Skocz do zawartości
Forum

MamaRobercika

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MamaRobercika

  1. Kiedyś mówiłam że nie chce mieć dzieci jako nastolatka i potem przyszedł taki czas w którym zaczęłam wręcz szukać potencjalnego kandydata na ojca, to dziwne mieć takie pragnienie być mama w tak młodym wieku ale tak było. Gdy wkoncu się znalazł to mówiłam że chce mieć jedno, gdy urodził się Robert to odrazu wiedziałam że w przyszłości chce mieć drugie dziecko. Po półtora roku udało mi się namówić męża na dziecko i zaraz po ślubie odstawiłam tabletki a 3 mies później już byłam w ciąży. Teraz założyłam spirale na 5 lat. Biologiczny zegar i serce podpowiada że już bym mogła w kolejną zajsc. Ale rozum niestety nie. Bo wiem że było by mi ciężko i fizycznie i finansowo. Może po tych 5 latach się zdecyduje znów, nie wiem. Dzieci już będą większe to nie będą tak dawac w kość, będa ale inaczej. Zawsze mówiłam że dzieci chce mieć do 30 a po 30 już ich mieć nie będę. 30 wydawała mi się że już człowiek jest stary schorowany zmęczony, że dziećmi to się zająć nie da rady. Nie chce nikogo urazić poprostu moja mama zaszła w 3 ciążę po 30, miala 33 lata jak się urodził mój najmłodszy brat i ona mi się stara poprostu wydawała. Już wtedy miała górną sztuczną szczękę ( Teraz i dół ma) siwe włosy, Ciągle spała, narzekala, trzeba była jej pomagać czasem za nią wszystko robić, jestem jakoś wstanie zrozumieć że po porodzie potrzebowała pomocy ale jej tak zostało już na zawsze dopóki się nie wyprowadziłam. Teraz, jak sama za 4 lata będę mieć 30 to jakoś mi się myślenie zmieniło i może jak wyjme spiralę jak będę mieć te 31lat a w sumie to jeszcze 30 bo urodziny mam w czerwcu to może nie będę za stara na kolejne dziecko i dam radę. Tylko czy męża na kolejne namowie.
  2. Moja gotowanego za bardzo nie chce. Zjada może nadal 3-5 łyżeczek słoiczka. Jak kupię tubke 120g to mam na 3 dni i jeszcze zostaje połowa. Narazie wsumie odpuściłam trochę z tym rozszerzeniem, nie mam czasu, zwyczajnie się nie wyrabiam przy nich. Jak mam po popoludniu chwile jak wraca mąż lub jak go weźmie ze sobą to wtedy jej coś daje do jedzenia. Właśnie wsumie ostatnio różnie z tymi karmieniami było bo starałam się karmić rzadziej tzn większe przerwy robić pomiędzy więc może z tad ten chwilowy nawal bo rzadziej ale więcej .
  3. Właśnie karmienie miałam o to pytać ale zapomniałam. Słuchajcie mamy kp, czy wy też macie lub mialyscie tak jakby od nowa nawał? Laura parę dni temu skończyła pół roku i ja tak jakby znów mam piersi pełne mleka. Tyle czasu miałam spokój tzn karmilam miękkimi piersiami i było ok a teraz znowu nabierają mleka i robią się twarde. Jak nie nakarmi to aż bolą. A wczoraj po prysznicu mi z nich mleko cieklo, ostatni raz się to zdarzyło z 3,5 mies temu a tu znowu. Mialyscie tak? Wie coś któraś z was o czymś takim?
  4. Laura poszła spać po półtorej godziny. O 00:30 I wstała o 7:30. Pospalaby dłużej pewnie ale Robert już wstał i ja rozbudził.
  5. Wogole ciekawe co tam u reszty dziewczyn np i Misi i Michalinki bardzo już dawno nic nie pisała.
  6. Moje dziecię miało dziś jedna drzemkę od 12 do 15 a potem padło o 19 i co ? 10 minut temu otworzyło oczy zjadlo i ogłosiło że pora na pogaduchy i zabawę akurat gdy kladlam się już spać. To u nas ostatnio stopy to ulubiona zabawka, wkłada je do buzi.
  7. Miska jeszcze nie ma swoich ulubionych, ogląda to co Robert ogląda i wtedy kiedy Robert ogląda. Choć nie zawsze bo rano Robert ogląda bajkę a misia siedzi ze mną w kuchni. Najczęściej razem oglądają po południu lub jak mąż wraca z pracy. Wziął się na sposób i w ten sposób dzieci usypia , że im puszcza teledyski z yt.
  8. Moja też jeszcze nie siada sama, zaczęła się dźwigać w leżaczku , chyba za zabawki i się podciąga, już wogole popsuła tej pałąk. A po za tym opanowała przewrót z brzucha na plecy ale z pleców na brzuch to nie. Leniwa ta moja Laura. Noi nie lubi być na brzuszku więc dlatego. Zaczęła wkoncu dupke do góry podnosić i nogi prostować i się nimi odpychać. Jest jakiś postep. Najlepiej jej to idzie na łóżku bo mięciutko. Ona z tych co leżą i pachną. Potrafi się też chwilę sama zająć sobą, pobawić jakąś zabawką. Za co jestem wdzięczna bo z dwójką takich hajnidków jak Robert to bym już rady nie dała.
  9. Teraz lepszy numer. Zostawiłam ich w pokoju na łóżku, mieli oglądać bajkę na telefonie, Robert trzymał tak by misia widziała też. I poszłam mu zrobić mleko bo chciał. Noi słyszę że chyba coś nacisnąl i się wyłączyła. Po chwili słyszę że Misia się chichra. To myślę ide patrzeć co robią. A tu Robert turlika Laure po łóżku a ta rozesmiana. Pomijając fakt że się trochę wystraszylam że mógł ją sturlikac z łóżka na ziemię. Wkoncu to tylko 3 latek. Dobrze ze jest nisko. To poprawili mi tym humor na resztę dnia. Poplakalam się ze wzruszenia.
  10. Powiem Ci ze coś w tym jest. Choć mi dosc łatwo przychodzi nie powielanie błędów mojej mamy. Zawsze uważałam ja za nieodpowiedzialna osobę z psychicznymi zaburzeniami wsumie nadal po latach uważam że ma coś nie tak z głową ale teraz już potrafię nazwać jej zachowanie i poniekąd znam przyczyny. Więc ciężko jest robić to co ona robiła. Musiałabym być naprawdę zła matka. A raczej panuje nad sobą. Czasem krzyczę ale staram się hamować. Z Robertem jest ten problem ze zawsze od urodzenia o wszystko histerycznie płakał. Dzieci płaczą o różne rzeczy inaczej a on o wszystko tak samo. Przez alergie swedziala go skóra a my nie widzieliśmy długo o co chodzi. Stawiał nas tym płaczem na baczność. Późno też zaczął mówić i długo ten wrzask był jedyna forma komunikacji. Teraz dużo pracujemy nad tym by wyrażał swoje emocje słowami. No ale nadal ma takie wybuchy. Zwlaszcza gdy sam nie wie czego chce. Noi chciałby być w centrum uwagi cały czas ale tak się niestety nie da i w ten sposób wyraża swoje niezadowolenie.
  11. Zreszta nauczylam sie już że dziecia nie potrzeba rodziców idealnych tylko wystarczających
  12. O nieee, jeszcze bym większej deprechy dostała jakby mi jeszcze co chwilę ktoś błędy wytykał. Poszłam z nim na plac zabaw to się trochę uspokoił. Po powrocie znów zaczął robić bałagan gdy ja mu robiłam jedzenie. Ale jakoś mu udało się wytłumaczyć że jak robi bałagan to muszę sprzątać i się drze to zbudzi Laure i wtedy mama nie będzie mieć czasu na zabawę. Tym razem się udało. Teraz je obiad o dziwo spokojnie. Chyba nawet kawę sobie zrobię.
  13. Kati8 ja ze swoim już szału dostaje, chętnie bym go gdzieś wysłała na parę dni. Wczoraj go mąż musiał zabrać do pracy. Wrócił pajac o godz 17 i mówi żeby jeszcze poszedł na 3 godzinki, przecież sobie poradzisz , mój zabójczy wzrok chyba powiedział wszystko i wziął go ze sobą. Nie było ich 2 godziny ponad więc trochę zresetowalam mózg. A dziś od rana znowu to samo, nie wiem już jak mam do tego dziecka dotrzeć. Dziś od samego rana od kad otworzył oczy to wrzask o ch... wie o co. Bo kołdrę chciał do salonu to mu przyniosłam to zaczął wyć o to że ja przyniosłam, jak chciałam zabrać to ryk o to że ja biorę. Musiałam go utulic, uspokoić, żeby usiadł i się przykryl ta koldra. Boże za jakie grzechy. To zabawki po raz któryś rozwala. Moja mama mówiła że taka sama byłam. Z tym że ja jeszcze bratu krzywdę robiłam na każdym kroku. Więc chyba powinnam się cieszyć że chociaż Laurze nic nie robi. Ostatnio jego dydusie poszły do śmieci i w nocy się budzi , steka, płacze, trzeba go przytulać. Niby ok lubię się tulić ale mąż oczywiście sobie śpi a ja latam od jednego dziecka do drugiego
  14. Oj chyba nie wiem czy jest czego. Mała grzeczna ale za to Robert daje popalić ze zdwojona siłą. O wszystko wrzeszczy i beczy. Co chwilę. Nie słucha się, rozwala wszystko. Normalnie mam to ochotę momentami udusić. Chyba te wakacje jednak za długie są. Odliczam już dni do rozpoczęcia przedszkola. Jeszcze 10. Nie wiem jak inne mamy daje radę być z dziećmi w domu na pełen etat.
  15. Nie chwaląc dnia przed zachodem słońca, me dziecię się naprawiło. Wczoraj była grzeczna cały dzień, poszła spać o 21, spała do 9, od rana jest grzeczna, nie marudzi, trochę się sama pobawiła nawet, teraz idzie na drzemkę. Normalnie dziecię idealne. Aż zaczęłam się martwić tym dziwnym spokojem u niej, czy przypadkiem chora nie jest.
  16. Mój też chciał bliźniaki bo u mnie w rodzinie są co 2 pokolenie ,moja babcia ma brata bliźniaka. Ale jakoś nam nie wyszło a zdecydowanie dwojka nam wystarczy więc już więcej próbować nie będziemy. Chyba że wpadniemy bo niby mam założona wkładkę ale zawsze jest ten 1% że jednak zajde i tak w ciążę. Ja z perspektywy czasu myślę że dzieci z 2,5 roku różnicy to była dobra decyzja. Choc w ciazy bylam przerażona. Planowałam by było 3 lata ale ja szybko w ciążę zachodze wiec odrazu zaskoczyło. Czasami bywa ciężko. Ale przy pomocy meza jest dobrze. Wczoraj wstał wcześnie rano i posprzątał za nim wstałam z dziećmi, niby nic a wiele zmienia na cały dzień. Potem zabrał Roberta ze sobą do pracy na parę godzin. Mogłam się zresetować. Ja ogolnie uwazam ze dla dzieci lepiej gdy jest czym mniejsza różnica ale dla nas mam to czym większa tym łatwiej.
  17. U nas noc jest ok, jak już pójdzie spać to śpi. Ale iść spać to nie chce, najchętniej to by się bawiła albo tv oglądała. Znów ja w chuscie usypiałam. Zacząłam sie zastanawiac czy to moze zęby jej ida ze taka nieznośna jest ostatnio. Stwierdzam że faktycznie złamana chusta jest lepsza od nowej, przynajmniej na początek kiedy wiązanie sprawia trudność. Ale łamanie jej to wcale nie taki długi proces jak się wydaje. Teraz mi to fajnie sprawnie idzie. I jakimś cudem jednak chusta 4,6 jest idealna dla mnie. Wcześniej miałam wrazenie że za krótka bo przy kieszonce wiazalam ostatkami materialu a teraz jakims cudem jeszcze mi rozstaje z 30cm. Za to Robert się kręci w nocy. Alergia strasznie męczy nas teraz, jak nie plamy i drapanie, to teraz nos zatkany albo oczy opuchnięte, jeszcze wczoraj do apteki nie zdążyliśmy bo mąż za długo był w pracy , dzis zamknięta i dzis dałam mu ostatnią tabletke lekarstwa na alergie, dzieki niemu jakos to moje dziecko funkcjonuje. Modlę się by Laura nie była taka alergiczka. Mąż też chodzi teraz jak zombie bo dla niego już tabletek nie było a też ma alergię. Trudno jego wina że nie zdążyliśmy do apteki.
  18. No nic obejrzę sobie kolejny odcinek serialu na netfix no bo co tu robić
  19. Dziś i my mamy problem z usypianiem, chyba jakiś skok rozwojowy albo nie wiem. Godzina 23 (u mnie) A ona nadal nie śpi, noszę ją w chuscie. Mąż już myślałam że mną chora albo coś ją boli bo nigdy się tak nam nie darła. Ale ewidentnie nie chce iść spać. Wystarczyło przynieść ja do salonu i odrazu się zaczęła snierdziucha śmiać.
  20. Ja walczę sama ze sobą od jakiegoś czasu, zorientowałam się że właściwie karmienie mi tak weszło w rutynę że karmię co chwilę pomimo tego że mała się nie domaga.
  21. Laura też wszystkich bije, szczypie i gryzie, za włosy targa. Mnie za wszelką cenę po twarzy próbuje gryźć i slini to takie słodkie.
  22. My cały czas z przewijaka korzystamy, mam wyjątkowo grzeczne dzieci pod tym względem. Każdy się dziwił przy Robercie że on tak grzecznie leży. Łóżeczko od początku obniżone , kołyski już się pozbyłam bo ciasno się w niej zrobiło
  23. Moja taka kruszynka się urodziła a też już 74 nosimy. Tylko że ja wolę jak ubranka są luźne. Na ostatnim mierzeniu miała 65cm już wtedy ubranka 68 to były takie na styk, a teraz już małe. I nosimy 74. Parę rzeczy z Lidla właśnie nadal na 68, koszulki takie większe były, ale spodenki to już krotkie. A czasem nawet 80 jej już zakładam bo te ubranka z 5 10 15 to jakieś mniejsze są. Ubranka na 74 mam po Robercie już to jej w domu zakładam a na wyjście ma kilka zestawów tylko i nic nie kupuje bo zaraz i tak wyrośnie.
  24. Magdness jak coś czuję że to nie Harry nie gotowy tylko Ty. Tak jak do porodu czy kp. Ale nie martw się, najważniejsze zacząć a potem już pójdzie z górki i szybko przyzwyczaisz się do nowej sytuacji.
  25. Teraz zdecydowanie jest więcej mam które nie chce rozszerzać diety.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...