-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Marcosia
-
monika1709 - pewnie! Jeśli tylko będziesz coś miała nowego to daj znać :)
-
monika1709 - chciałam wrócić jeszcze do tematu HiPPa. Oni Ci po prostu wysłali ten prezent, czy musiałaś coś zrobić? I tak samo z tą maścią?? Jak to wyglądało?
-
Hej! Palenie: ja też palę własnie i strasznie mi tego brakowało. Trochę boję się te resztki mleka podawać małej przy papierosach, ale widzę, że blania.domanska karmi Borka. Z tego, co wiem, to papierosy powodują zmniejszenie ilości mleka. Ale mi się chyba zaczynało tracić już wcześniej. Z drugiej strony jeszcze odciągam jakieś 25 ml i widzę, że jest ono już jednak tłuściejsze, niż wcześniej. Kilka razy dziennie czuję też to mrowienie przy napływie mleka. Chciałabym czasem dostawiać małą do piersi choćby ze względu na poprzytulanie się, bo samo uczucie, kiedy mała ciągnie jest jak dla mnie przepiękne. Z drugiej strony nałóg... Pocieszam się tym, że Gośka i tak się nie najadała. Jak Wy sobie z tym radzicie, blania.domanska i monika1709??? W ciąży wypaliłam suma summarum ze cztery papierosy - rozłożyć na całe dziewięć miesięcy, bo nie wypalałam całych. Magiee - witaj! My jeszcze nie miałyśmy szczepienia, dziś miałam dzwonić do przychodni, ale sobie zapomniałam. W każdym razie szczepimy tylko podstawowymi i nieskojarzonymi. Pochwal się koniecznie Twoją córcią! Jak ma na imię? Kiedy się urodziła i jak? (cc/sn) Ile ważyła przy urodzeniu i jaka długa? No i jak przybiera? Wstaw też zdjęcie swojej ślicznotki :) Dopisz się do listy, jest na pięćsetnej stronie. Pati000 - ale byś miała dopiero zdziwko! Ja kiedyś tak wtopiłam w jakimś Kolporterze albo Fotojokerze, już nie pamiętam. Wywoływałyśmy z koleżanką zdjęcia z wakacji i nie umiałyśmy się obsłużyć tym sprzętem, więc poprosiłyśmy o pomoc. Wybrałyśmy najtańszą i matową opcję. A przy odbiorze dostałyśmy na najdroższym, grubym papierze i błyszczące! Zapłaciłyśmy łącznie 180 złotych, a przecież mogłyśmy ich nie odbierać... No, ale poniewczasie się zorientowałyśmy. Bia - super Pulpet. A jak Twój Pulpet ma na imię? Może się chwaliłaś, a ja nie zarejstrowałam... :( emwro - moja Gośka też się ślini. Czasem taki ślinkowy glut jej się ciągnie na pięć centymetrów jak ją trzymamy na brzuszku na ręce :) No i notorycznie robi bąbelki :)) Co do karuzeli - spróbuj zawiesić ją wyżej albo skróć sznureczki zabawek. Może są za blisko buzi i Damianowi kręci się w głowie z tego, po czym ulewa. Ja też skróciłam sznureczki kiedy zauważyłam, że Gośka za bardzo wykrzywia głowę kiedy śledzi tor ruchu pluszaczków. Teraz widzi je lepiej, bo są nieco dalej. Prężenie się przy kupce: Gośka jak ciśnie to się cała czerwona robi i oczy ma takie nieobecne. Strasznie mnie to bawi. A potem i tak kupka jest prawidłowa. mamuśka738 - no to fajnie, że sobie radzisz. Ja jak jestem sama w domu to mi się nie chce nawet robić jedzenia - bo tak dla samej siebie... Małgosia też mi się czasem krztusi, ale własną ślinką. Ale nie biorę jej od razu na ręce tylko czekam czy sama sobie poradzi. Oczywiście niezbyt długo! Ale chcę żeby miała świadomość, że z takimi rzeczami musi sobie radzić sama. No i sobie z reguły radzi :) Któraś napisała, że podaje mleko z butelki ze "starszym" smoczkiem. My też taki mamy i podaję Gosi właśnie w niej "kaszkę". Czasem na wieczór właśnie dostaje mleko zagęszczone mąką kukurydzianą. Spokojnie sobie radzi z przełykaniem, ale w połowie jedzenia odbijam ją i wtedy idzie sooooczysty bek :P
-
Mam jeszcze pytanie do mamuś mieszkających z rodzicami/teściami. Jak radzicie sobie z ich bezsensownymi przyzwyczajeniami? Nie potrafię sobie z moimi poradzić. Zapominają, że nie siedzę w domu i "pachnę", i że potrzebuję minimum pomocy. Od ojczyma nie mogę wyegzekwować układania naczyń w zlewie nie w "piramidkę". To znaczy, że napieprzy za przeproszeniem naczyń do zlewu byle jak, co jak wiadomo uniemożliwia, a przynajmniej bardzo utrudnia szybkie ogarnięcie mieszkania, przy czym każda minuta naszego mamusiowego czasu jest na wagę złota. Teraz jest kłótnia, że się czepiam, no ale umówmy się... Cyrk. Dziś dostałam prawie "z*ebę", że palcem nie kiwnęłam. Tylko, że jak jest wszystko porobione na cycuś, to nikogo to nie obchodzi. Nie zależy mi wcale na jakichś nagrodach i pochwałach! Ale trzeba jakoś współżyć ze sobą, a nie utrudniać życie. A na jutrzejsze urodziny dostałam wielofunkcyjne urządzenie do mierzenia nie wiadomo czego. Ma mierzyć odległość, pojemność, powierzchnię i jeszcze coś. Tylko, że po pierwsze nie wiem, co miałabym z tym w ogóle zrobić, a po drugie nie działa, a nie ma paragonu na nie. Wygląda tak :P Nie chodzi o to, że zła jestem, że dostałam taki prezent. Miło, że ojczym pamiętał. Ale po co mi to? Hi hi hi.
-
ancia_p - niestety nie pomogę w chorobowej sprawie, bo nic na ten temat nie wiem, ale mam nadzieję, że wszystko szybko się skończy. Libido - u mnie jak było, tak jest. Wczoraj zaliczyłam przytulanie, bo K. mocno się o nie postarał. I tak się starał, i starał, ale nic nie wyszło. To znaczy wyszło, ale, że tak powiem, ziemia się pod nogami nie trzęsła. No nic, może następnym razem będzie lepiej. Wcześniej u mnie było tak, że mimo pierwotnej "niepotrzeby", to potem jednak było fajniutko, ale teraz... Aż szkoda mówić. I żal mi tylko K., bo przecież jest "facetem". Jeju, sorki, ale skoro już o tym mówimy, to... no. Chyba rozgryzłam Gośkę. Wydaje mi się, że jej marudzenie wynika z tego, że nie kładę jej spać na czas. Jednak dziwi mnie, że tuż po obudzeniu jest wesolutka, piętnaście minut później dostaje jeść, a kolejne piętnaście minut później jest jeden wielki płacz. Może postaram się ją w ciągu tych piętnastu minut ululać. Może pół godziny dla niej to maksimum, choć wydawało mi się, że dzieci w tym "wieku" już więcej czuwają, ale widocznie za dużo wrażeń. A Wy ile trzymacie swoje dzieciaki w trybie online? I po czym poznajecie, że chcą już spać?
-
Hejeczka, no ostatnią godzinę miałam wyjętą z życiorysu. Gośka za nic nie pozwoli mi zrobić ozdób na roczek swojej kuzynki. Nie wydaje mi się żeby nożyczki tnące brystol były dla niej za głośne, a nie chcę się z tym całym majdanem przenosić do drugiego pokoju, bo z nim nie wylezę. Teraz śpi, a ja się przeniosłam od niej. Tak mi się dziś nie chce robić obiadu, że masakra. I jak widzę, że rodzice nie poskładali po sobie łóżka rano to mnie bierze. Ja wiem, że siedzę w domu i "nie mam nic do roboty", ale ja mam coś do roboty. Pewnie mnie rozumiecie. Więc taki widok mnie dobija i szczerze - nie mam zamiaru tego składać, bo nie mam sił. Dziś to ze mnie leniuch niesamowity. Dzieciaczki przepiękne! Dziubala - ja akurat nie pracuję, więc na razie mnie to nie dotyczy jako tako.
-
Ania92 - jpg, jak wrzucam "aparatowe" to szerokość daję na 2000 px, a z telefonu (choć i tak wrzucam przez kompa, bo na telefonie mi forum nie działa tak jakbym sobie tego życzyła) to już są na tyle małe, że wchodzą.
-
Hejeczka! Dzisiaj Gosia miała nieco lepszy dzień niż wczoraj. Jeju, kiedy to jej przejdzie? Chyba, że nie potrafię wyczuć jej chęci do zaśnięcia. Trzymam ją po karmieniu około godzinę w trybie online i chyba to dla niej jeszcze za dużo, a że sama nie umie sobie po prostu zasnąć to muszę ją trochę ululać. Blan - strasznie dużo zapłaciłaś za chustę! monika1709 - ze mną też jest coś nie tak w takim razie ;p zupełnie mi się nie chce, a widzę jak mój się aż kręci. I chamsko to zabrzmi, ale jeśli nie jestem naprawdę śpiąca, to udaję zmęczenie... Biedny :( ale w końcu będę musiała się zmusić, mam nadzieję, że zasmakuję w przytulaniu na nowo. Zazdroszczę Beaci jej pociągu :) Bo czasem mam ochotę, ale potem szybko mi mija. blania.domanska - twoje "Baby" przeczytałam "bejbi". Jestem dzieciowo upośledzona już ;p Mam chyba dwie, w tym jedną na bodziaku, ale to średnio wygodne na co dzień. Raczej na wyjścia lub wizyty, a tych mało, więc miała jedną tylko raz i wyglądała przepięknie. Jest bieluśka, a Gocha ma ciemną karnację (po mamie - przynajmniej jedno ;p) Ania92 - ojej, szkoda, że zdjęcie nie może się dodać. Tak lubię oglądać Wasze dzieciaczki! Prawie tak samo jak moje dziecię, hi hi hi - jak to któraś pisała, własne dziecko jest zawsze najpiękniejsze, najmądrzejsze, jak to działa? :) Ale na Wasze dzieciątka też nie mogę się napatrzeć. Szczególnie na te uśmiechnięte! Na brzuszek chyba najlepszy jest rowerek :) Małgosia go uwielbia, zawsze się przy nim uśmiecha. Fajnie, że kupka poszła Przy mm woda, jak i inne napoje np. rumianek, jest wskazana. Należy dziecko dopajać a nawet przepajać. Kupka jest wtedy luźniejsza i łatwiej wychodzi. Możesz też dodać do wody glukozy (do kupienia w aptece). Położna podała proporcje na 100 ml płaska łyżeczka do herbaty (czyli chyba jakieś 5 gram) Chusta: już w czwartym tygodniu pakowałam do niej małą. Tkana czy elastyczna - dla dziecka nie ma różnicy. Elastyczna ma tę przewagę u mnie, że można do niej wkładać dziecko kiedy jest zawiązana (co wydaje mi się bezpieczniejsze) i wyciągać, a potem znów włożyć. Nie ciągasz co chwilę jej po ziemi żeby włożyć dziecko. Za to tkana ma wiele wiązań, co może być wygodne dla ludzi, którzy nie chcą nosić dziecka w jednej pozycji. Kuba i Filip to jedne z moich ulubionych imion męskich, jednak nie nazwałabym syna Kuba nawet gdyby mąż tak nie miał. Nie wiem czemu.
-
-
monika1709 - w żadnym wypadku Cię nie atakuję! Źle mnie zrozumiałaś albo ja Ciebie :) Mój mąż nosi Gośkę w chuście :) dzisiaj zadebiutował na dworze. Niestety rzadko jest w domu, dlatego nie byliśmy razem chyba na żadnym spacerze. Ale dziś wybraliśmy się do fryzjera i zdecydowaliśmy się właśnie na chustę :) jest z niej zadowolony :) Alhena - może to skok rozwojowy. Niedługo pewnie jej przejdzie :) Co do chusty i nosidła. Z tym drugim jest taki problem, że można w nie wsadzać dziecko dopiero jak już stabilnie trzyma głowę, to znak, że kręgosłup zniesie takie obciążenie. Tutaj chusta ma plusa, bo dziecko na całym obszarze ciałka jest nią dosłownie przyciskane do nosiciela :) ale jak wiadomo: każdy ma inny gust Pati000 - super facet z Twojego synka! Dziubala - oj, oj. Jasiowe spanie zepsuło się jak Gośkowe. Mam nadzieję, że zaraz się naprawią! :) Dużo masz tych "chorowitków" w swoim otoczeniu. Aż jestem w szoku! Nie spodziewałabym się. Właśnie wychodzi jak to każdy mierzy swoją miarą :) taka różnica między Twoimi znajomymi, a moimi. No to już wiem czemu tak Cię to mleko ruszyło. Bebiko wychodzi duuużo taniej. Nas niestety nie byłoby stać na takie, ale całe szczęście Małgosi nic nie dolega (tfu tfu). Brawo dla małego dzielnego pacjenta! I mam nadzieję, że właśnie, jak mówisz, taka jego uroda :) trzymam za to kciuki! Ania92 - Masz swojego Kubę w domu, mam i ja! Przybijam mężową piątkę! Chyba wszyscy Kubowie (?) są takimi fajnymi tatusiami! Dziewczyny, po tym fryzjerze czuję się o niebo lepiej. Uwielbiam moje nowe podcięte włosy, na reszcie nie mam siana! Podcięłam 3 cm i wielkiej różnicy nie ma, ale wystopniowała mi kłaki i się pięknie układają. Tylko jak je ścinała to płakałam w duszy, bo wyglądała jakby mi wszystkie włosy obcięła! A się okazało, że na głowie miałam po prostu włosową ruinę... A jak się jej Gocha podobała! I w szoku była, że ja taka chuda, a tylko 1,5 miesiąca temu rodziłam. Niech mi mówi więcej takich komplementów, hi hi hi :)
-
blania.domanska - chustę bardzo, bardzo polecam :) ale tak, jak wspomniałam, nie można z nią przesadzić. Na codzienny dwugodzinny spacer się raczej nie nadaje. Przede wszystkim dlatego, że jednak maluch jest w pozycji pionowej (choć jest zwinięty w kłębek - pupka jest tak uroczo wypięta), a poza tym pamiętajmy, że mamy już pięciokilowe kluski na słodko, a nie jakieś tam marne wagi urodzeniowe :) więc naszym kręgosłupom nie należy się taka kara no i jeszcze kwestia "dziecięcych przyborów". Nie wyobrażam sobie nieść na ramieniu całej torby, w której są pieluchy, jakieś kremy, jedzonko (ja biorę zawsze dwie butle, mleko w pojemniku i termos - ten waży najwięcej, a to dlatego żeby mleko zawsze zrobić na świeżo, bo nie wiadomo, czy będzie czekało 15 minut czy dwie godziny na konsumpcję) Ale masz fajnych chłopaków. Borek się przecudnie uśmiecha! Nic tylko zjeść takiego ciastka :) KaSiA88 - odnośnie Monikowego "żaden facet nie założy chusty" uważam, że to nieprawda. Ja wybierając chustę miałam na uwadze kolor! Był to dość trudny wybór przede wszystkim ze względu na dużą paletę barw. Poza tym my mamy dziewczynkę, więc nie chciałam już jej pakować w niebieską, bo mamy wózek z niebieskimi elementami (w ogóle ubieram ją raczej uniseks) i ludzie mają problem z płcią, bo Gosia na dość ostre, wyraziste rysy twarzy i ubrana w niebieskie zawsze jest oceniana na chłopca :) a nie chciałam jej pakować w ten majtkowy róż, bo nie lubię tego koloru ;p - ojej , ale się rozgadałam. No, ale nie chciałam też jakiegoś fioletu, bo chłopu nie pasuje. Czerwień za ostra, czerń za czarna. Postawiłam na kolor dzikiego wina i jestem zadowolona. Każdy w tym dobrze wygląda. A jak nam się kiedyś trafi chłopak, to też będzie w tym dobrze wyglądał :) Mam chustę od Pentelki KP: też byłam, jak Ty, przekonana, że będę karmić piersią. Ale zrezygnowałam z powodu nienajadania się małej. Pokarm nietreściwy (nie mylić z niepełnowartościowym) i ona mogła się jedynie napić. Tłuszczu prawie nic. No i ze swojego egoizmu. Starałam się, ale przerosło mnie, że muszę być ciągle w jednym pokoju i nie wyjdę do ludzi. Bo wciąż chciała na cycku wisieć. Jest to egoistyczne podejście, ale nie dałabym rady. Co prawda sutki mnie prawie nie bolały, od samego początku. Przynajmniej nie przy karmieniu, ewentualnie przy ocieraniu o ubranie. W szpitalu leżałam z cyckami na wierzchu prawie i miałam to gdzieś czy ktoś zobaczy. Tak samo miałam przy porodzie jak położna poleciła mi chodzić, a ja rozebrana byłam do rosołu, bo wcześniej byłam pod prysznicem - miałam gdzieś, czy ktoś mnie zobaczy... Myślę, że jeżeli nie chcesz jej przystawiać, to nie przystawiaj. Skoro odciągasz i podajesz butlę to Ci się chwali, bo mała już nie dostaje mojego pokarmu. Rób co Ty uznajesz za słuszne, a nie to czego oczekują od Ciebie inni. Przecież kochasz swoją córcię i ona o tym wie, a to najważniejsze.
-
Ania92 - jak się cieszę, że wreszcie dotarliście z Filipkiem do domu! (Swoją drogą przepięknie dałaś mu na imię! Sama dałabym tak swojemu synkowi, gdybym go miała, ale nosił je już mój zmarły braciszek). Jeśli boisz się zagęszczania mąką to spróbuj takim specjalnym zagęszczaczem, który jest dostępny w aptece. Nie wiem jak się nazywa, ale i tak u Was pewnie będzie nosił inną nazwę. Zapytaj. blania.domanska - my mamy chustę elastyczną w przepięknym kolorze dzikiego wina. Bardzo sobie ją chwalę kiedy muszę coś koniecznie zrobić, a Gośka marudzi. O ile jest przebrana i najedzona to w trzy minuty zasypia jak suseł :) Wybrałam elastyczną, bo pomimo jednego wiązania jest bardzo wygodna. Co prawda dziecko jest w pozycji pionowej, ale nie obciąża to jego kręgosłupa, bo jest nią przytulony do "nosiciela" - tak jak podczas noszenia w pionie na rękach. Wiadomo, że co za dużo, to niezdrowo, jednak nie nosi się dziecka w tym 24h. No i nie była droga, chyba z 65 zł na allegro z tego co pamiętam. Ponadto dodam, że wybrałam elastyczną, bo nie trzeba jej za każdym razem wiązać, a wkładać i wyciągać dziecko. Mega przydatne jak się jedzie samochodem załatwiać jakieś sprawy, np. urzędowe. emwro - na wstępie życzę Wam wszystkiego najlepszego! Mam nadzieję, że nie były to słomiane obietnice i naprawdę się poprawi. monika1709 - myślę, że gdyby od niektórych z nas nie wymagało się codziennego obiadu i wysprzątanego mieszkania choćby nie wiem co, to wszystkie byśmy karmiły. Nie uważam, że przejście na mm zawsze jest pójściem na łatwiznę. Fajnie jak karmi się dziecko cycem co trzy godziny przez maks pół, ale dziecko wiszące na cycku godzinę i budzące się po kolejnej unieruchamia nas. Nie wszystkie mogą sobie na to pozwolić, niestety :( Dzięki za polecenie, sprawdzę tego Hippa :) Masarka, pisząc ten post ze cztery razy szłam do drugiego pokoju, do córki. Ma taki marudny dzień, że to się w pale nie mieści. I co najdziwniejsze dopiero od 16, 17. Wcześniej była grzeczniutka. Nie wiem co jej jest. Wszystko ma. Najedzona, przebrana. Ma cichutko, gra pozytywka. Kolek nie ma. No nic, taki mój obecny żywot i tyle.
-
Dziubala - łoo, ale mlekowy wykład Ja rozumiem, że są alergie, nietolerancje i tak dalej. Ale ilu Ty masz znajomych astmatyków? Albo tych, którzy nie mogą jeść przetworów mlecznych? W moim krótkim życiu poznałam wielu ludzi i w tym było tylko dwóch astmatyków (z czego jeden na pewno był na mieszance - dam sobie rękę uciąć) oraz jedną osobę mającą jakiś problem z tolerancją białka mleka krowiego. Nikt w mojej ani męża rodzinie (bliższej i dalszej) ani żaden znajomy też nie ma problemu. Mm było już dostępne, kiedy byłam malutka, ale dostawałam niebieskie i tylko w trzecim roku życia miałam jakieś uczulenie z krostkami na mleko co spowodowało refluks i drapałam się po wewnętrznej stronie łokci i kolan. Nie pytałam mamy ile to trwało, ale na pewno krócej niż rok, przy czym byłam już na "kartonowym" mleku. Teraz mogę jeść wszystkie przetwory mleczne i nic mi nie jest, a mogę je spożywać ciężarówkami. Żadne z nas (ja, mąż i rodzeństwo) nie ulewało, nie było kolek i ty podobnych. Uważnie obserwuję Margot jak jej podaję to mleko i nie ma ani pół oznaki alergii czy nietolerancji. Jeśli chodzi o czynniki alergizujące, to powiem Ci, że znam dzieci, które miały dietę rozszerzaną zgodnie z "planem" i dzieci, których mamy zdecydowały się podawać nowości wcześniej niż pozwalają na to koncerny jedzonkowe i lekarze. Okazuje się, że te drugie znacznie lepiej radzą sobie z jedzeniem wszystkiego, więcej im smakuje. Tamte są niejadkami, kręcą noskami. Obie grupy rozwijają się ładnie, i w miarę w równym tempie, jednak kiedy widzę dziewięciomiesięczne dziecko, które pije z kubka i zjada rosołek z kluseczkami oraz półtoraroczniaka, który doi mleko z butli to mam jedną myśl: "trzeba patrzeć na to jak rozwija się dane dziecko i co mu trzeba, a nie ślepo słuchać "mądrych", bo ktoś na tym zarabia" Ale to tylko taka dygresja, odbiłam od tematu :) Strasznie drogi ten Hipp. Miesięcznie chyba koło 400 złotych płacicie za nie? Zazdroszczę wakacji. W tym roku mąż bierze urlop, ale na remont. Chętnie bym wyskoczyła całą trójką gdzieś na jakiś czas, ale nie wiem czy się uda.
-
Bia - Twój Pulpet jest przepiękny! I my mamy taki sam kocyk - jestem nim zachwycona :))
-
Cześć KaSiA88! Koniecznie dodaj zdjęcie Asi jak tylko będziesz mogła! Z uszkami na pewno się poprawi, może miała wody płodowe w środku?
-
monika1709 - książka -pisana w pierwszej osobie, bohater opisuje swoje życie codzienne, pracę, życie osobiste, relacje z ludźmi. Przedstawia życie dzisiejszych młodych, zapracowanych ludzi. Oto, co jest na okładce: "POKOLENIE IKEA to opowieść o ludziach, którzy pracują po to, aby spłacać kredyty, rozczarowani rygorystycznym, sprzedanym za namiastki szczęścia, życiem. Znam ten typ. Taki, kurwa, emocjonalny dusiciel. Dusi i dusi, i dusi. Gdzie idziesz? O której wrócisz? Pamiętaj, mamy jechać do mamy! Czemu tyle pijesz? Inni tyle nie piją. Zabaw mnie. Jesteś taki nudny. Nie pójdziesz grać w kosza. Wszystko ja muszę robić. Czy ty mnie jeszcze kochasz? Dlaczego Cię jeszcze nie ma, co Ty sobie myślisz? Zmień pas! Stań tutaj! Kiedy pojedziemy na zakupy do Ikei? Gdzie wchodzisz, dopiero myłam podłogę! Dlaczego ciągle siedzisz przy komputerze? Kiedyś byłeś inny. Dawniej żona Ufa robiła mu laskę w parku o dwunastej w południe. Teraz robi mu co najwyżej pranie. Man is incomplete, until he is married. Then he is finished." W książce jest dużo wulgaryzmów i to mi się podoba. Nie same brzydkie wyrazy na mnie tak działają, ale to, że facet nie babra się w jakieś ciućkanie i cmokanie. Jest prawdziwa. Jest o ludziach "sukcesu", dla których nie ma nic ponad awanse w pracy i kasa, kasa, kasa. Swoją drogą mnie przeraża dzisiejszy świat. Lepiej czułabym się dwadzieścia, trzydzieści lat temu. Wtedy wszystko było normalniejsze. Kobiety były kobietami, a nie biznesowymi rekinami. Mężczyzna miał swoje zadanie - zapewnić byt rodzinie. Teraz wszystko się wywróciło do góry nogami. Baby pracują w wielkich korporacjach, zależy im tylko na zdobyciu coraz wyższej posady, a mężczyźni? Wielu facetów zniewieściało do łez. Równouprawnienie, za przeproszeniem. Nie uznaję równouprawnienia. Zawsze będziemy się między sobą różnić. Oczywiście dobre jest to, że kobieta może głosować i chodzić do pracy, a nie tylko rodzić dzieci, ale już z tym przeginają. Feminazistki! Adaś Miauczyński w "Dniu świra" idealnie przedstawił równouprawnienie. Na pewno kojarzycie moment, kiedy baba w pociągu "prosi" go o pomoc z bagażem. "Feministki" uważają, że równouprawnienie jest wtedy, kiedy mogą zarabiać tyle, ile mężczyzna. "Feministki" nie używają antykoncepcji, bo przecież "to facet ma myśleć o niej! facet ma brać tabletki antykoncepcyjne!" i usuwają płody, bo im "się należy taka wolność". Jednocześnie wymagają od mężczyzn usługiwania, otwierania drzwi, przepuszczania w kolejkach i pocałowania w dupkę. "Feministki" żądające "równouprawnienia" sądzą, że nie muszą wstawać, kiedy witają się z mężczyzną, ale uznają za oburzające, kiedy on tego nie zrobi. Łoj, miał być dygresja, a wyszło jak zawsze. Świetny filmik! Uśmiałam się. Cierpliwa ta kobitka :) Vibelle dostępne w Aldi. "dosc ze po starszym musze zbierac skarpety to jeszcze cofnal sie w rozwoju i zaprzestal mowic i gaworzy:)" - ha ha ha ha :) ale się uśmałam z tego ^_^ Pati000 - wiem, co czujesz jeśli chodzi o kp. Ja zrezygnowałam z tego i nikt nie ma mi tego za złe. Jak już pisałam, utrzymuję laktację laktatorem. Tak aby, aby. Ale i tak widzę, że ściągam mniej i mniej. U nas z pupą coraz lepiej! A wczoraj przyszła karuzela z pozytywką. Nie żadne tam głupie elektroniczne "kołysanki", tylko najprawdziwsza pozytywka. Nie wiem co ta melodia ma w sobie, ale wszystkie dzieci przy niej usypiają jak susły :) Gośka spałaby od 23 do 6 gdyby nie potężna kupa, ale i tak po przebraniu pieluchy momentalnie zasnęła. Nawet jeść nie chciała. Byłam w szoku :)
-
blania.domanska - no to pięknie Ci synek pospał w nocy. Gdyby tylko w dzień udało się go skutecznie zabawić, to by dopiero było, nie? :) Niebieskie mleko to pełne mleko w proszku. Stosuje się je najczęściej w cukiernictwie, np. do kajmaku. Ale kiedyś karmiono nim dzieci, których matki nie karmiły już piersią bez względu na wiek dziecka. Bo tylko ono było. Później pojawiły się mm, ale dalej często karmiono właśnie nim. To sproszkowane mleko krowie, dostępne najczęściej w lokalnych, małych sklepikach albo na jakiejś hali targowej. Dziubala - też mam właśnie matę edukacyjną, ale wydaje mi się, że Gocha jednak jest jeszcze za mała. Może dopiero kiedy zacznie wyciągać rączki po przedmioty ją na niej położę. :) Z tego co wiem to Hipp jest jeszcze droższy niż Bebiko.. A Ty masz jeszcze z jakimś cc, na którym się nie znam. Drogi jest? Ile kosztuje?
-
Ohesu, zwariowałam - taki długi post! No nic, miłej lektury :)
-
Cześć! Jest siódma mi mam chwilę na forum. Wstaję już o 6 żeby już się nie męczyć po "dospaniu" dwie godziny, bo potem jestem jak zombie. Odpiszę ostatnimi tematami, bo nie wiem, czy dam radę każdej z osobna. Nawał pokarmu - ściąganie laktatorem tylko do poczucia ulgi i nie więcej. Jak dzidziol się najada z jednej piersi to jest pokarmu stanowczo za dużo, bo na drugiego cycka się wtedy cierpi. Uważam, że maluch powinien pić z obu podczas jednego karmienia, bo wtedy nie dojdzie do przepełnienia. Na wyciekające mleko polecam muszle laktacyjne. Ja mam z aventu i chwaliłam sobie bardzo. Jeszcze ich używam do ściągania tego, co mi jeszcze w cycach zostało, bo choć niewiele tego, to jednak coś jest. Poza tym chcę minimalnie utrzymać laktację do przynajmniej trzeciego miesiąca w razie W. Taka muszla sobie elegancko zbiera mleczko, które później można podać jeszcze w butli - ekstra sprawa. No i okłady z kapusty - mojej siostrze, która wcale nie karmiła piersią mimo, że miała mleko (względy osobiste) zahamowała laktcję w tydzień. Swoją drogą o ile łatwiej ją zahamować niż rozkręcić! Dlatego też staram się przynajmniej raz dziennie odciągnąć cokolwiek. W dzień jeszcze czuję mrowienie napływającego mleka i trochę go wycieka np. podczas kiedy karmię butlą (wczoraj zapomniałam włożyć tych bra pads (takie kółko z watą do stanika, nie wiem jak się nazywają po polsku) i przemoczyło mi push-upa! I sukienkę, aż żal mi było, że w niej nie wyjdę na dwór tego samego dnia, bo długo jej nie zakładałam i to był pierwszy dzień ;p a dziś już na nią za zimno. I dziwi mnie, że Gocha się nie najadała, skoro pokarm sam wypływa. Pewnie gdyby się bardziej przyłożyła do ssania byłoby spoko. Butla - chyba blania.domanska pisała, że dziecko nie najadło się trzema miarkami na 90 ml. Moim zdaniem nie przekarmisz synka w ten sposób. Raczej będzie chodziło o kupkę. Może być gęstsza, ale na pewno nie zatwardzi - wtedy trzeba podać więcej płynów. Przekarmić można, kiedy podaje się za często pełną butlę i kiedy daje się za dużo przy każdym karmieniu. Np. jeśli dziecko zwykle je 90, to jak dwa razy podasz 120 to nic nie będzie, ale jak już dasz 180 to możesz rozszerzyć niepotrzebnie żołądek. Chodzi o to żeby dziecko się najadło. Dopóki ciągnie, dopóty jest głodne. Ale nie dopychamy na siłę, bo "przecież zostało tylko 30". Wiem, że niektóre z Was to potępią, ale ja Gosi dodaję ugotowaną na wodzie mąkę kukurydzianą - pół łyżeczki - do jednego posiłku, maks dwóch. Raczej na nocne spanie niż w dzień. Ewentualnie w porze "śniadania". Małej nic nie jest. Mąka kukurydziana rozluźnia kupki, więc spoko. MM - czyli "jak radziły sobie kobiety bez mieszanki". Zwyczajnie podawały niebieskie mleko w proszku! I tu kolejne zaskoczenie - ja daję małej takie mleko w dzień. Rzesze ludzi wychowały się na takowym i przeżyło. Sama byłam nim karmiona, mimo, że już wtedy na rynku było mm. Mąż też. Gosia nie wykazuje oznak nietolerancji tego mleka i smakuje jej. Zdecydowałam się na nie dlatego, że: primo - jak wyżej, sama je piłam, mąż też i całe nasze rodzeństwo, matki, babki i tak dalej - nikomu nic nie było, żyjemy, secondo - jest nieco tłustsze, co daje dziecku energię i mała rośnie jak na drożdżach. Prawie zawsze naje się 90 ml, choć szykuję jej 120 na wszelki wypadek, terzo - kwestia finansowa. Niebieskie kosztuje 9.60 zł, a bebiko 16,70. Niebieskiego jest 400 gram, bebika 350 gram. W przeliczeniu na jedną porcję... chyba mówi samo przez się. Nie mamy wiele pieniędzy i to nas poniekąd ratuje. Nie oszczędzamy na siłę na dziecku, ale skoro nie ma problemów, to czemu nie. To tak jakby bebilonowa mama potępiała bebikowe... Jakbym powiedziała lekarzowi, że tak karmię, to chyba by mnie z krzyżem gonił! A prawda jest taka, że jak się nic nie dzieje, to czemu nie? Jeśli chodzi o kupkę po niebieskim mleku jest fantastyczna, ale bardziej śmierdzi ;p (kupkowy alert) Jeśli nie interesuje Was konsystencja, to proponuję przejść do następnego akapitu ;p Otóż jest inna niż po bebiku. Po bebiku zostawały takie grudki w kupce (u Was chyba też z tego co pamiętam), a ta jest zupełnie gładka i maziata. Jak krem (sorki za porównanie). Hi hi, dałam kupkowy alert, ale i tak pewnie wszystkie to przeczytałyście. W końcu kupa to ważna rzecz jest :) Wracając do przekarmienia - żołądek rozpycha zbyt duża ilość pokamu (dlatego dzieci ulewają - w brzuchu się nie mieści i musi gdzieś wyjść, co jest lepsze niż gdyby miało zostać i rozepchać), a nie treściwsze jedzenie. Po treściwszym jedzonku dzidzia dłużej i spokojniej śpi. tusiaa1 - czemu musisz kupić następny wózek? Co prawda Twoja kruszyna jeszcze mała, ale może pomyśl przyszłościowo o spacerówce z oparciem, które się rozkłada całkiem na płasko? Dookoła zrób wałeczki z kocyków albo poduszek, żeby było miło i przytulnie - a nie będziesz musiała się martwić kolejną zmianą wózka :) Wczoraj byłam u gina. Wiele do sprawdzania nie miał, bo przecież jestem po cc. Pytał o antykoncepcję - sam z siebie! To dopiero podejście, nie? A nie jakieś tam deklaracje wiary.. Chłop zna się na życiu i już :) Ale jako, że chcę spiralkę, to ta możliwa będzie dopiero po pół roku od porodu, czyli grudzień/styczeń pewnie. Na razie polecimy na lateksie, bo nie chcę się pakować w hormony. Już raz brała tabsy przez rok (co prawda jako siedemnastolatka) i myślałam, że coś mi się stanie. Nie miałam ochoty na nic. W ogóle mam dość niskie libido i nie wiem, czy to nie przez nie. A Wy jak się zabezpieczacie? Właśnie przed chwilą Gocha się obudziła i zjadła 90 :) teraz śpi, ciekawe ile pośpi. Mama kupiła wczoraj pieluszki vibelle, zobaczymy jak się sprawdzą. Czy któraś używa? W wyglądzie i fakturze bardzo są podobne do pampersów i są tanie. Nie mają tylko takich śliskich kropek jak pampki. Planuję wykorzystać je w dzień, kiedy pieluchę zmienia się częściej, a te droższe na noc - pewnie są chłonniejsze. Odparzona pupka - skorzystałam jeszcze wczoraj z opinii pediatry z przychodni, w której mam gina (bo naszą pediatrę mamy pod blokiem) i poleciła mi alantan plus i clotrimazolum. To ostatnie ze względu na to, że antybiotyk nie zadziałał i może rzeczywiście jest grzybek. Mała miała zmienianą pieluchę raz w nocy i powiem Wam, że nad ranem nie było czerwonych kropek. Rumień jest, ale nie ma tych wstrętnych punkcików! A wiadomo, pupa w pieluszce. Odpluć, odpukać i wyrzucić, ale mam nadzieję, że trafiła! Sama myślałam o użyciu tej maści, bo mnie świetnie pomogła w ciąży, a mężowi na stopy ("pachniały" mu, bo w kuchni strasznie się stopa pociła i w tydzień przeszło! teraz smaruje sporadycznie, tak profilaktycznie). Tylko bałam się użyć na niemowlęciu. Uff, chyba wszystko. Pisałam ten post z godzinę! Z przerwą na karmienie. Literatura faktu. A'propos literatury! Dorwałam super książkę "Pokolenie ikea" autorstwa Piotra C. Jest prześwietna! Wczoraj kupiłam drugą część: "Pokolenie ikea, kobiety". Tamtej mi zostało tylko trochę, czytam ją powoli, bo raz - dziecko, dwa - delektuję się nią! Dobra, kończę, bo nie będzie się Wam chciało czytać. Blan - Basieńka jest śliczniunia! Taka grubiutka, do zjedzenia! Wygląda na starszą niż jest :) Okej, teraz serio kończę. Ale musiałam tu popisać, brakuje mi tego :) a Wy to takie mamusiowe siostrzyczki jesteście, pięknie :) Buziak!
-
Monika - ale po tamtym marudzeniu rzeczywiście inaczej odbiera świat. Tak jak napisali "mądrzy uczeniu" o skokach rozwojowych w internecie. Gosia zaczęłą 6 tż, a skok następuje między 7 a 9. Jednak z racji urodzenia w tydzień po terminie uważa się, że ma mózg dojrzalszy o tydzień wprzód. Taka subtelna różnica, a podobno u takiego malucha to ma wielkie znaczenie. Dodatkowo nie wiem co na tą odparzoną pupę, bo dalej nie schodzi. Niestety nie pomaga jej nic. Dostałam już dwie maści i jeden antybiotyk od lekarza pediatry i tylko troszeczkę zmniejszył się stan zapalny. I się zatrzymało. Kąpię małą w nadmananianie, w krochmalu, wietrzę pupę ile się da (bo nie lubi bez pieluchy) i wypróbowałam tonę kosmetyków do pupy ogólnie dostępnych. Został linomag zielony i bepanthen - jeszcze nie próbowałam. Pupa myta praktycznie po każdej kupce pod kranem. Ograniczyłam chusteczki do minimum. Już świra dostaję.
-
Jejuś, mamusie, staram się do Was zaglądać, ale średnio mam czas, bo Gosia znów marudkuje. Już jest tylko na mm. Niestety nie chce spać w dzień. Wiem, że już wiele z Was miało ten problem i może mi poradzicie? Nic już nie skutkuje u niej. W dzień śpi maks godzinę, całe szczęście po kąpieli jest lepiej. Brzuszek nie boli, kolek nie ma, kupka normalna, pierdki idą, ładnie odbija. Tylko u mnie na rękach jest lepiej, ale tylko w pionie lub brzuszkiem na przedramieniu. Ale ileż można nosić? Kto chałupę ogarnie? Może to kolejny skok rozwojowy - choć nieco szybko po poprzednim. I w dodatku jest Panią Nietykalską. Tylko mama, mama. Babcia jej nie umie zabawić na dłuższą chwilę. Śpiewanie szybko się nudzi. Pomóżcie mi kochane!
-
pipi00 - jejuś, to gdzie Ty mieszkasz, że taki cyrk z badaniami i lekarzami? Ja miałam usg bioderek za darmo ze skierowaniem pediatry. Na wizycie u lekarki byłyśmy 28.07, a na usg już 30.08, na drugim końcu miasta. Do pediatry można się u nas zarejestrować na ten sam dzień. Rano dzwonisz, po południu masz wizytę - najczęściej. Nie ma żadnego czekania, płacenia i tym bardziej "braku miejsc". Jak dzieciaczkowi się coś dzieje to wystarczy poczekać w przychodni i lekarz i tak przyjmuje. monika1709 - ale to musiało być urocze, kiedy Twój tańczył przed Aaronkiem :) nie mogę się doczekać, kiedy mój będzie nawiązywał większy konak z Gosią. Ale i tak już przy zmianie pieluchy, przebieraniu czy kąpaniu śmiesznie jej śpiewa albo opowiada jakieś głupotki :) Gosia tylko na niego parzy zdziwiona, ale jego to zadowala, hi hi hi :)
-
monika1709 - oczywiście, że możemy czuć się zagubione. Choćby wtedy, kiedy nie wiemy co jest naszemu maluchowi, a on płacze. Ja tylko zwróciłam uwagę, że facet też człowiek ^_^ hi hi hi, choć czasem można się spierać ;p ja też miałam problem ze "zrelaksowaniem się". Wyrzucałam K., że on może sobie spokojnie usiąść na fotelu, wypić piwo i zapalić, a ja nie. Przed ciążą siadaliśmy sobie czasem i razem sobie wypiliśmy po piwku, a ja nałogowo paliłam. Wiadomo, że mi tego brakowało, szczególnie, że czułam parcie otoczenia na kp. Mąż mówił, że jeśli mam ochotę, to mogę sobie pozwolić jednego wieczoru na taki "relaks", a mleko wcześniej odciągnąć, a kolejne wylać, ale ja jakoś nie umiałam się przemóc i tak moja frustracja rosła. Mąż musi robić remont, bo inaczej nigdy się nie wyprowadzimy z domu ;p ale racja - jest kochany. Pomaga mi, proponuje choćby zmycie naczyń. Raczej z tego nie korzystam, ale jak już bardzo nie mam siły to taka pomoc jak znalazł! :) ancia_p - u nas po południu zaczęło lać i pada, pada, pada. Zaliczyłyśmy rano spacerek, także spoko :) Udało się. Ja się zastanawiam, kiedy dostanę okresu. Na razie jeszcze leci ze mnie jakieś żółto-kawowe coś. Mało, bo mało, ale jednak. Ja nie pracuję, jak byłam w pierwszej ciąży to musiałam zrezygnować zanim dostałam umowę o pracę, bo to była posada w sklepie, co wiązało się z noszeniem ciężkich rzeczy, np. skrzynek z piwem. Bałam się o ciążę, która i tak niestety zakończyła się niepowodzeniem. Od tamtej pory, czyli od roku nie pracuję. Ale nie powiesz mi chyba, że zajmowanie się domem to nie praca? Teraz jest u nas już trochę lepiej, regularniej. Już potrafię szybciej uspać małą, ale jak karmiłam z piersi to miałam masakryczny dzień. Plan był, ale co z tego? Poza tym taki układ ustaliliśmy jeszcze w ciąży. Budzę męża tylko raz - w środku nocy, żebym i ja mogła trochę się przespać. A poza tym sama się zajmuję Gosią. Też się zastanawiałam nad prezentem dla gina. Chętnie dałabym mu kartkę ze zdjęciem Gosi i podziękowaniami, ale nie wiem, czy mi czas pozwoli, bo już 4.08 mam wizytę. Chyba skończy się na zwykłym merci :)
-
Dziubala - to wszystko, co zawierają moje piersi i do tłustszego mleka nie mogę się "dokopać"
-
emwro - oczywiście, kochana! Oczywiście, że Ty i Damianek jesteście najważniejsi! Również oczywiste jest to, że Twój facet nie potrafi się do końca odpowiednio zachować, jednak muszę go trochę obronić, bo nikt nie jest tylko dobry albo tylko zły. Może też nie umie się odnaleźć w tym wszystkim, nowa sytuacja, nowy człowiek. Może sam czuje się zagubiony i pozostawiony sam sobie, przez co szuka uwagi u innych ludzi - swoich kumpli - wychodząc na całą noc. Kochane dziewczyny, musimy trochę zrozumieć naszych partnerów. Teraz cała nasza uwaga skupia się na dziecku i zapominamy, że są inni ludzie - ja też tak mam. Chwaliłam się tutaj Wam moim mężem, ale on też ma swoje za uszami, czasem nie podoba mi się jak się zachowuje, co też jest częściowo moją winą. Gosią umie się pięknie zaopiekować, potrafi wykąpać, przewinąć, nakarmić i uspać. Do tego pracuje (na kuchni, w jego firmie jest sajgon totalny i robi za dwóch jak nie trzech) i jeszcze remontuje po pracy mieszkanie. Jest zmęczony i trochę nie rozumie, że ja też - z tego robi się kłótnia prawie codziennie rano. Postanowiliśmy dzielić się nocnymi obowiązkami. Ja karmię/przewijam on przewija/usypia. Ale jak go budzę w nocy to ma pretensje, ostentacyjnie wzdycha, że on przecież idzie do roboty, że jest śpiący i nie dociera do niego w momencie, że przecież ja też jestem cały dzień na nogach! Godzimy się tuż przed jego wyjściem, ale historia się powtarza. Czasem trzeba jednak dać sobie odpocząć i przemyśleć wszystko. Zastanowić się: "dlaczego zdecydowałam się mieć z tym człowiekiem dziecko?" - układ zawarty na całe życie. Wtedy okazuje się często, że miałyśmy ważne powody i może one jednak są ponad kłótnie i zwady. Emwro, jestem całym sercem z Tobą i malutkim Damiankiem! Ale pomyśl o tym, co napisałam. Nie podejmuj pochopnych decyzji, jakiekolwiek by nie były. Ani nie namawiam Cię do odejścia, ani do pozostania z nim. Mój ojciec przez całe życie twierdzi, że wszyscy ludzie są źli. Moja mama, że wszyscy są dobrzy. Ja uważam, że świat i ludzie nie są czarno-biali, ale w odcieniach szarości. Niektórzy nawet są kolorowi :) Słuchaj serca, kontroluj rozumem, wszystko się ułoży! A soda oczyszczona jest dobra na wszystko! Od kuchni po garaż :) można nią smarować opuchliznę, stosować zamiast talku, np na stopy żeby zapobiec smrodkowi :), wybielać nią zęby. I wiele, wiele innych! Wiecie co? Na moją Gośkę nie ma ciuchów! Wyjęłam dziś ubranka 62 i co? Są jednocześnie za małe i za duże! Dacie wiarę? Bodziaki są za krótkie, bo mocno się naciągają, a jednocześnie za szerokie! Mam szczupłą, długą dziewczynkę - po mamusi, hi hi. Jedyną opcją jest zestaw koszulka + spodnie. Problem w tym, że nie mam koszulek i po prostu nie zapinam bodziaków. Najgorsze, że przegapiliśmy czas dla paru ciuszków i Gosia ich po prostu nie ubierze, ale nie zmarnują się - mamy je komu oddać. Łoj, ale się napisałam