-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Anitaa
-
O nieeee. Tyle się napisałam i wszystko przepadło:(
-
Wiola, biedny Twój synek. Żeby mu w końcu to wszystko przeszło bo aż przykro jak on się umęczy. Madzia a Twój mąż, to też coś okropnego z tą migreną. Może jakieś metody niekonwencjonalne? Bo jak czytam jakie on leki bierze i ile to jestem przerażona. A z czasem organizm i na to się uodporni i nic nie będzie działać:( Jestem zszokowana tym co piszesz o cc:/ no aż tak się można umówić, niedowiary. Karinka, też Ci współczuję z tymi problemami. Ale to prawda, że dentysta musi Ci pomóc! Wiola, jak wstałam w nocy na siku i wróciłam do łóżka to mnie chwycił jeden ból jak na okres i za chwilę drugi i same odpuszczały więc też podejrzewam, że to były skurcze. Ale mnie wystraszyły:( Wczoraj jak wysiadłam z auta to ewidentnie poczułam skurcz brzucha. Zawsze się boję w takich sytuacjach bo u mnie to jeszcze sporo czasu. Też mam termin jako jedna z ostatnich raczej. Zalotka, ja też podziwiam, że pracujesz i inne pracujące ja bym nie dała rady. W domu to wiem kiedy i na co mogę sobie pozwolić a w pracy to już inni o tym decydują. Nie umiem tak, choć gdybym musiała...ale na szczęście nie muszę. Nieraz ledwo stoję:/ Słuchajcie ja mam coś takiego z Jagoda. Ciekawe czy inne mamy tak mają? Wypowiedzcie się, proszę bo nie wiem czy mi się to zrobiło przez to, że tyle lat starałam się o dzieci i do tego słyszałam nie raz straszne historie czyy każda mama tak ma:/ Otóż gdy mam ją komuś zostawić w domu nie czuję strachu ale jak na kilka dni i wiem, że ten ktoś z nią wyjdzie na ulicę, czy chce zabrać na basen, czy na plażę to paraliżuje mnie strach. Boję się wtedy, że na przykład coś przeoczy, nie dopilnuje, że dziecko mi się utopi albo że nie przytrzyma za rękę i Jagoda wbiegnie pod auto. No strasznie się boję i to mnie zawsze tak powstrzymuje przed zostawianiem jej, tym bardziej, że wiem jak trudno ją upilnować:/ a mam świadomość, że do nieszczęścia wystarczą sekundy nieuwagi. Wczoraj M mnie nawet zmroził, bo byliśmy w sklepie meblowym ale tak jak Ikea pełno pirdół i drobiazgów. Ja sobie oglądałam akurat tekstylia a oni się ganiali i w ogóle urzadzali tam zabawy. I w koncu przyszedł do mnie i się przyznał, że serce mu na moment stanęło(u niego to rzadkość!). Okazało sie, że Jagoda wiezdzała po ruchomych schodach i już dojeżdżała do góry a paluszki miała na stopniu. W ostatniej chwili ją złapał. Jak mi to powiedział, to głowa mi zcierpła. I jak tu się nie bać:/ Staram się zdrowo do tego wszystkiego podchodzić ale naprawdę jest mi ciężko. No i jeszcze nie wiem czy ona się zgodzi. Bo na razie mówi, że do babci tak ale spać tam, nie:/
-
Witajcie dziewczynki:) dawno mnie nie było więc sporo miałam do przeczytania, tym samym niewiele pamiętam i ciężko się odnieść do wszystkiego, wybaczcie. Poczytałam Wasze historie związkowe i naszła mnie refleksja, jakie to wszystko ciekawe, jak niezwykle się układa. Właściwie wszystkie historie wkomponowałabym w jedną książkę:) oj byłaby interesująca:)) Ndorka, cudowne masz dziewczynki:) Madzia, ja jeszcze nie byłam pytać o moją cc ale zdumiewa mnie wciąż jak Ty teraz już jedziesz się umówić a mnie lekarz tak wysmial gdy wspomniałam o umawianiu:/ ciekawe, jak to się odbywa w sumie. Muszę to wkrótce załatwić. Pochwalę się naszymi sukcesami. Jagoda już trzeci wieczór zasypia w łóżeczku. Pierwsza noc była najgorsza. Teraz coraz lepiej. Leżę obok ale na swoim łóżku, nastawiam się na ogromną cierpliwość, opowiadam bajkę lub dwie, zaspiewam piosenkę, poodpowiadam na pytania, zagaduje ją jak zaczyna coś wymyślać aż zasypia. W międzyczasie udaje się, że M z nią siedzi i jej śpiewa a ja mogę się wykąpać czy zjeść kolację. Uff cieszę się z takiego sukcesu. A teraz powiem Wam, że chcemy ja dac w piątek na kilka dni do dziadków i tak z jednej strony mi źle bo nie lubię się z nią rozstawać bo się zawsze martwię, że może ktos jej nie dopilnuje ale z drugiej strony to będzie okazja żebym nareszcie podgoniła robotę:/ W końcu M zrozumiał, że już pora na przygotowania i akurat w tym czasie byśmy kupili te meble do Jagody pokoju, odmalowałabym przy okazji troszkę, no i mogłabym zorganizować miejsce dla Łucji, zacząć to wszystko już ogarniać. Także jak wszystko pójdzie dobrze to będę miała zajęcie na najbliższe dni:) A dziś byłam u mojego lekarza i te kłucia w pochwie to jakaś infekcja. Dobrze, że była dziś ta wizyta bo kłuje mnie już niemal ciągle. Dostałam na to globulki. Szyjka powiedział, że w porządku a wizytę mam 1 lutego. Także co 2 tygodnie. Madzia, Twój Filipek już duży chłopiec:) zdjęcie rzeczywiście mało widoczne.
-
Madzia, tak szybko?:) to Ty chyba druga w kolejności po Grazce? Kurcze może byśmy sobie taką listę zrobiły kto kiedy, bo to już tak niedługo:/
-
Hej:) Co do tej sprawy z karmieniem to widziałam, że ten właściciel restauracji wygrał sprawę ponieważ zaproponował kobiecie by się przesiadła w dyskretne miejsce. Mowił, że wskazał jej odpowiednie. W każdym razie unikam oceniania tej czy tej strony w sporze bo przy tym nie byłam i nie wiem jak było naprawdę. Rownie dobrze może być tak, że kobieta chce coś ugrać bo było w pewnym czasie bardzo głośno o kobietach karmiących w miejscach publicznych. Ndorka, a czemu w szkołach rodzenia zalecają picie tych liści malin dopiero w 37 tygodniu ciąży. Wiesz może?:/ bo tak mnie znurtowało:)
-
Grazka, to dobrze, że wszystko w porządku. Już niedługo Ci zostało na szczęście:) Madzia, kiedyś myslałam, że te mikrofale są zdrowe nawet mój M się upierał aż zainteresowałam się tematem, przeczytałam M o co chodzi i jak on zatwierdził, że rzeczywiście to mu się zgadza to zrezygnowaliśmy. On jest sceptykiem wszystko musi, sprawdzić, przeanalizować czy ktoś głupot nie pisze także mu ufam pod tym względem. Projektor jest sliczny:) w ogóle kuszą te wszystkie gadżety bo takie ładne i chciałoby się mieć. Ale ja unikam takich rzeczy żeby dziecka nie przebodźcowac. Tym bardziej mając taką Jagode. Teraz takie czasy, że dziecię wyjdzie z brzucha a tu tyle dźwięków, tv, komórka, pełno zabawek gadajacych, grających, podskakujących, jakieś swiatełka, lampki...za dużo tego moim zdaniem. Jedynie co to spróbuję z tymi szumiacymi zabawkami, szumis czy sówka coś z naturalnymi odgłosami. Wiola ja na zgage gumę zieloną, mietowa biorę. A zgage i refluks mam cały czas. A co do polityki to skłaniam sie do poglądów Madzi. I wkurzają mnie jak cichaczem działają na szkodę kobiet, eh...więcej nie piszę o tym bo wiadomo każdy ma swoje przemyślenia a my się tu nie będziemy kłócić:))))
-
https://www.pbkm.pl/strefa-dla-kobiety-w-ciazy/home-ktg Zobaczcie dziewczyny co znalazłam:) fajna usługa tylko mnie nie stać:/
-
Ndorka, ja ogladałam secret i czytałam książkę "Sekret" i "Klucz do sekretu" "Potęgę..." "Nasza moc bez granic. NLP" "Zero ograniczeń" J. Vitale, jednego z ulubionych. Howkinsa i jego uwalnianie i całe mnóstwo innych książek tego typu o samodoskonaleniu i świadomości. Także "mądra" jestem:)))) I polecam wszystkim:)
-
Ja miałam na wardze w pierwszej ciąży. Smarowałam czymś w kulce z apteki. I tylko po ciąży miałam skierowanie na badanie słuchu dziecka jakoś w trzecim chyba, czy nawet później z tego własnie powodu. Ale nie byłam bo było daleko a mnie tam zdenerwowali, bo mieli jakieś ćwiczenia i później mi nie chcieli ustalić terminu w zamian tylko znów jakiś odległy. Mieliśmy tam jechać z awanturą, że to przecież z ich winy ale w końcu daliśmy spokój bo Jagoda nie miała problemów ze słuchem. Ale o innych rzeczach związanych z opryszczka nic nie wiem:/ Zalotka, pięknie napisałaś. Ja sama cały czas dążę by mieć własnie takie podejście jak piszesz i nawet robię postępy. Kiedyś było tak, że absolutnie wszystkim się przejmowałam, przeżywałam, i widziałam w czarnych barwach. To niestety wynosi się z domu. Ale poczytałam trochę książek i zaczęłam w swoim myśleniu wprowadzać zmiany i jest mi dużo lżej bo nie zadreczam się wszystkim jak kiedyś. Tego chcę też nauczyć moje dzieci. Chciałabym żeby społeczenstwo nasze też zmieniło nastawienie. Ale moim zdaniem szkoły zamiast uczyć bzdur, zbędnych rzeczy powinny uczyć optymizmu, radzenia sobie z problemami, umiejętności rozwiązywania problemów, budowania związków, rozmawiania, ogólnie tego, że mamy wpływ na własne życie. Tak uważam bo jeśli rodziców nikt nie nauczył to i dzieci się nie nauczą. Szkoda, że szkoły nie mają tego w programie bo to by procentowało w jakości społeczeństwa. Nie byłoby tylu rozwodów, takiej patologii, biernych ludzi, nieporadnych, przestępstw, etc
-
A i uśmiałam się jak Wercia tatę zakopała:)))) Moja to wychodzi i budzi, mówi wstań i szarpie. Także, nic śmiesznego:)
-
Tak Wiola, trzeba mi dużo cierpliwości:/ Kwietniowka, az nie wierze co czytam. Oczy mi z orbit wychodzą. Masz złote dziecko. I tak teraz myślę, że może to moja wina, że smoka jej nie dawałam i ona nie ma takiego uspakajacza czy co:/ Tak jak piszesz to ona mi zasypia w południe ale muszę przy niej siedzieć i czekać aż zasnie bo inaczej by mi wyszła. A nieraz zanim zasnie to też potrafi stoczyć walkę ale rzadziej w dzień. Dobrze, że masz te karty. Madzia, to takie zapiekanki. To ja też robie tylko na bagietce z Kauflandu i w piekarniku. Mikrofali przestaliśmy używać jak poczytalismy jak bardzo szkodzi. O takie z nas dziwaki:/ Mamy tylko ze względu na opiekacz i korzystamy z tego opiekacza w mikro tylko. On działa na innej zasadzie i jest zdrowy.
-
-
Moim zdaniem to kosciół by chciał żeby na tacę dawać a nie Owsiakowi. A nie wiem czy pisałam, ogladałam w tv jakie wczesniaki z 20 tygodnia przeżywają, dzięki inkubatorom Owsiaka to aż się popłakałam. Mimo, że mnie te wszystkie sprawy poki co nie dotyczą, to jednak jestem bardzo empatyczna i wszystko mocno przeżywam. Jak dla mnie wspaniałe jest to co robi w przeciwieństwie do tego co robi kosciół i "wierni". Też uważam, że to sekta. Grazka, dobrze, że już w domu i ciśnienie w normie:) Ndorka ja też mam czerwoną koszulę do karmienia i to do szpitala:) Biskents, mnie też się bardzo ciężko oddycha, nieraz aż mi brak powietrza. Trudno nawet mówić nie mówiąc o zrobieniu czegoś. Wiola to dobrze, ze sie poradziłas lekarza, przynajmniej wiesz co robić. U mnie też piękna zimowa pogoda, nasypało sporo śniegu:) widoki jak w baśni:) Kwietniówka ja też się wkurzam i to bardzo jak jest napisane, że herbata jest z tego a w składzie cała mieszanka. Tym bardziej, że nie lubię takich mieszanek a już szczególnie hibiskusa, ktory dominuje nad wszystkimi smakami. A i napisz jak możesz czy ta Twoja córcia to grzecznie leży w tym łózeczku aż zasnie? Jestem ciekawa jak to u innych dzieci wygląda. Już Was nie będę meczyła opowieściami o moich trudach z Jagoda ale wczoraj znów mi dała tak popalić, że aż płakałam z tej bezradności, nerwów i żalu, że tak się dzieje. M musiał do niej iść bo myslałam, że ją rozszarpię:( a dziecko to tak się ruszało, chyba z tego stresu, że myslałam, że wyjdzie. Powiem Wam, że czułam takie puknięcia za kością łonową. Tak nisko. A wiem, że główkę ma na dole. W sobotę też tak nisko czułam. Do tego kłucia w pocbwie jakby szyjka. Muszę wytrwać do środy i spytać lekarza czemu tak, bo mnie to niepokoi. W poprzedniej ciąży nigdy ruchów aż tak nisko nie miałam:( Kasik, zdrowka dla córci i sama żebyś się nie pochorowała. Kwietniowka super, że masz wolne:) Madzia a co Ty za zapiekanki zajadasz? Ndorka, też bym się chętnie oczysciła, to jest jakiś uniwersalny skład na wszystko czy to trzeba indywidualnie dla każdego komponowac? Zalotka, cieszę się, że zdrowiejesz:)
-
Kwietniowka, a jak ją tak włozysz do łózeczka i nie zasnie od razu to leży grzecznie, nie wychodzi?
-
Kwietniówka a o której zasypia i wstaje Wercia?
-
O, dziękuję za odpowiedzi. Pocieszyłyscie mnie:) a też mam jeden taki frotowy, długi ciężki więc odpada i taki fajny bawełniany, do uda, no ale mnie nie obejmie. Gdyby mnie objął to też bym wcale nie kupowała tym bardziej, że ta koszula wcale taka tania nie była bo 40 zł. A w ogóle mi to też na koszulę nie pasuje. Byłoby mi w tym niewygodnie w łóżku. Zalotka, to dobrze, że u Ciebie lepiej:) tak trzymaj:))) Grazka, dobrze, że jedziesz na kontrolę. Tak jest z tym cisnieniem, że w ruchu rośnie. A pijesz sok z aronii? Wiola, to i tak Twój lekarz ma dużą tolerancję na to ciśnienie. Madzia, ja bluzę też sobie wezmę. Może się przydać.
-
Jak ktoś nie widział, to coś takiego jak ta z lewej tylko ja mam różową w róże. Bardzo wygodna jako szlafrok ale spać bym w niej nie mogła. Nadaje się?
-
No właśnie to nie takie proste z tą Jagoda bo jak jedziemy do laboratorium to wstaje 7 rano a wcale nie zasypia wcześniej. Jutro akurat też do laboratorium. A no i jak się wyszaleje to wcale nie jest zmęczona:/ taki typ. U mnie dziś M robił obiad jak wróciliśmy także mogłam zająć się czymś innym. Powyjmowałam rzeczy takie mniejsze po Jagodzie żeby zobaczyć co mam, laktator, wkładki laktacyjne. No i tak staram się po trochę szykować. Tylko córcia mi te wkładki dopadła i oczywiście poodklejała te osłonki na klej:/ Torbę w sumie już ma naszykowaną i spisałam co jeszcze do niej włożyć. Do kupienia tylko podkłady mi zostały. Ewentualnie jak gdzieś dostanę to takie nakładki na sedes bym sobie kupiła do szpitala. Nie wiem czy widziałyscie takie miłe w dotyku koszule w Biedronce na zamek zapinane? Kupiłam sobie jako szlafrok bo ten z poprzedniej ciąży już teraz mnie nie obejmuje. Tylko tak myślę, chyba to się nadaje na szlafrok, jak myślicie?
-
Biskents wiesz, ja nawet bez ciąży nieraz tak miałam, że po nocy miałam palce spuchniete, że w pięść się nie dało ścisnąć.
-
Wiola to ja Ci mocno współczuję takiego partnera zyciowego! Wstyd, że on się tak zachowuje. Ale tak jak pisała Grazka to od Ciebie dużo zależy co z tym zrobisz bo mam obawy, że może być gorzej:( Grazka, no dziś też torbę szpitalna wypakowywała żeby w moich kapciach pochodzić:) a wiesz co jest nagorsze, że przy niej to trzeba mieć pojemny sufit:))) bo ja już nie mam gdzie kłaść rzeczy żeby nie ruszała. Szafki do tej pory mam pozawiazywane na sznurki te co się da oczywiście:/ a rozwiązać potrafi, tyle że to dłużej trwa i zdążę nieraz przybiec, jak nie, to najgorzej mam z mąką bo jest wtedy wszędzie. Nieraz tuż po moim odkurzaniu. Jak jej kiedyś opowiem jaka była to nie wiem czy mi uwierzy:))) Ndorka czystka w ciąży się wystraszyłam ale liście z malin może spróbuję. Dzięki:) U mnie to narazie na wieczór i jak za ciepło. Teraz widzę, że jest ok.
-
Ojej, Ndorka ale macie talent!!!:) no ja bym nie wpadła na ten pomysł. U mnie to tylko bałwan i bałwan w głowie a Wy takiego cudnego psiaka ulepiłyscie. Brawo!!!:) A my pojechaliśmy na górki większe, mniejsze ale Jagoda miała uciechę. Zjezdzała na sankach z M:) a jak się wspinali pod górę to tak słodko wyglądali aż się wzruszałam:) tak się wspinała z tymi sankami na sznurku za rączkę z tatą:) A teraz poczytam co tam napisałyscie:)
-
Zalotka, Jagoda śpi do 9 nieraz 10 ale jak zasnie czasem koło 22 to śpi do 8. A dziewczyny puchnace pociesze, że i mnie dopadło. Wczoraj miałam spuchniete stopy, najbardziej kostki. Miałam nadzieję, że mnie ominie ale nie. W ciąży z Jagoda też to mi się robiło:/ Muszę sobie ten żel kupić to chociaż ulgę przyniesie.
-
O to, to Ndorka, dokładnie, przez 24 godziny nie da się udawać.
-
Kwietniowka, tak Ci mówią, że źle wygladasz a jak masz wyglądać jak organizm obciążony nie tylko ciążą ale i pracą:/ jakbyś odpoczywała to byłoby inaczej. Ja nie pracuję a przez te noce z Jagoda mam podpuchniete oczy i siniaki pod oczami:/ w ogóle nie jestem zadowolona ze swojego wyglądu. A jakbym jeszcze pracowała to pewnie wyglądałabym jak zombi:)
-
Hej dziewczynki:) Kwietniowka, zawsze powinnaś się oszczędzać:) takie Twoje ciążowe prawo! Zalotka bardzo niedobrze, że się rozchorowałas i to prawie na koniec:( oby szybko przeszło. Mnie na szczęście całą ciążę omija i oby tak do końca. Wiola ja wczoraj miałam na wieczór tak, ze nie dość, ze dziecko się mocno ruszało jak zawsze, to jeszcze czułam napór aż na łono. I mówię i pokazuję mojemu gdzie czuję a on no lepiej nie. Ale sama nie wiem czy to mi się czasem zrosty po cc nie rozchodziły i stąd takie wrażenie tym bardziej, że mała ma tam główkę ale juz od wielu tygodni. (A ja mam bizne nad samą kością łonową). Madzia, ja też bym zupełnie inaczej zagospodarowała moje życie:/ A tę siatkę na pranie ja ciągle uzywam do prania bielizny. GosiaMis no tak, można w worki. Jakoś może sobie poradzę bo własnie dogadałam się z M, że mogę już rozglądać się za meblami dla Jagody. Także jakbym szybko coś znalazła to wtedy bym się zajeła już na gotowo. Grazka ja też mam w szafkach i nie chcę mieć sterylnie tylko u nas sie strasznie z kominów kurzy. Myłam okna na święta a jak chwyce firanke w przedpokoju i sypialni to się kurz sypie:( a co dopiero po dwóch miesiącach. Poza tym u Ciebie to już do 14 lutego niedługo to już się nie zdąży może zakurzyc. A wietrzyc się też musi, np. nowe łozeczko, czy wózek... A pojemniki z Ikei mam już obgadane i jak tylko będą w sprzedaży to siostra M kupi w tym tygodniu:) Camillla ale masz fajnie. Ale skąd Ty masz na to siły???łał A corcie masz przesłodką:)))) jak zdrowo z tymi kolorkami wygląda:) U nas nasypało sniegu i zaraz jedziemy na sanki ale tym razem na jakąś górkę. Grazka, no uśmiałam się z Jagody a wiedz, że to tylko fragmenty tego wszystkiego co ja tu z nią przechodzę:/ A wiecie, wczoraj poszłam z nią do łóżka o 20, jeszcze wczesniej niż zwykle, to myślę sobie ja nawet długo nie zasnie to chociaż nie będzie to 24 czy 1 w nocy. Od 20 do 20:30 poczytałam książeczki a potem się zaczęło. Po pewnym czasie już fizycznie i psychicznie nie dałam rady więc M mnie zmienił. Poszłam się umyć zjeść kolację i koło 22 do niej wróciłam a M wyszedł. No i po 23 jeszcze nie spała, aż ja zasnełam przed nią :/ Także od 20 do ok. 23:30 nie zasnęła. O takie dziecko. Jak bedzie drugie to ja nie wiem jak to ogarnę:/ mam nadzieję, że ją do tego czasu wyreguluje z tym spaniem.