Skocz do zawartości
Forum

Grudzień 2008


Rekomendowane odpowiedzi

masz racje, ze to moze zaczac sie nagle.Choc maczetka to sie bardzo meczyla, wszystko ja bolalo i dokuczalo a tak jak mi - nic, choc to nie ma reguly. Ty z jednej strony to masz dobrze bo termin na koniec miesiaca i mozesz urodzic w nowym roku, a ja sie boje, zeby na swieta nie wyladowac w szpitalu.
Moja siostra rodzona jak poronila(25 grudnia)pierwsza ciaze to swieta spedzala w szpitalu nic przyjemnego- nawet podczas narodzin wlasnego dziecka.

http://lb5m.lilypie.com/8OQ1p1.pnghttp://lb2m.lilypie.com/Pmy5p2.png

Odnośnik do komentarza

Właśnie Tinka spojrzałam na Twój suwaczek a tam teoretycznie 12 dni do narodzin dzidziusia:):)

To widze u Ciebie tak jak u mnie. W sumie to nic mnie jakoś szczególnie nie boli. Dlatego jak Maczetka pisała, że ma zgage, hemoroidy itp., to bardzo Jej wspólczułam. W sumie to ja nawet dobrze ciąże znosze...oczywiście odpukać, bo do końca jeszcze troszke zostało heheheh

A co do świąt w szpitalu, to masz racje, muszą być okropne. Zresztą ja zawsze święta spędzam bardzo rodzinnie i nie wyobrażam sobie innych...

http://tickers.smyki.pl/s/25170/25585.jpg

Odnośnik do komentarza

AINKO KOCHANA.....

to nie chodzi o tajemniczosc czy o to zeby nie straszyc... widzisz bo to jeszcze za wczesnie po porodzie... i tam w srodku siedza bardzo silne meocje zwiazane z porodem... bo to wielkie i niezwykle przezycie.

Ja kiedy tylko wspomne ... to placze... i z radosci i smutku...

jesli tylko chcesz to ja chetnie ci opowiem wszystko ze szczegolami... i nie po to zeby straszyc :)

tylko moze po przeczytaniu mnie wlasnie dziewczyny pomidorami obrzuca ze je strasze

Odnośnik do komentarza

No wlasnie, zadna nie chce zdradzic szczegolow. Moja kolzeanka urodzila tydzien temu i dokladnie opisala jak bylo i napisala wprost, ze boli, ale da sie przezyc imy wszystkie o tym wiemy.

No tak w sumie co mają nam mówic, że boli. Wszystkie o tym wiemy. Tego nie da się uniknąć trzeba poprostu jakoś to przeżyć. Ja się cały czas pocieszam, ze przecież tyle kobiet daje rade, to pewnie i my sobie poradzimy...

http://tickers.smyki.pl/s/25170/25585.jpg

Odnośnik do komentarza

wiecie dziewczyny... gdyby to wszystko nie bylo o nasze bobasy to wiekszosc z nas moze wolala by umrzec hehehe....

Tak wiec ja wam troche opowiem. Nie widzialam u siebie zadnego czopu sluzowego! O ktorym tak wszyscy pisza.
Wszystko zaczelo sie w sobote o 5 rano... brzuch mnie pobolewal... ale nieustajaco... no i krzyz. Mysle sobie...eee skad mam wiedziec czy to to... Mowie, poczekam jeszcze poczekalam do 7... i nie przeszlo... wzielam sobie cieply prysznic i nie przeszlo, a bole? TAk jak mowia miesiaczkowe tylko nie ustajace! Zadzwonilam do swojego A i przyjechal... Klinika kazalam nam natychmiast przyjechac. O 9:30 bylam u lekarza zbadal mnie przez cala ciaze pierwszy raz wlozyl se palca hahahaha :36_1_13:i stwierdzil... :cos sie dzieje!.................. dzisiaj! powiem wam że kiedy to uslyszalam to mi dech zaparlo zaczelam sie trzesc... bo nie wiedzialam co mnie czeka.

Wzieli mnie gora na oddzial. Torby juz mialam ze soba tam pielegnirka zaprowadzila mnie do pokokju , wziela potrzebne rzeczy dla dzidzi , kazala sie przebrac... i przyjsc tam do pokoju gdzie sie rodzi.
Poszlam... podala mi kroplowke, na skurcze :D .... strach jeszcze wiekszy.... przyszly regularne skurcze bolaly....
bardzooo... ale to jeszcze nie bylo to...
o 11:30 przyszedl moj anielsko spokojny jak zawsze doktor... i przebil mi wody... uuuu jakie dziwne uczucie... OD TEGO MOMENTU LEZALAM NA LOZKU W SALI PORODOWEJ... A PRZY MNIE MOJA MAMA... I ON.
Zaczely sie naprawde silne bole.... polozna bardzo mi pomagala w oddychaniu... czasem sobie pomagalam maska z tlenem... krew caly ten czas czas sie lała strumieniem... i bol byl silny... naprawde nigdy go nir zapomne chyba... rozwieralam sie dosyc szybko...

Od poczatku mialam plan! BEZ ZNIECZULENIA ! naturalnie!!! przyszla taka chwila ze krzyknelam po znieczulenie ale w 5 minut zrezygnowalam.. i dalej patrzylam na zegarek
Potem dwa razy polozna chciala zebym poszla do toalety.. parwie co prawda zaniesli bo nie bylam w stanie isc... bo pozycja siedzenia pomaga rozwarciu i wogole...
i znowu na lozko.:Płacz::Płacz: I wtedy polozna powiedziala o 15 bedziemy juz przec... !
tak mnie to ucieszylo zegarek byl nademna :Płacz::Płacz: odliczalam godzine... tak bardzo... nadeszla godzina trzecia... rozwarcie na 4.5 palca... ale jeszcze nieche puscic... nie wiem jak wam to po polsku napisac... rozwarcie bylo... ale polozna nie pozwalala przec. ZOBACZYCIE to jest najgorsze kiedy sie chce a wam nie pozwalaj przec...

tak to juz jest wasz organizm poprostu bedzie sam z siebie parl... a wam kaza oddychac.
Lekarz przyszedl... podwinal jak zawsze spokojnie rekway i spodnie itp itd... i wsadzil te swoje pace ... ohh.... jak to bolalo... i zrobil sam rozwarcie hehe... o 16 pozolili mi przec... wreszcie...
wszystko wokol mnie zaczelo sie ruszac... tyle ludzi... pielegniarek przygotowywujacych rzeczy... i biedny A obok... mama wyszla bo z palczu juz nie mogla wytrzymac....

wreszcie lekarz krzyknal PUSHHHH... parlam... zamykajcie oczy dziewczyny, ja myslalam ze mi mozg i oczy z orbity wyjda... i juz nic mnie nie obchodzilo dookola... polozna lezala na mocim brzuchu lekarz krzyczal zeby przec .........a ja juz nie moglam sie doczekac...

wtedy lekarz zrobil zastrzyk... i patrze wyciaga nozyczki.. i chlassssssssss.... poczulam taka ciepla krew.... i znowu pushhhhhhh... i parlam... a potem lekarz wzial taka machine jak odkurzacz... i zaczal ssac... O MATKOOOOO ... tego bolu nie opisze... :Płacz::Płacz:
i znowu parcie... i wiem i czuje ze mojej malej glowka juz jest na wierzchu... i to tez boli... i widze jak lekarz wyciaga ja....

I RZUCA MI NA KLATKE... A JA CALA WSTRZASNIETA NIE WIEM CO MAM ROBIC ... DOTYKAM MOJEJ CIEPLEJ MALUTKIEJ ISTOTKI.. I CZUJE SIE JAK W KOSMOSIE...

POTEM BYLO.. SZYCIE... JUZ TYLKO SZUKALAM WZROKIEM MOJEJ ISTOTKI... I WTEDY MI JA PRZYNIESLI JUZ UMYTA.... I LZY MI LECIALY SKAD SIE TYLKO DALO..... I MOJEJ MAMIE TAK SAMO... I NIGDY W ZYCIU TEGO NIE ZAPOMNE...:Płacz::Płacz: I TO CHYBA BYLA NAJSZCZESLIWSZA CHWIILA MOJEGO ZYCIA...PO KILKU GODZINACH PO PORODZIE MIALAM CHWILE ZE PRAWIE ODLECIALAM Z TEGO SWIATA... GDYZ STRACILAM TAK WIELE KRWII... ALE MYSL O MOJEJ MALEJ MICHELLE DALA MI WIELE SIL...

I WIERZE W WAS DZIEWCZYNY CALYM SERCEM ... DACIE RADE BO KOBIETA JEST NAJSILNIESZA ISTOTKA SWIATA :Całus::Całus::Całus:

Odnośnik do komentarza
Gość kwiatuszek9876

Suzzy jak tak czytam co piszesz to ja takiego poropdu jak ty nie mialam , Blone przebil mi na poczatku i to naprawde boli ale pozniej nie bylo tak zle . Najbardziej smiac mi sie chcialo jak mi polozna mowila ze mam oddychac tak jakby mnie ktos gonil :)))) ale nikt mi nie naciskal na brzuch , a polozna bardzo mi pomogla bo palcem jezdzila wkolko i robila wieksze rozwarcie . Wiec nie bierzcie sobie zbytnio tego wszystkiego do serca i sie nie bojcie bo najwazniejsze zeby myslec tylko i wylacznie o malenstwie .

Odnośnik do komentarza

SuzyMummy
wiecie dziewczyny... gdyby to wszystko nie bylo o nasze bobasy to wiekszosc z nas moze wolala by umrzec hehehe....

Tak wiec ja wam troche opowiem. Nie widzialam u siebie zadnego czopu sluzowego! O ktorym tak wszyscy pisza.
Wszystko zaczelo sie w sobote o 5 rano... brzuch mnie pobolewal... ale nieustajaco... no i krzyz. Mysle sobie...eee skad mam wiedziec czy to to... Mowie, poczekam jeszcze poczekalam do 7... i nie przeszlo... wzielam sobie cieply prysznic i nie przeszlo, a bole? TAk jak mowia miesiaczkowe tylko nie ustajace! Zadzwonilam do swojego A i przyjechal... Klinika kazalam nam natychmiast przyjechac. O 9:30 bylam u lekarza zbadal mnie przez cala ciaze pierwszy raz wlozyl se palca hahahaha :36_1_13:i stwierdzil... :cos sie dzieje!.................. dzisiaj! powiem wam że kiedy to uslyszalam to mi dech zaparlo zaczelam sie trzesc... bo nie wiedzialam co mnie czeka.

Wzieli mnie gora na oddzial. Torby juz mialam ze soba tam pielegnirka zaprowadzila mnie do pokokju , wziela potrzebne rzeczy dla dzidzi , kazala sie przebrac... i przyjsc tam do pokoju gdzie sie rodzi.
Poszlam... podala mi kroplowke, na skurcze :D .... strach jeszcze wiekszy.... przyszly regularne skurcze bolaly....
bardzooo... ale to jeszcze nie bylo to...
o 11:30 przyszedl moj anielsko spokojny jak zawsze doktor... i przebil mi wody... uuuu jakie dziwne uczucie... OD TEGO MOMENTU LEZALAM NA LOZKU W SALI PORODOWEJ... A PRZY MNIE MOJA MAMA... I ON.
Zaczely sie naprawde silne bole.... polozna bardzo mi pomagala w oddychaniu... czasem sobie pomagalam maska z tlenem... krew caly ten czas czas sie lała strumieniem... i bol byl silny... naprawde nigdy go nir zapomne chyba... rozwieralam sie dosyc szybko...

Od poczatku mialam plan! BEZ ZNIECZULENIA ! naturalnie!!! przyszla taka chwila ze krzyknelam po znieczulenie ale w 5 minut zrezygnowalam.. i dalej patrzylam na zegarek
Potem dwa razy polozna chciala zebym poszla do toalety.. parwie co prawda zaniesli bo nie bylam w stanie isc... bo pozycja siedzenia pomaga rozwarciu i wogole...
i znowu na lozko.:Płacz::Płacz: I wtedy polozna powiedziala o 15 bedziemy juz przec... !
tak mnie to ucieszylo zegarek byl nademna :Płacz::Płacz: odliczalam godzine... tak bardzo... nadeszla godzina trzecia... rozwarcie na 4.5 palca... ale jeszcze nieche puscic... nie wiem jak wam to po polsku napisac... rozwarcie bylo... ale polozna nie pozwalala przec. ZOBACZYCIE to jest najgorsze kiedy sie chce a wam nie pozwalaj przec...

tak to juz jest wasz organizm poprostu bedzie sam z siebie parl... a wam kaza oddychac.
Lekarz przyszedl... podwinal jak zawsze spokojnie rekway i spodnie itp itd... i wsadzil te swoje pace ... ohh.... jak to bolalo... i zrobil sam rozwarcie hehe... o 16 pozolili mi przec... wreszcie...
wszystko wokol mnie zaczelo sie ruszac... tyle ludzi... pielegniarek przygotowywujacych rzeczy... i biedny A obok... mama wyszla bo z palczu juz nie mogla wytrzymac....

wreszcie lekarz krzyknal PUSHHHH... parlam... zamykajcie oczy dziewczyny, ja myslalam ze mi mozg i oczy z orbity wyjda... i juz nic mnie nie obchodzilo dookola... polozna lezala na mocim brzuchu lekarz krzyczal zeby przec .........a ja juz nie moglam sie doczekac...

wtedy lekarz zrobil zastrzyk... i patrze wyciaga nozyczki.. i chlassssssssss.... poczulam taka ciepla krew.... i znowu pushhhhhhh... i parlam... a potem lekarz wzial taka machine jak odkurzacz... i zaczal ssac... O MATKOOOOO ... tego bolu nie opisze... :Płacz::Płacz:
i znowu parcie... i wiem i czuje ze mojej malej glowka juz jest na wierzchu... i to tez boli... i widze jak lekarz wyciaga ja....

I RZUCA MI NA KLATKE... A JA CALA WSTRZASNIETA NIE WIEM CO MAM ROBIC ... DOTYKAM MOJEJ CIEPLEJ MALUTKIEJ ISTOTKI.. I CZUJE SIE JAK W KOSMOSIE...

POTEM BYLO.. SZYCIE... JUZ TYLKO SZUKALAM WZROKIEM MOJEJ ISTOTKI... I WTEDY MI JA PRZYNIESLI JUZ UMYTA.... I LZY MI LECIALY SKAD SIE TYLKO DALO..... I MOJEJ MAMIE TAK SAMO... I NIGDY W ZYCIU TEGO NIE ZAPOMNE...:Płacz::Płacz: I TO CHYBA BYLA NAJSZCZESLIWSZA CHWIILA MOJEGO ZYCIA...PO KILKU GODZINACH PO PORODZIE MIALAM CHWILE ZE PRAWIE ODLECIALAM Z TEGO SWIATA... GDYZ STRACILAM TAK WIELE KRWII... ALE MYSL O MOJEJ MALEJ MICHELLE DALA MI WIELE SIL...

I WIERZE W WAS DZIEWCZYNY CALYM SERCEM ... DACIE RADE BO KOBIETA JEST NAJSILNIESZA ISTOTKA SWIATA :Całus::Całus::Całus:

ah...suzy..suzy... czytałam twoj post w skupieniu... ale na koeniec sie poplakalam ze wsruszenia...dziekuje za ten opis :)

a tak pozatym...witam poniedzialkowo... wpdalam na chwile i spadam..przyznam sie szczerze ze nie mam nawet natchnienia czytac tego co naskrobalyscie jak mnie nie bylo...

wczorajszy dzien byl tragiczny...gorszy od sobotniego a dzis zapowiada sie jeszcze gorszy...
wczoraj przelezalam caly dzien... tzn. z soboty na niedziele zasnelam moze ok 6:00 rano albo i pozniej... budzilam sie co godzine na siusiu.... matko! wstac! to jest wyzwanie.... moje krocze tak boli jak bym bog wie ile czasu szpagat robila.... tak wiec niedziele ostatnecznie podnioslam sie z wyrka po 12:00...pierwsze co mysl:"ciepla kapiel...moze troche bol minie"....a co wy... jak bolalo tak boli nadal....

dzis jest jeszcze gorzej... no ale juz wstalam, to moze wieczorem latwiej zasne.... krocze boli jak bolalo, brzuch kluje coraz czesciej... wogole od godziny 3:00 normalnie z zegarkiem w reku do 7:00 wedrowalam do kibelka co godzine...no i ten bol... vczlowiek nie wie czy to juz cos sie dzieje czy nie... w krzyzu znowu boli i piecze... masakra... ja juz chce miec to za soba...

tak mnie to boli ze normalnie w desperacji wczoraj usilowalam z mezem troszke sie pokochac... a noz widelec moze cos by sie ruszylo (nadzieja matka glupich)...aha...w sobotni wieczor...o boze...jaki wyciek mialam z cyckow... wczoraj i dzis narazie spokojniej....

ogolnie...rodzina cala postawiona jest na bacznosc.. kazdy wyczekuje telefonu lub smsa odemnie ze juz cos sie dzieje.... nie moga sie doczekac...

a ja tylko mam nadzieje ze nie przenosze do swiat .... nie dam rady... dla poprawy humoru ubiore sobie dzis choinke jak dam rade ....hehe

tak wiec uciekam...nie wiem kiedy sie pojawie bo siedzenie to dla mnie tragednia... :Szok:

trzymajcie sie cieplutko bo u mnie jakos dzis zimno :Męki:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...