-
Postów
2,513 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
123
Treść opublikowana przez Peonia
-
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
żoo mój przed cesarka latał jak szalony ale gadał tylko o tym, zeby z dzieckiem było ok :) jak miałam operację kolan to nic. przeciez to drobnostka :) po zabiegu, mnie bolało jak... a on mi opowiadał o bolesnych zabiegach kolana, celem polepszenia nastroju chyba. powiedziałam tylko dobranoc, nie czekałam na nic więcej i z ulga wyłaczyłam telefon.... ale jak parę dni temu bał się moich wyników, to nawet coś z siebie wydobył. Bał się, że mnie mogłoby zabraknąć. Ewoluuje chłopak?? -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
U nas noc tez w miarę, tylko dwie pobudki, oststecznie wstał o 7.50, więc jest ok. Kaisuis, to wreszcie trochę noca odpoczełaś, na pewno samopoczucie od razu lepsze :) U mnie pora drugiego śniadania, to sobie do Was napiszę :) żoo mój też lubi masakrować twarz. Jako, że brak mu wyczucia jest to dość bolesne :( Wczoraj chichotał jak szalony jak matka srokę udawała. Przyleciały starszaki i tez zaczęły skrzeczeć, normalnie dom wariatów był :) U nas ostatnia dawka pneumokoków tez praktycznie bezobjawowo. To chyba nasi wymiarami podobni. miesiąc temu na szczepieniu miał 73 cm, dziś ważyłam go i ma równe 10 kg, no i pewnie coś urosnąć zdołał. Na spacerze spotkałam sąsiadkę z synkiem około miesiąc młodszym i był przy moim naprawdę drobny. Nie wiem po kim on taki gigant, pewnie gdzies po dalszej rodzinie, bo ja mam niespełna 160 cm a i mąz drobny. My też jeździliśmy zawsze poza sezonem, rzeczywiście to lepsza pora - ale teraz już gorzej, szkoła za bardzo zaawansowana. Tylko zimą nie zawsze uda nam się w ferie pojechać. A ja wolę niemowlęta:) ale potem rowerki etc. to już mąz ma na głowie, to nie moja działka :) no i czasami brak mi cierpliwości na ciągłe pytania, ale i tak ja muszę wciąz odpowiadać, bo są odsyłane do mnie. A z tym oddawaniem pod opiekę bez komentowania działań to święta racja :) Tylko zaręczam Ci, że są tacy, którzy i tak jakoś się wywiną :) A potem niestety żałują... Mnie cudza agresja blokuje. Odstręcza bardzo i z nikim agresywnym nie potrafię w pobliżu funkcjonować, nawet jeśli owa agresja nie jest skierowana bezpośrednio na mnie. Wspomnieniem z dzieciństwa jest głównie strach przed matką. Resztę chyba wyparłam. Jednak dziecko nie potrafi się bronić. Udało mi się zawalczyć na dobre z tym dopiero w dorosłym życiu. Kaisuis no u nas podobnie, mąż bardzo kocha wszystkie dzieci, naprawdę się nimi zajmuje, ale głównie tym jak chce i kiedy chce. Ale w sumie nie narzekam, pomaga mi. Najbardziej jestem wdzięczna za poranne wyprawianie starszaków do szkoły i przejmowanie rankiem małego. Może jakos bardzo duzo nie robi, ale jak widzi, że siły mnie opuszczają, to staje się zaraz bardziej pomocny. Jakos tak to jest, że matki zazwyczaj bardziej przejmują opiekę nad niemowlętami... To co piszesz o wyczynach mamy jest naprawdę przerażające. I moja do większości wyskoków nigdy by się nie przyznała. Żyje we własnej rzeczywistości, tak jej łatwiej. W sumie, to mi rodziców bardzo żal, bo sami się zapakowali w taką czarną dziurę, że zostali sami. Ale ja wyczerpałam wszelkie możliwe środki i już nie potrafię im pomóc, a własnej rodziny nie pozwolę niszczyć. Fakt, że nie musiałam tak pracować w domu jak Ty może dlatego, że długo byłam jedynaczką. Było i u mnie kilka podobnych incydentów, które pamiętam. Też co wakacje, już od liceum pracowałam, a kiedyś matka obiecała mi wynagrodzenie za pracę w jej sklepie. Nie wypłaciła jednak nic... Do mnie zawsze było jakieś "ale". A moja siostra była zawsze "naj" we wszystkim i co wakacje tuczyła się coraz bardziej leżeniem na kanapie, ale przecież "dziecko musi odpocząć" :))) Na marginesie - miałam być Piotrusiem, co całe życie matka podkreślała; na córkę nie czekała... Na obronę pokolenia naszych rodziców powiem, że im nikt nie wbijał w głowę, że dziecko to człowiek. Mam wrażenie, że kiedyś dzieci traktowało się chyba trochę jak własność, bez prawa głosu... Niewyobrażalne dla mnie, ale chyba tak to można określić. U mnie opoką była kochająca babcia, myślę, że to jej miłość pozwoliła mi przetrwać dzieciństwo w jakiejś możliwej formie i potem zawalczyć o siebie. Jeżeli rzeczywiście moje słowa Ci jakoś pomogły, to bardzo mnie to cieszy. Chyba mamy niektóre podobne doświadczenia, może to pozwalała się bardziej zrozumieć i wesprzeć. Z tego co piszesz Jagoda, to u u Ciebie mam miewa "wpadki", to bywa bardzo przykre. Mój mąż jest kochany, ale na przysłowiowe dobre słowo trudno u niego liczyć. Tych mogę słuchać od naszych znajomych, zdziwionych jak on o mnie do nich ciepło gada, a mi nic zupełnie :)) Ależ sobie dziewczyny posmuciłyśmy... Jednak widać paru z nas było to chyba potrzebne, może w grupie łatwiej? A te z nas których problem nie dotyczy może poczuły się lepiej. Takie rzeczy czasem pozwalają jeszcze bardzie docenić to, co się ma. Ja żartuję, że w zamian za parszywe dzieciństwo los mi w mężu wynagrodził (drugim oczywiście…) , tfu tfu, co by nie zapeszyć…. -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Kaisuis to Zosia w nosidło, męża za "fraki" i w góry :) Ok, ok, ja wiem, że logistycznie to trudne bywa. Ale skoro mnie z 2-miesięcznym udało sie zaliczyć stok, to może i Tobie się uda. A ile energii doda :) -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Jagoda, cieszę się że się odezwalas, bo już myślałam że od nas też strajkujesz:)) No to mamy podobne matki,większość z Twojego opisu pasuje jak ulał. Ale może i tak u Was mimo wszystko lepiej, bo jednak kontakt jest. Moja obcej osobie powiedziała, że "z premedytacją nie chce poznać najmłodszego wnuka" i dotąd nie wiem co nią tak naprawdę kieruje, ale pytać nawet nie będę. Pewnie to i tak coś nie do pojęcia dla większości ludzi :( -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Kaisuis włosy mi bardzo wypadały, ale jak ręka odjął, jak je mocno skróciłam. Miałam tak do łopatek, a mam teraz boba i jest z nimi zdecydowanie lepiej. -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Skakanka super postepy :) i zazdroszczę wakacji w ten ukrop :) fajnie, ze odpoczeliście, teraz może większe zapasy sił na nowe wyzwania :) Też zaważyłam, że moje maluchy więcej się uczyły w towarzystwie, dzieci mają silną potrzebę naśladownictwa w pewnym okresie. Zielona kieł czy dwójka - wygląda podobnie jak sie wyrzyna, miejsce tylko inne i łatwo omylić, tyle że mnie zdziwiło bo to dośc późne ząbki, a nasze maluchy raczej na nie za małe. Tylko tu nie przywieźcie tego deszczu od Was :) Nie pamiętam tak pięknego września w Polsce jak w tym roku. Truskawka rozumiem, jak Ci przykro patrzeć, że mąż nie oddaje takiej miłości dziecku, jak ono jemu. A może nie potrafi? Tak bywa u mężczyzn. Nieraz faceci dopiero z takim bardziej kumatym dzieckiem, np. dopiero kilkulatkiem nawiązują fajną więź. mam kolegę, który tak miał, jego syn teraz ma kilkanaście lat i on wciąż żałuje, ze kiedyś zaniedbał tę więź w niemowlęctwie syna. A może rzeczywiście pomogłoby takie zostawienie ich razem, nieraz właśnie dłuższe przebywanie z maluchem i prawdziwa opieka nad nim budzi miłość. Tak czy owak próbuj i życzę z całego serca powodzenia. Z tego co piszesz o teściowej to zgroza wychodzi... Na szczęście moja matka jeszcze maluchów nie lała, ale kto wie co by było, gdyby nie nasza szybka reakcja. Tyle, że ja uwierzyłam moim dzieciom, bo bez zająknięcia powtarzały tę samą historię wspierając się nawzajem, nie uwierzyłabym, żeby ściemniały. Jak po nie przyjechaliśmy, to siedziały zamknięte w pokoju jak dwa wystraszone ptaszki. A matka... Cóż, obrażona, próbowała gadać, że mój syn kłamie. Bo przecież ona jest wprost kryształowa.... Córce zdarza się konfabulacja, ale mój syn nie ściemnia bo i nie potrafi, zaraz widać było, że coś kręci i od dawna już tego nie robi. Najwyżej nie wszystko powie. Ale jak już mówi to nie wymyśla bzdur. Jakoś jednak wolę, żeby dzieci części dziadków cale nie miały, niz jak mają sie ich bać. Ostatnio z kontekstu rozmowy wyszło pytanie, czy chcą jechać do tej babci. Az sie wzdrygnęły... No i od czasu tej afery, musimy od razu określać, do której babci sie wybieramy, bo jesli tego zabraknie, to od razy jest pytanie "do której?" Bo do mojej matki nie chcą jechać :( żoo w Rossmannie większość artykułów dla dzieci jest dośc droga, poza ich własnymi markami. Ale ja mam go najbliżej, chodzę tam z wózkiem i jak czegos brak, to nie czekam na większe zakupy, które robimy w markecie. Choć fakt, że staram sie mieć zapas, nie lubię przepłacać :) no musze przestudiować te skoki rozwojowe, może znajde jakieś wytłumaczenie dla siebie... moze coś pasuje do układanki... u nas tatuś zajmuje się dziećmi, ale takiego komfortu w weekendy jak Ty to ja nie mam. Fakt, że bez szemrania zabiera młodego rano, żebym mogła odespać, zawsze "łapie" rano kupę na nocnik - ale może to zadanie porównywalne do rozbrajania bomby i dlatego to robi?:) no nie wnikam, cieszę się, że robi. Mokka to gratuluję roboty :) Nam jakoś wciąz sie nie składa... Choć parę rzeczy takich większych wykonałam :) Sobote spędzilismy na działce u przyjaciółki, był u niej wnuk, bo córka z zięciem na wesele pojechali. Wiecie co? wstyd przyznać, ale ja chyba mam dośc dzieci w domu, jakoś nie tęsknie za zwiększaniem ich ilości w otoczeniu... Jakoś bardzo mnie umęczyło ganianie za tym rocznym maluchem... A może Twój maluch słabo śpi jak i większość tutaj... może to taki efekt upodobniania sie do otoczenia :) ja w każdym razie bardzo ze swoim walczę, że by wyszedł na prostą ze spaniem. Naprawdę podziwiam Kaisuis, że tak cierpliwie znosi nocne "zabawy z córeczką", chyba bym już padła trupem. Nasz pada sam zasypiając w łóżeczku wieczorem około 20- 21, potem próbuje się wybudzać około 24 - 1 w nocy, ale ogarniamy go wtedy smokiem. Potem budził się około 3-4 na mleko, dziś ominął tę pobudkę i mleka chciał dopiero przed 6 rano, potem spał do około 7.20 u nas. Ciekawe, czy to tylko wyjątek, czy tak mu zostanie. Czy dzieci mam karmiących kp też już traktują mleko w zasadzie tylko jako "popitkę" ? Mój się napił około 6, potem około 7.30 a o 9 głodny na maksa, wciągnął miskę kaszy z owocami. Co mnie ucieszyło, bo ostatnie kilka dni marudzi, że głodny, a cyrk przy karmieniu robi, zje parę łyżek, potem marmoli, znowu parę i marudzi. Głodny a jeść nie chce, nawet tego, co zazwyczaj bardzo lubił. Smaruję mu dziąsła przed karmieniem, trochę pomaga, może to właśnie zęby.... Kaisuis no naprawdę musisz mieć duży zasób cierpliwości z tymi nockami. Wiem, czasami po prostu się nie da inaczej, ale chyba sama przestałabym oszczędzać małżonka. I tak gratulacje za weekendowe oddawanie poranków tatusiowi :) Czasami nie ma co gadać, tylko działać. Bo oni nieraz wcale nie słuchają. Ciekawe, czy pediatra coś Ci powie. Moja jeszcze nie doradziła mi nic, czego sama bym nie wiedziała :( Ale przynajmniej jest miła, nie gada głupot, a jak cokolwiek podpada to od razy skierowanie do specjalisty, więc i tak nie narzekam. No sporo ząbków ma Zosia. U nas dolne jedynki wyszły dokładnie w dniu ukończenia 6 miesiąca. I cisza.... Fakt, że gryzie wszystko zapamiętale i wyraźną ulgę sprawia mu smarowanie dziąseł, ale żadnych nowych zębów nie widzę. -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Część:) U nas noc minęła nieźle. O 24 uturlalam delikwenta w łóżeczku bo nie chciało mi się wierzyć, że już jest głodny. No i spal do rana, dopiero przed 6 zażądał mleka. Później się odezwę jak mala maruda pójdzie spać. -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
żoo no fakt, że państwowa opieka jest chyba fatalna, ale moich rodziców stac byłoby na prywatną. ale nie chcą. Chyba masz racje pisząc, że to nie do pomyslenia w sposobie pojmowania świata tego pokolenia. Moja matka woli uważac, że wszyscy wkoło są źli a ona jest najlepsza na świecie. Ojczym wpadł tak mocno w tę chora sytuację, że potwora w mamie hoduje na własnej piersi wciąż tłumacząc, że jest ok. Jak wydzierała sie na moje dzieci i je tropiła, czy przypadkiem mi nie mówią, że im źle u niej, to kazał mi im tłumaczyć, że ona w taki "specyficzny sposób okazuje miłość" :( Boże, jaka miłość, skoro dzieci zwyczajnie sie jej bały i za nic bez nas nie chciały przekroczyć progu ich domu... Sytuację ucięłam po fakcie, jak baaardzo wystraszone poprosiły, żeby ich zabrać jak najszybciej i że dzwonią tylko dlatego, że babci w domu nie ma, bo jak ona jest to one sie boja cokolwiek powiedzieć. Włos mi sie na głowie zjeżył... wczesniej nie miałam pojęcia, że "babcia" aż tak je terroryzowała. no niestety u mnie tak rózowo z wymiana pieluch nie ma, ale dzisiaj muszę pochwalić małżonka, bo przejął młodego rano i pozwolili mi spac do 9.30 :) ale sie wyspałam :) Zielona no jak boli to Viburcol na ból za słaby, on raczej wycisza - wtedy u nas też nurofen etc. do kompletu. Ale naprawdę wychodzi u Was kieł?? Tak szybko? Starszym kły wychodziły po czwórkach. No to z tesciową tez różowo nie masz... Moja matka chyba nie ma świadomości, że niszczy cokolwiek. A co na to odcięcie małżonek? Truskawka no a ja zapomniałam o gratulacjach dla Was za nowe osiągnięcia ;)) Ciekawe kiedy mój sie weźmie do roboty... -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Truskawka miło czytać że u Was w większości ok :) a mąż być może jeszcze potrzebuje czasu, żeby dorosnąć. Niektórym trzeba bez skrupułów wydać polecenia i je wykonają. Bo sami nic się nie domyślą. Moja teściowa kiedyś została przeze mnie oświecona że jej rady są nieco archaiczne i wyslucham, ale raczej stosowane nie będą. Odpuściła. Tym bardziej, że te jej słabo wyglądały stosowane na siłę u jej córek. Ogólnie to ona nie jest zła, ale w irytujący sposób wciąż narzeka i non stop gada o chorobach wszystkich... -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
żoo kurczę, no Twoje cycki to mnie nawet zaskakują. U mnie wydają kiedy maly zażąda i się nie zastanawiają, a w sumie nie znają dnia ni godziny. Całe szczęście że masz zamienniki bo u mnie nic poza moim mlekiem nic w sumie nie ma bo i cokolwiek na mm nie wchodzi w grę. Ale rozumiem jak Twoje mlekodaje mogą Cię wkurzać. -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Czy u Was też taki upał? Dopiero wieczorem można oddychać. Położyłam spać małego i stałam dłuuugo podlewając z węża moją rabatę, od razu było czym oddychać. Dziś mu zamieniłam spacerówkę na przodem w kierunku jazdy. No i o to chłopakowi chyba chodziło, bo sobie jechał, główka sie kręciła, gadał sobie... śpiewanie się włączyło dopiero od koniec. Ale ja wolałam go miec na oku i dotąd jeździł przodem do mnie, no ale trudno, on woli oglądać świat... Nie będę się kłócić... -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Kto tam jeszcze nas czyta i się nie ujawnia??? Zapraszamy do ujawnienia, zawsze wartością dodana będzie możliwość zapytania o nurtujące Was rozterki i znalezienie wspólnego pomysłu :) Ja niby stara matka, a wiele się tu uczę. tak piszecie o tym Smyku, że chyba i ja tam zacznę zaglądać :) żoo a co się będziesz obijała krótkimi tekścikami :) jak aktywistka, to aktywistka :)) eseistką jeszcze zostaniesz :) no to chyba Cię zaskoczę. otóż metoda na przetrzymanie w nocy została u najstarszego wprowadzona najpóźniej (około 1,5 roku), a u najmłodszego najwcześniej - jakoś po starszeństwie szedł mniejszy zasób sił i większe doświadczenie co kiedy chwyci i co ominąć męczącego by można. przecież jak sie maluchowi w nocy naprawdę znudzi to sie wreszcie znuży i sam się położy, albo mnie się dał wreszcie położyć - bynajmniej tak u nas było. różniło sie tylko systemem wołania rodzica. ależ Twoi dziadkowie mieli fajny pomysł :) hehe, to ja też taka mądra i Montessori u mnie działa. No może poza godzinami nocnymi.... wrz i Kaisuis mnie te skoki rozwojowe to też naciągane się wydają, to chyba trochę usprawiedliwianie teorią zwykłego marudzenia. Nie zauważyłam, żeby cokolwiek się zmieniało po takich dniach, nowe umiejętności się jakoś nie objawiały. No chyba, że np. zęby albo infekcja wyszła.... Ale fachowcem nie jestem, więc mądrzyć się nie chcę, może to i prawda.... Wolę to nazywać gorszymi dniami/nocami po prostu. Kaisuis no jak widzisz, że było ok, a teraz zęby męczą to trochę inaczej niż u nas. Ja po prostu postanowiłam ukrócić ciągłe pobudki bez wyraźnego powodu, u nas tak było od noworodka, no może ciut lepiej. Bolesne ząbkowanie to trochę inna sprawa, ale pocieszające jest, że to kiedyś przechodzi. Kochana, ale ja tę dietę polubiłam :) No pewnych rzeczy po niej już zupełnie nie jadam. No a poza tym nie mam zamiaru liczyć WW i zupełnie wyeliminować cukru. Kawe i tak polubiłam w sumie bez cukru, herbatę slodzę ksylitolem, a troszkę słodyczy to sobie nie odmówię. Zachowuję jednak system jedzenia i sposób jego przygotowania. Ale bez wariacji. Po prostu takie jedzenie powoduje, że lepiej się czuję. Bez cukrzycy ciążowej bym tego nie odkryła :) -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Kaisuis hmmm... toksycznych rodziców to ja znam jak mało kto... dwóch niezależnych specjalistów poleciło się odciąć, celem ratowania własnych dzieci i rodziny... nie było innego sposobu, choć łatwo nie jest i tak, ale zdecydowanie lepiej. babcia dziewuszki to trudny człowiek, ale dobry w sumie rzeczy, a szczerze - do mojej własnej mamy to jest jej bardzo daleko; takiego kunsztu w agresji i w psuciu wszystkiego wkoło to mało kto doścignie... -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Witam wszystkich :) Moje dziecko dziś samodzielnie zrobiło sobie przerwę 6 godz. w nocy bez mleka. Można? No można... Tak myślałam, że nie ma takiej potrzeby w rzeczywistości, żeby wciąz mleko popijać, biorac pod uwagę ile zjada na kolację. A przytulać wolę się z nim w dzień, jednak w nocy po prostu snu nam potrzeba. A zauważyłam, że i on mniej marudny i lepiej funkcjonuje, jak mniej w nocy się budzi. No i codziennie rano mamy kupę na nocniku. Coraz mniej musze boksowac się z kupą w pieluszce, a jak wiemy, nasze dzieci nie maja czasu na takie głupoty jak przebieranie, więc wszystkim łatwiej. Tylko co będzie jak zacznie sie przemieszczać, wtedy i nocnik może byc po prostu nudny... Esk witamy :) rzeczywiście mamy dzieci urodzone dokładnie w tym samym dniu. Mam nadzieję, że się tu zadomowisz. (Mokka, ty to masz pamięć, gratuluję... :)) A jak duży się urodził Twój synek? Nie martw się, mój też jest leniuszkiem. Siedzi stabilnie, ale sam nie siada, a moje starsze dzieci w jego wieku już to robiły. Kaisuis nie denerwuj się w kwestii tych komentarzy :) Jak znam tryb myślenia żoo, to chyba miała na myśli, że słowo pisane inaczej oddaje emocje i czasem można coś odebrać zupełnie na odwrót - tak w ramach dodania Ci odwagi napisała raczej. żoo, musisz coś tu doprecyzowac, czy dobrze myslę :)) No ja wolę pobudki, niż takie długie przerwy w śnie... Współczuję, na pewno to nie pomaga w regeneracji sił i dobrego humoru. Ale trzymaj sie dzielnie, kto da rade, jak nie mama :) Wiesz, u mnie przy każdym z dzieci zadziałało pozostawienie w łóżeczku w nocy. Kojec i zabawa w nocy niestety działały odwrotnie. Spanie u nas w łóżku też. Jakoś najlepiej, nawet przy marudzeniu, spały same u siebie. Wiem, męża trzeba oszczędzać, ale czasem parę nocy gorszych spowoduje potem lepsze na dłużej, może warto spróbować? Nie narzucam, każdy będzie się kierował swym wyczuciem i możliwościami, ale po prostu u nas to była najlepsza metoda. Oczywiście jak dzieciaki marudziły, to nie zostawiało sie ich zupełnie samych na długo, aby nie myślały, ze je porzucono - ale nie wyciągałam z łóżeczka, tylko dreptałam tam do kilka minut, głaskałam etc, potem przerwy coraz dłuższe, aż marudzenie cichło - i wtedy szło się juz tylko przykryć delikwenta kołderką... Córka musiała przeprowadzić sie do swojego pokoju (do około 9 miesiąca łóżeczko było u nas) i ustały pobudki, została tylko jedna na mleko około 5 rano. Tym sposobem wtedy straciliśmy sypialnię... Ale było warto. Całe szczęście, ze teraz mieliśmy jeden zapasowy pokój, więc młody nas sypialni nie pozbawi :) Zanim zmieniliśmy mieszkanie na większe tez myśleliśmy o budowie domu. Ale na miasto nas nie stać, a jak pomyslałam o tych dojazdach do szkoły i pracy, byciu długo kierowcą dzieci - to odpuścilismy. Fakt, mieszkamy na osiedlu jak na wiosce trochę (ale jednak w mieście) stąd moge sobie na trawniku urzedowac z młodym, nawet mamy tu namioty na noc nieraz maluchom rozstawiają :) A mam blisko do pracy, starszaki na piechote mają chwilkę do szkoły i MDK, więc jest ok. Ale marzy mi sie ogród :) żoo no właśnie ogrodu najbardziej Ci "zazdroszczę" :)) A ciotki... no świetna instytucja, i to zaraz obok :) Ha, skąd ja znam to pogardliwe kocie spojrzenie... Mój młody sie do niego wdzięczy, ćwierka i grucha, a on nic... A masz jakiś sposób, poza zamykaniem drzwi, aby koty nie lądowały w łóżeczku?? dzis musiałam sierściucha dwa razy z łóżeczka wywalić, obrażony był strasznie, ale kot tam to dla mnie nieakceptowalne, niestety. Musze spróbować pralkohipnozy... będzie kolejna "miejscówka" - bo ja żartuję, że mój dzień upływa na ciągłym zmienianiu miejscówek synka :) Dziś mój rykiem próbował wymóc noszenie/przemieszczanie. Naprawdę musiałam stawić sie w toalecie, i to natychmiast... No to musiał sobie zasiąść u siebie na macie z zabawkami sam. I co? No po kilku minutkach cisza. Wracam - a on sie sam świetnie bawi.... Matczyna intuicja bywa niezawodna. No a teraz uszczegóławiaj, dlaczego akurat metoda Montessori :)) Bardzo lubię Cię motywować do rozszerzania wypowiedzi, podobno gadułą jesteś, sama tak pisałaś??? No ale rozumiem, jak pisze z telefonu, to tez krótko, tylko z lapka przy drugim śniadaniu te "elaboraty" tworzę... a propos śniadania... postanowiłam wrócić do diety cukrzycowej.... bo mój małżonek wziął sie za boczki i mnie wciąż wkurza jakimiś ćwiczeniami, to ja mu dietę do tego dokładam :)) Przejął sie chyba widokiem swojego kolegi z wypracowanymi mięśniami.... Daises co za dziwolągi w tej przychodni u Ciebie... No kobiecie z kp wciskać mm... jak to"za chwilę będzie trzeba odstawiać"? A poza tym to mój najstarszy sie sam odstawił i na to rady nie było, ale żadnego mm nigdy ruszyć nie chciał. Więc bez przesady, mm to nie jest konieczność. Czasami mam wrażenie, że służba zdrowia dla własnego dobrego samopoczucia miewa chwile, ze jakby chce zabłysnąc, czy co... Nie generalizuję, bo spotykam, jak w każdym zawodzie i świetnych specjalistów i takich różnych miglanców... Tyle, że chciałoby sie zawsze poważnego traktowania, wszak to profesja zaufania publicznego, miesza w ludzkim zyciu i zdrowiu.... Ale często właśnie młode matki traktuje sie w głupawy sposób, niestety tak zaobserwowałam, a zwłaszcza, jak "miglanc" wyczuje choć trochę niepewności. O rany, kocie miski... Zapomniałam, że jak zacznie się ruch, to będzie kolejny element, z którym będę coś musiała przemeblować. żoo, gdzie Ty je trzymasz?? -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
miało być poszło... Nie lubię pisać z telefonu bo zbyt kreatywny ten słownik ;) -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
No właśnie - i co?? A Skakanka to gdzie?:) a może Twój mąż jeszcze popracować nad tym, żeby się samo uprasowało i poszli do szafy?? Bo mi dużo zalega... -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Bamcia ja Cię naprawdę podziwiam, skąd Ty na to bierzesz siły... Cholera, strasznie się boję być kiedyś teściową... -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
no ale się napisałam... :) mój książki to chce tylko gryźć. Więc używamy tylko takich o sztywnych kartach, gryzie je sobie, a czasem starszy brat mu opowiada z nich ilustracje. Obaj nieźle sie bawią. Twojej koleżance teraz dużo sił będzie trzeba. Ale to i tak nie jest tak źle bo to już spory wczesniak. Będzie dobrze. Na pewno:) Mokka mój dziś cały dzień był straszną marudą a wieczorem to już histerię odprawił. Poszedł spać z Viburcolem na pożegnanie... Ja podawałam przeciwbólowe jak długo ząbkowanie doskwierało. -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
żoo -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Daises wykonałyśmy to samo przeoczenie. Tez myślałam, ze żoo pytała, czy Myszak wyspany, a nie wysypany :)) Wiecie co, jakoś nie potrafię się powstrzymać, żeby o tym nie napisać. Tak, sytuacja rodziny mojej koleżanki w śpiączce jest bardzo trudna. Mnie o wiele emocji kosztuje. Mimo, ze mimochodem pozwala zauwazyć, jakie mamy szczęście, ze nie trafiłyśmy na takie komplikacje. Ale ... babcia dziewuszki jest trudną do zniesienia osobą. Ona nie jest na pewno zła, nie to mam na mysli - jest tylko tzw. "wampirem energetycznym"; osoba wścibska, rozgadana, bez taktu, strasznie głośna... Wnuczka nieraz podskakuje na jej efekty "dźwiękowe", wcale mnie nie dziwi, że sie przestraszy. Córka z kolei jakby chciała sie od niej odwrócić, uciec... Może to i dobrze, bo każdy, nawet negatywny bodziec jest potrzebny, aby sie obudziła. Ale wdać, że cierpi, płacze też często, jak matka się za bardzo zbliża, wchodzi w jej strefę. One są przeciwieństwami. Córka to bardzo ciepła, stonowana, introwertyczna osoba, z dużą klasą. Wykładowca akademicki, bardzo mądra dziewczyna. Tata też taki sam. Więc tym bardziej chyba im wszystkim trudniej, bo pomocy naprawdę potrzeba, a matka na emeryturze i naprawdę bardzo sie garnie do pomocy, to trzeba docenić. Ale potem chodzi i po osiedlu obcym ludziom opowiada historie jak to jej ciężko (to pewnie prawda....) i wszystko tylko na jej głowie, (choć to nieprawda), że ona nie daje już rady (a nawet jak jest możliwość, że ktoś inny ją zastąpić, żeby miała oddech, to i tak nie pozwala, albo przyjeżdża "na doczepkę")... i każdemu co innego gada, często jakieś dziwne historie. Może to sposób na odreagowanie tej tragedii, rozumiem - ale fatalnie jej to wychodzi. W tym wszystkim naprawdę podziwiam tatę, jak on to wszystko znosi. Ja wiem, ze nikt nie zasłużył na taką tragedię. Ale to tacy ciepli, fajni, mądrzy ludzie i tym bardziej nie mogę się pogodzić, że ich to spotkało :( -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Kaisuis cała trójka śledziła paproszki, to moja kontrola jakości sprzątania... -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
oooooo.... właśnie młody rozszerzył słownik o "agała".... -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
No 2000 strona, no proszę :) jakoś nam idzie, mam nadzieję, że cisza była chwilowa :) Mokka zgadzam się z Tobą, żoo to ma naprawdę agenta :) Jak i Bamcia. Tylko pogratulować. Pewnie fajne, pełne energii chłopaki z nich wyrosną. Przyznam, ze jakoś nie tęsknię, żeby mój się taki ruchliwy zrobił, bo chyba nie wyrobię... No a Twój gada jak stary… No no. Mój co prawda jakieś „pierdzenie” buzią uprawia zapamiętale, wychodzi z tego coś jakby „brrrr”, ale mam wrażenie, ze to przypadek. Raczej chodzi o „toczenie” śliny… I u nas dziś młody około 5 rano w łóżku wylądował i wynieść się nie chciał :) Wkleił się w matkę i już. Kaisuis no i u nas zaczął się od jakiegoś czasu bunt na wózek. Także Zosia nie jest odosobniona :) A mój nawet się nie przemieszcza. Pojedzie max 15 minut i zaczyna „śpiewać”. No chyba, że jeździ szybko i to między marketowymi półkami, ale dziękuję za takie "spacery"... U nas pojawia się od kilku dni bababa łabała. Ale nie za często. Raz tylko wczoraj tak wyraźnie na cześć babci pogadał, ona mało się ze szczęścia nie rozpłynęła. Starszy zaczął porządnie od „mama”, córka od „tata”. Starszy jeszcze w wieku około 1,5 roku piszczał głównie, nawet śmieliśmy się, ze młodsza siostra go nauczy gadać. Ona już wieku około 1,5 roku mówiła prostymi zdaniami. Spokojnie, syn nauczył się zanim poszedł do przedszkola, teraz oboje bardzo ładnie, wyraźnie mówią. Ale to z kolei efekt ciągłego ich ćwiczenia w trakcie nauki mówienia, udawaliśmy, że nie rozumiemy, jak gadali byle jak i się nauczyli porządnie mówić. Nie łączyłabym gadania z nauką żucia. Raczej ze sposobem jedzenia z łyżeczki. Pilnuję, żeby sam ściągał z łyżeczki, zamykając usta, zamyka też buzię jak „mieli” i połyka. Ale nawet nie wiedziałam, ze to poleca Zawitkowski, instynktownie to robiłam, bo dorośli tak jedzą. Nie słuchaj teściowej, oczywiście w miarę możliwości. Nie pozwalaj jej poddawać w wątpliwość, że dobrze radzisz sobie z córcią, bo na pewno dobrze sobie radzisz – może jej wytłumacz, jakie to bywa przykre, może zadziała? Nie sądzę w sumie, żeby naprawdę myślała, że coś robisz nie tak, pewnie nie zdaje sobie sprawy, że Ci przykro, ale pewnie bardzo chciałaby się chwalić wnuczką i opowiadać cóż ona cudownego robi – no to niech szuka pozytywów, a nie wyszukuje problemy. Przecież z Zosią wszystko jest w porządku :) Spokojnie, jeszcze się Zosia tak rozgada, że będziesz miała dość :) Pamiętam, jak moja młodsza siostra wciąż beczała jako niemowlę. Skończyło się jak tylko zaczęła gadać, ale wtedy nadawała w trybie ciągłym, wszyscy uciekali… A jak nikt jej nie chciał słuchać …to sobie śpiewała…. A teraz gadułą wcale nie jest. U mnie też nie ma nikogo do pomocy. Także doskonale Cię rozumiem, tym bardziej bądź dla siebie dobra i świetnym wzorem żoo - może odpuść sobie, może potem obowiązki się jakoś ogarną? ja tez ograniczam sie do niezbędnych spraw... A czasem lezy wszystko… Męża na Twoim miejscu tez bym jak i Ty trochę oszczędzała, niech chłop trochę odpocznie, skoro tyle czasu jest w robocie, przecież będzie Wam jeszcze dłuuuugo potrzebny. Rodziców niestety brak, zresztą jak byli to tez w sumie ograniczyli się do wizyty przy wyjściu ze szpitala :) Potem, jak dzieci podrosły, to parę razy u nich były na kilka dni w wakacje. Az i to się skończyło. Teściowie zawsze byli zajęci wnukami od córek, poza tym widzieli, że sobie radzimy i nigdy nie pomagali. Ale mam te satysfakcję, że nasze dzieci wychowaliśmy zupełnie sami, są z nami bardzo związane. Zresztą teraz to starsi ludzie, nie miałabym sumienia ich za bardzo angażować. I tak jak Ty – bywam zmęczona dłuższym przebywaniem z nimi, niestety irytuje mnie np. jak teściowa wciąż „ciucia” do młodego, bo my do dziecka mówimy normalnie a nie ”no i cio” i jak wciąż go buja… Ale takie były metody 50-40 lat temu i ona nie potrafi inaczej chyba. Aż dziecko czasami patrzy na mnie z miną, jakby chciało powiedzieć „ratunku, uwolnij mnie od babci”… Najbardziej irytuje mnie gadanie teściowej, że bardzo tęskni za wnukiem, ale czasu przyjechać do niego to nie bardzo ma... Zaskoczyli mnie wczoraj, nagle przybyli młodego wywietrzyć, ale ostatni raz byli w połowie lipca :) A mieszkamy w tym samym mieście i nie tak daleko. Jak my go tam nie zawieziemy, to go nie zobaczy. Ale przyjmuję, ze tak jest i już i nic nie oczekuję od nikogo, liczymy tylko na siebie. Wywija stanikiem :) No Zosia jest świetna, a Ty się dziecka „czepiasz” :) żoo a jak on się do kaktusa dorwał ? I nic nie marudził? Ty masz talent do podsumowań :) jesteś w tym dobra, uroczo skwitowałaś nasze wspólne podnoszenie na duchu Kaisuis. A Ty Kaisuis następnym razem gadaj do nas, zamiast się w cieniu samotnie martwić :) -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Daises znam ten ból... ;/ no bardzo dobrze go znam.... no i od jakiegoś czasu domofon mam po prostu wyłączony. Kurierzy już wiedzą i dzwonią czy jestem. Inni też :) I jak tylko jest taka opcja to zamawiam do paczkomatu. -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
żoo dopiero teraz zobaczyłam fotkę - ten kot 2 to piękny, arystokrata normalnie :) jaka poza...