-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez caiyah
-
A co tu taka cisza? Pewnie wszystkie siedzą na dworze. ;) My mamy pierwsza drzemke A ja popijam kawę. Pytalyscie o ubrania: U nas cienka.czapeczka też musi być. Mieszkamy w wietrznym miejscu. Poza tym nasz zestaw to teraz bodziak i bluza. Co do kremow ja kupilam zjajke 50 ale jeszcze nie uzywalam. Jutro czeka nas ciezki dzien i juz się stresuje. Mamy dwoch lekarzy w 20min odstepie w dwoch przychodniach na nfz. Nie dało się ziemienic terminu chyba za na przyszły rok A zamienic z kimś godziny nie laska... no więc będę się musiala prosic o wpuszczenie czego nienawidze...
-
Cześć cześć. Witam Was jako stateczna 30stka. Przez ostatni czas U nas masa spraw: zalatwilismy w koncu chrzest, dziś ogarnelam malem u terapie sensoryczna z nadzieją ze Bedzie się to jakoś dalo przenieść do naszego miasta w którym limity wyczerpane. W środę czeka nas neurolog który ma zinterpretować usg glowki. Olek przez ostatnie dwa tygodnie zaczal też nas nazywac mama i tata. Zauwaza jak któreś z nas znika, szuka i mowi. Poza tym jako fascynat wody mówi chlap na nia. I wola daj jak już bardzo czegoś chce sprobowac. Lubi też oglądać swoje filmiki i siebie nasladowac. Za to nasladowanie ludzi i wspólne pole uwagi jakoś srednio mi się widzi. Co do mezow to my mamy czasem mega sciecia ale jestesmy ze sobą dziesięć lat i raczej z każdym rokiem czuje że różne trudnosci i te dobre chwile czynią ten zwiazek dość silnym. Dużo złego by się musialo stac i na dziś nie wyobrażam sobie takiej sytuacji żeby każde poszlo w inna strone. Komputer mój już dziala ale ma zepsuta klawiature dlatego nadal pisze z telefonu. Ważne że.dane ocalone. Na dodatek wczoraj robiąc drinki bezalkoholowe zalalam.robota kuchennego (rozszelnil się kielich na dole). Na szczęście elektronika cala. Miłego dnia dziewczyny.
-
W ostatni dzień majówki i my się odzywamy. Wczoraj na spacerze nadrobiłam Wasze wpisy ale już nie zdążyłam odpisać. Musiałam zrobić podmiankę z mamą i iść do domu malować paznokcie bo wczoraj mieliśmy ślub cywilny u kolegi M. Nasza majówka mimo, że nie wyjazdowa to pełna wrażeń- w domu nie siedzieliśmy. Nasza rocznica udana- odkryliśmy nowy lokal jak się okazało również przyjazny dzieciom (to na przyszłość), są krzesełka i przewijaki. Impreza 30stkowa też całkiem sympatyczna (no może gdyby nie niektóre teksty siostry M. i żarty jego kolegi do mnie na które M. się ofukał). Wreszcie miałam okazje odwiedzić słynna u nas pijalnię piwa która otwierali jak byłam w ciąży więc z wiadomych względów dopiero teraz tam dotarłam. No i najważniejsze- mamy chrzestnych dla Olka więc można wziąć się za organizację chrztu. Z tymi chrzestnymi to było takie zwlekanie bo nie chciałam prosić kogoś dla kogo to będzie problem ani kogoś z kim po prostu utrzymuje jakieś tam stosunki bez większej przyjaźni. No i padło na moją przyjaciółkę i brata ciotecznego M. co ciekawe oboje mają już swoje dzieci... więc wiedzą jak to jest i nić porozumienia jest. Było mi przez moment bardzo przykro jak moja jedyna siostra cioteczna wręcz unikała ze mną kontaktu w Święta, nie interesując się Olkiem... myślałam, że to ją może poproszę ale teraz widzę, że przyjaciele bywają lepsi od rodziny. Chyba też nie pisałam, że ustaliłam, że od września wracam do pracy. I cieszę się i nie cieszę... Z jednej strony kilka godzin z dala od dziecka powoduje, że mam chęć lepiej wykorzystać wspólny czas. Z drugiej strony i ja i Olek wytrzymuje obecnie jakieś 3/4 godziny bez siebie. Po tym okresie dziecko zaczyna marudzić i płakać jak jest z babcią a i mnie serce boli że on jest gdzieś daleko ode mnie. Także KH zdawaj relacje jak sobie radzisz to może i ja do września nabiorę pewności, że dobrze robię. Poziomkowamasakra z tymi komentarzami, jak mnie coś takiego denerwuje. Mnie to już chyba nic nie przekona, że rodzina kogoś z kim wchodzi się w związek jest super. Jeśli komuś tak się trafiło to zazdroszczę. Ja nawet na swojej dalszej rodzinie się zawiodłam. Z ciekawostek dziś Olek na zmianę mówił mama i tata (czasem tez baba) i miałam wrażenie, że momentami mówił o tym kogo mu aktualnie brakuje w zasięgu wzroku bo tatował jak tata zniknął powiesić pranie a mamował np. jak leżał z tatą w łóżku a ja poszłam do kuchni. Poza tym dziś zrobił coś na kształt papa. Nie chciał później powtórzyć do taty ale mi dwa razy na moje 10 próśb zamachał. Miłego odpoczynku!
-
I ja się melduje. Mój komputer w naprawie u męża A z tel ciezko.pisac dlugie teksty jeszcze z autokorekta. Co u nas? Jutro nasza czwarta rocznica slubu A w piątek robimy naszą imprezę 30stkowa. Może ktoś chetny nas odwiedzic? ;) W zeszlym tygodniu wyladowalam z mężem na ip z podejrzeniem wypadniecia dysku lub problemow z sercem A okazało się to być sprawa z ukladem pokarmowym więc mam chlopa na zwolnieniu w domu z dieta jak u dziecka. Co do marudzen przy jedzeniu U nas jest bunt na jedzenie w krzeselku. Dobre jest to co my jemy aktualnie. Poza tym Olek chce sam jeść, wyrywa mi swoj widelec ale nie jest jeszcze w stanie przezuc i pogryzc duzych ilosci jedzenia. Wysilek ruszania szczeka powoduje więc frustracje. Zeby nadal dwa pelne na dole ale na dziaslach bialo więc kilka wyrzyna się naraz. Mleko nadal kocha jesc w duzych ilosciach. W nocy też. Szybko robi się glodny i zly przez to. Ma chyba nadmierny apetyt. Budzi się też wczesniej bo ok 6:30. Zmiana pieluchy to wyrywanie sie i uciekanie na brzuchu ale... mam patent, daje mu linomag do reki, gadam z nim jak mi musi potrzymac i pomoc i zazwyczaj się udaje... Z nowych umiejetnosci... Moje dziecko mimo prob i nauk nie chce robic papa Ani kosi kosi podaje czesc czy przybija piatke, wolany przychodzi podac raczki do.tany tany ale tancze bardziej ja niz on. Lubi sluchac i brać udzial we wszelkich zabawach paluszkowych. Stoi kilka sekund sam bez trzymanki i wlazi na miekki bujak A la hamak, staje na nim i cwiczy rownowage. Łazi po domu z krzeslami jako chodzikami lub raczkujac. Zaczal obserwowac przedmioty wpadaja pod lozko (śmiesznie się za nimi nachyla) lub ze je chowam za siebie. Miłego dnia.
-
Z tym spaniem wczoraj spalismy razem A dziś młody był przelozony do lozeczka. Miał już kilka nocy przespanych U siebie ale do tej pory to byly raczej pojedyncze epizody. Co do karmien U nas jest ostatnio szesc posilkow. 5/6 mleko 8/9 śniadanie typu jajko, kanapki plus troche kaszki, 12/13 obiad z miesem, 15/16 zupka jarzynowa, owoc z jogurtem, czasem coś od nas z talerza. 18 mleko 21 mleko. Ja się muszę chowac z jedzeniem bo jest wielkie dopominanie sie o wszystko i krzyk.
-
Witamy ze spaceru. Dziś jest strasznie wietrznie. Chciałam wyjść chociaż na pół godziny ale maly mi usunął więc czekam aż się zdrzemnie. Edit. Już poobiednia kawa U nas która nie zdazyla być poranna. W sumie godzina na dworze. krzykacz wspolczuje wypadku KH młody na szczęście z jednym gilkiem w nosie. Jakoś mamy szczescie i póki co nie lapiemy ani przeziebien wiekszych Ani innych chorob od poczatku i oby nie zapeszajac tak było dalej. szczesliwylipiec zdrowka dla Was. Co u nas? Ogolnie poniedzialek i wtorek były ciezkie. Mały zaczął dzień o 5:30, przez co był mega marudny i rozregulowany A ja zombie. Wszystko przez to że mąż wrocil i o tej wstaje do pracy. U nas z drzemkami i czuwaniem jest jak u olafasola, raz czuwa 2godziny rano innym razem 4. Czasem po dobrym śnie bywają histerie. Bardzo czesto po krotkich drzemkach jest zły humor A po dlugich lepszy. Też mam wrazenie mu się nudzi w domu przy zabawkach coraz czesciej nerwy,dzielić się nie chce bo nerw ale muszę sie pochwalić uczymy młodego usypiac wieczorem samemu z sukcesami i dziś przespal nam całą noc. Pobudka na butle o 5 i dospal ze mną w lozku do 8. Także noc marzen. Nasz patent wieczorem? Czekamy po myciu i karmieniu aż zacznie się chwiac na nogach. Trwa to ok. Godzinę/dwie. Wczoraj np. Czekaliśmy do 22. Kładziemy się z nim w ciemnym pokoju w łóżku oboje i on chodzi od jednej osoby do drugiej. Przytyka glowke. Wczoraj to trwało 5min A przedwczoraj 15. I odplynal. W dzień muszę lulac lub usypia na spacerze. Czasem usypia ladnie A czasem robi mi mega histerie. Tyle U nas. Miłego środka tygodnia
-
Dzień dobry. anwa ja mam schizy co jakis czas czy wszystko wylaczylam. I staram się przed wyjsciem nic na płycie nie zostawiac ale nie zawsze w zamieszaniu wychodzenia to się udaje. Dobrze że wszystko dobrze się skonczylo. U nas weekend sliczny poza niedziela wieczorem. Nie pomyslalam tylko ze dziecko trzeba już smarowac kremem od slonca i mlodego przypieklo w policzek. Mąż wreszcie wrocil wraz z nim wczesne pobudki wrocily i milion pobudek w nocy :/ zdecydowanie stwierdzam że coś na ta silna potrzebe bliskosci będę musiala zmodyfikowac w spaniu. Dziś mlody rozbity bo wczoraj spędziliśmy pół dnia na dworze ale... O ile w dzien było goraco to popoludniu troche nas przewialo. Ja podziebiona i nie wiem czy młody też nie odchoruje. Z dobrych wiesci... chyba mamy wreszcie pomysł na chrzestnych i mniej wiecej na organizacje tych wszystkich imprez rodzinnych które wypadna nam w maju i czerwcu.
-
KH ja też tesknie za czasem ciazy. Wspominam jak widzę dziewczyny z brzuszkiem. Bycie w pierwszej ciazy to zazwyczaj super sprawa. poziomkowa my jajko też zaczynalismy od zoltka A teraz jemy czasem cale A czasem tylko zoltko jak do zupki. U nas noc taka se. Młody jak nie zlapie drzemki popoludniu to wstaje o 2/3 i chce lazic. Od dziś zamierzam pilnować tych dwoch drzemek. Poza tym pogoda u nas dziś jeszcze znosna, mieszkanie na powrót męża ogarnelam wczoraj, tylko okna uwalone bo brzoza pyli A mam na osiedlu od groma brzoz. Wogole nie widać że były myte trzy tygodnie temu, są brudniejsze niż byly. Zreszta samochód jest też czarny z zoltym pylem ;) no i po pierwszej 40min drzemce. Dobrze że chociaż kawę zdazylam wypić, ciepła! :d
-
I jeszcze sory za przydlugie wywody ale myślę że moje dziecko jest takim typem ze gdybym kp to pewnie by sobie lubil się przyssac przed snem, drzemka, w nocy bardziej nie z głodu ale zeby poczuc bliskość. Przezylam jego placze kiedy nie moglam podać mu mleka bo jeszcze 3H nie minelo A on plakal z glodu nie glodu (przekarmiony miał bóle brzuszka) ja tulilam i nosilam godzinami... I bardzo mi brakowało tej mozliwosci dostawienia. No ale jakoś musielismy to przezyc i sobie poradzić.
-
Ps. Co do spania my body z dlugim rękawem. Spodenki od pizamy. I skarpetki które czasem spadna. Ps2. Dziś stuknelo nam 10 miesiecy. Nie mam komputera więc zdjęć Ani nie wrzucę Ani nie obejrzę. A jeśli chodzi o spacery moja mama od urodzenia była z nim ze 4 razy na spacerze. Tak to nikt nie bierze bo chyba się boja.(poza mężem). On często na dworze robi się szybko senny i marudny A wtedy uspokoic go i zanucic wiadomo kto musi...
-
Hej. U nas dziś wreszcie slonko po całym tygodniu pochmurnej pogody. I pierwsza noc z jedna pobudka na karmienie w tym tygodniu. Spalam dwa razy po cztery godziny z godzinną przerwa w srodku (okres i przeciwbol, mlody padl po mleku) i czuje się jak bogini. ;) dodatkowo wczoraj miałam kino i kregle z moja byla klasa więc w srodku dnia miałam 3 godzinna odskocznie od Olka. W temacie butow my znaleźliśmy w smyku za 100 fajne butki w ktorych i tak narazie nie chodzi ale gdyby chcial po dworze sa odpowiednio usztywnione w kostce. W temacie diety: ja tam robię jajko na odrobinie masla (witaminy się wchlona)... dziecko lepiej je przyjmuje niż kasze po ktorych potrafi mieć sensacje kupkowe. W temacie więzi: myślę że ciezko oceniac czyjas wiez z dzieckiem. Moim zdaniem to nie do konca zalezy od sposobu karmienia. Ja jako mama butelkowa nie do końca z wyboru nie dam sobie wmowic ze moja wiez jakoś na tym ucierpiala. Znam mamy kp które na pewnym etapie karmienia zalily się ze czują się jak jadlodajnia bo dziecko domagalo się piersi. Że one w tamtym momencie bardziej się czuły jako dostarczyciel niż kochana mama. Ale na temat kp się nie bede wypowiadać bo nie wiem jak to jest za to wiem że moj urwis okazuje mi swoje przywiazanie bo już jest na tyle duzy ze potrafię to wychwycic. Usypianie ma koniecznie na rekach czym moim zdaniem spelnia swoją potrzebe bliskosci, potrafi trzymać mnie za rękę, zjadać mój policzek przy powitaniu, nie mam prawa oddalić się po powrocie tylko wziac na ręce. U innych czesciej histeryzuje. No i jest do mnie przyklejony czesto W ciągu dnia. Czesciowo jestem podporka ale najlepiej żebym byla w zasiegu reki bo kiedy dzieli nas bariera w postaci kojca bywa źle. Dlatego podziwiam wszystkie mamy powracające do aktywności zawodowej. Ja z jednej strony bym chciala ale na mysl o tych kilku godzinach bez mojej przyssawki ciezko mi się robi. Przezywalam i martwilam się jak sobie z babcia te 3H poradzą, czy będzie rozpaczal...
-
Witamy srodowo, Nie lubię srodka tygodnia. Dopada mnie wtedy zazwyczaj przesilenie. Na dodatek mam ochotę moje dziecko zwiazac i oplastrowac. Dziś w nocy dał czadu i stwierdzil ze o 2 rozpocznie dzien. Kiedy go jakos próbowałam utrzymać na lozku to się ze mna przepychal i protestowal. W końcu jak już mnie odpowiednio pobil i skopal poszedł spac. Na dodatek wlaczyla mu się mega maruda/nerwus o każda najdrobniejsze rzecz, bo zabawka nie tak się uklada, bo chce stać A jest już zmeczony ale nie usiadzie bo to bo tamto... Poruszalyscie temat odparzen. U nas też bylo jedno z ktorym dlugo walczylam. Poza wietrzeniem, przemywaniem, zasypywaniem U nas pomogl jeszcze krem dermalibour który przyspiesza gojenie sie. No i kolejny dzień pada... Wczoraj udało nam się popoludniu wyjść na godzine ciekawe jak będzie dzis...
-
Witam, U nas dziś pada więc dzien póki co spedzamy w domu. Do tego młody zabkuje więc dzieje się. Wczoraj w dzień mial jedna drzemke. W nocy dopoki nie dostanie butli z mlekiem nie ma mowy żeby zasnal powtornie. A jeszcze kilka dni temu miałam się chwalić ze zaczął mi zasypiać sam i przesypiac noce. Co do mycia mój boi się przechylania do tylu więc zmywamy szampon na siedzaco. Jeśli chodzi o gotowanie ja gotuję mieso osobno poza rosolkiem. Poza tym dziecko moje na śniadanie najchetniej je kasze A na drugie sniadanie je jogurty, twarozek, jajko, kanapki z buleczki, placuszki. Jogurty/twarozki podaje mu te słoiczkowe. Mój Olek zawsze się dopomina zeby go poczestowac więc w ciągu dnia wpada mu do brzuszka też trochę naszego jedzenia.
-
poziomkowa skoro macie opcję za rok to znalazłam plusy tej sytuacji. My np. Wstrzymujemy się z remontem aż mały tajfun nie podrosnie bo teraz będzie faza najwiekszej demolki w domu.
-
Witam sobotnio. My dziś wyjątkowo wcześnie na spacerku bo później zapowiadali deszcz. Mały zasnal po 20min ale było tak nieprzyjemne że wytrzymalismy godzinę. KH super ze masz lepsze warunki rene gratulacje, U nas póki co jest puszczanie sie ale bez ktokow. Te są z krzeselkiem jako chodzikiem :d poziomkowa ale bym się wkurzyla na Waszym miejscu. Nam tak jak u Anwa kredyt przynali jeszcze przed dzieckiem. Oboje mamy umowy... I też uważam że mamy zlodziejskie panstwo... Ale kredyty też zbyt uczciwe nie sa. Co teraz planujecie?
-
Hej hej. Achaja ja mam niby umowe na nieokreślony ale też się zastanawiam co mi po powrocie zaproponuja, ile godzin i jakie warunki. Najgorsze jest to że wszyscy mocno czekaja na mój powrot A ja się ociagam z decyzja bo nie wiem czy jeszcze teraz chce wracac... My dziś zaliczyliśmy spacer z zakupem spacerowki. Nie jest szczytem moich marzen ale musialam ja mieć już bo wozek trzeba oddac na gwarancje. Poza tym ta wozkowa spacerowka to nieporozumienie. Dziecko nie chcialo mi w niej jezdzic. Trzeba jeszcze kupić fotelik lada moment... do tego zepsuty komputer, organizacja naszej 30, chrzciny i samochod wymagajacy zadbania.Tak więc wydatkow nie ubywa. Co do sloiczkow ja ich też uzywam ;)nie mam aż tylu pomyslow żeby co dwa dni czarowac nowe obiadki więc robię na zmianę.
-
Cześć i czolem. Za nami przespana w calosci noc. Moje dziecię się zlitowalo. Co do kurzu U nas też strasznie się zbiera wszedzie. Wycieranie raz w tygodniu niewiele daje bo musialabym wycierac chyba wszystko jak przy generalnych porzadkach przed swietami żeby go pełno wszędzie nie bylo. Zabezpieczenia do kontaktow i do szafek sa U nas już zamontowane. Wczoraj bylismy na rehabilitacji i rehabilitant stwierdzil jak obejrzał filmiki ze robimy przerwę bo młody sobie radzi. Wracamy za miesiąc zobaczyć co i jak. Ma jeszcze napięcie w obreczy barkowej ale zaczal ładnie raczkowac, kucac, skakac przy meblach i poruszać się wzdłuż nich. Wczoraj nas za lekko ubralam i uciekalam ze spaceru po godzinie ja się przeziebilam, mam nadzieję że u Olka skończy się na kilku kichnieciach.
-
A jeszcze miałam napisać że mały jak usypia też mocno ze mną walczy, odpycha sie i drze... I im bardziej jest zmeczony tym dłużej ten cyrk trwa. Co do fascynacji to zaczął zwracac uwagę na jadące samochody. A rano... Jeszcze dobrze oczu nie otworzy A już zaczyna przewracac się po lozku. On normalnie jakby mogl bylby ciagle w ruchu... widzę że ma cheć wychodzic z kojca Góra czy wspinac się na meble. :/ no i eureka! Odkryłam sposob na dospanie nad ranem. Mlody musi wyladowac ze mną w lozku. Ogólnie to się 2/3 razy budzi w nocy na picie i żeby poczuć ze nie jest sam. W dzień oczywiscie też nie moge zniknac.np. powiesic.pranie na balkonie.
-
Hej. Podczas wczorajszego wpisu zalałam sobie komputer. Brawo ja. Zostalam na jakiś czas z telefonem. W temacie chrzcin- my chyba połączymy je z roczkiem Olka. Najgorzej irytuje mnie rodzina która ciągle się pyta o to wydarzenie. A my mamy problem z ustaleniem chrzestnych. Co do ubierania my wczoraj ruszylismy w polarku na body i cienkiej czapeczce i mały się nie spocil ( ale U nas wieje bo mieszkamy nad woda). A w ogóle to odkad masz wyjechal swoimi wizytami uszczesliwia mnie "mamusia" po dwóch dniach mam dosc. Nie wiem jak niektórzy dają rade mieszkac z tesciowymi. Moje nerwy są już zszarpane A zamiast odpocząć to czuje się pod nadzorem (bo wiem że mnie obgada). Wtrąca się w każdą najdrobniejsza rzecz. Niby chce dobrze ale jej rady wcale nie są trafione. Po dziesiątym "rozepnij go", "daj mu smoczka", "może jeszcze trochę pochodzimy" kiedy ja widzę że dziecko glodne/spiace/ma dość. Jeszcze się dziwi "on zawsze przed snem tak płacze?". Swiety by nie wytrzymal. Dodatkowo umyslila sobie ze "za mało wychodzimy" i ciągle chce żebym z nim wychodzila. Sama go nie weźmie A ja mam dom do ogarniecia i nie mam czasu, checi oraz sily łazić z dzieckiem po calych dniach na spacerach gdzie widzę że on np. Po godzinie ma dosc. Nie powiem jej uwazam ze dziecko ma problem z nadmiarem bodzcow co ewidentne widac jak zostajemy sami wieczorem i z marudy robi mi się usmiechniete dziecko jak ma ciszę i spokoj bo ona nie z tych co zrozumieja.Ona wie najlepiej bo swoje dzieci ganiala po dworze w minus 20 stopni (w tym kilkumiesieczne niemowlę). Ostatnio po wyjezdzie meza Olek zaczal mówić tata. Więc jak rozmawiam z dzieckiem to ta mi się wtraca ze on nie będzie mowil na zawolanie. No wow to mi już wlasnego dziecka nie wolno stymulowac? Wogole dla mnie babcie za bardzo się wtracaja (moja mama chce mi prysznic zmieniać) i ich obecność dłużej niż 1/2godziny dziennie przypomina mi.czasy mieszkania w domu i rzadzenia rodzicow dzieckiem. Koniec żali.
-
Dzień dobry, Poziomkowa co do rozszerzania diety to królik jak najbardziej polecam- natomiast ostrzegam wszystkich przed kurczakiem- słyszałam opinie lekarzy by kurczaka unikać (antybiotyki i hormony), ja młodego karmię indykiem jak już chociaż... on pewnie też nafaszerowany. K_H ale horror z tą krwią, nie chciałabym tego przeżyć bedąc sama. Zdrowia dla mamy.
-
Witam niedzielnie. Ale mieliśmy początek dnia... Olek obudził się parę minut po 6 (jak na złość w weekendy ZAWSZE obudzi się wcześniej niż w tygodniu). Wzięliśmy go z mężem do łóżka i włączyliśmy piosenki żeby doleżeć...domyślacie się co było dalej? My przysnęliśmy a mały przewrócił się schodząc z łóżka. Pierwsza śliwa pod okiem zaliczona. Opanowałam złość bo maż leżał po tej stronie co mały spadł więc nie wiem jak mógł nie poczuć że młody złazi... ale w sumie dziś wyjechał na dwa tygodnie więc darowałam sobie teksty zdziwienia. Wreszcie piękna pogoda, wczoraj mieliśmy bardzo intensywny dzień- zaliczyliśmy lekarza kardiologa (z super wieściami, że serduszko Olka się pozamykało tam gdzie trzeba), potem na spacero-randkę kawową z małym a na wieczór skoczyliśmy na zakupy i młody został obkupiony w buty (a dawno w centrum z nami nie był). W efekcie padł o 20 w samochodzie i o 21 przełożyliśmy go do łóżeczka bez mycia. No a teraz... czas na pewno będzie biegł wolniej i tyle rzeczy jednego dnia sama nie załatwię... trochę mi smutno bo strasznie zawsze czekam na wspólne weekendy kiedy M. pracuje w tygodniu a tu południe w niedzielę a ja już sama.
-
U nas Olek przez ostanie kilka dni jest w wyjątkowo dobrym humorze. Zaczął sam przemieszczać się przy meblach. Odnośnie zakupów to ja się przymierzam do kupienia mu butów do chodzenia (i tak w nich po dworze za dużo nie będzie chodził ale poza zimowymi jeszcze nic nie mam). Odnośnie kupek- u nas jest codziennie- czasem po 2/3 razy. A co do ubranek to w Święta dostaliśmy od znajomych pakę dla chłopaka, sporo nowych z metkami w rozm 74-86 i z żalem niektóre za małe musiałam zwrócić. Ale mamy dwie kurtki, spodnie na szelkach razy dwa, trochę bluz... i musimy je "wychodzić" zanim zrobią się za małe.
-
Karolina u nas z drzemkami zmienia się rytm i cykl mniej więcej co miesiąc jest inaczej, średnio mały potrzebuje ok 2,5-3 godzin spania w dzień i był czas że spał 3h jedną drzemką i tyle mu starczało do 19 kiedy szedł spać, obecnie najczęściej ma dwie drzemki jedną dłuższą (okolice przedpołudnia) i jedną krótszą po południu ale jeśli wcześniejszą drzemkę coś zaburzy potrafi spać drugą dłuższą lub 3 razy po krótko (wtedy mamy oboje zły i marudny dzień)- teraz chodzimy spać w okolicach 21 ale dwa dni temu mały w całkiem dobrym humorze imprezował z nami do 23:30... więc nic dziwnego, że potem śpi do 8... K_H na wyniki będę czekać pewnie do miesiąca czasu a do tego czasu staram się nie doszukiwać chociaż ciężko sie nie martwić. ana28- z karmieniem u nas było identycznie... z tym, że mi długo zajęło pogodzenie się z tym że moja przygoda z kp była tak krótka.
-
Witam i ja po Wielkanocnej przerwie. Trochę się cieszę, że wpisy były oszczędne bo udało mi się doczytać co u Was. Pytacie jak po zmianie czasu... u nas młody sam sobie przestawił czas jakieś 3tyg przed oficjalną zmianą i wstawał wcześniej bo o 6 za to teraz potrafi pospać do 8/9 ku mojej uldze. Zauważyłam też, że potrafi sam pospać w łóżeczku te 1,5- 2,5 godziny w ciągu dnia o ile głośni sąsiedzi albo dzwonek go nie obudzi- usystematyzowaliśmy to na pierwszą drzemkę po nocy ok 11/12. Czasem zdarza mu się przespać noc ale to bardzo rzadko raz na kilka dni tak się zdarza a bywa że i dwa tygodnie budzi się w nocy co 2h. Co do poduszek też stosujemy ten trik- młody ma duży kojec obłożony pościelą a w nim stoliczek, chodzik- w razie upadku ma amortyzację- cwaniak zaczyna się przemieszczać przy meblach chociaż z pełzania nie zrezygnował- raczkowanie go szybko nudzi/męczy i odpuszcza po paru krokach bo szybciej mu dopełznąć gdzieś. Jest tak zafascynowaną każdą okazją do wstawania że chyba tego raczkowania w pełni nie opanuje a przejdzie do chodzenia... Co do mówienia pojawiło się u nas wreszcie dada- co prawda dopiero wczoraj raz i dziś raz ale z mamą też tak było i chyba miesiąc czekałam aż zacznie mamować po całości. Czasem zdarza mu się jeszcze meme i zastanawiam się czy jest jakaś różnica między jednym a drugim w jego zamyśle ;) Aha wprowadziłam jeszcze dwudaniowe obiadki od wczoraj i póki co miałam nockę przespaną więc może się sprawdzą. Co do humorów Olka bywa różnie... ostatnio na rehabilitacji tak się spłakał jak nigdy- zawsze lubił ćwiczyć a denerwował się tylko przy ubieraniu i rozbieraniu a wczoraj ćwiczyliśmy z piosenkami z telefonu... co ciekawe płacz ustawał jak rehabilitant go podnosił i mnie nie widział a miał przed oczami okno więc to była typowa histeria mamo ratuj. Na obce twarze rodziny w Święta też był płacz. Ogólnie to cieszę się, że Święta za nami- młody najlepiej czuje się z nami w domu- obce miejsca i ludzie go stresują a szczególnie jeśli musi mieć z nimi styczność na dłużej bo krótkie wizyty nawet jeśli kończą się płaczem czasem powodują u niego dobry humor. Oczywiści mojej teściowej tego nie przetłumaczysz ale na nią szkoda mi zbyt wielu literek na klawiaturze. ;) Co do spacerów mój łobuz ma zakodowane, że spacer=sen. Dlatego staram się z nim wychodzić w porze popołudniowej drzemki ale jeśli czasem nie trafie to jest marudzenie. Jeśli wychodzimy kiedy już jest zmęczony jest afera przy ubieraniu. Ogólnie spacery mnie trochę dołują bo mam wrażenie, że młody nie jest na nich szczęśliwy- jeśli nie śpi to marudzi albo się wścieka, ze mną nie nawiązuje wtedy kontaktu wzrokowego, wyłącza się- jest taki nieobecny. To plus jego złości przy usypianiu, problemy z jego uspokojeniem (od zawsze ma tak, że bywa iż moje uspokajanie wogóle na niego nie działa- staram się poodcinać wszystkie potencjalnie drażniące bodźce i wtedy czasem się udaje) jakoś nie napawa mnie optymizmem co do wyników testu. Dziś przyszedł więc pewnie za około 2 tygodnie będe mieć wyniki co do siebie.
-
Hej dziewczyny z poniedziałku, młody złapał pierwszą drzemkę... oby trwała jak najdłużej bo później rehabilitacja i dobry humor się przyda. Co do tematu lekarzy to jesteśmy pod opieką neurologa, mamy skierowanie na terapię sensoryczną ale nie wykluczam że jeszcze czegoś będziemy szukać bo z lekarzy jestem średnio zadowolona. Widzę, że każdy mocno się wstrzymuje ze stawianiem diagnoz a ja sama też nie chcę "doszukiwać się" w dziecku chorób i pytać za każdym razem czy to nie to. Moja pediatra i tak jest "specyficzna" i dziwnie na mnie patrzy... W każdym razie trafiłam na literaturę i fundacje zajmujące się problemem (jedna w moim mieście) i póki co zwracam na pewne rzeczy uwagę, sama się dokształcam i sama o ile mogę staram się "pracować" z dzieckiem. Nie wykluczam też zrobienia badań w kierunku genetycznym bo im więcej czytam tym bardziej wydaje mi się, że tam może być klucz. Kiedyś przy większej ilości czasu coś jeszcze dopiszę ale już po spaniu...