-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez caiyah
-
Hej, czytam Was na bieżąco ale ostatnio nie miałam czasu pisać co u nas. Wrócił mąż więc znów jest większy bałagan i więcej ogarniania w domu niż jak byliśmy we 2 i mieliśmy pomoc babć. Póki co odwiedzam lekarzy (póki mam czas przed pracą) i od dziś zaczynam walkę z moimi problemami skórnymi więc chyba jednak starania odsuną się w czasie choćby ze względu na to. Zrobiłam też sobie pierwszy raz od dawna hybrydy, zaliczyłam odnowę w salonie kosmetycznym a jutro odbieram swoje okulary które będę po raz pierwszy nosiła na stałe. Pewnie w pracy pomyślą, że na macierzyńskim nic innego nie robiłam :P Wczoraj dowiedziałam się, że na raka zmarła dziewczyna z którą mieszkałam po sąsiedzku w czasach szkolnych. Osierociła dwójkę dzieci w tym 9-cio miesięczną córeczkę... bardzo mną to wstrząsnęło- była moją równolatką. Od wczoraj oduczam też Olka jedzenia nocnego metodą 2 miarek mleka na butelkę wody- wczoraj podziałało bo nie chciał tego pić więc liczę że może nastąpi przełom w tej kwestii. Dziś natomiast spotkała mnie dziwna sytuacja- byłam z Olkiem na placu zabaw nad zalewem. w pewnym momencie zaprowadziłam go do bryły wspinaczkowej i przeszłam na drugą jej stronę żeby zachęcić go do przejścia przez tunel który ma na dole. Olek nagle krzyknął (tak jakby nie mógł wejść do tunelu) więc poszłam mu pomóc. Obok niego stała kobieta- młoda i dosyć zaniedbana. Zaczęła opowiadać, że czeka na swoje dzieci, że są w przedszkolu a najmłodsze z trójki ma 6 miesięcy... rozejrzałam się- wózka nie miała. Olek wziął mnie za rękę i chciał już iść więc się od niej oddaliliśmy. Potem sobie pomyślałam, że może i tą kobietę spotkało jakieś nieszczęście, może jej dzieci odebrali... ale straszne było to, że moje dziecko wzbudziło jej zainteresowanie kiedy byłam za tą skałką dosłownie pół minuty i widziałam tylko jego przez otwór... Uff, wybaczcie, że się nie odniosę do wszystkich wpisów ale już nie dam rady- odniosę się tylko do czasu pracy nauczycieli- ja osobiście jako nauczycielka czuję wielką niesprawiedliwość, że nasz czas pracy nie jest normowany 8h- u mnie np.bardzo się to wykorzystuje i często dosłownie po nocach musiałam siedzieć w szkole albo owszem wróciłam do domu o 13 ale od 16 do 20 robiłam rzeczy wymagane w szkole- gdyby szkoła zapewniała mi stanowisko pracy i sprzęt chętnie siedziałabym tam i wyliczała swoje nadgodziny. Witam nową koleżankę i pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.
-
Witam niedzielnie, właśnie czekam aż samolot M. wyląduje i rodzina znów będzie w komplecie. blondmama pewnie, że pamiętamy. Piękne imię dla drugiej córki wybraliście. KH ja też myślę o przejściu na dietę. I bardzo podziwiam, za szykowanie jedzenia... chociaż pewnie ja też będę musiała chociaż część babciom podszykowywać jak wrócę do pracy. kitkat to rozgadany szkrab, u nas póki co jest mama, tata, baba, dziadzia, kicia, nie, ja, idzie, da, am. Poza tym zdarzyło mu się coś na kształt kwa (uwielbia kaczuszki) i wodę na którą mówi blap (chlap)- jest trochę też wyrazów zniekształconych i w swoim języku których nie mogę do końca rozszyfrować. A dziś przy niedzieli Olek nauczył się... piszczeć... chyba jakaś naiwna byłam, że myślałam, że mnie to ominie. Młody drzemie, zdążyliśmy być rano w sklepie i na placu zabaw. Sobotę spędziliśmy u mojej mamy- Olek coraz bardziej oswaja się tam z naszym starym chorym labradorem którego na początku bardzo się bał- teraz trąca go już nogą a jak zobaczył, ze je chleb to go nakarmił i był bardzo zafascynowany tym jak piesek je. Poza tym zauważyłam, że mama jest teraz numer jeden i potrafi babci zawzięcie machać papa żeby już sobie od niego odeszła albo zabierać jej rękę z oparcia wanny podczas gdy moja ma prawo tam być. Zrobił się trochę mniej lękowy do osób zaczepiających go ale nie ma opcji żeby ktoś obcy próbował go podnieść na rękach ;) annaendi, irysek mi się jutro zaczynają dni płodne ale powiem szczerze, że mam momenty, że mi się marzy drugi bąbel ale potem jak myślę "na rozsądnie" to wydaje mi się że powinnam jeszcze się wstrzymać rok-dwa i wtedy podejmować decyzję. Zdrówka wszystkim mamom i dzieciaczkom.
-
Witamy, annaendi ach te rady co my biednie matki byśmy bez nich zrobiły, z pewnością byśmy zginęły ;) Zdrówka. Szczęśliwylipiec ja bym się cieszyła, że moje dziecko ma możliwość korzystania ze szkoły i nauki w języku obcym. kitkat dzięki w wolnej chwili przejrzę allegro Karolina, Oliwcia super, że się odzywacie- oby ząbkowanie trochę odpuściło U nas dziś pobudka o 6- coraz wcześniej moje dziecię wstaje ale zaczął przynajmniej spać od północy ciągłym snem. Ogólnie to w nocy pił by mleko a w dzień ostatnio i drugie śniadanko skubnie i obiadek z dwóch dań po odrobinie. Za to zaczął spać po 2-3 godziny od 11 jedną drzemką i pada o 19 (poza wczorajszym dniem gdzie po powrocie z rehabilitacji zdrzemnął się o 17 w samochodzie). Dziś wysprzątałam mieszkanie z myślą o niedzielnym powrocie męża (pół godziny szorowałam starą szczoteczką brud z maty antypoślizgowej spod prysznica bo inaczej nie dało się tego dziadostwa odmyć- dostaję miano kopciuszka dnia!). Plus dokupuję co mi wpadnie w oko z ubrań- zrobiłam zamówienia przez internet i mam nadzieję, że M. nie będzie wnikał ile na to wydałam bo faktycznie kompletuję sobie garderobę niemal od zera. Dziś popołudniu kiedy z małym ścieraliśmy kurze w jego pokoju wyjęłam wszystkie jego książeczki- obejrzał, dał mi powycierać co potrzebowałam więc usiedliśmy i zaczęliśmy czytać te które mi podwał- jak doszliśmy do pszczółki poleciał mi na zabawce pokazywać pszczołę... ale to nic mamy książkę pt.kibic i jak zaczęłam mu ją czytać Olek poleciał po flagę (mamy taką i bawimy się, że kiedy on macha ja śpiewam Polska-biało-czerwoni). Normalnie padłam. Poza tym to co tak znów ciszej? W poniedziałek chyba tu było tyle postów a od wtorku takie wszystkie zajęte? ;)
-
kitkat fajnie, że impreza się udała- zainteresowałaś mnie tymi narzędziami- mogę podpytać o firmę?
-
Hej dziewczyny, super że nasze lipcowe dzieciaczki robią takie postępy w chodzeniu a różne ich humorki i zachowania to norma. Mój Olek jak jest zmęczony ostatnio zaczyna raczkować do tyłu i kłaść głowę na podłodze (lub ziemi jeśli jest na dworze) gdzie praktycznie poza tymi epizodami sam śmiga na dwóch nogach. Dziewczyny z Warszawy już Wam zazdroszczę tego spotkania ;) irysek u mnie to samo- pora powrotu do pracy i wzięcia się za dyplomowanie, aktualnie też zajęta jestem kompletowaniem garderoby i sprawami związanymi z powrotem i... póki co dobrze mi to robi, tęsknie jak wyjdę z domu po godzinie ale cudownie jest móc nawet przez chwilę posiedzieć na przystanku autobusowym samej ze sobą i swoimi myślami- luksus którego wcześniej nie doceniałam. A skoro o luksusach mowa to umówiłam się jutro na kawę z koleżanką a z Olkiem zostanie mi teściowa... ostatnio ktoś mi chyba ją podmienił bo nawet wporządku się zachowuje (dziś siedziała mi z dzieckiem cały dzień kiedy byłam na zakupach). Ostatnio Olek łapie fajny kontakt z dziadkami a ja czuję ulgę, że może to siedzenie z babciami nie okaże się dla niego tak traumatyczne jak się obawiałam.
-
kitkat u nas też zazwyczaj jedna drzemka ok 13 wypada chyba że coś bardzo rozwali nam dzień wtedy albo następuje przesunięcie o 2 godziny w jedną lub drugą stronę albo dwie drzemki (druga późna) albo śpi bardzo mało bo np. pół godziny i jest bardzo marudny. Dzięki temu wieczorem też nie mamy problemu z uśnięciem ale żeby tak bez smoczka to... no way ;)
-
irysek super, że u Was już zgoda. Anwa no super historia z tymi skarpetkami :) a co do żłobka to na pewno za jakiś czas się oswoi i przestawi... u nas takie akcje pewnie będą z babciami i zmianą pieluchy/karmieniem itd... Nas dziś obudziła o 4:40 zębowa kupa- młody zszedł z łóżka, usiadł na pudle pampersów (ostatnio lubi się tak załatwiać), a ja zastanawiałam się czy to znaczy, że zaczniemy dzień o 5... ale że było ciemno mały trochę pokręcił się za mną po domu wzięłam go do łózka i dospaliśmy do 8. U nas rzadko takie akcje się zdarzają i powiem Wam, ze dziś to ja miałam większe problemy z ponownym uśnięciem niż Olek. Poza tym u mnie przedokresowa faza na porządki trwa (albo tak mnie mobilizuje powrót do pracy), nie chcę zapeszać bo to dopiero 4 dzień ale jak nie ma męża chodzę jakoś bardziej wyspana i więcej jestem w stanie zrobić w domu, zrobiłam sobie nawet listę rzeczy które chcę do 15 tego miesiąca mieć odhaczone. Wczoraj sprzątnęłam generalnie pół kuchni i wyniosłam mnóstwo niepotrzebnych rzeczy (ostatni raz takie porządki kuchenne robiłam będąc jeszcze w ciąży), pogoda też fajna- nie jest za gorąco- więc miło mi się robi jak wrócę znad wody ze spaceru z dzieckiem. Dziś kuchnie sobie daruję (drugie pół zrobię jutro) a wezmę się pewnie za okno balkonowe i podłogi. Miłej środy.
-
Hej, ale super było dziś obudzić się i zobaczyć wreszcie ładną pogodę- od dwóch dni ciągle uciekaliśmy przed deszczem i nie można było normalnie się pobawić a dziś poszliśmy nad zalew do którego mamy 5 min drogi. Za nami dwie noce bez taty, dziś Olek wylądował u mnie w łóżku i tym sposobem w miarę się wyspałam ;) Wczoraj zrobiłam sobie dzień prasowania (chyba z nudów bo ja bardzo rzadko prasuję, chyba że muszę coś uprasować na wyjście), teściowa która miała mi przyjść pomóc przyszła... po 18 gdzie o 20 już usypiałam dziecko bo wczoraj nam się rozkład mocno do przodu przesunął. Anwa, KH i ja przeżywam z Wami żłobek, moje dziecko się nie nadaje- czuję to jako matka- do takiej instytucji przynajmniej na ten moment- mam nadzieję, że Wasze Skarby nawet jeśli bedą początkowo przeżywały szybko się przyzwyczają. Nataliakrk daj niani czas, na pewno złapią z Antkiem wspólny język. sadeo fajnie, że dajesz znać, nasze najlepsze życzenia urodzinowe. avel90 ja ze swoimi przyjaciółkami ze względu na odległość spotykam się raz do roku albo i rzadziej...Szczęśliwylipiec bądź dobrej myśli, dziadek pewnie osłabł po pożegnaniu babci poziomkowa no rodzina mojego M. jest bardzo specyficzna- chyba kiedyś to pisałam ale mogę powtórzyć, że nasz ślub był w pewnym momencie z mojej strony pod znakiem zapytania właśnie ze względu na jego rodzinę no ale zdecydowałam, że skoro to jest miłość to nie mogę jego karać za to że z jego rodziną kiepsko się dogadujemy, widzę, ze dziewczyna jego najmłodszego brata przechodzi teraz tę samą drogę. kitkatu nas jest to samo co opisuje poziomkowa z zachowaniem- Olek miewa lepsze i gorsze dni gdzie jest mega marudą i psychicznie potrafi mnie wykończyć. irysek oby jutro już było lepiej
-
Dobry wieczór, Sto lat dla ostatniej lipcowej pary dzieciątek. Tak sobie pomyślałam, że ja w tamtym okresie rok temu byłam kompletnie odleciana i miałam ciężki czas przy moim 1,5 miesięcznym wcześniaku... Umknęły mi forumowe porody, na kilka miesięcy i forum... potem zaczęłam czytać i pisać z częstotliwością raz na kilka tygodni a w ciąży bywałam tu czasem codziennie... no ale wtedy miałam tyle czasu, a tu jak któraś napisała zaraz powrót do pracy. My spędziliśmy niedzielę samotnie z Olkiem, w sobotę było przedwyjazdowe ogarnianie a dziś o 9 odprowadziliśmy M. na pociąg. M. narzekał, że ta praca coraz mniej dla niego przez te wyjazdy (chociaż jakiś czas temu dostał awans i przeniesienie do zespołu gdzie wyjazdy nie są tak często jak w poprzednim i są na krócej). Trochę boli mnie, że jego praca nie dość, że w tygodniu zabiera nam po 12 godzin z dojazdami dobowo (o ile nie ma nadgodzin) to jeszcze odpada nam ileś wspólnych weekendów w roku (wraca w niedzielę za 2 tygodnie). Szczerze, jeszcze nie myślałam jak ja to ogarnę po powrocie do pracy a jego nie będzie. Chociaż przyznam się Wam, ze nauczyłam się też czerpać z wyjazdów męża- mam wtedy wieczorami czas dla siebie- na książkę, artykuły czy zwykłe czynności pielęgnacyjne. Z drugiej strony są sprawy które trzeba odłożyć do jego powrotu i potem jest takie nadrabianie. No i dziś przez to niedzielne siedzenie samemu stwierdziłam, że poza mężem nie mam się do kogo odezwać- mama i teściowa potrafią po godzinie kontaktu irytować (każda na swój sposób), z rodziną raczej grzecznościowo rozmawiam a koleżanki to ostatnio miałam w czasie studiów, zresztą dziecko też zweryfikowało moje znajomości i przyjaźnie. A w sobotę jeszcze M. pojechał pożegnać się z rodziną. No i dowiedziałam się dlaczego siostra M. ciągle coś gada na dziewczynę jego najmłodszego brata- bo brat M. wyprowadza się do niej i bedą razem mieszkać (u M. w domu nie ma wogóle tego tematu dowiedziałam się chyba jako ostatnia ;))... no coż- jak M. zamieszkał ze mną była niemal żałoba narodowa... Wogóle z rodziną męża ciężko mi się rozmawia a w sobotę tak się zirytowałam, że zostawiłam męża z małym w kuchni i wyszłam do pokoju pić herbatę. Otóż, wpadając tam miałam na sobie nową sukienkę którą ubrałam na wyjście zaraz po tym jak Olek umazał moje poprzednie ubranie jedzeniem. Bedąc tam od progu przywitała mnie niezadowolona siostra M. tekstem "no to sobie posprzątałam" a później z mamą swoją wymieniły się uśmiechami (generalnie je od zawsze wkurza jak one są po domowemu ubrane a ktoś przychodzi "zrobiony" i myślę, że o to chodziło). Podłoga była delikatnie mówiąc niezbyt czysta (moje poczucie czystości a rodziny M. to dwie różne bajki) ale luz Olek dostał zabawki na ziemi więc musiałam tam z nim usiąść, M. poszedł do kolegi zanieść zaświadczenie o możliwości bycia chrzestnym a mi nikt nawet nie zaproponował herbaty. Olek miał dostać od babci kotleta... wrócił M. i w kuchni okazało się, że "nie ma czystych widelców, może jeść reką"- gdzie przy ostatnim jedzeniu ręką w tamtym domu moja czarna spódnica wiadomo w jakim była stanie skoro dziecko je na kolanach a teściowa raczyła mnie tekstami o czasach wygody które się kończyły... no to się wkurzyłam, wzięłam herbatę, dziecko dałam M. i wyszłam..., M. go nakarmił (mały nie bardzo chciał jeść) więc szybko przyszedł za mną, na co siostra i mama M. przybiegły niemal za nim niosąc mu kawę... Dziewczyny, gdyby to nie dotyczyło mnie tylko oglądałabym to na filmie poprostu śmiałabym się w tamtym momencie w głos. No to sobie popisałam... dobrej nocy życzę.
-
Witam sobotnio, Wczoraj byliśmy u lekarza z wynikami krwi- wszystkie są akurat. Przez godzinę wizyty mały nie złapał swojej drzemki i padł o 17 śpiąc do 20... na noc położył się o 23. Dziś spał do 8 a teraz zalicza drzemkę od 13 (czyli w tej najlepszej dla siebie i dla spokoju matki godzinie). poziomkowa super, że Ola pokazała wreszcie mamie swoje kroczki :) KH świetnie, że Olek robi takie postępy. Karolinakorzystajcie z morza i pogody. Dziewczyny, czy Wasi lekarze proponowali Wam szczepienia na meningokoki? U nas mimo odroczenia mmr lekarz proponowała...szczepiliśmy się na pneumokoki i rotawirusy, 5w1 i teraz miałaby być dwie na meningo- jak to usłyszałam to w pierwszym odruchu pomyślałam sobie ile jeszcze tego wstrzykiwania ale jak w domu na spokojnie poczytałam co i jak to pewnie się zdecydujemy ale już mi słabo na myśl o ewentualnych skutkach ubocznych. Co do zębów u nas wychodzą kły więc mamy już 10 na stanie- pewnie to one odpowiedzialne są za te lipcowe biegunki i katar. U nas kumatość synka objawiła się dzisiaj tym, że kopał i ciągnął mnie za włosy żebym wstała (też nad ranem ląduje u nas w łóżku), po czym poszedł do M. i wkładał mu do buzi kółka które sam gryzie, podtykał mu klocki itd... Zgodzę się z Wami, że teraz macierzyństwo zaczyna być dużo bardziej satysfakcjonujące jak widać po dziecku, ze rozumie co się do niego mówi a czasem nawet i posłucha ;)
-
Hej dziewczyny, kitkatzdrowia dla maluszka. irysek u nas to samo z urlopem- raczej nic w sierpniu nie wypali więc dobrze, że udało się w lipcu annaendi u nas nie tyle woła na dwór co po prostu denerwuje się, jak drzwi się zmykają a on nie wychodzi, bierze nas za ręce i tam prowadzi, siada i bierze buty itd, czasem uderza w drzwi itd... p.s. najlepsze życzenia dla córci. KH oby to nie było nic groźnego, może potówki? Szczęśliwylipec zdrowia dla Kuby. U mnie dziś dzień dobroci dla synowej: teściowa od rana zajmuje się Olkiem a ja miałam czas zrobić segregację jego ubrań- wszystkie mniejsze niż 86 poszły do worków, zyskałam nowe miejsce w szafkach bo przełożyłam rzeczy do regału... muszę to samo zrobić jeszcze ze swoimi rzeczami przed powrotem do pracy. Co do szczepień Olek ma odłożone mmr decyzją neurologa. Powiem Wam, że nie byłam nigdy przeciwniczką szczepień bo uważam, że powikłania po chorobach za groźniejsze. Kiedy bałam się że u nas może być stwierdzony autyzm czytałam dużo publikacji naukowych powiązanych z tematem i jestem przekonana, że autyzm to kwestia czegoś co potrafi włączyć się w genach (konkretne geny przypisywane autyzmowi wraz z numeracją są wyodrębnione)... ale być może szczepienia mogą wpłynąć na stan dziecka w jakiś sposób. Zresztą są szczepienia i szczepienia. Ja też raz jeden szczepiłam się na grypę i o ile tamtego roku nie zachorowałam to następnego nieszczepiona łapałam wszystko jak leci... zatem darowałam sobie szczepionkę. Niestety obecne szczepionki nie są idealne i niosą ze sobą różne ryzyko. Aaa dziś byliśmy na pobraniu krwi- Olek darł się bardziej z powodu obcej pani niż samego wkłucia, nie chciał wziąć naklejki dzielnego pacjenta i dostałam ją ja Wczorajszy wieczór z mężem i Olkiem który nie spał do 23 był całkiem udany ;) U nas coraz częściej przewija się temat drugiego dziecka i być może coś w tym temacie zacznie się dziać jak wróci z Kanady (albo mi przejdzie ;)). Któraś z Was pisała, że nie wyobraża sobie oduczania dziecka od nocnego jedzenia i smoczka do usypiania... w tym temacie mój M. też jest bardzo wrażliwy i jakoś u nas też tego nie widzę póki co. Olek wytrzymuje nocą 6h bez jedzenia (z pobudkami w miedzyczasie na picie) i koniec. Inaczej będzie wył z głodu. O tyle dobrze, ze w dzień coraz lepiej radzi sobie bez uspokajacza smoka.
-
Godzina 16.00- pada popołudniowy deszcz, Młody zasnął po 15 na pierwszą drzemkę więc chwila dla siebie i na "poranną"-popołudniową" kawę. KH super ze ścianą wspinaczkową, mój ma fazę na wchodzenie po schodach (potrafi wdrapać się dwa piętra) przy schodzeniu się chwieje- oczywiście jest trzymany za rączki- dla mnie to duże odciążenie i ułatwia mi wychodzenie na dwór. Poza tym Olek najpewniej i najlepiej śmiga po domu- na dworze bywa raz lepiej a raz jak bańka wstańka ;) no i jest zafascynowany bieganiem- mam filmik jak próbuje naśladować męża i podbiegać. Do tego jak zaczyna chodzić przestaje się mnie słuchać i robimy piruety na chodniku- on chce po krawężnikach, zmieniać kierunek co chwila i zaczyna wymuszać wychodzenie na dwór... kygawspółczuje rannej pobudki... chociaż sobie też współczuje ciągłego wstawania na karmienia- ostatnio raz w nocy i raz nad ranem... Co do teściowych moja miewa za to teksty które nieźle mnie wkurzają. Wczoraj byliśmy u brata męża na imieninowym cieście a że był wieczór Olek był marudny (cały dzień wczoraj miał zły tak, że o 17 miałam dość) a ta do mnie z tekstem "że czasy wygody już się kończyły". Po takich słowach mam ochotę załatwić sobie jakieś spa i ją poinformować, że będę wypoczywać :P Poza tym ciągle się dziwi,że tego czy tamtego z mężem jeszcze nie zrobiliśmy (ostatnio M. jeździ do pracy trochę później ale wraca o 22 więc czasu gdzie możemy coś zorganizować jest jak na lekarstwo). Ale i tak mało co przebije siostrę męża która chciała ubijać kotlety jak mały złapał drzemkę, wczoraj dziwiła się, że teściowa pilnuje Olka żeby nie upadł (bo po co? najwyżej będzie miał siniaka, oni też mieli) i cały czas nadaje na dziewczynę męża brata (wcześniej nadawała na mnie nawet wolę nie wiedzieć co chociaż niektóre rzeczy i tak wyszły w rozmowach) to taki typ który w innych widzi tysiąc wad ale ona i jej rodzina wad nie posiadają ;) No ale cóż... widujemy się niezbyt często a Olek rodzeństwa męża się trochę boi. Poza tym chłop mi znów wyjeżdża więc dziś zaproponował wspólny wieczór (o ile taki może być z hasającym dzieckiem)... To już ostatnia środa lipca... ale ten czas biegnie. Byle do weekendu...
-
Czytam, czytam i bardzo się cieszę avel dostałaś tak pozytywne wieści. Szczśliwylipec na tym etapie dużo rzeczy jest do "naprawienia", ja też mam klatkę piersiową wysuniętą do przodu i w niczym mi to nigdy nie przeszkadzało (poza paroma docinkami w wieku nastoletnim). KH podziwiam Cię że dałaś radę ogarnąć sama imprezę, jakbym sama gotowała i sprzątała po gościach to ja bym warczała na męża że śmiał się czepnąć mopa. Co u nas? Jestem mega zadowolona z przemeblowania w mieszkaniu bo "wyprowadziłam" kąt z zabawkami syna do jego pokoju i jego meble z ubraniami tak, że znów "nasz" salon zaczął być nasz z półkami na książki itd. Oczywiście w dzień Olek znosi zabawki i bawi się na widoku właśnie w salonie ale teraz jak zmobilizuję się do sprzątania to nie budzę się w pokoju "zabaw". W weekend pierwszy raz w lipcu zaliczyliśmy kąpiel w baseniku na działce (wcześniejsze infekcje i pogoda nas blokowały). Dziś byliśmy na rehabilitacji więc na ten tydzień spokój od tego... chociaż z tego co mi się kojarzy to mamy jeszcze w tym tygodniu bilans u lekarza i trzeba będzie pobrać krew. Olek w weekend już nie chciał spać do 9 ale wstawał 7/8. Za to dziś spał do 9 i obudziła nas kupa po pas tak że i pościel z łóżka była do prania. Teraz jestem u rodziców bo w mieszkaniu gorąco a mały śpi już 2h... Pozdrawiam Wszystkie mamy.
-
Hej dziewczyny, 9 godzina- mały śpi, ja po prysznicu i spokojnym śniadaniu... zaczyna mi się takie życie podobać. irysek, chopsuey- współczuje problemów z kręgosłupem. Ja pamiętam jak pod koniec naszego wożenia się w gondoli zrobiłam sobie coś z biodrem przy wnoszeniu wózka... bolało nawet jak leżałam, to chyba była ta słynna rwa kulszowa a najbardziej frustrowało mnie to, że w sumie nikt nie przyszedł mi pomóc, mąż jeździł do pracy a ja przez tydzień męczyłam się bólem, kulałam na nogę ale... na spacer trzeba było wyjść. Wczoraj miałam dobry dzień- umyłam nawet część okien i posprzątałam łazienkę. W weekend planuję (przy pomocy męża) oczyścić mieszkanie z niepotrzebnych sprzętów i zrobić małe przemeblowanie w pokoju Olka. Poza tym czeka nas grill imieninowy u mojego taty... Olek zaczął rzadziej jeść w nocy- dziś np. zjadł mleko między 1/2 i śpi... Wczoraj dostał pierwszy raz serek a od dwóch dni dojada wieczorem kanapki z domowym pasztetem... Po kaszce na noc męczą go gazy więc myślę, że u niego kluczem do przespanych nocy jest wieczorem solidna kolacja którą próbuje gryźć tymi swoimi 8 ząbkami (pisałam ostatnio o 6 więc aktualizuję).
-
Hej dziewczyny, dziś wyjątkowy dzień- nie dość, że lato postanowiło sobie przypomnieć, że jednak trwa to jeszcze moje dziecko śpi a ja zdążyłam wziąć z rana prysznic i jem śniadanie (nawet szum czajnika go nie obudził JAK NIGDY i mam czas na forum!) poziomkowa nawet nie wiem co napisać, bardzo współczuję avel decyzja jest trudna ale najważniejsze, że zdrowiu Julci nic nie zagraża... tak naprawdę dopóki się nie jest na czyimś miejscu może się coś wydawać... myślę, że ja osobiście gdyby mnie taki problem dotyczył byłabym wdzięczna swoim rodzicom, że zrobili wszystko co mogli żebym mogła jak najbardziej komfortowo żyć i rozwijać się w społeczeństwie. Młody wstał... może jeszcze później zajrzę.
-
Hej dziewczyny na początek zaległe najlepsze życzenia dla kolejnych roczników: Helenki i Julka, nie pamiętam też czy składałam życzenia Maksymowi, Kubie i Olkowi więc dopisuję ;) irysek- udanego spotkania avel- czekamy na wieści keithy- oj, skąd ja to znam, też czasem mam ochotę wyjść i nie wracać, szczególnie jak mamy gorszy dzień i wszystkie złości i wrzaski muszę znosić. I też myślę o córeczce ale ciąże z dwulatkiem ciężko mi sobie wyobrazić szczególnie że pierwszą miałam od połowy zagrożoną... Też sobie czasem myślę ile wtedy było czasu... Co u nas? Jesteśmy po trzeciej wizycie u pediatry- przez te zęby od początku lipca nie chcą się od nas odczepić kataro-sraki- tyłek odparzony, brudne ubrania niemal codzień do prania. Diagnoza ta sama- podajemy syropki, inhalacje i saszetki z elektrolitami do picia. Mamy więcej niż 6 zębów ale ile dokładnie to nie wiem bo wychodzą teraz naraz te w głębi i kolejne z przodu. Dziś udało mi się zrobić ostatnie powakacyjne pranie (wróciliśmy tydzień temu a pogoda taka że nic nie chce schnąć). Z apetytem u nas przez to wszystko gorzej tylko mleko o każdej porze (włącznie z nocą) jest wciągane. Poza tym Olek opanował ostatnio sztukę wstawania bez podporu . U nas jedna z lepszych zabaw to w daj-dziękuję-proszę czyli podawanie sobie przedmiotów plus nie ma mowy bym spokojnie pozmywała bo moje dziecko dostaje małpiego rozumu jak widzi wodę... ostatnio uruchomił dystrybutor w poczekalni w przychodni... Jeśli jest w moim towarzystwie nie chce pójść do innych dorosłych (poza tatą), dziećmi interesuje się przez chwilę. rene ja też podobny filmik podpatrzyłam u znajomej A jeszcze z ciekawostek- mój brzdąc spał w poniedziałek do 10! Mąż aż był zaniepokojony i kazał mi go sprawdzić czy wszystko ok. Ale za to potem nie spał w dzień i padł o 20 wieczorem by dziś wstać o 8. Fajnie mi się dziecko zaczęło regulować z tym snem (wreszcie). Teraz śpi już godzinę drzemki więc pora się zabrać za jakiś obiad. W domu ogólnie bałagan ale jakoś po urlopie nie mam weny do porządków.
-
Hejka, Obejrzałam foty (Teoś cudny, Filipek bosko na plaży zresztą wszystkie lipcowe bąble są przesłodkie kitkat i nat... i coraz bardziej "dorosłe" ;)), wstawiłam też nasz wakacyjny kolaż (mimo średniej pogody coś tam udało nam się udało skorzystać). Pisałyście o porze wstawania dzieci- u nas na wyjeździe nastąpił przełom- moje dziecko nauczyło się samo zasypiać- już miał taki etap ale potem zapomniał (tzn u nas na łóżku i usypia tylko jak jest dwoje rodziców) i zaczął spać do 8/9 gdzie wcześniej wstawał 6/7 a teraz pije mleko i idzie spać dalej (bo widział nas w pokoju że też śpimy). Pora drzemek zmniejszyła nam się do jednej około godzinnej/dwugodzinnej ok 13. Ja do pracy wracam 1 września a tak na dobra sprawę kilka dni wcześniej. Mam do odbioru zaległy urlop ale ile go jest nie mogę się dowiedzieć... niby liczyli że do któregoś czerwca 98dni ale u nauczycieli urlopy idą tygodniami. Więc w czerwcu powiedzmy że 3 tygodnie już odebrałam, w sierpniu 2 ostatnie są pracujące co daje około 35dni. Dalej zostaje mi około 60 a sekretarka mi mówi że wyjdzie mi jakiś miesiąc/półtorej... (według mnie w najbardziej okrojonej wersji należy mi się półtorej za wakacje ubiegłęgo roku). Ech wydaje mi się, że to kwestia podejścia szkoły i dyrektorki która niechętnie widzi pracownika na "wolnym", natomiast ja zamierzam egzekwować co mi się należy (i mojemu dziecku bo ten czas chcę poświęcić jemu). W zależności ile tego urlopu będzie chcę go odebrać w październiku/listopadzie. Ale ogólnie i tak się cieszę, że wracam do pracy- Olek jest już coraz bardziej mobilny i męczący- ostatnio na spacerze wstawał mi w wózku, jak go wzięłam na ręce chciał mi kierować za rączkę, wstaje też na krzesełku do karmienia żeby sięgnąć włącznika światła, po domu biega do 22 zanim nie rozładuje energii (jeszcze się nie mogę przyzwyczaić, że chodzi na dwóch nogach), co chwila bierze mnie za rękę bo on chce gdzieś iść... a na panie na rehabilitacji reaguje ciągłym płaczem (bo obca pani nie będzie go dotykać)- zrobił się jeszcze bardziej mamowaty i jak tylko widzi, że znikam powiesić pranie w drugim pokoju leci za mną. Chyba w sierpniu będę musiała zacząć wychodzić i zostawiać go na godzinę, dwie z babciami żeby we wrześniu nie było szoku... KHjak tam u Was? Czytałam, że zaczynacie adaptację ale chyba dopiero od sierpnia? Pozdrawiamy wszystkie mamy.
-
Uff... nadrobiłam forum z dwóch tygodni, ale chyba już nie dam rady za długo się rozpisywać. Wszystkim już roczniakom najlepsze życzenia- aż się boje że kogoś pominę bo z tego co liczyłam to urodziny obchodziły dzieci: krzykacz, poziomkowej, rene, ninja, martki... My wrociliśmy z wakacji, walczymy z wirusowym zapaleniem krtani i duuużo by jeszcze opowiadać ale mały właśnie się obudził i czeka na obiad. W wolnej chwili zerknę na Wasze zdjęcia, wrzucę coś od nas... A co do spania olafasola u nas wyjazd mocno zmienił rytm i sposób usypiania Olka. Mam nadzieję, że tak zostanie bo zrobiło się dużo znośniej. Też jemy w nocy lub nad ranem- nie sposób mu nie dać jeść bo w brzuszku dudni woda. Pozdrawiam i do przeczytania wkrótce.
-
Rene wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Nad jakie jezioro się wybieracie? MamaB u nas też kilka zębów na raz... Poza tym u nas dużo się dzieje więc może nie od najważniejszej rzeczy zaczynając filmiku z kroczkami nie mam ale wrzuciłam Wam filmik który zrobiłam z okazji roczku (powstał z lekkim opóźnieniem). Dziś mieliśmy brzydką kupę dzień czwarty... podaje małemu elektrolity, apetyt ma średni tzn. je tyle ile zazwyczaj powinno jeść normalnie dziecko plus w nocy butla. Wczoraj przyjechał wreszcie M. i z tej okazji młody położył się o 22 a wstał o 6 ale to dobrze bo zdążyliśmy na rehabilitację. Ostatnio dowiedziałam się masę przydatnych rzeczy na temat mojego dziecka- byliśmy też w ośrodku który konsultował nas pod względem autyzmu i na ten moment stwierdzili, że zaburzeń nie widzą ale... mamy zbadać słuch i widzą zaburzenia sensoryczne (bo wcześniak i ciąża leżąca). Olek może mieć też coś z układem przedsionkowym w uszach (o ile czegoś nie przekręcam) stąd jego usypianie w pozycji pionowej i chwiejność. Z drugiej strony każdy mówi że jest bardzo wrażliwy i... jest z niego mały protestant. Wychwycili że potrafi już pokrzykiwać na mamę, pragnie całej uwagi i jest małym uparciuchem. Pozdrawiam.
-
izabelap pięknie wyglądaliście, najlepsze życzenia dla Miłosza. martka super, że będziecie mieć teraz swoją przestrzeń :) U nas już sama nie wiem czy to wirus czy zęby- wczoraj strasznie mi synek płakał na wieczór, w nocy i nad ranem zjadł mleko a potem kiedy wstawał zrobił wielką kupę która uciekła z dwóch stron pampersa, teraz na śniadanie nie miał ochoty... ale pije i zachowuje się normalnie. U mnie w rodzinie też narzekają na brzuchy...
-
poziomkowa super, że Ola postanowiła się zaprzyjaźnić z innymi ludźmi.
-
Moje dziecko nadal robi luźne kupki- ale pampers mokry, zjada całe mleko, wielki obiad tylko na kaszki nie ma chęci. Gryzie wszystko łącznie z mokrymi chusteczkami a jak mu zabieram jest płacz. Jak mi się uda go nagrać to wrzucę filmik jak mały kosmita się przemieszcza ;) KH strasznie krótko ale rozumiem brak czasu, zdrówka dla Was avel niestety moi rodzice mają podobne zachowania jak Twoi teściowie dlatego od dawna jesteśmy samodzielni żeby nie było wtrącania swoich trzech groszy rene pewnie kupowaliście jakoś w stacjonarnym? Ja oglądam póki co na allegro ale nie wiem czy kupić mu autko czy rowerek a może to i to... ale budżet i miejsce na trzymanie takich rzeczy też mam ograniczone. martka zazdroszcze że masz rano czas na forum, u mnie to nie do pomyslenia- mój gotow budzić się o 6 jesli usłyszy najmniejszy hałas. Ja mam tylko wolne i czas dla siebie w porze drzemek (o ile nie robię czegoś w domu) bo wieczorem już też jestem zbyt zmęczona na cokolwiek.
-
Witamy, zajrzałam na dropa ale jeszcze nie ma zdjęć izabeli za to Zosia miała świetny tort z Peppą. Olek też ją uwielbia. Rene jakim autkiem jeździ Twój synek? Rozglądam się teraz za czymś w tym stylu chociaż nie wiem czy mój będzie chciał w nim siedzieć. OlaFasolajak tam idzie nauka usypiania? U nas dziś wreszcie pierwszy dzień normalnej pogody po wczorajszej burzy. Dzięki temu i wyskoczyłam do sklepu, na spacer i zrobiłam nam obiad (też na 2/3dni) a w planach popołudniu też mam sprzątanie o ile będę miała jeszcze siły i energię. ChopSuey U nas jest już chodzenie po kilka kroczków- dziś zaczął się ładnie przemieszczać wzdłuż pomieszczeń a trzymany za rączkę wszedł mi po schodach do klatki. Byłam w szoku. Z tego co słyszałam dzieci na naukę chodzenia mają czas do 16 miesiąca także spokojnie. Dziś Olek padł mi dopiero tuż przed 14 (wstał o 7) ale chyba nieźle go męczą zęby bo dziś mamy festiwal luźnych kup.
-
Hej dziewczyny, znów miałam mnóstwo nadrabiania i pewnie nie dam rady odnieść się do wszystkich wpisów ale siedzę teraz sama z dzieckiem i mało mam na cokolwiek czasu. M. wyjechał w delegacje a my ratujemy się przed upałami i całe dnie spędzamy na działce, robimy tam sobie kąpiele ochładzające bo ciężko wytrzymać w 34 stopniach..., Olek nie z tych co boją się/nie lubią trawy ale z tych co wyrywają wszystkie liście z drzew i krzewów na swojej wysokości... ;/ On dopóki nie jest padnięty ma energii za trzech i już mi czasem ciężko wyrobić, jak sobie coś umyśli ciężko go namówić żeby tego nie robił czy tam nie szedł. Z pozytywów- po roku wreszcie moje dziecko zaczęło chodzić spać o konkretnej godzinie- od 10 dni jest to 21. Smoczek u nas musi być do usypiania i niestety noce przez smoczek też mam z kilkoma pobudkami. W dzień staram się go oduczać i chowam smok ale czasem widzę, ze jak jest zmęczony bardzo go potrzebuje do uspokojenia i wyciszenia. My pijemy z niekapka bo z kubka mimo że chęci są strasznie się oblewa. Dziękujemy jeszcze raz za życzenia. Co jeszcze u nas... przez ostatni tydzień jeździłam do pracy (jeszcze bez obowiązków ale żeby się wdrożyć) więc młody zaczął zostawać z babciami. Miałam jedno wesele na którym został z teściową do północy... i było lepiej niż przewidywałam. Niestety Olek źle reaguje na obce i nieznane sobie miejsca- jak łapie go zmęczenie dostaje histerii że usypiam go nie w domu. Na dworze spi chętni o ile nie wybudzają go hałasy. Zobaczymy co zrobi na wakacjach na które ruszamy za 10 dni. Mam nadzieję że zniesie je w miarę bo podróżować lubi i zmiany otoczenia też są ok jeśli są urozmaiceniem dnia codziennego... najgorzej boje się właśnie o wieczory i jego spania... W wolnej chwili chętnie zerknę na zdjęcia w dropie i coś może dopiszę, życzę Wam dobrej nocy.
-
achaja dzięki za życzenia, z kubkiem super sprawa, ja nie mam cierpliwości bo u nas połowa ląduje z buzi na pieluszkę.