Skocz do zawartości
Forum

M.C.

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez M.C.

  1. Tatka33 - oj oj oj po wczorajszym opisie, to myślałam, że jesteś już praktycznie jedną nogą na porodówce ... a jak dzisiaj odpalę kompa, to będziesz już tam dwiema - a Ty dzielnie czekasz do czternastego :) W sumie - z jednej strony wtorek już blisko, a z drugiej - przy takim samopoczuciu, to mega dalekooo ... zobaczymy - super jednak, że możesz czekać w domku bez wcześniejszego "zapoznawania się" z oddziałem i personelem ... no i cieszę się, że na ten moment wszystko odpuściło :) A może te maleńkie siuśki - to były sączące się wody płodowe ??? Olciamargolcia - witamy z powrotem w tempie ekspresowym i w jednym kawałku, boś Ty jakby nie patrzeć jesteś następna :) A te dzionki w różnicy trwania ciąży, to może po prostu jedno maleństwo jest młodsze ... słyszałam i również czytałam, że w przypadku bliźniąt dwujajowych może dojść do zagnieżdżenia drugiego kilka dni później - potocznie mówiąc bliźniaka można "dorobić" przy kolejnym razie :)
  2. Ojejku, ale kruszynki w brzuszku dziewczyny macie - najważniejsze, że zdrowe :) Sylwunia06 - ja również robiłam usg 3d w 31 tygodniu ciąży i w sumie podejrzewałam, że za dużo już nie będzie fajnie widać, to jednak dla świętego spokoju - się zdecydowałam :) Buźkę pokazała tylko jedna mniejsza dziewczynka, bo druga była za bardzo w nią wtulona i skierowana tak bardziej wewnątrz powłok brzusznych - wtedy również się dowiedziałam, że zmieniły pozycję o 180 stopni :) Wtedy ich waga pokazywała 2518g oraz 2668g - ... czyli różnica między nimi utrzymywała się praktycznie na tym samym poziomie od samego początku - bo na zwykłym usg u mojego prowadzącego, to zawsze mówił 200g różnicy ... urodziły się również 150g mniejsza / większa :) Tatka33 - w brzuszku się już kształtuje charakterek i po wyjściu na świat jest podobnie przynajmniej z początku ... chociaż nie powiem, ale spokojniejsza u mnie zaczęła się rozkręcać, więc pewnie jeszcze nie raz zmieni się to jak w kalejdoskopie :) Jak się trzymasz, to się trzymaj i zaciskaj mocno nóżki, żebyś mogła powiedzieć, że udało się zaplanować wyjście dziewczynkom na świat ... a jak chcesz szybciej, to dzisiaj też 10.10.2014r. będziesz miała fajnie brzmiącą i wyglądającą datę ... w każdym bądź razie teraz Tobie kibicujemy z pomponami do utraty tchu :)
  3. Tatka33 - trzymasz się w jednopaku jeszcze ??? czy znowu na nocnym sygnale goniłaś na porodówkę ??? bo cicho i głucho od Ciebie dzisiaj - chociaż uśmiech, że jesteś jeszcze w komplecie i dostępna :) Jakby nie patrzeć - z mężem po części wygrałaś ... we wrześniu tak jak chłopina podejrzewał, żeś się nie rozsypała ... jakby kto wiedział, to trzeba było się założyć :)
  4. Sania - ja również podłączam się do koleżanek , że mają rację - super figurka modelki i wcale nie widać, żeś w ciąży chodziła tym bardziej bliźniaczej ... rewelacyjnie wyglądasz i tak trzymaj :) Śliczniutki masz wózeczek i nikt nie powinien pytać o płeć dzieciątek ... widać różowo na ciemnym bez mrugnięcia okiem, a ludzie naokoło - ciekawscy do ntej potęgi i lubią "wszystko" wiedzieć i czasami głupie pytania zadają - bez najmniejszego pomyślenia :) Witek w kasku pcha wózek ??? Czy to jedynie normalna czapaja, a tylko na moim ekranie tak to inaczej widzę ??? :) Sylwunia06 oraz Lewel - powodzenia na "widzeniu" z maluchami, a po powrocie podzielcie się dobrymi wiadomościami :)
  5. Ktg = kardiotokografia, czyli monitorowanie akcji serca płodu wraz z jednoczesnym zapisem czynności skurczowej mięśnia macicy :)
  6. Tatka33 - cieszę się bardzo, że humor dopisuje nawet na ostatnich nogach ... jak się w ogóle czujesz jak na dzień dzisiejszy, bo jeszcze tydzień przed wielkim rozwiązaniem i przywitaniem dziewczynek po tej stronie brzuszka :)
  7. Tatka33 - wymiatasz kochana ... baaa jesteś nie do podrobienia ... najważniejsze, że "na zdjęciu" uśmiech w pełnej okazałości - od ucha do ucha ... bez obrazy of course :)
  8. Gratuluję wam dziewczynki z całego serduszka - będziecie miały super fajnie, a im większa gromadka, tym weselej ... z doświadczenia :) Moja trzecia ciąża okazała się ciążą podwójną i obecnie jestem mamą czterech dziewczynek :) Najstarsza ma skończone osiem latek - druga klasa ... średnia - 6.5 roczku i "przymusowa" pierwsza klasa oraz 11 miesięczne bliźniaczki :)
  9. W naszej gminie darmowe są tylko pneumokoki dla bliźniaków albo pojedynczych skarbów również urodzonych do któregoś tam tygodnia ciąży albo z niską wagą urodzeniową i coś tam jeszcze jakiś podpunkt chyba jest ... ale nie pamiętam dokładnie szczegółów :) Później jest refundacja pneumokoków dla dwulatków i powyżej :) Szczepionka na rotawirusy, czy szczepionka taka pięć czy nawet sześć w jednym są dodatkowo płatne - normalnie ... zniżki nie ma :) Podejrzewam, że w każdej gminie może być jednak inaczej i wszystko wyjaśni się podczas pierwszej wizyty kontrolnej :) My się szczepiliśmy normalnie bez żadnych kombinacji - tylko podstawowe refundowane, ale i tak miałam stracha - podobne jak Ty Tatka33 przed każdym ukłuciem - po ostatnich aferach szczepionkowych ... odczynów po szczepionkowych nawet najmniejszych na szczęście nie odczuliśmy :) Znajomi akurat zrezygnowali i maluszka swojego nie szczepili w ogóle ... wiem - wiem ich wybór, ale jakby co odpukać w niemalowane ... sama nie wiem - co lepsze :)
  10. Olciamargolcia - ja osobiście nie mam monitoru oddechu i przy wcześniejszych dziewczynkach też nie miałam ... fakt faktem byłam przeczulona na sprawdzaniu, czy oddychają i czy wszystko jest okey - ale odbywało się bez tego "cudownego" urządzenia ... bo i tak podchodzi się do dzieciaczków i tak - w miarę często :) Byłam przeczulona, bo akurat po moim wyjściu ze szpitala ... w radiu leciały wiadomości i akurat o śmierci łóżeczkowej był przypadek ... poza tym wpadła mnie w ręce gazeta niemowlęca i tam również artykuł na podobny temat ... więc chciał, czy nie chciał - w łepetynkę się wbiło :/ Poza tym - przy starszych córkach również czasami mam jeszcze odruch sprawdzenia, czy prawidłowo oddychają heh "odruchy" matczyne :) Podejrzewam, że gdyby dziewczynki były wcześniakami i miały odnotowane zaburzenia w oddychaniu, to zapewne bez wątpienia bym się zaopatrzyła w podobny wspomagacz :)
  11. Olciamargolcia - a no racja, racja już sobie przypominam, że prowadzący tak dla "zasady bliźniaczej" chciał Cię widzieć u siebie na oddziale, żeby dokładniej zajrzeć do środka ... a wyznaczony przez niego termin pokrywał się "z migdałkami" Waszego większego szczęścia i był z tego powodu wielce niezadowolony :) Będzie dobrze i zapewne wyjdziesz po trzech dobach ... bo tyle muszą co najmniej trzymać, żeby nfz pokrył Twój pobyt na oddziale :) Trzymaj się dzielnie i wracaj szybko do nas :) Sania - ja również podziwiam Twój spadek dodatkowych kilogramów ... przy takim spadku natychmiastowym byłabym tylko jeden, czy ewentualnie dwa na plusie :) Spokojnego dzionka wszystkim mamusiom :)
  12. Tatka33 - bardziej rzetelnie odpowiem na Twoje pytanko za miesiąc "pod tytułem" jak mnie idzie, bo teraz wrzesień szybko minął ... mężuś cały miesiąc praktycznie był w domku i to on właśnie odprowadzał i przyprowadzał dziewczynki ze szkoły, a ja się regenerowałam heh na przyszłość ... wczoraj wyjechał i od dzisiaj babski gang rządzi się sam :/ Jednych i drugich rodziców mam praktycznie na miejscu, więc jeśli zajdzie taka potrzeba, to zawsze mogę na nich liczyć :) A dziewczynki zapisałam na świetlicę - na dwa dni w tygodniu - żeby jedna poczekała na drugą, bo w planie mają godzinę / półtorej różnicy między jedną, a drugą ... w trzy dni plan się pięknie pokrył - więc chyba nie mam co narzekać i jakoś może przejdzie :)
  13. Olciamargolcia - co się takiego dzieje, że musisz zgłosić się do szpitala ??? ... bo chyba znowu jestem nie w temacie i coś przeoczyłam ... w każdym bądź razie powodzenia i wychodź jeszcze bez "młodzieży", bo jakby nie patrzeć do terminu masz jeszcze trochę czasu - nie ma potrzeby tam tak długo leżeć :)
  14. Sania - ja również podbijam pytania odnośnie krwi pępowinowej i całej reszcie, której się poddałaś ... wiem wiem, że u mnie to już za późno, ale chciałabym się dowiedzieć - jak to jest w praktyce, bo nikogo nie mam z otoczenia, kto by się na to zdecydował, a fajnie byłoby posłuchać, a nie tylko suchą internetową teorią dysponować ... bo to naprawdę świetna sprawa :) Tatka33 - koleżanka pisała wcześniej, że nie przystawia dziewczynek z powodu poranionych brodawek (za dużo bólu) - najpierw chce podleczyć i dopiero jeszcze raz podjąć próbę ... a poza tym mała Olcia nie za bardzo chce ciągnąć cycka - mała wygodnicka :) A co do kartki - kto ile zjadł i kiedy - to też próbowałam prowadzić ... ale zawsze coś i zapisków brakowało, a potem zapomniałam dopisać i tak w kółko się kręciło ... stanęło na tym, że moje chęci egzaminu nie zdały ... najważniejsze jednak, że instynkt nie zawiódł - może nie należymy do największych i najcięższych, ale pediatra naszej postury się nigdy nie czepiała :)
  15. Tatka33 - no to może faktycznie uda się z bliźniaczkami wcelować w jeden z tych szczególnych dni październikowych ... a masz spore pole do popisu pod tym względem: 13 październik - objawienia fatimskie ... 14 październik - dzień nauczyciela ... 16 październik - dzień papieski ... a wszystko to w Twoich okolicach :) Alicja - fajne imię ... sporo zdrobnień - ładnie :) Jak chodziłam w ciąży, to sporo osób właśnie dawała takie propozycje - Ala i Ola ... kombinuj kombinuj - masz jeszcze z tydzień :) Sania - śliczne i słodziutkie masz dziewczynki ... takie malutkie smerfetki - już nie pamiętam kiedy moje były takimi miniaturkami, gdzie najmniejsze pajacyki były dla nich za duże :) Widzę, że jedna z nich ma pieprzyk / znamię na główce, więc chyba nie było problemów z początkowym rozpoznawaniem gwiazdeczek - tak jak się tego obawiałaś ... czy jednak wiązałaś niteczki / wstążeczki na rączkach ??? :)
  16. Tatka33 - widzę, że jednak po krótkim namyśle zdecydowałaś się na "magiczną" datę czternastego ... jeśli tylko wszystko pójdzie jak należy, to będzie fajna data :) Imionka dla dziewczynek wybrane / zdecydowane wspólnie i zgodnie, czy wciąż jesteście pod pewnym znakiem zapytania ??? :)
  17. Sania - ogromne gratulacje i cieszę się, że w komplecie jesteście już w domku ... niech się dziewczynki zdrowo chowają i rośną rodzicom na pociechę, a bratu towarzyszki do wspólnej zabawy :) Powodzenia z karmieniem, oby było bez większych problemów i mamusine mleczko wystarczało, bo jeśli dobrze rozumiem - to ściągasz swoje i podajesz dziewczynkom z buteleczki ??? ... trzymam kciuki, żeby cycuś wystarczył tak, jak miałaś to w pierwotnym założeniu :) Osiem dzionków w szpitalu - to faktycznie długo, ale najważniejsze ... że nie trzeba było dłużej ... ja już po czterech myślałam, że zwariuję :) Basia była naświetlana, czy ominęły ją jednak lampy ??? Moje obie wskoczyły "na solarium" chyba na drugą dobę, tak w sumie dla zasady, bo jedna była trochę bardziej żółta od siostry, ale "opalały" się w duecie - miałam już wypis i wszystko spakowane, a od pediatry na samo wyjście dostały jeszcze dwie godzinki naświetlania heh ... no i w sumie dobrze, bo po wyjściu ze szpitala na wizycie kontrolnej okazało się, że bilirubina u jednej z nich wciąż utrzymuje się na poziomie niezbędnym do naświetlania i gdyby nie "opcja" bliźniacza, to miałybyśmy powrót z powrotem na oddział, ale udało się bez ... wystarczyło na dobę kompletne odstawienie od piersi, bo w moim mleczku coś tam (nie pamiętam) hamowało spadek bilirubiny :) Na tym akurat punkcie byłam na maksa przewrażliwiona, bo z najstarszą córcią miałam podobny przypadek, że zostałam wypisana do domku trochę za wcześnie i po kilku dniach w swoich ścianach musiałyśmy z powrotem wrócić do szpitala i z lamp dalej skorzystać ... masakra byłaby, gdybym zaliczyła deja wi tym razem :) Ja również chętnie dowiem się jakie buteleczki bardziej podpasowały Twoim dziewczynkom, bo my wcinamy z Aventu Natural - jestem zadowolona, choć innych nie wypróbowałam tak naprawdę ... raz miałam przez moment wcześniejszą wersję Avent Airflex, ale podziękowałam - za dużo kombinacji ze złożeniem butelki w jedna całość, a czasami trzeba to zrobić w miarę szybko :)
  18. Esemellka / Tatka33 - ja również byłam święcie przekonana, że bliźniaki jak się w brzuszku ułożą, tak w nim zostają do samego końca i mają zbyt mało miejsca na podobne akrobacje - tym bardziej pod koniec ciąży ... a jednak się okazało całkiem inaczej - u mnie w 31 tygodniu okazało się, że jedna dziewczynka zmieniła pozycję o 180 stopni wokół własnej osi niż było to tydzień czy dwa tygodnie wcześniej ... najpierw była główką do dołu, a potem główką do góry :)
  19. Tatka33 - mnie też ciężko to sobie wyobrazić w jaki sposób jedno maleństwo w brzuszku może mieć zbyt mało miejsca w porównaniu do drugiego maleństwa, ale podejrzewam ... że pewnie po części przypadek podobny może być do Anulki78 - u niej też chłopczyk zajmował więcej miejsca i w związku z tym hamował przyrost siostrzyczki, która gdzieś tam się przy kątku ułożyła i nie miała, aż takiej siły przebicia ... Pytałaś o przybycie do szpitala na poród bez rozpoczętej akcji porodowej - ja osobiście byłam konkretnie umówiona ze swoim prowadzącym ... sprawdził dokładnie kiedy ma dyżur i w którym szpitalu, żeby wtopy nie było, bo powiedziałam - że jak go nie będzie, to wracam z powrotem do domu i przyjadę dopiero następnego dnia :) Przy "wejściowych" badaniach nawet zapytałam, czy jest mój lekarz na dyżurze, bo przecież różne przypadki chodzą po ludziach, a gdy usłyszałam twierdzącą odpowiedź - to tak jakoś zeszło ze mnie powietrze i odetchnęłam z ulgą, że będzie wszystko spoko ... podświadomość dobrze na mnie działała :) Tak jak kilka postów wcześniej już napisałam - ja się zgłosiłam na godzinę ósmą w poniedziałek na czczo i w ten sam dzień była ciąża rozwiązywana ... dzień wcześniej miałam przykaz jedzenia do 22.00 i bez podjadania nocnego, żeby w ten sposób ominąć "przyjemność" lewatywy :) Tak, więc kiedy zrobią Tobie cesarkę - to pewnie zależy od ogólnego Twojego stanu i polityki wewnętrznej szpitala :)
  20. Tatka33 - a na kiedy Tobie wypada termin porodu ... taki wiesz - z ostatniej miesiączki, czy badań usg ??? :) Mnie też się zawsze podobały podobne cyferki, a Tobie 15sty październik jakoś z sentymentów bardziej odpowiada, czy czym się kierujesz ??? :) Trzymam kciuki i super do ntej potęgi, że się wciąż trzymasz jak należy i wszystkie wewnętrzne badania wypadają pozytywnie - oby jak najdłużej :) A powiedz kochana ... bo nie wiem, czy czegoś nie przeoczyłam ... a Ty pewnie jesteś bardziej w temacie :) Sania ma rozwiązaną ciążę w skończonym 36 tygodniu ze względów, iż jedna dziewczynka się tak niefortunnie ułożyła / zjechała w dół i nie ma miejsca na odpowiednie nabieranie dalszych rozmiarów i kilogramów, czy jeszcze był jakiś dodatkowy powód ??? ... bo chyba - z tego co kojarzę i o ile pamięć nie szwankuje - ciąża rozwijała się prawidłowo i jak najbardziej idealnie, więc jakby nie patrzeć mogłaby się chyba jeszcze troszkę poturlać 3w1 ... dla bliźniaków w brzuszku, to pod koniec jakby nie patrzeć każdy dzień i każdy dodatkowy gram jest na wagę złota :) U mnie - prowadzący na jednej z wizyt powiedział czekamy do 36 tygodnia i rozwiązujemy ciążę ... w między czasie miałam wizytę u diabetologa, a on na to "za wcześnie" i twierdził, że skoro nic się nie dzieje, to nie dać się i spokojnie czekać, bo nie ma sensu niepotrzebnie robić z dzieci wcześniaków ... do następnej wizyty byłam praktycznie jak na szpilkach rozdarta między dwoma zdaniami dwóch lekarzy ... wyszło jak wyszło i w sumie prowadzący ginekolog - oceniając mój stan przedłużył moje oczekiwania na kolejne dwa tygodnie bez jakiejkolwiek mojej interwencji, a w razie czego dzwonić w ciągu dnia i nocy, a ewentualnie napierać na najbliższy szpital w okolicy :) Olciamargolcia - jeśli chodzi o sterydy na płucka, to oczywiście podpytaj swojej prowadzącej, czy prowadzącego (nie pamiętam) ... mnie się jednak wydaje, że Tatka33 ma racje i po 30 tygodniu już chyba sterydy nie będą potrzebne - nie pamiętam dokładnie do kiedy rozwijają się płucka maluszka ... coś mnie po głowie chodzi 32 tydzień ciąży, ale głowy nie dałabym sobie uciąć :) Ja osobiście podobnych sterydów dodatkowych - nie dostawałam :) Trzymajcie się dziewczynki zdrowo i ciepło w coraz mniej przyjemne dzionki - coraz bardziej prawdziwie jesienne :)
  21. Sania - cieszę się bardzo, że trzymasz się tak mega dzielnie ... to już coraz bliżej - to już jutro i będziesz miała swoje księżniczki przy sobie :) Lekarze po części mieli rację ze zdziwieniem, żeś przybyła na koniec tygodnia ... bo z własnego doświadczenia wiedzą, że przez weekand - jeśli oczywiście nie ma takiej / nagłej potrzeby - to na oddziale mało kiedy, coś się dzieje i ze wszystkim świta lekarska startuje od poniedziałku, a przez sobotę i niedzielę wykonują tylko wszystkie zadania zlecone w piątek :) Najważniejsze, że za długo przed też Cię nie trzymają ... cztery dni przed - to jeszcze można przeżyć ... tym bardziej, że otrzymujesz sterydy na płucka na łatwiejszy start dla córeczek - więc jakby nie patrzeć wyjścia nie było :) Grunt, że nie będą Cię trzymać kolejnych tygodni i zaczną jutro działać ... super - będę pewnie w napięciu czekała na jakikolwiek od Ciebie wpis :) Pewnie - cztery dni po jeszcze zagrzejesz szpitalne łóżko ... więc trochę ponad tydzień wycięty z życiorysu ... a synek - doczekać się siostrzyczek nie może, czy jeszcze do niego nie za bardzo to wszystko dociera ??? :) Tatka33 - super, że jeszcze się trzymasz w jednopaku i powracając myślami do zdjęcia Twojego brzuszka - toś naprawdę masz go zgrabniutki i malutki jak na dwóch pasażerów na gapę :) Trzymam kciuki, żeby tym razem było na spokojnie ... bez nocnych akcji :) Mnie przykładowo "zaprosili" w poniedziałek do zgłoszenia się na izbę przyjęć na godzinkę ósmą i przed pierwszą dziewczynki świat przywitały świat już po tej stronie brzuszka :) Dla mnie super, że nie musiałam leżeć przed i bardzo się przed tym broniłam ... nie wytrzymałabym bez moich starszych dziewczynek jeszcze dłużej niż musiałam - no, ale wiadomo ... to nie ja byłam głównie decydującym ogniwem w tej kwestii ... najważniejsze, że odbyło się wszystko pomyślnie :) Lewel - ukłon i szacunek w Twoją stronę, bo naprawdę podziwiam i trzymam kciuki za spełnienie Twoich marzeń z dodatkowej specjalizacji i podniesienia kwalifikacji ... cieszę się bardzo, że podjęłaś wyzwanie i śmiało brniesz do przodu :)
  22. Sania - trzymaj się dzielnie i odważnie ... ucałuj swoje księżniczki od "forumowych" ciotek klotek - jak już nastąpi tak długo oczekiwana godzina zerowa :) Czekamy na Wasz powrót w pełnym komplecie :) Zdążyłaś spełnić swoją misję sfotografowania ciążowych ubranek - jeszcze na ciążowym brzuszku ... czy już myślami jesteś gdzie indziej ??? :) Do usłyszenia "kangurku" już w formie rozpakowanej :)
  23. Tatka33 i Sania - dziewczyny wy obie równo tydzień i dzień ciąży, co do dnia ... no może nie równo co do dnia i godziny hehe choć to też jest możliwe - dopiero zaskoczyłam, choć coś kojarzę, że coś na ten temat już wcześniej było :) Patrzcie, jak to lekarz lekarzowi nie równy ... jedną chcą położyć na obserwację trochę wcześniej, a drugą trzymają jak najdłużej na luzaku, skoro nie ma żadnych odznak rozpoczynającego się porodu - podobnie jak to ze mną było ... powodzenia dziewczyny :) Sania - a czemu chcesz faworyzować jedną bliźniaczkę ... a drugą i starszego brata - podrzucać do dziadków ??? :) Moje dziewczyny (starsze) jak się wypuszczają do dziadków, to zawsze razem ... jak pójdzie "przypadkiem" jedna - to druga zaraz za nią tęskni i dopytuje się, kiedy tamta wróci ... z tą co w danym momencie jest akurat u dziadków - dzieje się dokładnie tak samo, więc suma sumarum ... biegają razem dla swojej spokojności :) Podejrzewam, że z bliźniaczkami - będzie podobnie, więc jak dziadki mają ochotę na zabawę z wnuczkami, to niech biorą komplet :) A co do wózków - to przyznaję rację, że fajne są takie ... które można rozłożyć i mieć dwa osobne / pojedyncze ... w razie choroby czy coś, to jak znalazł - a nie tak jak ja, jeździłam podwójnym z jednym dzieckiem w środku ... śmiesznie się nawet prowadziło, bo nie było równego i odpowiedniego obciążenia ... ale cena nie dla mnie, a nawet jakby to i tak raczej bym się nie zdecydowała :) Marta1988 - spokojnie wystarczy jeden, czy ewentualnie dwa wózki :) Przy starszych dziewczynkach miałam głęboki jeszcze po chrześnicy, a potem spacerówkę kupiliśmy ... ale taką z większymi kołami i masywniejszą - oba wózki super i przyjemnie się mnie prowadziły, bo przy takiej zwykłej parasolce, to szlag mnie trafiał na każdym napotkanym krawężniku :) Jeszcze gdyby była to ciąża pojedyncza, to podejrzewam, że z chęcią bym poruszała się swoimi "starymi" wózkami - gdyż stoją jeszcze w garażu i czekają na chętnego :) Teraz bliźniaczki jeżdżą w spacerówce ... z głębokiego i jakoś nie mam póki co, parcia na jego wymianę w poszukiwaniu czegoś innego :) Fakt faktem rozglądałam się latem za czymś mniejszym w celu zapakowania do auta, bo takiego klamota - to racja, że nie ma opcji do jego zapakowania ... ale może na przyszłe lato temat wznowię - najpierw auto, żeby nie trzeba było na dwa jeździć i dziadków w "nasze" wycieczki angażować :) A co to moich dziewczynek z niewielką różnicą wieku - nie całe półtora roku, to przyznaje się bez bicia, że niekoniecznie pamiętam ... nie mam jednak złych wspomnień i wszystko jakoś tak w kolorowych barwach mnie się przypomina, że było i w sumie jest bardzo fajnie do tej pory ... dziewczyny są za sobą bardzooo i praktycznie jedna bez drugiej nigdzie się nie rusza - dzielą się praktycznie wszystkim ... nawet jak jednego cukierka np.: w przedszkolu dostały, to przynosiły do domu i dzieliły na pół, ba nawet na trzy, bo mamusia też musi spróbować :) A obie zaczęły stawiać pierwsze samodzielne kroczki w wieku dziesięciu miesięcy, więc najstarsza zanim się młodsza urodziła, to praktycznie już sobie świetnie radziła zwiedzając świat na dwóch nóżkach :) Jednym słowem - dla koleżanki - głowa do góry i słowa pełne otuchy, że z rodzeństwem trafić lepiej nie mogła ... będzie parka, czy dzieciaczki jednej płci się trafiły ??? :)
  24. Tatka33 - jeśli faktycznie nie byłam tutaj aktywna ponad dwa tygodnie, to muszę być nieźle zakręcona jak francuski słoik ... cały czas mam jednak wrażenie, że był to jednak tylko tydzień hehe - aż muszę sprawdzić z czystej ludzkiej ciekawości :) Sania - jak dla mnie ta druga cesarka, to nawet bym powiedziała, że minęła całkiem bardzo dobrze, a nie tylko w miarę jako tako dobrze :) Tak jak pisałam - najgorzej było na stole po tym całym znieczuleniu i wszystkie syreny co jakiś czas się włączały ... nie wiem / nie za bardzo kontaktowałam, czy spadały mnie jakieś parametry życiowe, czy jaki czort ... później też opóźnione miałam myślenie, a dopiero na następny dzień zaczęłam fakty kojarzyć ... że nie wszystko było tak jak powinno, ale szczęście w nieszczęściu wszystko się dobrze skończyło :) Podejrzewam, że moje gorsze samopoczucie w trakcie było spowodowane m.in. moim zmęczeniem i wyczerpaniem, gdyż praktycznie od samego rana zaczęłam odczuwać pierwsze skurcze ... na izbie przyjęć byłam dopiero koło dwudziestej, a na stole dopiero grubo po północy - więc miałam już praktycznie wszystkiego dosyć i pewnie dlatego było jak było :) A samopoczucie po - praktycznie idealne ... pozycja wyprostowana i dobre wspomnienia - chyba szybko doszłam do siebie przynajmniej tak to pamiętam, a to pewnie tak działała moja podświadomość, że trzeba się wziąć w garść, bo półtoraroczne dziecko w domku na mnie czekało :)
  25. Melduję się dziewczyny po moim tygodniu nieobecności :) Rozpisałyście się kochane, ale przyznaję się z ręką na sercu, że jestem na bieżąco - chociaż pamięć dobra, ale krótka i dziękuję bardzooo - że się o mnie upominałyście :) U nas wszystko okey ... pomalutku, ale do przodu :) Szczerze mówiąc nie pamiętam co gdzie - bezpośrednio pod którą z was powinnam odpisać, więc tak ogólnikowo :) Podkłady do przewijania - bardzo fajna sprawa ... również polecam ... mniej prania - zwijamy i wyrzucamy jak się coś przytrafi nieoczekiwanego :) Majtki siateczkowe, to różnie z tym bywa ... w pierwszym szpitalu takie właśnie polecali, więc nieświadoma niczego - takie właśnie nosiłam i niestety nabawiłam się bliznowca ... w drugim szpitalu - powiedzieli, że broń boże siateczkowe, a tylko i wyłącznie zwykłe bawełniane ... niby lepsza cyrkulacja powietrza i zagoiło się jak na psie bez żadnych "cudownych" maści ... może i to zbieg okoliczności, a może faktycznie coś w tym jest :) Sania - pytałaś jeszcze o moje samopoczucie po trzecim cięciu i moim dochodzeniu do funkcjonalności, a więc powiem tak ... że drugą cesarkę, tzn. samopoczucie po chyba wspominam najlepiej, choć samopoczucie na samym stole trochę gorzej ... przy trzecim - na stole było na luzaku i czułam się okey, ale po było już znacznie gorzej ... wszystko na maksa bolało (nie ma się co oszukiwać) i miałam wrażenie, jakbym leżała w jakiejś prasownicy - bolały plecy chol*** (cenzura), no i miejsce cięcia, a łzy szczególnie z rana ciurkiem po twarzy leciały, bo nie byłam w stanie się ruszyć ani przewrócić, a wiadomo - nie było wyjścia / musiałam - chyba z bezsilności i bezradności w danym momencie ... w sumie nie wiem - co dokuczało bardziej, czy cięcie czy momenty obkurczania się macicy ... na silniejszych środkach przeciwbólowych już było znacznie lepiej, a mąż się nawet śmiał, że po ketanolu "jestem nawet w pionie", a bez niego "trzydzieści stopni niżej" ... ale głowa do góry - wszystko jest do przejścia :) Ty to już coraz bliżej - coraz mocniej - prawie jedną nogą już na porodówce ... będzie dobrze - jesteśmy myślami z Tobą i super mocno trzymamy kciuki ... no i Tatka33 to samo się Ciebie dotyczy :) Aaa jeszcze było chyba wspominane o paznokietkach noworodków, to z tego co pamiętam ... to takich właśnie pierwszych paznokietków podobno nie wolno obcinać - one są takie słabiutkie na maksa, że same się wycierają ... ja obcinałam, ale dopiero później - nigdy od razu :) No i ważna sprawa - po cesarce ... dużo pijemy łyczkami, dlatego niezbędna jest woda mineralna niegazowana ... najlepsza będzie z dzióbkiem - jak już jedna z was tutaj doradzała, więc również potwierdzam ... ja tym razem zapomniałam i mąż latał w poszukiwaniu sklepu hehe w celu odpowiedniego mnie zaopatrzenia :) Sania - super mieć swoją prowadzącą w szpitalu i być pod jej skrzydłami ... człowiek z pewnością czuje się bezpieczniejszy :) Ja akurat za swoim prowadzącym również pojechałam około 62 km i wszyscy się dziwili, czemu jestem akurat w tym szpitalu, skoro mam u siebie pod nosem nowoczesną klinikę ... więc krótka i na temat odpowiedź, gdzie po chwili padło imię i nazwisko, a wtedy powiedzieli, że za tym lekarzem, to nieraz pół oddziału przyjeżdża :) Ale szpital również godny polecenia ... podobnie jak u Ciebie - dwuosobowe salki z toaletą i prysznicem, bez potrzeby biegania przez pół korytarza - tak jak miałam poprzednim razem :) No i dziewczynki również ubierałam w swoje ubranka, bo taka była polityka szpitala ... w poprzednich szpitalach - ubranka były potrzebne tylko na wyjście :) U nas po cc leżało się cztery doby, więc ubranek miałam w torbie odpowiednio razy dwa ... chociaż zaraz po urodzeniu praktycznie ubrali mnie dziewczynki w podwójny komplet, żeby maluszki nie traciły ciepła, więc chciał czy nie chciał trzeba było mężowi odnaleźć się w domowej szafie - ale on obrotny i dał radę bez problemu :) Koszulę na początek wzięłam również dwie, a szlafrok miałam, ale okazał się zbędny ... więc przy najbliższej okazji pojechał z powrotem do domowej łazienki :) Trzymajcie się dzielnie :) Olciamargolcia - u mnie też wykryto cukrzycę ciążową i mnie akurat nie położyli do szpitala w celu jakiś dokładniejszych wyników badań ... mierzyłam się glukometrem chyba po każdym posiłku i cukry nie szalały :) Chyba, że przyjmujesz insulinę w celu ich wyrównania, to może faktycznie lekarz ma rację ... nie doczytałam dokładnie jak to jest w Twoim przypadku :) No i zdrówka dla syneczka :) Marta1988 - oczywiście witam serdecznie kolejną podwójną mamuśkę w naszym gronie :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...