Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. żoo kaszka mleczna wielozbożowa owocowa, kaszka jabłkowa bezmleczna - maltodekstryna w składzie. tez cukier, choć lepiej przyswajalny, może bardziej przyjazny? gdzie teraz brak cukru w takich? nigdzie chyba. Z tych co mam/miałam tylko owsianka z Bobovity, ich brązowe kaszki po 4 m-cu i jaglanka z Hippa na pewno nie ma...innych już nie próbowałam... no kleiki z Bobovity nie mają, ale z Nestle kleiki mają tez maltodekstrynę. Na dzis mam chyba dość rozpracowywania kaszek... ot, katarek u dziecka i dociekliwość u matki...
  2. Kaisuis młody po Enfamilu strasznie wymiotował. Po Bebiko też - a to w sumie ten sam koncern, co kaszki Bobovita, które jada. Jest teraz lepiej, to może mu przechodzi? Skoro dzieciom z nietolerancją jogurty etc podajemy po 11 miesiącu, to może już niedługo mu to wszystko przejdzie.
  3. Kaisuis Twoja teściowa jest niezastąpiona, jeśli chodzi o podnoszenie na duchu... Ale nawet z tego, co tu na forum przeczytasz, to widzisz, że nieprawdę gada i tyle. Każde dziecko inne, moj tez w nocy sie budzi, ale żadne z moich tak długo imprezek w nocy jak Twoja Zosia nie robiło. Najstarszy sporadycznie, córka wcale. A synek żoo spi cała noc, czasem tylko imprezka. A moja sasiadka - ma 5 miesięcy i przesypia juz od jakiegoś czasu całe noce. Więc nie każde dziecko imprezuje w nocy. Co ona sie tak na Ciebie zaparła??
  4. żoo eeee... może prawda. co prawda jeszcze pamiętam laborki z tymi wszystkimi chemicznymi zakusami, ale... w praktyce jakoś aż takiego zacięcia brak. w ogrodnictwie też intuicyjnie działam. młody dziś masakruje moje uszy. kolczyki odnalazł, a takie małe noszę....
  5. żoo ja z córką tez mleczno-ryzową malinową wcinamy, bardzo ją lubię... Mi jeszcze wchodzi manna owocowa, mleczna, też z Bobovity - była kupiona dla młodego, ale nie mógł jej jeśc, więc mam zjadła, bo zasmakowała :) Nestle - nic z tego nie kupuję. Bojkotuję ich jako w miarę rozgarnięty konsument, bo miałam wrażenie, że durnia chca ze mnie robić. Kaisuis o, dobrze Cie widzieć, już chciałam Cię "wywołać do tablicy" :)) Oj, widze, ze córcia Cię wciąż nie oszczędza :( ja młodego dziś rozgrzeszam, katar to w tym wieku straszna choroba jest :( dziewczyny, oj ile ja sie od Was dowiaduję :) Chyba dotąd zyłam w lekkiej nieświadomości... Nawet nie przyszło mi do głowy zastanawiac sie ile jest białka w diecie mojego dziecka, ani wazyć ile mięsa dostaje do posiłku, jakoś intuicyjnie do tego zawsze podchodziłam. A na innym watku jedna z mam mi napisała, ze takimi zaczerwieniami po kaszce na mm to w sumie nie warto sie przejmować według alergologa, pod którego opieką jest jej dziecko. Może rzeczywiście przesadzam? Przecież teraz młody nie wymiotuje ani nie ulewa, a zaczerwienienie schodzi po paru minutach. Jak myslicie? Hehhe, u nas gadulstwo sie rozwija. Zainteresowanie zabawkami jest na "ghe", "gu itp. A na kota od jakiegoś czasu konsekwetnie woła "ko!". Ale "mama" ani widu ani słychu... "Bababa" rządzi :)
  6. Monika z tego co piszesz, to po prostu powinnam podawać te kaszki na mm i tyle :) Może za bardzo się przejmuję. Starsze niczym nie reagowały, więc może jestem teraz po prostu bardziej czujna. Może mam w pamięci "widowiskowe" wymioty młodego po mm, jak w desperacji, żeby mi dał pospać choć dwie godziny w nocy, próbowałam mu kiedyś wieczorem wprowadzać mm? Pediatra kazała podawać Sinlac i nic w sumie nie doradziła. Mój synek odkąd zaczął jeść konkretną kolację to przestał się budzić przed 12 w nocy po prostu sam. Co zabawne, na początku "wchodziły" mu tylko warzywa, wiec jadł obiad na kolację przez około 1,5 miesiąca :) Teraz to sa juz kaszki z owocami, ale bezmleczne - no ale popija kp. Jeszcze do niedawna wysłanie go wieczorem do spania wymagało cudowania i lulania. Jednak zmęczona ciągłym wstawaniem w nocy postanowiłam go przetrzymać którejś nocy i wartością dodaną było to, że teraz wieczorem po cycku po prostu odkładamy go do łóżeczka i bez marudzenia zasypia sam, twardo i na długo - od około 20.30 do 1 lub 2 w nocy. A owo przetrzymanie polegało na braku podawania cycka, pozostawienie go w łóżeczku i przychodzenie do marudy w coraz większych odstępach czasu by pogłaskac i utulić. Wreszcie zasnął sam po około godzinie i spał 4 godziny ciągiem, bez pobudek. Fakt, że nie wrzeszczał, ale raczej marudził, co nie zmienia faktu, ze mąż nie miał cierpliwości i do marudy musiałam biegać sama, osobiście. .. Widać nie o cycka chodziło, bo jak o mleko właśnie chodzi, to wyczuwając mnie po prostu nawet nie daje sobie smoka do buzi zapakować i ma charakterystyczny "kaszelek". Mam wrażenie, ze te wybudzenia to trochę z przyzwyczajenia do nocnego wybudzania na karmienia były. Jako, ze z najstarszym zrobilismy taki błąd, ze jak zrezygnował z kp w nocy, to jak sie budził to był pojony (bo sie domagał, a nie przetrzymałam go, aby odzwyczaić...) i tak nam sie z przyzwyczajenia budził baaaardzo długo - więc tym razem zdecydowałam, ze nie będzie nic w zamian cycka i chyba trafiłam. Ale każde dziecko inne. Ja akurat polecam takie przetrzymanie, bo moze nie od razu zadziała, jak dziecię bardziej uparte, ale może po czasie załapie? U nas zadziałało u całej trójki, u każdego inny był czas działania.
  7. Skakanka tak, to ta seria. Ale owocowa (i to tylko jabłko) jest pszenna, a mi marzy sie ryżowa - malinowa. bo od zawsze ta najlepiej wchodzi... Po prostu w mlecznych jest duuuużo lepszy wybór.
  8. Skakanka chyba generalnie jedzenie teraz jest po prostu produktem masowy jakieś niezdrowe jest... Trudno tego uniknąć. Ze starych czasów też pamiętam, jak rodzice z braku mięsa w sklepach kupowali raz na jakiś czas pół prosiaka na wsi... Zamrażarka stała więc u nich w sypialni (nie było gdzie...) bo gdzieś trzeba było go upchnąć po podzieleniu na porcje. Mój młody a i owszem skusi sie na kaszke na mm. Ale nie mogę mu ich podawać, na razie wciąz ma reakcje alergiczne - czasem na próbe dodaję te na mm do kaszki bezmlecznej, bo raz mniej raz więcej ma tego zaczerwienienia na buzi. Tak, dodaję też do zwykłych kaszek czy płatków jaglanych czy ryżowych przeciery owocowe. Co prawda nie zrobię ich raczej sama na zapas (czasami tylko je robię, jak jakims cudem mam więcej czasu bo ktoś młodym sie zajmie), bo to już chyba w nocy bym musiała w tym moim kołchozie robić, albo zrezygnować np. z sikania, ale radzę sobie za pomocą gotowych słoiczków owocowych. Jednak marzy mi sie taka szybka kaszka bez otwierania słoiczka nawet... Lenistwo takie... Może to trudno zrozumiec, ale jak wrócę do pracy to kazda minuta rano bedzie cenna... Jednak kaszka najszybciej w buzi znika, wiem, że w żłobku będzie śniadanie, ale tak z pustym brzuszkiem go nie chcę wozić :( Dziś kulam sie z młodym w łózku to sobie do Was częściej piszę... Nikt mnie nie zmusi do roboty w tym stanie... Strajk!
  9. Witam Mamy :) Widzę, że tu zebrało sie grono doświadczonych mam, więc chciałabym do Was dołączyć, sporo można się u Was dowiedzieć :) es_ze jak Ci sie udało zlikwidowac te karmienia bliżej świtu? Mnie udało się zlikwidować te przed północą, ale potem to juz gorzej. Przyznam, ze i tak poszło mi lepiej, niż ze starszymi dziećmi, ale jeszcze z chęcią bym więcej pospała... Mój synek zjada spora porcję kaszki na kolację, popija cyckiem i to mu teraz starcza do około 1- 2 w nocy. Udało się nam zlikwidować regularne budzenie co 2 godziny na cycka i jest już duzo lepiej, ale nad ranem domaga sie i tak częściej mleka i nawet jak go zostawiamy u nas w łóżku to kręci się od około 5 i spac raczej trudno. Zostawiony u siebie po napojeniu to po prostu wstaje po 6 rano, juz sama nie wiem co lepsze czy gorsze. Bywają dni (nawet kilka pod rząd) , kiedy wstanie ma mleko tylko około 2 i potem około 6 i śpi u nas jeszcze do 7- 7.30 - to jest dla mnie juz ok. Jednak tak dobrze nie jest każdej nocy, a nie wiem co zrobić, żeby tak mu się tak na dobre unormowało. Nie chciałabym wszystkiego wciąż zwalać na zęby :) Mój synek wykazuje cechy nietolerancji mleka - odpadają jakiekolwiek kaszki mleczne na mm, po przetworach mlecznych też ma np. zaczerwieniona buzię. Spotkałyście sie z takim problemem, a jak tak, to kiedy przeszedł? Jest o tyle lepiej, ze teraz zdarza sie tylko zaczerwienienie na buzi przez chwile, przy wczesniejszych próbach było ulewanie. Nie zaprzątałabym sobie tym głowy, ale widzę, ze chłopak jest na prostej do odessania sie (mój starszy syn też zrezygnował sam z piersi w wieku 8 miesięcy). W sumie dlatego nie podaję mu nic poza wodą w niekapku, bo czuję, że jakby pił cokolwiek innego to juz byłoby po kp. Starszy jak tylko zaczął pić z butelki soki etc., to zaraz zrezygnował z piersi. Jednak powoli to pojenie jedynie z piersi zaczyna być trudne, bo wody nie chce, rozcieńczonego soku też nie, a ja za jakiś czas do pracy wracam i nie będzie możliwości picia tylko z cycka w dzień :( A jak zakończy kp, to skoro żadnego mleka nie pije/nie je przetworów to co będzie zamiast mojego mleka? Sinlac tez mu nie wchodzi. Może macie jakieś pomysły w takiej sytuacji? A może niepotrzebnie zaprzątam tym sobie głowę? Co do awantury w kwestii karmienia piersią, o której pisałyście - to już też spotkałam sie z tą mamą w wątku na temat cukrzycy ciążowej i zauważyłam, ze że ma tendencje do twierdzeń typu "mam patent na wszystko". Nie wiem, po co tam w sumie pytała, czy może jeść ciasto przy podejrzeniu cukrzycy ciążowej, przecież chyba w takim wątku nie można było spodziewać się, ze ktokolwiek jej napisze - "tak jedz sobie cukru do woli", ale właśnie tego zdawała się oczekiwać. Jakiekolwiek zachęcanie jej do odstawienia słodyczy i zdrowego żywienia powodowało efekt jak w opisywanej przez Was wcześniej sytuacji, bo wszystko co zdrowe było dla niej "obrzydliwe i niesmaczne", włącznie z praktycznie wszelkimi warzywami :)
  10. żoo no tak, są syropy o lepszym składzie niż Herbapol ale u mnie on jest raz z powodu tego, że mi smakuje, a dwa - to sentyment. A co do piwa to w sumie się cieszę, że go nigdy nie lubiłam. Żółć bydlęca,brrr...
  11. Witam szanowne mamusie:) U nas noc pod znakiem kataru i silą rzeczy bez imprezki się nie obyło:( To mleko pod drzwiami to była niezła zabawa... Można było komuś podebrać albo choć upić troche...:) a tak poważnie to wtedy nadmiaru mleka robiliśmy w domu twaróg, dawno takiego nie jadłam. Jagoda, niestety z powodu "ciężkiej choroby" (i mnie coś też rozkłada) odraczam o tydzień naszą ustawkę :(
  12. Fakt, kiedyś szynka była mięsem. Tylko kupić ją to był wyczyn. Jestem z pokolenia, kiedy kolekcjonowalo się "sreberka" od czekoladek, czy puszki po napojach, a w niektórych domach ustawialo się na wannie puste opakowania po zagranicznych kosmetykach dla stworzenia wrażenia"luksusu". Strasznie to było smutne. Banana pierwszego pamiętam, jak i ananasa jak matka mu je zza granicy przywiozła... Toć to chore bylo... Już wolę czytać etykiety i mieć wybór... Fajniejsze natomiast było życie społeczne, nie było telefonów a życie towarzyskie kwitło:) Ale chciałybyście prac pieluchy tetrowe? Narzekamy tu, ze pielucha nocy nie wytrzyma... Jak urodziła się moja siostra to pampersy były tylko w Pewexie i paczka kosztowała tyle co jedzenie na miesiąc... Zawsze będzie coś za i przeciw. żoo Bobovita jak Nestle kaszki głównie ma słodkie. A jak idą w te lepszą stronę, to mogliby pomyśleć o takich jak ja - które kaszki bezmleczne potrzebują, a w tych z brązowej serii to bryndza, prawda? Znalazłam tylko waniliową (z waniliną, a jakże) ryżową, mannę i owsiankę. Dodaję przeciery owocowe, ale czasem potrzebuję bez, tak na szybko i wtedy albo kombinuję z owocami ze słoika albo syrop malinowy (cukier...) Herbapolu... Eeeee... Fakt, może lepsze to niż proszek owocowy. Przy moim kołchozie to czasami naprawdę nie mam dużo czasu na kombinacje. Nieraz robię trzy różne obiady... Dla nas. Dla dzieci i dla najmłodszego... I wtedy czuję się jak na łańcuchu w kuchni... To choć kaszka na śniadanie moglaby być jak najprostsza...
  13. Skakanka sama jestem przykładem takiego mniej świadomego rodzica sprzed 10 lat. Jako, ze zawsze byłam szczupła i nie mieliśmy w domu jakichś dolegliwości wymagających diety - po prostu mało zwracaliśmy uwagę na to, co jemy. Rodzice nas nie nauczyli, bo sami nie mieli zielonego pojęcia o zdrowym odżywianiu. Zmiana nastąpiła w ciąży, przy karmieniu i rozszerzaniu diety niemowląt - z dbałości o maluchy właśnie. Jednak wtedy trzeba było mieć naprawdę samozaparcie, żeby dotrzeć do takich informacji, jakie teraz sa na wyciągnięcie ręki po prostu. Większość zwykłych ludzi była przekonana, że Danonki sa zdrowe :) Nie było też takiego trendu jak teraz na zdrowy styl życia - trzeba przynac, ze taka "moda" i mozliwość edukacji, łatwego zdobycia informacji a nawet odpowiednich produktów naprawdę działa. Zobaczcie same, jak sa karmione nasze dzieci teraz, na co zwracamy uwagę. Tego nie pamiętam przy moich starszakach, pomimo, ze starałam się i też np. unikałam cukru czy niezdrowych nawyków, przetworzonych produktów i czytałam na etykietach co jest w dodatkach do jedzenia, unikając zbędnych"trutek". A moja teściowa słodziła wnukom marchewkę i nawet mojemu ze dwa tygodnie temu próbowała podać warzywa ze swojej zupy - solone etc... Bo ich pokolenie wcale nie było edukowane w kwestii zdrowego żywienia. U mnie przełomem była cukrzyca ciążowa i nie sądzę, żebym odstąpiła od nabytych w te 3 miesiące nawyków żywieniowych - bo po prostu lepiej sie czuję, a bonusem jest to, że zmieniłam bez wysiłku garderobę z 38/40 na na 34/36, tak przy okazji dbania o zdrowie :))) Słodycze przestały mi smakować, więc mozna sie od nich odzwyczaić :) Teraz słodka jest dla mnie gorzka czekolada, w ramach słodyczy zjadam tylko czasem czekoladowe muffinki (ale te z gorzkiej czekolady, je kocham za bardzo aby zrezygnować...) drożdżówkę teściowej (jest pyszna) i jogurty greckie Piątnicy z owocami, ostatnio jeszcze Polkrem malinowy i brzoskwiniowy z Maluty :)) Kiedyś piłam na tyle słodzoną kawę, że teraz bym jej nie była w stanie wypić... Oligatorka o mojej koleżance zrobiło się rzeczywiście bardzo głośno, poniekąd nawet mnie to dopadło. Jej mąż długo zastanawiał sie nad kontaktem z mediami, miał rozterki. Ale myślę, że dla niego priorytetem jest jej powrót do zdrowia i dla Niej zrobi wszystko, co w Jego mocy. Zbiórka pieniędzy zadziałała błyskawicznie, to piękne jak wielu ludzi z sercem do Nich podeszło. Jednak jestem pewna, że gdyby tylko było cokolwiek, co przywróciłoby dobrostan Kasi, Jej mąż z chęcią wszystkie te pieniądze oddałby komuś potrzebującemu. Wszyscy bardzo czekamy, kiedy Ona do nas coś powie...
  14. żoo to też kwestia co się w domu przygotowuje, nawet jak tego przetworzonego jedzenia nie kupujesz. Prowadzę zupełnie inną kuchnię niż moi rodzice. Przyznam, że od nich niewiele sie nauczyłam. Po tym jak już zaczełam własne zycie i jak u nich jadałam potem częściej przy okazji wizyt, to nieraz kończyło się bólem żołądka. Choćby tak często mięsa u mnie nie ma, zwłaszcza w ciężkiej formie, jak u matki. kurcze, a piwa to ja akurat nie lubię i niewiele o nim wiem :)
  15. żoo chyba marne są szanse na wychowanie producentów. Zawsze będzie schodził chłam, który trafi marketingiem do konsumenta, któremu nie chce sie czegos na temat zywienia dowiedzieć. Ale pozytywne jest to, że jest juz dośc silny nurt dla tych, którzy zwracają uwagę na to co jedzą zobacz ile wchodzi produktów nowych, które juz mają chłamu coraz mniej albo wcale. Myslisz, że ptasie mleczko bardziej posłodzili? Może masz rację, a ja myslałam, ze słodycze przestały mi smakować po dicie cukrzycowej :)
  16. Jo pewnie, że zdrowe nawyki żywieniowe należy wpajać od pierwszych dni. 10 tak temu też był taki nurt, ale na cukier aż tak jak teraz uwagi nie zwracano i nie piętnowano owych Danonków, a wręcz stwarzano wrażenie, że są synonimem zdrowego żywienia. Ciekawe co będzie ok jak nasze dzieci będą wychowywać własne maluchy :) Jednak dorosłe menu to nasze dzieci mają szanse oczywiście przejąć od nas, ale zobaczysz pewnie, jak to jest potem w rzeczywistości...niekoniecznie będzie ono właśnie zdrowe. My możemy o to dbać do czasu, kiedy jesteśmy w stanie kontrolować, co jedzą dzieci, ale niestety i u własnych i innych widzę wielkie ciągoty do wszelkiego co jednak zdrowe nie jest i trudno zgadnąc, w czym tkwi tak naprawdę tajemnica. Kiedys moje np. lubiły choćby zupy jarzynowe, a teraz prawie je taka "truje"... Choć u nas jest głównie własnie takie jedzenie tzw. zdrowe jedzenie, dużo warzyw, kasz etc, nawet o zwykłego kotleta panierowanego u mnie trudno :( No i mojego zdrowego żywienia nikt zupełnie nie pilnował i mnie go nie uczył. To już edukacja zdobyta własnymi siłami, a mam silną potrzebę takiej diety. W sumie to zupełnie nie wiadomo co te nasze dzieci wymyślą, mimo naszych wysiłków. Ja mam tylko nadzieję, ze w dorosłym zyciu wrócą po tych "wybojach" do zdrowego stylu zywienia, jaki próbuję im wpoić. A co mnie zaskakuje wciąz nieprzerwanie? A to, ze rodzice w dużej mierze nie dbają o zdrowe brzuchy swoich dzieci - np. moje dostają do szkoły na drugie śniadanie kanapki z dodatkiem warzyw i jakiś owoc. I strasznie się użalają, dlaczego nie dostają zamiast tego drożdżówek, chipsów etc - jak koledzy... Okazuje sie, ze robione w domu sensowne drugie śniadania to przeżytek jest.
  17. Oligatorka jeśli chodzi o takie "serki" to sama już jestem głupia.... 10 lat temu na tym etapie dzieci dostawały Danonki. Mają sie zdrowo i nic im sie nie działo złego, więc pewnie Twojej tez nic złego by sie nie działo. Jednak wtedy były zupełnie inne zasady zywienia, dietę rozszerzało sie poczynając od soków i owoców, a teraz zupełnie inaczej. Jak dotąd nie podałam żadnego tego typu gotowego produktu młodemu. Uległam nowym nurtom chyba :) Tylko jogurty i serki naturalne z domieszką owoców. Skutek marny, chyba nie podpasował smak, widzę, że moje dziecko woli raczej bardzo delikatne. Świeże jabłko jest ok, ale nic innego kwaskowatego nie wchodzi.
  18. U nas na jedzenie bunt. Może zęby a może katar przywleczony przez beztroskiego brata. To podrzucajcie dziewczyny pomysły na dorosłe jedzenie dla maluchów, mój sporo młodszy więc będę miała czas się od Was nauczyć.
  19. Jo oj, nie chciałam robić Ci problemu, podesłałam linki na priv żeby forum nie zaśmiecać:( Wiem, że ciuchy Nexta spore, ale właśnie ten jeden od nich kombinezon jest maly i to mi kiedyś podpowiedziała Sh88 bo akurat go miała. Ale znalazłam na Allegro taki kombinezon z wymiarami w opisie :) W każdym razie bardzo dziękuję za chęć pomocy :) Moje dziecko dziś wieczorem odmówiło jedzenia. To zupełnie niezwykłe zjawisko. Pomogło smarowanie dziąseł, może wreszcie sławetne zęby... Bo dolne jedynki wyszly 2,5 miesiąca temu i od tamtego czasu już żaden ząbek się nie zameldował:) A rano coraz wcześnie domaga się kaszki. Miesiąc temu to była 10 rano a teraz juz oscyluje w okolicach 8 i cycka rano porzucił...
  20. Jo_ no ja w tym roku też jakoś na przecenach letniego nic na przyszły rok nie kupiłam. A jak byłam w ciązy, to jakoś to zrobiłam i młody miał całkiem sporo takich ubranek tego lata. Więc nawet to lato z chęcią bym zobaczyła :) A z innej "mańki" - miałas może dla Krasnala te ich przejściowe kombinezony? Takie z polaru lekko ocieplone? Są jakies takie bardzo dzieciowe, że az mi sie zachciało, ale nigdy ich nie miałam, więc nie znam rozmiarówki. Ubranka normalne z Next na 80 mają spory zapas, ale mam kombinezon taki na teraz - dzianinowy i jest praktycznie na styk. No i nie wiem, czy te polarowe tez takie i małe i mam rozterkę w rozmiarze, może podpowiesz? Niestety jedyne ubrania jakie zdecydowanie przepłacam to Next, ale czasami nie potrafię sie oprzeć... Moje dziecko tez próbowało łapać za łyżeczkę, ale dało sobie na luz. Teraz tylko musze lawirowac między łapkami uderzajacymi w blacik w bardzo szybkim tempie.... żoo u nas jawna niesprawiedliwość ze strony tatusia. poszłam, a jakże, na spacerek. dzień jak co dzień... Ale wyczuł zbierającą sie chmurę gradową, bo jak tylko weszłam od razu wziął sie za młodego i grzanie zupy.... A co Cię do H&M nawróciło? Ja jestem na etapie poszukiwań innych marek :) Skakanka w Cocodrillo kupowałam starszakom, ale głównie na przecenach. Teraz u nich ceny to już wariactwo, kiedyś były bardziej znośne. Mam sporo Pepcowych spodenek z cyklu 9.99 lub 14,99 - na raczkowanie jak znalazł - za te kwoty nie będzie mi ich szkoda po prostu wyrzucić, jak sie kolana złachają. A mąż ostatnio dostał jakiegoś amoku i zakupił starszemu synowi kurtkę z Mayorala. Aż mnie zdziwił, bo kupowanie ciuchów to u niego wprost przekleństwo :) Przyszła paczka ze Smyka. powiem, że jestem naprawde zadowolona, biorąc pod uwagę dodatkowy bonus, ze trafiłam na tę przecenę. Bardzo ładne ubranka, fajne gatunkowo - nie to, co 10 lat temu.
  21. Witam w sobotni poranek :) Chciałam męża z młodym na spacer wygonic, ale oznajmił, że zabiera starszaki na rower.... No tak.... Noc nie była najgorsza, pobudka o 2 i o 6, niestety przed 7 dziecko wyspane. No nic, i tak dobrze, ze "imprezki" nie było. Jo_ czasami sie ciesze, że u Nas Next tylko wysyłkowo i mniej promocji, bo szafa miałaby kłopot... Ale mam pod nosem Pepco, mają coraz lepsze ubranka i na tyle tanie, że nie odczuwasz tych zakupów za bardzo. Na dodatek dziewczyny mnie zainteresowały Smykiem, akurat było 30 40% off, do tego H&M z 20% off - no i jak zobaczyłam efekty tego kuszenia klienta to mina mi zrzedła...
  22. Skakanka hehe, no to leć z tą Bobovitą, może teoria domowych posiłków potem lepiej zadziała. U nas jakimś dziwnym trafem i 10 lat temu i teraz najlepiej wchodzi ze wszystkich malinowa. Dostawał wcześniej wszelkie zdrowe kaszki bez grama cukru etc z przecierem owocowym, ale zdecydowanie lepiej je śniadanie odkąd dostał malinową Bobovitę... Inne też zje, ale przy tej nie miauczy, a ja rano nie mam najlepszego humoru i tolerancji na kolejnego kota w domu... Skoro dwójka moich starszych dzieci od niej nie ucierpiała, to i najmłodszy może obleci :) No widzisz, a ja głupia... Z tych co nawet po nieprzespanej nocy bez tłustego włosa i w makijażu, coby chłopa nie zrażać... Spróbuję Twojego sposobu jakby co :) Zobaczymy, czy i na mojego to działa. Mój najlepiej lubi mieć buty czy skarpetki w zębach, nie na nogach. Koca w wózku jak nie spi to na nogach nie toleruje. Chyba za szybko nie rozstanę się z tym kombajnem spacerówkowym ( a miałam go porzucić na rzecz tej lżejszej...) bo przy chłodach okrycie na nogi może go jakoś powstrzyma... Może nie tylko Krasnal lubi BLW, może Twoja Malutka tez do tego urodzona?? Mój z kawałków też korzysta, ale w ogóle najbardziej lubi zupki jarzynowe, więc to w kawałkach dostaje jako dodatki. Jak mam czas i mi się chce to gotuję zupki i przeciery owocowe zrobię. A jak w domu rzeźnia to lecimy słoikami i wcale mnie to nie martwi, skoro dziecku pasuje. Smażonego na razie nie zamierzam podawać. Chciałam dac jajecznicę na parze, ale poczekam chyba po tych sensacjach u Krasnala. Oligatorka mój nieraz w nocy marudzi ze smokiem w ryjku. O co "kaman" to ja nie wiem. Jednak odkąd nie daję cycka za kazdym razem to i tak spi lepiej.... Widzę, ze nie o mleko chodzi. czasami jak mi sie nie chce latać to zostawiam go u nas w łóżku, żeby choć trochę odpocząć, ale nie bardzo lubię spać z młodym, bo słabo wtedy śpię, a źle funkcjonuję niewyspana... Błędne koło czasami.... Ale pocieszające jest, że nie robi nam "imprezek" i oby tak pozostało. Jednak u nas już trzeci dzień Viburcol w akcji, bo niby śpi a nie spi.... Za to dziś wykonałam manewr, który zamierzam powtarzać. Otóz zamiast zostawić dziecię u nas w łóżku, jak wstało na mleko o 6 rano, to go wyekspediowałam do siebie. No i obudziłam się dopiero po 8 rano, sama... Mąż wyprawił starszaki, zajął się najmłodszym, a mnie nikt nie wybudzał jak co rano było.... A dzis młody po kolacji zasnął na 10 minut po czym wstał rześki :) Była zabawa, potem kupa i dopiero około 21.30 postanowił zasnąć... Mokka gratulacje :)
  23. żoo mój tez z tych lepszych, nie mogę az tak narzekać. Ale ja mam wadę - otóż nie potrafię prosić o pomoc, bo całe zycie od dzieciństwa musiałam liczyć tylko na siebie. No i tak sie czasami ulezie mężowi.... Bo nawet za bardzo gadać nie lubię, chyba Wam więcej napisałam żalów, niz on kiedykolwiek usłyszał. Ale motywujesz mnie, obiecuję poprawę :) Przecież jego nie będe prosić, będe mu...komunikowac :))) Co do kaszek - tez dokładam owoce do tych bez cukru. Ale owoce wtedy musza być z tych słodszych, inaczej musze "słodzić" dodatkiem Sinlacu. Ale czasami musze coś podać na szybko, mam tu nieraz za duzo do ogarniania i wtedy leci jakaś gotowizna. On więc baaaardzo różnie jada.
  24. żoo to fakt, zielone kaszki maja więcej cukru. Za czasów moich starszaków innych nie było. Nie jest tak, ze jestem aż tak za podażą cukru niemowlętom. Ale tez i nie chciałabym przesadzać w drugą stronę. Nie sądzę, żeby przy innych posiłkach bez dodatku cukru (mój najwięcej je w sumie jarzyn i jarzyn z mięsem), taka bardziej słodka kaszka na jeden posiłek miała bardzo negatywny wpływ. Znam negatywne oddziaływanie cukru, ale sama też jadam czasami słodycze.... Dziecko wcale. Lubie musli z mlekiem, zupełnie bez cukru, ale te zielone kaszki sama czasami z córką jadam... Bo też je lubię :) Mój młody za tymi brązowymi kaszkami nie przepada. Nie bardzo chce je jeść. Może to wynika z faktu, że moje mleko jest słodkie i to mu utkwiło w smaku? Nie wiem. Może kiedyś sie przekona, daję mu je na zmianę zielonymi, wtedy, kiedy ma lepszą melodię do jedzenia. Moje starszaki w każdym razie sa chudziakami, mimo jedzenia w niemowlęctwie słodkich kaszek, zwłaszcza syn. Daises mój mąz takie wpadki miewał ze strachu, jak młody nic poza cyckiem nie jadł. Teraz już by na to nie wpadł, aczkolwiek na pewno próbowałby mnie z łazienki wygonić :) Nie dawaj się :) Jak pracuje w domu (ja też...z dzieckiem u boku...) to mu czasem zrób "wolne" i wręcz dziecko bez gadania, np. pod pretekstem konieczności zrobienia czegokolwiek. Np. zakupy. Nie sprawdzi, czy siedzisz akurat na ławce w parku, czy rzeczywiście ganiasz między regałami, a czasu nie zmierzy zrobisz i jedno i drugie... Mam, która ma szanse zatęsknić czasami zdecydowanie lepiej po takiej chwili dla siebie funkcjonuje. Mało który facet zajmie sie sam maluchem, oni raczej wola oglądac, jak ktos inny się dziećmi zajmuje. Widziałam tylko nieliczne wyjątki w tym względzie.... A teściowa... Cóz... Co tu gadać?
  25. Oligatorka no tak, zmieszałam po prostu kaszkę mleczna i bezmleczną w proporcjach 3 częsci bezmlecznej i 1 część mlecznej. Dwa dni zero efektów. Teraz będe mieszać 2 cz. bezmlecznej i 1 cz. mlecznej, potem pól na pół etc. Zobaczymy, jakie będa efekty. Az dojdę do mlecznej. Jakby dostwał na kolację i sniadanie kaszkę na mm to juz byłoby ok. Mój za Sinlac tez nie przepada. Dodaje mu jak tę mleczną do bezmlecznych raczej, tak 1/4 porcji. Inaczej nie bardzo chce. Sam wcale nie wchodzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...