Skocz do zawartości
Forum

Marcosia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marcosia

  1. emwro - serdeczne gratulacje! Z niecierpliwością czekam na zdjęcia Twojego kawalera :) Mela30 - nic tylko się cieszyć, że Liwka taka grzeczniutka! Oby tak zostało :) Pięknie poleciałaś na wadze! Mam nadzieję, że żadna z nas nie będzie musiała się po porodzie męczyć z dodatkowymi kilogramami :) blania.domanska - akurat i u mnie przytulanie tylko uspokaja moją macicę. Tak samo mycie okien, podłóg i w ogóle jakakolwiek aktywność fizyczna. Najwięcej się dzieje jak kilka dni pod rząd leżę plackiem. Wiadomo, że nie leżę ciągle, ale chodzi o te dni, w które nie szaleję fizycznie :) inga - hi hi hi, rzeczywiście tusiaa1 śmiesznie by na porodówce wyglądała w opisanej przez Ciebie sytuacji :) Hmm, lody borowikowe... Nigdy nie jadłam, ale chętnie bym spróbowała! :) Mama przywiozła przycięte deski na półki. Musimy przeobrazić naszą szafę z wieszakami na szafę z półkami - tak się o wiele więcej rzeczy w niej zmieści i będzie wygodniej. Trzeba im było ranty okleić termoprzylepną okleiną. Nadmiar takiej okleiny najlepiej usunąć pilnikiem. Śmieję się, że mojej mamie lepiej wychodzi piłowanie drewna niż piłowanie paznokci - i to jest szczera prawda! Mama uważa, że każda szanująca się kobieta powinna nosić w torebce kombinerki i drut, hi hi hi :) Ale rzeczywiście kiedyś ten noszony w torebce drut pozwolił jej dojechać samochodem do domu bez całkowitego odpadnięcia tłumika! Po prostu podwiązała go sobie owym drucikiem ;p Myślałam, że ja mam tak zwaną torebkę bojową, bo zawsze mam plastry, centymetr krawiecki i do pewnego czasu nosiła kombinerki, ale raz je zostawiłam w aucie i jakoś zapominam przepakować ;p Ale mama to ma dopiero torebkę! Przypuszczam, że McGyver potrafiłby za pomocą jej zawartości zbudować drugi Dubaj ;p
  2. inga - mniaaam, za mną już od bardzo dawna chodzą pierogi z jagodami. Nie mogę się doczekać aż będzie je można dostać na straganie - jeszcze nie widziałam. Jutro się specjalnie przejdę na handel żeby się rozejrzeć. Mmmm, uwielbiam te fioletowe pyszności! mamuska738 - wspaniale, że synek taki zadowolony! Kurczę, już się nie mogę doczekać aż moja córa też będzie się chwalić, że się nie bała konika. Niby takie małe rzeczy - dla nas dorosłych - ale dla dziecka to strasznie ważne wydarzenia! Bardzo mnie to urzeka w każdym dziecku! Właśnie dlatego uwielbiam dzieci, bo pokazują dorosłym, którzy się zatracili w tym dorosłym, szarym i problemowym świecie, że zawsze można coś nowego osiągnąć i się z tego cieszyć. Na przykład nie bać się jeździć na koniku, właśnie! Dziubala - aż się głośno zaśmiałam: "ha, ha, a ona ciągle prasuje" :) jestem pewna, że żadna z nas nie pobiłaby Cię w jakości i szybkości prasowania - takie masz doświadczenie :) I bardzo dobrze, że idziesz na pedicure. Teraz Ciebie wypieszczą inni. Aż zazdroszczę :) Chłopaki pewnie bardzo się cieszą na obóz i nie mogą się już doczekać :)
  3. Cześć! Nawet nie wiem, co napisać. Przed chwilą wstałam sobie z drzemki - po porannej pobudce z mężem zawsze później idę znowu spać, bo nie umiałabym normalnie funkcjonować. inga - dzisiaj skorzystałam z tego, że K. miał na później do pracy i poprosiłam go o naleśniczki. Co prawda tylko z dżemem, bo nie ma całego owocowo-czekoladowego asortymentu, ale ja tak lubię jak on m robi takie pyszności. Fest, że lipcóweczki już, już. I nawet sierpnióweczka się rozmnożyła! A u nas wielki przestój. No to tak być nie będzie :P tusiaa1 - urodzić, urodzić, urodzić. Ja też bym chciała. Bardzo współczuję braku możliwości zwolnienia obrotów :( MadzixD - jesteś bardzo dzielna! Super, że Alex pozwolił Ci się jednak na drugą noc wyspać. Odpoczynek jest taki ważny przy chorobie, a tu przy mały dzieciątku się nie da. Gratulacje z okazji odpadnięcia pępka! :) Oj, u nas nie remont, ale przemeblowanie. Dziś przed pracą mąż zrobił połowę rzeczy. Poprzesuwał, poustawiał i powynosił. Jutro od rana będzie skręcał i rozkręcał, a potem znów niestety do pracy. W środę planowane jest zawieszanie szafek i półek na ścianach. I standardowo do pracy. Kurczę on ciągle jest w tej robocie, bo w jednej z knajp szefa jest zmiana karty, a to znaczy, że w jednej restauracji jest o jednego kucharza za mało, bo na tydzień musiał pójść uczyć kucharzy innej restauracji. No, a dziury pracownicze trzeba pouzupełniać - więc K. robi prawie non stop. Dobrze, że chociaż śpi w domu. Dziubala - czytając o Twoich wyczynach mam aż ochotę Cię ofukać, że się przeforsowujesz! Jak to tak można wszystko robić "do opuchnięcia nóg", a potem jeszcze trochę? Oszczędzaj się trochę, kochana, już niedługo i będziesz musiała wskoczyć na jeszcze wyższe obroty. Wypocznij na zapas. Jednocześnie Cię podziwiam za ten power. Ale nie rób tak więcej :) U nas jakieś tam minimalne boleści brzucha wczoraj. Prawie wcale. Od dziś do soboty mają na potęgę pękać pęcherze płodowe. Trzymam mocno kciuki za ten przesąd Mnie się od wczoraj dużo bardziej brzuch stawia. Mam nadzieję, że jest to związane z porodem, a nie z jakimiś (odpukać) nieprawidłowościami... Buziaki!
  4. tusiaa1 - dokładnie - nie mam pojęcia co ten ojciec miał w głowie. Podobno oboje rodzice jak sobie uświadomili, co sie stało, to zwariowali. Po prostu oszaleli. Nie wiem jak to się mogło stać :( Ja dzisiaj nie mogę chodzić, hehe :) Także jest coraz gorzej, może rzeczywiście ta pełnia coś zdziała! Trzymam mocno kciuki żeby nam te pęcherze płodowe popękały :) i w ogóle wszystkim mamusiom, które mogą już bezpiecznie rodzić! Mój mąż się nade mną znęca ;< wysłał mi zdjęcie przepięknego deseru z grillowanej brzoskwini podanej z sorbetem porzeczkowym i innymi ozdobnymi owockami. No umarłam! Czemu on mi w domciu takiego czegoś nie robi? :( stanowczo za dużo czasu spędza w pracy. Och, jak tęsknię za jego przepysznymi naleśnikami z owocami i czekoladą...
  5. O, tusiaa1, łączę się z Tobą w "maniu dość". Hi hi, dzisiaj jest apogeum mojego zmęczenia i zniecierpliwienia. Na jutro mąż ustalił przemeblowanie naszego małego pokoiku w związku z przybyciem (mam nadzieję szybkim) nowego lokatora. Nie jest łatwo, bo pokoik mamy malusieńki, a rzeczy dużo, bo wcześniej mieszkaliśmy sami i trochę rzeczy się nazbierało. Ale musimy sobie dać na razie radę. W związku z tym przemeblowaniem postanowiłam mu w miarę możliwości pomóc i za cel wyznaczyłam sobie segregację rzeczy, i ogólnie porządkowanie tak, aby wszystko poszło sprawniej. Niestety dzisiaj nie daję zupełnie rady. Wysprzątanie jednej, jedynej szufladki w biurku zajęło mi chyba milion lat i w dodatku zmęczyło zupełnie tak, jakbym co najmniej tonę węgla przerzuciła. Robiłam jeszcze kilka podejść do reszty rzeczy, ale nawet nie wiem co z nimi zrobić. Chodzi o to, że musimy "wyoutować" biurko z nadstawką. Nadstawka to półka, na której jest mega dużo rzeczy. Ale nie można ich schować do kartonu, bo są codziennego użytku. Z tego dzisiejszego gorąca nawet chyba mi się mózg przegrzał, bo nie potrafię nic na to wymyślić. Nawet obiadem się nie popiszę, bo robię domową wersję karkówki z grilla - karkówka z piekarnika z frytkami - tak żeby nie trzeba było przy garach stać w tym ukropie. Ojej, jej. Macie jakiś sposób na ochłodę w ten upalny dzień, dziewczyny? Mnie najlepiej dziś wychodzi leżenie plackiem przy wiatraku ;p Podziwiam mamy prasujące, chodzące na spacery ze starszymi dzieciaczkami i podejmujące się innych prac! Naprawdę: szacunek dla Was!
  6. Hu, hu. Rzeczywiście dziś po południu u nas przestój postowy. Ciekawe, czy rodzą się Czerwcątka, czy mamusie dopadł leniuszek? :)
  7. Cześć dziewczynki, ale lecicie z koksem ;p Aż ciężko nadrobić posty :) U nas bez zmian, zauważyłam, że im więcej się ruszam - tym mniej oznak przed- i porodowych :( u mnie ruszanie się działa w drugą stronę, hi hi :) Dziś u nas burza! Wczoraj chyba odtańczyłam burzowy taniec przy myciu okien. Lubię burzę, pioruny i grzmoty, ale pogoda mogłaby być milsza dla mojej pracy ;D emisia176 - tak jak rozumiem nie zrobienie usg, tak kompletnie nie mam pojęcia czemu nie miałaś ktg?! Przecież na tym etapie ciąży to bardzo ważne badanie. Nie mogłaś się o nie upomnieć? Ja bym tak zrobiła. tusiaa1 - to jeszcze zostały trzy dni do pełniowego piątku trzynastego :) ale nie obraziłabym się jakbym zaczęła rodzić właśnie teraz! :) Nooo, może po burzy, żeby mama szybko i bezpiecznie po mnie z pracy przyjechała :) Pati000 - oj, ile ja bym dała za spędzenie z moim mężem paru dni pod rząd. On niestety ciągle pracuje. Jego zawód, a jest kucharzem, jest bardzo niewdzięczny. Jest szefem kuchni, a właściciel knajpy jakby w ogóle nie zauważał pracy, którą K. wkłada w restaurację. Ciągle mu coś obiecuje, podwyżkę, wolne i tym podobne, ale się nie wywiązuje. Jak tylko podpiszemy papiery pieniądzowe to będzie szukał nowej roboty, bo ani go nie ma w domu, ani jego praca nie jest należycie wynagrodzona. Sama już nie wiem, czy wolałabym żeby pracował w systemie wyjazdowym, czy tak jak teraz. I tak źle, i tak niedobrze. Strasznie mi smutno, kiedy przychodzi późną nocą do domu, a wychodzi wcześnie rano. Tak naprawdę praktycznie nie mamy czasu dla siebie, bo jak przychodzi to tylko zje i zaraz po kąpieli idzie spać. Mimo, że jest przy mnie codziennie (a właściwie co noc), to i tak za nim strasznie tęsknię. Oj, musiałam się wyżalić na jego szefa :( Co do planu porodu to też się nie umiem za niego zabrać. Mogłabym wstać teraz, ale mam strasznego lenia ;p hi hi hi Dziubala - ja też po wczorajszym ktg odetchnęłam, bo moja Gosia rusza się tylko wieczorem i to też niezbyt długo. Chyba "zaraz" będziemy rodzić :) Zobaczysz, Jaś jest zdrowy, a jak widzisz to sprzęt co chwilę coś nowego znajduje. Na końcu okaże się, że nie ma żadnych nieprawidłowości! A co do badań: nie robiłam nic ponadto, co zalecił mój NFZowy gin. Nawet nie wiem jakie ostatnie były, bo pisze jak kura pazurem. Ver0nica - i to dowodzi, że donoszone ciąże mogą również być "leciutkie" :) Dlatego nie ma co się przejmować na zapas, ważne żeby dzieciaczki były zdrowe! :) blania.domanska - dobre wieści zawsze są dobre :) Asiaa76 - potwierdzam fajność tego leżaczka. Moja siostra ma dla swojej córy i Zu jest nim zachwycona. Oczywiście teraz, kiedy umie już siadać. Wcześniej trochę ją denerwowało, że przez ścianki nie może sobie świata pooglądać i trochę marudziła. Ale łatwo usypiała w nim przy wibracjach. Och, Gosia trochę pupę wypycha. Muszę ją przekonać, że nie górą, a dołem droga. Trochę chyba jej się kierunki pomyliły :)
  8. Uff, uff. Z tego wszystkiego wzięłam się za porządne sprzątanie, może taka gimnastyka mi coś pomoże :) Miałam zrobić standardowe sprzątanie, ale porwałam się na wypucowanie całej kuchni i mycie okien. Tylko jeden pokój mi został, bo trochę opadłam z sił, a dodatkowo akurat po szesnastej zaczyna nam mocno świecić słonko przez szyby. Przełożę więc to ostatnie okno na wieczór albo na jutro. Aż się sama sobie dziwię, że tak dzielnie szorowałam, bo ja nie-na-wi-dzę sprzątać ;D Ver0nica - mnie się tak "leje" już od jakiegoś czasu. Raz bardziej, raz mniej. Z reguły jak się bardziej poruszam, to wtedy leci mocniej. Także albo to sączące się wody płodowe, jak powiedziała inga, albo tak jak u mnie - tylko śluz. Słyszałam, że pochwa na jakiś czas przed porodem zaczyna się mocnej nawilżać, a wszystko po to żeby dzieciątku było łatwiej się przecisnąć. Obserwuj czy nie masz skurczów, jak wody odejdą, to wtedy się zaczynają :) pipi00 - jak dobrze, że się odezwałaś! Zaglądaj tu do nas, kochana. I dziel się z nami wszystkim, czym zapragniesz, smutkami też. Może uda nam się Ciebie pocieszyć? :) Wiadomość, że nadal jesteś w dwupaczku cieszy. Dla Twojego Kruszynka każdy dzień się liczy! A poza tym to Ty też już wcale niedaleko masz do terminu :) tusiaa1 - ano z szesnastego :) ale jestem dość niecierpliwa Polinka - w takim razie teraz świętujemy odpadnięcie pępuszka! To ważny dzień :) Wzniosę za to toast owockami. Taka pozytywna energia bije z Twojego posta, że aż się do monitora szczerzę :) Buziaki dla Twojego kawalera! No i oczywiście dla Marinki też, przecież ona TEŻ JEST! :) Och z tego sprzątania aż mnie skurcz między kciukiem, a wskazującym złapał. Oj, oj.. To nie tutaj mają skurcze następować, hola! Trochę się temu skurczowi pomyliły miejsca, hi hi hi :) Mała trochę po moich akrobacjach przyszybowych sama zaczyna gimnastykę :)
  9. ancia_p - matko, ale nieogarnięta pielęgniarka ;/ takie głupie baby strasznie mi działają na nerwy! Tragedia. My też mamy już zamiar zacząć przygotowywać nasz pokój na przybycie nowej lokatorki. Mąż w czwartek idzie na późniejszą godzinę do pracy, więc coś już się u nas ruszy z pokojem. Oby to trochę pospieszyło dzieciątko :) Cyranka1985 - Rzeczywiście synek-kruszynka, ale nie przejmuj się. Może taka jego uroda, skoro Wy się rodziłyście małe, to może tak jest w genach i już. Jeszcze zależy ile tata ważył jak się urodził. Ale nie martw się :) Ważne żeby Twój maluch był zdrowy!
  10. Hej, już jestem po badaniu. Uff, musiałam jechać taksówkami w obie strony (moja przychodnia jest w innej dzielnicy miasta, ale lekarz najlepszy i poza ty bez sensu zmieniać...) ze względu na te miliony stopni na termometrze! Ktg wykazało w miarę regularne skurcze, ale bardzo małe - prawie ich nie czułam. Ale moje bóle - tak jak podejrzewałam - skróciły mi szyjkę. Wcześniej była skrócona w połowie, teraz chyba już całkiem jest skrócona, ale nadal zamknięta. Termin mam na za tydzień, ale lekarz zalecił się jeszcze spotkać - o ile się nie rozpakuję. Generalnie jesteśmy coraz bliżej, moja akcja porodowa po prostu w miarę bezboleśnie (a w zasadzie lekko boleśnie ;p) rozciąga się na cały tydzień, hi hi hi :) Może i dobrze? Więc albo poczekam sobie jeszcze trochę, albo może to cisza przed burzą? ;> Ver0nica - no to może wtedy i u mnie się zacznie na poważnie, ciekawe czy moje przeczucia co do porodu przed lub dokładnie o terminie się sprawdzą! Ja też nie wyglądam na samą końcówkę. Taksiarz się bardzo zdziwił, że ja prawie już. Jego córka, czy chrześnica (już nie pamiętam) ma termin na lipiec i ma dwa razy większy brzuch niż ja :) trochę jej współczuję, bo ja z moim ledwo w tym upale wytrzymuję. inga - pozostaje nam czekać na pełnię, chociaż chyba nie chciałabym żeby mała się akurat tego dnia urodziła. Nie bardzo wierzę w zabobony, ale jednak piątek trzynastego to podobno taki pechowy jest :) Mój pieseczek się urodził w piątek trzynastego, ale nie ma pechowego życia, więc może to wszystko bujdy :) Dziubala - aż się nóż w kieszeni otwiera jak się czyta takie historie, jaką miała Twoja koleżanka ;/ Gośka dziś leniwa, pewnie przez gorąc! A ja zakupiłam ćwierć arbuza, brzoskwinie ciasteczkowe (takie spłaszczone - są przepyszne) i czereśnie. Chłodzą się, zaraz je ZJEM! :) mniam mniam
  11. Justynuska - gratulacje! Duża dziewczynka :) U mnie dalej nic, chyba sobie tym opowiadaniem zapeszam, hi hi hi :) tzn. wszystkie boleści i ruchy te same. Zaraz zjeżdżam do gina, ciekawe czy coś ktg pokaże. Może nawet po dowcipnym się coś dowiem? Uff, jest tak gorąco na dworze, że ja nie wiem jak wytrzymam ;p są kobitki, które w takim upale do końca po dworze biegają, są mamusie, które rodzą w jeszcze gorętszym okresie. Podziwiam je i współczuję. Ja bym nie dała rady. Siedzę w chałupie i tylko piję, i piję, i piję! :)
  12. O, widzę, że nasze forum z ciążowego zamienia się na noworodkowe :) już się nie mogę doczekać aż do Was dołączę! Jak chyba każda z nas :) Polinka - poradzisz sobie! Dzieciaczki zamiast odjąć - dodadzą Ci sił! inga - z tego co wiem to pieluchuje się dzidziusie, które mają problemy z bioderkami. Chodzi o wymuszenie najlepszej pozycji dla ich małych bioderek, czyli pozycji żabki. Nóżki muszą być rozwiedzione żeby wszystko się ładnie rozwijało. Podobno przestaje się pieluchować kiedy dzidzia zaczyna być aktywniejsza, czyli chyba jak staje się niemowlęciem - po pierwszym miesiącu życia. Kiedyś pieluchowało się profilaktycznie - nasze mamy raczej to robiły "bo tak należy", dzisiaj to lekarz zaleca (lub nie) taką formę ćwiczenia stawów biodrowych. Karmiące - tak zachwalacie nakładki - myślałam, że nie są dobre dla małych buziek, ale widzę, że się myliłam. Zobaczymy jak będzie u nas z karmieniem :) Moje boleści od rana się nieco wyciszyły. Żadnych skurczy - raczej bóle kostne. Prawie nic mnie nie bolało jak mężuś był w pracy, ale jak wrócił od razu chwycił mnie mały skurcz w podbrzuszu. Szybko przeszedł. Czekam, czekam. Ciekawe ile poczekam :) U mojej mamy wszystkie ciąże rozwiązały się w jeden dzień - bez przepowiadania i przygotowań. Gocha w dalszym ciągu zachowuje się jak po przedwczorajszej zmianie preferencji ruchowych ;p inaczej: po tamtej zmianie, nowych nie ma :) mocno pcha głowę w stronę światła, a stópki prawie rozdzierają mi skórę prawego boku :) Tak sobie pomyślałam, że jak u nas będzie się tak powoli rozkręcało, to chętnie będę zdawała relacje, bo jak na razie to nasze sn działy się na tyle szybko, że mamusie dopiero po wszystkim powiedziały co i jak ^_^. Buziaki! PS. Czy ktoś wie co u naszej pipi00?
  13. No cześć mamusie! MadzixD - ale fajny niuniek z Twojego synka taki maluszek :) uroczy! Po Twoim wpisie mam wrażenie, że szybko poszło u Was - jeśli to dobre wrażenie, to nic tylko się cieszyć! beaciaW - każde dzieciątko przechodzi fizjologiczną - całe szczęście teraz nie trzymają na siłę w szpitalu, ale wypuszczają do domciu znacznie szybciej niż kiedyś. Ważne jest żeby "doświetlać" dzieciątko na słoneczku, a że mamy prawie lato, to nie będzie z tym problemu. Masz jedną noc n odpoczynek - dobrze to wykorzystaj, bo potem już tak słodko i cicho nie będzie :) Będzie głośno, ale w konsekwencji równie słodko! blania.domanska - hu hu, najgorzej jest czekać. Pół bidy jak się coś wie - termin do lekarza, termin na cc... Ja też jutro mam wizytę i zobaczymy, co mi mój powie. Jak mi powie, że nic się nie dzieje, to nie wiem, co zrobię ;p Ach, a ja wcale nie lubię czekać :) mamuśka738 - ja siedzę w domciu, nie wiem czy jest upał, ale wydaje mi się, że jednak tak. Nie odważę się wyjść na taki skwar, bo mimo mojej ciepłolubności, to hardkorem nie jestem ^_^ Werka83 - kochana, serdeczne gratulacje! Jak będziesz w stanie, to zapodaj nam ciekawskim więcej informacji :) Zdróweczko bąbelkową wodą za prześliczne Czerwcątka! A jeśli chodzi o mnie: tak, czuję że u mnie się rozkręca, ale dość powoli. Swoją drogą sama już nie wiem, czy wolałabym żeby to trwało szybciej. Bolą mnie dupne kości - wczoraj tylko prawa, dziś już obie. Za to kość łonowa jakby trochę mniej. Chyba moja córeczka znowu trochę zmieniła położenie. Żaden czop mi "na raz" nie wypadł, ale nie jestem pewna, czy nie wyłazi sobie po trosze, bo mam wrażenie, że durś ze mnie coś leci. Najbardziej przy zmianie pozycji. Rano obudził mnie tak okropny ból podbrzusza - jak na miesiączkę - że aż nieświadomie podrapałam mojego mężulka. Nieświadomie, bo uszczypnęłam go jeszcze przez sen i dopiero po przebudzeniu zorientowałam się, że wbija mu pazurska, a dodam, że mam je dość długie i twarde - takie wyhodowane (powiem Wam, że jestem z nich bardzo dumna i zrobię wszystko żeby po porodzie zostały takie twarde - niekoniecznie długie, żeby Gosi przypadkiem krzywdy nie zrobić). Ale z racji, że mój mąż to prawdziwy mężczyzna, jedyne co powiedział rano: "no rzeczywiście chyba mnie uszczypnęłaś". CHYBA?! Ja bym po czymś takim się poskładała ;p Poza tym niewiele więcej oprócz wymienionych już bóli się zadziało - mimo przytulańska. Nie wiem jak ja to robię z takim brzuchem! A'propos, brzuch też zmienił kształt. Nie bardzo miał z czego opaść, bo zawsze był sobie nisko, ale za to jest jakby taki bardziej "do przodu". No to teraz tylko czekać. Brzuch częściej się stawia, czasem razem z bólem (takim miesiączkowym). I mam takie trochę wrażenie >>UWAGA MOCNE PORÓWNANIE<< jakie jest przy oddawaniu stolca przy mega zatwardzeniu. Taki feest ucisk na kość ogonową.<br /> Coś się dzieje :) Tym pięknym akcentem kończę mój post i ślę Wam chłodne napoje i pyszne owocki na dzisiejsze upały!
  14. Hej, hej! Gratuluję rozpakowanym! Sama chyba niedługo jednak się też rozpakuję, bo dziś czuję się zupełnie inaczej, niż przez całą ciążę. Zdecydowanie >coś< się zmieniło, ale nie wiem jeszcze co. Dopadł mnie taki uciskowy ból na krocze. Bolała mnie lewa noga przy chodzeniu (pachwina), kości miedniczne i mięśnie szczytu macicy. Dlatego myślę, że coś tam się dzieje. Chyba wpasowuje się główka w kanał, bo mogę siedzieć tylko w określonych pozycjach. A i Gosia się jakoś inaczej zachowuje. Przepraszam, że nie napiszę do każdej z osobna, ale nie mam sił. Co do artykułu, a właściwie komentarzy: niesamowite jest, że ludzie tak reagują na karmienie! Ciekawe czy sami ze smakiem zjedliby obiadek w ślicznie pachnącej domestosem (w tym lepszym przypadku) albo wiadomymi substancjami toalecie hipermarketowej. A fuj! Wiadomo, że jak babeczka wywali całego cycka na wierch i jeszcze nim pomacha przed karmieniem to niekoniecznie wygląda to fajnie, ale szczerze nie widziałam żadnej karmiącej, która by tak zrobiła. A w CH powinno być więcej pokoików dla matek z dziećmi - w mojej okolicy jest kilka centrów, a ani jednego pokoju, choć miały powstać. Gratuluję rozpakowanym i tym obecnie rozpakowującym się, witam nowe mamusie i życzę spokojnego wieczorka!
  15. tusiaa1 - no wiem, wstyd że mi się nie chciało iść, a to tak blisko ;p co do dotykania brzuszka to Ci powiem, że tylko raz mi się zdarzyło, że ktoś dotknął go bez pytania i to z rodziny! Kuzyn postanowił porozmawiać z dzidzią bez uprzedzenia, ale no nic. Cała reszta się pyta albo czasem tylko patrzy i to ja mówię: "jeśli chcesz dotknąć, to proszę bardzo", bo widzę jak ich wszystkich skręca :) hi hi hi Ale nie dziwię się, że się zdenerwowałaś. To jest Wasz brzuszek, a nie wszystkich! Zmierz siły na zamiary, jak nie chcesz jeszcze rodzić, to przy pierwszym sygnale daj sobie spokój ze sprzątaniem :) beaciaW - jejku, jejku! ale mi się fajnie czyta o tych płaczących bobaskach, rozczulające. Hi hi, byłoby ciekawie, gdyby tak się stało z tymi szóstkami!
  16. Udało się ruszyć tyłek! Dziękuję Wam za motywację. Swoją drogę nagrodziłam trzema lodami kaktus, które sobie ukochałam. Nawet znajomą spotkałam, która nie mogła się napatrzeć na mój brzuszek, ach jak go oglądała. Coś jest w tych ciążowych brzuszkach, że się chce je dotykać! Są takie magiczne :) Kurczę, poczta ode mnie jest oddalona o trzy minuty, a wszystko zajęło mi chyba pół godziny. Dziubala - no to nic tylko się cieszyć z takiego mężowego prezentu! :) kto jak kto, ale Ty dasz radę tym truskawkom! Ja wiem, że jeszcze mam czas, ale tak bym już chciała mieć moją kruszynkę przy sobie. Ojej, cieszę się, że nie ma terminu na samą końcówkę czerwca. beaciaW - oj to cewnikowanie chyba boli :( ale wszystkie niedogodności wynagrodzi Ci Twoja Izunia! Już się nie mogę doczekać Twojego sprawozdania :) inga - no tak, ale Ty masz jeszcze dalej do porodu, niż ja. Jednak z drugiej strony masz rację - na pewno nie przegapimy porodu, skoro nie mamy fałszywych alarmów :) Ja liczę na szybki poród - po mamie. Ta to miała szczęście, pierwsze dziecko rodziła 6 godzin, a dodam, że był to prawie cztery kilo chłopak z dużą głową! :) Mam nadzieję, że moją kruszynę urodzę w podobnym czasie.
  17. Hej! Jejciu, Was albo skurcza, albo Was tną... A u mnie cisza! Absolutnie nic się nie dzieje. Ani czopa, ani pół skurczyku. Aż Wam zazdroszczę. I jeszcze macie takie tempo forumowe, że masakra. Pół dnia mnie nie było i tyle stron, że wręcz nie do nadrobienia! Z zazdrości chyba przestanę Was czytać, hi hi hi :) Jedyne czym się pocieszam to tym, że w końcu i tak ja też muszę kiedyś urodzić! tylko kiedy? U mnie jedyną zmianą jest to, że czuję większy nacisk dzieciątka na "coś tam" na dole. Nawet nie wiem na co. No i dzisiaj przy okazji wycieczki na siusiu poczułam, że dosłownie wszystko mnie boli. Już wiem, że dziś będę mega marudna. Nic mi się nie chce, a muszę się przejść na pocztę. Potrzebuję jakiejś motywacji... ooooooch. Buziaki!
  18. O wiele lepiej pisze mi się do Was jak jestem na bieżąco i decyduję się szybciutko odpisać. To chyba logiczne ;p emwro - artykuł jakoś do mnie nie przemawia. Szczególnie z chustonoszeniem. Ja zdecydowałam się właśnie nosić córę w chuście, ale wiadomo, że nie non stop. Raczej jak będzie trzeba gdzieś szybko wyskoczyć albo jak pojadę gdzieś autem - bez wózka, bo też na szybko. Mamy fotelik 0-25 kg, więc jest bez nosidła. A nie wyobrażam sobie trzymać bajtla na rękach np. w urzędzie. Co do reszty wymienionych "zakazów" to w sumie mnie nie dotyczą, bo ja raczej jestem z tych leniwych i leżących osób. Przede wszystkim uważam, że nie ma co ślepo kierować się tego typu "radami", ale uważnie słuchać swojego ciała. Jedna mama będzie mogła po dwóch tygodniach już szaleć z odkurzaczem, a druga dopiero po dwóch miesiącach ewentualnie powiesi pranie! Polinka - jak widać teoria czwartego trymestru jak najbardziej się sprawdza. Rozczulające to jest :) I powiedz mi kochana, jak to jest, że po urodzeniu drugiego i kolejnego dzieciątka serce matki wcale się nie dzieli, wręcz przeciwnie - miłość do dzieci się pomnaża! Na razie nie wiem jak to jest z jednym dzieciątkiem, że nagle kocha się tak zupełnie inaczej niż wcześniej, ale zawsze mnie zastanawiało jak to jest z większą liczbą dzieciaczków... A co do dopajania - pisałam o słowach położnej, która powiedziała, że absolutnie nie trzeba dopajać, bo mamine mleko "dostosowuje się" do wymagań małego człowieczka. Nie pytaj jak to działa... Magic :) Dziubala - nadzieja umiera ostatnia, mam nadzieję, że u Jasia jednak w porządku z miedniczką, wszystkie inne parametry są ok, jak piszesz, więc bądź dobrej myśli. Co do strojów - te z wypożyczalni nigdy nie są dla dzieci takie fajne, jak wtedy kiedy mama zrobi. Mama zawsze umie najlepiej i najpiękniej zrobić wszystko! Mieszkanie: dopiero za miesiąc podpisujemy umowę najmu. beaciaW - no to teraz już nic tylko czekać na poród! Dobrze jest mieć zapięte wszystko na ostatni guzik ;) ja też lubię to uczucie, choć nie zawsze lubię "dopinać" ;D emwro - jeśli lekarz mówi, że wszystko w porządku, to jest wszystko w porządku :) nie przejmuj się wagą i tymi obliczeniami. Pamiętaj, że aparat usg to tylko maszyna, a one nie są wcale tak dokładne. Zobaczysz, że Twój maluch urodzi się śliczny i zdrowy, choć może mały. Ale jak widać ma po kim :) Co do mieszkania, bardzo mi miło, że cieszycie się razem z nami :) W gruncie rzeczy dość szybko udało się je uzyskać! Cieszy mnie to bardzo, bo można czekać nawet trzy (!!) lata. Teraz do miesiąca czasu mają do nas dzwonić żeby podpisać umowę najmu, a potem remontujemy. Musimy dostać wcześniej kredyt na remont, więc mąż ma trochę latania - ja niestety nie mogę tego za niego zrobić. Pewnie dlatego Gosieńka cichutko siedzi w brzuszku, żeby łatwiej poszło uzyskanie kredytu i rozpoczęcie prac. Ostatecznie może się przecież urodzić nawet do drugiego tygodnia po terminie, a i tak będzie to poród o czasie. Mała chyba "coś wie" :) A w samym mieszkaniu jest do zrobienia >wszystko<. Bo te od miasta są naprawdę w opłakanym stanie, ale jest to tańsze od kupna. I czynsz niższy.<br /> W każdym razie jak się ruszy coś na konkretnie, to postaram się Was o tym powiadomić, o ile będziemy tu wszystkie zaglądać - a żywię nadzieję, że tak będzie! O mąż wrócił z pracy, lecę do niego. Buziaki :**
  19. Hej Mamuśki! Ho ho, długo nie pisałam, strasznie dużo miałam też do nadrobienia, bo przyznam się, że przez te kilka dni nawet tu nie zaglądnęłam (a, fe! nieładnie). Widzę, że maluchów nie przybyło, ale za to są nowe mamusie! Witamy! Już się tłumaczę czemu się nie odzywałam. Otóż przyznano nam mieszkanie z miasta. Okolica w porządku, kamienica z zawiązaną wspólnotą mieszkaniową, a nie z gminy - to oznacza, że ludzie sobie dbają o wszystko sami, czyli będzie czysto i przyjemnie. Naprzeciwko nas mieszkanie otrzymało również młode małżeństwo, które posiada ośmiomiesięcznego synka, a pod nimi mieszkają ich rodzice. Rodzinnie :) Teraz będzie mnóstwo papierkologii, załatwiania... No i remont! Oj nie będzie łatwo, ale już jesteśmy bliżej niż dalej "swojego". Cieszę się bardzo! Jak pisałam, w sobotę było weselicho. Czułam się wyśmienicie (tylko trochę po obiedzie mnie zmuliło - wiecie jak to jest, hi hi hi), na tyle, że wytrzymałam do drugiej - trzeciej w nocy. I to na wysokich obrotach! Jak tańczyłam z mężem (a tańczyliśmy dużo i to do szybkiej muzyki) to ludzie patrzyli na mnie jak na ufo wszyscy byli w szoku, że mam dwa tygodnie do terminu, a tu takie rzeczy wyprawiam. A Gosia uwielbia muzykę - już wiem. Ledwo usłyszała pierwsze dźwięki - muzyka do pierwszego tańca pary młodej - to już zaczęła fikać. I tak fikała do samego końca, a potem jeszcze jak już leżałam w łóżku. Bałam się, że mi wyskoczy przez skórę! I teraz najlepsze... Po tych harcach ani pół skurczyku przez kolejne dwa dni. Dziś też nic. Gocha nie napiera również na szyjkę. Tylko nóżki mocniej wypycha w bok. Po poniedziałkowym ginie wiem, że jeszcze się na świat nie wybiera. Wszystko pozamykane, na ktg też niewiele. Lekarz jest przekonany, że zobaczymy się za tydzień w nienaruszonym stanie. Jeszcze niepocieszająca wiadomość dla tych, które próbują przekonać swoje brzuszkowe dzieci do wyjścia. Kuzynka (taka siódma woda po kisielu) opowiedziała mi, że w okolicach terminu porodu swojej córci robiła wszystko żeby ta wyszła już z brzucha. Przytulała, spacerowała a nawet biegała (!), ale nic się nie działo. Wysiedziała sobie Maryśkę na trzygodzinnym zebraniu klasowym swojego syna. Także te aktywności niekoniecznie popędzają maluchy do wyjścia Och to tyle :) Buziaki, kochane!
  20. Cześć mamusie! Wspaniale wiedzieć, że kolejna kruszynka jest już na świecie! :) Gratulacje Mela30! U mnie niewiele zmian, nie mam ostatnio sił na cokolwiek. Ruszać się nie umiem ;p Mała tak pcha mi pupkę w żebra, że nawet się siedzieć nie da. O schylaniu nie ma nawet mowy. Patrzę na bałagan w domu i jest mi okrutnie przykro, że nie daję sobie z tym rady. Och, niech ten czas szybciej mija. Wczoraj po mega długiej przerwie poprzytulałam się z moim, ale zupełnie nic się nie zadziało. No może trochę brzuch się postawiał. Ciekawe co będzie po jutrzejszym weselichu. Na razie daleko w zaświatach - jak mówi moja położna ;p W poniedziałek kolejna wizyta. Któraś pytała czy gin ma sprzęt do ktg. W zasadzie położna ma w to w swoim gabinecie. Przed każdą wizytą ktg jest obowiązkowe. Dobrze, że jest na miejscu, bo nie wyobrażam sobie biegać po jakichś innych ośrodkach. Mała rusza się już trochę mniej, boleśnie wpycha pupę pod żebra. Mocno kopie w mój prawy bok. Czuję, że już coraz bliżej, jednak z braku skurczy to już sama nie wiem. Znaczy jakieś ta skurcze są, ale chyba chciałabym żeby były trochę wyraźniejsze :) Buziaki!
  21. Hej, hej, hej! U gina dzisiaj wyjątkowo szybko i sprawnie! Byłam zupełnie pierwszą ciężarną, a do samego lekarza czekałam "jedną pacjentkę". No nic tylko na wizyty chodzić! :) Rzeczywiście moje boleści to już skurcze zapisujące się na ktg. Chociaż podczas zapisu były dużo słabsze niż domowe. Położna powiedziała, że skurcze są, a lekarz skwitował to, że takie skurcze to nie skurcze ;p no wiadomka, jeszcze nie porodowe. Ale bolą gnojki ;) Z szyjką niewiele albo nawet nic się nie zmieniło. Skrócona jest (nie wiem o ile), ale szczelnie zamknięta. Mimo to wydaje mi się, że po sobotnim weselu zacznie się poważniejsze skurczanie! Samo badanie dowcipne mało mnie nie zabiło! Lekarz tak dłuuuugo szukał otworu szyjki w celu sprawdzenia rozwarcia, że myślałam, że wykituję na tym fotelu :( ała inga - mleko matki zupełnie wystarczy. Jego skład zmienia się wraz z zapotrzebowaniem dzieciątka. W upalne dni jest o wiele bardziej rozrzedzone niźli w chłodne. W nocy jest dużo treściwsze niż w dzień. Któraś z mamuś powiedziała żeby nie wyciskać siary, bo potem nie będzie. Obalam twierdzenie! W żadnym wypadku mleko danej treści się nie skończy, ale jest tak, jak wyżej napisałam. Są do słowa położnej, położna się zna :) Organizm matki idealnie "wyczuwa" potrzeby maluszka i daje mu to, czego potrzebuje. Także dopajamy dzidziusie karmione mlekiem modyfikowanym - ale uwaga! tego nie można rozrzedzać. Musi być takie, jak podaje etykieta opakowania! Za to podajemy przegotowaną wodę lub lekką herbatkę (np. z kopru włoskiego). W późniejszych miesiącach życia można włączyć soczki, z czego pierwszym rekomendowanym jest jabłkowy :) Werka83 - rzeczywiście czuję, że Mała już nie jest taka mała :) oj czuję, że przytyła, wszystkie flaki i żebra mnie bolą ;p już się bidna nie mieści ;) Twoje wieści są dobrymi wieściami! Przytyć kilo w ciągu tak krótkiego czasu to nie lada wyczyn. Moja córa też się wwierca w szyjkę, nie zazdroszczę tego uczucia żadnej z Was i sobie również. ancia_p - prasowania też nie zazdroszczę. Stanie to dla mnie męka pańska! Dzisiaj szukałam dla męża marynarki w lumpie, a tam wiadomo - trzeba pokopać. Ale nie dałam rady, bo duchota straszna. Złowiłam za to la niego gaciuchy i koszulkę. Mamie też wyhaczyłam bluzeczkę. Z tymi trzema rzeczami udałam się do kasy, gdzie przepuścił mnie chłopak (mimo, że miał jedną rzecz). To było miłe, ale kasjerka... uch. Przygotowałam wcześniej swój wybrany towar do zważenia żeby nie czekać i w zasadzie pół roboty wykonałam za nią. Ale ona i tak mega długo obsługiwała klientów! Myślałam, że ją ukatrupię, bo wyglądam na ciężarną i założę się, że wtedy wyglądałam też na prawie umierającą! Tak się czułam. Musiałam babsko pogonić, bo nie szło... Uch. A co do wszystkich pielęgniarek i recepcjonistek, to już nie mam słów ;/ Madzialenka - Tobie zostało dosłownie parę dni do "donoszonej ciąży", więc pozaciskaj przez chwilę nóżki! Jak już goni do kibelka, to może to oznaczać, że już niedaleko! MadzixD - i co beaciaW :) Cyranka1985 - super brzuszek! W ogóle Ci pępek nie wystaje mój się przebija nawet przez ubrania, hi hi hi. Ty też zaciskaj nóżki!
  22. Hej! Teraz tylko tak na szybciutko do Was piszę, żeby się zameldować, hi hi :) Za chwilę wybieram się do gina, wczoraj mnie sporo skurczało na wieczór i dziś z samego rana. Może coś się podziało z szyjką przez to? No nie dowiem się, jak się nie zapytam fachowca :) Mała trochę mniej się dzisiaj rusza, nie wiem czym to jest spowodowane. Po porannym przebudzeniu ułożyłam się na chwilę na plecach, żeby zniwelować ból i tak zasnęłam. Nie wiem ile mogłam tak leżeć, ale obstawiam, że pół godziny. Trochę panikuję, że to przez moją pozycję Gośka się mniej rusza. Tylko, że to byłoby bez sensu o_O, chyba za krótko, żeby miało wpływ. Pewnie jej się dzisiaj nie chce ;p U nas pogoda śliczna, jeszcze nie wiem jaka jest temperatura, ale postanowiłam do gina dostać się taksówką, ewentualnie później zdecyduję się na zasmrodzone autobusy i tramwaje. Pozdrawiam Was kochane i już zmykam!
  23. Agaaa - dobrze, że po szpitalu, zawsze to lepiej w domku być. Nie myśl o wadze synka jako o chorobie, może jest po prostu bardzo drobniutki. Powiem Ci, że moja mama pierwszego syna urodziła prawie cztery kilo żywej wagi, a ostatniego tylko 2700g, a urodził się w terminie. Dostał dychę apgar, tylko był chudziutki. Za to później jak zaczął jeść to się nie umiał od flachy odkleić. Obudzić go można było też tylko jedzeniem :) chłopak zdrowy jak rybka i szybciutko się zaokrąglił. Także może u Was będzie podobnie, pamiętaj, że lekarze często lubią straszyć. Anelwi - cześć! Czuj się jak u siebie :) inga - od nas też otrzymujesz order prasowacza :) A co do figury to powiem Ci, że nie mam pojęcia gdzie to wszystko znika, bo nawet moja dzidzia wcale nie jest pokaźnych rozmiarów. Taka o kruszynka :) Zawsze się z mamą śmieję jak jesteśmy na zakupach, że mnie ochroniarze będą zatrzymywać, że niby coś ukradłam i pod bluzkę schowałam ;p beaciaW - taka teściowa to skarb :) moja prawie przy każdym spotkaniu mi mówi, że jak ja mogła wyjść za takiego wariata jak jej syn, hi hi hi :) i pyta jak wytrzymuję psychicznie. Oczywiście w żartach :) Nasze chłopy mogą nam pomóc w namawianiu naszych córeczek na wyjście :) moja mama tylko mówi, żebym jeszcze tydzień poczekała z rodzeniem, bo w tą sobotę kuzynka bierze ślub - więc fajnie jakbym na weselu jeszcze była :) pipi00 - nieciekawie z tym ktg. Można się rzeczywiście przestraszyć. Ale bądź dobrej myśli i stanowczo zakazuj synkowi się owijać :) powiedz, że to nieładnie straszyć mamę! I że trzeba się mamy słuchać. Będzie dobrze kochana :) Owinięcie pępowiną wcale nie jest aż takie groźne, jak się wydaje. Wiadomo, że lepiej jeśli maluch się nie zawinął, ale powiem Ci, że moja mama rodziła mojego brata, który był właśnie owinięty i przy każdym partym tętno zanikało, ale jak już główka wyszła, to lekarze szybciutko ją odwinęli i mały dostał dyszkę! Także myśl pozytywnie! Jesteśmy z Tobą :)
  24. Hura, dziś zaczynam 38tc, co oznacza, że od teraz wszystko może się stać :) Już od dziś możemy z mężem namawiać Gosieńkę na przyjście na świat. Cała nasza trójka jest po "bezpiecznej stronie ciąży". Znowu zauważyłam zmiany w moim organizmie. Nie są nie wiadomo jakie, ale jednak są :) Wczoraj na noc zjadłam wieeelką porcję spaghetti na kolację (o 00:30) najadając się na maksa, a po kąpieli, maksymalnie piętnaście minut później znów czułam głód, choć nie bardzo miałam miejsce w brzuchu :) Dziś rano zdarzyło się dokładnie to samo. Kończąc olbrzymią miskę płatków z mlekiem, mimo uczucia pełnego żołądka, czułam się głodna... Dziwneee! ;p Werka83 - och, wiem co czujesz :) ja mam wrażenie, że w ostatnim tygodniu mój brzuch rośnie z godziny na godzinę. Co widzę się w lustrze, to mam wrażenie, że jeszcze przed chwilą był mniejszy :) Uważaj na siebie w sklepie! MadzixD - bardzo ładnie, że Cię przepuścili. Pierwsze co pomyślałam o kolejce: "chyba bym zemdlała". Na bolące piersi spróbuj tego co ja robię, odciągam dłońmi tyle mleka żeby trochę piersi zmiękły i przestały boleć. Wbrew opinii wcale potem nie mam nawału, a jedynie spokój na kolejne pięć - dziesięć dni :) wolę to, niż chłodzenie kapustą, bo moja siostra robiła takie okłady na zatrzymanie laktacji, które pomogły w trzy dni, a ja chcę karmić cycem... ancia_p - chyba wszystkie nas tu postraszyłaś tą krwią. Śpij, dużo śpij :) potem nie będzie jak! Ja też korzystam z tych ostatnich chwil na sen :) inga - no tatuś będzie na pewno bardzo zadowolony, że ma córcię - kibickę! Tatusiowie dlatego chcą mieć chłopców żeby z nimi na mecze biegać, a tu proszę! :) Co do mojej figury to powiem Wam, że jest ona przedmiotem wielu żarcików i często się z tego śmiejemy. Gdy popatrzeć na mnie z tyłu to zupełnie nie widać, że jestem w ciąży - przy moim totalnie kaczkowatym chodzie i wchodzeniem po schodach z wielkim wysiłkiem dla obserwatora stojącego za mną wyglądam przekomicznie! Sama mam niezły ubaw. Pokażę Wam zdjęcie, ten widok mnie bawi zawsze jak wychodzę z kuchni... W lustrze widzę szczupłą dziewczynkę do momentu, kiedy obrócę się bokiem :) wtedy pojawia się baniok z Gosią w środku :) Jestem głodna, idę jeść!
  25. Hej, hej, hej! Polinka - gratulacje dla całej Waszej rodzinki. Już nie mogę się doczekać zdjęcia naszego pierwszego Czerwcątka :) kawał chłopa z Twojego synusia. Co by to było, jakbyś miała rodzić sn w terminie? Ho ho... Powiedz nam, jaki jest Bruno? Daje spać mamie troszkę? A dużo je? Musimy wszystko wiedzieć! :) fiolek_86 - trzymaj się jeszcze, dużo się oszczędzaj! Margi - co racja to racja - pogoda daje w tyłek. Choć dzisiaj u mnie zachmurzone niebo i przed chwilą troszeńkę popadało... Dziubala - bardzo fajna aktualizacja listy. Ja bym może jeszcze gdzieś wcisnęła przewidywany termin porodu. Może przed rzeczywistym terminem? Albo po... Wczorajszy dzień prawie mnie zabił gorącem, ale jednak się nie dałam :) kupiliśmy za to z mężem kilo truskawek i dwie garści przepysznych czereśni! Są cholernie drogie, 19,90 zł/kg. Masakra. Ale nie mogłam się oprzeć. A i ich smak usprawiedliwił cenę :) Wczoraj po wcale niedużych zakupach rozbolał mnie brzuch. Co jakiś czas miewałam średnio-silne skurcze. Zaczęło się od tego, że pomogłam mężowi zebrać przypadkiem zrzucone pomidory w sklepie. Uff, to nie było łatwe i w konsekwencji bolesne. Potem trochę skurcze ucichły, ale w nocy się jeszcze pojawiły. Dodatkowo obudziłam się z bólem pachwin i małymi skurczykami. Obniżył mi się brzuch znowu. Wchodzi 99% dłoni ;p Coś czuję, że 16 czerwca to termin zupełnie ostateczny porodu. A takiego mam właśnie brzucha dzisiaj:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...