Skocz do zawartości
Forum

Rodzina zastępcza


Gość iszmaona

Rekomendowane odpowiedzi

iszmaona rodzina zastepcza ( nie adopcyjna) to trudna decyzjam.in. dlatego, że nie zawsze jest prosto rozstać się z dzieckiem dla którego nagle ośrodek adopcyjny znajduje rodziców, na rodzinę zastepczą raczej z mężem byśmy się nie zdecydowali, a adapcje jak najbardziej rozwrzamy :)

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

Iszmaona - jestem jak najbardziej ZA taką "formą" pomocy. Nie raz o tym myślałam (podobnie jak o adopcji). Ale nie wystarczy chcieć. Trzeba przejść przez różne testy, wywiady, mieć odpowiednie warunki mieszkaniowe i zarobkowe. No i trzeba być mocnym psychicznie. Ja odpuściłam temat, bo nie dałabym sobie rady psychicznie w sytuacji gdy zżyłabym się z dzieckiem, a po kilku latach by mi je zabrali do rodziny adopcyjnej.
Zostaje zatem adopcja, ale to już inny temat...

Odnośnik do komentarza

Pewnie wypadnę blado przy Waszych odpowiedziach, ale trudno :)
Powiem szczerze, że na samą myśl o sobie w takiej roli w mojej głowie zaczynają się kłębić tysiące wątpliwości... Czy wystarczyłoby mi cierpliwości, skoro do własnego dziecka czasem mi jej brakuje? Czy potrafiłabym pokochać je miłością bezgraniczną? itp itd
Uwielbiam dzieci, ale nie jestem pewna czy w codziennym życiu, kiedy wiadomo nie wszystko układa się tak jak byśmy chcieli, rzeczywistość czasem przerasta czy nie pojawiłyby się wtedy myśli 'co ja zrobiłam...'
Ale właśnie dlatego podziwiam osoby, rodziny, które się na taki krok decydują. Robią coś wspaniałego.
Powiem szczerze na zostanie rodziną zastępczą bym się nie zdecydowała, na adopcję prędzej, ale chyba tylko wtedy, gdybym nie mogła mieć własnych dzieci.

Odnośnik do komentarza

iszmaona
Nie o serial chodzi :)

Jak zapatrujecie się na taką formę pomocy potrzebjącej jej dzieciom? Odnalazłybyście się w tej roli. A wasi partnerzy? Zastanawiałyście się kiedykolwiek czy nie utworzyć takiej rodziny?

znajomi moich rodziców mają taką rodznę zastępczą dla dzieci od 0 do 3 lat, bo potem 3-letnie dzieci idą do domu dziecka, mają w domu po troje dzieci na raz:) więc pełne ręce roboty, ciężko się rozstać z dzieckiem, które ma 8 miesięcy i zabiera je rodzina adopcyjna, ale oni mówią, ze zaraz pojawia się nowe dziecko. byłam tam u nich w ciąży z Olą i po prostu płakac się chciało, jak widzialam takie małe porzucone dzieci, to ogromne poświęcenie zajmowanie się takimi dziećmi, oni na przykład w salonie na podłodze mają rozłożony koc i tam na nim wiele zabawek dla tych dzieci i wózki i łóżeczko do zabaw, w kuchini krzesełko do karmienia i różne słoiczki, w łazience wanienka, w sypialni przy ich łóżku trzy łóżeczka, nie mają na to osobnych pomieszczeń, dzieci są u nich w domu i to wszędzie, myślę, że żeby być rodziną zastępczą, trzeba mieć do tego powołanie.

Odnośnik do komentarza

Dziubala
Iszmaona - jestem jak najbardziej ZA taką "formą" pomocy. Nie raz o tym myślałam (podobnie jak o adopcji). Ale nie wystarczy chcieć. Trzeba przejść przez różne testy, wywiady, mieć odpowiednie warunki mieszkaniowe i zarobkowe. No i trzeba być mocnym psychicznie. Ja odpuściłam temat, bo nie dałabym sobie rady psychicznie w sytuacji gdy zżyłabym się z dzieckiem, a po kilku latach by mi je zabrali do rodziny adopcyjnej.
Zostaje zatem adopcja, ale to już inny temat...

rodzina zastępcza, którą znam jeszcze nie miała takiej sytuacji, żeby jakieś dziecko było u nich kilka lat, dzieci są u nich kilka miesięcy, ale właśnie to u nich uczą się jeść łyżeczką, stawiają pierwsze raczki i kroczki, takich momentów się nie zapomina, ja też myślę, że nie dałabym rady psychicznie.

Odnośnik do komentarza

Margeritka
nie mają na to osobnych pomieszczeń, dzieci są u nich w domu i to wszędzie, myślę, że żeby być rodziną zastępczą, trzeba mieć do tego powołanie.

A ile oni mają pokoi i jak duże mieszkanie? I czy mają własne dzieci?
Oczywiste jest, że trzeba mieć do tego powołanie, do tego też ważna jest miłość, cierpliwość i oddanie, ale dzieci też muszą mieć warunki do wychowywania się...
Co do warunków mieszkaniowych, może to zależy do regionu. W Krakowie zwraca się na to uwagę.

Margeritka
Dziubala
Iszmaona - jestem jak najbardziej ZA taką "formą" pomocy. Nie raz o tym myślałam (podobnie jak o adopcji). Ale nie wystarczy chcieć. Trzeba przejść przez różne testy, wywiady, mieć odpowiednie warunki mieszkaniowe i zarobkowe. No i trzeba być mocnym psychicznie. Ja odpuściłam temat, bo nie dałabym sobie rady psychicznie w sytuacji gdy zżyłabym się z dzieckiem, a po kilku latach by mi je zabrali do rodziny adopcyjnej.
Zostaje zatem adopcja, ale to już inny temat...

rodzina zastępcza, którą znam jeszcze nie miała takiej sytuacji, żeby jakieś dziecko było u nich kilka lat, dzieci są u nich kilka miesięcy, ale właśnie to u nich uczą się jeść łyżeczką, stawiają pierwsze raczki i kroczki, takich momentów się nie zapomina, ja też myślę, że nie dałabym rady psychicznie.
Różne są rodziny zastępcze (spokrewnione, zawodowe, jako pogotowie rodzinne, itd.). Każda z nich działa na trochę różnych zasadach. Dziecko może być zabrane w różnym okresie (wyjątkiem jest rodzina zastępcza spokrewniona). Są rodziny, które mają dzieci (jak u tych twoich znajomych) po kilka miesięcy, a są takie na czas "nieokreślony", czyli do czasu znalezienia rodziny adopcyjnej (jeśli te dzieci mają uregulowaną sytuację prawną, czyli rodzice zrzekli się albo sąd im odebrał całkowicie prawa rodzicielskie), albo są do pełnoletności, bo mają nieuregulowaną sytuację prawną, bo wystarczy, że 1 rodzic ma częściowe prawa rodzicielskie do dziecka i już nie można go przekazać do adopcji.
Długo by pisać... Chodziło mi o pokazanie, że są sytuacje gdzie dziecko jest całe lata w rodzinie zastępczej.

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Pewnie wypadnę blado przy Waszych odpowiedziach, ale trudno :)
Powiem szczerze, że na samą myśl o sobie w takiej roli w mojej głowie zaczynają się kłębić tysiące wątpliwości... Czy wystarczyłoby mi cierpliwości, skoro do własnego dziecka czasem mi jej brakuje? Czy potrafiłabym pokochać je miłością bezgraniczną? itp itd
Uwielbiam dzieci, ale nie jestem pewna czy w codziennym życiu, kiedy wiadomo nie wszystko układa się tak jak byśmy chcieli, rzeczywistość czasem przerasta czy nie pojawiłyby się wtedy myśli 'co ja zrobiłam...'
Ale właśnie dlatego podziwiam osoby, rodziny, które się na taki krok decydują. Robią coś wspaniałego.
Powiem szczerze na zostanie rodziną zastępczą bym się nie zdecydowała, na adopcję prędzej, ale chyba tylko wtedy, gdybym nie mogła mieć własnych dzieci.

szczerze to myślę ze są to wątpliwości które ma większość ale nie każdy powie o tym otwarcie ........ my się zastanawialiśmy, ale własnie do takich dzieci trzeba podchodzić trochę inaczej niż do własnego, one są bardziej wrażliwe na jakieś uwagi itp mogą zareagowawszy rożnie nawet agresja. Mój mąż był w domu dziecka i on sam mówi ze on by chyba nie zdecydował się na adopcje, bo wie jak traktował ludzi którzy chcieli jego adoptować.

http://www.suwaczek.pl/cache/81f6d70ef3.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b444194b7a.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/de95d1bd24.png

Odnośnik do komentarza

Dziubala
Margeritka
nie mają na to osobnych pomieszczeń, dzieci są u nich w domu i to wszędzie, myślę, że żeby być rodziną zastępczą, trzeba mieć do tego powołanie.

A ile oni mają pokoi i jak duże mieszkanie? I czy mają własne dzieci?
Oczywiste jest, że trzeba mieć do tego powołanie, do tego też ważna jest miłość, cierpliwość i oddanie, ale dzieci też muszą mieć warunki do wychowywania się...
Co do warunków mieszkaniowych, może to zależy do regionu. W Krakowie zwraca się na to uwagę.

duze, to nie jest mieszkanie w bloku, tylko w domu, zajmują dwa poziomy, więc miejsca jest dość dla dzieci i prowadzą pogotowie rodzinne, trafiają do nich właśnie malutkie dzieci, a adoptować je mogą bezdzietne małżeństwa które przechodzą odpowiednie kwalifikacje i sa po odpowiednich kursach.

Odnośnik do komentarza
Gość Berlinne

I tak i nie. Nie kazdy nadaje się aby być rodziiną zastępczą. I nie kazdy nią zostanie. Trzeba przejść odpowiednie testy psychologiczne i spełniać szereg warunków. Z drugiej strony wielu osobom się udaje.
Polecam skontaktowac się z organizacją, która pomaga zostać rodziną zastępczą. Jest ich w Polsce kilka. Na przykład wioski sos:
https://wioskisos.org/

Powinni Ci powiedzieć na czym to polega.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...