Skocz do zawartości
Forum

Ciążowe rozterki...


martyna30

Rekomendowane odpowiedzi

witam!
Piszę bo wydaję mi się, że potrzebuję pomocy specjalisty.
Jestem w 6 miesiącu ciąży- ciąży chcianej, oczekiwanej i wystaranej.
Moment, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży był najszczęśliwszy. Oczywiście szybka wizyta u lekarza dla potwierdzenia i wielka radość.
Po kilku dniach pierwsze plamienie, strach, wizyta u lekarza, szpital, leki...
Później jeszcze kilka pobytów w szpitalu, więcej leków, kroplówki, leżenie w domu...

I tu jest mój problem...
bardzo się cieszę, że mimo tych wszystkich trudności ciąża została utrzymana i że cały czas możemy oczekiwać na nasze Maleństwo, nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej...
Jednak nie mogę się z tym pogodzić, że musiałam i muszę łykać tyle leków (zarówno dozwolonych jaki i NIE!!! dozwolonych w ciąży...)
Zdaję sobie sprawę, że to pewnie dzięki nim nadal jestem w ciąży i mogę się z tego cieszyć ale prawie cały czas martwię się o Maleństwo, czy te leki mu nie szkodzą, przecież ono dopiero się rozwija...
Staram się o tym nie myśleć, szukam sobie jakiegoś zajęcia- chociaż nie jest to łatwe bo muszę się oszczędzać- ale te myśli wracają do mnie bardzo często i łapię "doła", chce mi się płakać...
Wiem też, że jest wiele kobiet, które również musiały brać leki w ciąży i urodziły zdrowe dzieci...
ale mimo tego te myśli mnie nurtują, a co więcej już jestem nimi zmęczona.
Chciałabym być jak dawniej wesoła... a ja się tylko zamartwiam
(i to jest takie dziwne, bo z jednej strony radość, że jeszcze troszkę i będę tulić upragnionego dzidziusia a z drugiej strach i lęk o niego).
A tak naprawdę przecież narazie nie ma czym martwić i mam nadzieję, że nie będzie...!!!!
Chciałabym jak najlepiej dla dziecka i dawać mu tylko to co najlepsze...
Naprawdę nie spodziewałam się takich komplikacji w ciąży. Zawsze starałam się dbać o siebie, nie mam żadnych nałogów i generalnie nic nie wskazywało na to, że może tak być...
Jestem szczęśliwa i nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła tulić swoje Maleństwo, tylko jak zrobić, żeby nie się martwić??

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Obawy i niepokój w przypadku zagrożonej ciąży są jak najbardziej uzasadnione. Kobieta boi się czy dzieciątko rozwija się prawidłowo, czy nic mu nie zagraża, czy leki, które bierze na podtrzymanie ciąży, nie zagrożą maleństwu... Obaw jest mnóstwo. Kobieta czuje się nie tylko przeciążona fizycznie - przecież organizm kobiety w czasie ciąży pracuje teraz za dwoje - to dochodzi też przeciążenie psychiczne, ciągłe zamartwianie się, wątpliwości, niepokój, niezdolność do całkowitego szczęścia z oczekiwania na maluszka. martyna30, Twoje niepokoje są naturalne i uwierz mi, że pojawiają się u wielu kobiet, które znajdują się w podobnej sytuacji. Radość oczekiwania na dziecko miesza się z lękiem o nie i o jego rozwój. Takie ambiwalentne uczucia mają również często matki, które nie borykają się z problemem zagrożonej ciąży. W okolicach trzeciego trymestru zaczyna rysować się wizja życia z noworodkiem i wówczas w głowie młodej mamy zaczynają się piętrzyć różne lęki: A co, jeśli urodzi się chore? Jak podołamy obowiązkom? Jak to wszystko zorganizować? Pamiętaj jednak, że Twoja ciąża jest prowadzona przez lekarzy ginekologów, którzy są fachowcami i wiedzą, jakie leki dobrać, by podtrzymać ciążę i jednocześnie minimalizować ryzyko powikłań dla płodu. Lekarze podają leki, które są konieczne, byś mogła donosić ciążę, ale też, by maluszek był zdrowy. Zaufaj im. Poza tym, pamiętaj, że Twój nastrój wpływa na dzieciątko, które nosisz w łonie. Staraj się myśleć pozytywnie i jak najwięcej rozpieszczać siebie :D Jeżeli czujesz, że sama z partnerem nie podołacie tej trudnej dla Was sytuacji, zachęcam do szczerej rozmowy z lekarzem prowadzącym ciążę i do konsultacji w poradni zdrowia psychicznego. Więcej na temat nastrojów w ciąży możesz przeczytać pod poniższymi linkami:

Lek w ciąży | parenting.pl
Nastrój w ciąży | parenting.pl
Strach w ciąży | parenting.pl

Pozdrawiam i życzę dużej dawki optymizmu :)

Odnośnik do komentarza

Martyna w prawdzie pytanie nie było do mnie i psycholog już na nie odpowiedział, ale napiszę Ci co ja cułam będąc w drugiej ciąży, co jednocześnie potwierdza wypowiedź fachowca powyżej.
O drugie dzicko staraliśmy się długo, bo około 3 lat. Z zajściem w ciążę po raz pierwszy nie miałam problemów, przebiegła bezproblemowo, wiec zakładałam, że tak będzie i za drugim razem. Staranie nie przynosiły rezultatu, co miesiąc spotykało mnie rozczarowanie, ale skoro miałam już jedno dziecko wiec przyjęłam, że mogę mieć i drugie. W końcu przy kolejnej wizycie u gina poprosiłam o wspomagacze, dostałam receptę, wykupiłam leki i po przeczytaniu ulotki stiedziłam, że nie chcę tego brać! Jeśli mam mieć dziecko to bez wspomagaczy bo w końcu jeśli się nie uda to i tak mam już syna. Staraliśmy się dalej, ale już bez jakiś większych nadziei. W końcu gdy prawie całkiem straciłam nadzieję i właściwie za moment miałam zrezygnować ze starań okazało się, że jestem w ciąży. Moja radość był ogromna i mimo, ze ciąża przebiegała bezproblemowo pojawiły się wątpliwości. Przede wszystkim, czy to nie za późno, miałam 34 lata. Na pytanie u gina o badania prenatalne odpowiedział mi, ze za rok by mi się należały a w moim wieku tylko odpłatne. Nizależnie od wyniku i tak urodziłabym to dziecko, więc nie było sensu wydawać pieniędzy, ale strach pozostał. Zaczełam się też zastanawiać jak mój 9 letni syn da sobie radę z nową sytuacją, czy podołamy finansowo? Na początku ciąży gdy jeszcze nic nie wiedziałam o fasoleczce rosnącej we mnie byłam chora, miałam poważne zatrucie pokarmiwe i przyjmowałam leki. Niby ginekolog i lekarz rodzinny twierdzili, że leki nie powinny zaszkodzić, ale moja wyobraźnia pracowała. Badania wychodziły dobre a ja całą ciąże się martwiłam. Myślę, ze to uczucie zatroskania i niepokoju o dziecko towarzyszy wszystkim matkom spodziewającym się dziecka. U mnie skończyłao się wszystko pozytywnie, Mam zdrową, cuną córeczkę i u Ciebie teź musi być dobrze, bo nie możesz zakładać inaczej.
Pozdrawiam Cie i życzę poprawy nastroju.

http://dzidziusiowo.pl/php/img2-23092010031_7346961904_Marysia_4.jpg
http://dzidziusiowo.pl/php/img2-16122001004_2098503445_Marcin_4.jpg

Odnośnik do komentarza

Dziękuję gogi2704 za wsparcie dla martyny30. Twój przypadek, ale też wiele innych przypadków kobiet, potwierdza, że każda ciąża jest inna. Nie ma tutaj jakichś standardów i prawidłowości. To, że pierwsza ciąża przebiegała bez żadnych powikłań i komplikacji nie oznacza, że druga będzie taka sama. Ciąża to na pewno piękny okres w życiu kobiety, szczególnie, jeśli maleństwo jest chciane, wyczekiwane, planowane, ale jednocześnie to czas pełen niepewności i obaw. To, co nowe i nieznane, szczególnie w przypadku pierwszej ciąży, na pewno mocno niepokoi i to nie tylko kobiety z zagrożoną ciążą. Wszystkie przyszłe mamy przeżywają fakt, że będą mami i że stają się odpowiedzialne za maleństwo rozwijające się pod ich sercem. Każdej przyszłej mamie życzę optymizmu, którym będzie zarażała maluszka w łonie. Szczęśliwa mama to przecież szczęśliwe dziecko :D

Odnośnik do komentarza

dziękują bardzo za dodatkowe słowa pocieszenia, zarówno Pani jaki i gogi2704:)
ja myślę, że będzie dobrze i nie chciałabym myśleć inaczej ale to zamartwianie się przychodzi samo.
czasem mam wyrzuty sumienia, że martwię się i czy to z kolei nie odbija się negatywnie na dziecku, bo przecież i tak nie mam większego wpływu na przebieg ciąży (mam na myśli te plamienia i krwawienia), a do zaleceń lekarz muszę się stosować i przyjmować leki. więc generalnie ostatecznie dochodzę do wniosku, że zamartwianie się nie ma sensu.
ale takie myśli same przychodzą i ciężko się ich pozbyć (z resztą od zawsze byłam osobą, że czymś się martwiłam albo przejmowałam) no i w ciąży też to mam.
i wychodzi na to, że sama muszę ze sobą to przetrawić, czasem się wygadać i wtedy na jakiś czas jestem spokojna do czasu aż zaś przyjdą "głupawe" myśli do głowy....
ehhh mam tylko nadzieję, że dzidziusiowi jakoś bardzo to nie szkodzi...

ps. a jakby Pani nazwała takie zamartwianie się?
czy to podlega pod definicje stresu?
bo generalnie jestem spokojna (pomijając te momenty bezpośredniego zagrożenia ciąży), tylko czasami miewam ochotę do płaczu (ale mało płacze), czasem "doła", czyli takie przygnębienie i nie chęć do rozmów z innymi, tylko to częste myślenie o tym wszystkim, a właściwe bardzo częste i martwienie się.
i myślę, że jestem monotematyczna, głównym tematem moich rozmów jest moja ciąża...to znaczy rozmawiam też na inne tematy ale najczęściej o ciąży.
Czy można powiedzieć, że przeżywam stres w ciąży?

Odnośnik do komentarza

Witaj martyna30!

W przypadku zagrożonej ciąży zamartwianie się i obawy dotyczące zdrowia dziecka są jak najbardziej uzasadnione. W tym przypadku nie różnisz się od innych kobiet, które oczekują porodu. Trzeba jednak zastanowić się, czy Twoje zamartwianie nie dotyczy tylko i wyłącznie kwestii zagrożonej ciąży, czy przypadkiem nie rozlewa się na inne sytuacje życiowe. Jeżeli byłaś zamartwiającą się wszystkim pesymistką także przed ciążą, być może Twój gorszy nastrój w czasie ciąży nie można uzasadnić samą ciążą. Być może cierpisz na zaburzenia nastroju, np. depresję albo dystymię albo na zaburzenia osobowościowe, np. osobowość lękliwą (unikającą), a ciąża jedynie uwypukliła Twoje problemy natury psychologicznej (płaczliwość, zamartwianie się, smutek, pesymizm itp.). Drogą wirtualną niestety nie jestem w stanie postawić jakiejkolwiek diagnozy. Tutaj potrzeba bezpośredniej konsultacji u specjalisty. Więcej na temat depresji, dystymii i osobowości unikającej możesz przeczytać pod poniższymi linkami:

Osobowość unikająca | abcZdrowie.pl
Dystymia | abcZdrowie.pl
Pierwsze objawy depresji | abcZdrowie.pl

Pozdrawiam ciepło

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...