-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez caiyah
-
happymum94- czyli to co najważniejsze, możesz teraz wieczorem uczcić, że wszystko idzie pomyślnie. A jednak to się sprawdza co mówili mi znajomi, że teraz będziemy żyć od wizyty do wizyty. A ja dziś przed pół godziny wyraźnie poczułam swojego bobasa- najpierw myślałam, że to szew mnie uwiera na środku w połowie brzucha jak wracałam z zakupami i nie miałam jak spodni pod kurtką poprawić a w domu takim prądzikiem dostałam kuksańca, że jestem pewna- pierwszy raz w brzuch a nie w pęcherz Mąż od razu złapał za brzuch w nadziei, że będzie jakaś seria.
-
Aż się głodna zrobiłam, idę robić rybę z fasolką szparagową. Tak sobie pomyślałam, że mi teraz wszystko smakuje- a to marchewka z groszkiem, a to szpinak pod każdą postacią (ach lazania), a to kluski śląskie z toną buraczków. Mniam. A żeby było ciekawie to z kapust na kiszoną wcale nie mam ochoty na kiszoną a bardziej na pekińską no i grzyby- o marynowane, pieczarki, ostatnio króluje u mnie grzybowa :)
-
A jeszcze pospamuje trochę na forum i powiem Wam dziewczyny, że nawet te które nie mają apetytu nie ma o co się martwić. Czytałam gdzieś, że podobno i tak największy wpływ jeśli chodzi o dietę to jest kiedy kobieta jest jeszcze dzieckiem- wtedy się zapisuje w komórkach i tkankach odkłada co przekaże potomstwu więc... już i tak popij wodą ;D co nie znaczy, że można się faszerować byle czym.
-
A jeszcze co u siebie obserwuje to odrzut od owoców- tylko w kompotach i soku pomarańczowym przejdą... jem dużo warzyw- pomidorów, papryki, sałat i ogólnie sałatek, od czasu do czasu wpadnie nawet szczypior i pietruszka (za którymi wcześniej nie przepadałam), cały zamrażalnik mam wypełniony warzywami na patelnię a mama dba o dostarczanie mi zupek warzywnych (mistrzyni zup). W pierwszym trymestrze odrzucało mnie od mięsa (w tym wędlin)- najlepiej tolerowałam rybę (jako jedyna mi nie śmierdziała jak była surowa) najgorzej kurczaka- wolałam wołowinę i wieprzowinę. Teraz już jestem w stanie przygotowywać mięso (w 3 miesiącu nie gotowałam) a ogólnie to od zawsze uwielbiam jajka i jem je bardzo często na miękko (podobnież wtedy najlepiej się przyswajają witaminki) i jest najsmaczniejsze :)
-
A co do tematu zdrowego żywienia- ja kieruje się filozofią, że wszystkie niezbędne składniki mama i dziecko powinny czerpać ze zdrowej diety, z supli te witaminy mają tylko ciut pomóc i zresztą gorzej się wchłaniają więc do końca nie wiadomo ile z nich organizm wykorzysta (co z tego, że na opakowaniu jest 200% dziennego zapotrzebowania?). Dbam zatem o dobre proporcje białka (zwiększone zapotrzebowanie w ciąży), węgli, tłuszczy. Staram się unikać przetworzonego jedzenia ale czasem zdarzą mi się grzeszki. Też lecę na domowych kompotach, piłabym litrami barszcz (źródło kwasu foliowego), w pierwszym trymestrze zajadałam się rybami. Ogólnie najbardziej się pilnowałam w 1 trymestrze (zero leków, dokładne studiowanie etykiet przez co czas zakupów mi się rozciągał strasznie). W tej ciąży mam romans z frytkami, zdarzyły mi się ze dwa razy chipsy! (przed ciążą to moja największa słabość, jeden z pierwszych objawów ciążowych to był brak ochoty na nie), jadłabym do wszystkiego musztardę i ćwikłę, chrzan- podobno dobrze robi na odporność, czosnku też sobie nie żałuję, od cebuli mam odrzut- podobno utrudnia wchłanianie żelaza... Mąż twierdzi, że to na chłopaka szczególnie że" jeśli przyszły tatuś również przybiera na wadze – z pewnością urodzi się chłopiec" a my ciążujemy razem.
-
maritka123 a poza tym dobrze, że tylko na nerwach się skończyło, odpoczywaj dużo. Ja dziś byłam na badaniach żeby mieć co w poniedziałek do ginki zanieść- mam nadzieję, że wszystko będzie ok. Ale mi się dłuuuży. Ostatnio zastanawiałam się nad ubraniami dla dziecka i stwierdziłam, że najwygodniej byłoby mi znaleźć w ogłoszeniu kogoś kto sprzedaje jakieś komplety po swoim dziecku- wtedy bym odkupiła i ewentualnie dokupiła kilka nowych. Nie widzi mi się kompletować całej nowej garderoby w której dziecko pochodzi max pół roku i wyrośnie... No ale nawet nie wiem jeszcze czy rozglądać się za dziewczęcymi czy chłopięcymi. ;)
-
Ja też pracuje z nadgodzinami, w soboty (w hałasie), do tego było noszenie rzeczy, wieszanie dekoracji, inwentaryzacja, ostatnio dyrektor do mnie zadzwonił (w czasie mojego urlopu) i przypominał o konferencji w weekend ;) jeszcze się wstrzymuje czy nie wykopać mnie na szkolenie projektowe do innego miasta ale póki co mi się to nie uśmiecha i widzę, ze się wstrzymuje (bo nakazać mi nie może). Jak wrócę po urlopie to zdejmą mnie z dyżurów więc przynajmniej stanie non-stop przez więcej niż 4 godziny w hałasie nas minie. Mąż chciał żeby od lutego iść na zwolnienie, ja ze względu na odpowiedzialność za egzaminy chciałabym jeszcze do kwietnia dać radę- no ale to dziecko zdecyduje, jak się zaczną u mnie w szkole jakieś zakaźne choroby albo coś nie tak z moimi wynikami idę bez dwóch zdań na zwolnienie.
-
Poza tym może nie książkę ale polecę Wam ciekawą stronę dotyczącą szpitali- możecie tam sobie sprawdzić jak Wasze szpitale są oceniane i jakie mają statystyki jeśli chodzi o porody, co tam jest a czego nie. http://www.gdzierodzic.info/placowka/szukaj Ja trochę się zmartwiłam, że w moim mieście robi się bardzo mało CC w porównaniu do średniej Polski.
-
Witam i ja, ale nam się forum zabliźniakowało :) Ja dziś usypiam na stojąco. Miałam wizytę u dermatologa- przepisał mi Zineryt na zmiany trądzikowe bo to jeden z niewielu leków dopuszczalnych do używania w czasie ciąży. No i byłam na swoich pierwszych zakupach "ciążowych"- moim łupem stało się kilka kosmetyków dla kobiet w ciąży: nawilżające, anty-rozstępowe, anty-cellulitowe i kilka luźniejszych ciuchów z serii over-size. Mąż dziś stwierdził, że jak stoję bokiem (w sukience która zrobiła się wg. mnie już obcisła- według niego- dopasowana) to widać na dole ciążowy brzuszek. ;) Z kwasu foliowego przechodzę od dziś na Pregnę Plus (którą kupuje od Świąt i dopiero dziś się zebrałam ). Zostało mi jeszcze umówić się do dentysty... a tymczasem mam dziś ochotę na romantyczny wieczór z mężem przy świecach bo chłopak zaczął właśnie mini urlop- głównie, żeby iść ze mną do lekarza... i nie możemy się doczekać poniedziałku. ;) Był tu jeszcze temat walentynek- my je pewnie spędzimy oddzielnie bo mąż pod koniec miesiąca wylatuje na inny kontynent... więc musimy nacieszyć się sobą przed.
-
podpatrzyłam u czerwcówek fajną stronę gdzie można sobie porównać popularność imion: http://bankimion.pl/rankings/map i jeszcze oglądałam sobie dzisiaj to: http://www.birthphotographers.ca/blog/30-canadian-birth-photos-that-will-make-you-want-another-baby jedno zdjęcie z podpisem rozłożyło mnie na łopatki- "nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo kocham Twojego ojca dopóki nie zobaczyłam jak mocno kocha Ciebie"
-
blondmama ale fajnie, mnie wczoraj wieczorem brzuch zabolał pod pępkiem ale to prędzej z rozciągania niż z kopa chociaż kto wie... chciałabym już tak wyraźnie poczuć pod skórą kopniaki
-
Ja jeszcze dziś sprawdzałam które imiona pasują do znaku zodiaku. Nie żeby to był główny wyznacznik mojego wyboru ale tak z ciekawości. Bardziej interesowało mnie pochodzenie i znaczenie imienia. Cześć z naszych dzieci będzie raczkami a część lwami. No chyba, że się któraś z nas pospieszy to i bliźnięta się mogą trafić. ;) A wiecie, że podobno najwięcej dzieci rodzi się właśnie w lipcu?
-
A wczoraj z mężem dumaliśmy nad imionami, ale było śmiechu. Imiona wybrane przez nas 8 lat temu na początku naszej znajomości już nam się przedawniły- wtedy były mało popularne a teraz już mi się trochę opatrzyły i osłuchały. Obiecałam sobie, że póki co nie będę się głośno chwaliła jakie bo i tak mamy po kilka propozycji. Dla chłopca było łatwiej coś ustalić- praktycznie wybór rozegra się między dwoma. Dla dziewczynki... uff ciężko było i gdyby nie propozycje męża które musiałam wyprosić (chyba się bał, że będę dociekać czemu akurat te mu się podobają ;D)to dziś nie znalazłabym tego które mi się bardzo spodobało... na liście mam z 10 ale pod uwagę pewnie zostanie wzięta połowa. Ogólnie ciężko było, bo wszystkie imiona które mamy miały się nie kojarzyć z rodziną/przodkami/znajomymi... no poza jednym znajomym reszta taka właśnie jest.
-
No i mam patent- ja chcę poczuć kopanie to wystarczy napić się kawy (piję od drugiego trymestru rozpuszczalną z mlekiem bo mam niskie ciśnienie, kiedyś piłam codziennie 1-2, teraz piję 1 na 2-3dni). Co ro ruchu ja mam nadzieję, że jutro się uda przełamać mój zastój i ruszę na basen. Od początku ciąży nie ćwiczyłam tyle co normalne aktywności, dużo chodzę, spaceruję- czasem robiłam po 10km na dzień, czasem tańczyłam (w pracy musiałam )
-
Witam w dniu dzisiejszym. Co do ruchów dziecka to ja już opisywałam jak pierwszy raz je mocniej poczułam i oczywiście myślałam, że coś złego się dzieję albo że się rozciągam/rozszczelniam bo na ruchy za wcześnie i je łatwo sobie wmówić ale lekarz potwierdził, że to dziecko kopało mnie w pęcherz i szyjkę i miałam kopanie prądem :P Teraz czuję je czasem- nie codziennie ale najlepiej to wyczuwam wieczorami po prysznicu jak kładę się do łóżka- to jest takie z bardzo głęboka i raz w kierunku brzucha, innym razem w kierunku kości ogonowej. Rozróżniam już to od uczucia ciągnięcia/rozciągania wiązadeł i od wzdęć/ruchów w jelitach.
-
wow ale super wieści, gratuluje synka
-
Powiem Wam, że ja z odrobiną zazdrości patrzę na koleżanki które w wieku 20 lat zdecydowały się na dziecko i mają już odchowane maluchy. No ale z perspektywy materialnej to teraz zdecydowanie pewniej się czuję, mieszkamy samodzielnie we własnych czterech kątach i jesteśmy samowystarczalni. Na dodatek sami to ogarnęliśmy a z dzieckiem pewnie było trochę trudniej.
-
A wiecie co, dziś na wadze zobaczyłam spadek, chyba pozbyłam się zwyżki poświątecznej. I w sumie dobrze, bo bałam się, że tyje za szybko. Z tym, że ja swoje 3-4 kg złapałam do 7 tygodnia (chciało mi się tłustych rzeczy na oleju co podobno podtrzymuje wczesne ciąże). Nie wiem czy to było tylko jedzenie, woda (jak uspokajał lekarz) czy hormony. Fakt faktem wyszedł mi teraz straszny cellulit którego nie miałam jak biegałam. Od 7 tygodnia do 15 przybyło mnie 2 kg. Rozstępów nie zauważam a w najbliższych dniach pewnie i ja wybiorę się po jakieś kosmetyki dla przyszłych mam (do tej pory stosowałam normalne mleczka/masła nawilżające i oliwki zjaji)
-
Co do ilości ja kiedyś jako dziecko marzyłam o trójce w kolejności chłopiec, dziewczynka i chłopiec. I że zacznę swoje macierzyństwo w wieku 18-20 lat bo przecież będę taaaka dorosła. Teraz myślę, że pewnie będzie jedno... może dwoje. Długo zajęło mi zdecydowanie się na pierwsze (mamy z mężem po 28l). Mąż namawia, że jak to odchowamy i pójdzie do szkoły to tak za 5-6 lat może zrobimy sobie drugie... ale to jeszcze dużo czasu i w sumie zależy to od naszej sytuacji a jaka wtedy będzie to się okaże. Poza tym życie pisze swoje scenariusze. ;) Powiem Wam, że mimo kilku niedogodności to nie spodziewałam się, że ten stan będzie taki fajny.
-
Witam dziewczyny, podczytuję Was ale nie miałam czasu ostatnio się udzielać. Dziś zaczęły mi się ferie więc może będę na forum częściej. ;) Zauważyłam, że wchodzę tu w każdy poniedziałek żeby zobaczyć zmianę na suwaku. Bardzo podobają mi się Wasze brzuszki, fajnie, że jest i ciąża z bliźniętami na naszym forum... no i zazdroszczę Wam najbliższych wizyt. Ja muszę czekać jeszcze cały tydzień (gdyby nie urlop mojej gin byłaby dzisiaj). I strasznie ale to strasznie jestem ciekawa i liczę mocno, że dowiem się kto będzie u nas.
-
A dodam jeszcze, że ja ostatnio mogłabym siedzieć długo wieczorami, nie jestem senna, za to rano chętnie bym pospała a tu trzeba jechać do pracy (samochodem dojazd zajmuje mi ponad pół godziny). Dość szybko łapie mnie też teraz zadyszka jak gdzieś się spieszę. W nocy jak usypiam to budzę się jakąś godzinę po zaśnięciu, sprawdzam, czy dom jest bezpieczny i kładę się spać dalej... jakiś instynkt czuwania mi się włączył- ciekawe czy jak mąż wróci za tydzień do domu to dalej będę coś takiego robić (do tej pory całe życie miałam kamienny sen, nawet trzęsienie ziemi mnie by nie obudziło i nie za bardzo wyobrażałam sobie wstawanie do dziecka w nocy). Ta możliwość siedzenia nawet mnie cieszy bo mam przed sobą sesję i zamknięcie półrocza w pracy, nawet teraz piszę w przerwie nim zasiądę do papierków.
-
cześć dziewczyny, ja wczoraj miałam awaryjną wizytę u gina. A wszystko zaczęło się od tego, że od soboty zaczęłam czuć "kopanie prądem" w okolicy cewki moczowej, nie było to w trakcie wizyt w toalecie ale ten prąd szedł tak jakby od pęcherza, potem wydawało mi się, że dostaje mi się do środka powietrze, nie bolało mnie jakoś bardzo ale średnio przyjemne uczucie. No więc w poniedziałek rano dałam mocz do badania i po południu zapisałam się do lekarza bo już w głowie miałam wizję rozwarcia lub zapalenia pęcherza (szczególnie, że byłam podziębiona)... lekarz zbadał, uspokoił, że wszystko jest zamknięte a na usg okazało się, że to mały ułożył się tak, że kopie mnie w szyjkę... tak więc pierwsze ruchy dziecka mam już za sobą to mnie wystraszył, już tydzień temu wydawało mi się, że coś tam czuję ale mówiłam sobie, że pewnie sobie wmawiam bo to za wcześnie, jak leżę to też coś czuję ale w inną stronę, zauważyłam że mały aktywizuje się kiedy ja się dużo ruszam (teraz ćwiczę układy taneczne) albo po wieczornym prysznicu. Poza tym z tym tyciem w ciąży to zazwyczaj jest taka prawidłowość, że im się więcej waży tym się mniej tyje. Dlatego jak ktoś zaczyna z wysoką wagą nie dziwi mnie, że przytyje tylko 3kg albo... nawet schudnie (jak moja teściowa). Ja sobie daje spokojnie 15 kg... nie zamierzam obsesyjnie dbać o niezbyt duży przyrost, jak będzie potrzeba to schudnę a teraz oby dziecko było zdrowe. Póki co noszę też te same rzeczy ale luźne, materiałowe jeansów nie zakładałam już z miesiąc bo mnie zaczynały cisnąć. Wszyscy którzy wiedzą o mojej ciąży mówią, że nic nie widać (mama narzeka, że brzuszka nie widać a moim zdaniem jest bardzo pokaźny- szczególnie wieczorami) a na wadze mam już parę kg do przodu.
-
Mi mdłości jeszcze trochę dają się we znaki- miałam spokój tak w 11-12 tygodniu a od 13 trochę lżejsze ale jednak są. ;/
-
Ja to powiem, że jest nas tyle, że już powoli zaczynam gubić się w nickach ;) Ale to dobrze, każde nowe doświadczenie nam się przyda i będzie milej. Czasami jestem tu raz na kilka dni i wtedy mam tyle stron do narobienia... A wiecie, że podobno to w lipcu rodzi się najwięcej dzieci w porównaniu do innych miesięcy? ;) Nie wiem, czy wy też tak macie ale ja już bym strasznie chciała być za połową i odliczać już "z górki".
-
Co do karty ciąży- to mi założono na pierwszej wizycie. Jak wyjeżdżałam przed Sylwestrem za granicę to miałam ją przy sobie na wszelki wielki. Teraz zawsze też ją noszę w torebce. Mi lekarz wspomniał o dentyście w kontekście, że w ciąży zęby szybciej się psują więc warto odwiedzić dentystę i sprawdzić co i jak. Póki co jeszcze nie miałam czasu iść. Dentysta i tak pewnych rzeczy nie zrobi jak jesteś w ciąży ale może pomóc zapobiec jakimś nieciekawym przypadkom. Jak ktoś ma niepoleczone zęby to potem po porodzie mogą być problemy (od zepsutego zęba/stanów zapalnych w jamie ustnej mogą iść różne zakażenia i dodatkowo osłabiać organizm).