraj siostra zjechała na 10 dni, i pogaduchy na maksa byli :)
Postaram się wieczorkiem wpaść.
Teraz muszę ogarnąć co naskrobałyście :)
ISZAMONA no to się nabrałam. Ale figurka fajna jak Kim Kardashian , heheh.
IWONEK dziękuję, że się stęskniłaś ;) a jaki fajny mężulo , duży , Ty też piękna, nie widzę niedociągnięć w Tobie.
DAFF witaj ponownie!
YVONE a gdzie tam nimfomanka od razu :)
AGUSIA cieszę się , że Emilka dała radę i nawet zakolegowała się z kimś .
JADZIK ładna TY.
CUURY przyjemnego spacerku i sankowania zapewne.
ŚWIEŻAK czekam na rano :)
Wracam do lektury. jestem na 637 str.

No fakt, trochę masz do nadrobienia, dzisiaj wątek tak zaiwaniał, że sama ledwo nadążałam z czytaniem :36_1_21:

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

Daffodil
IWA23
curry

Ojjjjjjjjjjj załadłabym pierożka :D A z czym???


Świeżak,
podobało Ci się na tym Zakhyntos? Polecasz?

Pierogi ruskie :)

Iwa po cichu podziwiam. Ja jeszcze w życiu nie ulepiłam pierogów i nie wiem wcale czy kiedykolwiek ulepię :)
Jestem kucharzem,na praktyce nic innego nie robiłam tylko pierogi lepiłam :)
Szkoda że nie ma takiej poczty co by zajmowała się przesyłkami obiadowymi,nalepiła bym każdej z was i posłała :)

iszmaona
Yvone

my tak zaczynaliśmy związek. ja w ZG a on w Krk i ciągle podróże pociągiem na weekendy, a później jak się sprowadził do mnie to się okazało, że go na 7 miesięcy wysyłają do poznania i znowu tylko na weekendy się widywaliśmy. dlatego wiem jakie to cholernie trudne i wiem, że nie dałabym już rady psychicznie. zbyt dużo mnie to sił kosztowało i nie chciałabym tego powtarzać.

tak, ale wtedy byliscie sami, świezo rozkochani w sobie. Teraz przy dziecku czas leciałby szybciej. Emocje w związku tez jakby na innym etapie niż w pierwszych miesiącach, więc moze niei byłoby tak źle.

ja jestem "uwiązana" do męża i dobrze mi z tym. :Oczko: dobrze mi kiedy jest obok, nie lubię kiedy go nie ma. i wydaje mi się, że teraz właśnie byłoby to o wiele trudniejsze niż wtedy. teraz choć to dziwne jestem bardziej zakochana niż wtedy..
wiem, że istnieją takie weekendowe małżeństwa i ludzie sobie często chwalą takie układy, bo np nie mają czasu na kłótnie, ale ja bym się na to nie pisała. nie umiałabym tak żyć. bosze! ja tęsknię za nim jak wychodzi do pracy, na 10 godzin,a gdzie miałabym go na cały tydzień puścić:whoot:
to wszystko zależy od człowieka, jego potrzeb. pewnie, gdyby musiałby pracować w innym mieście nie byłoby dyskusji i pakowalibyśmy się wszyscy i wszyscy byśmy się przeprowadzali. no ale wiem, że nie każdy może sobie na to pozwolić.

To ja jestem inna,ja nie lubię być uwiązana i uwielbiam jak mój ma pracę wyjazdową i w domu jest np w weekendy.Może przez to że on od zawsze był po za domem nawet jak na miejscu praca to widywaliśmy się tylko w niedziele i jak jest dłużej w domu to mnie to męczy.Jedyne co to nie zgodziła bym się na pracę na wyjeździe i aby przyjeżdżał tylko na święta,to już za długa rozłąka(a miał raz taką pracę).

Odnośnik do komentarza

Yvone
iszmaona rozumiem o co Ci chodzi. ja wiem, że jak człowiek musi to zniesie rozłąkę, nauczy się tak żyć, wiem tez jednak, że ja jak i mój mąż w pierwszej kolejności szukalibyśmy rozwiązania, które pozwoliłoby nam być razem. już dwukrotnie mąż zmieniał pracę właśnie ze względu na to, że miałoby go nie być w domu od pon do piątku.

jbio miłej wizyty siostry:) fajnie, ze mimo gości zaglądasz do nas:)

wiem, wiem. Ale jakbyś pracowała zawodowo, a dziecko było przedszkolne, to juz tak proste do zreorganizowania by nie było. Bo w nowym miejscu mógłby byc kłopot z pracą dla Ciebie, z przedszkolem.
No ale oczywiście najlepiej i to bezwzględnie, jest jak rodzina nie musi żyć w rozjazdach. Tylko nie zawsze się da.

Odnośnik do komentarza

Yvone
Frania współczuję. ja wiem, ze są różne sytuacje i czasami trzeba jechać, bo praca to jest praca, ale chyba bym mojego nie puściła albo jechałabym z nim, albo usiadłabym i płakała póki by nie wrócił.

w naszej sytuacji nie bardzo widzę jechanie z nim, bo:
nie wiadomo na ile ta praca - Jula idzie do szkoły od września, nie chcę jej non stop przenosić, nowa szkoła, nowe miasto, zero znajomych, on cały dzień w pracy

mam tu pracę, całą rodzinę

nie wyobrażam sobie przeprowadzki do Zakopanego, bo kraków to moje miasto, mój dom

jest więcej plusów pozostania tu

jabym wiedziała, że praca jest na dłuuugo, to może bym się zastanowiła. a tak - nie ma mowy.

Zresztą - jeszcze nie wiadomo, czy ją dostanie :yyy:

Ale myślenice mam. I na razie myślę, że to nam dobrze zrobi.
Twierdzi, że na jeden dzień w tygodniu będzie przyjeżdżał plus powrót w piątki wieczorem do krk i wyjazd w pon. rano.

Świeżak
Nie no mam nadzieję, że Frani nie wystraszyłam, pozwoliłam sobie zadrwić z koleżanki która jakiś czas temu wparowała tutaj, narobiła poruty i straszyła nas, że jak mąż wyjedzie, to się na pewno jakaś obca baba nim zajmie. Ja tam u siebie takiego zjawiska nie zaobserwowałam, więc regułą to to nie jest :wink:

aż taka strachliwa to nie jestem :36_1_1:

choć niejedna zakusy na niego miała :36_2_21:

Mama dwóch Niuń http://colamyloveblog.blox.pl/resource/dziewczynka.gifŻona Mężahttp://emotikona.pl/gify/pic/blizniaki.gif
Pani Psa http://emotikona.pl/gify/pic/piesek2.gif

Odnośnik do komentarza

agusia20112
byłam na zakupach...porazka,śniegu tyle znów:36_2_16::36_2_16:

Agusia wiem, ze mas z trudny okres teraz, ale na litosc boską odczaruj to niezadowolenie. Powiedz moze : ale fajnie, tak biało, pójdziemy na sanki, sama sobie zjadę kilka razy :)

Odnośnik do komentarza

curry
Będzie dobrze. Wbrew pozorom takie rozstania często dobrze robią.

ja nie lubie....choc nei powiem odpoczelam sobiie na tych comiesiecznych prawie tygodniowych wyjazdach:lol:
ja tez sama zostawalam kilka razy z dzieciakami - wiec jestesmy "kwita":D

agusia20112
byłam na zakupach...porazka,śniegu tyle znów:36_2_16::36_2_16:

ja to ze sniegu sie ciesze:wink:
jutro moj m jedzie na narty, a w niedziele moze wkoncu wybierzemy sie na lyzwy, bo fajny mrozik:wink:
ja lubie zime....ale zeby nie trwala za dlugo:usmiech:

Odnośnik do komentarza

iszmaona
agusia20112
byłam na zakupach...porazka,śniegu tyle znów:36_2_16::36_2_16:

Agusia wiem, ze mas z trudny okres teraz, ale na litosc boską odczaruj to niezadowolenie. Powiedz moze : ale fajnie, tak biało, pójdziemy na sanki, sama sobie zjadę kilka razy :)

no dobre, dobre :lol:

ja ostatnio mam tak podły nastrój, że też powinnam tak pisać

mam nadzieję, że jakoś mnie rozśmieszycie/pocieszycie :D

Mama dwóch Niuń http://colamyloveblog.blox.pl/resource/dziewczynka.gifŻona Mężahttp://emotikona.pl/gify/pic/blizniaki.gif
Pani Psa http://emotikona.pl/gify/pic/piesek2.gif

Odnośnik do komentarza

iszmaona
Yvone
iszmaona rozumiem o co Ci chodzi. ja wiem, że jak człowiek musi to zniesie rozłąkę, nauczy się tak żyć, wiem tez jednak, że ja jak i mój mąż w pierwszej kolejności szukalibyśmy rozwiązania, które pozwoliłoby nam być razem. już dwukrotnie mąż zmieniał pracę właśnie ze względu na to, że miałoby go nie być w domu od pon do piątku.

jbio miłej wizyty siostry:) fajnie, ze mimo gości zaglądasz do nas:)

wiem, wiem. Ale jakbyś pracowała zawodowo, a dziecko było przedszkolne, to juz tak proste do zreorganizowania by nie było. Bo w nowym miejscu mógłby byc kłopot z pracą dla Ciebie, z przedszkolem.
No ale oczywiście najlepiej i to bezwzględnie, jest jak rodzina nie musi żyć w rozjazdach. Tylko nie zawsze się da.

na szczęście moja sytuacja teraz jest taka, że nie muszę się nad tym zastanawiać nawet;)

Frania wiem, że czasami nie da się. Mam nadzieję, że Wasze rozstania będą owocne dla Waszych relacji, a i że m szybko tez znajdzie pracę na miejscu:)

Odnośnik do komentarza

iszmaona
agusia20112
byłam na zakupach...porazka,śniegu tyle znów:36_2_16::36_2_16:

Agusia wiem, ze mas z trudny okres teraz, ale na litosc boską odczaruj to niezadowolenie. Powiedz moze : ale fajnie, tak biało, pójdziemy na sanki, sama sobie zjadę kilka razy :)

ale fajnie szłam spocona jak mysz ,ślisko pod sniegiem i śnieg wlatywał do butów
nie mam wrodzonej optymistości
a może i obecna sytuacja na mnie wpływa

na sanki na razie nie pojde,bo jeszcze u nas chorubsko

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...