Skocz do zawartości
Forum

misiabella

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez misiabella

  1. A ja dziś praktycznie zakończyłam leczenie stomatologiczne. No może raz skoczę jeszcze, bo mi tamten dentysta, źle usunął kamień i koleżanka poprawi co nieco już mechanicznie, a nie ultradźwiękami, bo ona z kolei uważa że są w ciąży szkodliwe. W sumie zapłaciłam tyle jak za porządnie zepsutego jednego kanałowego zęba:), co oczywiście też nie jest mało. Moniniuss, bardzo Ci współczuję sytuacji z tatą i wujkiem i tego zamartwiania. Wiem, że to trudne, ale postaraj głowę zająć czymś innym, żebyś non stop o przykrych rzeczach nie myślała. To w przypadku stanu w jakim się znajdujemy, nie jest samolubne. Emka-emka super, że się odezwałaś i jeszcze napisałaś tyle pomocnych rzeczy. Na pewno od diagnozy, że dziecko może mieć jakąś chorobę, można trochę przygasnąć w entuzjaźmie, ale pamiętaj, jakie by nie było, jest wasze i potrzebuje waszej troski i miłości. Może być też zupełnie zdrowe. Ja, choć nie jestem najbardziej praktykującą katoliczką pod słońcem, mówiąc delikatnie, teraz czasem się modle, o zdrowie dla swojego dziecka, bo tak naprawdę, żadna z nas nie ma gwarancji, jakie będzie jej dziecko po urodzeniu i czy nie zacznie na coś chorować, oby oby nie... Oosaa, masz niezłe pomysły. A ja już przestaję podejrzewać, że to ktoś z forum, (też miałam swoje podejrzenia, kto to, ale się chyba pomyliłam :), może to ktoś od obsługi parentingu się nudzi:), albo jakiś zboczeniec-hobbysta, co się pasjonuje, jak babki gadają o dupnych dolegliwościach, choć może się mylę:). Poprzedni wpis o ciężarnych we Francji był całkiem zabawny:) i jak jawi się obraz typowej polskiej leniwej ciężarnej:), która siedzi cały dzień z laptopem na kanapie na jakimś forum i ciągle narzeka:). A ja mam jutro okulistę, który wykluczy, że mój problem z siatkówką eliminuje mnie z walki o poród sn. W piątek z kolei mam wizytę i dowiem się, co mi ogólnie radzi moja ginekolog z twarzyczkowym ułożeniem:). Od dwóch dni w nocy łapie mnie skurcz łydki, mimo, że jeszcze niedawno chwaliłam się jak to mi magnez pomaga, tylko ja biorę 1 tabletkę 34xdziennie. Coś się zmienia, też mam inne jakby bóle brzucha. Przed snem zjem sobie banana, może to pomoże na te nocne skurcze.
  2. Tata, też przejmuje na chwilę i może pokangurować maleństwo:)
  3. Truskawka, nie mogę przysiąc, że jest tak w każdym szpitalu, ale raczej jest to norma, u mnie nawet po cesarce, od razu kładą dziecko za kotarkę, a później ju nie wiem, co się dzieje, bo zapomniałam, aha później dziecko może przejąć tata, jak mama dostanie przeciwbólowe i zapadnie w kimę... Oosaa, to rozumiem, że po tego pączka i kawkę, skoczyłaś do bufetu ciągnąc za sobą kroplówkę ze stojakiem i się jeszcze ją na siebie wylałaś,a pączka straciłaś... wybacz, ale to musiał być niezły widok. Mój M też się dziwi, że mi wszystko leci z rąk, już nawet podejrzewa mnie o symulacje, bo mi czasem bułka, czy jakiś owoc potrafi się z rąk tak dziwnie katapultować, póki co na szczęście nie na świeżo malowaną ścianę:), tylko na podłogę. Mówi, że to niemożliwe, by stać się taką pierdołą:).
  4. Dzięki Krófka:). Chyba więc te 10 sztuk wystarczy. Na razie zrobiłam zamówienie bardziej dla siebie (oprócz tych podkładów na łóżko), a w sobotę dla maluszka, bo czekają mnie ostatnie zajęcia ze szkoły rodzenia i może jeszcze tam, coś mi podpowiedzą, albo przyjdzie mi do głowy. Na razie mam wypisane co muszę zakupić. Olejek migdałowy ciągle na braku w aptece gemini:). Jak nie będzie go do soboty, to sobie kupię w aptece. A jaki macie olejek? Jakiej firmy? Jeszcze koszula jedna, jakaś byle jaka do porodu i szlafrok. Mam w domu szlafrok, ale taki krótki, a potrzebuję czegoś bardziej wygodnego i przytulnego. Śmieję się do mojego M, że muszę skompletować strój do auschwitz, obozu dla rodzących... Moniik, to widzę, że zwiększenie dawki insuliny Ci pomogło? No to super. Moja siostra miała cukrzycę w pierwszej ciąży, a w drugiej juz nie.
  5. Pytam, bo znalazłam, takie po 10 sztuk i po 30 i zastanawiam się, czy nie za dużo. Na aptece gemini mam wrażenie, że asortyment został przetrzebiony, jak się wszystkie dziewczyny z parentingu na zakupy rzuciły:).
  6. Detuś, super, że wracasz do domu, a teściową nie przejmuj się, jak mówiłam, wysyłaj męża na pierwszą linię frontu:). Porozmawiaj z nim, że potrzebujesz wsparcia i spokoju, jesteś przecież po szpitalu. Człowieka czasem wątpliwości nachodzą dlatego potrzebuje porozmawiać z różnymi osobami, wtedy nabiera dystansu i do cudzych opinii i do własnych:). Depresyjne nastroje niestety w 3 trymestrze, to prawie norma. Trzymaj się:* Dziewczyny, które mają w swojej wyprawce do szpitala wymagane podkłady jednorazowe na łóżko i te, które rodziły, w jakiej mniej więcej ilości są potrzebne, mam na myśli nie tylko pobyt w szpitalu, ale także po, na okres połogu, w domu też są jeszcze potrzebne?
  7. Oosaa, wiem, że przy takim ułożeniu nie ma wskazań do cesarki, dopiero są, gdy dziecko zaczyna wchodzić w kanał rodny, jak wchodzi czólkiem, to od razu jest cesarka, jak twarzyczką, to kontynuują i patrzą, co się wydarzy i może się to skończyć oczywiście pomyślnym porodem, bez tych wszystkich strasznych narzędzi. Chodzi o to, że przy takim ułożeniu jest większe ryzyko, a chyba każda z nas wolałaby słyszeć, że jej dziecko przyjęło tą najbezpieczniejszą postawę i nie grożą jej i dziecku jakieś komplikacje, które mogą, ale nie muszą zagrażać bezpieczeństwu jej maleństwa. To może nie było w skrócie, ale chyba uzasadniłam czemu może mnie to martwić:).
  8. Elleves, hehe, taka harda nie jestem by myśleć, że nad wszystkim mogę mieć wpływ i kontrolę, tylko uważam, że warto wiedzieć na tyle, by móc się w razie czego bronić, by móc się zabezpieczyć, w granicach własnych możliwości oczywiście, bo te możliwości się w pewnym momencie kończą, a jeśli nie ma świadomości, to nie wiemy nawet, że mogliśmy dokonać wyboru, lub się o tym dowiemy po fakcie. Więc mówię o wpływie w granicach rozsądku i możliwości. W innym razie w każdym wypadku człowiek może zostać przemielony przez system, czy to usług medycznych, czy skarbowych, czy innych:). Detuś, co u Ciebie? Dzisiaj przejeżdżałam koło szpitala praskiego i myślałam, jak się miewasz, a może wróciłaś do domu?
  9. Fasolka, ja widziałam na swoim brzuchu niemal dziecka nogę (albo rękę):), było to jakieś dwa- trzy tygodnie temu, po prostu coś drobnego wypchnęło mi skórę na kilka centymetrów, więc mogłam się tego w sumie domyślić, że leży przodem, tylko wtedy jeszcze nie wiązałam to z dalszym procesem przyczynowo-skutkowym:). Mam nadzieję, że mały się choć troszeczkę obróci i nie będzie robił świństw mamusi:).
  10. No i muszę przyznać, że jestem zadowolona, że zapisałam się na tą szkołę rodzenia, bo szczerze mówiąc w natłoku informacji z internetu i gazet dla ciężarnych, plus książek, trochę mi to uporządkowało w głowie, a przynajmniej zwróciło uwagę na pewne rzeczy podstawowe. No i jest całkiem zabawnie.
  11. Truskawka, gdyby było coś nie tak, to pewnie lekarz albo by Ci powiedział, albo by Ci coś wypisał na kartce, gdzie znajduje się opis z usg. U mnie napisał, że nie może zbadać kręgosłupa, bo dziecko leży na plecach. Jak pytałam go o ułożenie, to coś tak pie***ył trzy po trzy, żebym nie zrozumiała, ale to wystarczyło by wzbudzić u mnie podejrzenie. Ja chodzę państwowo, więc mam wrażenie, że celowo lekarze nie informują konkretnie o zagrożeniach, żeby później pacjentka nie utrudniała im życia podczas porodu. Wiadomo, że przeciągają cesarki do ostateczności, bo nie dostają za nie większej kasy. Wyedukowany pacjent nie jest mile widziany, bo się czują jakby podważał ich kompetencje, a nie daj Boże coś się stało, orientował się, że coś nie tak zostało przeprowadzone. Wybacz jeśli Cię nastraszyłam. jak mi nie dadzą skierowania już na usg, to pójdę prywatnie i sprawdzę, pogadam też z moją ginekolog, co o tym myśli, ze znajomą ginekolog również (szkoda, że nie jest położnikiem:), więc postaram się nie być biernym przedmiotem, którym ktoś obraca do woli, ale mieć nad tym jakąś kontrolę i wpływ.
  12. Oosaa, to w końcu miałaś takie ułożenie Grzesia, czy sobie tylko zażartowałaś? Truskawka, ja jeśli będzie tylko taka możliwość, też poddam się lewatywie, nawet, jakby miało nie być przy mnie męża, to wolałabym dla własnego komfortu psychicznego nie ryzykować, że zrobię w tym momencie kupę. Wiadomo, jakby się zdarzyło w całej sytuacji, może nie jest to nic strasznego, ale jak można przed tym się zabezpieczyć, to jestem jak najbardziej za.
  13. Martwi mnie też sytuacja, w której coś nie wychodzi i w ostatnim momencie podejmuje się decyzję o cesarce, jak zaczyna się robić niebezpiecznie, lub jak pisałam na siłę używa się tego próżnociągu, a delikatna twarzyczka dziecka nie jest chroniona, główka na siłę jest ciągniona, niestety zupełnie nie jest jak w położeniu potylicowym. Moja teściowa miała taki poród, mi tego nie opowiadała, żebym się nie przestraszyła, ale opowiadał mi M, że było niebezpiecznie...I był też uszkodzony pęcherz, mocne porozrywanie i leżenie przez dwa tygodnie w szpitalu. Wiadomo, było to dawno temu, ale zasada takiego porodu pozostała ta sama.
  14. Krófka, Oosaa, niestety, ja z Wami również się nie zgodzę, że położenie twarzyczkowe, mimo, że z główką w dół nie ma znaczenia i nie komplikuje porodu. Mówiły o tym położna na jednych zajęciach, a na drugich lekarka, z załączeniem obrazków, a też wiedza ta wszem i wobec jest dostępna na stronach internetu. Pozwolę sobie zacytować: "położenie twarzyczkowe - dziecko wchodzi do kanału rodnego z główką wyprostowaną lub nawet nieco odgiętą do tyłu, poród będzie trudniejszy. Częścią przodującą – zamiast potylicy – będzie wtedy wierzchołek głowy, czoło lub twarz dziecka. Ułożenie twarzyczkowe oznacza największe odgięcie główki do tyłu – rodzi się ona wówczas największym obwodem. Poród jest w tej sytuacji utrudniony, a nawet niemożliwy – może być konieczne cesarskie cięcie". Czytałam też, że niektórzy lekarze siłą próbują dziecko wydostać i jest to niebezpieczne, używają tej przyssawki do główki, mam nadzieje, że kleszczy już nie używają, bo to istne średniowiecze. Nie jest też bezpieczne obracanie dziecka w ciele matki i od tego powoli się też odchodzi. Gdzieś czytałam tu na parentingu, o takim przypadku, że tylko jeden lub dwóch lekarzy na duży szpital podejmowało się takiego obrotu- tacy którzy mieli największe doświadczenie, no na pewno nie powinna to robić położna. W rezultacie z uwagi, że miało nie być tego najbardziej doświadczonego lekarza, od razu skierowali ją na cesarkę. Pewnie znajdą się też chojracy, którzy będą próbować, czy raczej erksperymentować. Może u Ciebie Krófka, ponieważ dziecko leżało bardziej bokiem, było to mniej niebezpieczne, ale jak mówię odchodzi się od tej praktyki...Dlatego mnie to martwi, żeby nikt nie podejmował jakiś ryzykownych decyzji, jeśli chodzi o moje dziecko. Może jeszcze się obróci, w sumie ma do wykonania obrót wokół własnej osi.
  15. Malyna, wiadomo, nie koniec świata, u mnie się dopiero zaczęło ( nie wiem, czy uda mi się powstrzymać, ale będę się od tej pory mocniej starać), ale nie chciałabym mieć takiego brzucha, jaki wyskakuje w grafice, jak twarz Frediego Krugera...
  16. Elleves kurtka przyszła, ale już mam spi*****ny lekko humor przez te tygrysie pasy:), czy jak je zwał, a właściwie, jak tutaj nazywają je Czaki, albo Majus. Czaki, jak powiększą się mi jeszcze o 4 rozmiary piersi, to ta ciąża mnie pokona psychicznie, polegnę w tej nierównej walce, mimo, że do tej pory trzymałam się dzielnie. Zapomniałam rozsunąć suwak i już przeklinałam, że co jest, czyżby urósł mi przez tydzień tak brzuch?!!! W końcu pokapowałam, na czym polega mój błąd w myśleniu:). Kurtka uważam, że jest fajna. Tyle dobrego na dzień dzisiejszy. Idę się zrelaksować do dentysty, nabrać wiatru w żagle i wrócić do pozytywnego myślenia!
  17. Bombka, to może podskocz jednak do gina, albo IP, bo niedobrze byłoby gdybyś zemdlała. Sama jesteś w domu?
  18. Oosaa wspólczuję tych ciągłych perypetii, tak to czasem bywa, że się coś układa w nienajlepszy splot zdarzeń, ale potem to już tylko dobra passa musi czekać. Szkoda Grzesia i Ciebie, ale pewnie Ty jesteś tu osobą najbardziej tym wszystkim poszkodowaną, bo najbardziej świadomą i zadręczającą się problemami... Być może z tym curry, ale nie zamierzam łamać zasady:). Ja póki, co zamartwiam się ułożeniem dziecka (tym, że leży twarzą do brzucha) i kurna pojawiło mi się kilka małych na razie rozstępów na prawym boczku, mały leży jakby ciągle po lewej stronie. Przez ostatnie dwa tygodnie nie miałam głowy i czasu by zadbać o siebie, jak należy, smarowałam się balsamem (Oillan mama) tylko raz dziennie, albo biooilem (trzeba przyznać, że miałam jedną bliznę i ją nieźle zneutralizował) i tak średnio chyba poświęcałam uwagę zupełnie bokowi, bardziej części wybrzuszonej. Mało się ruszałam, bo non stop przy komputerze, no coś tam wychodziłam pozałatwiać- głownie wizyty lekarskie. A jeszcze niedawno zaczęłam ćwiczyć koci grzbiet, by dziecko zmieniło pozycję i mogła wówczas na brzuch zadziałać mocniej siła grawitacji...Nie wiem, moje siostry nie miały, z tego co mówiły, może bardziej o siebie dbały. Nie podoba mi się to:).
  19. Ja już próbowałam gotować z dynii bardzo wiele zup, z szałwią i czosnkiem i malutkimi pulpecikami z mięsa, z samym jabłkiem, z jabłkiem i gruszką, a czasem dodawałam do tego dodatkowo szczyptę cynamonu, można trochę białego wina, mleczko kokosowe, lub trochę śmietany, lub w ogóle niczym nie zabielałam, zupę podobną do zupy Agni, zupę dyniową z koncentratem pomidorowym. Nie wszystkie mi wyszły, mimo, że nawet robiłam dwie podobne pod rząd (jedna była dobra, a druga niemal taka sama niezaspecjalna), tyle, że zawsze odrobinę zmieniam przepis i gotuję na "czuja", więcej jednak było na szczęście tych dobrych zup. Do każdej z tych zup najlepiej podpiec w piekarniku dynię. Należy podsmażyć chwilę czosnek i chili na patelni, dodać pokrojone ze dwie-trzy gruszki, ze dwa jabłka(ja dodawałam różnie, ale nie pamiętam w jakiej konfiguracji jabłek i gruszek była lepsza), po chwili surową lub pieczoną dynię (można trochę surowej i trochę pieczonej, wszystko pokrojone w kostkę. Dodać odrobinę cynamonu, troszynę imbiru, chyba curry dodawałam, a raz nie:) (kurczę tego nie pamiętam teraz), dodawałam bulionu warzywno-mięsnego i po podduszeniu miksowałam to już w garnku, dodając resztę bulionu. Chwilę to wszystko podgotowałam, na koniec, już przed podaniem wrzucałam na talerz sprażone ziarnka dyni i pokruszoną gorgonzolę. No i jak mówię, robiłam różne konfiguracje tej zupy, dodawałam śmietany lub mleczka kokosowego, raz białe wino. Do tego grzaneczki z masłem czosnkowym lub szałwiowym i hap:). Trzeba pamiętać, by nie przedobrzyć z przyprawami i dodać ich jakąś niewielką, ale odpowiednią magiczną ilość:).
  20. Moniik np. magneB6, lub ja biorę maglekB6 i na mnie działa(6zł 50 sztuk- na allegro, lub w aptece, gdzie mają taniej). Mi prowadząca ginekolog powiedziała, żebym wzięła magnez z witaminą B6, nie powiedziała jaki, ale znajoma ginekolog przez telefon poradziła mi ten, powiedziała, że dobra cena i że uważa za dobry. Ale może w razie czegoś skonsultuj z lekarzem, zapytaj czy możesz brać.
  21. Moniik, no niezła z tym cukrem historia. Powiedz jednak diabetolog o tym, bo może to o czymś świadczy. Emiiprawie wszystkie ciężarne biorą magnez na skurcze i raczej większości to pomaga. Z tego, co rozmawiałam w przychodni, wszystkie 3xdziennie..., a niektórzy to i po dwie tabletki, ale pewnie zależy od preparatu, ja mam w swoim dawkę 51mg magnezu, więc to raczej wystarczająco. Zanim zaczęłam brać też miałam skurcze łydek i tym podobnie. Jak nie wezmę, bo zapomnę raz wziąć, to wracają skurcze, więc mniemam, że działa:).
  22. Blacha jabłecznika:)? Jakbym dorwała taką blachę, to bym chyba musiała z przejedzenia zejść. Kupiłam czekoladę, bo gdzieś przeczytałam, że dobrze zjeść jedną kostkę dziennie, to dziecko rodzi się pogodne. Tylko wiadomo ciężko skończyć na jednej kostce...Nie dobiłam co prawda do połowy, ale zjadłam już co najmniej 5.
  23. Malyna, bo nie jadłaś dobrej;), zresztą mi nie każda wychodzi, a niektórzy mają mnie za speca od dyniowej:). To dosyć trudna zupa. Ale jest bardzo, bardzo zdrowa, a jak wyjdzie, to niebo w gębie, jak nie wyjdzie, to da się zjeść, ale odczucia mizerne, nieporównywalnie gorsze z każdą inną zupą. Ja w ogóle lubię zupy i lubię je gotować. Moja mama też robi czasem dyniówkę z mlekiem, taką na jak na śniadanie i dla mnie jest to za mdłe.
  24. Agni, hapnęło by się, co nieco z Twojej miseczki, narobiłaś smaka:). Justys, też się kiedyś zastanawiałam nad tym wiaderkiem kiedyś i jakoś nie najlepiej mi się kojarzyło, by dziecko kąpać w wiadrze:). Malyna kurtka zakupiona?
  25. Wczoraj miałam dostać ekologiczną dynię, no niestety, maja rodzinka, która przyjechała na maraton zapomniała. Robiłam sobię taką zupkę z dyni przed ciążą- miałam zapasy zamrożonej dyni, gruszek i jabłka z wrzuconym na koniec serem gorgonzola i prażonymi pestkami. Tylko ta zupa taka bardziej na pikantnie, dodaje się tez do niej imbir i curry trochę chili. Słyszałam, że curry lepiej nie jeść w ciąży, różne są poglądy. Tak samo, jak i tymianku. Na pewno istotniejsze jest to w I trymestrze, ale ja curry nie zamierzam na razie stosować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...