-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez caiyah
-
Myślę, że mogło mu chodzić o ewentualną infekcję, żeby prowadzący się tym zajął... już staram się nie gdybać, czy to jakieś niegroźne rozwarcie...w sumie to mogłam o to zapytać ale w tym stresie nie przyszło mi do głowy, on mi nic nie chciał powiedzieć i sama się dopytywałam czy to nie wody...
-
Dziewczyny zadzwoniłam do mojej cioci która jest położną i ta od razu kazała mi jechać na izbę przyjęć bo sama była za daleko, żeby mnie obejrzeć. Na izbie czekałam 1 godzinę na przyjęcie. Lekarz był tak "miły" i "delikatny" podczas badania, że odreagowałam w domu płaczem. Nie dowiedziałam się niczego poza tym, że to nie są wody płodowe i że nie ma wskazań do hospitalizacji i że wszystkie decyzje podejmie lekarz prowadzący. Szkoda mi tylko mnie i moich i dziecka nerwów ale przynajmniej domyślam się, że z dzieckiem wszystko wporządku (słyszałam tętno a i tak wieczorem przed wizytą dał znać). Jutro idę do normalnego lekarza to się może czegoś dowiem, mam tylko nadzieję, że po tym badaniu mi się nie pogorszy...
-
A mi teraz dla odmiany zrobiło się niedobrze... mdłości? Bobek się uaktywnił po posiłku i jakieś 2 słabe bumki poprzedzone przelewaniem były. No i mam zmartwienie, chyba jutro awaryjnie wbiję do lekarza- dziś rano na bieliźnie zauważyłam mokrą plamę, wymieniłam bieliznę i założyłam podpaskę, no i mam wrażenie, że trochę "podciekam", to jest przezroczyste, bez zapachu, nawet nie wiem ile tego przez tą podpaskę ;/- mam nadzieję, że to nic groźnego ale pójdę sprawdzić bo już mam schizy, że to wody płodowe ;/
-
Ja przed chwilą zjadłam tak jak nala gołąbka od teściowej ze świeżym chlebem ze sklepu, poprawiłam kromką z serkiem łososiowym... i jeszcze mi mało... tego świeżego chleba.
-
Mąż nienawidzi papierosów, ja kiedyś paliłam okazjonalnie (łącznie w życiu wypaliłam może 4 paczki na przestrzeni 10 lat). Teraz nienawidzę dymu papierosowego.
-
My dla chłopca mieliśmy wybrane 8 lat temu... właśnie bez problemu oboje, chyba chłopak był nam pisany. Co prawda ostatnio spodobało mi się jeszcze inne męskie imię, mąż zatwierdził ale naszły mnie wątpliwości czy by się dobrze przyjęło.
-
Byłam kiedyś z jedną Klaudyną w przedszkolu- miała siostrę bliźniaczkę- nie pamiętam jak się nazywała. Były to mało sympatyczne dziewczyny więc i do imienia nie mam sentymentu wielkiego. O wiele bardziej lubię Klaudię- pewnie przez Claudię Schiffer, mam też jedną przesympatyczną i grzeczną, dobrze się uczącą uczennicę o tym imieniu z pięknymi blond włosami do pasa. Ogólnie to mam tak, że imiona kojarzą mi się z osobami i to ma spory wpływ na moje postrzeganie imion. Kalina... ach Kalina- to było moje imię dla córeczki dawno temu ale mąż zawsze był na nie.
-
Blondmama- świetnie to ujęłaś, mam tak samo. Jesteśmy 8 lat razem, 4 wspólnie mieszkamy w tym 2 lata po ślubie. Różne burze i kłótnie przeszliśmy ale z roku na rok jest coraz lepiej, spokojniej, coraz lepiej się zgrywamy, ja czuję się bezpiecznie chociaż oczywiście ideałami nie jesteśmy i czasem jakiś problem się pojawi. Z drugiej strony czasami sobie myślę, ze już lepiej być nie może a za jakiś czas okazuje się, że jest Ogólnie to odkąd jestem w ciąży stałam się jeszcze bardziej wyczulona i uwrażliwiona- nie mamy praktycznie żadnych spięć, mąż się na mnie nie denerwuje, nie złości- jak już to macha ręką. Mi jak raz czy dwa jego ton wydał się za mało czuły to uderzałam w płacz (na huśtawce hormonalnej w pierwszym trymestrze), on coś do mnie mówi normalnie a ja wyje Teraz potrzebuje dużo ciepła i czułości, normalnie jestem bardziej zasadnicza i potrafię stać przy swoim ale teraz jakoś tak samo z siebie mi wychodzi to nie-denerwowanie się.
-
Cześć mamusie. Dziś miałam ciekawą noc- położyłam się wyjątkowo wcześniej bo już o 19 czułam zmęczenie więc o 21 leżałam w łóżku. Za to w nocy chyba ze trzy razy się wybudzałam przez kopnięcia/czkawkę? małego- musiało być całkiem przyzwoicie skoro mnie wybudzał i czułam bum, bum, bum Co do masaży ja tam najbardziej lubię mężowe... ale muszę sobie poczekać jeszcze 2 tygodnie ;)
-
mussli- zaczynam Ci zazdrościć tego wolnego, mnie jeszcze chcą w środę wysłać na szkolenie do innego miasta ;/
-
irysek- współczuję ogromnie, mój mąż wczoraj też się w brzuch jakimś metalem odstającym od drzwi skaleczył a ja przy sprzątaniu lekko ręką swój uderzyłam- co oznacza, że chyba wyszedł ciut do przodu ale też i bardziej się boję o niego żeby nic sobie nie zrobić. Dziś rano jechałam 23km do pracy po białych drogach z duszą na ramieniu, pod moim garażem pod warstwą śniegu leży lód... a zarysowanie samochodu też zaliczyłam niecały miesiąc temu (bez wgniecień, minimalne przytarcie nad tylnym nadkolem). Podobno przez nasze hormony i rozkojarzenie ryzyko wypadków samochodowych przez kobiety w 2 trymestrze nieźle wzrasta- niedawno o tym czytałam :P Mąż się śmiał, że zabierze mi kluczyki... No ale już jestem w domu i mogę rozkoszować się wizją rozpoczęcia 5 miesiąca. ;)
-
Ja miałam się przejść na spacer ale wyrzuciłam tylko śmieci, jednak ten wiatr trochę mnie odstraszył (za to mieszkanko sobie fajnie wywietrzyłam). Może wieczorem jeszcze wystawię nos z domu :)
-
Dziewczyny co do spodni to ja upolowałam w h&m właśnie na przecenie za 30zł dwie pary luźnych materiałowych- w sam raz na wiosnę- będą rosły wraz ze mną bo mają szeroką gumkę, teraz chodzę w leginsach i materiałowych- do jeansów nie będę wracać póki co, przerzucę się później na sukienki :) Poza tym to właśnie jestem po ogarnianiu mieszkania- kurze wytarte, odkurzone, podłogi umyte... teściowa może odwiedzać emi19900- koniecznie pilnuj się teraz, z grypami i przeziębieniami nie ma żartów. OlaFasola- brzmi ciekawie... ale nie moje zestawienia smakowe happymum94- ja mam podobnie jak nala mnie piersi bardzo bolały zanim dowiedziałam się o ciąży.
-
kluski śląskie (te z dziurką) to mój zdecydowany faworyt w tej ciąży, z gotowanymi burakami zajadałabym się nimi tonami
-
i_zaza no proszę a ja byłam przekonana, że na Śląsku czy w Wielkopolsce to się podaje np. z czerwoną kapustą i gesiną jako wypełniacz (takich przepisów się naczytałam jak szykowałam gęś na imieniny męża). W Czechach jadłam je właśnie do mięsa. W moich Podlaskich rejonach knedle to coś innego-są często z nadzieniem mięsnym i z dodatkiem innej mąki i są podłużne!, parzaki są inne bo bez mięsa i na drożdżach a jeszcze inne są kartacze czyli tzw. szczury też z farszem mięsnym.
-
Apropos pyszności- moja teściowa przyniesie mi dziś parzaki- takie pączki w wersji light bo robione na parze. Na Śląsku to chyba się na to mówi pampuchy czy jakoś tak i daje do dań obiadowych a w moich rejonach robi się je na słodko, często latem z nadzieniem z jagodami i śmietaną podaje. Uwielbiam je :) Pewnie dostanę ich tyle, że będę je miała na drugie śniadania do jogurtu w pracy.
-
A wogóle to mam strasznie dobry humor od wczoraj- pospałam dziś jak człowiek do po 8 i jeszcze ta perspektywa dnia wolnego... wiem, że niedługo może będę miała ich przesyt i z dzieckiem spania pewnie nie będzie za długiego ale dzisiaj serio pozytywnie mnie nastraja. :)
-
happymum94- współczuje sytuacji, ja też jak mnie tylko raz kot nadepną łapeczką (całe 2 żywej kilo wagi...) to go moment zrzuciłam tak nieprzyjemne uczucie. Na Twoim miejscu też bym przeżywała... ale zobaczysz wszystko będzie dobrze, dziewczyny na fb już pisały, nasze dzieci są głęboko w środku i są dobrze chronione :)
-
Cześć- to dopiero musiałam nadrobić a jak szłam spać myślałam, że już tu będzie cisza bo kładłam się po 23 U mnie dziś piękne słońce aż chce się żyć. Trochę ogarnę w domu bo potem mam odwiedziny i koniecznie muszę wyjść na chwilę na dwór :) Co do sławnego "kataru ciążowego" ja taki mam- w 3 miesiącu to się mi lało z nosa i najpierw myślałam, że to przeziębienie... ale cały czas do tej pory dzień swój zaczynam od minimum dwóch kichnięć. ;) OlaFasola, irysek- mój mąż też jest fanem amerykańskich seriali, z tym że on zazwyczaj ogląda je sam w drodze do i z pracy razem oglądamy The Big Bang Theory :)
-
Dobra, w Australii jest 7 rano w niedzielę... zastanawiam się czy budzić męża czy dać mu jeszcze godzinę pospać. Już nie mogę się doczekać aż mu się pochwalę zakupami i zmobilizuje go do odwiedzenia outletu z dziecięcymi ubrankami- zażyczyłam sobie coś z kangurami i misiami koala dla małego
-
listefka- ale numer, mam nadzieje, że rodzice mimo zaskoczenia będą się cieszyć z dzieciątka :)
-
Ja jeszcze takich problemów nie doświadczam- miałam niezłą huśtawkę nastrojów i płaczów w 1 trymestrze a teraz jest póki co ok więc nie bardzo pomogę.
-
Jak Wam się film będzie podobał to może go ściągnę z ciekawości, będę czekać na Wasze opinie. :)
-
To ja jestem "inna" bo nie byłam w stanie przebrnąć przez książkę 50 twarzy... strasznie mnie irytowała momentami i skończyłam po 1/3 więc na film mi nie spieszno.
-
poziomkowa86- no właśnie na dwoje babka wróżyła, ponieważ sporo już się poprawiło to może nie zauważy