Skocz do zawartości
Forum

caiyah

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez caiyah

  1. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    A no i ja niestety, że Olek jest wcześniakiem to też czekam ale na magiczne 4 miesiące... wtedy trzymam się jako tako nadziei, że się to wszystko unormuje. Z tego co widzę, to powoli bo powoli ale jednak się poprawia tylko trzeba patrzeć na to z perspektywy kilku tygodni bo czasem są takie dni, że przepłacze i przemarudzi a mi się wydaje, że nic się nie poprawia i tak np. 3 dni pod rząd ale jak spojrzę na to co było miesiąc temu a jest teraz to jednak jest lepiej. Ostatnio młody zaczyna interesować się światem, zabawkami (co prawda cały czas trzeba do niego mówić, być przy nim, przepinać zabawki, ruszać żeby się coś zmieniało bo szybko się nudzi i jest ryk ale bywa, że już czasem udaje się z ten jego płacz przerwać nie tylko lulaniem i potrząsaniem ale też zabawką, pokazaniem mu czegoś- czasem pomaga na chwilę a czasem się udaje i jest spokój). Jutro zaczynamy 12 tydzień i od jakiś dwóch tygodni widzę, ze moje dziecko coraz dłużej zabawia się na macie, w bujaczku czy przy karuzeli- potrafi poleżeć już tak ze 3 razy w ciągu dnia po poł godziny jak ma dobry dzień, jak słabszy to z raz się udaje... a wcześniej nie było szans- albo spał albo na rękach.
  2. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    OlaFasola- my jesteśmy na Nutramigenie bo przeszliśmy przez kilka mlek a mały od początku miał problemy z trawieniem tylko my nie wiedzieliśmy że to na pewno to bo dopiero się siebie uczyliśmy. Już w szpitalu płakał bo szpitalnym bebiko więc podali mu hipp ha. Jak wyszliśmy nigdzie hippa nie mogliśmy znaleźć więc był enfamil, potem zmiana na bebilon comfort ale że nie było poprawy to wylądowaliśmy na obecnym nutramigenie żeby wykluczyć wszelkie uczulenia (on nie ma laktozy), a małemu aż wyszła przepuklina na pępku czyli pewnie od tego, że jelita nie były w stanie w 100% wydajnie pracować. My mamy wizytę u osteopaty następną za tydzień, nie wiem czy już tu pisałam ale nam kobieta powiedziała, że u nas te brzuszkowe problemy i niezbyt sprawnie pracujące jelita to raczej wynik tego, że mały ma obniżone napięcie mięśniowe z przodu (miał za to punkt mniej przy porodzie). No i będziemy ćwiczyć i pobudzać jelita do pracy. My z Olkiem dużo leżymy na moim brzuchu (jak akurat nie ulewa no i nie za szybko po jedzeniu), widzę, że to mu w jakiś sposób pomaga (bo dociska jelita?).
  3. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    No to i ja witam w noworodkach i niemowlakach. Jejku jak ten czas leci. A pamiętam jakby to było wczoraj jak w nowym tygodniu przed pracą zaglądałam tutaj żeby zobaczyć postęp na pasku ciążowym i odliczyć kolejny tydzień. Aleksandry chyba mają pecha do brzuszków bo mój też ma takie dni, że się biedak męczy, przysypia na 5-10 minut i wybudza się ze snu podkulając nóżki i zginając się w pół. Po takim dniu ja zwyczajnie padam na pysk a bywa ich kilka w tygodniu. My też mamy zielone kupy od żelaza ale są już w miarę regularne- codziennie po porannym karmieniu, problemy pojawiają się w upały i wtedy są zastoje po 2-3 dni ale mam nadzieje, że upały już sobie poszły i nie wrócą, myślę, że to duża zasługa mleka bo nawet na opakowaniu pisze, że powoduje częste i luźniejsze stolce a u nas są w sam raz więc gdyby nie ono mogłoby być gorzej... ale pojawił się u nas jeszcze jeden problem- wydaje mi się, że moje dziecko dość szybko robi się głodne- czasem po 2 godzinach zaczyna pojękiwać, jak go trzymam 3-4h to rzuca się na butlę i jeśli mamy większy smoczek to pije wielkie łyki które potem się z niego wylewają a ja mam wrażenie, że podczas picia mu mało żołądka nie rozsadzi. Mniejsze smoczki skutkują łapaniem dużych ilości powietrza co potem znów kończy się ulewaniem mimo przerw na odbijanie i kolkami. Zawsze mam przygotowaną butlę do przodu ale czasem i to ciężko jak Olek z rana dosypia mi na brzuchu to nie mam jak wstać nie budząc go a u niego pobudka to automatycznie ryk o jadło. Dziś mąż szybko zrobił mleko i jakimś cudem dziecko zjadło spokojnie ale to niemal się u nas nie zdarza...
  4. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Ps. Ja znać polski język tylko słownik w telefonie robi mi psikusy i sam czasem coś poprawia. Wyżej jest kilka jego zmian i zamiast zapamiętałam miało być zasmialam.
  5. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Katarzyna Honorata doskonale Cię rozumiem. Mną kierowały podobne motywy czyli zbliżającą się 30stka i takie A nie inne warunki w pracy sprawiłyA z odwlekanej decyzji zrobiło się spontaniczne tu i teraz i zaszlam za pierwszym razem przy jednej jedynej próbie. Póki co dziecko sprawia że od niemal pół roku jestem jego zakładnikiem bo ciąża była od połowy zagrożona. Teraz jako wcześniak mój kochany synek nie należy do najłatwiejszych i długa droga przed nami. Na siebie póki co nie mam czasu, z domu jeśli uda mi się jakimś cudem wyjść to w sprawie dziecka, nawet za dużo spacerów nie mamy bo mały ma A to ulewania A to porę karmienia A to muchy w nosie. Tak więc nie wyobrażam sobie na ten moment dwóch szkrabow choć ciąża była dla mnie super przeżyciem i teraz jest mi trochę pusto no i dzięki synkowi zachcialo mi się córeczki choć wcześniej myślałam że jeśli.dziecko to jedno i najlepiej syn bo szybciej bedzie niezależny od rodziców. :-) Wczoraj byłam się wreszcie sprawdzić U gina. Zapytał czy wiem że mogę mieć już dni płodne. Ja się zapamiętałam powiedziałam że antykoncepcji hormonalnej nie planuje bo źle na mnie działa A poza tym dziecko póki co jest najlepsza antykoncepcja. Będąc z moim mężem przed ślubem mocno się zabezpieczalismy A po ślubie metodą naturalną okazała się jakimś cudem wyjatkowo skuteczna chociaż liczyłam się z niespodzianką. Teraz na głowie męża będzie zabezpieczenie bo jednak już tak beztrosko nie będę podchodzić do sprawy.
  6. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Cześć i czołem. Poziomkowa trzymam kciuki by się wszystko pozytywnie wyjaśniło. My też mamy problemy z układem trawiennym. Olek ma słabsze mięśnie z przodu i jego jelita słabiej pracują. Byliśmy w tej sprawie na konsultacji U osteopaty. Sama też się mocno martwię czy to aby nie jakiś stan zapalny. Co do przytulania to jest inaczej. Tzn. doznania są te same ale chyba tam glebiej jest luźnej ale z drugiej strony te miejsca które wcześniej były wrażliwe i bolały teraz dają tylko miłe doznania. Przy wejściu jest dość ciasno i ja blizny jakoś specjalnie nie czuje ale mąż musi narazie dłużej i delikatniej zaczynać.
  7. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    OlaFasola rozumiem Cie doskonale. Tez przechodzilam/przechodze? kryzys macierzynski. Ruszyc sie z malym nigdzie nie moge bo nie wiem kiedy sie rozwyje. Kazde wspolne wyjscie laczy sie z moim stresem. Sa dni takie jak dzis gdzie od 5 z nim walcze- dochodzi 12 a ja jeszcze siedze w koszuli nocnej. Co przysnie to jest ryk i to nie z glodu, nie od pieluszki, nie od kupy(byla z pomoca) , nie z tesknoty- jest u mnie ciagle na rekach. Mi jak bylo zle to pomoglo wygadanie sie mezowi, wywalenie wszystkich zali no i wyjscie z domu (akurat byla okazja z weselem). Jesli tylko mozesz to postaraj sie poszukac odciazenia. Mi pomaga nawet jak maz pol godziny dziennie malego ponosi na rekach.
  8. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Poziomkowa moj lubi lezec na brzuszku jak ma odpowiedni humor. Wtedy ma taki czas ze i 15min sobie cwiczy. Dzis przekrecil sie nawet sam z brzuszka na plecy. Ale musi byc najedzony i dobrze wyodbijany co nie zawsze nam sie udaje. Spac za to na brzuchu nie lubi chyba ze moim. Moze sprobuj klasc mala na swoj brzuch? Zreszta sa dzieci ktore nie lubia byc na brzuchu i wcale przez to sie wolniej nie rozwijaja- nadrabiaja pozniej i wyrownuja z brzuszkowymi silaczami te wszystkie kroki milowe po ktorych pediatrzy oceniaja rozwoj. Ja sie dziwie ze moj mimo ze czasem lekko ulewa brzuszek lubi- chyba to dla niego jak masaz.
  9. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Katarzyna_Honorata, u nas problemem jest wszystko co zwiazane z ukladem pokarmowym. Raz jest to kupka (tak bylo ten nocy) a raz gazy ktore powoduja bolesne baki albo kolki albo ulewanie. Wydaje mi sie po obserwacji ze klucz tkwi w sposobie jedzenia malego. Je bardzo szybko, lapczywie i sie zapowietrza mimo stosowania roznych butelek antykolkowych i robienia czasem nie bez walki przerw na odbicia i probowania roznych ulozen podczas karmienia.
  10. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Ja też Was podziwiam za regularne odwiedzanie forum. My dziś kończymy 2 miesiące. I muszę powiedzieć, że mimo karmienia mm (miałam podobnie jak Katarzyna_Honorata z pokarmem) wcale nie miałam wygodniej a wręcz mogę określić, że przez ostatni miesiąc nie miałam życia. Dopiero teraz wychodzimy na prostą. Mój mały je dużo, łapczywie, zapowietrza się i ma ciągłe problemy z kolkami, gazami i ulewaniem. Schody zaczęły się po 3 tygodniach. Przerobiliśmy milion butelek i leków ale dopiero teraz jestem już pewna gdzie leży przyczyna. Noce mam ładne bo zazwyczaj wstaje dwa razy (koło północy i ok 4) ale poza długim noszeniem do odbicia to mały noce na ogół pięknie przesypia, no czasem chce dzień zaczynać po karmieniu o 4... ale daje się uspać i mi dospać do tej 5-6 a nawet 7-8. Za o w ciągu dnia po karmieniu muszę go nosić godzine a potem rzadko spi ciągiem dłużej niż godzina bo wybudzają go właśnie brzuszkowe problemy. Od dwóch dni jest jakby lepiej- mały nie drze się już tak w niebogłosy ale zaczął się denerwować jak go biorę do odbijania. W ciągu dnia nie mogę za wiele zdziałać bo muszę czujnie co poł godziny- godzinę uspokajać bąbla, zmieniać mu pozycję, polulać albo utulić płacz. W drodze łaski i wyjątku wczoraj miałam cudowną niedzielę- mały pospał 4,5 godziny w ciągu dnia (z przerwami na powiercenie się i poskrzeczenie) a w nocy jadł o 22.30 i potem obudził się o 0.30- pospał na moim brzuchu do 3.00, zjadł, pospał do 5, zaczał się wiercić, pospał na moim brzuchu do 7, wiercenie było spowodowane kupą którą trzeba mu pomagać robić więc przed karmieniem pozbył się zaległości które powodowały kręcenie się w nocy), zjadł. Czyli na dobrą sprawę miałam pierwszy raz jedno karmienie w nocy. I uważam tę noc za udaną a ja czuję się wypoczęta. ;)
  11. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Hej dziewczyny, Jak tak czytam o tym co przechodzicie to mogę tylko powiedzieć, że u nas jest to samo. A mianowicie- dużo płaczu i zanoszenia się- mam tylko czas dla siebie kiedy Młody śpi. Też już zaliczyłam kryzys macierzyński. U nas pierwsze 3 tygodnie były znośnie ale jak zaczął się czas kolek tak ja czułam się jak beznadziejna matka która nie umie pomóc własnemu dziecku. Mały potrzebuje noszenia na rękach, bliskości, ciężko mu idzie wypróżnianie, przy butli jest łapczywy, zapowietrza się, wyje przy odbijaniu, wyje przy gazach, wyje jak za dużo połknie na raz. Na dodatek potrafi się przejadać i ulewać (doszukiwałam się refluksu). Jedyna pozytywna rzecz- ostatnio polubił kąpiele i druga- noce przesypia dość znośnie. Dość to znaczy ma jedną lub dwie 4 godzinne przerwy między karmieniami. Co do przepajania to ja daje swojemu pić jak się budzi po 2 godzinach po karmieniu i tak kilka razy na dzień- wczoraj wypił spokojnie ponad 170ml. Przyznam się Wam, że ja mocno czekam na te mityczne 4 miesiące kiedy podobno wiele rzeczy się normuje bo teraz jest ciężko. Pociesza mnie tylko, że wiele dzieciatych znajomych mówi mi, że u nich 3 pierwsze miesiące były koszmarne...
  12. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Katarzyna_Honorata super Olus. Ja tez korzystam z chwili snu Malego zeby tu zajrzec. U nas niedlugo bedzie juz szosty tydzien. Powiem Wam ze marze juz o momncie kiedy uda nam sie ograniczyc liczbe posilkow i po cichu licze w duchu ze jestesmy juz co najmniej w polowie drogi. Poki co to czuje sie troche jak zakladnik mojego dziecka. A najgorsze ze nigdy nie wiadomo czy alarm bedzie z powodu zaparcia, kupy, cofania sie mleka... latwo nie jest. Mam takie pytanie do mamus- czy zeby zapobiec ulewaniu poza noszeniem przez co najmniej pol godz po posilku ( przez co karmienie trwa u nas srednio godzine) mozna dzieciatko klasc na jakichs poduszkach tak zeby glowka i plecy byly troche wyzej czy to moze zaszkodzic kregoslupowi?
  13. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Hej dziewczyny. Na wstepie gratuluje swiezo upieczonym mamusiom a w szczegolnosci tym ktore mialam okazje poznac osobiscie. Ninja- juz nie tak swiezo ale nie bylo okazji wczesniej. Katarzyna_Honorota- zaraz cofam sie o kilka stron zeby poszukac Twojej relacji. No i jeszcze nie wiem co u poziomkowej. Mnie Olutek tak wciagnal bez reszty ze troche Was porzucilam ale jak widac nie na zawsze. Wlasnie moje dziecie dalo mi sie zdrzemnac po poludniu bo w nocy bylo kolorowo- co godzine cos a to jesc a to kupa a to dwie zmiany ubran (zasikanie i ulanie) a to baczki meczyly. Teraz czekam az mu sie jedzenie dobrze ulezy i wybywamhyna spacer z tatusiem. Juz sie nie moge doczekac bo przez ten miesiac czuje sie w domu troche jak w wiezieniu. No ale z drugiej strony kazdy tydzien a nawet dzien przynosi cos nowego. Dzis np. moj maly mezczyzna pelzal sobie na kocyku na brzuszku i to pierwszy raz zrobil dosc wyrazne odleglosci.
  14. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Cześć i czołem. Dopiero dziś jestem w stanie zrealizować moją obietnicę i napisać trochę więcej o TYM dniu w którym na świecie pojawił się nasz synek. Przy okazji witam nowe mamusie, tyle stron dziewczyny naprodukowałyście, że nie jestem w stanie nadrobić. Ogólnie to teraz ciężko wygospodarować mi chociaż pół godziny wolnego bo albo karmię (co trwa strasznie długo bo minimum godzinę) albo staram się coś ogarnąć w domu. Na szczęście mój mąż wreszcie dostał tacierzyński więc przez te dwa tygodnie mi trochę pomoże. Zatem mój poród wyglądał tak: w poniedziałek wybrałam się pozałatwiać kilka spraw, wróciłam bardzo głodna z pączkami z piekarni i przy trzeciej bułce i kawie zaczęły odchodzić mi wody. Dwie godziny wcześniej odeszły mi resztki czopu z mikroskopijnymi pasemkami krwi. Wody się dosłownie ze mnie lały (na szczęście czyste) i było ich dużo- gruba podpaska momentalnie przemiękała więc jak stałam tak w 10 min znalazłam się w szpitalu po drodze dzwoniąc do męża i mojej pani doktor. W szpitalu od razu położyli mnie na salę porodową, stwierdzili 3-4cm rozwarcia a przyjmujące mnie pielęgniarki jeszcze marudziły, że co tak szybko przyjechałam (a z wrażenia byłam w samej sukience i z wkładką bez majtek ) i jeszcze im przeszkadzało, że mi po nogach wody ciekną... sama akcja zaczęła się rozkręcać jakieś 2-3 godziny później. Nie chciałam oksytocyny i do 7 cm czekałam sobie spokojnie bo aż tak nie bolało, mąż zdążył dojechać a po 7 cm (kiedy stwierdzili to w badaniu) trochę się pomęczyłam powtarzając sobie w głowie, że rozwieranie się jest najgorsze i byle do parcia. W końcu kiedy przyszło do parcia zgodziłam się na oksy bo skurcze były trochę przysłabe. Nie wiem ile razy parłam ale wydaje mi się, że coś między 5-10 prób po trzy parcia były. No i w książeczce mam zapisane, że 1 faza porodu trwała 2 godziny z hakiem a druga 20 min. No a z rzeczy dyskusyjnych to nacięli mnie... ale myślę, że jeśli dzięki temu łatwiej było mojemu synkowi to już trudno. I podobno mieliśmy bardzo długą pępowinę ;) Ogólnie sam poród wspominam przyzwoicie- nie był jakąś traumą za to mój dalszy pobyt w szpitalu był bardzo trudny dla mnie psychicznie bo musiałam od razu zająć się małym a personel wykazywał totalny brak zainteresowania i na wszystko mieli jedną radę: karmić piersią. Musiałam się o wszystko dopraszać (sama jeszcze ledwo chodząc)- nie miałam bardzo pokarmu więc od pielęgniarek dostawałam butelkę z łaską (zrobiłabym sama ale nie było tam warunków do wyparzania, czajnik jeden na 7 sal), kiedy pierwszej nocy Młody płakał z głodu to jedna bardzo wkurzona, że ją obudziłam z pretensją do mnie, że dzieciak zmarzł (pierwsze przebieranie szło mi długo, poza tym gdzieś na korytarzach ciągle ktoś wietrzył i nocami było zimno) a naświetlania lampami od żółtaczki musiałam pilnować sobie sama... Tak więc opieka poporodowa to była jakaś kpina- doszło do tego, że po całych dniach siedziała u mnie mama na zmianę z mężem żeby mi trochę pomóc bo ja nie miałam czasu iść do wc.I jeszcze ta trauma kiedy dowiadywałam się, że Młody spadał na wadze- jakby to była moja wina... Na szczęście już jesteśmy w domu, odjadamy się za ten okropny szpital i zaczynamy cieszyć się sobą nawzajem.
  15. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Witam. Nie zagladalam tu troche ale widze ze mnie wspominalyscie. I chcialam Wam potwierdzic ze zostalam czerwcowa mamusia. Jutro minie tydzien od tego wydarzenia a my od wczoraj jestesmy w domu razem z Aleksandrem. Jak znajde chwile czasu o co trudno bylo w szpitalu to napisze wiecej o porodzie i tym tygodniu. Jestem przeszczesliwa ze mam synka ze soba.
  16. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Hej dziewczyny, czytam Was niemal codziennie ale odzywam się rzadko bo całe dnie w tygodniu spędzam u rodziców a tam na telefonie nie mam weny do pisania długich tekstów. Natomiast w weekendy nadrabiam czas z mężem. Jeszcze nie rodzę ale albo sobie wmawiam albo mam różne sygnały z ciała które mówią, że może to być wkrótce- różne pobolewania, ciągnięcia i prądy w krzyżu które następują jak tylko trochę mniej leżę a więcej chodzę po domu (czyli np. po porannej toalecie i śniadaniu) tak więc staram się jak najwięcej leżeć. Na szczęście jutro zaczynamy 37tc więc... byle do jutra a najlepiej byłoby tak jeszcze tydzień. Zresztą za tydzień mam też wizytę u mojej doktor. Ostatnią wizytę miałam w ten poniedziałek i odstawiłam już luteinę plus trochę się nastresowałam czekając na posiew który przyszedł w ten piątek. Miałam leukocyty w moczu ale posiew wyszedł czysty więc mogłam się np. zwyczajnie podziębić o co nietrudno w te upały kiedy staram się intensywnie ochładzać. Dziewczyny, czy Wy też tak puchniecie? Ja czuję się jak ludzik michelina, palców u rąk nie mogę zgiąć bo bolą- piję dużo ale chyba wszystko we mnie zostaje. Do tego przez leżący tryb życia zaczynają mnie męczyć zaparcia. Coś czuję, że będę bardzo wdzięczna jeśli moja ciąża będzie trwała 38 tygodni...
  17. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Witamy w nowym tygodniu. Ale dziś przyjemnie w porównaniu do wczoraj- 17 stopni a 30 to jest różnica. Już dawno nie cieszyłam się tak z zachmurzonego nieba. Poza tym zaczęliśmy 36tc i dziś czeka mnie wizyta u mojej prowadzącej ale dopiero ok 20... ciekawe czego dziś się dowiem, nastawiam się na różne scenariusze ale już chyba oswoiłam się z myślą i jestem gotowa psychicznie na różne możliwości. Piszecie o spaniu- ja od jakiegoś 34 tygodnia mogłabym nazwać swoje życie snem- śpię baaardzo dużo, w dzień ucinam sobie czasem i po 2 drzemki. Raz czy dwa zdarzyła mi się nocna bezsenność. Widocznie ładuję teraz akumulatory na później. :) Poza tym też mi się ciężko zmobilizować do czegokolwiek. Mój pępek również bawi się w pojawianie i znikanie ale to zależy od mojego i dziecka ułożenia :) Poza tym piszecie o ubrankach dziecięcych... chyba tylko ja nie biorę nic dla dziecka do szpitala bo podobno ma tam wszystko dostać a mnie interesują same rzeczy na wyjście plus moja walizka.
  18. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Witam niedzielnie. Wlasnie wytoczylam sie spod prysznica a na balkonie zapanowal przyjemny cien ktory w polaczeniu z mokrymi wlosami umozliwia mi funkcjonowanie. Zmienilam tez sukienke bo dzis nawet bielizne przepacam. Z racji tego ze maz mi sie dzisiaj spisal dzielnie i umyl lazienke oraz zrobil porzadek w papierach to wyslalam go na piwo z kolegami a przy okazji w drodze powrotnej zrobi mi zakupy. Nalezy mu sie szczegolnie ze przed jutrzejsza wizyta u lekarza ma mi zrobic golenie i peeling stop.
  19. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    mamasitka- te pościele robi polski producent Kieczmerski. Ja zamawiałam je przez hurtownie u siebie bo przy większych zakupach miałam tam rabaty ale myślę, że na allegro czy w innych sklepach też są bo przez stronę producenta nie przyjmują zamówień (sprawdzałam). Co do pościeli to te poduszeczki są bardzo płaskie czyli tak jak zalecają kłaść dzieci, kołdry faktycznie zamierzam używać w chłodniejsze miesiące bo teraz to nawet pod kocykiem dziecku będzie gorąco jak mieszkanie mi się nagrzewa do 27 stopni- więc raczej latem będę go trzymać pod tetrą. Rożek mam bo jak się rozkłada może robić za cieplejsze okrycie do wózka np. zimą a zrezygnowałam ze śpiworka bo w sumie po co... Co do wczuwania się męża- ja mam bardzo wczuwającego się, od 7 tygodnia kiedy był ze mną na usg i zobaczył kijankę przeżywa tę ciążę wraz ze mną a im dalej tym bardziej. Nie rozmawia może codziennie z brzuszkiem ale zdarza mu się do niego mówić a im on jest większy i dziecko mocniej kopie tym chyba większe wrażenie na nim to robi. A z tymi piwkami też mu powoli sugeruje, żeby przystopował bo nie zna dnia ani godziny a lubi sobie wieczorem jedno wypić... Powoli go oswajam z myślą, że nadejdzie dzień kiedy ogłoszę abstynencje. ;) ale sama się z tym ociągam bo ogólnie to jest taki troskliwy i dba o nas, że czasem aż mi szkoda wymagać od niego kolejnych poświęceń. Szczególnie teraz kiedy ja jak hrabina leżę w domu a on robi dosłownie wszystko- od zakupów (nawet tych związanych z wyprawką czy moimi ubraniami) po sprzątanie, gotowanie plus ogarnia swoje męskie zajęcia.
  20. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    lenuska- tak mamy bujane z tym, że ja się nie znam czy szyny można dokupić bo my braliśmy jako całość model bodajże Klupś Radek II a jak się sprawdzi to się okaże, mają podwójne zabezpieczenie do tego żeby stało prosto i póki co stoi u nas zablokowane.
  21. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    LenuskaSuper łóżeczko. Ja też ostatnio ubierałam swoje przy okazji prania pościeli. My mamy dokładnie takie jak na zdjęciu a komplety oba mamy biało-szare z tym, że tą z samochodami mamy w pełnym komplecie czyli z rożkiem, ochraniaczami i moskitierą a druga to podusia i kołdra na wymianę.
  22. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Witam na początku długiego weekendu. Katarzyna_Honorata- też czytam takie pocieszające źródła, poza tym lekarz też mi powiedział, że u niektórych ciąża fizjologicznie trwa 38tygodni więc może u mnie tak właśnie być, póki co cieszę się z każdego dnia rozpoczętego w dwupaku. Mam nadzieję, że Twoje przeziębienie już odpuszcza? milka- gratuluję córeczki Wczoraj miałam dzień w którym sama niewiele zrobiłam a się zmęczyłam. Teściowa nakarmiła mnie gołąbkami i dała nieużywaną półkę na kwiaty (nawet w tym samym kolorze co nasze meble) które chcemy przenieść bo teraz stoją za blisko łóżeczka i tam będziemy rozkręcać jedną półkę- poza tym pokupowała materiały na kołderki, poduszki (do wózka bo pościel już mamy) i przybornik i zamierza szyć- nie mówię o tym, że dała gotówkę na wnuka- to chyba pierwsza jej pomoc finansowa odkąd znam się z mężem i jestem w pozytywnym szoku, mama z ciocią poprasowały pierwszą i największą partię ubranek, już wszystko jest poprane i posuszone, mąż umył okna (na co czekały ponad pół roku) a przy naprawie zamrażarki okazało się, że nie zepsuł się agregat a panel z przyciskami i zamiast wydać 500zł poszło 60zł na naprawę- jak miło. Czuję wielka potrzebę zakończenia przygotowań w tym tygodniu i jest spore prawdopodobieństwo, że to się uda. Udało mi się nawet być u fryzjera dzięki czemu wiem, że nie będę straszyła odrostami na porodówce. Dziś czeka na mnie leżaczek na działce i cieszenie się tym słonecznym dniem czego i wam życzę.
  23. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Witam dziewczyny, Nie pisałam ostatnio ale podczytywałam forum niemal codziennie i wiem, że już niektóre z nas cieszą się swoimi maleństwami. U nas zaczął się 35tc, wczoraj byliśmy u lekarza i moje rozwarcie się nie powiększyło natomiast Bąbel jest już duży (ok 3 kg!) szyjka skrócona, zszedł już nisko i wszystkie znaki na niebie i ziemi (żeby nie powiedzieć w podbrzuszu) przepowiadają, że mam szanse donosić go jeszcze te 2 tygodnie ale nastawiam się na poród w czerwcu... z usg i jego wymiarów też zresztą wyszedł termin czerwcowy. W związku z tym, że muszę się oszczędzać to z pomocą męża i mamy ogarniamy temat wyprawki. Nawet moja teściowa ostatnio zachowuje się tak, że jestem w pozytywnym szoku np. dziś zadzwoniła czy nie uszyć nam pościeli do wózka bo kupiła materiał. Mamy już poskładane komody, małe przemeblowanie w domu, kupiony wózek i fotelik z bazą, łóżeczko stoi złożone a pościel i ubranka suszą się na balkonie. Część porządków w domu zrobiona ale jeszcze kilka spraw jest do ogarnięcia. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru. :)
  24. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    milka07- wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki za Ciebie i córcię. Ja dziś jestem po nocy u rodziców. Mam tu trochę ograniczony dostęp do internetu bo jeden komputer przypada na 4 mieszkańców. ;) Zastanawiam się czy i jak ściągnąć tu jeszcze kota (bo mąż przyjeżdża po pracy). Przyznam, że trochę zaczynam się tu nudzić bo ile można siedzieć albo leżeć ale też odliczam każdy dzień i boje się ryzykować niepotrzebną aktywnością. Plan na dzisiaj podobny do wczoraj: leżeć i jeść (nie wiem czy to z nudów ale coś mi się głód załączył). Wczoraj pozwoliłam mężowi zamówić kocyk jaki mu się podobał (jestem z siebie dumna). Pewnie trochę i dlatego, że ja się zarządziłam jak przemeblować mieszkanie i zleciłam to tacie i bratu pod jego nieobecność. ;) Najgorsze jest to, że nie mogę teraz sama zrobić kilku swoich zakupów brakujących do moje walizki szpitalnej a jak zlecę to komuś innemu to pewnie nie będę do końca zadowolona.
  25. caiyah

    Lipcowe 2015! :)

    Hej dziewczyny, piszę dopiero dzisiaj bo wczoraj wyszłam do domu. I zostało mi teraz spokojnie czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Mam nadzieję, że jeszcze trochę wytrzymamy w dwupaku. Pocieszam się, że zaczął się nam 34 tydzień czyli w razie jakiegoś przyspieszenia wszystko powinno być ok. Dziś przyjedzie do mnie mama i z jej pomocą mam nadzieję spakować walizkę do szpitala (bo mąż w pracy). A poza tym to teraz dużo leżenia i wypoczywania mnie czeka a inni będą za mnie robić :P
×
×
  • Dodaj nową pozycję...