Gosia 1 czerwcowa
Użytkownik- 
                
Postów
0 - 
                
Dołączył
 - 
                
Ostatnia wizyta
nigdy 
Treść opublikowana przez Gosia 1 czerwcowa
- 
	Kati też się pazurami bronię przed szpitalem. Obserwuj się bacznie i odpoczywaj
 - 
	A ja np bardziej bym się bała tego zastrzyku znieczulającego w kręgosłup niż porodu. Potem trzeba leżeć plackiem, a tak godzinę po porodzie latałam szczęśliwa po oddziale - dopóki mnie znieczulenie po szyciu nie puściło hehehehehe
 - 
	Agnieszka to mam nadzieję ze się zbierzesz w sobie. Prawda jest taka i ja to sobie powtarzałam wtedy i powtarzam teraz : teraz to już nie ma odwrotu, muszę urodzić - oby maleńka była zdrowa a reszta ..........
 - 
	Martyna - te wypukłości koło pępka to pewnie pupka albo główka lub nóżki, ja mam tak często jak się mała wypnie porządnie :)))) Co do porodu to po raz kolejny powtórzę, spokojnie, nie taki diabeł straszny. Najfajniejsze jest to że w momencie pojawienia się dziecka wszystko odchodzi, nic jest nie ważne, tylko dzidzia. Niektóre kobiety straszą tymi porodami i to mnie wkurza. Nie wiem może ja miałam wyjątkowo lekki ale nie wiem jak będzie teraz, mnie przeraża tylko pobyt w szpitalu i jak Pati to zniesie. Trochę poboli i przestanie, powiem Wam szczerze że ja się bardziej boję bólu zęba niż porodu. Nie jest tak źle - uwierzcie w siebie. Ja nawet raz nie krzyknęłam i co dziwne bo jestem raczej rozdarta to przy porodzie byłam potulna jak baranek.
 - 
	Rany 1 dzień przerwy i pół dnia czytania :))) Wczoraj sprzątałam w szafkach w kuchni a trochę im mam, potem padłam i nawet kompa nie chciało mi się włączyć. Nie bardzo wiem od czego zacząć: Aniaradzia - moją Patrycję jak kupujemy buty nawet w sandałach innych niż różowe palce bolą :))))) Kati - zadzwoń do lekarza, bo cos chyba za bardzo Ci się ten brzuch spina Martyna - tylko tyle: bardzo współczuję Emilusia - kuruj się i wracaj do domu Madziunia - o tych pampersach to nie wiem ale podkłady to już wystarczające pieluchy ;)) Co do porodu - mąż był ze mną ale na szczęście nie zagladał tam ..... ufffff Co do lekarza, to u mnie był tylko jak przebijał pęcherz i potem przy szyciu, w pewnym momencie byłam sama z mężem - kazała położna zawołać jak będą bóle parte.
 - 
	Ja już się na dzisiaj żegnam bo muszę iść córci poczytać bo się domaga. Miłej nocki bez żadnych niespodzianek, skurczy itp :))
 - 
	Ja jak się przekręcam to się podpieram żeby brzucha nie obciążać bo tez mam wrażenie jakby miał się urwać. Co do spinania to miewam, ale ogólnie mam wrażenie jakby mi skóra miała pęknąć, nie wiem czy da radę jeszcze bardziej się rozciągnąć.
 - 
	To chyba taka pora, bo u mnie też brzuch grasuje niemiłosiernie. A z tym porodem to jest tak że nie ma reguły, mówią że pierwszy poród to tak długo trwa, a ja Patrysię rodziłam 2 godziny, to tak dla otuchy, położne były w szoku ze to moje pierwsze dziecko. Podobno niektóre kobiety to z bólami partymi się męczą godzinami, a ja miałam 3 bóle parte, przy trzecim powitaliśmy naszą córkę na świecie, a zaznaczam że nie chodziłam do szkoły rodzenia więc delikatnie mówiąc byłam zielona. Ale mąż był przy mnie i myślę że to mi bardzo pomogło, czułam się bezpiecznie.
 - 
	A na potwierdzenie moich słów, moja Paulinka tak kopie że prawie o biurko uderzam brzuchem :)))
 - 
	Natomiast co do radzenia sobie z dzieciątkiem, to natura nas tak obdarzyła że większość rzeczy wiemy instynktownie, reszty się douczamy od mam, koleżanek lub internetu. Uwierzcie w siebie, każda z nas będzie cudowną mamą.
 - 
	I wiadomość dla pierworódek, bo rozmawiamy szczerze i żeby któraś nie padała na zawał po porodzie jak ja. Nie wiem jak jest po cesarce, ale po naturalnym porodzie organizm bardzo intensywnie się oczyszcza, więc skrzepy wielkości dłoni są normą, bo ja myślałam pod prysznicem że mam krwotok.
 - 
	Ojjjj wkładów to mi szła paczka na 2 dni a ze 2 tygodnie tak nieźle krwawiłam więc w dziesiątkach Co do majtek to nie wiem, bo używałam zwykłych swoich. Ja planuje kupić z 10 par jednorazowych a potem już śmigać w swoich normalnych
 - 
	Ja po porodzie też miałam siły a siły, godzinę po urodzeniu poszłam pod prysznic bo czułam że śmierdzę ;)))) Natomiast obawy co do zaniedbania siebie itd. są normalne i naturalne. Ja przez pierwszy miesiąc czułam się fatalnie, nie mogłam się zorganizować, czułam się nieatrakcyjna i w ogóle. Ale to wszystko przejściowe, po malutku jak Ania napisała człowiek się ogarnia i dociera. Teraz mamy wsparcie w sobie nawzajem, a myślę że to bardzo dużo - bo kto nas zrozumie lepiej niż my nawzajem jadące na tym samym wózku. Damy radę !!!!
 - 
	Kati ja wczoraj miałam taki kiepski nastrój, chodziłam zła, było mi jakoś smutno i ciężko. Głowa do góry - minie :)) Czas bardzo szybko biegnie, na forum już się pokazały listopadowe dzieciaczki :)))
 - 
	Zajrzałam bo jestem w szoku jak czas leci. Dopiero co zakładałam forum czerwcowe fasolki a tu już listopadowe w akcji. Życzę Wam wszystkim mało mdłości i spokojnych ciąż :)))
 - 
	Brawo, teraz wszystko działa nawet u mnie :))
 - 
	Ja niestety Aniu nic z nią nie mogę zrobić, ale z tabelką też nie, więc albo coś źle robię albo coś mnie blokuje
 - 
	A tabelki nie mogę edytować. Surikatka - teściowa może lizać z podłogi ;)))))
 - 
	Ja też kiepsko sypiam i natchniona przez Madziunię właśnie zamówiłam sobie cebuszkę :))))
 - 
	Liiika Byłam wczoraj u Lawinki 3godz. wiecej stac juz nie dalam rady a na siedzaco malo widzialam. Przezycie ogromne. Z jednej strony radość ze wszystko jest ok a z drugiej wielki smutek ze musi lezec z tymi kabelkami itp. Az serce sciska jak zaczyna plakac a ja nie mogę jej przytulic tylko ewentualnie poglaskac. Wszyscy mowia ze jest duza i silna jak na wczesniaka z 30tyg. Jak spi to robi miny takie jak moj maz :) Fika nozkami, przeciaga się itp. Mam nadzieje ze szybko zleci 6tyg i będzie juz kangurowanie. Nie mogę się tego doczekać. Po powrocie do domu moj stan psychiczny zostal totalnie zachwiany. Niby wszystko robie, jem, ogladam tv, staram się normalnie funkcjonować i nie myslec a po chwili jest tylko placz i mam wyrzuty sumienia ze to przeze mnie Lawinka musi cierpiec. Jakoś musze wziąść się w garsc i byc silna dla mojej kruszynki. Liika nigdy nie myśl że to Twoja wina, tak się stalo i tyle, nie mamy na to wpływu, żadna z nas nie wie co ją czeka choćby jutro. Są kobiety które piją, pają i ćpają w ciąży i jakimś cudem udaje im rodzić "zdrowe" dzieci, a inne chuchają i dmuchają na siebie a mimo to coś pójdzie nie tak. To nie jest Twoja wina i nie możesz tak myśleć, choć wiem że pewnie gdybym była w Twojej sytuacji myślałabym podobnie, ale nie możesz, musisz być silna. Masz silną córeczkę i to Ty wydałaś ją na świat :)) Głowa do góry
 - 
	Dobra, ja się idę szykować na imieniny do taty, odezwę się jutro, pa pa
 - 
	Witam się ponownie, Martyna - co do upławów to też mam i to teraz normalne. Madziunia - ja ani razu nie usłyszałam nic na temat mojej szyjki, więc jeszcze lepiej. Katee masz maleńki brzuszek !!!!!!!!!!!! Agusia super koszulka, to co pod nią to wiadomo :)) Kati - nagoń chłopa niech sprząta, ja też czekam na swojego aż z pracy wróci to pomyje podłogi, resztę po malutku zrobiłam Sabrinka i Madziunia - ja w zeszłej ciąży jakikolwiek pokarm ujrzałam dopiero dobę po porodzie choć ciąża była przenoszona, więc nie ma reguły
 - 
	KATI CHYBA TAKI OKRES TERAZ SIĘ ZACZĄŁ, ja już wczoraj nie chciałam pisać ale trochę postałam w kuchni w związku z zachciewajkami i też mnie brzuch pobolewał. Teraz wyczyściłam klatki zwierzaczkom i też przerwałam odkurzanie bo się zaczyna spinać. Nie pamiętam z zeszłej ciąży ale może to normalne dla tego okresu ciąży. Wiem tylko że zaczynam się czuć jak słonica i coraz ciężej wykonywać proste czynności.
 - 
	Liika myślę że po takiej porcji buziaków i uścisków od "podwójnych" ciotek może być tylko dobrze. Myślę że wszystkie co do jednej zgodnie Was ściskamy. Czekamy na wieści. Kati mam nadzieję że Cie odpuści, bo ja przed szpitalem tez się pazurami bronię, w poprzedniej ciąży uciekłam na własne żądanie ;))) Ale nie polecam, choc u mnie wszystko było oki
 - 
	To idź się "prysznicuj" i daj znać rano co tam, ja się kładę bo oczy mi się kleją. Miłej nocki wszystkim życzę LIIIIIIIIIIIkkkaaa czekamy