Skocz do zawartości
Forum

wielodzietność


Gość Yvone

Rekomendowane odpowiedzi

marzen@
Moim zdaniem naraża się - nie tylko się - naraża dziec, które już ma na zostanie sierotami. Nie ma co się czarować, tyle ciąż, donoszonych czy nie, 11 porodów, to ogromne obciążenie. A dzieci trzeba nie tylko powoływać na świat, ale też wychować - to nawet ważniejsze niż samo urodzenie :) Poza tym ile ta kobieta może mieć lat, skoro najstarsze dziecko jest już na studiach? Pewnie jest po czterdziestce - moim zdaniem w tym wieku świadome zajście w ciążę jest jednak lekkomyślne - zbyt duże ryzyko wad u dziecka. Ale każdy robi jak uważa za słuszne.

Kolejna ciąża po 40,bo jeszcze jak pierwsza ciąża po 40 to uważam że jest mniejsze ryzyko (ale to tylko moje zdanie)

Odnośnik do komentarza

marzen@
Moim zdaniem naraża się - nie tylko się - naraża dziec, które już ma na zostanie sierotami. Nie ma co się czarować, tyle ciąż, donoszonych czy nie, 11 porodów, to ogromne obciążenie. A dzieci trzeba nie tylko powoływać na świat, ale też wychować - to nawet ważniejsze niż samo urodzenie :) Poza tym ile ta kobieta może mieć lat, skoro najstarsze dziecko jest już na studiach? Pewnie jest po czterdziestce - moim zdaniem w tym wieku świadome zajście w ciążę jest jednak lekkomyślne - zbyt duże ryzyko wad u dziecka. Ale każdy robi jak uważa za słuszne.

no właśnie miałam podobne odczucie...nie potępiam wielodzietności,ale to to już lekkie przegięcie...mam nadzieję ,że wszystkie dzieci zdrowe się urodziły
pewnie,że i przy pierwszym porodzie może być tragiczny finał,nie znamy dnia ani godziny,ale mając tyle dzieci tym bardziej trzeba "dmuchać na zimne"

i zastanawiam się czy to nie poronienia spowodowały takie a nie inne podejście kobiety do dzieci

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Yvone a mogłabyś zalinkować artykuł, bo my sobie tak gdybamy, w zasadzie trochę w ciemno :)

IWA być może pierwsza a kolejna to jest różnica, ale nawet pierwsza po 40 niesie za sobą nieporównywalnie większe ryzyko powikłań niż ciąża 20- czy 30- latki. Nie ma co mówić, organizm nie jest już tak wydolny jak u młodszej kobiety.

Odnośnik do komentarza

a ja myślę, że gdyby to było jaikieś zagrożenie to matka natura nie umożliwiałaby zajścia w ciąże tak szybko. swoją drogą kiedyś rodziny wielodzietne były często występującym zjawiskiem i kobiety jakoś rodziły i żyły i jeszcze często cieżko pracowały.
Moja babcia urodziła 10 dzieci. kiedyś z nią rozmawiałam. nigdy nie narzekała na zdrowie. owszem teraz jest po 70 i dopadają ją jakieś choroby, ale takie, które dopadają także te które mają mniej dzieci.
poza tym medycyna tak poszła na przód, mnóstwo preparatów witaminowych wspierających. no i wydaje mi sie, ze jednak dużo zależy od organizmu jak sobie radzi, jak jest kobieta wyposażona genetycznie. jenda jest "stworzona do rodzenia " a druga ma do tego mniejsze predyspozycje.
niestety ale w tych czasach to też opróczpieniedz pojawai sie problem , że ludzie, którzy chcą mieć dzieci mają trudności z zajściem w ciążę.
a pani z tej rodziny to jest przed 40 , ma z tego co pamiętam 38 lat.
a chciałam linkować, ale artykuł powiem szczerze, ze nie mogę go znaleźć. Artykuł pokazała mi mama, a nie zakodowałam na jakiej to stronie było. ech . jak znajdę to na pewno podrzucę.
Ale tu nie chodziło konkrtetnie o tą rodzinę, ale ogólnie o taką rodzinę.

Odnośnik do komentarza

marzen@
Yvone a mogłabyś zalinkować artykuł, bo my sobie tak gdybamy, w zasadzie trochę w ciemno :)

IWA być może pierwsza a kolejna to jest różnica, ale nawet pierwsza po 40 niesie za sobą nieporównywalnie większe ryzyko powikłań niż ciąża 20- czy 30- latki. Nie ma co mówić, organizm nie jest już tak wydolny jak u młodszej kobiety.

No nie ma co porównywać ciąży 20-czy 30-latki.

Odnośnik do komentarza

38 to już też niemało ;)

Tak, to prawda, że dawniej było więcej rodzin wielodzietnych, kobiety rodziły po 10 dzieci, tyle, że we wczesnym dzieciństwie umierała połowa. I dzieci w wieku 12-15 lat szły do pracy, bo rodziców nie było stać na utrzymanie licznej gromadki. 4 lata podstawówki i do roboty.
Co do tego, że natura tak to wymyśliła, że skoro można mieć dzieci to będzie ok się nie zgodzę - 15-latki też mogą zostać rodzicami, ba nawet młodsze dzieci są fizycznie dojrzałe do zajścia w ciążę/spłodzenia dziecka, ale emocjonalnie jeszcze nie czas. Cóż, w przyrodzie chodzi o przetrwanie gatunku, a nie wychowanie dzieci na poziomie :)
A tu taki artykuł "udały mi się te dzieci" - fakt trochę przejaskrawiony, ojciec patologicznie bezrobotny, ale niestety, życie... Wytrzymałość organizmu kobiety też ma swój kres

Odnośnik do komentarza

Yvone
wiecie co znalazłam na onecie o tej samej rodzinie tylko trochę inaczej, tamten był praktycznie wywiadem z całą rodziną.a tu jest trochę mniej.
Ta kobieta jest supermamą - wychowuje z mężem 11 dzieci - Wychowanie - - Onet Dziecko

no i wszystko jasne
to nie u nas....na zachodzie inaczej się zyje,jest wspacie dla rodzin i wtedy mozna miec ich wiele
niestety ta rodzina z artykułu w "nie" wyglada całkiem inaczej-polska rzeczywistość

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

marzen@
38 to już też niemało ;)

Tak, to prawda, że dawniej było więcej rodzin wielodzietnych, kobiety rodziły po 10 dzieci, tyle, że we wczesnym dzieciństwie umierała połowa. I dzieci w wieku 12-15 lat szły do pracy, bo rodziców nie było stać na utrzymanie licznej gromadki. 4 lata podstawówki i do roboty.
Co do tego, że natura tak to wymyśliła, że skoro można mieć dzieci to będzie ok się nie zgodzę - 15-latki też mogą zostać rodzicami, ba nawet młodsze dzieci są fizycznie dojrzałe do zajścia w ciążę/spłodzenia dziecka, ale emocjonalnie jeszcze nie czas. Cóż, w przyrodzie chodzi o przetrwanie gatunku, a nie wychowanie dzieci na poziomie :)
A tu taki artykuł "udały mi się te dzieci" - fakt trochę przejaskrawiony, ojciec patologicznie bezrobotny, ale niestety, życie... Wytrzymałość organizmu kobiety też ma swój kres

38 to nie mało, ale jest coraz modniejsze późne świadome macierzyństwo i wiele kobiet dopiero dobrze po 30 decyduje sie na dziecko.
a co do tego braku wykształcenia i umieralności. wszyscy przeżyli, wszyscy szkoły pokończyli, założyli własne rodziny, mają dzieci, niektórzy już wnuki. a wcale pieniędzy nie mieli jakoś dużo. myślę.
Nie mówię o zaprzeszłych czasach, ale o czasach naszych dziadków.
a historia z nie... ło matko. właśnie nie o taką rodzinę mi chodziło.. bo nie chciałam rozmawiac o takich rodzinach, które nie są z świadomego wyboru rodziną wielodzietną tylko z nieodpowiedzialności. i wiem, zę niestety wielodzietność się kojarzy właśnie z takimi rodzinami.

agusia myślę, ze jakby w u nas poszukac takich rodzin to też by sie znalazły, ale często się tego nie nagłaśnia, tylko nagłaśnia się tam gdzie jest bieda i niezaradność. niestety.

Odnośnik do komentarza

Yvone
marzen@
38 to już też niemało ;)

Tak, to prawda, że dawniej było więcej rodzin wielodzietnych, kobiety rodziły po 10 dzieci, tyle, że we wczesnym dzieciństwie umierała połowa. I dzieci w wieku 12-15 lat szły do pracy, bo rodziców nie było stać na utrzymanie licznej gromadki. 4 lata podstawówki i do roboty.
Co do tego, że natura tak to wymyśliła, że skoro można mieć dzieci to będzie ok się nie zgodzę - 15-latki też mogą zostać rodzicami, ba nawet młodsze dzieci są fizycznie dojrzałe do zajścia w ciążę/spłodzenia dziecka, ale emocjonalnie jeszcze nie czas. Cóż, w przyrodzie chodzi o przetrwanie gatunku, a nie wychowanie dzieci na poziomie :)
A tu taki artykuł "udały mi się te dzieci" - fakt trochę przejaskrawiony, ojciec patologicznie bezrobotny, ale niestety, życie... Wytrzymałość organizmu kobiety też ma swój kres

38 to nie mało, ale jest coraz modniejsze późne świadome macierzyństwo i wiele kobiet dopiero dobrze po 30 decyduje sie na dziecko.
a co do tego braku wykształcenia i umieralności. wszyscy przeżyli, wszyscy szkoły pokończyli, założyli własne rodziny, mają dzieci, niektórzy już wnuki. a wcale pieniędzy nie mieli jakoś dużo. myślę.
Nie mówię o zaprzeszłych czasach, ale o czasach naszych dziadków.
a historia z nie... ło matko. właśnie nie o taką rodzinę mi chodziło.. bo nie chciałam rozmawiac o takich rodzinach, które nie są z świadomego wyboru rodziną wielodzietną tylko z nieodpowiedzialności. i wiem, zę niestety wielodzietność się kojarzy właśnie z takimi rodzinami.

agusia myślę, ze jakby w u nas poszukac takich rodzin to też by sie znalazły, ale często się tego nie nagłaśnia, tylko nagłaśnia się tam gdzie jest bieda i niezaradność. niestety.

może i są
ale nie oszukujmy sie u nas,z pracy fizycznej...stolarz,cieśla inny rzemieślnik
nie utrzymasz rodziny gdzie jest 12 osób

jeśli są takie rodziny to musiały mieć niezły start już na samym początku i odpowiednie dochody

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Yvone w czasach młodości naszych dziadków też umieralność dzieci była spora, choć pojawiły się już antybiotyki i sprawę znacznie poprawiły. Rodzin z 10 dzieci nie było już wtedy tak wiele - częściej niż dziś to pewne, ale jednak nie było to normą - norma wtedy to 4-5 dzieci, za mojego dzieciństwa 2-3, dziś pewnie 1-2. Jeśli popatrze na swoich dziadków to 4 i 4 (z tym, że tu były jakieś poronienia), u męża 3 i 2 (+ 3 aniołków). Ale przecież kilka rodzin nie oddaje przekroju społecznego.
A czasy które przytoczyłam w poprzednim poście nie takie zaprzeszłe - to czasy młodości naszych dziadków. Spytaj ich ilu znajomych w ich wieku ma wyższe wykształcenie lub choćby maturę.

I ja tu nie mówie o modzie na późne macierzyństwo, tylko o tym do czego przygotowała organizm natura. Wystarczy popatrzeć ile dzieci z zespołem Downa rodzi sie kobietom po 35 rż, a ile młodszym. Moda nie zawsze idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem. Owszem, znam kobiety, które tuz przed 40 urodziły zdrowe dzieci, ale nie były to ciąże planowane :)

Co do rodziny z artykułu, to oni żyją w realiach UK. I choć chwalebne jest, że starają się pracować, to jednak gdyby nie tamtejszy system socjalny pewnie często nie mieliby co do garnka włożyć. Jest nawet napisane, że prze rok nie naprawiali bojlera bo nie mieli pieniędzy, czyli byli przez rok bez ciepłej wody. A co by było gdyby pani na pół roku wylądowała na patologii ciąży? I 8 poronień na 18 ciąż to jest też jakiś sygnał od organizmu, że nie daje rady.

Odnośnik do komentarza

marzen@
Yvone w czasach młodości naszych dziadków też umieralność dzieci była spora, choć pojawiły się już antybiotyki i sprawę znacznie poprawiły. Rodzin z 10 dzieci nie było już wtedy tak wiele - częściej niż dziś to pewne, ale jednak nie było to normą - norma wtedy to 4-5 dzieci, za mojego dzieciństwa 2-3, dziś pewnie 1-2. Jeśli popatrze na swoich dziadków to 4 i 4 (z tym, że tu były jakieś poronienia), u męża 3 i 2 (+ 3 aniołków). Ale przecież kilka rodzin nie oddaje przekroju społecznego.
A czasy które przytoczyłam w poprzednim poście nie takie zaprzeszłe - to czasy młodości naszych dziadków. Spytaj ich ilu znajomych w ich wieku ma wyższe wykształcenie lub choćby maturę.

I ja tu nie mówie o modzie na późne macierzyństwo, tylko o tym do czego przygotowała organizm natura. Wystarczy popatrzeć ile dzieci z zespołem Downa rodzi sie kobietom po 35 rż, a ile młodszym. Moda nie zawsze idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem. Owszem, znam kobiety, które tuz przed 40 urodziły zdrowe dzieci, ale nie były to ciąże planowane :)

Co do rodziny z artykułu, to oni żyją w realiach UK. I choć chwalebne jest, że starają się pracować, to jednak gdyby nie tamtejszy system socjalny pewnie często nie mieliby co do garnka włożyć. Jest nawet napisane, że prze rok nie naprawiali bojlera bo nie mieli pieniędzy, czyli byli przez rok bez ciepłej wody. A co by było gdyby pani na pół roku wylądowała na patologii ciąży? I 8 poronień na 18 ciąż to jest też jakiś sygnał od organizmu, że nie daje rady.

tak samo myslę

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Nie podziwiam rodzin wielodzietnych(2+10 i więcej).
Bo nie ma czego...przynajmniej w pl.
W większości wygląda to tak,że starsze zajmuje się młodszym rodzeństwem.
A ich dzieciństwo gdzie???
Wątpie w to,że matka ma czas dla wszystkich(sama mam 3 i czesem czasu brak).

Yvone co do komentarzy...
Jak wychodze z moimi laskami na spacer to nie raz słysze...
Tyle dzieci????i krzywe spojrzenia.szkoda słow.

Odnośnik do komentarza

no w sumie masz rację z tymi komentarzami.. ludzie komentują wszystko i zawsze, złośliwie i zawistnie.
Jak nie masz dzieci to źle, jak masz to źle. zawsze coś nie pasi..
a Twoja 3 to rewelacyjny wynik:) może kiedyś doścignę;) oby..

Odnośnik do komentarza

Olinka
Oopsy Daisy
Najważniejsze by wszystko dzieciom zapewnić!

Tak, tylko pojęcie "wszystko" w dzisiejszych czasach zaczyna oznaczać prywatne szkoły, konsole Play Station, dodatkowe lekcje angielskiego, balet, basen, markowe ciuchy i wiele innych zbędnych w gruncie rzeczy spraw...

często niestety kosztem tego najważniejszego czyli wspólnie spędzonego czasu i miłości..

Odnośnik do komentarza

Yvone
ostatnio przeczytałam artykuł o małżeństwie , które ma 11 dzieci i kolejne w drodze, 8 poronień za sobą. Ludzie nie ukrywają, ze jest ciężko, ale dużo bardziej podkreślają to,ze dziecko to błogosławieństwo i szczęście i że mimo trudności są bardzo szczęśliwi i spełnieni. Stwierdzili po poronieniach, ze przyjmą każde nowe życie, które będzie im dane, więc w pełni świadoma decyzja o tak licznej rodzinie.
wzbudzili mój podziw i trochę nutkę zazdrości o tą odwagę w otwartości na życie.
Później poczytałam trochę komentarzy i zrobiło mi sie przykro, bo ludzie zaczęli atakować, że jest to patologia, dewiacja, że to nienormalne...
A jakie jest Wasze zdanie na temat wielodzietności? czy to w tych czasach może być coś normalnego, czy zawsze będzie wzbudzać takie komentarze wśród ludzi?

Jeżeli kogoś stać na utrzymanie i wychowanie tylu dzieci, to czemu nie.
Niestety większość ludzi na to nie stać.

http://fajnamama.pl/suwaczki/w7e0oow.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bfaregz2mib36tc2.png

Odnośnik do komentarza

yvone
olinka
oopsy daisy
najważniejsze by wszystko dzieciom zapewnić!

tak, tylko pojęcie "wszystko" w dzisiejszych czasach zaczyna oznaczać prywatne szkoły, konsole play station, dodatkowe lekcje angielskiego, balet, basen, markowe ciuchy i wiele innych zbędnych w gruncie rzeczy spraw...

często niestety kosztem tego najważniejszego czyli wspólnie spędzonego czasu i miłości..

dokładnie! :36_2_24:

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

U mnie na moim rodzinnym osiedlu jest rodzina co ma 12 (chyba bo zgubiłam się w liczeniu) dzieci,lekarze jak była chyba z 8 dzieckiem w ciąży chcieli jej po porodzie podwiązać jajniki ze względu właśnie na częste porody ona się nie zgodziła bo nie będzie pełnowartościowa dla sewgo męża.
Ojciec tych dzieci już nie żyje,była tam bieda,dzieci starsze to największa szkoła zawodowa,zajmowali się złomem,mieszkanie małe 42m2,jedyne co bardzo mi się u nich podoba to bardzo są ze soba zżyci bardzo sobie pomagają a zwłaszcza starsze rodzeństwo co ma swoje rodziny pomagają mamie aby młodszemu rodzeństwu było lepiej.

Odnośnik do komentarza

IWA23
U mnie na moim rodzinnym osiedlu jest rodzina co ma 12 (chyba bo zgubiłam się w liczeniu) dzieci,lekarze jak była chyba z 8 dzieckiem w ciąży chcieli jej po porodzie podwiązać jajniki ze względu właśnie na częste porody ona się nie zgodziła bo nie będzie pełnowartościowa dla sewgo męża.
Ojciec tych dzieci już nie żyje,była tam bieda,dzieci starsze to największa szkoła zawodowa,zajmowali się złomem,mieszkanie małe 42m2,j[B]edyne co bardzo mi się u nich podoba to bardzo są ze soba zżyci bardzo sobie pomagają a zwłaszcza starsze rodzeństwo co ma swoje rodziny pomagają mamie aby młodszemu rodzeństwu było lepiej.

A wiesz, że takie więzi silne to są chyba u większości rodzin wielodzietnych? Ja też to zauważam! A u nas jest rodzina z 16 dzieci i to niektóre z nich mają już swoje dzieci i wszyscy mieszkają w jednym domu! Zżyci są ze sobą bardzo!

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

IWA23
U mnie na moim rodzinnym osiedlu jest rodzina co ma 12 (chyba bo zgubiłam się w liczeniu) dzieci,lekarze jak była chyba z 8 dzieckiem w ciąży chcieli jej po porodzie podwiązać jajniki ze względu właśnie na częste porody ona się nie zgodziła bo nie będzie pełnowartościowa dla sewgo męża.
Ojciec tych dzieci już nie żyje,była tam bieda,dzieci starsze to największa szkoła zawodowa,zajmowali się złomem,mieszkanie małe 42m2,jedyne co bardzo mi się u nich podoba to bardzo są ze soba zżyci bardzo sobie pomagają a zwłaszcza starsze rodzeństwo co ma swoje rodziny pomagają mamie aby młodszemu rodzeństwu było lepiej.

tak,to bardzo częste w takich rodzinach....niesamowita miłość miedzy dziećmi
szkoda tylko,że tak wygląda dzieciństwo w tych domach,że to często dzieci martwią się o to by zarobić coś...

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...