Skocz do zawartości
Forum

M.C.

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez M.C.

  1. Tatka33 - bardzo dobrze się domyślasz ... mam w domku cztery księżniczki :) Najstarsza pójdzie teraz do drugiej klasy ... średnia - do pierwszej ... no i ośmiomiesięczne z hakiem bliźniaczki :) Starsze dziewczynki o brzuszkowym rodzeństwie oficjalnie dowiedziały się około czwartego miesiąca (czyli tak jak u Ciebie), gdy nie dało już rady zakamuflować brzuszka ... wiadomo - przed dziećmi nigdy się specjalnie nie ukrywałam i moja najstarsza w sumie sama zaczęła pomalutku podejrzewać :) Zbiegł się ten czas akurat z ciążą naszej sąsiadki - dlatego pewnie porównywała i wyciągała wnioski :) Zareagowały - bardzo, a nawet bardzo się ucieszyły i od razu zaczęły snuć plany, jak to będzie ... jak będą chodziły z siostrzyczkami na spacerek / jadły lody ... kto kogo będzie huśtał na huśtawce czy uczył jeździć na rowerku ... w swoich zabawach zawsze znalazło się miejsce dla maluszków itp. itd. bo dosłownie do każdej czynności, którą one robiły - wyobrażały sobie całą czwórkę :) Rozmawiały z brzuszkiem / przytulały / całowały / głaskały ... wstawały, to się witały, a gdy szły spać - to kolorowych snów życzyły ... na maksa piękne wspomnienia :) Tak naprawdę nie mogły się doczekać dziewczynek narodzin - najlepiej, to chciały już / teraz / natychmiast :) Ale tak naprawdę chyba również nie mogły pojąć, jak to jest - gdy w brzuszku mamusi mieszkają jednocześnie dwa dzidziusie ... pamiętam, jak wróciłyśmy ze szpitala - to szybciorem pobiegły do auta i najstarsza woła do siostry "A. A. one naprawdę są dwie" ze zdziwieniem w głosie :) Zaraz po porodzie dostały od tatusia wydrukowane zdjęcie bliźniaczek, to podobno po całej klasie i przedszkolu z dumą pokazywały swoje siostrzyczki - z opowieści męża :) Nie powiem, że jest super lekko i czasem doba robi się faktycznie za krótka, tym bardziej, że na co dzień ogarniam się głównie sama (męża mam za granicą) z niewielką pomocą dziadków - ale jest naprawdę super fajnie i nie zamieniłabym tego uczucia na żadne skarby ... moje dzieciaczki są całym moim światem - a rodzinka, tym co mnie w życiu najlepszego spotkało, więc dla nich wszystko i jeszcze więcej ... ale, to chyba podejście każdej zdrowej i mającej równo pod sufitem kobiety :) W ciąży też ogarniałam się głównie sama ... przedszkole / szkoła / dodatkowe zajęcia dziewczynek - zajęcia taneczne / pranie / sprzątanie / gotowanie ... mąż pracował wówczas wtedy jeszcze na miejscu (nawet po 12h dzienne), ale bardzooo dużo dzielnie mnie wtedy pomagał i obyło się bez pomocy z zewnątrz ... ale to też pewnie zasługa tego, że robiłam wszystko z umiarem i nie dostałam od lekarza zalecenia pozycji horyzontalnej, czego się chyba najbardziej obawiałam :) A Tobie Tatka33 chciałam pogratulować i szacuneczek, że takie duże dzieciaczki donosiłaś ... brawo, bo nie jedna ciąża pojedyncza nawet takiej wagi nie raz nie osiąga :) Fajnie masz i na pewno troszkę zazdroszczę, że po ciąży figura wróciła do normy ... ja się nie mogę pozbyć mojego "dodatkowego" brzuszka i wyglądam wciąż jakby zapomnieli mnie z niego czegoś wyciągnąć ... po pojedynczych ciążach szybko wracałam do swojej talii, ale pewnie już stara jestem i w tym tkwi problem hehe :) Zaraz mnie pewnie usuniecie za zbyt długie wypowiedzi - przepraszam najmocniej i udanego dzionka :)
  2. Lewel - solidaryzuję się razem z Tobą, bo ja się też bałam każdej wizyty i modliłam się codziennie o same dobre wiadomości jak najdłużej ... tak tak święta racja - my kobiety już tak mamy ... nawet jak lekarz powiedział, że jest wszystko okey, to i tak wynalazłam sobie problem, żeby mieć o czym myśleć i czym się denerwować (już kiedyś poruszałyśmy ten temat) do następnej wizyty i tak mijał tydzień za tygodniem :) Pamiętam też jak rozszyfrowywałam z "wujkiem google" swoje pierwsze wyniki morfologii i moczu - to w przeciągu pięciu minut chorowałam na wszystkie choroby świata :) Wydaje mnie się, że każda ciężarna bez wątpienia powinna dostać zakaz słuchania (oczywiście nie dotyczy prowadzącego ciążę), czytania i oglądania czegokolwiek - pewnie wtedy też byłaby spokojniejsza o siebie i swoje maleństwa :)
  3. Ja praktycznie jestem tutaj codziennie, ale sama ze sobą jakoś tak dziwnie by się rozmawiało :) Przy bliźniakach czasami faktycznie doba robi się za krótka, ale ... przeczytanie postów i ewentualna odpowiedź nie zajmuje przecież nie wiadomo, ile czasu :) Piękne imiona wybrałaś - więc niech dziewczynka zostanie dziewczynką :) A jeśli chodzi o zaniku jednego bliźniaka, to powiem wam szczerze - że dowiedziałam się dopiero tutaj z waszego forum ... ale może to i lepiej, bo z obawy bym chyba prędzej na zawał zeszła niż ciążę bliźniaczą do końca donosiła :) Później (na żywo) spotkałam się już też z podobnym przypadkiem - po rozmowie z koleżanką, która ma właśnie jednego synka z ciąży bliźniaczej ... nie chce nawet myśleć - nie wyobrażam sobie ... najważniejsze, że są donoszone oby dwie moje gwiazdeczki całe i zdrowe :)
  4. Witaj Esemelka :) Trzymam mocno kciuki, żeby tym razem było wszystko okey i byś mogła się cieszyć rosnącym brzuszkiem ... wierzę, że Twoje wcześniejsze smutki zostaną tym razem wynagrodzone - dlatego też pewnie podwójne szczęście za jednym podejściem z góry dostałaś :) Domyślam się, że pewnie ciężko jest każdego dnia z obawy o życie i zdrowie tych maleńkich istotek z brzuszka - tym bardziej kobiecie po takich przejściach, ale trzeba być dobrej myśli ... a więc moje standardowe stwierdzenie myśl pozytywnie, bo to już połowa sukcesu i na pewno będzie dobrze :) Trzymaj się dzielnie w trójpaczku :)
  5. Witam Was Dziewczyny :) Co prawda - to prawda ... ja forum praktycznie codziennie podczytywałam, ale nic się nie działo (cisza w eterze), więc chwilowo odpuściłam ze względu na pogodę i więcej spędzanego czasu na świeżym powietrzu i proszę ... nareszcie było co poczytać - w końcu jakiś dialog się rozwinął :) Super Tatka33, że do nas dołączyłaś ... super jest Twoja historia - cierpliwość oczekiwania została wam poczwórnie wynagrodzona i na pewno nie raz się do Ciebie zwrócimy o pomoc i wsparcie :) W mojej miejscowości zamieszkania też jest jedna dziewczyna z podwójnymi bliźniakami - dwa razy parka :) Przyznam się Tobie, że po swojej pierwszej ciąży też do sprawy podeszłam identycznie do Ciebie - skoro trzy lata bez zabezpieczenia dopiero zaowocowało szczęściem, to jak drugie szczęście się uda za następne trzy lata, to będzie akurat czas najwyższy - była niespodzianka i już po siedmiu miesiącach byłam w kolejnej ciąży, o której dopiero dowiedziałam się cztery miesiące później :) Moje dziewczynki mają obecnie skończone osiem miesięcy (też jesteśmy z listopada) i od samego początku były razem w łóżeczku kładzione blisko siebie ... spały razem dość długo, dopóki się w sumie mieściły i nie zaczęły sobie nawzajem przeszkadzać (wchodziły sobie nawet dosłownie na głowę i żadna nie płakała) ... teraz - jako rozdzielone łóżeczka mają również bardzo blisko siebie, tak żeby się widziały i bez przerwy jedna zagląda do drugiej albo w swoim kierunku rączki wyciągają :) A jak tam starsze bliźniaki ... cieszą się z podwójnego rodzeństwa ??? :) A teraz z innej beczki ... starsze bliźniaki startują od września do szkoły jako sześciolatki, czy pozostają w szkolnej lub przedszkolnej zerówce ... bo jako listopadowe - to miałaś (przepraszam za bezpośredni zwrot) wybór :) Moja średnia córcia niestety musi iść do pierwszej klasy ... wyboru nie miałam - bo jest urodzona pod koniec stycznia :/ Lewel - super, że się w końcu odezwałaś :) Trzymam kciuki, żeby pierwsze przypuszczenia lekarza się potwierdziły tym bardziej, że byłoby to również spełnienie Twoich marzenie odnośnie syneczka i córeczki ... chociaż nie wiem czemu, ale miałam przeczucie, że pod serduszkiem - nosisz dwóch rycerzy hehe tak jakoś mnie do Ciebie pasowało :) U mnie lekarz stwierdził płeć w 16 tygodniu ciąży i się potwierdziło w stu procentach ... nie miał żadnych wątpliwości, gdyż bliźniaczki bezwstydnie nóżki rozłożyły do podglądania i "dziurką" po oczach zaświeciły - nic nie wisiało, ani nic nie dyndało :) A z tym bliźniaczym zjawiskiem na Twoim bloku operacyjnym, to naprawdę świetna sprawa - normalnie rewelacja ... tyle rodziców bliźniaczych w jednym miejscu się zgromadziło :) Chociaż powiem szczerze, że coraz więcej podwójnych szczęść spotykam na spacerze w swoich okolicach - wcześniej tak nie było widać tych podwójnych wózków, a teraz czasami jeden za drugim ... no chyba, że nie zwracałam uwagi :) Pozdrawiam i wszystkim - słonecznej niedzieli z powiewem przyjemnego wiaterku :)
  6. OllaLa - ogromne gratulacje :) To się wyleżałaś w tym szpitalu czekając na swoich krasnali - ale bez cienia najmniejszych wątpliwości warto było :) Długość taka sama - brawo ... a waga - praktycznie łeb w łeb chłopcy szli ... super :) Najważniejsze, że wszystko okey ... pewnie niedługo wypiszą was w komplecie do domku :) Niech się chłopcy zdrowo chowają i rosną rodzicom na pociechę :) A Ty sama ze sobą jak się czujesz po cięciu ??? :) udało się mężowi zdążyć na akcję porodową, czy złapało nagle ??? :) A tak z ciekawości ... maluszki bardzo podobne są do siebie ??? - bo ciąża jednojajowa, a tutaj bez wątpienia więcej maluszków z dwóch jajeczek :) Pozdrawiam - dochodź do pełnej funkcjonalności i skrobnij parę słówek, jak będziesz miała czas i ochotę ... ja jestem na standbayu :)
  7. Zapomniałam ... oczywiście bardzo dziękuję za gratulacje, no i Tobie / wam również gratuluję z całego serduszka, że wasza pierwsza niunia (synek czy córeczka ??? jeśli można wiedzieć) tak szybciutko doczekała się rodzeństwa ... naprawdę super fajnie i już niedługo sama się o tym przekonasz, choć pewnie na początku jesteś przerażona całą zaistniałą sytuacją ... ale głowa do góry, bo to normalne i będzie dobrze - na kiedy masz termin ??? :)
  8. Poradzicie sobie - poradzicie ... z pewnością, więc nawet nie ma innej opcji :) Jakbyś posiadała jakieś wątpliwości albo pytania, które mogłabym rozwiać w mgnieniu oka - to strzelaj bez zastanowienia :) Złoty strzał hehe wszystko przed Tobą ... może za trzecim razem wasz strzał również nabierze złotego połysku :) Do usłyszonka i spokojnej ciąży :)
  9. Witam Anytsuj :) Ja mam dwie córeczki z niewielką różnicą wieku ... dokładnie nie całe półtora roku, ale rocznikowo wychodzi dwa - prawie jak bliźniaczki :) Teraz starsza będzie miał osiem latek, a młodsza skończyła sześć i pół :) Ciąże i początki opieki nad dwoma szczęściami jednocześnie bardzo dobrze wspominam, więc głowa do góry - choć nie ukrywam, że początkowo może być ciężko póki się człowiek dobrze nie zorganizuje :) Ale nie ma co ukrywać - radość czterech maleńkich stópek biegających po mieszkaniu jest bezcenna :) Obecnie mam dodatkowe takie cztery maleńkie stópki - siedmiomiesięczne bliźniaczki, ale jeszcze nie biegające - czyli szczęścia i radości każdego dnia coraz więcej :) Tak więc myśl pozytywnie, bo to już połowa sukcesu, a wszystko się ułoży jak najlepiej potrafi :)
  10. A ja mam pytanko, do was wszystkich mamuśki - których maluszki są już po tej stronie brzuszka ... czy wasze kruszynki również z marszu ze szpitala dostały zalecenia dodatkowej suplementacji żelazem ze względu na słabszą (nie koniecznie poniżej normy) morfologię - jak to zwykle bywa u ciąż mnogich :)
  11. No proszę człowiek zawsze uczy się czegoś nowego, bo nigdy nie wyczytałam - ani nie słyszałam o podobnej dobroczynności kwasu foliowego :) A do tej pory byłam wręcz przekonana, że przyswajalność żelaza zwiększa się przy udziale kwasu askorbinowego (zwykła witamina C) oraz białka zwierzęcego :)
  12. Powiem szczerze, że my też początkowo chcieliśmy wózek używany, bo wiadomo - taniej ... model miałam upatrzony - więc oglądaliśmy m.in. takie i okazało się, że były trochę zjechane (wymagały drobnych napraw - przeważnie koła) ... bo wiadomo konstrukcja wózka jest taka sama jak wózka pojedynczego, a obciążenie ma podwójne ... więc mąż doszedł do wniosku, że lepiej dołożyć parę złotych i mieć wózek na gwarancji - coś się zepsuje, to niech naprawiają ... a nie się samemu bujać z usterkami, a przy tym ze swoimi nerwami :) Biorąc pod uwagę, że upatrzyłam sobie wózek w sumie nie jakoś drastycznie drogi - jak na wózek bliźniaczy, to udało się, że dziewczynki jeżdżą w nowym :)
  13. Lewel - u mnie też lekarz mówił, że przeważnie ciąże bliźniacze kończą się przed terminem, więc wstępnie zakładał - że będzie to koniec października / początek listopada - oczywiście w zależności od samopoczucia w wewnątrz i na zewnątrz ... no i tak przedłużał z tygodnia na tydzień, aż w końcu stwierdził, że czas się rozpakować :) Fajnie by było, żeby Twoje dzieciaczki zobaczyły świat po tej stronie brzuszka już w nowym roku, bo jakby nie patrzeć będą miały wtedy cały rok do przodu ... no, ale to wszystko zależy od kondycji maleństw - mimo wszystko niech posiedzą "w mamusinym inkubatorku" jak najdłużej :)
  14. Szyszulka - bądź dzielna, a na pewno wszystko pójdzie jak po maśle i będziesz miała swoje szkrabki przy sobie całe i zdrowe :) U mnie też było powiedziane: "czas rozwiązać ciążę (nie możemy dłużej czekać), więc proszę się zgłosić w poniedziałek na godzinę ósmą i będziemy cięli" - weekand minął spokojnie, ale w niedzielę wieczorem we mnie się już wszystko zebrało i emocje wzięły górę - więc jak najbardziej Ciebie rozumiem i bardzo mocno trzymam kciuki :) Ogólnie mam dobre, a nawet bardzo dobre wspomnienia z sali operacyjnej, a nawet powiem - że chyba najspokojniejsze z tych dotychczasowych trzech moich cięć - więc wam wszystkim też tego życzę :)
  15. Lewel - super podejście męża, bo to co nas wszystkie z tego forum spotkało, to naprawdę szczęście do drugiej potęgi :) Mój mąż - zawsze powtarzał, że marzył o bliźniakach, więc dostał - to co chciał ... mnie osobiście zawsze się podobały podwójne skarby, ale nawet w snach nigdy mnie się nie śniło, że mogłabym od losu je dostać - więc też jestem bardzooo szczęśliwa na maksa :) A co do siostry Twojego męża - to naprawdę fajnie jej odpowiedziałaś ... należało jej się - brawo :) Widzę, że mąż ze sporej gromadki pochodzi - fajnie dla dzieciaczków mieć tyle rodzeństwa :) Masz racje - trzeba się oszczędzać tym bardziej, że jest to ciąża mnoga, więc podwójne obciążenie organizmu - lepiej nie wywoływać wilka z lasu, a później mieć pretensje do samej siebie - jakby nie daj boże zaczęły się schody w pewnym momencie :/ Trzymaj się dzielnie, a do kiedy się "turlasz w trójpaku" - terminowo grudzień, czy już nowy rok maleństwa załapią ??? ... jeśli oczywiście wszystko będzie dzi i pod kontrolą :)
  16. Andzia303 - witam serdecznie :) Czyli możemy uznać, że obie mamy listopadowe bliźniaczki ??? :) ... czy Twoje "szczęścia" są już starsze, a dopiero po siedmiu miesiącach odżyłaś - bo można to wszystko rozumieć na dwa sposoby :) Pięknie powiedziane, z tym "losem na loterii", więc pozwól - że zapożyczę od Ciebie, to cudowne stwierdzenie :) Lewel - widzę, że obie jesteśmy z "podobnej bajki", jeśli chodzi o budowę ciała i szczerość ludzi postronnych ... bo ja też np.: mam taką jedną "życzliwą - upierdliwą" sąsiadkę, co bez przerwy mówiła, że nie donoszę bliźniaków / urodzę najlepiej tutaj, teraz, natychmiast itp. itd. ... natomiast ludzie mijający mnie na ulicy patrząc na ogrom mojego brzucha, też wyskakiwali z tekstem, że zaraz urodzę - choć była to na przykład dopiero połowa ... no, ale wszystkim nie muszę się przecież tłumaczyć, czy na plecach czy czole informacji zamieszczać :) Kiedyś sobie tylko w duchu powiedziałam, że "kurna chata jeszcze wam wszystkim udowodnię, że donoszę" ... no i się udało, więc Ty też zaprzyj się rękoma i nogami - a niech gadają :) Do tej pory ludzie patrzą na mnie z podziwem, że taka mała i drobna - dwójkę maluszków na raz urodziła i gdzie ja je nosiłam, że takie duże się urodziły ... na porodówce też nie mogli wyjść z zachwytu - więc kochana wszystko jest wykonalne i niczym się nie potrzebnie nie zamartwiaj :) Uff, jak gorąco ... jestem praktycznie "w sosie własnym", a co wy biedne możecie w taki skwar powiedzieć :)
  17. Aka23 - witam i oczywiście, z opóźnieniem, ale jak najbardziej gratuluję chłopaczków :) Widzę, że "manewrujemy" podobnymi datami z jednodniową różnicą - tylko oczywiście miesiącami się różnimy ... bo my urodziłyśmy się "czwartego", a diabełka z bliźniaczek wyganiałyśmy "dziewiętnastego" :) Super, że mamusine mleczko wystarcza dzieciaczkom ... tak po cichu, to nawet zazdroszczę - ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu :) A jeśli chodzi o szczepienia, to my mamy jedynie zaliczoną drugą dawkę szczepień obowiązkowych i pierwszą dawkę pneumokoków ... no i stoimy w miejscu, ale za miesiąc (lipiec) będziemy mogli powrócić do kalendarza szczepień :) W sumie ostatnio się tyle czyta i słucha odnośnie szczepionek pod hasłem "szczepić, czy nie szczepić", że głowa mała się człowiekowi zrobiła ... na rotavirusy starszych córek nie szczepiłam i bliźniaczek też nie miałam w planach :) Jakby co, to oczywiście ja też wszystkim w miarę możliwości służę pomocą i dobrym słowem :) Lewel - mnie się wydaje, że mnie od samego początku zaczęło wysadzać jak tylko miesiączki nie dostałam - przynajmniej tak, to odczuwałam, że rosnę w oczach / z godziny na godzinę ... ale to też mogą być tylko takie moje wewnętrzne odczucia, chociaż mąż też któregoś razu powiedział, że zaczęłam się powiększać w mega szybkim tempie - dlatego przeczuwał, że mogą być bliźniaki jak jeszcze nie było nawet potwierdzonej ciąży u ginekologa ... no i trafił w dziesiątkę :) Pozdrawiam słonecznie :)
  18. Gratulacje hip hip hura dla Agaty ... a przed chwilką jeszcze napisałam, żeby wracała do domku w jednym kawałku ... a więc zmiana planów i niech wraca (oczywiście szybciutko) razem z chłopcami - mam nadzieje, że pomimo młodego tygodnia ciąży i małej wagi z malutkimi wszystko jak w najlepszym porządku :)
  19. OllaLa - super wagę chłopcy osiągnęli jak na 36 tydzień ciąży - no i super kolejny, że maluszki tak ładnie rosną, przede wszystkim jednakowo / równomiernie ... tym bardziej, że oni są jednojajowi :) Zanim się rozpakujecie, to do trzech kilogramów pewnie dobijecie ... czyli pięknie i pełen podziw, bo nie jedna ciąża pojedyncza taką ładną wagę na finishu osiąga :) Pamiętam, że na jednym usg też miałam podaną wagę 2700g jednej dziewczynki - bodajże w 31 tygodniu ciąży ... druga dziewczynka od samego początku była mniejsza o około 200g i tak zostało do samego końca :) Ciekawe jak tam Agata86 ... dzisiaj 09 czerwca, więc też w szpitalu na badaniach ... czekamy na wiadomości - dobre, a nawet bardzo dobre i wracaj szybko do domu jeszcze w jednym kawałku ... bo jakby nie patrzeć, to Ty akurat masz jeszcze czas :) Spokojnej nocki dziewczynki :)
  20. OllaLa - oczywiście rozumiem i dobrze pamiętałam, że to właśnie Ty będziesz miała do szpitala ponad 100 km do pokonania :) A jak tam mąż ... będzie dojeżdżał dzielnie codziennie tyle km, czy sama bidulko zostaniesz ... Moje bliźniaczki urodziły się w szpitalu ponad 60 km od miejsca zamieszkania i to mnie się wówczas wydawał koniec świata ... a co dopiero stówka - ale masz racje, najważniejsze czuć się bezpiecznie w momencie nadejścia godziny zero i mieć poczucie, że jest się w dobrych rękach :)
  21. Trzymaj się OllaLa - a tak, to naprawdę Cię podziwiam, że sama z siebie położyłaś się na oddział ... ja się nogami i rękoma broniłam, żeby na każdej wizycie było wszystko okey i nikt nie wpadł na pomysł, żeby mnie tam za szybko nie położyć :) Pewnie dwie córeczki biegające po domku i opcja szpitala na dłuższą metę jakoś nie nastrajała mnie optymizmem .... no, ale jak trzeba byłoby, to trzeba byłoby i już - nie byłoby gadania czy chcę, czy nie chcę :) A ja mam dzisiaj pecha na maksa i chyba zaraz mnie rozniesie, choć pomału już się stabilizuję :) Najpierw złapała nas mega burza na środku pustkowia i nawet nie było opcji jakiegokolwiek schronienia ... przyszła nagle po superanckim słoneczku, więc wyglądałam jakby mnie z pralki wyciągnęli bez odwirowania :) W między czasie zgubiłam kluczyk do rowerku - takiego tygryska na smyczy z kubusiem puchatkiem, więc jak się moja pierwszoklasistka skapnie, to chyba mnie udusi :/ A teraz na koniec dnia jeszcze "odkryłam", że ktoś wsadzał swoje łapska do naszego wózka ... w sumie nic tam poważnego nie było, więc wyobraźcie sobie - że zabrał nawet krem do rąk i chusteczki do nosa ... wstyd - w sumie żadna strata, ale chodzi o sam fakt :/ Wygadałam się - dziękuję ... potrzebne mnie to było :)
  22. Tak, to już jest z nami mamami - kobietami ... nawet jak jest wszystko dobrze i nie ma problemu, to my i tak sobie coś znajdziemy, żeby mieć się czym nie potrzebnie denerwować i myśleć ... wiem i pamiętam sama po sobie, że wszystko było dzi, a ja i tak sobie coś znalazłam i nie potrzebnie się wkręcałam - czyli powiedzonko "nie ma problemu - stwórz go sam" w takich przypadkach się sprawdza w stu procentach :) Nie martwcie się - z dzidziusiami w waszych brzuszkach na pewno jest wszystko w porządku ... bo przecież nawet nie ma innej opcji, żeby coś mogło być nie tak jak powinno :) Trzymajcie się dzielnie :)
  23. Agata86 - a jak tam wiadomo, jak chłopcy w brzuszku przybierają na wadze, czy nie miałaś ostatnio usg robionego ??? :)
  24. Co racja, to racja ... :) Pewnie nawet, gdybyś nagadała młodej laluni, to nic by to nie dało ... a jeszcze znając życie, to musiałabyś odeprzeć kontratak z jej strony ... pewnie usłyszałabyś, że "ona nie kazała Tobie z takim wielkim brzuchem tutaj przychodzić" albo "czy nie wiesz, co to są środki antykoncepcyjne" - z takimi lepiej nie zadzierać, bo można w czerep oberwać za to, że się w ogóle porusza po tym świecie ... ale fakt jest faktem - Tobie by na pewno ulżyło, że się lasce wygarnęło, co się myślało :) Pozdrawiam :)
  25. Tak to już jest w naszym "idealnym" kraju ... całkowita znieczulica na tych, którzy naprawdę potrzebują być przepuszczeni - trzeba walczyć o swoje, bo w kolejkach i tym podobnych miejscach wszyscy chcą być pierwsi i mają klapki na oczach :/ Do dzisiaj pamiętam swoją przejażdżkę autobusem w pierwszej ciąży, gdy jeszcze na studia jeździłam ... teraz, to autobusami się raczej bez potrzeby nie rozbijam ... ogólnie stać mogłam, gdyż nic akurat za bardzo mnie jeszcze nie ciążyło i było wszystko okey - nie czułam konieczności siedzenia, ale poobserwować było można ... wszyscy coś bacznie oglądali za oknem dosłownie byli nosem przyklejeni do szyby albo byli bardzo zmęczeni i udawali, że śpią ... nikt nie ustąpił, ani nie zapytał czy byłaby taka potrzeba - jedynie taka starsza kobiecinka się z miejsca podniosła, choć sama ze sobą ledwo stała na nogach ... oto nasze "zimne" społeczeństwo :) Pozdrawiam i trzymajcie się - już coraz bliżej do finishu :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...