poziomkowa86
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez poziomkowa86
-
Hej dziewczyny! Dawno nie pisałam, kilka razy próbowałam, ale akurat coś mi przeszkadzało. U nas wszystko ok. Laktacja co prawda idzie coraz gorzej, ale zmieniłam nastawienie i zamiast się spinać, płakać i mieć pretensje do samej siebie zaakceptowałam rzeczywistość. Ola dostaje trochę mojego pokarmu, resztę (większość) zjada w postaci mm - jest najedzona, dobrze przybiera na wadze. Sama zresztą widzę po ciuszkach, że robią się za malutkie na moją kluseczkę :). Często się kangurujemy i przytulamy. Jest żarłokiem i je łapczywie, więc czasami ma problemy z brzuszkiem - gazy i płacz przy robieniu kupy - ale położna mówiła, ze nic się na to nie poradzi i z czasem dziecko będzie jadło spokojniej. Wczoraj Ola skończyła 3 tygodnie, szybko mi zleciało. annaendi, irysek, GRATULACJE! Super, że już macie córki po tej stronie brzucha :) Trzymam kciuki za te, które ciągle czekają. I na Was przyjdzie pora :). ana28, u nas bylo podobnie. Trafiłam do szpitala, bo na ktg wyszło, że dziecko ma za wysoki puls. A że byłam już po terminie to zdecydowali się na wywołanie porodu i właśnie najpierw miałam ten test oksytocynowy (2 godziny). Okazało się, że skurcze się pojawily i to nawet konkretne a dziecko dobrze reagowało. Następnego dnia miałam podawaną oxy 6 godzin i nie miałam chyba żadnego skurczu, jedynie brzuch mnie bolał. Jak widzisz nie da się powiedzieć jak zareagujesz, każdy ma inaczej, a czasami nawet ten sam organizm w zależności od dnia może różnie zareagować. Słyszałam opinie, że po oxy skurcze są bardziej bolesne - trudno mi powiedzieć, bo ja po niej prawie nie miałam skurczy, a te które miałam podczas porodu, były "dość" bolesne, a oxy akurat wtedy nie dostawałam. A jesli chodzi o Twoje obawy odnośnie tego, że test wywoła poród to w przypadku pierworódek szanse są małe, przynajmniej tak mówili mi lekarze w szpitalu. Nie stresuj się :)
-
annaendi, u mnie podobnie było, tyle że główka dziecka była bardzo nisko :) Na skrócenie szyjki dali jeszcze jakieś czopki, może ich poproś o nie :). Jwszczęcia Was kilka w dwupaku zostało. Trzymam kciuki za szybkie i znośne porody :)
-
Hej dziewczyny! Ja mam dziś dola, że hu hu. Jakoś mnie wszystko przerasta, ech... W dodatku od poniedziałku mąż wraca do pracy, wiec juz wszystko będzie na mojej głowie, a jednak teraz dużo mi pomagał. Byliśmy dziś z małą u lekarza, bo oczko jej ropieje. Dostała kropelki, mam nadzieje, ze pomoże. caiyah, fajnie Cię tu widzieć znowu :). Dziś o to samo pytałam lekarza, bo Ola często ulewa. Mówił, że można klasc dziecko wyżej na poduszce, ale żeby nie leżało tak cały czas.
-
Gratulacje dla nowych mamuś :) Dziewczyny, u mnie karmienie piersią tez idzie opornie. Niby umiem przystawiać, ale w praktyce różnie z tym bywa: raz dziecko je ładnie, jest spokojne i wszystko pięknie idzie, a następne karmienie to horror, mała się drze, wypluwa brodawkę, jeszcze bardziej się denerwuje... Mleko mi leci po piersi a ona nie chce jeść, rzuca się i wrzeszczy. Czuje się bezradna i daje jej butle. Teść zasponsorował nam wizytę u fizjoterapeutki dziecięcej, niby jakaś super dobra babka, która wykrywa wszelkie nieprawidłowości nawet u noworodków. Sama pewnie bym do niej nie poszła, ale skoro już mała dostała taki prezent to ok. Kobieta stwierdziła, że dziecko ma krzywy kręgosłup, bo w brzuszku leżało w jednej pozycji (całkiem możliwe, bo pod koniec czułam ją ciągle w tym samym miejscu) i przepuklinę pępkowa, przez co jest taka nerwowa i ma problemy z brzuszkiem :(. Mamy z nią robić ćwiczenia, które przyspieszą cofanie się tej przepukliny, mam nadzieję,że poskutkują. annaendi, też miałam cewnik, jutro pewnie dadzą Ci oksytocyne :). Co do teściowej to moja dziś u nas była. Mieliśmy przez 2 tyg nie przyjmować gości ale wyblagala wizytę, bo w weekend wyjeżdża na tydzien. Oczywiście myślałam, że ją rozszarpię, nie wiem dlaczego tak mi działa na nerwy. Przyszlam z uśpionym dzieckiem po karmieniu, ta mi je niemalże z rąk wyrwała, potem stwierdziła, że chciała jeszcze dłużej ponosić na rękach, tylko jej nie dawałam. Później poszliśmy na mały spacer, przy okazji mieliśmy odprowadzić ja na przystanek. Też mi wyrwała wózek, że ona będzie prowadzić... o ile mała lubi spacery i jazda w wózku ja usypia to teściowa tak "delikatnie" prowadziła, że dziecko się rozbudziło, nawet nie dotarliśmy na przystanek. Powiedziałam ze wracamy, bo nie chce, zeby mi sie dziecko rozdarło na ulicy, a wszystko na to wskazywało. Mąż przejął wózek i Ola od razu się uspokoiła, więc sami poszliśmy na spacer.
-
annaendi, jesteś na zelaznej? Będziesz mieć wywoływanie? avel90, jesteśmy z Tobą myślami. Mam nadzieje, ze diagnoza się nie potwierdzi!
-
Kinia89W szpitalu w drugiej dobie odwiedzili nas moi rodzice i teściowa, ale wizyta trwała krótko, bo ok 10 min. Nie wchodzili na salę, czekali na korytarzu, zobaczyli dziecko, chwilę pogadaliśmy i tyle tego. Był też teść, ale ja już nie miałam siły na uprzejmości, wiec mąż mu wyniósł dziecko na chwile na korytarz. Tez uważam, ze wchodzenie na salę poporodowa to już przegięcie. Myślę, że Twój mąż teraz tak mówi, bo nie do końca wie jak wygląda i czuje sie kobieta po porodzie. Jak już będzie po wszystkim to pewnie zmieni zdanie, tego Wam życzę :). I nie martw się, cc będą Ci robić w ostateczności, najpierw spróbują wywołać poród, jest kilka metod,wiec szanse,ze któraś zadziała są :). mamasitka, typowego baby bluesa nie mam ale miewam chwile załamki, zwłaszcza jak mała ryczy godzinami i nie wiadomo o co jej chodzi i jak jej pomóc. Mi z brzucha dość szybko zeszło, jednak jestem w szoku, bo nie wchodzę w żadne spodnie. Mam wrażenie, że biodra mam dużo szersze :(
-
Hej dziewczyny! Żaden lekarz nie powie Wam kiedy będziecie rodzic. Mój mi zapowiadał, że pewnie szybko, miałam skrócona szyjkę, rozwarcie, czop mi odszedł tydzien przed terminem a i tak mi wywoływali poród. Nie nakręcjcie się, bo będziecie się niepotrzebnie frustrować, jeśli nic się samoistnie nie wydarzy. Wiem z własnego doświadczenia :). OlaFasola, też mi się wydaje ze długość ciała jest bardziej miarodajna. Ola miała 3220 g i 55 cm i ciuszki w rozmiarze 50 były jeszcze dobre, ale na styk jeśli chodzi o długość. Gdyby ważyła więcej to swobodnie by się wcisnęła, bo w tułowiu było jeszcze sporo miejsca :). A rozmiar 56 jest akurat, natomiast 62 dużo za duży.
-
Hej dziewczyny! Dziś Ola spokojna, ale noc była koszmarna. Jak zaczęła marudzić o północy tak skończyła o 4... Głupi szumiś nie zdał egzaminu: mnie i męża skutecznie usypiał,ale na córce nie robił wrażenia. Mam pytanie do dziewczyn rozpakowanych: kiedy przestaje boleć krocze? Myślałam, że idzie ku dobremu, ale po dzisiejszym 40 minutowym spacerze myślałam, że mi pęknie. Czy tak ma być? Katarzyna_Honorata, pewnie już tulisz swojego małego :). Czekam na relacje :) kitkat, ewa122, gratulacje!
-
maryjane, gratulacje!! :)
-
Jesteśmy po wizycie patronazowej w przychodni. Miejsca były tylko do jednego pediatry, tragiczny, po prostu tragiczny. Opinie w necie same złe, nawet babki w rejestracji nie wyrażały się o nim dobrze. Na poważnie rozważam jakiś pakiet medyczny, nie będę chodzić z dzieckiem do oszołoma. Rene_87My dajemy Enfamil. Katarzyna_Honorata, trzymam kciuki,żeby Aleksander pojawił się nam najszybciej i najmniej boleśnie :) A tak poza tym miałam wcześniej napisać,ale mi się zapomniało kilka refleksji odnośnie torby to szpitala. U mnie zalecali 2 paczki podkładów - uważam,ze to za mało, warto mieć więcej. Ze mnie lało się jak z kranu i 2 paczki wykorzystałam w pierwszej dobie. Warto też kupić Tantum Rosa i mieć taki mały spryskiwacz do kwiatów, nawet przynosiło ulgę, na krótko ale zawsze coś.
-
Katarzyna_Honorata, nie trzeba. Można jeść w dniu porodu, nawet w trakcie. Jeśli dostaniesz oksytocyne to nie można jeść kiedy jest podłączona kroplowka.
-
annaendi, rozporządzenie dotyczy wszystkich,i rodziców i znajomych. Taki pomysł podsunęli nam na szkole rodzenia i bardzo nam przypadł do gustu. Mąż ma 2 tyg wolnego i chcemy mieć ten czas tylko dla siebie i nie wkurzać się przedłużającymi się wizytami czy "dobrymi radami", których i tak dostajemy duuuuzo. Babcia męża pytała mnie ostatnio jak wyglądają moje sutki... Jak się Cienie zapyta o takie coś teściowa to nie mów, bo całe miasto będzie wiedzieć ;)
-
Cześć dziewczyny! My jedziemy trochę na moim mleku trochę na modyfikowanym. Najpierw miałam za mało pokarmu, dziecko ciągle głodne, teraz mam więcej, tyle ze piersi nabrzmiale i dziecko nie umie chwycić brodawki, irytuje się szybko, jest wrzask i pisk, więc odciągam laktatorem. Jak długo taki system się sprawdzi to nie wiem, ale podejrzewam,ze pewnie niedługo... Ola to mały, niecierpliwy nerwusek, ale z drugiej strony jest przeurocza i jestem w niej zakochana po uszy :). Dziś zdecydowanie mniej boli mnie krocze, położna mówiła,ze się goi ładnie. Trochę szwy ciągną, ale w porównaniu do tego,co było jest naprawdę dobrze. Prawdę mówiąc nawet tam nie zaglądam, wole nie wiedzieć jak to wyglada, zwłaszcza ze miałam tam obrzęk i zasinienie. Po rozpuszczeniu się szwów skontroluje sytuacje. Swoją drogą ciekawa jestem kiedy będzie można zrobić depilację, Obawiam się,ze za jakiś czas bede mogla wjechac tam kosiarką ;). Skarzylyscie się na teściowe, moja była neutralna, ale ten piękny stan uważam za zakończony. Dziś juz zadzwoniła z fochem kiedy ja łaskawie zaprosimy, bo chce obejrzeć wnuczkę (widziała ja w szpitalu). Miała powiedziane ze przez 2 tyg nie przyjmujemy gości, mówiła ze to uszanuje, no ale widać nie bardzo jej to wychodzi. Nawet poskarżyła się mojej mamie, ze nie rozumie dlaczego ja odrzucamy, że nie pozwalamy być babcią, a ona chce pomagać... mamasitka, gratulacje! :) Katarzyna_Honorata, u mnie nie robili lewatywy, ale można było wspomóc się czopkiem. Może już teraz spróbuj, jeśli się stresujesz.
-
annaendi, na Żelaznej 2 doby po SN i 3 po CC, oczywiście o ile ma przeciwwskazań.
-
Cześć dziewczyny! Malenstwo spi jak aniolek, mam chwile, więc napisze o swoim porodzie. Nie wiem czy pamiętacie, ale w niedziele pojechałam na IP, bo nie wiedziałam, czy czasem wody mi się nie sączą. Okazało się, że nie, ale i tak mnie zatrzymali, bo moja mała miała tachykardie. Jako że już było po terminie postanowili wywoływać poród. W poniedziałek próba oksytocynowa (2 godziny): udana - ja miałam skurcze, dzieciak dobrze reagował, i dodatkowo podanie cewnika foleya (miał być na dobę, ale pod wieczór sam wypadł bo spełnił swoją rolę :). Gdyby mi wtedy dowalili wiecej oxy to pewnie bym urodzila... We wtorek miało być wywoływanie oksytocyna. Podali mi kroplowke na 6 godzin i totalnie nie podziałało, nie miałam ani jednego skurczu, bolał mnie tylko brzuch jak na okres. Strasznie mnie to podłamało, bo nastawilam sie, że w końcu urodze, ale i tak najgorzej frustrujące było to, że znikły mi jakiekolwiek skurcze, nawet te zwykłe napięcia macicy. Kazali mi chodzic, masowac sutki itp, ale nic nie dzialalo, a ja się jeszcze bardziej frustrowałam. W środę miałam dzien przerwy - dalej zero skurczów. W czwartek zaś kolejne wywołanie, tym razem przez przerwanie worka odwodniowego. Wody poszły czyste (o godz. 10), dali mi czas na wywołanie "naturalnej" akcji porodowej, a gdyby taka nie nastąpiła to mieli podać oksytocyne. Tak się złożyło jednak, że po ok 2 godz zaczęły się skurcze. Najpierw nieregularne, ale dość silne, a potem stopniowo co 8,6 min. Podpieli mnie do ktg - w zapisie nie zanotował się żaden, i urocza położna powiedziała, że musi mnie zbadać, żeby sprawdzić czy nie symuluje... podczas badania skrecilo mnie dwa razy, więc uwierzyła. Kazała iść pod prysznic i tam oczekiwać aż zwolni sie porodowka. Ten czas był dla mnie zdecydowanie najgorszy, ledwo znosiłam te skurcze, miałam mega kryzys, mówiłam mężowi ze chce cesarkę, bo nie dam rady. O 18 zwolniło się miejsce, miałam skurcze juz co 2 min. Położna powiedziała, że rozwarcie jest na 5 cm i jeśli chce znieczulenie to mam ostatnia szansę. Wczesniej deklarowalam ze nie chciałam, w trakcie kryzysu zapierałam się, że koniecznie chce, a jak ona mi zaproponowała to nie wiedziałam co robić. Bałam się, że skurcze ustaną i wszystko się przedłuży w nieskończoność, a już naprawdę byłam wymęczona. Położna powiedziała, że wróci za 5 min i wtedy mam zdecydować. Akurat była zmiana dyżuru, wróciła po 15 min z nową położna. Okazało się ze mam rozwarcie 8 cm i juz za późno. Przy skurczach partych juz poczułam ulgę, jakoś naturalniej je odbierałam. Położna okazała się bardzo w porządku. Motywowała, starałam się jej słuchać i ogólnie współpraca przebiegała bardzo dobrze. Kazala sie drzec i powiem Wam, ze dziki krzyk przynosil mi efekty, jakos latwiej szlo zniesc bol. Niestety nie udało sie uniknąć nacięcia krocza, ale podwjrzewałam, że tak to się skończy bo jestem dość wąska. Jakoś to przeżyłam, sam poród nie był aż tak traumatyczny jak się spodziewałam. Obecność męża była nieoceniona. Przytulał, masował, przytrzymywał, mówił ze mnie kocha i jest ze mnie dumny . A jak już córka wyszła to się polakał :). Pierwsza doba po porodzie bardzo ciężka: krew, łzy i zmęczenie, ale czuję, że już będzie lepiej. annaendi, jak pisalam moja położna (ta druga) była bardzo udana, siedziała ze mną i wspierała, ale fakt faktem to już był zaawansowany etap. Dziewczyna z którą jestem teraz na sali mówiła, że jej położnej właściwie w ogóle nie było. Raz nawet mąż poszedł jej szukać i nie mógł znaleźć... Sale do rodzenia są nowiutkie, jest wanna, piłka, drabinki, muzyka, aparat Tens. Na Żelaznej z tego co się zorientowałam jest naprawdę duże obłożenie, więc przyjmują na porodowkę jak juz jest akcja pełna parą, więc często nie ma już czasu I sensu korzystania z tych udogodnień. Ale personel jest miły i według mnie pomocny. Panie pomagają mi w problemach laktacyjnych, oglądają szwy i krocze, jak miałam schiza, że za dużo krwawie to zamówili mi ekstra konsultacje ginekologiczną. Ogólnie myślę, że jest tu ok, ale nie wiem jak to wygląda w innych szpitalach. SzczesliwyLipiec, bardzo się ciesze ze operacja się udała. Niech teraz Kubuś wraca szybko do zdrowia :) mamasitka, 66kasiaCiekawa jestem jak się macie :)
-
annaendi, ja rodziłam na żelaznej, jak coś potrzebujesz wiedzieć to pytaj :)
-
Zostałam mama! 09.07 o 20:15 przyszła na świat moja córeczka Ola - 3230 gr i 55 cm samej miłości :). Kosmos. Poród siłami natury po przebiciu pęcherza. Jak się ogarnę napisze coś więcej i wstawię zdjęcie. mamasitka, 66kasia, trzymajcie się dziewczyny! Tez miałam nieudane wywoływania, wiem ze to strasznie frustrujące i trudne, ale będzie dobrze. Trzymam za Was gorąco kciuki! Tak samo jak za te mamy, które ciągle czekają. Buziaki
-
Katarzyna_Honorata, ja też myślałam, że już dziś będzie z nami, ale niestety musze się uzbroić w cierpliwość. Wierzę, że wiedza co robią i jest w tym jakiś sens. W ogóle mój oddział połączony jest z oddziałem poporodowym, ciągle słychać płacz dzieciaczków. Kazano mi dużo spacerować po oddziale to sobie je pooglądałam, jakie malutkie. Niestety byłam świadkiem jednej przykrej sytuacji: pani z domu dziecka przyszła zabrać jakiegoś maluszka :(. Oczywiście się poryczalam. Ech, takie rzeczy nie powinny miec miejsca, oby szybko znalazł dom.
-
Katarzyna_Honorata, jeszcze nie urodziłam! Na szczęście tętno maluszka juz w normie. Dziś miałam test oksytocynowy: podają mała dawkę i patrzą jak organizm reaguje. Mój reagował dość mocno, skurcze konkretne i bolesne, trwało to ok 2 godz. Jak odłączyli to bóle i skurcze powoli odstąpiły. Żeby przygotować szyjkę dostałam cewnik foleya - pamietam ze pisalas ze masz długa i sztywna, wiec myślę że Tobie też zaproponują takie rozwiązanie i szczerze mówiąc nie jest to jakiś dramat. Zakładanie tego jest mocno nieprzyjemne, ale potem właściwie się go nie czuję, tyle że dynda między nogami :P. Ale nie boli. Mam to mieć dobę, mam nadzieje ze pomoże porozszerzać się i ze jutro już coś podziałamy.
-
Dziewczyny, pijcie dużo wody - w takie upały minimum 3 litry. Duzo dziewczyn dziś tu ponoć trafiło odwodnionych, a to bardzo źle wpływa na nasze maluszki, którym jest mega gorąco w brzuchu. Lekarka mnie trochę podłamała, bo mówi, że szyjka nie jest gotowa do porodu (1,5 cm, chociaż miękka)... Tydzień temu mój lekarz mówił, że jest gotowa, nie bardzo rozumiem, ale cóż.
-
Dziewczyny, niczego nie bagatelizujcie, tyle Wam powiem. Ja właśnie jestem na patologii ciązy. Zaczęło się od tego ze coś mi rano pocieklo - mało, wodniste, bezwonne, na pewno nie mocz. Postanowiłam czekać dalej na rozwój sytuacji ale żadnych skurczów... Potem znowu poleciała mała strużka, kilka godzin przerwy między jednym a drugim ale jakoś nie dawało mi to spokoju, więc pojechaliśmy na IP. Pani sprawdziła to co było na podpasce - nie wody. Lekarz stwierdzil, ze pecherz nie jest pekniety, wiec to chyba byly upławy... Ale Podłączyli mnie do ktg no i okazało się ze puls dziecka jest stanowczo za wysoki. Kazali mi się nawodnić, wypiłam z 2 litry wody, dostałam kroplówkę, ale dziecko ciągle miało puls 180, więc postanowili, że na tym etapie ciąży nie jest to zbyt bezpieczne i zostawiają mnie na oddziale. Leżę sobie podpięta do ktg: juz się normuje na szczęście., a przynajmniej tak mi się wydaje. Wcześniej lekarz mówił, że prawdopodobnie jutro będę mieć wywoływany poród, no ale zobaczymy.
-
Gratulacje dla nowych mam! PaulikD, prześliczne dziecko :) Katarzyna_Honorata, z hormonami mam tak samo, płacz kilka razy dziennie bez powodu. A prezent w postaci piłki bardzo dobry, myślę, że będziesz zadowolona. Czytałam gdzieś, ze przyspiesza poród, ale nie wiem ile w tym prawdy, a po porodzie będziesz ja mogła wykorzystać do ćwiczeń.
-
Cześć dziewczyny. Jakaś załamka mnie dopadła. Dziś termin porodu, dzwonilam do lekarza, bo tak mi kazał, ale czuję się olana i zostawiona sama sobie. Powiedział, żebym za 3-4 dni zgłosiła się do jakiejś przychodni na ktg, a do niego dzwonić dopiero po 10 dniach. Liczyłam na większe zainteresowanie, chodziłam do niego prywatnie, trochę pieniędzy tam zostawiłam, a teraz jakoś tak umywa ręce. Myślałam, że trzeba kontrolować czy z dzieckiem jest ok, czy przepływy dobre, jak łożysko. Nie mam żadnego skierowania na ktg. Przyjmą mnie na fundusz czy mam płacić?
-
PaulikD, a podali Ci oksytocyne? Skurcze masz?
-
sadeo, gratulacje! Rzeczywiście poród ekspresowy :) mamasitka, jak u Ciebie? Kiedy wywoływanie?