 
        MamaRobercika
Użytkownik- 
                Postów27
- 
                Dołączył
- 
                Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MamaRobercika
- 
	Metoda na Laure to przytulanki z mamą, idę ją odłożyć. Moje dzieci chociaż nigdy problemów z usypianiem nie robiły ale śpią z nami tzn teraz tylko Laura bo Misiek sie wprowadził do swojego łózka. Czasem za nim nawet tęsknię. Też uważam że zostawienie dziecka placzacego to zła metoda, przynajmniej przy niemowlaku , co innego starsze dziecko ktore juz wymusza placzem ale niemowlak tak się komunikuje i wyraża swoje potrzeby które są instynktowne. Ale i starszego bym nie zostawiła placzacego gdyby mialo potrzebe bliskosci. Mi również jakoś nie przeszkadzało nigdy mycie butelek i robienie mleka. Choć i kp czasem doceniam, Laura na szczęście przestała już aż tak często jeść, czasem nawet sama protestuje gdy nie jest głodna i się odpycha. Ssie bardzo efektywnie więc karmienie zajmuje kilka minut. Nauczyłam się już poznawac kiedy jest zmęczona, pada wtedy jak mucha. A jak nie jest zmeczona i ja ją chce polozyc to dopiero robi awanture. Nosi teraz rozmiar 74 , 80 tez jej czasem ubieram bo mam po Robercie pare uniwersaknych ubranek ale troche duze jeszcze choc zalezy od sklepu. Laura idealnie wpisuje sie w tabelki rozmiarowek.
- 
	Babeczqa85 ja nie wiem jeszcze jaki, zimowy lub wodoodporny najlepiej to 2w1 bo u mnie pogoda masakra. Nie większy bo to sensu na tym etapie nie ma. Myślę kupić 80 coś koło tego Laura będzie nosić tej zimy. Po Robercie mam 86 i ciekawa jestem czy na następny rok mi się przyda wogole, on nosił 86 jak miał półtora roku. Ona zimą będzie mieć już 2 latka więc pół roku różnicy, ale że dziewczynka to może mniejsza będzie i się w niego zmieści. Było by fajnie bo będzie do przedszkola już chodziła za rok.
- 
	Pawian Tak warto. U mnie dużo dzieci ma z tej firmy kombinezon zwłaszcza do przedszkola. Ja również już myślę o kombinezonie bo u mnie zima wcześniej przychodzi. Na następny tydzień idę do używaka choć mają też nowe rzeczy i się za czymś rozglądalne, byłam ostatnio w galerii ale kominezony kosztowaly na pl koło 450zl trochę dużo więc może uda się coś taniej wypatrzec.
- 
	Pawian dziewczyny mają rację, nie spinaj się tym co robi czy nie robi maluszek. Wszystko jest ok. Ja ogólnie myślę że schematy są dobre i warto się z nimi zapoznać. Np chodzenie. Jedne dzieci zaczynają jak mają 9 mies a inne 18, i taki jeden schemat mówi że do 18 mies życia nie należy się tym martwić tylko cierpliwie czekać, faktem jest że większość dzieci zaczyna w okolicy roku ale to nie znaczy że z tymi dziecmi co robią to później jest coś nie tak. Dopiero po tych umownych 18 miesiacach należy udać się do lekarza na konsultacje i to jest dobre, czasem bywa że ta konsultacja jest potrzebna bo mimo iz dzieci rozwijają się indywidualnie to trzeba pamiętać że nie wszystkie rozwijają się prawidłowo i właśnie po to są te wszystkie tabelki żeby to wykrywać i pomagać tym dziecią. Nie należy się tym stresować odrazu ale nie można też lekceważyć. Bo sa mamy ktore ciągle mowia ze dziecko ma czas i nie przyjmują do wiadomości że czas się skończył ale to tez nie jest dobre. Jeśli o siedzenie chodzi ( samodzielne) to z tego co wiem to maksymalnym czasem w którym dziecko powinno usiąść jest 10 mies więc spokojnie mamy jeszcze sporo czasu. A nawet jeśli któryś nie będzie siedział do tego czasu to jest to jedynie moment na konsultacje lekarską i być może mała rehabilitację, nie oznacza to jeszcze czegoś złego naprawdę trzeba być ślepym by nie zauważyć poważnych nieprawidłowości w rozwoju dziecka bo zwykle to widać już od narodzin a te mniej poważne koryguja się same lub wystarczy krótka rehabilitacja Nawet nie wiecie jak maluszki się do tego czasu zmienia, spójrzcie jak już się zmieniły z małych bezbronnych noworodków a to dopiero pół roku. Ostatnio przeglądałam filmiki i zdjęcia Riberta jak był taka małą kluska jak Laura a teraz 3 latek całkowicie inne dziecko. Wydaje się taki duży jakby wieki minęły a to dopiero 3 lata
- 
	Tak to nie jest gryzak, jakieś gumowe coś :) Nie obawiam się jej tego dawać. My mamy z mężem dość luźne podejście w kwestii takich przedmiotów, nie dajemy nic co uważamy za niebezpieczne ale też nie przesadzamy, a ten robak nie wydaje mi się niebezpieczny tzn jak zje "nożke" to najwyżej potem będzie w kupie, zadlawic się nia nie zadlawi bo jest mniejsza niż jej przełyk, ewentualnie zakrztusi i zwymiotuje.
- 
	Witajcie, Sofik83 bardzo mi przykro , najszczersze wyrazy współczucia. Pawian my się karmimy w każdej, za dnia najczęściej z pod pachy, w nocy na leząco tak że ona albo obok leży albo na mnie ( tzw pod gorke) i ostatnio karmiłam ja na siedząco w chuscie ale to raczej w ramach eksperymentu czy się wogole da. Ja dziś też słabo spałam, Laura się budziła ,nie na jedzenie bo nie chciała, dopiero o 5 jadła, Robert też stękał przez sen. A specjalnie wcześniej się położyłam spać i o 7 trzeba było już wstać. Laura ma nowego ulubionego gryzaka, jakiś robak na palec. Musieliśmy iść do sklepu i kupić jeszcze jednego bo kłócili się o to z Robertem.
- 
	A może to 3 dniowka? Ja u dzieci nawet nie zauważyłam kiedy miały temperaturę. Zero objawów. Odrazu wysypalo. Misce szybko zeszły ale Robert miał dosc długo wysypke. U niego było odrazu duzo tego lub nie zauważyłam przez alergię ale u niej też się tak zaczęło że pojedyncze krostki na buzi. Charakterystyczne jest to że przy 3 dniowce nie swędzi i się nie sączy.
- 
	Z maluszkami nie jest tak że one całkowicie nie mogą jeść niczego co zawiera sól, poprostu nie powinno się im niczego dodatkowo dosalac i trzeba zachować umiar.
- 
	Babeczqa85 , ma sól w składzie jak wszystko co jest "chlebowe" , 1 krakers ma 0,1g soli misia go ciamka tylko i 3/4 rozwala. A soli jako "posypki" nie zawiera.
- 
	
- 
	To jest taki chleb, niby wygląda to jak krakers ale nie jest nim Właściwie to sama nie wiem co to jest. Islandczycy to często jedzą z serem żółtym.
- 
	
- 
	Magdness na opakowaniu pisało że warzywa też w to wsadzić można. To rozwiązuje nasz problrm maziania wszystkim po stole i rzucania na ziemię. My już duzo warzyw mamy za sobą i owoców więc w naszym przypadku nie ma problemu. Dziś arbuz był nowością. I wsumie to zbytnio nie podszedł. Najbardziej borówka smakowała. A teraz mi coś jakby ulewa więc ewidentnie nie podszedł jej albo za duży mix był bo ją jeszcze mąż biszkoptem czestowal i jeszcze mu przypadkowo masę liznela więc myślę że te wymioty to po tej babeczce są. Ale mój mąż to duren pod tym względem, miliony razy można mówić ale odbija się jak od ściany.
- 
	A ja dziś kupiłam to takie silikonowe coś na owoce ,nie wiem jak to się nazywa jakiś gryzako smoczek. Ale normalne cuda, szkoda że wcześniej nie kupiłam, czaiłam się na to od 3 tygodni a wkoncu wzięłam dziś i odrazu po powrocie do domu weszły borówki, truskawki i arbuz na koniec. Mała się zajadała jak nigdy, odrazu załapała o co chodzi z tym czymś.
- 
	Kasia haha czyli to samo co u nas, moja najbardziej chętna jest do jedzenia wtedy i tego co Robert je. Dziś będzie jeść pieroga. Myślę zrobić jej jednego takiego nie przyprawionego i dac do ciamkania jak będziemy my jedli. Albo zrobię ich z 5 bo znając życie rozwali a potem będzie się darła żeby jej jeszcze dać i nie da w spokoju zjeść.
- 
	To chyba w moim przypadku taki syndrom drugiego dziecka jak z tych memów na kwejk czy innych tego typu stron.
- 
	Ja się przymierzam do kupna butelki ze słomką, narazie podaje z butelki takiej zwykłej jak do mleka. Mała jak jej daje pić to zabiera kubek i wylewa, z butelki robi to samo, napije się 2 lyki A potem zabiera i się awanturuje i wylewa, więc najrozsodniej wydaje mi się że będzie kupić jej ten bidon z avent bo z niego z tego co pamiętam się tak nie wylewa, Robert też z takiego pił. Ja karmię zwykłą łyżeczką metalową, plastikowe sztuczce też mamy ale one są bardziej do samodzielnego jedzenia a narazie Laura sama jeść nie umie. Takie specjalne też gdzieś tam są, po Robercie zostały ale one to bardziej do zabawy służą. Pawian można dziecko normalnie karmić metalową, czy kiedykolwiek skaleczyłaś się w domu łyżeczką jedząc? Ja nie. Więc i mała się nie skaleczy. Myje je też normalnie w zmywarce jak wszystko inne. Nie mam dla niej żadnych specjalnych płynów. Butelkę myje w płynie do naczyń, czasem tylko wyparzam. Nie mam też żadnych specjalnych garnuszkow, gotuje w tych co wszystko inne.
- 
	Sofik83 moja też głównie na piersi. Dziś rano dałam jej kawałek banana, rozciapciała po stole , może odrobina trafiła do buzi , jadła też ciastko taki niby biszkopcik ale twardy i kwadratowy. To coś tam go poslinila i rzuciła na ziemię. Potem koło południa jadła rosołek z makaronem, i powiecmy że jedna całą łyżeczke zjadła Dałam jej też kawałek marchewki i pietruszki ale zrobiła to samo co z bananem. Na wieczór dostała kaszke na mleku krowim 3,9% i tutaj nawet buzie otworzyła bo była lekko głodna i zjadła z 3 łyżeczki potem już buzia na kłódkę. A tak to cycus na żądanie, nawet nie wiem kiedy i ile razy dziennie.
- 
	Ja daje kaszke na krowim mleku. Ale nie mam w tym jakiegoś większego celu, poprostu taka jest smaczniejsza. A skoro mała nie lubi dzidziusiowego jedzenia tylko bardziej preferuje dorosłe jedzenie to skoro dla mnie kaszka na wodzie jest ble to i jej takiej nie wciskam. My różnie jemy, jednego dnia nic, innego są te 3 posiłki.
- 
	I wyobraźcie sobie buzie nawet otwierała żeby jej ten makaron dawać, jak nigdy.
- 
	A wczoraj próbowała rosołku, takiego prawdziwego dorosłego. Mięsko normalnie, warzywa , pieprz , sól. Nie przyprawialam dużo ale uznałam że mimo wszystko rosół to rosół więc ma mieć smak rosołu. Rosołu to wsumie mało co zjadła ale makaron to wciągnęła aż jej się uszy trzęsły. I mięsko dostała do rączki to też ciamkała. Najpierw to miałam zamiar jej dać warzywa z rosołu ale z mężem uznaliśmy że może zjeść trochę rosołu. Jeszcze nareszcie poszedł po krzesełko do karmienia, proszę go o to od 2 tygodni a wczoraj jak mała mu spodnie ubrudziła bo u niego siedziała to wstał i poszedł do krzesełko. Taka motywacja.
- 
	Ja za to uwielbiam spać z dziećmi. Przy Robercie kupiliśmy ogromne łóżko co by każdy miał miejsce żeby się nie gnieść. Robert teraz sam zdecydował o tym że chce spać sam w swoim łóżku więc śpi czasem tylko mnie woła to idę go przytulić. Teraz Laura śpi z nami , przyjdzie czas że i ona się wyprowadzi do siebie myślę że szybciej niż on bo będzie widziała że jej starszy brat śpi sam to może i ona szybciej zapragnie spać sama. Nam dzieci w łóżku w niczym nigdy nie przeszkadzaly, mąż też nigdy nie nocował z tego powodu gdzie indziej. Laurze w kolysce już od dawna było ciasno a w łóżeczku spać nie chce. To łóżeczko to spełnia u nas funkcje przechowalni, tylko po to je zostawiłam żeby małą jak już zacznie rozrabiać móc gdzieś zostawić jak będę szła np to toalety.
- 
	A z tymi sloiczkami to fakt, cholera farbuja jak nie wiem. Ale nie tylko one , ogólnie takie warzywa farbuja bardzo. Np papryka Robert wiele ubrań nią uswinil bo uwielbia czerwona paprykę i niestety z wieloma plamami sobie nie poradziłam. Na szczęście nie żal mi ubrań. Laura też już ma ubrania z plamami bo jej kupa farbuje. W czym wy ubrania pierzecie ? Namaczacie je w czyms? Dziś czestowala się kalafiorem, ziemniakiem i kurczakiem ale wszystko rozmazala po stole i rzuciła na podłogę. Bardziej się bawiła tym. Nic nie zjadła. Najlepiej to jej się kalafior rozgniatalo i nim mazialo. Czy tylko moje dziecko nadal nic nie je.
- 
	Eh mój hymn , wsumie to jakoś nawet nie chce mi się o nim pisać. Poprostu jestem tym zmęczona. Nasz związek toczy się ku rozpadowi choć nie z powodu zdrady, pod tym względem jest ok, tak mi się przynajmniej wydaje , nie widzę nic podejrzanego a ogólnie można by powiedzieć że mam ciut ograniczone zaufanie wiec raczej bym zauważyła cokolwiek. Ciężko go zostawić tylko z powodu hazardu ale i tak wszystko idzie w tym kierunku. Chyba czekam poprostu na dobry moment , muszę być na to psychicznie gotowa. Wsumie to dziś go nawet spakowałam bo wyszły jakieś dziwne historie z jego bratem i nawet nie wiem komu wierzyć. Ale jakoś mi przeszło po dłuższym czasie, bo wsumie to jego historia dość przekonująca jest A jego brat też hazardzista i zdecydowanie częściej oszukuje swoją kobietę. Żal mi dzieci i dlatego się z nim nadal męczę, sama wychowałam się bez ojca, pewnie gdyby nie dzieci to już dawno bym go zostawiła. Choć z drugiej strony jestem i tak zdziwiona że i on ze mną tyle wytrzymał i nawet ślub wziął. Bądź co bądź mam bardzo trudny charakter, raczej nie należe do typu łagodnych, pogodnych, cichych kur domowych. Takie mam przemyślenia po dzisiejszej wojnie. Robert dziś pierwszy raz nocuje po za domem, u siostry męża i nie mogę spać przez to. Dzwoniłam z 5 razy pytać czy nie płacze. Ale już dawno śpi.
- 
	Laura ostatnio coś jakby więcej się cyckuje w nocy. Chyba dojada bo w dzień jakby mniej je, nie zapisuje tego ale tak mi się wydaje że w dzień ją mniej karmię. Tyle ciekawych rzeczy dookoła to się ciągle czymś ciekawi i odrywa od jedzenia. Zapomniałam wczoraj napisać w czym śpi. Ja ją ubieram w body na długi rękaw lub na krótki zależy czy w nocy chłodno czy ciepło. Małą kołderke już dałam na wydanie bo ją skopywała, mąż dał koledze w pracy który ma mieć w grudniu córeczkę. A śpi już pod większą kołdrą albo kocykiem. Choć i tak zwykle ląduje pod moją. Wogole to wczoraj cała noc przespala na mojej ręce.
 
                     
                     
                    