Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. Coś takiego u nas zdarzało sie przy ząbkowaniu. Pomagał Viburcol i leki przeciwbólowe.
  2. Skakanka ja czasami tez żałuje, ze nie ma z kim wymieniac się zabawkami. Sąsiadka ma jeszcze mniej, niż nasz i też sie nie da :) Ależ ta Twoja panienka cwaniara, no sobie wykombinowała jak ułatwić wspólpracę ze stoliczkiem. A jaki Wy macie, bo sama sie zastanwiam, jaki na listę wpisać. Co do trudnych tematów, to jak pisałam - mnie najbardziej cieszy, ze nigdy nie musiałam przed takimi wyborami stawać. Codziennie to doceniam, patrząc na moje wszystkie dzieci. Nie potrafiłabym sie zdecydowac raczej na takie cierpienie dziecka, jakie musieli przejść wraz z nim ci rodzice z wczorajszego reportażu. Tu naprawdę rozumiem konieczność dopuszczalności aborcji, choc pewnie nie jestem w stanie przewiedzieć na 100% co bym zrobiła, bo w takiej sytuacji nie byłam. Wydaje mi sie, że o takich sprawach powinni decydowac ludzie znający takie rzeczy z własnego doświadczenia, bo według zasady "syty głodnego nie zrozumie". A u nas decydować chcę głównie Ci, których temat nie dotyczy.
  3. Monika tak, karmię go w nocy i rano. Uważam, że to nocne mleko jest ważne i jak na razie nie chcę go synka pozbawiać, tyle to dam radę :) to juz nie wstawanie co godzinę, jak kiedyś... Jednak jeżeli zdarzają się pobudki wczesniej, to do około 2 staramy sie je załatwiać smokiem, nie cycusiem. A ta gorączka to nie była trzydniówka? Wysypka się pojawiła na koniec? Mamo Joasi tak, mam troje dzieci. Starsze fajnie same właczają sie opiekę nad najmłodszym, to duża pomoc, jak sie z nim bawią. Na szczęscie nie czuja sie zaniedbane, na dodatek z własnej woli nas wspomagają. Przyznam, ze teraz to naprawdę jest lżej, niz jak starszaki były maluchami - w tak małej przerwie między dziećmi to dopiero było wyzwanie, jednak takie było nasze założenie, więc nie narzekaliśmy. Mam pomoc ze strony męza i dzieci, moi rodzice wcale nie pomagają, teściowe to starsi ludzie i staram sie ich nie obciążać, mimo, ze z chęcią starają sie pomóc. Czasami pomaga przyjaciółka. Ale przy dobrej organizacji jest to wszystko wykonalne, choć czasem cos musze sobie odpuścić, bo nie dałabym rady wszystkiego perfekcyjnie zrobić, a takie mam zapędy... Co do częstotliwości karmienia - tak robiła moja córka, która nie chciała smoka. Wciąz cycała, a potem ulewała z nadmiaru, czasem wprost wymiotowała. Przeszło z czasem, około 4 miesiąca zycia, nie udało nam sie na to znaleźć sposobu. Pewnie pomógłby smoczek, ale za nic go nie chciała. Niby widzisz, ze dziecko nie jest głodne, bo niedawno długo ssało. Ale odmówić jest trudno, jak płaczem domaga sie piersi, prawda? Tak tez po prostu domaga sie bliskości mamy. Mój najmłodszy tez miał problem usnąć inaczej niz przy piersi. To minęło po jakis 3 miesiącach.
  4. żoo ja chyba bym poczekała. chyba, ze chcesz dać do sprawdzenia i sprawnie schowac potem. ale nie będzie Ci go szkoda? Mój mąz też wczoraj w Smyku smiał sie ze mnie, ze mniete zabawki bardziej sie podbają nawet niż młodemu. Nie mógł mnie oderwać... Kupiłam prostą zabaweczkę FP sóweczkę-kuleczkę. Bardziej chyba sobie, bo jakoś mi sie spodobała. Po przecenie tania była i tak sobie wzięłam z nadzja, ze synkowi tez przypadnie do gustu. Ale młody siedzi z nią jak zaczarowany... Wkłada, wyjmuje kuleczki, stuka nimi, przemieszcza sie za kulkami, dzwoni sówką... Proste, a cieszy. kuleczki w sam raz do małej łapki. Zobaczymy, na jak długo sie zajmie. żoo, a ten emocjonujący dzien to przez te zabawki??? :)) co do rozrzutu tematów - no kobiety tak maja, co? ostatnio długo gadałam o przeróżnych tematach z fajną kolezanka, z którą na długo miałam przerwę w kontaktach. Chodziłysmy razem w ciąży, ja urodziłam, ona niestety nie. I bałam sie, ze mój widok/obecnośc będzie sprawiać jej ból. ona miała to samo... jednak wreszcie jakoś sie odnalazłyśmy. poszłam do niej z młodym w środę. widziałam, jak na niego patrzy. Sama straciła synka właśnie. jednak to bylo chyba dobre, az napisała do mnie wieczorem, ile jej to dało i dziękuje. bez wdawania sie w szczegóły - ona też niejako to ofiara lekarza z klauzulą sumienia. pozwolił, aby sprawy szły swoim torem, zamiast działać. a przy odpowiednim działaniu synek mógłby być przy niej, z bardzo duzym prawdopodobieństwem. ja mam dość pozostawiania spraw Panu Bogu. to cofanie sie do średniowiecza jest nieraz wyjątkowo bolesne.
  5. No patrz żoo, nie słyszałam ze on to powiedzial a taki sam tekst puściłam do małżonka:) Ja się z profesorem Dębskim zgadzam. Dobranoc :)
  6. Hehehe bo Julcia Skakanki ma za duży wybór. Mój bierze co dają bo nie ma wyboru:) Uczniaczek albo Scout u nas zagości, czekam na Twoją recenzję. No mi najbardziej utkwil w oczach znaczek wyłączania, ciekawe czy dziecię też to zakoduje :)
  7. żoo a wczoraj jaki był feministyczny program bo ja się nie załapałam.
  8. żoo ja to tak raczej w kwestii obrony godności człowieka i prawa sensownych wyborów zależnych od WŁASNEGO sumienia. TVN znalazł sobie niestety sensację zbudowaną na ludzkiej tragedii. No rozumiem ich nawet, taka robota. Rozumiem też tych ludzi, którzy o traumie konieczności urodzenia dziecka z wadami letalnymi chcieli opowiedzieć żeby inni zajarzyli jaki to może być bol. Ale napastliwości tej pani nie jarzę... Dziś byl reportaż o kobiecie której odmówił profesor Ch. aborcji. Jakie szczęście że nigdy nie musiałam stawać wobec takich wyborów i decyzji.
  9. żoo w tym garnuszku coś jest. Mój też jest nim zafascynowany, jak i dwoje starszych było. Fakt to może być z powodu braku innych wyjców w domu. To napisz nam co jeszcze Tunio pozytywnie ocenił:)
  10. Mokka kiedyś tak zachowywali się moi rodzice. Ale odkąd matkę coś rąbnęło kilka lat temu już nie. No i na wakacjach teściowa też przejmowała młodego na pól nocy, żebyśmy mogli coś pospać:)
  11. Wrrrrr... Generalnie nikomu nigdy źle nie życzę. Ale Pani Godek to mam ochotę, może by ją to oświeciło żeby tego steku bzdur nie wylewala z siebie...
  12. A ja was zaskoczę :) Mojej matce żadnego dziecka bym nie dała. A moja teściowa miała nawet młodego na noc, jak szliśmy na wesele. Kaisuis to widze, że nie tylko moi rodzice nie garną sie do poznania wnuka... No w tej sytuacji tez bym miała opory skorzystać z propozycji teściowej. Ale 30 km to nie tak daleko w sumie. A może za jakiś czs np. Zosię u nich byś zostawiła na dłużej, potem na noc?
  13. Skakanka, ja znalazłam za duzo... Muszę teraz wywalać z koszyka nadmiar, bo po co mu za duzo ubrań.... No fakt, rodzice będa pacyfikowac dzieci. Tylko kto zostanie za stołem i do pogaduch :)) Imprezy max do 3 godzin. Zobaczymy jak będzie.
  14. Oj te dziewczynki nieśpiace.... Ignacy poszedł własnie spać po raz drugi. U nas ciagła dieta, więc pieguski nie wchodziłyby w grę... Mąż gubi boczki :))
  15. Jak myslicie, nad czym medytuję ? :)) Oczywiście jak spozytkowac kupon do Smyka.... Skakanka w sobotę i niedzielę mam imprezy w restauracji. Jak w sobote będzie sporo osób do zajmowania sie młodym bo będzie jedyne mały, tak w niedzielę będzie on + dwoje około roku i jeszcze pięcioro starszych dzieci. Już się boję.... Kaisuis to koniecznie zatrudnij teściową do spania z Zosią... Może będziesz miała dwa w jednym - Ty odpoczniesz, a teściowa przestanie gadać o spaniu? :)) No Zosia ewidentnie jest nastawiona na odkrywanie świata i chyba szkoda jej czasu na spanie. Co do kojca - może i taki powód, a może po prostu Zosia nalezy do tych dzieci, które kojec "parzy" bez powodu... A nawet ze szczeniaczkiem tam nie posiedzi? Albo na poczatek z jakims jedzonkiem, które lubi? Moze to kwestia oswojenia, bo skoro siedzi w łózeczku, to i kojec powinien byc ok. Albo na poczatek jej rozepnij wyjście i niech traktuje to jak kolejny plac zabaw, a jak sie przyzwyczai, to moze uda sie skorzystać potem i z funkcji kojca.
  16. Mokka no ja zawsze za duzo na siebie biorę, to musze choc sie organizować :)) Hehehe, u nas też te "odprężające" masaże... Jacy ci nasi panowie podobni :)) U nas też ciężko o randki, ale czasami jakoś sie uda. Albo jak dziś, albo jak najmłodszy wpada do dziadków, to ja do męża wpadam :) Dobrze, że on niekorporacyjny, a DG... Jak 15 min wytrzymał, to jest szansa, że kojec nie będzie go "parzył". Niektóre dzieci to nawet nie dają sie do kojca zapakować. Czasem nawet te 15 minut to już coś, prawda? U nas najstarszego bawiło, ze mógł sie chwytać górnych krawędzi i wzdłuż nich wędrować.
  17. żoo kawa była około 8 rano :) Ale Was tu nie było :))) Teraz druga kawa... Wcześniej, jak młody poszedł spac, to mąz wpadł "na kawe"... No przy trójce dzieci trudno sie zorganizowac na randkę :)) A wieczorem, jak już wszystkich wyślę spać, to sama już też tylko o spaniu marzę.... Obie imprezy już zorganizowałam, a kieckę kupiłam już ze dwa tygodnie temu :)
  18. Kaisuis Ty lepiej posłuchaj żoo, ona dobrze pisze z tym wyjsciem z mężem :)) Ja to bym teściowa zostawiła na całą noc z Zosią :) Ne masz w planie jakiegoś wesela choćby, czy czegoś takiego? :))) Życze, aby Zosia dziś zechciała pospać w tę mokra pogodę, moze uda Ci sie odpocząć. żoo O tym piesku - Scoucie zapomniałam - też miałam napisac. że mnie bardziej przekonał, niż szczeniaczek, ale mam tylko jedno "ale" - doczytałam sie, ze jest tylko anglojęzyczny, jednak chyba na razie wolę nie mieszac małemu języków. Czy n ma wersję polska, oczywiście poza tym, to wgrasz sama? też na rota nie szczepiłam z tych samych powodów. Moje starsze dzieci przeszył taką infekcje załapaną na placu zabaw. ale łagodnie - tylko sraczka, nic strasznego, potem juz nigdy sie nie powtórzyło. Wierz mi, ze 10 lat temu ze szczepieniami było zupełnie inaczej, niż teraz. A poza tmy mam wrażenie, ze wiecej takich ostrych zakażeń sie zdarza, niz kiedyś. Sama rozważam, tę opcje powrotu stopniowo do pracy - te trzy dni tygodniowo mnie przekonują. Zobaczymy, co na to szef. Wczoraj byłam z młodym w pracy. dzielny był, zero marudzenia, tyle "ciotek" wkoło - w sumie był szczęśliwy :) Dla bab natomiast najbardziej zaskakujące było, że dziecko rozumie co znaczy "nie' i zaprzestaje działań, których mu zabroniono, choć dyskutuje i próbuje negocjować :) Skakanka no fakt, u Was chyba dziecko dostało mase zabawek ;)) Ciesz sie, ze macie wybór, nawet jak coś jej sie nie spodoba, to ma inne :) Nie poddawaj sie straszeniu, ze dziecko tak bardzo musi chorować. Nie musi, ale byc może będzie. Moich dwoje starszych nie chorowało. Podawaj to za przykład i nie sluchaj. Może wcale nie będzie źle. Sama się też zastanawiam, jak będzie u nas. Też jestem kierownikiem i nie bardzo mogę znikać na zwolnienia. Mąż za to może popracować w domu i chyba będziemy z tego korzystać.
  19. żoo moje starsze z dodatkowych szczepionek dostały hiberix, pneumokoki wtedy dopiero sie zaczynały i nie przekonał mnie do tego pediatra. poza tym nie planowałam żłobka, córka poszła w wieku około 1,5 roku bo "pękłam" z dwójką w domu z praca do kompletu. najmłodszy jest zaszczepiony na pneumokoki. kształtowanie odporności to rzeczywiście proces. jako czynniki zła wskazałabym przegrzewanie i cukier - dzieci w mojej rodzinie karmione słodyczami i przegrzewane, chronione przed każdym "wiaterkiem" - bardzo chorowały. babcia szczyciła sie, ze wnuk pod jej opieką do roku nawet katarku nie miał, "bo go w puchu trzymała". dla niej "ćwiczenie" systemu odporności przez pozwolenie organizmowi na jakiś chłodek to była bardzo zła rzecz, a karmienie roczniaka tortem to już nie. katarek to byłaby straszna choroba... Efekt taki, ze owo dziecko chorowało bardzo często, praktycznie dopiero w okresie 4 - 5 klasy sie to skończyło. Nie wiem, czy to tylko "zasługa" owych działań babci, czy też jakieś inne czynniki - no ale myslę, ze babcia na pewno przez takie praktyki mu nie pomogła byc odpornym. mnie wciąz próbowała upominac, że moje dzieci za lekko ubrane, choć kark zawsze miały ciepły, a chłodne raczki czy stópki to przecież nie jest zło wcielone, dzieci czesto tak mają. no ciągłe pytania, kiedy wreszcie może je słodyczami nakarmić... Jako, ze nie korzystałam z jej pomocy praktycznie wcale, tylko sporadycznie, to i jej praktyki nas ominęły, na szczęscie. klima to straszna rzecz w kwestii rozprzestrzeniania chorób. sam po locie choćby jakimkolwiek często mam infekcje.
  20. Mamo Joasi jak będziesz bardzo chciała kp, to nic Cę nie powstrzyma. 3 razy przez to przechodziłam i już nie pamiętam zmęczenia. A wszystkie te dolegliwości z brakiem snu - po czasie mijają :) A jak Cię ogrania zmęczenie, to po prostu może pomyśl ile dobra dostaje od Ciebie Twoje dziecko. Nocne mleko jest bardziej tłuste, badanie wskazują, ze jego skład choćby świetne wpływa na rozwój układu nerwowego. Nocne karmienie jest ważne w utrzymaniu laktacji na długo. Niektóre mamy, których dzieci robia długie przerwy w nocy mają od razu mniej mleka - to nie reguła, ale tak bywa. Jak to się dzieje, kiedy już maluch jada inne rzeczy to nic nie szkodzi, bo doje inaczej - ale jakby mleka za mało sie wytwarzało w okresie wyłącznego karmienia piersią, to juz gorzej. Znam mamy, które w takich przypadkach musiały podkręcać laktację laktatorem, robiły zapasy mrozonego mleka na wypadek suszy w cyckach. Jednak nawet kilka razy podana butelka u niektórych powodowała odrzucenie piersi przez dziecko. Mój młody miał do czynienia z butelka jak musiał z kims zostać i niewiele go to obeszło, cycka kocha i już - ale róznie bywa. Mój najstarszy, w wieku 8 miesięcy odessał sie sam, bo wolał pić z butelki inne rzeczy niż mleko :) Pokarm matki jest zmienny w ciągu doby i przygotowany na potrzeby malucha. W niczym innym dziecko nie otrzyma takiego wsparcia układu odpornościowego. Gdy zachorowałam na ospę wietrzną, moja córka miała 10 miesięcy (i była w zasadzie tylko na piersi, bo bardzo długo nie udawało mi sie jej rozszerzyć diety, bo ona nie chciała), a syn ciut ponad 2,5 roku. Oni nie zachorowali :) Jak najmłodszy miał miesiąc w domu zapanowała grypa. On nie zachorował. Może to przypadek, ale ja wierze, ze to też zasługa kp. Zauważyłam jeszcze taką ciekawostkę - dzieci karmione piersią, w tym moje- wolą niezbyt gorące pokarmy i napoje. W sumie pewnie z przyzwyczajenia, mleko z piersi zazwyczaj jednak jest w temperaturze niższej, niz mm. Może to z tego powodu?
  21. Skakanka na pewno nie zaszkodzi. My akurat nie podawalismy. Dzieci jadły mało słodyczy (od zawsze wydzielam), nie dostawały śmieciowego jedzenia (tylko okazjonalnie) i nie były przegrzewane. Córka miała przerośniety trzeci migdał, usunięty w wieku 5 lat - ale tylko sapała i chrapała, nie chorowała.
  22. Mokka no fakt, starsze rodzeństwo lepsze niz armia zabawek. naprawde są skuteczni, a na szczęscie nawet ich nie trzeba naganiać do zabawy z młodym, sami sie garną. Zwłaszcza syn super potrafi sie nim zająć :) Az jestem zaskoczona. Mam nadzieję, że przy okazji roczku, czy świąt jednak jakies pytania co młody potrzebuje będą, a nie kupowanie "czegobądź" i mimo wszystko jego stan posiadania się powiększy o jakieś ciekawe zabawki. jednak dzieci jakieś musza mieć, zresztą w razie czego dalej sama bede go zaopatrywać :) To taki mały minus geriatrycznego macierzyństwa, że mało kto cokolwiek w prezencie przynosi :) Ale moze plusem jest to, że ma głownie to, co sami wybieramy :) Skakanka moje dzieci nie chorowały ani w żłobku ani w w przedszkolu. To nie jest pewnik, że dziecko musi chorować. Może i u Was tak będzie. Moje dzieci to nawet się wkurzają, że nic wolnego od szkoły nie mają z powodu choroby jak koledzy, bo mają frekwencję 100%. Tylko jak nam wyjazd na narty poza feriami wypada, to tydzień szkoły ich omija... W przedszkolu przez jakiś czas chodziły do jednej grupy, to była mieszana z dwoch roczników. Był czas, ze 6 dzieci tylko było w grupie, bo reszta chore. W tym dwoje moich :)
  23. Mamo Joasi wszytko to trudno napisac, poza tym niektóre rzeczy mogłyby byc truizmami :) Dzieci na kp zazwyczaj mają małe przerwy między karmieniami, bo pokarm jest lekkostrawny, mm dłuzej zalega w żołądku. Zjadaja też zazwyczaj mniejsze porcje, to i częsciej jedzą. Nieraz tylko sie napiją, to i po godzinie głodne. W nocy zazwyczaj często się budzą, to może być trudne - taki los matki. Jednak to z czasem mija, a nie możesz dać większej bliskości dziecku, niż kp, to też jednak najlepszy pokarm, więc warto znosić te trudy :) W pierwszych miesiącach dzieci dużo przybierają na wadze, potem już mniej. Z tego co piszesz malutka dobrze przybiera, więc na pewno się najada. Jakby co to pytaj, postarmy sie odpowiedzeć :) Kasik ja bym nie wyrobiła z roczniakiem, co tak czesto wstaje. To chyba jest przyzwyczajenie, moim zdaniem nie głód przecież. Ja pękłam po jakichś 7 miesiącach częstych pobudek (nawet co godzinę...) zaczęłam synka przetrzymywać w nocy, zamiast cycka smok i lulanie, tak wypadały kolejne pobudki. Teraz (śpi sam w pokoju) budzi się raz w nocy i potem około 6 - 7 rano, po czym jeszcze przy mnie trochę dosypia.
  24. Jak czytam, co mają Wasze dzieci, to moje wyjątkowo ubogie w zabawki. Z grajacych ma tylko jeden darowany panel Tiny Love i dopiero co dostany garnuszek, pilota z Pepco juz nawet nie liczę. Najbardziej skomplikowane ma trzy kostki-klocki interaktywne z FP. I na tym by było, pozostałe to jakieś drobiazgi typu żyrafka Sophie i róznorakie grzechotki, ze Skip Hop - jeżdżący jeżyk i obal jeżyk, sowa piramidka, jakis ma młyn wodny do kapieli od kogos dostany no i maskotki po starszych. Tyle, ze nasz zabawek praktycznie nie dostaje, sami kupujemy. Kierownicę starszy syn bardzo lubił, mieliśmy jakąś z serii "no name" :) I laptopa lubili. Martwi mnie, ze goście wybierający sie na chrzciny wciąz pytali o dane dot. urodzin (godzina, waga etc), z tego co widze to chyba będe musiała ścianę zawiesić jakimiś "pamiątkami" (słyszałam o jakichś zegarach i innych obrazkach), a wcale az tak bardzo takich rzeczy nie lubię. Jedna wystarczy. Zwłaszcza, ze rodzina męża nie zwraca za bardzo uwagi na estetykę, a to oni mieli takie pomysly, mogli sie choć umówić, żeby sie nie powtarzało. Mam nadzieję, ze jakoś sie ogarneli. Ja wole nawet naprawde drobne, malutkie rzeczy, ale z głową, pamiątek w ilościach hurtowych dziecku nie trzeba, ale cóż, nie mam na to żadnego wpływu. Tylko matka chrzestna zapytała, czego potrzebujemy. żoo pchacz rekin i drewniana skrzynka też mi sie podobają. Bamcia na Twoim miejscu czułabym się, jakby mi ktos dziecko zabierał, choć wiadomo, ze od początku nastawiałas sie, ze Kapsel będzie musiał miec nowy dom. Ale na pewno to trudne, bardzo trudne. Pocieszenie, że będzie miał rodziców fajnych, oby tak było.
  25. MamoJoasi pisząc o objawach miałam na mysli np. problemy z kupką (śluz itp) lub płacz po karmieniu, ulewanie jakieś większe itp. Jeżeli nic takiego sie nie dzieje, stawiałabym na gazy właśnie. Ne wiem, czy jesz duzo nabiału, u nas on głownie był powodem owych baków, w ogóle teraz mały ma objawy nietolerancji mm i przetworów mlecznych. U nas najpokojniejsze były karmienia nocne, wtedy chyba po prostu nic dzici nie rozprasza, jak w dzień. Niektóe maluchy tzreba karmić w ciszy i spokoju, inaczej sie denerwują, albo zwyczajnie "nie mają czasu"zwłaszca juz takie bardziej kumate. Wszystkie dzieci karmiłam piersią, starsze do pół roku wyłacznie, dopiero potem rozszerzana dieta, a mały jednak potrzebował zmian w diecie szybciej, jednak wciąz nie pije nic poza moim mlekiem, a jada 4 do 5 innych posiłków. A uścislij proszę, co chciałabym zawrzeć w tym pytaniu o karmienie, bo to mogą być bardzo różne rzeczy :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...