Skocz do zawartości
Forum

Cieżarówki w rozmiarze XXL - Wsparcie potrzebne :)


Rekomendowane odpowiedzi

Oj Żabo, gafa za gafą :P Ja mam 150cm....i nie uważam się za karzełka :P
ale nie gniewam się, żartuje :D :*
Nie dla każdego ciąża przychodzi i odchodzi, jakby nigdy nic. Takie są nasze uroki.
Na dbanie o siebie będziesz miała czas, jak odstawisz małego od cyca - podobno samo karmienie piersią powoduje spadek wagi, ale pod warunkiem, że naprawdę dobrze się odżywiasz - czyli żadnych pustych kalorii i niepotrzebnego zapychania. Bez ćwiczeń wysiłkowych (tylu rowerki, biegania, siłownie), bo to podobno też na dziecko nie działa dobrze - toksyny, jakie uwalniają się z Twojego ciała przeniknąć mogą do pokarmu...
Ja na karmienie piersią byłam nastawiona nieco łagodniej niż Ty. Powiedziałam, ze Marka będę karmić ile będzie chciał, ze nawet jak będzie miał trzy lata, to jego sprawa, co się mojej rodzinie strasznie nie podobało (mąż obstawał za mną, mimo tego, ze tez to trochę dziwnie brzmiało dla niego). Jednak Marek właściwie sam zdecydował, że to już koniec. W lutym tego roku. No to miał...16miesięcy. Nie miał czasu po prostu w dzień do mnie przyjść i zjeść...nauczył się chodzić i tyle było ciekawych rzeczy do robienia...co raz to mniej ciągnął (a od niemowlaka uczyłam go NIE zasypiania na piersi - tylko cycuś na wieczór i dobranoc - żeby sam zasypiał). Kiedy wyszedł ząbek, to wieczorem był cyc, a potem mycie ząbala i dopiero lulu. Ale miał stałą godzinę, ze rano przychodził do naszej sypialni między 4-5, wchodził do łóżka, "Cycy" i ciągnął aż zasypiał (ja też, więc go odnosiłam, ja się przebudziłam :P). W końcu tak było, że tylko rano ssał, ja czułam, ze mleka już nie ma, więc po co to było ciągnąć - jemu chyba bardziej chodziło już o przytulenie się, więc pewnego razu rano dostał wodę do picia i choć kręcił się, chciał cycka na wierzch wyciągnąć, to miałam specjalnie "niedostępną" koszulkę, więc się zmęczył, przytulił do cyca i zasnął. Drugiego dnia już nie przyszedł wcale :P A w międzyczasie, jak zauważyłam spadek zainteresowania cycusiem, to zaczęłam mu do śniadania robić modyfikowane. Czasem też kakao. I tak mu zostało do dziś - rano i wieczorem mleko zamiennie z kakao.
To fajną macie karnację, ja właśnie blada jak wampir przy pełni...:| I z opalaniem masakra - ja po całych wakacjach wyglądam po prostu jak człowiek, a w porównaniu do innych opalonych ludzi jestem dalej jak kreda :P

Dziekuję za gratulacje i porady waniszowe :* Jutro kupię w sklepie :D
Nie mogę się doczekać, jak mi zacznie brzuch tańczyć xD Marek wielokrotnie zrzucał mi pilota, kiedy leniuchowałam na leżąco przed telewizorem :D
Z rozwodem, to jeśli naprawdę uważasz, ze nie ma już szans, to szkoda faktycznie kombinować niepotrzebnie. Wkurzają mnie tacy faceci - teoretycznie tacy dorośli, a tak naprawdę...ehh...szkoda słów

Ja dziś byłam u rodzinnego z wynikami ekg i krew - mocz. Tarczyca ok, mocz, ok, ekg "jak u noworodka". Skierowanie do kardiologa dostałam, z napisami PILNE!! I zobaczymy. być może pójdę na patologię ciąży na kompleksowe badania. A niech mnie już biorą, oby się tylko wszystko szybko wyjaśniło i dzidzi nic nie zagrażało...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Witaj Hipciu :D Właśnie się zastanawiałam, co się też nie udzielasz ^^ Ale zauważyłam ostatnio, ze co raz częściej jakieś przerwy techniczne są i mnie też by wcinało posty, gdyby nie możliwość "cofnij" i wraca do strony odpowiedzi, nie kasując jej (to chyba zależy od przeglądarki)

MałyHipek
Króliku, szybka jesteś w ruchach dziecka :) mi przy mojej masie lekarka niezbyt uwierzyła że w 18 tygodniu czułam :) a już w 16 odczuwałam jakby mi mucha w brzuchu chodziła ;) Ale uczucie - pożądane :)

właśnie tak mówię - z Markiem później to było, aczkolwiek nie tak późno, jak mnie zapewniano, ze przy tej wadze zacznę to odczuwać. Ale widocznie faktem jest, że przy drugiej ciąży znacznie szybciej ten moment nadchodzi :D może to dziwne, ale nie zwracam tak uwagi na daty/miesiące, itp jeśli chodzi o jakieś wydarzenia w życiu płodu/dziecka. Nie notowałam nigdzie kiedy 2 kreski, kiedy pierwsze ruchy, kiedy pierwszy ząb (oj, sory, to odnotowałam, ale nie pamiętam :P), itp. Mniej więcej pewne rzezy mogę powiedzieć :)

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

ejjjjj no dziewczynki na prawdę nie chciałam was urazić :( PRZEPRASZAM RAZ JESZCZE a co do xxl to myślicie że co że ja tego rozmiaru nie nosze?? niestety nosze bo xl wydaje mi się za wąskie i za małe... przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam :* :zwyrazami_milosci: kurde ja już nic najlepiej pisać nie będę bo mam nie wyparzoną mordę
a po za tym to mój szanowny M uważa mnie za wieloryba wiec chyba też należy to do dowodu że nei jestem sex bombą...:(

KRÓLICZKU trzymam kciuki żeby badania wszystkie były jak najlepsze :)
HIPCIU 6,5 kg to nie wiele naprawdę... ja w 20 tygodniu miałam 8 na plusie :) a do końca ciąży uzbierało się 15... ogólnie to to 8 trzymało się dość długo bo jakoś do początku 9 miesiąca a potem mi tak nagle waga skoczyła że ledwie dawałam radę...
więc kochana 6,5 to rewelacja :)
po porodzie się jeszcze nie ważyłam i chyba nawet nie wiem czy tego chce... wolę nie wiedzieć... i tylko przymierzać stare spodnie... jak się dopnę to znaczy zę schudłam ale wole jednak niepewność co do kg :)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Królik
Witaj Hipciu :D Właśnie się zastanawiałam, co się też nie udzielasz ^^ Ale zauważyłam ostatnio, ze co raz częściej jakieś przerwy techniczne są i mnie też by wcinało posty, gdyby nie możliwość "cofnij" i wraca do strony odpowiedzi, nie kasując jej (to chyba zależy od przeglądarki)

MałyHipek
Króliku, szybka jesteś w ruchach dziecka :) mi przy mojej masie lekarka niezbyt uwierzyła że w 18 tygodniu czułam :) a już w 16 odczuwałam jakby mi mucha w brzuchu chodziła ;) Ale uczucie - pożądane :)

właśnie tak mówię - z Markiem później to było, aczkolwiek nie tak późno, jak mnie zapewniano, ze przy tej wadze zacznę to odczuwać. Ale widocznie faktem jest, że przy drugiej ciąży znacznie szybciej ten moment nadchodzi :D może to dziwne, ale nie zwracam tak uwagi na daty/miesiące, itp jeśli chodzi o jakieś wydarzenia w życiu płodu/dziecka. Nie notowałam nigdzie kiedy 2 kreski, kiedy pierwsze ruchy, kiedy pierwszy ząb (oj, sory, to odnotowałam, ale nie pamiętam :P), itp. Mniej więcej pewne rzezy mogę powiedzieć :)

Poza tym wiesz już czego oczekiwać, wiesz jak ten ruch będzie wyglądał, możliwe że przy pierwszej ciąży czuje się wcześniej, tylko po prostu nie wie, że to to :)
Ja zapamiętałam kilka dat, bo wtedy byłam u babci :) i więc rzut oka na kalendarz wystarczył :) a 2 kreski były 25 maja wraz z pierwszą wizytą u gina :) bo 26 maja w dzień matki, powiedziałam rodzicom :)

No moje "cofnij" pokazało posta w oknie edycji, ale był nieaktywny :/
Satarm się zaglądac co dzień :)

I dobrze, że podstawowe wyniki ok :) a szpital nie taki straszny, tylko kto się Ci małym zajmie?

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

oby Laura
ejjjjj no dziewczynki na prawdę nie chciałam was urazić :( PRZEPRASZAM RAZ JESZCZE a co do xxl to myślicie że co że ja tego rozmiaru nie nosze?? niestety nosze bo xl wydaje mi się za wąskie i za małe... przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam :* :zwyrazami_milosci: kurde ja już nic najlepiej pisać nie będę bo mam nie wyparzoną mordę
a po za tym to mój szanowny M uważa mnie za wieloryba wiec chyba też należy to do dowodu że nei jestem sex bombą...:(

KRÓLICZKU trzymam kciuki żeby badania wszystkie były jak najlepsze :)
HIPCIU 6,5 kg to nie wiele naprawdę... ja w 20 tygodniu miałam 8 na plusie :) a do końca ciąży uzbierało się 15... ogólnie to to 8 trzymało się dość długo bo jakoś do początku 9 miesiąca a potem mi tak nagle waga skoczyła że ledwie dawałam radę...
więc kochana 6,5 to rewelacja :)
po porodzie się jeszcze nie ważyłam i chyba nawet nie wiem czy tego chce... wolę nie wiedzieć... i tylko przymierzać stare spodnie... jak się dopnę to znaczy zę schudłam ale wole jednak niepewność co do kg :)

Spoko, wybaczam :)
A co do wieloryba... to ja tak maleństwo mówię jak mi w brzuchu się przewala ;) a wcale nie jest xxl :)
Więc pisz, pisz, bo zwariujesz tam sama :)

No i nie zrozumiałaś, bo ja mam minus 6,5 kg w stosunku do wagi sprzed ciąży, i spodnie sprzed ciąży mi spadają z pupy... nawet maly ciążowy bębenek ich nie przytrzymuje :)
Bo ja byłam 4xl już przed ciążą :) a teraz jestem juz tylko 3xl :)
a wszystko dzięki odstawieniu słodyczy w pierwszych 2 miesiącach, bo teraz już sobie pozwalam, ale jem 1/3 słodyczy zjadanych przed ciążą, no i jedzeniu jak napisałam, częściej a mniej, i różnorodniej, czyli nie chleb plus plasterek żółtego sera, ale jeszcze plus kawałek pomidora, ogórka, szynki; czyli bardziej rozmaicie i więcej dodatków.

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

aaaaaaaaa.... :) ja w pierwszych 2 miesiącach schudłam 6 ale potem przybrałam :) na +
na początku co prawda nie miałam wymiotów, mdłości czy coś w tym stylu tylko po prostu totalny brak apetytu i SENNOŚĆ mogłam spać nawet na stojąco w pracy jakby mnie ktoś w kącie na minutę postawił to od razu bym spała :) potem jakoś chyba na początku 2 miesiąca przez 2 tygodnie strasznie bolał mnie żołądek ale nie na wymioty czy mdłości po prostu straszny ból i też nic jeść nie mogłam jak cokolwiek zjadłam to od razu przez 2-3 godziny ból... najgorsze było to że nie mogłam żadnych proszków przeciwbólowych brać...:( ale przetrwałam potem już było wszystko w porządku... przez te bóle lekarz wypisał mi L4 do końca ciąży ;/ i tak siedziałam w domu... ale długo nie usiedziałam bo po miesiącu polazłam do lekarza i poprosiłam go żeby mi wypisał papierek że mogę już pracować bo chciałam wrócić do pracy i tak się też stało... popracowałam 2 tygodnie i zaczęło mi się kręcić w głowie i zemdlałam raz i od tamtej pory lekarz powiedział że teraz to za żadne skarby świata mnie z powrotem do pracy nie puści i tak siedzę w domu od tamtej pory teraz na macierzyńskim do 24 grudnia potem 3 tygodnie urlopu który mi został do wykorzystania i chyba wychowawczy... ale nie wiem jeszcze bo jakoś nie uśmiech ami się w domu siedzieć 2 lata prędzej zwariuję niż tyle usiedzę... albo wyjade z czech cholera wie gdzie w poszukiwaniu pracy bo ja to na dupsku nie usiedzę... masakra jakaś... już nawet wyleję się chyba na te pieniążki z wychowawczego... a małego podżucę do mamy chociaż na jakiś czas ale to jeszcze nic pewnego... może uda się coś wykąbinować żeby tu do pracy w lutym wróciła było by extra :)

ja się nie moge doczekać kiedy te wszystkie ubrania zaczną mi spadać z dupska jak tobie :) :36_27_4: no ale jeszcze to potrwa... póki co mały jedzie na cycu i nie mogę nic z sobą zrobić więc nadal będę się toczyć :)

dziś byłam na spacerku z małym wreszcie wyszłam z domu po całym tygodniu siedzenia jak w więzieniu... pogoda była okropna więc nie chciałam małego targać w deszcz... a dziś cieplutko i słoneczko ... az cud że mały mi na spacerku spał 4 godziny nawet na jedzonko się nie wybudził.. :) mamy tu w centrum miasta wodospad i polazłam tam z nim i chyba ten szum wody go tak pięknie uśpił...P:) a ja posiedziałam na ławeczce w słoneczku podziwiałam widoczki i się troszkę zrelaksowałam :) potem poszliśmy nad rzeczkę do lasu :) tam się obudził popatrzył ze zdziwieniem i minką typu'' co ja tu do cholery robię'' hahahahaha popatrzył na mnie i olał to i dalej spał :) jej aż nie wieżę zawsze na spacerach płacze :(
no to chyba tyle z dzisiejszego dnia:)

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

MałyHipek

No moje "cofnij" pokazało posta w oknie edycji, ale był nieaktywny :/

Hipciu - jeśli BYŁ (nawet jeśli nieaktywny), to trzeba było zaznaczyć cały tekst i dać "kopiuj" (względnie ctrl+a potem ctrl+c) i od nowa kliknąć pod postami "Odpowiedz", a następnie w polu kliknąć "wklej"(ctrl+v). Ja tak właśnie robię :)

Co do szpitala, to wcale się go nie boję - wolę właśnie, żeby mnie już wzięli na ile tam trzeba i zrobili wszystkie badania, jak należy. Małego przyjmą moi rodzice (przynajmniej tak myślę - no, w takiej sytuacji nie mogli by chyba odmówić). Mieszkają razem z moją siostrą (14lat) i babcią - mamą mojej mamy. Więc zawsze ktoś by z nim był. Jeśli nawet, to chyba jest możliwość, ze mąż bierze l4 (opiekę) na dziecko z mojego powodu - potem przedstawia wypis ze szpitala i to wszystko. Ale pierwsza opcja i tak bardziej prawdopodobna.
Tak poza tym, to zazdroszczę Ci samozaparcia i gratuluję takiego obrotu sprawy, odnośnie wagi ;) Rewelacyjnie! Ja nie umiem zastosować się do tej "diety", tym bardziej, ze latam już drugi tydzień i żyję "tym, co złapię", nie zawsze mam nawet jak obiad zrobić, albo robię na dwa dni...

Lauro, nikt się nie gniewa :* Żartowałam sobie tylko, ale tu przecież sami swoi ^^ Wiesz, jak by ktoś był naprawdę wrażliwy, to mógł by się poczuć urażony faktycznie. Ja się trochę przyzwyczaiłam - fakt, uważam, za totalny nietakt, jeśli laska, która ma 160cz wzrostu i waży jakieś 60kg mówi w mojej obecności, że wygląda jak świnia, ze jest tłusta i w ogóle...i nie pomyśli, ze obok siedzi ktoś, kto ma 150cm i prawie 75 kg wagi... (no, kiedyś 65 - bo sytuacja działa się zanim urodziłam Marka). Były podobne zdarzenia, na co ja tylko wymownie zwracałam uwagę na siebie i szybko się dany osobnik uspokajał - co de facto nie zmienia samooceny danej osoby, bo generalnie co nas obchodzi, ze przykładowo ktoś wygląda jeszcze gorzej, ja my, skoro to my chcemy być piękni..:) Więc mówię, przywykłam :)
I pisz kochana ile wlezie - jesteśmy tu po to, żeby się wspierać, jak to tylko możliwe - nie tylko w kwestiach "wagowych" :* :36_1_67:

Kotku, co do pracy... nie myśl, ze przy małym dziecku (cytuję):"bo ja to na dupsku nie usiedzę..." będziesz siedzieć w fotelu przez dwa lata. To czasem cięższa praca, niż powrót do zarobkowania... A powiedz sama - ile jest warty czas spędzony z dzieckiem? On jest BEZCENNY. Nie można go przeliczyć na żadne pieniądze (no dobra, jeśli są to pieniądze niezbędne do życia, to co innego, ale w Cz nie jest źle z wychowawczym - wiem, bo szwagierka niedawno co wróciła do pracy i wiem, ze sobie chwaliła ilość gotówki, jaką dostała - nie to co w Polsce - 400zł zasiłku i 68 rodzinnego...ca to to sobie można...). Kiedy siedzisz z dzieckiem kontrolujesz jego rozwój na bieżąco - uczysz go tego, co chcesz go nauczyć, bo babcie, czy opiekunki robią to po swojemu, niestety... Poza tym, jak chcesz szybko wrócić do pracy, to możesz przegapić tyle ważnych momentów w życiu Gabrysia...pierwsze kroki, "mama", pierwsze porządki, nabycie różnych nowych umiejętności, itp. Pamiętaj, to Twoje dziecko - jego życie najlepiej przeżywać razem z nim, a nie znać z opowiadań - poczekaj kilkanaście lat, to z opowiadań sąsiadek będziesz się dowiadywać, co syn robi, z kim, gdzie, itp :P A póki możesz być przy nim, to bądź... Moze to i nie moja sprawa, ale ja właśnie taka z natury jestem - mówię to, co myślę, nawet jeśli nie powinnam. Gabi nie będzie miał praktycznie ojca...nie zabieraj mu matki, w tym, tak ważnym dla niego, okresie...

Uff, mija weekend i jutro znowu wracam do biegania - tym razem tylko do kardiologa po ten termin i do domu, do roboty - sprzątanie, bo Marka sprzedałam do rodziców :D W prawdzie nie chciałam tego robić już dziś (myślałam raczej, żeby to było w środę popołudniu i w sobotę rano albo w piątek wieczorem go odebrać), ale niech będzie i tak. W sobotę tylko "oprzątnę" to, co się nagromadzi od jutra ^^
3 majcie się Słonka ;)

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

łatwo się wszystko wam mówi... nie znając do końca mojej sytuacji w jakiej się obecnie znajduję... jestem tu powtarzam''zupełnie sama jak zdana sama na siebie'' nie moge więc siedzieć w domu przez 4 lata i niańczyć małego... ktoś pieniążki na życie musi zarobić mały nie zarobi... tak więc ten obowiązek spoczywa na mnie... owszem wolałabym z nim siedzieć ale cholera nie wyobrażam sobie wiecznego siedzenia w domu z małym dzieckiem... zwariuję ja już do ścian gadam a co będzie za pare lat... nie ma takiej opcji wystarczy mi załamanie psychiczne tego stopnia co jest teraz nie chce czuć się gorzej .... a z M z dnia na dzień jest co raz gorzej... ja już nie wytrzymuję... za miesiąc pakuję siebie i małego i wracam do polski to już postanowione a tym czasem spakowałam go wywaliłam mu rzeczy za drzwi i nie wpuściłam do mieszkania... cała noc nie przespana tylko przepłakana... mam już dość... nie nawidzę go tak bardzo jak kiedyś kochałam....
tak więc przepraszam dziewczyny ale nie mam sił o tym gadać ani w ogóle pisać... tak więc miło było was poznać jesteście na prawdę super... życzę wam powodzenia zdrowych maluszków i lekkich porodów :*

p.s jeśli o mnie chodzi to 60kg nigdy nie miałam... bardzo bym chciała może kiedyś się uda... póki co mam 83kg...

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Lauro, ale rodzice przecież pomogą! Nawet jeśli wrócisz do Polski, będziesz dostawać wychowawczy na konto. Poza tym alimenty (chyba, że "ktoś" będzie robił problemy z tego tytułu). Jeśli będziesz mieszkać z rodzicami, to chyba nie będziesz musiała płacić 1000zł miesięcznie za "wynajem", jak w przypadku samotnego mieszkania.
Masz rację, nie znam Twojej sytuacji, nie umiem się w niej postawić, co nie zmienia faktu, ze chciała bym Ci jakoś pomóc, chociaż słowem, bo bardzo Cię polubiłam... Nie mogę pomóc finansowo, bo sami ledwo ciągniemy od 10 do 10, nie znam żadnego dobrego prawnika, żeby Ci go podesłać... Mogę tylko mówić (pisać) - jeśli Cię czymś uraziłam, to przepraszam. Ja po prostu uważam, ze zawsze jest jakieś wyjście, bo kilka razy sama byłam w "ciężkich" sytuacjach i czasem słyszę "jak ty sobie poradziłaś?", a ja nie rozumiem tego - przecież zrobiłam tylko to, co trzeba było zrobić...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Królik
Lauro, ale rodzice przecież pomogą! Nawet jeśli wrócisz do Polski, będziesz dostawać wychowawczy na konto. Poza tym alimenty (chyba, że "ktoś" będzie robił problemy z tego tytułu). Jeśli będziesz mieszkać z rodzicami, to chyba nie będziesz musiała płacić 1000zł miesięcznie za "wynajem", jak w przypadku samotnego mieszkania.
Masz rację, nie znam Twojej sytuacji, nie umiem się w niej postawić, co nie zmienia faktu, ze chciała bym Ci jakoś pomóc, chociaż słowem, bo bardzo Cię polubiłam... Nie mogę pomóc finansowo, bo sami ledwo ciągniemy od 10 do 10, nie znam żadnego dobrego prawnika, żeby Ci go podesłać... Mogę tylko mówić (pisać) - jeśli Cię czymś uraziłam, to przepraszam. Ja po prostu uważam, ze zawsze jest jakieś wyjście, bo kilka razy sama byłam w "ciężkich" sytuacjach i czasem słyszę "jak ty sobie poradziłaś?", a ja nie rozumiem tego - przecież zrobiłam tylko to, co trzeba było zrobić...

nie będe mieszkać z rodzicami rodzic epo rozwodzie :/ ojciec idiota nie utrzymuje z nim żadnego kontaktu od ponad 5 lat a mama?? mama na pewno by pomogła ale nie chcę juz jej prosić o pomoć pora żeby i ona ułożyła sobie życie... a po za tym nie pracuje tylko jest na rencie :( dam sobie radę... wazne żeby ktoś z małym zostawał kiedy ja będę w pracy...

http://www.suwaczki.com/tickers/1usakrhmdembn5yu.png
http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6sg18viijjczi.png

Odnośnik do komentarza

Króliku, był nieaktywny i nie chciał się przewijać ani zaznaczyć :( próbowałam :(

Dobrze, że rodzice z małym pomogą i napisz, jak tam wyjdzie z tym szpitalem :)

Króliku, tylko jeśli ObyLaura będzie sama, praca moze okazać się koniecznością...

ObyLaura a jak w Czechach wygląda socjal? też masz tak jak u nas macierzyński normalnie płatny? a potem? wiesz już? bo mozę kasa plus alimenty starczyłyby by choć z rok posiedzieć z małym?
No i kto by zostawał z małym? Może mama chciałaby z nim zostawać? może marzy o tym? niektóre mamy tak mają... i może jak ma wolny pokój, to choć ten rok byście pobyli razem w trójkę? potem mały się bardziej usamodzielni :) i mniej będzie bolało oddanie go do żłobka, a Tobie łatwiej będzie już mieszkać we dwójkę z małym i się usamodzielnić:)

66kg miałam w 4 klasie podstawówki :) a o tylko 80 marzę :) a wzrost mam podobny :) więc spoko, żaden z Ciebie wieloryb, co najwyżej mięciutka przytulanka :) a wiesz mi, są amatorzy :) więc wszystko przed Tobą :)

życzę POWODZENIA :) i nie znikaj i pisz czasem co tam u Ciebie :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Lauruś, nie wiem co Ci powiedzieć - nie znam Twojej sytuacji tak dobrze, nie wiem, dlaczego mama jest na rencie, wiec nie chcę Cię urazić sugestią, że może zamieszkanie z nią to najlepsze rozwiązanie - będziecie pomagać sobie nawzajem. nie chcę dłużej "przypuszczać" jak można wybrnąć z tej sytuacji, bo tu się właśnie różnimy. Ja widzisz, jak sobie coś założę, to zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby było tak, a nie inaczej. Było tak z karmieniem piersią na początku. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły "nie karm piersią!", ale ja powiedziałam, że będę i koniec! I dopięłam swego. Trwało to trochę, ale dopięłam.
Nie umiem się postawić w sytuacji samotnej matki (którą niestety staniesz się po rozwodzie), ale szukała bym takiego rozwiązania, żeby jednak jak najdłużej być z dzieckiem. Przecież wychowawczy w Czechach pozwala na to (nie to, co w Polsce). Nawet jeśli faktycznie weźmiesz na ten rok przypuśćmy, to to nie są małe pieniądze (bo na zasiłek ten dostaje się przecież pulę do wybrania, którą można dostawać w określonym przez siebie terminie ilości miesięcy - im mniej miesięcy, tym większe miesięczne dochody z tego zasiłku. Nie wiem ile tego jest dokładnie, nie pamiętam, ale warto przysiąść, przekalkulować i dowiesz się, ile możesz czasu spędzić z małym). Na alimenty bym za szybko nie liczyła, bo rozprawy trwają... Nie wiem też, ile zarobisz po powrocie do pracy, ale wtedy tez musisz się liczyć z tym, ze na opiekunkę/żłobek też potrzeba kasy i to nie mało - i tu kolejna kalkulacja - czy oby po odliczeniu kosztów opieki nad Gabim nie wyjdzie na to samo (jak nie gorzej)jak byś miała skorzystać z urlopu i posiedzieć z synem?
Pytałam o miejscowość Twojego obecnego pobytu ze względu na moich (a dokładnie męża) znajomych i siostrę, którzy siedzą w CZ. Ale oni są w Pilznie, a to dość daleko do Ciebie. Też mają dzieci - bliźniaczka męża ma 2-letnią córkę, znajomi około rocznego synka. Siedzą z dziećmi na zmianę. Z pewnością by nie odmówiły jeszcze jednej "zmienniczki", choć nie chcę się za nie wypowiadać. Ale zakładam, ze pomysł odpada od razu... Szkoda. Ale jak wygram teraz w Totka 50mil(bo taka kumulacja jest obecnie), to podeślę Ci coś na konto :D Obiecuję (jak tylko wygram ^^)

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Króliku, co tam u Ciebie??

Samyśmy chyba ostały :(

My po wizycie i połówkowym, ogólnie wszystko ok, choć ciężko było zrobić mi usg, bo tłuszczyku mam sporo i lekarka się namęczyła nieźle... Ale ilosc wód płodowych na dolnej granicy :(
No i wydaje się, że passa dziewczynek przerwana, bo najprawdopodobniej będzie to chłopak :)
Czyli zgodnie z przeczuciem i snem marcowym :)
Choć tata patrzył w monitor, patrzył, a potem mówi: Może ito był ogonek, ale jak w styczniu będzie dziewczynka to sie nie zdziwię. :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Witam :)
Już po odwiedzinach teściowej i po urodzinach. Było bardzo fajnie, ale muszę odespać, bo siedziałyśmy w nocy i gadałyśmy :P
Więc tak, w totka miałam 2...:/ (nie tak miało być :/) więc wszystkie marzenia pękły jak bańka mydlana...
Na wizytę 10 października rano. Po usg dobrze, tylko szkrab młodszy wychodzi, aczkolwiek jak lekarz powiedział - w normie. Będę też w przyszłym tygodniu dzwonić i się umawiać na połówkowe, tylko myślę zrobić to na 21tydzień, bo skoro jest mniejsze, to lepiej wydaje mi się poczekać i "wbić się" wiekiem dziecka do zaleceń badań połówkowych. No i chcę poznać płeć wtedy.
Hipciu, zatem gratuluję "ogonka". Ja to jak się z mężem przedrzeźniałam, jak byłam z Markiem w ciąży, to mówiłam "Co, myślisz, że jak masz sisiorka, to ci wszystko wolno? Nie, bo ja też teraz mam i nie jestem gorsza!" :P
Laura (o ile się jeszcze tu pojawiasz), nie mów, ze nie chodzi o kasę, bo gdybyś tak dostała z milion, czy dwa, to starczyło by Ci na własnościowe mieszkanie i zostało na życie, ze jak byś dała na lokatę, to byś z samych odsetek mogła żyć jak chcesz... Pieniądze, mówi się, szczęścia nie dają, ale rozwiązują większość życiowych problemów... Co właściwie u Ciebie?

My po urodzinach i pobycie teściowej zadowoleni. Mama to widzę, z roku na rok zmienia się co raz bardziej na lepsze. Mam o niej co raz to lepsze zdanie, choć z początku nie było (fizycznie) najlepsze... Zawsze szło z nią otwarcie porozmawiać, ale teraz jakoś tak ona też bardziej się otwierała, więcej o sobie, swoim życiu opowiadała. Już nie mówię że przy Łukaszu, bo on szedł spać, a my siedziałyśmy do 2-3 w nocy :P
Urodziny też były ok - tort się nieco rozpłynąć (cukrowe dodatki). No i moja kochana ciocia (nie cierpimy jej serdecznie, tym bardziej po takich akcjach się utwierdzamy w przekonaniu dlaczego) musiała narobić "bigosu". Ciotka to bratowa mojej mamy. Wujek jest w porządku, ale zmarnował sobie życie wychodząc za nią. Maja dwie córki - jedna 22 lata (chrzestna Marka) druga 17. Gadaliśmy z wujkiem na temat tych urodzin w taki sposób, żeby nie było właśnie z ciotką nieporozumień, bo w pamięci miałam, jak wszystkie byłyśmy młodsze i robiło się urodziny dla nas, to się ciotka oburzyła, że co to rok w rok się będzie urodziny dzieciom robić? Tylko okrągłe rocznice.Dlatego powiedziałam wujkowi, ze my BĘDZIEMY Markowi robić urodziny co roku (co dla mnie logiczne), a oni niech się tylko określą, czy mają ochotę przychodzić na te urodziny - czy mamy ich po co zapraszać. Bo nie chcieliśmy znowu gadania ciotki, jak by się nie zaprosiło - "Ooo, robili urodziny, a nas nie zaprosili", albo odwrotnie "Łoo, co roku będziecie robić mu urodziny?". Wiecie o co chodzi?
No więc wujek powiedział, ze przyjdą. We wtorek mieliśmy te urodziny, a w poniedziałek wieczorem wujek dzwonił przepraszał, ale on nie da rady przyjechać, bo pilnie musi jechać do Krakowa (zaraz wyjaśnię o co chodzi z tym Krakowem w ogóle), ale że ciotka powiedziała, ze z dziewczynami przyjedzie ok 17:30, bo młodsza ma jeszcze popołudniu angielski, starsza jest na studiach, więc jakoś tak przyjadą.
Więc czekaliśmy. Przed ósmą pokroiliśmy dopiero torta, bo stwierdziliśmy, że nie ma co czekać na nich dłużej. Babcia moja (teściowa ciotki) tam narzekała - a weź zadzwoń, dlaczego ich nie ma, itp. A ja byłam zła - bo niby czemu ja mam dzwonić? Wujek mówił, że jak nie będą umiały trafić, to zadzwonią (ba na nowym mieszkaniu tylko wujek był). W ich interesie jest zadzwonić, jeśli mają się spóźnią, albo im coś wypadnie, a nie w moim, nie?
Babcia oczywiście nie wytrzymała i zaraz zadzwoniła do wujka (jak przyszli do domu), Ten nic nie wiedział, ze ich nei było. A była już pewnie 24, zanim wrócił z Krakowa - założę się, ze ją obudził i zrobił awanturę. W środę z nim gadałam, to powiedział tylko tyle, że mają "ciche dni" i że "chu..jej w du..." - że podobno powiedziała coś w stylu, że nie wiedziała gdzie mieszkamy, a poza tym nikt jej nie zapraszał... Czujecie? NIKT JEJ NIE ZAPRASZAŁ! Wielmożnej Pani trzeba było telegram wysłać z zaproszeniem extra... Szkoda słów. Szczegółów nie znam, bo i wujek mówił, ze tak się wkur..ił, że nie gadał z nią dalej.
A odnośnie wyjazdów do Krakowa, to wujek jeździ sobie dorobić, żeby SOBIE kupić auto. Mają Lanosa, którego kupili im już nie żyjący teściowie wujka i Wolswagena (starszego) po teściu. No ale Lanos jest CIOCI, bo przecież to JEJ rodzice go kupili. Wolswagen jest dziewczyn (póki co starszej, bo młodsza jeszcze bez prawka). A wujek niemal musi pociągiem do pracy jeździć (swego czasu zasuwał rowerem, ale to ponad 20km w jedną stronę). Niby co drugi tydzień wymieniają się w pracy z kolegą - jeden tydzień jeździ autem wujek i jego zabiera (w tym mojego męża też), a drugi tydzień ten kolega. Więc wujek po pracy (kończy o 14) jedzie do Krakowa, gdzie robią jakieś instalacje w nowym bloku. Kładą i spawają rury wodociągowe. Wraca do doku po 23 i na 6 wstaje do pracy. I tak w koło. Sobota i niedziela też (tylko wtedy od rana do ok 15-16 robią, więc koło 17 jest w domu.
Ale się rozpisałam na ten temat...szkoda mi wujka serdecznie, ma się z tą ciotką nieźle...tylko współczuć, co to za babsko wredne....
Buziaczki i pozdrowienia kochane, znikam teraz. :*

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Witamy w końcu :D

My milczymy, bo co mamy we dwie nadawać tylko - piszemy ze sobą prywatnie, skoro nie chcesz z nami dyskutować :P

A co Ty robisz, ze chudniesz? Miałaś poczekać, aż skończysz karmić :O
Te 11 kg to chyba po samym porodzie, co? Ja straciłam 12 ^^

10 listopada jedziemy do Pilzna, szkoda, ze tak daleko to od Ciebie, bo może byśmy się spotkały...

Pisz, co tam się dzieje u Ciebie :D

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

No Oby Laura nareszcie :)
Super że jesteś radosna i odnosisz sukcesik :)
Tylko pamiętaj, żeby różnorodnie jeść!! I dla dziecka i dla siebie!!
Karmisz dalej piersią??
Bo pamiętaj, że dziecko jest jak mały pasożyt! Tobie wypadną włosy i zęby, a ono i tak weźmie z Ciebie to co mu potrzebne!!
No i napisz co tamvsłychać na froncie!
Bo my jesteśmy, jesteśmy i będziemy :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, fajnie, ze jest taki watek i ze jeszcze go ktos odwiedza...:)

Wlasnie jestem w ciazy po raz trzeci (mam dwie cory w wieku 4,5 i 7,5 roku) i jest to jedyna ciaza w ktorej startuje z nadwaga:((

Przy pierwszej bardzo schudlam (codzienne wymioty do polowy 4-go miesiaca), i szczerze mowiac to chcialabym teraz wygladac jak zaraz po porodzie...dwa tygodnie i bylam laseczka...W drugiej pozwalalam sobie za duzo, bo w pierwszej nie moglam...i skonczylam na prawie 30kg. Walczylam potem z tymi kg, raz chudlam, raz tylam, zaklete kolo. Ostatnimi miesiacami mialam sporo stresow, przeprowadzka, egzaminy no i zajadalam ten stres.

Miesiac temu zapisalam sie na silownie zeby schudnac przed (planowana) trzecia ciaza, ale...nie zdazylam :)) Tydzien temu, jak okres sie nie pojawil, zrobilam test, no i pokazal 4 tydzien 2 dzien. Dzisiaj zaczyna sie 6 tydzien a ja nie skupiam sie na niczym innym jak tylko na tym co jem, co powinnam a czego nie. Jestem co prawda wysoka, ale waga jest niestety powalajaca, nawet przy moich 183cm...bo to 93kg!!!

Staram sie nie jesc wieczorami, ale to trudne gdy maz i dzieci wcinaja kolacje, a ja sie zadowalam jablkiem...

No coz to chyba na tyle, mam nadzieje, ze mnie przyjmiecie do swego grona, jestem tu zupelnie nowa. Pozdrawiam stale i regularne uzytkowniczki!:))

http://www.suwaczki.com/tickers/cb7wvfxm0lk1uqu4.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/1usawn151ff27v09.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58195.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-58193.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...