Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. żoo nosność stropu przeliczyłby Ci konstruktor, po co ta wiedza architektowi? On musi tylko wiedzieć ogóły, żeby nie przesadzić z grubością poszczególnych warstw, ale przeliczenia tego typu to juz w sumie nie jest robota architekta. U nas to robi konstruktor. Trzeba było sie za to zabrać, tu jest konieczny co prawda zmysł techniczny ale największa potrzeba to wyobraźnia przestrzenna, polot w pomysłach i wyczucie w sensownej kompozycji rzutów w odniesieniu do elewacji. często architekci nie potrafią tego zgrać i albo funkcja budynku jest skopana, albo elewacje.
  2. żoo, he, he, dla moich rodziców to tez był kosmiczny kierunek i robili wszystko, zeby mnie od niego odciągnąć. Nie udało sie, i tak po jednych studiach poszłam na drugie. Tym sposobem mam dwa fakultety.... Oba bez matmy i fizyki, ale z chemią :)) jednak architektura krajobrazu to zupełnie inna bajka. Mąż jest architektem to mam porównanie.
  3. Mokka u nas trzeba co miesiąc zaświadczenie od pediatry, ze karmisz, jak chcesz 7 godzinny dzień pracy. Zamierzam skorzystać :) Natomiast z tymi trzema dniami pracy w tygodniu - dla mojej dyrekcji będzie większy zysk, jak w ogóle wróce, nawet jak na krócej, niż jak będzie musiał na mnie jeszcze czekać. Taki "deal" dla obu stron. jemu tez nie pasuje osoba, która mnie zastępuje. żoo, no własnie mnie te kaloszki odstręczyły od tego złobka. jak córka tam chodziła, to tego nie było, ale nie chcieli piżam i pościeli, tylko swoje. A w tym nowym to ja takie rzeczy dostarczam i jakoś mi to bardziej pasuje :) Chyba zakupię te dywaniki z IKEA, bo nie rozkładanie maty przez młodego wkurza. I ten dywam jakoś chyba łatwiej ogarnąć ze sprzataniem. Musze pochwalić swego małzonka :) Od jakiegoś czasu szukał dla mnie butów sportowych, bo ja takie rzadko uzywam i jakoś zapału nie mam, ale czasem niezbędne :) No i tak od lata sie bujałam. Zaprowadził do sklepu, żeby rozmiar i fason sprawdzić, po czym znalzł jakies najbardziej go interesujace i wczoraj niespodziewanie mi dostarczył, taka niespodzianka :)) Kaisuis ale chyba kodeks pracy taki sam, to raczej miałam na mysli.
  4. Witajcie :) U nas mglisto i chłodna, ale jak będzie tylko mżawka, to wyprowadzę młodego, bo jak u Bamci - fisiowanie sie zaczyna :) To mnie Smyk potraktował inaczej - nie dość, że wszystko ze złozonych zamówień dotarło, to jeszcze szybko i dostaję przypomnienia o odbiorze, bo się ociągam z ostatnią paczką :) Moje dziecko od wczoraj często buja sie w pozycji na czworakach, wiec chyba coś na rzeczy z raczkowaniem sie dzieje. Sama nie wiem, czy chcę sie z nm ganiac po domu, czy jednak nie :) dziś w nocy był łaskawy i wstał pierszy raz około 3 potem o 6 i tak sobie przy mnie dosypiał do około 7 - ale ja juz nie spałm z wiercipietą :) Tak czy inaczej to i tak niebo do ziemi w porónaniu do jego wczesniejszych wyczynów... Kaisuis u ns nie dadzą wychowawczego, zanim calości wypoczynkowego nie wykorzystasz, pewnie u Was podobnie, bo też zasady raczej te same. Na wychowawczy jak na razie się nie wybieram, ale dumam nad sposobem żoo z urlopem rozpisanym na częśc tygodnia, to pozwoliłoby uniknąc posyłania małego już od lutego do żłobka. Zawsze jakoś tata z babcią by sie wymienili. Jagoda, a do którego żłobka idzie Twoje szczęście? My na Stawową, z dojazdem nawet lepiej nam do Słoneczka, ale córka tam chodziła i wiem, że kiepsko u nich z wychodzeniem na dwór- mają bardzo zacieniony parkiem plac zabaw i jest wilgotno. Nawet mają tam "służbowe" kaloszki dla maluchów :))) Na Stawową chodzi nasza sąsiadka, więc dzieci będą w tej samej grupie. Co do matematyki, to na etapie 4 klasy jeszcze daję radę. W 5 już gorzej... No ale tata jest matematyczny, niech choć w jakichs lekcjach sie udziela, ja i tam mam wrażenie, ze chodzę znów do szkoły....
  5. do jutra dziewczyny:) idę spac, na kanapie kiepawo sie spało. Nie rozumiem tych tatusiów, co na salonowe kanapy przed dziećmi uciekają :))))
  6. żoo, na tych ćwiczeniach z marketingu zdążyłam sie nauczyć, ze jeden niezadowolony klient narobi więcej szkody niż 10 zadowolonych pożytku. Smyk ma jednak juz charakter sieciowego molocha i indywidualne jednostki ma w d... chyba.
  7. a to dobre wieści żoo :) Ja też bym tam się poczuła jak w domu... choc nawet nie wiem co za kierunek. Kiedys, jeszcze na pierwszych studiach, poszłam na zarządzanie jako dodatkowy fakultet . Podobały mi sie tylko ćwiczenia z marketingu. Poległam już na wczesnej mikroekonomii i szybko sie wypisałam. to nie moja bajka:)
  8. żoo a to się Smyk wysilił... Ale zamówienia dotarły, czy nic??? No i rozumiem te pustki na stronie - pewnie kuponów za duzo dali... Kiedyś Ci miłość do smyka pewnie wróci :)))
  9. żoo ja styczeń na 100% siedze jeszcze w domu. No i kto tu będzie ruch robić, jesteś w tym najlepsza :) Gratulacje dla chodziarza - ten Twój jest wyjątkowo rozwinięty motorycznie :))) Oligatorka a na stronie akurat pustki w tym, co chciałabym nabyć. To już az tak nie tęsknię za kuponem :) Ale jakbym miała, to na pewno cośby się znalazło.... Bamcia o rany, matematyka to mi po nocach się śniła. Straszna noga zawsze byłam, to nie dla mnie. Do tej pory liczyc nie potrafię :( Jestem co prawda inżynierem, ale raczej w odmianie humanistycznej... U nas nie było ani matmy, ani fizyki. Nawet matury z matmy nie miałam. Chemii to dopiero na studiach się nauczyłam... Wolałam juz łacinę.....
  10. No to mam nowiutkie hybrydy, moja stylistka zaszalała :) Na szczęście nie obraziłą sie na wczorajsza wtopę i znalazła dla mnie od razu miejsce. Mokka racja, ze urzędów skarbowych do tej pory sama sie boję :) Choć i tak jest zdecydowanie bardziej przyjaźnie, niż kiedyś. A moja była szefowa do miasta poszła, upiększa Wam teraz zieleń w mieście :) Strasznie za nią tęsknimy tutaj i zazdroszczę jej obecnym pracownikom. Rzadko chyba dziecko ot tak zacznie raczkować, zazwyczaj trochę ćwiczy najpierw, więc jeszcze chwila i synek będzie biegał :) Kaisuis u nas taki trudny klient to w świadczeniach rodzinnych, jak ktoś jest niesubordynowany to trafia tam na zsyłkę :) Brzydko nazywa się ten wydział "świry". U mnie takich raczej nie ma, jednak powszechne sa teksty typu "za darmo tu siedzicie i nic nie robicie" albo podważanie moich kompetenecji. Często straszy sie nas, ze na skarge do szefa szefów pójda, (jak czegos na nas wymóc nie mogą) do czego serdecznie zapraszamy :) i argument z ręki wytrącony.... Zawsze można notatkę służbowa drogą puścić i takiego sie pozbyć, bo już prawda i tak będzie zawczasu na miejscu. Jagoda jesli mi kiedyś cos przyjdzie w sądzie załatwiac, to najpierw zgłosze sie do Ciebie na korepetycje :)) Życze udanego wyjazdu!! No i oczywiście powodzenia w negocjacjach z małżonkiem :)
  11. Mokka u nas też "petent" zabroniony. Tylko klientów mamy. No i jak i Kaisuis to działa z upierdliwcami... Ale się nam tu spore grono urzędniczek zebrało :)))
  12. Kaisuis w sumie nie jest istotne, co męzem powodowała, istotne jest to, ze zdecydował Ci sie pomóc. To taki efekt chodziło chyba, ja bym sie cieszyła :) No ja nie chciałam tego pisać, bo i tak tu jestem niedowiarkiem dobrych chęci służ krajowych, ale mnie też pod ucieczkę przed robotą z ta niebieską kartą podpadało.
  13. Albo "zbiera dowody", że dba o córke i kupuje jej ubrania.... Może robi jej w nich fotki i zachowuje jako "dowody".... Nie nadązysz za chorym umysłem.
  14. Szpangatanga zwracanie ubranek... Dobre sobie, tak jakby kupował je Tobie, czy sobie, a nie córce. To wariactwo normalnie, kolejne do kolekcji... A Ty mu córcię dajesz, czy juz nie? A sąd jest pewnie obciązony i stąd takie rzeczy, ale to Jagoda lepiej Ci napisze. Co do zasypiania to myslę, ze nie żadnego sprawdzonego sposobu. Chyba każda z nas ma tu jakieś problemy ze spaniem i nie wszystko da się rozwiązać. Mój synek odkąd lepiej spi w nocy i w dzień w łóżeczku, praktycznie nie chce spac w wózku na spacerze... jednak zauwazyłam, że im bardziej świadomy (im starszy) maluch, to tym trudniej mu spać dalej, jak przebudzi sie w innym miejscu, niz zasypiał. A jak są zębowe historie to u nas pomagał środek p-bólowy i Viburcol, jednak i tak zawsze jakieś problemy będą.
  15. żoo bardzo ładnie :)) pozwolę sobie zachować na w razie "W", tak jak i płonącego sumaka :) Kaisuis mąż przejął małą? To chyba cos sie ruszyło? Ja mam jak na razie zdecydowanie mniejsze kłopoty ze spaniem niz u Was, ale też nie wyobrażam sobie powrotu do pracy w takiej formie. Druga strona, że chyba się odzwyczaiłam od pracy.... Ani wczoraj, ani dziś nie byłam na spacerze. Jak trochę sie przetrze, to pójdę, ale w deszczu to bez sensu, dzieciaka w folii wozić - to chyba wole dobrze chałupę wywietrzyć. Takiego w kaloszkach chodzacego to bym wzieła, cieszyłby sie kałużami, ale w wózku to raczej nie.
  16. Szpangatanga jakoś dzielnicowy nie popisał sie chyba. Nie znam sie na tym, ale jakoś właśnie przez takie rzeczy mam ograniczone zaufanie do słuzb "obronnych". Sprawa karna... owszem, pewnie możesz, może przynajmniej mąz i rodzina spasują chociaż z nękaniem Was. Na pewno wystąpiłabym o zabezpieczenie alimentów na Twoim miejscu, skoro taki kochający tato, to powinien sie wykazać, a jak nie będzie chciał, to świadczy tez przeciw niemu. W taka pogode te często dzieci rozdrażnione, a druga spawa, ze może jej sie udzielać też Twój pewnie nie najlepszy nastrój, po prostu.
  17. żoo a co im napisałaś? Mają kombinezon softshell czarny, zastanawiam sie nad tym na rower - choc na razie pogoda z cyklu "pod zdechłym Azorkiem"....
  18. Mnie chyba wysłali wszystko, muszę sprawdzić zawartośc kartonu, czy czegoś nie zabrakło. Ale, ze nie kupiłam wszystkiego, bo nie udało sie wejśc w kolejkę - to spróbuję pozyskac kupon... A co mi tam.... U nas w nocy mała imprezka - między 1 a 2. Chyba zęby, bo środek przeciwbólowy uspokoił sprawę. Młody kolejny raz na mleko wstał o 6.30 i spał do 8. Jednak do 3 mąz solidnym chrapaniem nie dał mi spać... Poszłam sobie na kanapę do salonu, jak to odkrył, to mina bezcenna....
  19. Dawno sie tak nie uśmiałam, jak dziś w kinie :) Zdecydowanie najzabawniejsza ze wszystkch części Bridget Jones. No ale załapałam wtopę - pod koniec filmu dzwoni moja kosmetyczka i mówi, ze ma obsuwę i czy mogę przyjśc 15 min później... Zapomniałam, że w ogóle do niej mam iść... pierwszy raz mi sie to zdarzyło... Winię za to praktykę zapisywania wszystkiego w kalendarzu elektronicznym, który o wszystkim sam przypomina i nie musze pamiętać... To sie pamięc wyłaczyła... Ale żeby przypomniał ten elektroniczny, to trzeba mu to wpisać... :(( Na szczęście przełozyła jakims cudem na jutro.... żoo mój zawód to też nieregularne pieniądze, stąd też decyzja sprzed kilku lat o pracy "stacjonarnej". Na szczęscie w niej tez mogę praktykowac swój zawód. Kiedyś, na swoim, nie mogłam marzyć nawet o macierzyńskim. Mam go teraz pierwszy raz przy trzecim dziecku.... celebruję :) Oligatorka każda praca inna, ale u nas mozna postarać sie o wielozadaniowość dla każdego członka zespołu. Bo to u nas w sumie kwestia przyswojenia dodatkowej wiedzy, prace i tak koordynuję i organizuję sama, a pracownicy w zasadzie organizują czas na wykonanie powierzonych zadań. Część wiedzy jest wspólna, a tę, której nie posiadali musieli przyswoic - i to naprawdę nieźle działało - bo kazdy miał coś świeżego do zrobienia, a nie wciąz to samo. Odmiana dobrze działała na motywacje do pracy, ambicje wzrastały i całośc lepiej sie zamykała. Kaisuis ja mysle, ze Twój mąz pewnie trochę sie pogubił w nowej sytuacji, ale rozmowa dobrze Wam zrobi. Kobiety często mają to do siebie, ze biora na barki więcej, a faceci lubia z tego skorzystac, w sumie to się im nie dziwię :)) Oby sie u Was wyklarowało w jak najbardziej pozytywną stronę. Mój mąz też nie jest specem od tzw. dobrego słowa :)) Rozumiem Cię więc dobrze.... Pewnie, gdy czasami Twój coś sam od siebie by zrobił i pomógł, a do tego chlapnął troche okrągłych słów już byłoby Ci lepiej.
  20. Oligatorka dlatego ja postawiłam na wielozadaniowość wszystkich pracowników, żeby byli w miarę równo obciążani. Nie wolno "zajeżdżać" jednego, lepiej zorganizowanego osobnika :))
  21. Skończyłam projekt!!! :)))) odesłałam małzonkowi i niech teraz się bawi w drukarza. A za chwile oddaje dziecia babci. Chyba musze odetchnąć.... Kaisuis, jestem z Ciebie dumna:)) Jak jemu sie nie chce, to i Tobie nie musi. Zwłaszcza, ze jak zauwazyłam mało mu sie chyba chce. Łatwo sie przyzwyczaić do dobrego. U nas jak pisałam - troska moja jest wprost proporcjonalna do troski męża. Bez kłótni, ale skutecznie.
  22. Skakanka co do pracy - mam identyczne obawy jak Ty. Ale w ciązy potrafiłam wyluzowac z praca, mimo, że wyjątkowo długo jak na realia u nas do niej chodziłam, to mam nadzieję, że i teraz mi sie uda. Do żłobka młody u nas zapisany dawno, teraz co dwa miesiące musze potwierdzac, ze tam będzie chodził :)) Do kina to na lekką Bridget, bo w takie dni to tylko sie posmiac mogę... Nie mam zreszta chętnego na Ostatnia rodzine, a musiałam sie dostoswoać.... Sama nie lubię chodzić.
  23. żoo no właśnie u nas były problemy z zasypianiem i wybudzaniem w nocy. A często mielismy właśnie osobne sypialnie z dziecmi. Do tego małżonek długo nie potrafił zrozumiec, że klimatyzacja nastawiona na chłód i dzieci to kłopoty. Dopiero jak córka całą noc kaszlała, to zrozumiał. Ale to naprawde róznie bywa.
  24. żoo w kwestii wakacji - nie chce Cię martwić, bo każde dziecko inne - ale całą moja trójka sie zupełnie rozregulowała w takim wieku na wakacjach... Potem około 2 tyg. wracali do normy.
  25. żoo No teraz rozumiem. Bo zastanawiałam sie, dlaczego firmie opłaca sie zwalniać wykwalifikowanych pracowników, w których wiedze przeciez jakos musiała inwestować. Uwielbiam wielozadaniowych pracowników. Ty z Twoją energia jesteś do tego idealną osobowością. Odkąd kieruję moim zespołem do takiej wielozadaniowości dążę, bo wąska specjalizacja jest koszmarna. Zadania sa róznie obciązone w zalezności od pory roku i powalało mnie - "ja tego nie zrobię, bo nie potrafię, niech czeka az koleżanka za dwa tygodnie z urlopu wróci". Tak było, jak mnie zatrudnili :) Ale już nie jest. Zobaczymy, co zepsuła zastepująca mnie osoba... Bo że psuje, to słysze z wielu źródeł, czeka mnie układania pracy przez kilka miesięcy po powrocie. Mnie nie pozwolą wrócić przed wykorzystaniem urlopu za 2015 rok, a takie rozwiązanie jak Ty piszesz byłoby fajne. No to wracam do pracy -tzn. do rozwalonego na komputerze projektu... :)) Brak mi weny...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...