Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. Mokka mnie w takiej sytuacji az cisnie się do głowy, ze każdemu, kto chce taki ból zadawac, powinien sam go doświadczyć, to zmienia diametralnie punkt widzenia. Moja ś.p. babcia kiedyś potraktowała świetnie tzw. moherowy zlot protestacyjny pod kościołem, jak poprzednio była uchwalana ustawa dot. aborcji. Powiedziała do nich (znała towarzystwo i ich przeszłość...) - " a nie wstyd wam? a gdzie te wszystkie wasze dzieci, których nie macie? niech młode kobiety mają wybór, wam nic do tego". Kiedyś nie było ani takiej medycyny, ani możliwości, a brak edukacji powodował, że aborcję prawie jak zabieg kosmetyczny traktowano. Sama jeszcze pamietam takie absurdalne twierdzenia, nawet starszych Pań kiedys, że "to tylko taki zlepek komórek i o co krzyk"? Może i dobrze, ze zwiększa sie swiadomość, ludzie kiedyś pochwalali zupełnie bezkrytycznie aborcję, a teraz sie obudzili, ze to jednak już człowiek a nie ów "zlepek" - ale przecież gdzies trzeba zachowac umiar.
  2. Mokka a z jakiego powodu mieście USG ortopedyczne? Ja mam e-maile o odbiorze ze Smyka od 30.09.16. i jakos się wybrac nie mogę :)
  3. żoo mi własnie chodzi o to samo, co Tobie. Nie wyobrażam sobie, zeby moja córka nie miała rzeczywiście możliwości przeprowadzić badań prenatalnych i dokonac ewentualnych koniecznych zabiegów ratujących dziecko czy ją własnie. Wiem, co sama przeszłam w pierwszych miesiącach oststniej ciąży i jak mnie uspokoiły badania prenatalne. Miałam szczęscie, ze nie było konieczności bardziej inwazyjnych, ale co, jakby były konieczne, a nie mogłabym ich wykonać??
  4. żoo z tymi ofiarami, które żyją z oprawcą jest różnie... Myslę, że dużo zależy na ile z dzieciństwa wyniosło sie pewność siebie i przekonanie o własnej wartości, druga sprawa to po prostu też kwestia charakteru. Sa ludzie silni i słabi z natury. Jeżeli dziecko rodzi sie w domu z przemocą, jakąkolwiek - to z reguły nie wie, ze może być inaczej = lepiej. Potem często trafia na oprawcę w związku (bo jakos takie skłonności są) i tez trudno po takich doświadczeniach takiej osobie przyjąć wreszcie, że wina zła wkoło nie tkwi w nim, ale własnie w oprawcy. Ktoś, kto w takiej matni nie był, może mieć rzeczywiście problem zrozumieć, dlaczego ktoś inny w niej tkwi, to zrozumiałe. Czasami nikt tez nie pomoże ofierze zauwazyć, ze coś jest nie tak, jak powinno, czasami to zalezy od zafiksowania sie ofiary na szukaniu źródła zła w niej samej. Oprawca najczęsciej skutecznie ją przekonuje, ze całe zło to własnie z jej powodu :( Trzeba bardzo duzo siły wewnętrznej i jakiegos impulsu, który pomoże z tego sie wyrwać. To jest jednak bardzo trudne. Wbrew pozorom walka o siebie samego jest naprawde trudna. Łatwiej czasami zawalczyć o kogoś, kim sie sama opiekujesz.
  5. Witam w deszczowy dzień. z jednej strony mnie to irytuje, bo chyba kiblujemy w domu, ale z drgiej wreszcie będa mokre rabatki :))) Mam troje dzieci i nie sądzę, że kiedykolwiek zdecydowałabym się na aborcję, zresztą o sam ten zabieg najmniej mi tu chodzi - raczej o całą konsekwencje tych projektów. Ale nie potrafię pogodzić się z narzucaniem wszystkim jednakowych reguł i poglądów. Ubrałam się na czarno. Ktoś idzie na protest? żoo a może to pokrzywka? też są żywoczerwone plamki. może podałas coś nowego i wywaliło uczulenie? z tego co mówił mi lekarz, to pokrzywka też może jakiejkolwiek infekcji wirusowej u dziecka towarzyszyć. Porządki Ci w głowie? Mi też... w szafie mam za dużo rzeczy, których ponad rok nie wyciągałam, po co mi one... Tylko ja jestem z natury "chomikiem" i mam duży problem z pozbywaniem sie rzeczy :( Co do badań na żelazo, to chyba dlatego o tym nie wiem, bo po prostu nie musiałam :) Z córką było początkowo trudno z rozszerzaniem diety, ale udało się wreszcie. Teraz wiem, dlaczego zawsze byłam szczegółowo odpytywana przez pediatrów z diety maluchów i co dokładnie, ile jedzą. Widać oceniono, że nie ma sensu stresować ich pobieraniem krwi, skoro nie było żadnych wskazań. Starsze były drobne, ale zdrowe, bez jakichkolwiek problemów, jadły ok - więc pewnie dlatego nie zlecano badań krwi - najstarszy miał pierwsze w wieku około 1,5 roku. Młody je tyle różnych rzeczy, w takich ilościach, że też raczej nie potrzebuje. Miał tylko po porodzie badany cukier we krwi z uwagi na moją cukrzycę. Jo dziękuję za wyjaśnienia. Jagoda, jak widzisz, całe życie człowiek sie czegos nowego dowiaduje i uczy - a jak Malutka ma podkrążone oczy to tym bardziej warto sprawdzić co i jak. Choć niektóre dzieci po prostu mają taka urodę i to nic nie znaczy. Daises a z tego co pamiętam, to Twój Myszak nic poza cycusiem nie bardzo chce przyjąć? Ja bym tym bardziej zrobiła te badania, wiem, jak trudno z takim maluchem przetrwac pobieranie krwi, ale lepiej dmuchać na zimne. Może jak rzeczywiście brakuje mu żelaza, to dostaniesz zalecenia co dalej. Oligatorka - z całego serca życzę wreszcie uspokojenia ząbków i nocek :) Ja Cie podziwiam za cierpliwośc z tymi nockami, tak ja i Kasisuis i Jagodę. Chyba na Waszym miejscy dawno chodziłabym jak chmura gradowa.... Mój o dziwo wstał na mleko dziś pierwszy raz dopiero około 4 rano, a po 7 to dopiero ruch w domu go obudził. I przed 9 już był spiący - chyba meteopata po rodzicach.... ja nawet nie próbuję mierzyć dziś ciśnienia, bo okaże sie, ze go brak....
  6. żoo o niebieskiej linii dowiedziałam się z telewizji. Co jakiś czas jest taka kampania informacyjna. Ale mogłaś nie zwrócić uwagi bo na szczęście nie potrzebujesz. Daises pierwsze słyszę że przy kp trzeba takie badania robić. A czym to było umotywowane? Bo może po prostu o czymś nie wiem, a powinnam:) Co do czasu na pisanie. Trudno mi wyjść z domu bez dziecka. To choć sobie z Wami poglądy powymieniam, bo nie mogę odciąć się od ludzi tak zupełnie a to obecnie najbardziej dostępna opcja:) zawsze tu można poradę znaleźć albo sobie pomarudzić nawet :))
  7. Jagoda, Oligatorka a czemu by nie przekonać mężów do wybycia gdzieś z dziećmi? To naprawdę da się zrobić:) Jagoda, nawet sprzątanie przy braku dziecka ma inny wymiar. Dla mnie najbardziej przyjemna jest chwila ciszy i to, że nikt przez chwilę po prostu nic ode mnie nie chce... Też nie potrafię wtedy się powstrzymać zupełnie od pracy. Mój też lepiej śpi jak jesteśmy sami. Mniej powodów do wyburzenia:) Skakanka, żoo nie pracuję w korporacji a też folder z d...chronami posiadam. I papiery tego typu też, nawet na okres macierzyńskiego skwapliwie zabrałam je do domu. Chyba wszędzie takie życie:( Szpangatanga to wraz z dzielnicowym dzialaj dalej i tak jak dziś utwierdzaj teściów że nie tak łatwo z Tobą sobie mogą poczynać.
  8. Miałam kiedyś zamieścić ten link, a zapomniałam - jakby ktoś szukał bardzo dobrej jakości rodzimej produkcji, to polecam tego producenta: http://allegro.pl/pajacyk-pajac-bawelniany-rozpinany-spioszki-86-i5988760600.html Mam od nich i takie pajace i body, kocyki i koszule do karmienia. Ciuszki niemowlęce bardzo trwałe, materiał bardzo dobrej jakości i świetnie wykonane - przynajmniej moje egzemplarze :) Pajace i body bardzo proporcjonalne, dość blisko ciałka, wygodne - a nie workowate, jak to nieraz bywa (fakt, że mój to grubasek, ale spokojnie się mieści). Mają sprzedaż na Allegro, ale też i w sklepie internetowym. Trafiłam na nich jeszcze w ciąży, jak musiałam bieliznę nocną wymienić, bo już nic na mój wielki brzuch nie wchodziło :)
  9. Mąz z wszystkimi dzieciakami wietrzą się na rowerze, a ja z ulgą mam chwilę dla siebie... Potrzebuję trochę ciszy, nawet rower mnie nie skusił. To i też chwilka, aby zajrzeć do Was :) No tak, wieczorne imprezki to mniej czasu dla siebie, ale w sumie fajne te przytulaski. Jak nam sie zdarzaja to też w sumie nie narzekam tak bardzo :) U nas też "zasada" taka niestety, ze im później spać pójdzie, tym wcześniej wstanie... Dziś był wyjątek bo dziecko łaskawie zaczęło dyskutować ze smoczkiem tuz po 8 rano. Fajnie, że rozważacie te pastowe historie, bo już zapomniałam, jak to było,a czas pomyśleć, choć u nas wciąż tylko dwa zęby. Daj je sobie myc silikonową szczoteczka, to pewnie i pasta mu podpasuje, bo lubi wszelkie żele na dziąsła, a to trochę "pastopodobne". Oligatorka no zanim doczytałam, ze piszesz o rozmiarach starszej córci, to zdębiałam, jaka Milenka duża jest :)) U nas w obiegu są rozmiary od 74 do 92... W zależności od firmy, trudno dojść do ładu z tą rozmiarówką. Szpangatanga daj znac, czy wszystko u was w porządku i co załatwiłaś. Jagoda dla mnie i tak z Ciebie to fachowiec - choćby wiesz, gdzie takich informacji szukać, a ja musiałabym najpierw się choćby tego dowiedzieć.
  10. a właśnie, a'propos upierdliwego klienta... córka chodzi na wymarzone zajęcia dodatkowe :))) bamcia ja nie wiem, jak Ty dajesz radę... podziwiam Cię, naprawdę. A o 5 rano to ja mogę tylko kogoś zgładzić, a nie wstać.... Janka moje dzieci, na moje nieszczęscie, sa bardzo charakterne. Ale może dzieki temu poradzą sobie w zyciu. Mały rzeczywiście je to, za czym nie przepada, bo jest głodomorem. Ale ślepka patrzą na mnie z wyrzutem i pokrzykuje, krzywi się - ale paszczę otwiera :) zabawny jest, naprawdę :))
  11. żoo, ja mam walczyc o przyrodę w pracy, a przepisy tak mi wiążą ręce, że czasem dosłownie nic nie mogę zrobić, właśnie postępując zgodnie z prawem :(( Policjanci mówia mi to samo... więc mam często świadomość bezsilności tzw. organów obrony tak obywatela, jak i drzewa..... ale drzewa to nie dzieci, więc zrobiłabym wszystko co mogę dla malucha. nawet kilka komisariatów można zaalarmowac, klient upierdliwy wreszcie zostanie załatwiony, może nawet jak teścia by pouczyli, to by spuścił z tonu... wiesz, koleżankę kiedyś nękał student, z którym miała zajęcia. nikt ze służb nie pomógł. wiesz co pomogło? jej mąż, postawny człowiek, zupełnie niezgodnie z prawem, acz przecież w stanie wyższej konieczności, przygwoździł faceta do ściany i mu wytłumaczył jasno, że baaardzo brzydko robi.... Oj, aby jakoś tych wrednych ludzi udało sie spacyfikowac, szpanga, alez Ci współczuję :( żoo, a nas jest 10 szuk?? policzyłas, czy to liczba "na rybkę'? :))
  12. No własnie Jagoda, to samo miałam na mysli pisząc o tych sędziach wczesniej, tylko, że ja fachowcem nie jestem, od takich spraw, jak Ty :) I czy dobrze mysle, że wcale nie musi dziadkom wydawać dziecka, dopóki sąd jej takiego czegoś by nie nakazał? Szpanga, daj znac co załatwiłas i jak sie sprawy mają. Córki nie dawaj, a swoich planów dla tych oszołomów to za nic bym nie zmieniała.... Oligatorka, no tak myślałam, że butla :)) Oby pospała... Mój mały czort ostatnio chce tylko kaszę z malinami.. Jak nie ma malin to je, ale na mnie krzyczy....
  13. Oligatorka, ale chyba nie łyżeczką :) To byłby ewenement, kleik łyżeczką na spiocha ;)))
  14. no tak żoo, z różnych powodów ja nie wierzę służbom. Za duzo maja opcji w których moga sie wykręcic brakiem uprawnień. Ale może rzeczywiście trafi na kogoś empatycznego, kto coś sensownego doradzi. Może ja jestem niesprawiedliwa dla policji.
  15. Szpanga, no jeszcze tego brakuje, żebys pozwoliła mu ją zabierać.... Nie dałabym mu dziecka. jak sąd im przyznałby opieke, to i tak nie od razu na ich warunkach, zwłaszcza po takich cudach - więc na policję idź i zbieraj kwity dla dobra córki.
  16. O tak Szpanaga, dobrze żoo pisze - kobiece łzy mają niesamowitą moc zmiękczania. Próbuj, może coś to pomoże. Chyba próbowałabym wszystkiego na Twoim miejscu, kurcze może doprowadzą do porządku tego szurnietego dziadka....
  17. żoo zgłoszenie przyjmą, ale co dziewczynie po tym, poza zbieraniem "kwitów", ochrony jej nie dadzą. A dziewczyna sie po prostu boi, nie dziwię się wcale. Ale uciekanie z własnego domu to też jest koszmar, znam to z autopsji - raz tak zrobisz i juz nigdy nie będziesz sie tam czuć bezpiecznie. Fakt, takie straszenie sędziną to sobie można między bajki włozyć. Przeciez adwokat z róznych powodów może zażądać zmiany sędziego i tyle - musiałby miec macki godne mafioza, aby rzeczywiście cos tak ugrać. Jeżeli dziadek tak od zawsze syna straszył to on permanentnie sie go bał, az mu to w krew weszło, ale podejrzewam, ze nic tak naprawde nie może zrobić. Szpanga, nie daj sie straszyć. Choc łatwe to nie jest. Co za popie.... rodzinka twego męża.... No mógł zyć z Toba i córką jak normalny człowiek, to wraca do bagna....
  18. szpangatanga, zdązyłas tę niebieska kartę załozyć? jesli tak, to powinni to powaznie potraktować, dzwoń na policję i pytaj co dalej, jak żoo napisała
  19. żoo oby policja raczyła sie tym zająć... oni do tzw. spraw rodzinnych nie chcą sie zazwyczaj wtrącać. Mówiła mi to policjantka, która leżała ze mną na sali poporodowej....
  20. szpangatanga to mi podpada pod groźby karalne. Albo dziadek "starszy babcię h...", a mysli, ze tak odniesie zamierzony skutek, albo jest bardziej stuknięty niz teściowa :( Znasz go, domyslasz się cóz on może zrobić tak naprawdę?
  21. szpanga to może do tego mm swoją żółć dodawała... :)
  22. witajcie :) jestem pod wrażeniem, ile napisałyście :) no nic, spróbuje odpisać i nie zapomnieć na co :)) Kaisuis, a gdzie Ty???? truskawka, jakbyśmy wszystkie siedziały razem cichutko, to nie miałybyśmy co czytać :))) W kwestii ubranek, to mam doświadczenie z kilku firm z ostatnich 11 lat, chłopięce i dziewczęce. Jeżeli macie potrzebę, to mogę Wam zrobić subiektywny, niestety, ranking pod kątem cen, jakości i sensowności poszczególnych firm. Kupowałam głównie Next, TU, tańsze angielskie typu Primark/Early Days, też George, jak i amerykańskie marki, które mają często tańsze odłamy - np. GAP - Old Navy a Gymboree - Crazy8 i naprawdę sporo je różni. Carters też, The Children Place, Ralpha Laurena, z popularnych u nas to H&M, Cubus i Reserved. Dawniej CoolClub ze Smyka był nie bardzo, a teraz Wy go lepiej znacie, a mnie zachęciłyście. Pepco to już wszystkie znacie :) Jakbyście chciały, to dajcie znać, opiszę co i jak. Jo_ jestem pod wrażeniem takiej ilości zębów naraz. Ja na miejscu Krasnala też bym tylko dziubała, bo to pewnie może odbierać chęci do jedzenia. Moim starszym tez hurtem wychodziły, ale to chyba z uwagi na fakt, że zaczynały ząbkowac dopiero około roczku. Z Twoim zacięciem do zdobywania wiedzy byłabyś pewnie skarbnicą wiedzy i super doradcą - może jak nie teraz, to potem zrobisz ten certyfikat? A co do poprzestania na jednym dziecku - to naprawdę nigdy nie wiadomo, co nam życie przyniesie. Ty kochasz maluchy, a kto wie jak Ci się jeszcze życie ułoży. Ja też nie myślałam, że będę miała troje, choć zawsze tyle chciałam mieć. Jesteś młoda, na posiadanie kolejnych maluchów masz jeszcze sporo czasu - w każdym razie bardzo ci życzę większej gromadki, bo pisałaś, ze o tym marzyłaś. Oligatorka budzenie sie co 1,5 godziny to jak Jo by zaliczyła na karb zębów, albo jakichś innych problemów ze spaniem - może jeszcze nie nauczyła się zasypiac, jak wypada z fazy mocnego snu? Mój, mimo, że był objedzony jak bąk wieczorem to i tak często się wybudzał nocą, dopiero jak go niedawno przetrzymałam dał sobie spokój. Więc to może nie być z głodu. Ale polecam obiad na kolację, u nas sie to sprawdziło. A we Francji to zalecenie w normach karmienia niemowląt. Ja bym sie tez az tak wagą nie przejmowała, chyba, ze coś jej by dolegało, a z tego co piszesz to nic sie nie dzieje i jest ok. Nie każdy niemowlak ma wielki apetyt i nie kazdy jest duzy. Jagoda ja mam to samo, że musze mieć możliwość wpuścić kogoś do domu bez wstydu, także doskonale Cię rozumiem. Bałaganu nie lubie, ale też czasem daję sobie luz :) Mam ten komfort, ze mieszkanie projektował mój mąż i zrobił celowo strefę sypialnianą cwanie nieco oddzieloną wzrokowo od tej "recepcyjnej", więc w tej "reprezentacyjnej" utrzymujemy ład i porządek na bieżąco, bo niespodziewanych gości mam non stop... Dzieci ganiam do sprzątania i mają w miarę ogarnięte, ostatnio zatrudniam je też do prostych czynności w strefach wspólnych i jakos dajemy radę. A w sypialni czasami jest nieco rozgardiaszu, ale tam nikogo niepowołanego nie wpuszczam i juz :))) No a chorobe potykania się o plecaki – no mamy identyczną… Nieraz az furczały…. przemieszczane moją złością…. Mokka u nas tez taka "zabawka sensoryczna " - kot :) Jak go dorwie, to jest szczęśliwy. My mamy parę małych dywaników w domu, mały je uwielbia szarpać i ma z tym niezła zabawę. Gratulacje dla małego "siadaka'! Jak tak piszecie o Waszych doświadczeniach z kp, to mysle, ze miałam po prostu chyba farta. Pierwszego syna w szpitalu połozna pomogła mi przystawić, a potem on sam wiedział co robić. Dokształciłam sie, a jakże - przeczytałam nawet poradniki Pani Nehring – Gugulskiej (o blogach nt kp wtedy nawet nie słyszałam….) , ale jakichś większych problemów nie było, w zasadzie trwałam w jednym - cierpliwie przystawiałam, nieraz przy noworodkach miałam wrażenie, ze to było non stop. Mm nas ominęło, udało się przy samym kp. Nawet laktatora nie miałam przy dwójce pierwszych, a i teraz by sie nie przydał, gdyby nie kilka razy potrzeba ściagnięcia mleka na potrzeby mojego wyjścia. Karmiłam dwoje pierwszych wyłacznie piersią do końca 6 miesiaca i nigdy nie było problemów z ilościa mleka - więc po prostu nie potrzebowałam żadnej pomocy, na szczęście. Mleko było do samego końca dostępne bez problemu, nawet jak tylko córka raz nad ranem ssała. Tylko fakt, ze maluchy były ze mną praktycznie non stop. Ostatni też :) Też wczesniej stałam na stanowisku karmienia młodego tylko do około roku. Ale teraz już nie jestem tego pewna. Zobaczymy :) Jeżeli sam zrezygnuje, to chyba zapędzę laktator do roboty i będe młodemu przemycać moje mleko chyba jakoś... Zresztą bardzo podziwiam te z Was, które taką walkę stoczyły o kp, jak i te mamy, które tak ofiarnie podawały ściagnięte mleko. To naprawde wyczyn, bo jednak duzo czasu i chęci trzeba, aby to wykonać. Ja to sie nieraz śmiałam, ze u mnie kp to z lenistwa, bo mleko zawsze świeże i gotowe do podania, z zerowym wysiłkiem, no może poza tymi częstymi nocnymi pobudkami... Dla mnie ciągła obecność przy dzieciach, unikanie używek itp. to akurat nie było żadne poświęcenie… Naimprezowałam się za młodych lat, nigdy nie paliłam, a alkohol u mnie to czasem lampka wina, więc naprawdę nie było czego się wyrzekac :) Skakanka a to gratulacje przespanej nocy. Niby nie narzekam, jakoś teraz jest lepiej, ale gdyby młody budził się tylko np. o 3 i potem około 7 rano to już byłabym naprawdę wyspana… No ale niektóre z nas tu i tak mają gorzej ze spaniem, więc nie będę narzekać. Moje dziecko tak jak i Malutka Jagody wspina się na kogokolwiek, kto się zbliży, ciekawe, dlaczego nie wykorzystuje do tego sprzętów domowych? No i kontynuuje spacery na nogach przy pomocy naszych kciuków…. Głosno się tego domaga…. Zabawnie przemieszcza się na pupie i froteruje brzuchem podłogę celem zwiedzania domu. A podnieść się na czworaki nie bardzo chce. Raczkowanie wciąż ma gdzieś, niestety… Córka tez nie raczkowała w sumie. żoo no to ja mam otulacz tego samego typu, tyle że Sternalter. Może też spróbuję. Lidl tu pojechał z ceną…. Ale może na rower chyba wybiorę po prostu cieplejszy ubiór. Wg mnie stare kolekcje GAP były niezniszczalne. Teraz już jest gorzej. A z odsprzedażą, to u mnie sprawdziło się to z GAP, Gymboree i Next, inne marki wcale nie trzymają ceny za bardzo. I chłopięce „chodzą” znacznie gorzej, niż dziewczęce :))) Szpangatanga Widocznie teściowa miała prawdziwą „wodę” w cyckach i prze to mąz taki trudny…. A poważnie - to daj sobie z nimi spokój. Też chciałam kupić te kaszki Nominal, wrz o nich pisała. Są dostępne gdzies stacjonarnie, czy tylko w necie? U nas od około miesiąca kupka praktycznie zawsze w nocniku, wiem jak to cieszy ;) i dziecku i mamie lżej :)
  23. żoo nie wiem o jakim otulaczu myslisz. Mój jest w całości. Nie ma odpinanego worka. A też szukam czegoś na chłodniejsze dni. A może po prostu będę go cieplej ubierać. Jo_ to racja, że i teraz z wiedzą bywa różnie. Jednak wydaje mi się, ze jest jednak łatwiej, niż za czasów naszych mam i teściowych. Nie ma nagminnego powtarzania twierdzeń, że mleko kobiece nie jest wartościowe, że "woda" etc. Może być czasem trudno zdobyć wiedzę, ale są tez poradnie laktacyjne i inne sposoby, jakich jeszcze z 15 lat temu nie było. Na mm to się nie bardzo znam. Ale z tego co widzę u znajomych, to dzieciaki na mm lepiej spały i rzadziej jadły. Koledze jakiś pediatra powiedział, że może u około 4 miesięcznej córki robić 4 godzinne przerwy – ale ona była częściej głodna, wcale się nie dziwię. A nie powiedział ów lekarz, że mm też na żądanie. No różnie bywa z ta wiedzą, to prawda. Celem usprawnienia spania chciałam małego kilka miesięcy temu choć wieczorem butelką dokarmić, ale były takie wymioty, że sobie podarowałam... Próbowałam kilku różnych mm i był ten sam fatalny efekt, więc postanowiłam przetrzymać trudny czas ciągłych pobudek. Jednak pamiętam jeszcze to mleko w proszku sprzed ponad 30 lat. Okropne ono było, a wyboru nie było, poza kobiecym oczywiście :) Sama nie miałam w zasadzie problemu z kp, ale pewnie gdybym miała to szukałabym pomocy, jak większość z nas tutaj. Teraz jest o nią jednak łatwiej niż kiedyś, choć bywa i tak, ze pomimo starań jest problem i trzeba się mm wspomagać, bo dziecko głodne być nie może. Zresztą sama doskonale wiesz, tłumaczenia na pewno nie są potrzebne :) Chyba miałam szczęście, bo trafiłam na bardzo pomocne położne, lekarzy i świetnego doradcę laktacyjnego w zwykłym, państwowym szpitalu. Ale wiem, ze bywa różnie i nie zawsze jest ta pomoc. Pamiętam też jak moja matka "próbowała" karmić piersią moją siostrę, obecnie 30 -letnią. Robiła w zasadzie wszystko, żeby nie karmić, bo z różnych powodów jej to nie raczej pasowało, ale chyba nie potrafiła się do tego przyznać, więc opowieści o „wodzie” itp. były. A z kolei moja teściowa wykarmiła troje dzieci, ale bardzo starała sie to robić zgodnie z ówczesnymi zaleceniami lekarzy. Jak je przytacza, to włos się jeży na głowie.... Choćby właśnie karmienie co 3 godz., dziecko przetrzymywano pomiędzy karmieniami herbatkami, wodą, a one się i tak darły… Po czasie się przyzwyczajały. Jej matka nie umiała jej przekonać, że to niemądre i lepiej zaufać naturze - ale wiemy jako to jest. Ona przecież ufała ówczesnej medycynie, no i słuchała lekarzy i położnych.... No ja ją rozumiem, bo to pewnie tak, jakbyśmy my teraz słuchały pokolenia naszych matek i opowieści o tej „wodzie” w pokarmie matki zamiast mleka. Tłumaczono podobno, że trzeba co 3 godz., bo podobno wcześniej pokarm się nie strawi i miesza się on ze świeżym miało to mieć zły wpływ na brzuszek. Kazano też jej odciągać „do ostatniej kropli” pokarm po każdym karmieniu, to był taki sposób na zapobieganie stanów zapalnych…. No więc z nadprodukcji jej mleka mogłoby skorzystać i dwoje innych dzieci - ale przecież to była "woda", więc nikt tego nie brał :) Przy ostatniej córce już było inaczej, ale ona tego sciągania nie potrafiła jakoś sobie odpuścić, ale efekt był o tle dobry, że to mleko codziennie znajoma położna zabierała dla wcześniaków w szpitalu. I jeszcze inne takie dziwne rzeczy od niej słyszałam, ale szkoda tu pisać. Jedno, co zawsze od niej słyszałam, że to szczęście, że wreszcie teraz świat medyczny wspomaga karmienie dzieci piersią i jest to w zgodzie z naturą jednak. Fajnie, że nie powtarza bzdur, jakie tu nieraz przytaczacie pisząc o "złotych radach" starszych kobiet w Waszym otoczeniu. szpangatanga to świetnie, że działasz. Na pewno wiele trudu przed Tobą, ale dasz radę. Naprawdę przykra sytuacja Cię spotkała, trzymaj się dzielnie i nie wierz w to, że mężowi wolno robić to, co sobie wymyślił. U nas tak samo początkowo był straszny ryk przy czyszczeniu noska, jednak powoli mały przywykł i już się nie awanturuje. Córce kupowałam sporo ubrań z Zary jak była młodsza, fajny styl miały. Chłopięce są też ok, ale na szczęście az tak nie kuszą :) I staram się tam nie zachodzić, bo zawsze cos wygrzebię….
  24. żoo nasz też bardzo lubi rower. I mnie to bardzo odpowiada:) A on bardzo jest zielskiem zainteresowany? W sumie może nie jest aż tak konieczne to grodzenie? Choć może nieprawda, skoro sam owoce z krzaka zrywa to może go coś zainteresować i mniej właściwego. A o jakim otulaczu piszesz? Ja mam, ale ma "worek" na nogi to do fotelika rowerowego się nie nada.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...