-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Anitaa
-
Aisla to życzę miłych spotkań z bliskimi:) Kasik sporo ciuszków, śliczne:) Co do łóżeczka turystycznego to mam w domu nowe ale złozone i nie używane, wiec nie wiem. My kupiliśmy z myślą o wyjazdach, ewentualnie będzie jako kojec. Ale ma raczej jeden poziom i materac chyba też musimy kupić z tego co pamiętam. Tylko przecież to jakiś cienki musi być, no bo jak to zabierać w drogę. A o łożysku nic nie powiem bo się nie znam. Szkoda, że lekarz nic nie wyjasnił. My dziś byliśmy na zakupach i chcieliśmy ten parowar kupić ale nie było tego co polecałyscie i chyba zamówię przez internet.
-
Hej, nie było mnie caly dzień i trochę mam do nadrobienia więc odpowiem co pamiętam. Wiola, nie kupuje się wikliny tylko z gazet się skręca rurki na takim patyczku do szaszłyków:) gazety tnie się na paski. Najlepiej zajrzeć na jakieś kursy w necie. Karinka jak nie masz patyczków możesz na drucie kręcić tylko takim cieńszym. Specjaliści wiertarka skręcają nawet:) Kwietniowka dla mnie to mierzenie dziecka na podstawie brzucha to jak wróżenie z fusów. Lekarze nawet jak usg robią przed porodem potrafią sie o kilogram pomylić. Także na Twoim miejscu bym się tej wagi nie obawiała :) A bloga, tak prowadzę. Pisałam kiedyś, że zdjęcia są z mojego bloga żeby nie było, że komuś podbieram bo są oznaczone:))
-
-
http://liona-mojepasje.blogspot.com/2015/12/jak-zrobic-prosty-wianek-z.html?m=0 Link do kursiku.
-
Hej:) Wiola bardzo wyraźne zdjęcie. Już niemal wiesz jak Twój maluch wygląda. Nie to co ja:) Kurczę nie wiadomo co robić z tą chemią. Przydałby się dobry lekarz z podejściem holistycznym. Zeby zająć się całym organizmem włącznie z nastawieniem psychicznym. Ja jedynie mogę polecić książkę L.L. Hay kobiety, która wyleczyła się z raka. Książka bardzo wspiera, zawiera mnóstwo afirmacji na różne choroby i podnosi na duchu. Ja z niej korzystam często w różnych sytuacjach. Tyt. "Możesz uzdrowić swoje życie". Co do wianka, możesz zrobić prostym domowym sposobem (link podam niżej bo jakoś nie tutaj się nie udaje) lub kupić bazę ze styropianu i owinąć rurkami w taki sam sposób jak na kursiku. Kwietniowka, cieszę się, że wszystko dobrze. Ale jak ta położna sprawdza tę wagę dziecka? Camilla piękne schody. Uwielbiam jak się tak błyszczą:) Ania r podziwiam 24 szt. Ja nerwowo ledwo wytrwałam przy 10. Jeszcze mi M kupił sznur 20 szt i się załamałam, że mam tyle zrobić więc leżą. Może kiedyś się za to wezmę:) A i ja robiłam wikolem. No te z Biedronki od razu mi przerobił na prąd. Camilla, ja bardzo lubię akwarium, to wpatrywanie się bardzo mnie uspokaja i odstresowuje. Tylko sprzątać przy tym nie lubie. Miałam kiedyś ale zlikwidowałam. Stresowało mnie też jak jakaś rybka padła.
-
Karinka duży brzuszek:)
-
Karinka super:) Madzia, tak, kupuje się lampki ledowe i wtyka w przygotowane wcześniej kule z włóczki. Lampki są często na baterie ale za szybko się wyczerpują więc M je przerabia do kontaktu. Takie gotowe cotton balls są też często w Biedronce po 40 zł 10 szt. Ja mam taki jeden komplet z Biedronki. Uważam, że są dobrej jakości a oryginalne kosztują 10 zł za kulkę. Ewalina fajnie widać jak brzuszek rośnie:) Camilla i Ty tak wytrzymałas bez sikania? Ja to co chwilkę latam. Gosia, dobrze Madzia napisała, że ciuszki uniwersalne i naprawdę ładniutkie.
-
Tak słyszałam, podpisałam i wysłałam petycję na stronie: rodzić po ludzku. Mnie to bulwersuje co się dzieje i to po kryjomu tak postąpić na niekorzyść kobiet. Mąż robił cottonki?! Ja się z nimi tyle umeczyłam a mój M patrzył z politowaniem na moje nerwy. Baloniki nie równe jakieś były, zamiast okrągłe to gruszki się robiły. Albo sobie naszykowałam a z niektórych zaczęło schodzić powietrze i po nawinieciu okazywało się, że jest mniejsza kulka od poprzedniej więc cały proces cofałam pod wodą. No szok ile przy tym miałam roboty ale w końcu powstały i jeszcze lampę zrobiłam ze sznurka też na balonie. Także ja się zimą w ten sposób doswietlam:) Ale, że Twój mąż podołał, to podziw:)
-
http://jasminyrekodzielo.blogspot.ie/2014/11/reniferki-kurs.html?m=1 Kursik na reniferki:)
-
Hej:) Madzia, wózek cudny!!!! Ale Wam się udało:) Naprawdę ogromny a już najbardziej to widać na tym ostatnim zdjęciu z fotelikiem. Fotelik mały a koła wielkie:) Z tą czapką to bym nie przesadzała:) a szalika to nie zakłada się takiemu maluchowi wcale. A później jak już można to trzeba uważać żeby nie zasłaniał ust bo dzieci tam chuchaja i raz, że buźka robi się mokra a dwa, zaczynają chorować. Fajne te kombinezony macie:) Ewalina, pewnie brzuszek rośnie i stąd takie odczucie. Karinka, fajnie, że się za tą wikline bierzesz:) jak już coś stworzysz to zaraz się pochwal. Proste są takie gwiazdki ażurowe świąteczne. Zresztą w necie pełno tego wszystkiego. Wczoraj się trochę zmobilizowałam i skreciłam rurki a później pół wianka owinełam. Ale przy Jagodzi ciężko bo wszystko mi wyrywa więc bardzo stresujące zajęcie to było. A w ogóle wczoraj już przechodziła samą siebie. Poszłam zmywac a ona napchała do słoika plasteliny i zalała to wszystko resztką herbaty:) a słoik miała bo oklejałysmy go wcześniej plasteliną. Ewalina pochwal się jak uszyjesz. Ja tak jak Madzia, lubię oglądać. Kasik, mnie też się wydaje, że jeśli rzeczy nie są zniszczone to bardzo się opłaca. Zalotka, bardzo Ci współczuję. W ogóle sobie nie wyobrażam iść do pracy bo ledwo w domu mogę coś zrobić. Musisz jakoś wytrwać jak nie chcesz innym popsuć planów. Choć z drugiej strony jakbyś musiała iść do szpitala to i tak by z Ciebie porzytku nie mieli więc może jednak lepiej wcześniej pomyśleć o sobie. A oni i tak powinni się liczyć z tym, że na ciężarnej nie można do końca polegać bo to nigdy nie wiadomo czy da radę, jak się bedzie czuła etc. Kwietniówka, słodziaki zrobiłaś!!! Fajnie, że wracasz do szydełkowania:) ja też powinnam. Wszystko na mnie czeka, póki co. Aniar. Cudny pokoik, super wygląda. I te cottonki, uwielbiam. Ja mam trzy komplety przez cały rok w użyciu. Jedne sama zrobiłam. Do tego w sypialni zasłonę cały rok podswietlam lampkami bo my w ciemności nie śpimy. Szkoda z tą choinka, ale wiesz teraz jest tak mnóstwo alternatywnych pomysłów na choinki, że może coś wykombinujesz. Na przykład są takie z drewna na ścianę, czy z gałązek, no piękne. Samemu się to robi i wygląda ślicznie. O te na ścianę są z palety zrobione. No co kto lubi ale inspiracji w necie jest sporo. Gosia no szkoda z tą maszyną. Ale może nie wszystko stracone. Nie działa wcale? Ania r no wiesz, rejonizacja? W tych czasach? A jakby się coś dziecku stało to po dupie by dostali. Już były takie przypadki. Wiola powodzenia na wizycie, wiem, że ciężko ale o maluszku tez musisz myśleć. Wspieram Cie duchowo żeby z mamą było wszystko dobrze. A link do reniferków zaraz poszukam i wkleję.
-
O coś takiego. Tylko tym razem z tą bazą powinno wyjść lepiej :-) Chciałam komuś wysłać ale wątpię bym się wyrobiła:/
-
Kasik, sliczna gwiazdka, bardzo ładnie wygląda jako stroik. A ja mam w planie wianek wiklinowy taki jak w zeszłym roku z reniferami ale tylko kupiłam tym razem bazę ze styropianu, nacięłam paski i skręcać mi się nie chce. Ogólnie nie wiem co mi jest. Tyle bym porobiła a nic mi się nie chce, ciągle mam jakieś uciski, że idę coś robić a czuję jakby mnie ktoś powiazał i trudno mi ustac. Wszystkiego się jakoś odechciewa a czas leci i nic nie zdążę.
-
Kwietniówka ale mnie zszokowałas tym co powiedziała położna.
-
Hej. To się przyłączam do niewyspanych:) Walczę nadal z wyregulowaniem Jagodzie snu ale jak widać mi nie wychodzi. Zasnęła dopiero o 1 w nocy a ile chodzenia było po to, po tamto, siku, kręcenie, wiercenie. Do tego mała w brzuchu tak kopała, że aż mi to przeszkadzało, nie dawało spać. Siku to co chwilę latałam, zdążyłam wrócić do łóżka a już szłam spowrotem bo maluch tak po pecherzu kopał. Gosia, nic się nie przejmuj, mnie też nieraz tak się robi z mieszadłem. Trzeba zaglądać i sprawdzać. Jak podejdzie mąką to wtedy najczęściej. Ja to w ogóle mam przygody w kuchni. Nieraz nawet zapomnę włożyć mieszadła i później właśnie ciężko nałożyć jak jest już wsypana mąka:/
-
Ja ostatnio kupiłam w Biedronce te chusteczki Fitti, tam jest napisane, że są bez parabenów PEG i alkoholu ale dokładnie nie analizowałam składu. Pomyślałam jedynie, że lepsze od tych Dada, które kupowałam do tej pory:/ Zalotka, kiedyś ludzie tak wierzyli, że nie wolno przed chrzcinami wychodzić z domu z dzieckiem, masakra. Gosia, no teraz chlebek musi wyjść:) Zalotka ale duże już dziecię:) cieszę się, że wszystko dobrze:) Biscents dobrze, że u Ciebie w porządku. A co Ty masz trzecie prenatalne, prywatnie czy jak? A ten velvet to coś drogo wychodzi, kurcze. Camillla, to jest odwrotnie: tutaj każdy kto zechce nas czyta a tam na fb jest grupa tajna i nikt poza członkami nie ma dostępu do treści. Tylko, że tam mało kto coś pisze. Mało osób tam się przyłaczyło i chyba dlatego.
-
Madzia, ale ludzie to głupoty opowiadają:/ Karinka, super dzidziuś urósł, albo był błąd w pomiarze. Nigdy raczej tak dokładnie się nie oszacuje. Ale Wam zazdroszczę, u mnie 26 tydzień się zaczął a wagę znam tylko 345g z 14 listopada. Karinka fajnie, że masz takiego męża. Niestety dużo zależy od wychowania i predyspozycji. Nawet 18 latek może być dojrzały. Ja też zawsze byłam taka. Zalotka, mnie się tak marzy jak u Ciebie. Domek w takim miasteczku lub na peryferiach miasta, żeby wszędzie można było swobodnie dojechać. Ale niestety ceny tak usytuowanych domków powalają.
-
A Zalotka ja młodego M to miałam na myśli tak ok 20 lat:) bo taki 27 latek to już raczej dojrzały mężczyzna w pełni gotowy na dzieci. No tak w sam raz. Oczywiście są wyjątki. Są faceci nigdy nie gotowi.
-
Kasik, dziwnie z tą cytologia. Jak dotąd w każdej przychodni do której chodziłam było tak, że jak wynik nieprawidłowy to dzwonili lub wysyłali pocztą wezwanie do przychodni a jeśli wynik w porządku to był do odbioru przy wizycie.
-
Hej, ojejku wczoraj po ciężkich trudach przeczytałam co napisałyscie bo wciąż była przerwa serwisowa ale napisać już nic się nie dało. Dziś to samo się dzieje:( Gosia, to pech z tym prądem. Trzeba będzie znów spróbować. Madzia, my też nie chrzcimy bo uważamy, że dziecko to odrębna jednostka i powinno mieć możliwość wyboru. Nie chcemy mu nic narzucać. Także problem chrzesnych z głowy. My mieszkamy na wsi więc Jagoda ma super warunki do zabaw. Przed domem mamy podwórko, za płotem ogród a za stodołą kawał pola, gdzie mi się marzy całe zasiać lawendą:) Także całymi dniami biega po dworze jak jest ciepło, ma huśtawkę, hamak, trampoline, piaskownicę a latem dmuchany basen z wodą. Fakt, że troszkę teren jest zaniedbany bo mnie sił brak. Chwasty rosną w zawrotnym tempie a ja mam kregosłup chory i nigdy nie nadążam. Zaczym ogarne w innym miejscu to w tym pierwszym już mi zarasta. Za warzywa też na razie się nie biorę z powodu kregosłupa ale mamy jabłoń, gruszke, śliwki, agrest, porzeczke, jednak wszystko do zadbania. Ale co tam, ważne, że dzieci będą miały gdzie się bawić a resztę może powoli ogarnę:) Taka wieś ma też swoje minusy. Staramy się do miasta na place zabaw jeździć żeby dziecka nie ograniczać. Mnie czasem miasta brakuje. Zwłaszcza, że nie jestem mobilna i zależna od mojego M. A to niestety ogranicza. No i prawie tu nikogo nie znam i czuję się samotna. A ja z wielkiego miasta pochodzę a wszystko zostało daleko w tyle. Co do paznokci to ja jestem przeciwniczka takich umalowanych w szpitalu. Jednak szpital to szpital a nie rewia mody i uwazam, że trzeba zachować umiar. Ewentualnie właśnie tak skromnie, bezbarwnym czy jakimś bladym lakierem. Też nie lubię takich miękkich. Ale lepiej się w swoim szpitalu dowiedzieć czy pozwalają bo wiem, że do operacji każą zmywać. Mama blizniaków to dziewczyna, która założyła grupę na fb i nas zapraszała. Ja tam dołączyłam i czasem coś napiszę. A reszta dziewczyn nie wiem. Ndorka, ja lubię Ani mru mru ale swojego czasu dość czesto ogladałam i mi się to wszystko znudziło i przdstało śmieszyc bo nic nowego nie mają tylko same starocie. Ale jak ktoś nie oglądał to może się usmiać:) Fajne masz plany na przyszłość. Oby się wszystko udało zrealizować :-)
-
Wiola, może do świąt się chociaż z mężem poukłada. Czasem z dnia na dzień sytuacja się odwraca i zmienia na lepsze. Może się dziś troszkę odstresujesz, bo jak dobrze pamiętam bratowa ma Cię odwiedzić. Madzia u mnie z M było podobnie bo gdy miał dzieci to był młody i mówi, że nie odczuwał tego tak jak przy Jagodzie. Nie śledził tak rozwoju, krok po kroku, każde słowo, każdy postęp...Tak nie było. A teraz jako dojrzały facet zupełnie inaczej podchodzi i przeżywa. No i ma dużo czasu. Jagoda w sumie ma najlepiej z jego dzieci bo nie ma nawet jednego dnia by z nią nie szedł do sypialni szaleć. Dzień w dzień ma tatusia i zabawę z nim. Chyba, że mu akurat praca wypadnie. Ale jest to sporadycznie bo on ma pracę na wezwanie. Także nieraz w ciągu miesiąca może jechać do pracy cztery razy a może 15. I godziny też różnie. Nieraz nie ma go 3 godziny a czasem musi nocować w hotelu bo daleko. W każdym razie pod tym względem jestem szczęśliwa. A Twój mąż to tak jak mój może dzięki temu przeżywać drugą młodość:))) dzieci odmładzają. Ostatnio pokazywali tego piosenkarza, któremu właśnie urodziło się dziecko a ma jak dobrze pamiętam 74 lata. Byłam w szoku. Ale on nie będzie towarzyszył wychowaniu. Dziewczyna coś ponad 20 lat :-) ma jej tylko konkretne pieniądze dać. Gosia, piekłas chlebek? :-)
-
Jest jeszcze medycyna Germańska i jej spojrzenie na nowotwory. Ndorka znasz ten temat? jeśli tak, jestem ciekawa co sądzisz. Kwietniówka nie przypominam sobie by mnie taki ból złapał. Nie wiem co to mogło być. Natomiast wszelkie inne boleści owszem, nawet skręty jakby jelit, tyle, że jelita są niby wyżej. Też nieraz nie wiem od czego. Ale jak przechodzi to sobie o tym szybko zapominam. Mam nadzieję, że u Ciebie też się nie powtórzy. Madzia, no super, że już masz wózek. Na pewno go pięknie odszykujesz. Czekam na foto :-)
-
Kwietniówka bardzo mi żal Twojej koleżanki. Nie raz sobie wyobrałałam jakie to straszne gdy ma się dzieci a tu taka diagnoza. Jak się z nimi rozstać. Dla mnie to przerażające tak, że aż dech zapiera. Okrutne wręcz. O tej szkodliwej chemii czytałam u Zięby tylko właśnie, gdy to człowieka spotyka to nie wiadomo co robić. Jak wybrać i skąd wiedzieć, że decyzja jest słuszna. To niesamowicie trudna decyzja a jeszcze lekarze nie ułatwiają, pierwsze co wysyłają na chemię. Nie wiem co ja bym zrobiła w takiej sytuacji. Pewnie ze strachu poszłabym na chemię bo nie wiedziałabym co innego mogę zrobić.
-
Ja używam tylko drożdże w proszku. Na 8 g opakowaniu jest napisane, że na 0,5kg mąki więc najczęściej wsypuję całe opakowanie na przepis. A mąki też Melvit jeśli chodzi o te razowe i inne. A białe pszenne to jakie dostane. Nie mam na razie preferencji.
-
Gosia, ja mam taki prosty przepis. Miałam jeszcze na smaczny maślany chlebek ale teraz nie mogę znaleźć. Nie pamiętam skąd ja brałam bo dawno nie robiłam. Jak mi się przypomni to dodam.
-
Dziew czas yny ja też po dachach, drzewach i wszystkich płotach biegałam. To były najfajniejsze zabawy. Z dachu skakalismy na piach :-) Ja pod koniec ciąży malowałam sufity, szorowałam kafle od góry do dołu, ogarniałam po remoncie w nowym miejscu, etc. W szpitalu biegałam po schodach, robiłam przysiady i nic. Poród był wywoływany w 40 + 6. To było 7 dni po wyznaczonym terminie. Ndorka ja unikam plastiku. Powoli likwiduje naczynia, miski, pojemniki plastikowe a kupuję szklane. Dla dziecka też nie chcę już butli z plastiku dlatego Madzi kiedyś pytałam czy te co kupuje to szkło. Chcę szklaną ale przeciwkolkowa. Nie widziałam jeszcze filmiku ale domyślam się, że chodzi o szkodliwość. Na plecach to ja w ogóle nie mogę leżeć nawet chwili tak źle się czuję w tej pozycji. Tylko na bokach. A najgorzej jak zasnę a budzę się na plecach. Chwilę dochodzę do siebie. Madzia ludzie przegrzewaja dzieci a lepiej tego unikać.