-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Marcosia
-
Świetnie, tak się napisałam, a mi się wifi straciło akurat podczas dodawania posta ;/ szlag by to! Szybko jeszcze raz :) Karmiące - przez Wasze wpisy o karmieniu strasznie tęsknię do porodu, też bym już chciała mieć Gosię przy sobie! beaciaW - co do czopu: tylko, że niektórym podobno czop odchodzi etapami i trwa to nawet kilka dni, więc musi się zmieszać ze śluzem. I jak ten śluz ma wtedy wyglądać? Bo niekoniecznie tuż po odejściu czopu poród się zaczyna, czasem dzieje się to na kilka tygodni przed - tak czytałam. I co wtedy z przytulaniem? Ponoć nie można... Dlatego chciałabym wiedzieć na co ewentualnie zwrócić uwagę. emwro - hu, hu... to ja po moim ćmieniu powinnam już urodzić z pięć razy. Nie mam tego szczęścia ;p tak jak nic mi się nie działo przez całą ciążę, tak teraz co chwilę coś ciągnie, boli i ćmi. Czy w takim razie można rozróżnić te ćmienia? ;p Czy jednak nie dane jest nam, ćmiącym, poznać tego właściwego, dopóki na serio się nie rozkręci? ;) ancia_p - współczuję nocki :( też dziś miałam niezbyt ciekawą. Budził mnie ból pleców, dzięki któremu nie mogłam znaleźć ŻADNEJ wygodnej pozycji. Dziś u nas na osiedlu odpust z okazji Bożego Ciała. Baloniki, wata cukrowa ;) Z tej okazji przyjaciółka chce mnie wyprowadzić na przechadzkę, ale nie wiem czy dam radę. Już rano poszłam męża na przystanek odprowadzić i myślałam, że umrę z bólu brzucha. Odcinek drogi, który normalnie bym pokonała w 5 minut, zajął mi ze dwadzieścia! Potem sobie pospałam ze dwie godziny, ale dalej coś mnie tam w podbrzuszu właśnie ćmi. A akurat dziś taka ładna pogoda. Już o 10 było gorąco!
-
inga - bo już się wystraszyłam, że coś nie tak z dzidzią. Co do porodu, to ja już jestem trzy dni po terminie, dzisiaj jak nigdy, weszłam na dziewiąte piętro na własnych nóżkach i tylko na chwilę rozbolało mnie podbrzusze. Na tym koniec. Więc nie wiem kiedy urodzę, przypuszczam, że pojadę na wywołanie jak już pisałam.
-
dagaw - a to ciekawe ;) jednak do stosowania tej metody trzeba mieć warunki, przede wszystkim duży pokój, w którym zmieści się tak duży materac - w naszym przypadku na chwilę obecną niemożliwe :( no i brak zwierząt typu pies/kot, przecież one chodzą też po ziemi, i brudzą (szczególnie pieski), i zostawiają sierść. Już widzę oczami wyobraźni tą zwierzęcą sierść w buźce dziecka, ble! Fajnie, że macie możliwość zastosować tę metodę! Też jestem zwolenniczką rozwijania się możliwości dziecka w jego własnym, indywidualnym tempie :)
-
dagaw - hmm, zaciekawiłaś mnie, co to za metoda?
-
fiolek_86 - o, a jak wygląda taki czop, który odchodzi etapami, a nie na raz? Bo w grafice góglowskiej są chyba tylko te, które odeszły w całości. Bo ja od dłuższego czasu mam taką gęstą wydzielinę, która na zupełnie "świeżo" jest mlecznobiała, a jak troszkę zaschnie na wkładce to się robi taka żółtawa... Ale to chyba nie ten słynny czop, nie? inga - właśnie, co robiłaś w szpitalu i to jeszcze w nocy?! Wywołania się nie bój ;) wcale nie musi być takie straszne moja mama miała dwa pierwsze porody wywoływane, bo chłopaki nie chciały wyjść i pierwszego rodziła TYLKO sześć godzin, a drugiego TYLKO trzy ^_^. Także przekonanie o dłuższym porodzie wywoływanym nie zawsze jest sprawdzalne :) Ja też prawdopodobnie będę miała wywoływany poród. dagaw - oj, ja kiedyś marzyłam o kołysce dla mojego dzieciaczka, ale później stwierdziłam, że to niepotrzebny wydatek, szczególnie, że maluszek szybko z niej wyrasta. Ale jedno trzeba kołysce przyznać: zawsze jest totalnie urocza! Z tymi nudnościami wiem co czujesz. Dziś po obudzeniu czułam się jak w pierwszym trymestrze ciąży. Jednocześnie byłam głodna i totalnie mnie mdliło, ale udało mi się zjeść płatki. Kochany mężuś mi do łóżka przyniósł, bo ja w drodze do kuchni chyba bym... teges... Właśnie, może Dziubala jutro da znać co i jak :) nie mogę się doczekać na informacje o kolejnym Czerwcątku :)
-
ancia_p - jeśli chodzi o tą kobietę z wiadomości, to niewiele więcej powiedzieli, niż już napisałam. Pewnie w kolejnych dniach dojdą jakieś info i w dziennikach telewizyjnych coś powiedzą. Zbyt często dzieją się takie rzeczy. Całkiem niedawno te bliźniaki (chyba z Wrocławia były), potem kobieta, której nie pomogli w 25 tc. z dzieciątkiem... Ta w ósmym miesiącu w dodatku była w ciąży zagrożonej!! Szok. Właśnie mamy mało czasu na przytulanie, więc zdarza się od przypadku, do przypadku. Tym bardziej nie wiem czemu nic to nie daje. Teraz próbuję namówić Małgorzatkę do wyjścia sama. Mówię jej, że tu, po tej stronie brzucha, wszyscy na nią czekają, czeka na nią śliczne łóżeczko, ubranka i zabawki. I że jest śliczna pogoda... Ale średnio to na nią działa. Tylko się przeciąga, Maleństwo ;p
-
Ho, ho, ale pędzicie! No nieźle! Nawet rozpakowanie szaleją z wpisami! :) Dziubala - widocznie od samego początku to miał być Twój i Jasia dzień! Info o wodach jest fantastyczne, bo to oznacza, że Twój synek jest jak najbardziej gotów do wyjścia ;) U nas dalej nic. Dziś znowu mam dzień, w którym wybitnie nic mi się nie chce. Nawet leżeć mi się nie chce. Tak to już czasem bywa. Słyszałyście o kolejnej ciążowej aferze? Ja nie rozumiem jak tak można... Kobieta w ósmym miesiącu ciąży zgłosiła się do szpitala, bo od wieczora dnia poprzedniego nie odczuwała ruchów dzidziusia. Na IP kazali jej czekać aż trzy godziny!!! No szok! I tak nie rozumiem jak ona mogła spokojnie spać, skoro wieczorem nic nie czuła i nie pojechała wcześniej do szpitala, ale tak czy inaczej te durne rejestratorki kazały jej tyle czekać. Przecież to nagły przypadek! Normalnie nie mogę uwierzyć w tą naszą "służbę zdrowia". Bo to ani >służba<, bo wszystko robią z wielką łaską - jakby im tam ktoś kazał siedzieć, ani >zdrowia<, no chyba że straconego...<br /> jacqueline - witaj, życzymy powodzenia, kochana! Żeby dzidzia się zdrowo rozwijała! Pati000 - mycie okien podobno zwiastuje rychły poród (wicie gniazda), ale jak na razie się u mnie nie sprawdziło ani mycie okien, ani układanie ciuszków, ani jakiekolwiek porządkowanie mieszkania - a wszystkie czynniki wicia gniazda wystąpiły... Ale może u Ciebie będzie inaczej ancia_p - szkoda (albo i nie), że poród sn zawsze łapie w najmniej oczekiwanym momencie :) Myślę, że nocka ma związek ze zbliżającym się porodem. U mnie dzisiejsza noc też nie była piękna. Dziś w nocy byłam siusiu zawrotną ilość razy! Nawet nie liczyłam, tak często się budziłam emwro - mnie też często tak niesymetrycznie "wybrzusza" :) ale też myślałam, że to plecki Malutkiej! beaciaW - no, no - ładnie poleciałaś z wagi! Rzeczywiście dzidziol to najlepszy środek na chudnięcie :) Jak już wyżej napisałam, u nas dalej nic. Dziś miałam aż jeden skurcz! Szał pał! Tzn. brzuszek się stawia częściej, ale przecież nie o to, nie o to, nie o to :p Żadne tam wielkie O plus naturalna oksytocyna ani prostaglandyny na mnie nie działają, ani wiadomy masaż szyjki macicy. Nasze dziecko po przytulaniu tylko czkawki dostaje, ha ha ha :)
-
Cześć mamusie! Ale nastukałyście stron! Niestety nie umiem ich ogarnąć tak, aby każdej odpisać :) Wiecie, że przez ostatni, 40 tydzień ciąży, przytyłam prawie dwa kilo? No waga nigdy nie pokazywała 65 kg ;p Pomyślałam, że mogę spróbować wywoływać poród, zdecydowałam się na "własnoręczne produkowanie oksy" przez rolowanie brodawek i co? i dupsko, bo już od paru dni nie miałam tak spokojnego wieczoru. Jak zwykle w moim przypadku skurcze całkiem zanikły. Hi hi hi, jak się popędzam, to wszystko cichnie ;p Także rzeczywiście dam sobie z tym spokój. Dziś rano moja dzidzia mnie zdążyła wystraszyć, dłużej niż zwykle spała, więc kazałam mężuchowi słuchać, czy coś tam bulga w brzuchu. Całe szczęście się obudziła, ale jest jakaś osowiała. Może się rozkręci za jakiś czas. Teraz trochę kopie, ale mniej niż zwykle. Pewnie przez to, że się obsunęła w stronę kanału rodnego i ma jednak mniej miejsca, bo wczorajsze badanie nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Kurczę, dobrze, że jest to ktg, bo inaczej bym totalnie wariowała w takich sytuacjach. Dziękuję za odpowiedzi w związku ze szpitalem. Generalnie z mamą też doszłam do wniosku, że jak się przychodzi na wywołanie, to po krótkich badaniach od razu zabierają się za robotę, a nie czekają kilka dni. U nas to przenoszenie chyba genetyczne, bo moja mama pierwszą dwójkę urodziła po 10 dniach po terminie, u mnie wyjdzie 9, jeśli Małgosia zdecyduje nie męczyć mamy do dnia następnego i po podaniu środków naskurczowych szybko wyjdzie :) Szpitalne: życzę Wam żeby czas do ujrzenia dzieciaczków minął szybciuteńko! Oczekujące sn-ki: Wam życzę rychłego rozpoczęcia porodu, szybkich skurczów i krótkiej I fazy porodu :) i żeby nie bolało Mamusie: Wy już macie wszystko :) Buziaczki dla Bajtli!
-
Dziewczyny, mam pytanie. Obawiam się, że w moim przypadku będzie trzeba wywoływać poród. Za tydzień - w poniedziałek - mam się stawić na IP. I tu mam problemik: czy jeśli przyjdę do nich rano i powiem, że termin był tydzień temu to czy oni w ten sam dzień już będą mi wywoływać poród, czy będą chcieli zatrzymać mnie w szpitalu, ale nie będą nic przedsiębrali w związku z przyspieszeniem porodu? Bardzo nie chciałabym zostać na kilka dni w szpitalu, gdzie nic by ze mną nie robili... No i jeśli ktg i usg pokażą, że sytuacja jest bezpieczna, to czy ewentualnie odeślą mnie jeszcze do domu? Chodzi mi o to, czy przy braku niebezpieczeństwa, ale jednocześnie z ciążą po terminie, zostawiają na patologii?
-
Ja tak na szybko po ginie. Otóż ktg zarejestrowało kilka skurczy, ale niewielkich. Raczej przepowiadających niż porodowych. Szyjka pozamykana i twarda. Lekarz powiedział, że długa, ale to chyba niemożliwe, bo wydłużyć się nie mogła, a już była skrócona. W każdym razie była o moja ostatnia wizyta w przychodni, jak się nic nie zadzieje to w poniedziałek na wywołanie mam pojechać. Jednak liczę na inny przebieg sytuacji. Wiem, że jak się ruszam to jakiekolwiek bóle całkowicie mi przechodzą, więc nawet nie próbuję spacerów i wchodzenia po schodach... Bo jeszcze mnie całkiem zastopuje. Pozostaje mi przekonywanie Małgorzatki słowami :) Może się posłucha. No i dowiedziałam się, że mój termin porodu tak naprawdę minął wczoraj! Całą ciążę byłam przekonana, że termin mam na 16.06, a tymczasem miałam na 15.05 :) hi hi, więc już jest przenoszona o dzień ;p Mam nadzieję, że ostatni :) Lekarz zalecił przytulanie, ale zupełnie nie mam na nie ochoty :( kuuurczę... Na pocieszenie kupiłam słodycze ;p Już znikają. Szybkich rozpakowań, Dwupaczki! I wszystkim miłego dzionka!
-
Hi, hi, hi. To forum jest jakieś zaczarowane! Co napiszę o skurczach to się wyciszają ;p No chyba, że Gosia zdecydowała, że pozwoli mi zjeść bób jeszcze przed porodem. O 13:00 mam gina, zobaczymy co mi powie. Ale skurczami już się Wam nie pochwalę, nawet jak mnie chwyci na poważnie ;)
-
Dzień dobry! Już od godziny nie śpię, wybudził mnie skurczuch. Na oko dwadzieścia minut później pojawił się kolejny i wtedy zaczęłam odliczać. Po kolejnych około dwudziestu minutach następny. Zobaczymy co będzie dalej. Na razie, jak zwykle rano, jestem głodna jak wilk! :) Dziubala - oo! dobrze, że się odezwałaś! Trzymam kciuki za wszystko :) i smacznego ostatniego dwupakowego śniadanka! ;) Madzialenka - och, 2:45 i karmienie. Za niedługo wszystkie będziemy o podobnych porach "na nogach" :) fiolek_86 - Jak tam skurcze? Poszło dalej, czy się uspokoiło? Ale mam ochotę na kakao ;p I chciałabym jeszcze dziś zdążyć zjeść sobie bób ;) może Mała dziś zaczeka do tego momentu ;)
-
pipi00! - brawo, gratulacje! To już drugie Czerwcątko dzisiaj! Malutki ten Twój synek, ale na pewno urośnie duuuży! Ważne, żeby był zdrowy! Szybciutko urodziłaś! Takiego szybkiego porodu życzyłabym sobie i pozostałym sn-kom :) No i gratki dla tatusia :) Widzę, że jednak pełnia okazała się sprawdzalna dla kilku z nas :) Pewnie dla Dziubali też :) Ja już nie piszę o moich skurczach i bólach, bo im więcej o nich gadam, tym mniej je zauważam. Hi hi :) Ale i tak trzymajcie kciuki za mój rychły poród
-
Jestem prawie pewna, że Dziubala znalazła się na porodówce! Takie milczenie nie jest do niej podobne :) Zastanawiam się co u milczących rozpakowanych. Ich maluszki bardzo absorbują mamusie :) A co u nierozpakowanych, ale szpitalnych (teraz już byłych szpitalnych)? Witaj, dagaw! Lepiej późno, niż wcale :) Powiedz, kogo się spodziewasz? Synka, czy córeczki? Bardzo chciałabym żeby coś się wreszcie zadziało u mnie konkretnego. Jutro mam gina, na chwilę obecną jak pomyślę, że znowu muszę tam jechać sama, to strasznie mi się nie chce. Ojojoj. Niechże ta moja Małgorzatka się już wykluje. Smyra mnie tylko tymi nóżkami i trochę pcha się na szyjkę. Przez brzuch prawie jestem wyczuć konkretne części jej ciałka. Dziś jest aktywniejsza niż przez dwa ostanie dni. Już nie wiem jak odbierać jej zachowanie.
-
tusiaa1 - GRATULACJE! Ale usg miało baaardzo duży margines błędu ;p Nieźle byś się namęczyła rodząc swoją córcię. Kawał babeczki :) oby zdrowo rosła :) Już się nie mogę doczekać na zdjęcia! Szybkiego powrotu do formy, kochana!
-
Ciekawe co u tusi. Może jest już po :) Tak samo Dziubala! Mam nadzieję, że Jasiek dał pooglądać mecz :) Alhena - pozwól sobie na lenia :) i nie przejmuj się kłótnią. Doskonale wiem co czujesz, bo my też musimy się z rodzicami cisnąć w malusim mieszkanku. Co chwilę coś. Szczególnie mam spiny z moim ojczymem. No tragedia. Już dziś z rana zdążyłam się na niego zdenerwować, bo wczoraj goście wpadli na pomysł żeby jechać do zoo, do Opola. Od nas to ponad 100 km! Ja rozumiem, że trochę im się wyobraźnia rozszerzyła, bo sobie po drineczku wypili, ale on geniusz zadzwonił do swojej córki, która ma 23 lata i obiecał jej, że pojadą. Więc dziś rano, mimo okropnej pogody - było zimno, wiało i ogólnie nieprzyjemnie, uparł się, że on pojedzie i weźmie ją ze sobą, jej córkę i narzeczonego. No bo A. uparła się, że koniecznie musi jechać. Jakby miała pięć lat. No chore. Jeszcze rozumiem, gdyby dla tej malutkiej mieli jechać, ale ona nawet roku nie ma skończonego więc nawet tych małpek nie dojrzy! No i w związku z wyjazdem wzięli mniej zawodne auto w podróż. Gdybym zaczęła rodzić to bym musiała się zastanawiać czy aby to, które zostało, odpali. A'propos rodzenia, to u mnie dziś częstsze bóle brzucha (wł. podbrzusza) i jakby trochę mocniejsze. Brzuszek jeszcze częściej niż wcześniej się stawia i twardnieje. Zobaczymy, czy pójdę w ślady tusi :) Widzę, że u mamuśki738 sytuacja jest podobna :) Może wylądujemy w szpitalu, kochana! :) KaSiA88 - no Ty też możesz się już rozpakowywać :) nie bój się. Mnie się co jakiś czas mama pyta czy ja się boję, ale w sumie czego? Tego, że będzie bolało? No będzie, ale to nie jest powód do strachu. Ten ból jest na pewno do przeżycia! Jedyne czego bym się bała to tego, że mój mężuś nie zdąży na porodówkę. Ale pocieszam się tym, że w naszej rodzinie nie było porodów, które trwały tylko godzinę, więc na pewno zdąży! Och, nie chciałabym rodzić bez męża...
-
Hu, hu. Wchodzę szybciutko tuż po pobudce żeby zobaczyć co się dzieje i proszę! Tusiaa1, myślałam, że Ty już po. Trzymam kciuki żeby jednak się udało sn, może Cię jednak rozewrze! :) Ja dzisiaj miałam częstsze niż zwykle pobudki, bo byłam siusiu aż dwa razy w nocy. Szok xD niektóre z Was jeszcze częściej latają/latały i to było u Was normalką ;p Po każdym wysikaniu się czuję ból jak na miesiączkę. Trzyma chwilę i jak się kładę to po jakimś czasie ustępuje. Nie bardzo rozumiem powiązanie między pęcherzem moczowym a skurczami macicy. Obudziłam się rano i też mnie taki ból złapał. Teraz również trochę ćmi. Nie wiem czy odbierać to jako skurcze, czy nie... Chyba przegapię własny poród, he he he! Nie wiem jak bardzo mają te skurcze boleć?! I tu jest pies pogrzebany. Muszę zjeść śniadanko, bo umrę z głodu ;p
-
Hej, wybaczcie - dziś nie miałam ni czasu, ni sił żeby do Was coś więcej i indywidualnie napisać. Dziś rodzice powiesili mi dwie szafki, pod którymi docelowo stanie łóżeczko Małgorzatki (ale dopiero jak będę w szpitalu to tatuś skręci). Nadstawka znad biurka miała też dziś zawisnąć nad naszym łóżkiem, ale przyszli goście i tak sobie posiedzieliśmy do dziewiątej wieczorem, więc wiadomo, że zrezygnowaliśmy z dalszej walki z pokojem. Generalnie nasz pokój będzie wyglądał jak pomieszczenie gospodarcze - wszędzie półki i szafy. No ale niestety jest to bardzo mały pokoik więc i tak jesteśmy dumni, że wycisnęliśmy z niego wszystkie soki jeśli chodzi o powierzchnię. Dziś również cały dzień ćmiło podbrzusze, z godzinkę temu chwycił mocniejszy skurcz i na tym się skończyło. Zobaczymy co noc przyniesie. tusiaa1, trzymam kciuki! :) i nawet chciałabym powiedzieć "zaczekaj na mnie, miałyśmy rodzić razem", ale uprzejmie puszczę panią przodem :) Dobrej nocki :*
-
Dzień dobry, Mamusie. Kolejna noc minęła bez rewelacji. Na wieczór znów ćmiło podbrzusze, nad ranem też. Zobaczymy co się będzie działo w ciągu dnia. Trochę bolą krzyże. No, może nie >bolą<, ale je czuję.<br /> Gośka chyba przeczytała mojego posta o jej ruchach, bo tuż przed zaśnięciem kopała mocniej. Nie tak mocno jak zawsze, ale jakby chciała dać znać, że u niej wszystko w porządku. Oj już wiem, że będę bardzo tęskniła za tymi kopniakami słodkimi. Muszę się nacieszyć, póki jeszcze mogę. Co do dżemu - ja też nigdy nie robiłam, ale w obecnej sytuacji cenowej nie byłoby mi żal ewentualnie wyrzucić. Ale co się może w dżemie nie udać? Przecież to jest tylko rozgotowanie owoców z cukrem i żelatyną ;)
-
Ech, ale mi się nudzi strasznie. Nie mam się czym zająć. Błądzę po internecie, gapię się w telewizor. Masakra. Mąż jeszcze w robocie. Gocha coś mało się dziś rusza. Nie wiem czym to spowodowane. Na razie się nie martwię, bo ruchy są prawie cały czas, ale takie spokojniejsze. A już pół godziny temu powinna szaleć. Więc albo z pogody - bo dziś trochę popadało, albo może zbiera siły na wyjście. Cały dzień dziś brzuch też ćmił. I stawiał się często. I sikam co chwilę. Ej, niech się dzieje więcej w porodowym zakresie! Bób już zjedzony, arbuz też. Pierogi jeszcze zostały, bo zrobiłam z kilograma truskawek. Chyba na trzy dni będą ;p Jeszcze kompocik - nie piłam, bo stygł. Teraz nie chce mi się po niego ruszyć. Ambitnie zaplanowałam zrobić dżemor truskawkowy, więc jeśli znajdę jutro wystarczająco dużo małych słoiczków, to skoczę po truskawy i zrobię. Najtańsze na handlu u nas po trzy zeta za kilo, a to dlatego, że są już takie trochę rozciapciane - nadają się tylko na dżem, ewentualnie jakiegoś szejka. Ważne żeby nie musiały być widoczne w całości. Nawet mi się spać nie chce. Najgorsze, że zachce mi się walnąć w kimę tuż po tym, jak mąż przekroczy próg. Na stówę. Życzę Wam dobrej nocy, Mamusie. Dwupakom - rozpakowań, Rozpakowanym - najedzonych i grzecznie śpiących Maluchów!
-
Margi - gratulacje! Czekamy na więcej z niecierpliwością! Polinka - a wydaje się, że dopiero przed chwilą rodziłaś. Bruno przesłodziutki! Dobrze, że u Marinki nic poważnego ;)
-
A ja zrobiłam pranie, posklejałam pierożki - teraz czekają aż domownicy wrócą, żeby je zjeść na świeżo. A z reszty truskawek zrobiłam kompot. Niestety podczas robienia kompotu postanowiłam powiesić drugie pranie i jak wróciłam do kuchni to zastała potop na kuchence! Wylało się dobre 1,5 szklanki pićka. No trudno ;p A teraz wcinam swojego arbuza, zaraz mi brzuszek pęknie ;p Z tej bieganiny między kuchnią, balkonem i łazienką aż mnie brzuch rozbolał. Tzn. podbrzusze. Oby na skurcze porodowe! :)
-
Werka83 - ale ma oczki ten Twój Synek *_* jak gwiazdeczki! :) Gratuluję odnalezienia metody karmienia! Z tego co się naczytałam to niełatwa sztuka :) MadzixD - oj, ale Alexio jest kruszynką! Takie małe ciasteczko! Booozie, bozie, nic tylko całować :) Agaaa - strasznie współczuję bólu, ale może to oznacza, że poród tuż-tuż. Masz rodzić sn? Jeśli bardzo boli, a nie są to oznaki zbliżającego się rozpakowania, to proponuję zasięgnąć porady położnej. Lekarze w takim przypadku rzadko się sprawdzają. blania.domanska - oj, to strasznie drogo! Ja zawsze czekałam aż bób będzie po 6-7 zł za paczkę, więc te 13 to dwa razy więcej. Ale za 21 zł chyba bym nie kupiła...Czereśnie za 30 zł!? Szok! Trzymam kciuki za pogodę. Wymasuj stópki na piasku za nas wszystkie! :)
-
Nie martwcie się laktacją. Jak moja położna usłyszała, że któraś z ciężarnych a takie obawy, to się popukała w głowę. Oczywiście dla śmiechu, ale wcale nie jest tak, ze jeśli teraz mleko wycieka, to zdąży się skończyć. Myślę, że to, że teraz wycieka jest sygnałem i przepowiednią, że po porodzie będzie go pod dostatkiem! :) Wróciłam z zakupów. Miałam przede wszystkim kupić takie uszka do wieszania półek na ścianie, ale zamknęli mi ten sklep ze wszystkim pod domem, a nawet nie wiedziałam. Nie porwę się na jazdę autobusem do castoramy, bo chyba bym umarła - więc musi ktoś to za mnie kupić. Ale za to kupiłam swojego ukochanego arbuza i 2 kg truskawek - będą pierogi. No i kupiłam bohatera mojego dzisiejszego dnia! BÓB! Ukochałam go sobie już bardzo dawno temu i nie wyobrażam sobie lata bez niego. Niestety z racji jego pierdzących właściwości nie zaserwuję go Malutkiej, dlatego mimo kosmicznej ceny (za ćwierć arbuza i paczkę bobu zapłaciłam 23,50; arbuz mógł kosztować dyszkę, bo ciężki, więc bób 13 zeta!!!) zakupiłam i zaraz sobie ugotuję. Mniam, mniam, mniam! Mam nadzieję, że ustoję przy wyrabianiu ciasta na pierożki :) Dziewczyny ginkowe - szybciutko po powrocie meldować nam się! Raport musi być ^_^ PS. Może ten bób ruszy moją brzuchę, tak jak ostra pizza i McDonald's ruszyły Werkę83!!
-
Hej, hej! U nas też się j e s z c z e nic nie ruszyło, ale jestem dobrej myśli. Mówi się o trzech dniach: przed, w trakcie i po pełni. Także może dziś... Wczoraj w nocy tylko mnie tak ćmiło lekko w podbrzuszu, bardzo delikatnie, ale stale. Zawsze to coś :) na pewno coś się w takim razie podziało z szyjką i może dziś się rozkręci? :) A sama nocka w miarę przyjemna. Ostatnie siusiu po północy i kolejne dopiero o 7:30. W nocy trochę się przewalałam, bo bolały mnie plecy, ale poza tym w porządku. Trzymam dalej kciuki za rozpakowywania, a sama wybieram się na zakupki! :) Buziaki!