-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Anitaa
-
Wiola, lukier robię tak: szklanka cukru pudru, dwie łyżki śmietany miksuję tak 10-15 minut i gotowe. Madzia, ale padłas:/ ale ja też już mam dość na dziś. Sernik się dopieka i już nic dziś nie robie. Wykapie Jagode, zjemy kolację i do łóżka żeby jutro mieć siłę. A sałatkę na szybko to kupuję, taką mieszankę w słoikach, dodaję do tego jajko, ziemniaka i ogórka ewentualnie inne dodatki, w to majonez, przyprawy i wychodzi smaczna. A te kupne mi nie smakują. Zalotka ja też nie lubię lukru i jak nieraz coś w cukierni kupowałam to byle bez lukru. Naewet pączki. A pierniki z tym lukrem, który robię mi o dziwo smakują:) Dziewczyny, wzajemnie życzę Wam wspaniałych, spokojnych, miło spędzonych Świąt w radości, miłości i magicznej atmosferze:)) Choć jeszcze pewnie zajrzę. Szkoda tylko, że śniegu jak zwykle brak:(
-
Kwietniowka, Ty to masz w tej pracy dramat. Ja już bym tego nie zniosła. Madzia, wklejam przepis. Ja lukruje bo M tak lubi. Dla mnie też im mniej cukru tym lepiej. Jednak muszę przyznać, że te lukrowane są pyszniejsze:) Kasik, dobrze, że synkowi się poprawiło.
-
Hej:) Madzia, to tak jak moja Jagoda 11 kg tylko waży:) Ty też drobniutka ale i ja taka zawsze byłam. Ciągle było, że co ja taka chuda:/ 160 wzrostu a do 30 lat ważyłam 47 kg. Po trzydziestce coś sie pozmieniało i zaczęłam przybierać na wadze. Madzia, to może i ja spróbuję te korzenne, tylko jakbyś jeszcze raz je przy okazji dodała to by było fajnie bo już nie pamiętam czy sobie zapisałam. Ja zrobiłam te moje pierniczki i już polukrowałam na szczęście wszystkie:) Na więcej nie mam siły, musi wystarczyć tyle ile jest. Jeszcze mi się przypomniało jak pisałaś o Jagodzie, że takie dzieci sobie radzą w życiu. I faktycznie ona jest taka, że walczy o swoje. Potrafi siłą wchodzić na mnie, gdy np jem kolację, wpycha się rozpychajac łokciami żeby się przytulić:) aż się śmiałam do M, że od razu ją widzę w przyszłości w urzędzie:) wyrzucą ją drzwiami, wejdzie oknem. Kasik zdrówka dla synka, oby mu przeszło. Ewalina, najważniejsze, że mąż się starał:) jest trochę lżej. Teraz nawet jak pojedziecie to już kupisz tylko co potrzebujesz bo inne masz z głowy. Także będzie szybciej i sprawniej, nie umęczysz się tyle. Kwietniówka, przetrwania Ci życzę do tego wolnego:) Karinka mnie też tak boli kregosłup:/ aż strach coś robić w kuchni bo na wieczór już najgorszy ból. Aż się boję jak ja tam wysiedze na tej wigilii, taka będę zmęczona i obolała. A to nasze pierniki:)
-
Ja dziś jestem padnięta. Zupełnie bez sił:( a jeszcze muszę wziąć się za lukrowanie. Kręgosłup najmocniej dokucza. Troszkę podczytałam bo siadłam na chwilkę tylko niewiele pamiętam:/ Madzia, ale się u Ciebie goście wigilijni rozrastaja:) coraz weselej się robi. Na pewno będzie miło w większym gronie. Kwietniowka, spokojnie. Fakt, ciąża to naprawdę ciężki okres, ciągle coś i jeszcze różne choroby wychodzą. Jednak trzeba to przetrwać. A co Ci zalecili? Ładne ciuszki dziewczynki:) Ja też znów po świętach muszę iść na polowanie bo mam na razie mało:)
-
Wylogowało mnie a się napisałam więc musiałam dodać jak wyżej:)
-
No i dwie miski pierników zrobione. Na dwa razy ciasto szykowałam bo byłoby mało. Kregosłup mi pęka. Już dziś chyba nie polukruje. Jeszcze kapustę chcę wstawić a sił coś brak. Madzia, super badanie. Wszystko sprawdzone a Filipek pięknie rośnie:) Karinka na Nfz. Chyba mają jakieś limity na usg:/ ja też nie jestem za tym by robić często ale chociaż raz na miesiąc by się przydało. Jednak jestem spokojna jak na razie. Chyba jest wszystko jest dobrze.
-
A więc ja po wizycie:/ usg nie było. Badanie na fotelu przez minutę, szyjka zamknięta. Pytanie czy czuję prawidłowo ruchy, czy wwszystko w porzadku i koniec badania. Ale już nie będę narzekać. Poczekam do stycznia. O dziwo zapisana jestem na 4.01. Aż się zastanawiam czy to nie jakaś pomyłka. Zawsze mnie co miesiąc zapisywal. No i zaznaczył, ze wtedy mi zrobi usg bo już będzie czas na to. M mnie pocieszyl, że na pewno wszystko dobrze z dzieckiem bo brzuch rośnie więc tego będę się trzymać. Szkoda tylko, że jestem na etapie 345g dziecka w 27 tygodniu. Ciekawość mnie zżera:/ Dobrze, że są te święta to jakoś zleci. Madzia, piekna choinka. Ale jak się patrzy jak ona stoi, taka wielka na stołeczku to ma się wrażenie, że upadnie:) M pojechał teraz po choinke bo wczoraj za długo pracował i nie zdążył. Ale chyba dziś już nie ubierzemy bo musi jechać po syna na lotnisko i to wszystko mu zajmie do nocy a jutro jeszcze go wiezie do Częstochowy do dziadków, to cały dzień w dwie strony więc nie wiem kiedy ją ubierzemy:/ Ja się chyba biorę za pierniki i miałam jeszcze kapustę z grochem zrobić. Tylko czy dam radę przy małej to się okaże:) A wit c mi lekarz przepisał dla Jagody w kroplach i na kubek daję 8 kropel na dzień. Ona to wypija bez problemu bo nie czuć w smaku. Inaczej by nie dało rady bo ona tylko wodę pije, czasem herbatę. W herbacie już było czuć.
-
Czekam sobie a lekarza jeszcze nie ma:( Ciekawe na którą Madzia ma wizytę. Ndorka, moja dostaje wit. C a dość silny ma organizm, biega bez czapki na dwór, bez kurtki do auta i nie choruje. Te węzły to był pierwszy przypadek bo wcześniej to tylko od zębów goraczka. A katarek to tak z półtora dnia miała. Jeden pan na ulicy nam zwrocił uwagę, a gdzie dziecko ma czapkę:/
-
Ndorka, ale sukces!!! Ciekawe czy i mnie by się tak uda"o wtedy z węzłami u Jagody. A podałam antybiotyk:/ Syrop z cebuli robiłam ale bez czosnku i miodu. Muszę spróbować. Ania r. a ja właśnie znam nie porządnego Kamila. Nie ma się co sugerować, tyle że jak już się zna to się tak swojego nie nazwie. A moja córcia też bierze ziemię z kwiatów tyle że ją rozsypuje po podłodze i gdzie się da. A wczoraj jak odkurzałam, musiałam na moment pobiec do bigosu i zamieszać to w tym czasie kabel od odkurzacza owineła sobie kilka razy, ciasno wokół szyi:/ Ndorka no ta waga to właśnie równo 27 tydzień, tak urodziła. Jej i takiemu okruszkowi pieluszke zmieniać. Ale się uśmiałam, Ferby:))) Karinka, nieźle z tym samochodem:/ nam się dopiero pralka popsuła ale już wymieniliśmy pompke i działa. Teraz tv, który 2,5 roku temu był kupowany, a już po gwarancji:/ i czajnik przecieka. Jak się psuje to wszystko na raz:/ musimy czajnik kupic, tv naprawić z własnej kasy:/ tak teraz wszystko robią żeby zaraz po gwarancji się psuło. Ja nie leżę pod kołderką bo zaraz do tego mojego okropnego lekarza jadę. Także lecę się szykować. A i sernik też robię w piątek:)
-
Tak, Grazka, duuuzo cierpliwości. Tylko wiesz, nie każde dziecko jest takie. Są te spokojniejsze:) Napiszę Wam o tym maleńkim Konradku. Dzielnie się rozwija i jest coraz lepiej. Podejmowano już próby samodzielnego oddechu ale niekiedy zapomina oddychać także narazie ma respirator. Robi kupki, mama zmienia mu już pieluszki:))) nawet na godzinkę dostała go w beciku do potrzymania. Waga się zwiększyła bo urodził się 1052 jak dobrze pamiętam a teraz ma ponad 1100. Także coraz lepiej. Karmiony jest przez sondę ale dostał też trochę pokarmu na smoczek i ładnie ssał. Dzielny maluszek. Jego mama mieszka w hotelu na przeciwko szpitala niemal za darmo. Kilka funtów depozytu trzeba tylko wpłacić za klucz, czy jakoś tak. W każdym razie grosze. A ma ful wypas, rewelacyjne warunki pokoik, łazienka, pralnia, dostęp do kuchni z własną szafką, lodówka, zamrażarka. Za free kawa, herbata, owoce. No szok. Pisze, że bardzo żałuje, że w Polsce tak nie ma. Dzięki temu może być cały czas przy dziecku. A na pietrze takich pokoi jest 17. W sumie około 50. Pokazała zdjęcia. Ja też żałuję, że u nas tego nie ma. No, ale najważniejsze, że u maluszka wszystko dobrze:) i że ona się trzyma, bo na pewno swoje przeszła. A i przyczyną przedwczesnego porodu był gbs wykryty w łożysku. Nigdzie indziej tylko tam. Ale maluch na szczęście się nie zarazil. Mnie to dziwi, że ten gbs badają tak późno, przed porodem dopiero skoro może być przyczyną wczesnego porodu:/
-
Grazka, jaki słodki ten strój:))))
-
Wiola, sliczniutka choinka:))) Zalotka ja już próbowałam wszystkiego i nic nie działa. Mam tylko nadzieję, że kiedyś z tego wyrośnie. Tymczasem to naprawdę jest meczące. To co na pisałam to jedynie fragmencik z całego dnia a po całym dniu z Jagoda można paść trupem. Ja już niekiedy nie nadążam za nią:/ to trzeba przeżyć:) Ostatnio pisałyscie o tej bajce "Masza i niedźwiedź" jak ją oglądamy z M to jesteśmy zgodni, że ta Masza to idealnie Jagoda:)
-
Madzia a pytałaś czy możesz czekać do jutra? Albo zadzwoń do swojej lekarki i spytaj. Zrobiłam sobie przerwę w sprzataniu i wpadłam się wygadać. Ogladałyscie Kevina? Ja mam na codzień to co w filmie:) odkurzałam sypialnie a w tym czasie Jagoda mi balsam nawyciskała na deskę w łazience. A gdy to sprzatałam to ona w tym czasie wyniosła z przedpokoju odkurzacz do sypialni, wyniosła z przedpokoju spory dywanik, z pokoju zaniosła do sypialni krzesło, weszła na nie żeby wziąć z komody termometr. Jak ją wygoniłam i sprzatałam to wszystko na miejsce to ona już mi wyrwała kawałek listwy przy podłodze razem z wkrętami. I to tylko fragment tego co potrafi trochę ponad 2,5 roczne dziecko:/Jak nie oszaleje i dotrwam do świąt to bedzie cud. A jak sobie urodzę drugiego takiego Kevina to chyba nie dam rady:))
-
Ewalina ale cudne wyraźne zdjęcie dostałaś:) Zalotka, fajnie, że troszkę odpoczniesz.
-
Hej:) Ndorka mnie się podobają Sergiusz, Konrad, Dorian, Marcel, Antoś:) Kamil za to bardzo mi się nie podoba. Madzia, to teraz wiesz jak ja mam bez ciąży:) nie raz płakałam jak mi się coś potłukło. Najbardziej zapamietałam szklaną pokrywkę i kubek. Tylko u mnie to jest tak, że gdy się za dużo problemów nazbiera albo silne zmęczenie, przeciążenie. Później wystarczy właśnie, że coś potłuke i idzie lawina. Płaczę jakby mi ktoś umarł:)
-
Madzia moja ciotka też ma taką zaprzyjazniona rodzinę z Ukrainy i są bardzo oddani. Mozna na nich polegać. Mimo, że przyjeżdżają do mojej ciotki pracować to jednak przez wiele lat już się tak sprawdzili, że też nie raz pod ich opieką dom zostawał. Ostatnio dziewczyna pisała, że na szkole rodzenia mówiono, że na podniesienie hemoglobiny zadne specyfiki, witaminy, nic tylko buraki pod każdą postacią. Hemoglobina rosnie w oczach:) Co do wrażliwości to Was rozumiem, tyle, że ja zawsze tak mam. Nie muszę być w ciąży. Byle co mnie wzrusza. To Camilla, Ty chyba napisałas tytuł utworu o mamie? No to na sam tytuł się popłakałam:/ Już na dziś nie mam siły tak się narobiłam. Jutro mamy w planie choinkę bo później nie będzie już kiedy. Jeszcze idę dzis szorowac łazienkę. Miłego wieczorku:) Super takie promocje Kwietniówka:)
-
Witajcie dziewczynki) Kwietniowka, faktycznie coś ten suwak inaczej pokazuje:/ A ja dziś 26+1 a tak bym chciała choć 30 tydzień. Wiola, niby tylko dwa dni, ale wiesz, ja się takiego wygodnictwa nauczyłam od lat, że lubię mieć tyle w domu jedzenia zeby aż do Nowego Roku wystarczyło. Wtedy mam z głowy gotowanie i szykowanie przez długi okres bo rozmroze i gotowe. Teraz za wiele nie będę robiła bo pewnie coś tam ze świąt przywieziemy ale conieco przygotuję. Ile zdążę. Wczoraj mi zrobili psikusa i była awaria wody. Nic nie mogłam przez to zrobić:/ dobrze, że na wieczór włączyli to się można było umyć. Z tymi ruchami to może dlatego na razie czuję je wszedzie i właśnie sa bardzo haotyczne. Może po 28 się troszkę wyregulują:) Kwietniówka, wklejam przepis na pierniki. A jak zrobię to dodam foto:)
-
A pierniczki też będę robić ale te co już Wam wklejałam bo sprawdzone i smaczne. Ale mam też gdzieś link dziewczyny, która opublikowała przepis po babci i podobno są strasznie pyszne. Kiedyś wypróbuję.
-
Hej dziewczyny:) U mnie coraz mniej czasu a tyle napisałyscie, że trudno ogarnąć wszystko:) Kwietniówka ale dużo macie tych prezentów:) ile radości będzie:) Ja Jagodzie dozuje wszystko bo nie chcę jej nadmiernie bodzcować. Taki z niej łobuz, że za dużo na raz nie można. Dlatego cieszę się, że tę lalkę dostanie w czwartek:) bo później tam gdzie pojedziemy może też coś dostanie i byłoby tego za dużo. Ja mam szczoteczke oral b ale też nie używam bo mnie bardzo bolą zęby jak tylko nią dotkne. W sumie nie wiem dlaczego. Takie wrażliwe chyba. Kasik, nieźle z tym podpalaniem. Ale to chyba taki wiek eksperymentów. Chyba musisz mu bezpieczne alternatywy takich zabaw zaproponować żeby zaspokoić jego potrzeby czy ciekawość. Inaczej może to zrobić ponownie a krzyk, nerwy nie pomogą. Wiola, dobrze, że choć tyle Ci pomogł. Rozumiem Cie bo ja dopiero kończę 6 miesiąc a brzuch mam tak duży, że ledwo się przekrecam z boku na bok. Aż nie mogę uwierzyć, ze teraz czuję się tak jak w poprzedniej ciąży miesiąc przed porodem. Mam nadzieję, że u mnie już płeć się nie zmieni. W poprzedniej ciąży lekarz jakoś od 14 tygodnia powiedział, że dziewczynka i tak było. Teraz od pierwszych prenatalnych jest dziewczynka, czyli 12/13 tydzień. Nie byłabym pocieszona z niespodzianki:/ Gosia wszystkiego najlepszego:) nic się nie przyznałas czy przeoczyłysmy?:) Kwietniowka ale mili sąsiedzi:) Fajnie, że zaraz spokój z tą pracą. Aisla super, że już jesteście na miejscu:) Masze z niedzwiedziem to w każdym sklepie widziałam. I to na całe półki w niektórych takie wystawki. Domki i same niedzwiedzie i lale. Także pełno tego było. Grazka, no to macie emocje:)))) cwiczcie już kolędy:) Kwietniowka moja się bawi plastelina ale trzeba ją pilnować bo potrafi okleic nią ściany albo się najeść. Także już bym ciastoliny dla niej nie chciała. Ale są też fajne te piaski, ktorymi bawi się w domu. Buduje zamki, robi babki - super. Widziałam, że jej się to podobało w sklepie bo testowała bardzo długo. Ale w domu też bym tego nie chciała bo by mi rozniosła wszędzie:) Dobrze, że Twoja Wercia jest spokojniejsza:) Biscents Twoja choinka jest przepiękna!!! My też bedziemy mieli żywą i dużą. W zeszłym roku nie zmiesciła nam się na wysokość i trzeba było czubek podciac. Też była piękna. Już się nie mogę doczekać:) Wiola sliczny, tort! Swietnie sobie poradziłas:) a jeszcze jak był smaczny to już W ogóle. Karinka super prezenty i brawa dla męża:)) moj też mogłby rzucić to swinstwo ale jest sceptyczny do tych specyfikow z apteki. A jak miał tego elektronicznego papierosa a własciwie to az trzy, to się okazało z czasem, że palił jeszce wiecej. Nosil go na szyi więc w kazdej chwili odruchowo pociagał. No i nie musial nigdzie wychodzić z nim, mogl w domu, w samochodzie, etc. No i sam doszedl do wniosku, że one nie pomagają rzucić tylko wciągają jeszcze bardziej. Dobra muszę się brać do roboty. Miłego dnia:)
-
Madzia, 100 letni młynek? Nieźle:) Kwietniówka, no proszę, to Cię mąż zaskoczył. A co kupiliscie Werci? O czym marzyła?:) Właśnie, najlepiej kupić wcześniej a my na ostatnią chwilę to poprzepłacalismy w sklepie stacjonarnym. Ale już miałam dość tego szukania a nie wiedziałam czy zdążę zamówić na allegro i dojdzie do świąt. Nie chciałam ryzykować. A Jagodzie kupiliśmy w sumie to co mowiła, że chciałaby mieć, a widziała w reklamach. Też zalezało mi, żeby się bardzo ucieszyła a w sklepie widziałam jej reakcje. Także od nas dostanie interaktywnego pieska, Lucy, słucha 14 komend, więc robi siad, leży, staje na tylnych łapkach, daje buzi i takie tam, szczeka...Powinna długo się nim bawić, bo musi się do tego nauczyć dokładnej wymowy, żeby piesek ją posłuchał. A z tamtego zrezygnowalismy bo robi tylko trzy rzeczy. No i mieliśmy za zadanie kupić prezent od M syna a on w Irlandii, przyjedzie w środę i chciałby jej podarować więc jeszcze mniej czasu było. Wybraliśmy lalkę też interaktywną Natalka, chodzi, mówi po polsku i angielsku, do niej jest smartfon z różnymi funkcjami. Uczy dni tygodnia, miesięcy, literek, cyferek. Włosy ma dłuzsze do czesania. Także ogólnie wiem, że ją to wszystko ucieszy. A jeszcze sama sobie w sklepie wybrała doktora- akcesoria do badania na baterie, takie podswietlane, pokazują temperaturę, puls, stetoskop pokazuje pukanie serduszka...Także mamy z głowy:) staram się wybierać mądre prezenty a przy okazji żeby ją cieszyły. Kasik, strój to szalenstwo:) piękny. Cudownie sobie poradziłas, jestem pod wrażeniem. Zalotka to świetnie Ci się udało z tymi ubraniami:) czasem się swietne okazje ttrafiają:)
-
Ja też tak na chwilkę wpadam, bo dziś znów zakupy a w domu nie porobione. Zaległosci sprzed dwóch dni się narobiło. Ale już w końcu prezenty dla Jagody mamy z głowy. Ndorka, jestem w wielkim szoku!!!! No tego to już bym się nie spodziewała. To teraz rodzynek będzie wśród sióstr:) ale będzie rozpieszczany:) nie wierzę:) CiezarówkaWawa ja nie używałam tych pasów i nic na ich temat nie wiem:( Camilla mój też pali ale zawsze wychodzi z domu. Ja właśnie nie rozumiem jak to kiedyś było, że się w domu paliło. Nie wyobrażam sobie nawet. No a on rano jak wstanie to robi sobie kawę i wychodzi na papierosa zawsze. Dopiero później śniadanie. Ja bym tak nie mogła. Poza tym co za sens w tym całym paleniu. Dość trucizn wdychamy i bez tego. Zalotka, faktycznie brzuszek w szpic i nie duży. Ja to już wyglądam jakbym miała rodzić bo niska jestem więc tym bardziej ten wielki brzuch się rzuca w oczy. Mam problemy z założeniem butów, schylaniem. W pierwszej ciąży później to wszystko było.
-
*grupować - grillować
-
Hej. Dopiero dotarliśmy do domu i troszkę poczytałam co pisałyście. Powiem Wam, że drugi dzień biegamy po sklepach i dziś już się czułam jakbym miała rodzić. Jakieś dziwne kłucia jakby w szyjce, bóle takie po bokach brzucha i krzyż. Na pewno się przeforsowałam i mam już dość tych zakupów. Kupiliśmy jednak kombiwar zamiast parowaru ale jak się okaże potrzebny to kupimy później. Jutro może spróbuję już coś w nim przygotować. Ponoć równie zdrowo można w nim przygotować i na parze i upiec i usmażyć bez tłuszczu i grupować, tak więc dużo wiecej możliwości. Co do tego szumisia, to dziś widziałam za 98 zł w sklepie i za 198 zł. Ten droższy jest taki jak ja bym chciała, czyli z tą funkcją/czujnikiem, jak się maluch obudzi to zaczyna szumiec. Kwietniówka, jedziemy na wigilię do siostry M do Wrocławia, tam bedzie też teściowa. W pierwszy dzień Świąt gdzieś sobie pójdziemy, chyba do rynku, żeby Jagodzie światełka pokazać etc a wieczorem jedziemy do innego miasta do teścia i tam zostaniemy już na drugi dzień świąt. Niby mam przygotować tylko sernik i śledzie ale ja zawsze lubię mieć w domu świąteczne potrawy jak wrócę, więc coś trzeba przygotować. No i pierniki obowiazkowo muszę zrobić. Kwietniowka i dobrze, że to poszło do kierownika bo pomocnik ma pomagać a nie odwrotnie. Poza tym jesteś w ciąży i musisz na siebie uważać. Także nie miej skrupułów. Jedynie co, to mogłaś sama z tą dziewczyną pogadać i zagonic do roboty. A jakby nie pomogło to zgłosić dalej. No ale wyszło jak wyszło. Musisz myśleć o sobie. Wiola, ja też tak mam, że jak się bardzo staram to mi nie wychodzi. Choć biszkopt mi pięknie rośnie. Nie wiem czy wiesz, żeby biszkopt nie opadł trzeba go szybko po wyjęciu z piekarnika rzucić z 40 cm. Ja robie tak zawsze. A robię jeden wysoki i kroję na trzy warstwy bo tak do tortu zwykle mi trzeba. GosiaMis dziwna sprawa. Ciekawe co to było:/ Smyk to ma ceny z kosmosu normalnie. Dziś byliśmy w innym sklepie zabawkowym, to ten sam piesek był około 100 zł tańszy. Zalotka, mam nadzieję, że super się bawisz:) a impreza udana.
-
Biscents, ja będę chciała kupić ale to raczej jak się już urodzi. No i trzeba wziąć pod uwagę, że nie na każdego malucha działa:) ja będę próbować bo wiem jak ciężko było z Jagoda a patrząc co dzieje się w moim brzuchu, po urodzeniu może być podobnie.
-
Gosia, matko aż mi dreszcze przechodzą. Jak Ty to wszystko zniosłaś. Bardzo współczuję takich przeżyć a co dopiero w ciąży. Jej żebyś już miała spokój. Kasik straszne wydatki. Tak to jest, że ciągle coś a wszelkie pasje są kosztowne. Jeszcze wiadomo, że rodzic dla dziecka zrobi wiele więc sobie liczą. No aż żal by było żeby dziecku odmówić. Przykro. Dzieciom najtrudniej to zrozumieć. Camilla ale szok! No co za baba, tak ganiać cieżarną. Pierwsze czytam, żeby nie rozrobiła glukozy. No wiesz, dobrze, że nie powiedziała żebyś sobie ją zjadła na sucho. Masakra. Grazka ale nakucharzyłaś. A mnie tak dzień za dniem leci, że chyba nic nie zdążę. Dobrze, że wyjezdzamy na święta bo bym nie ogarneła. A dziś znów do miasta jedziemy to cały dzień nam zejdzie. Madzia, tak mi się przypomniało, te cottonki 20 zl? A one nie są jakieś mini, mini, bo cena mnie zszokowała. Ciekawe jak z jakością. A w ogóle to wczoraj też nieźle się zszokowałam. Jagodzie się podoba taki interaktywny piesek, reklamują go w tv, mopsik czy coś. W sumie niewiele robi staje na tylnych łapach, szczeka. A cena 350 zł w Smyku. Przyszłam do domu, zaczełam szukać w necie. A tam na allegro ten sam kosztuje 193 zl! No to zobaczcie jaka różnica.