-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Polinka
-
Witajcie moje Kochane Mamusie! :) Wybaczcie ciszę, ale ostatni tydzień to dla mnie "pracowity" czas na pełny mamowy etat w wymiarze czasowym - całodobowym ;D Na początek chciałabym przedstawić Wam Bruna :)
-
Cześć Dziewczyny :) Piszę do Was jeszcze z domku. Mąż dojechał cały i zdrowy. Poustalaliśmy wszystko w miarę - może jeszcze małe malowanie zrobi jeśli okaże się np,że ja spędze trochę więcej czasu w szpitalu. Dziś objadałam się ;) Tzn. K. zabrał nas na obiadek i nie musiałam gotować. A później na lody. I tak zajadam sobie tego loda - czekoladowego i myślę...ależ jestem zwinna w tej ciąży...poprzednio przeważnie wszystko lądowało mi na brzuchu i wiecznie plamy...po czym jak w zwolnionym tempie ujrzałam jak mój gigantyczny czekoladowy lód ląduje na nowej bluzce... Przyjmuję,że to na szczęście! Dopakowałam kosmetyczkę, dodatkową butlę wody niegazowanej, sprawdziłam dokumenty i w zasadzie jestem gotowa na kolejny rozdział w życiu :) Powiem Wam uczciwie,że... boję się.Naprawdę...boję się. Agaaa - jeśli mimo magnezu, no-spy, położeniu się, piciu sporej ilości wody, te skurcze nie "rozchodzą się" a ich częstotliwość i niasilenie się zwiększają, to radzę wybrać się na izbę. No nic Mamusie, nie odpisuję żadnej w wątkach bo dziś jakoś tak słaba moja głowa do tego... Tylko o! Tusia - ja też myślę,że jak sie da to mnie przetrzymają do 38 tc, ale wyjdzie w praniu. Trzymajcie z Nas kciuki. Jutro jak już będę w miarę zorientowana co i jak to oczywiście postaram się napisać.
-
Bia podziwiam Cię dziewczyno za Twoją moc. Moja "praca" to dom i Córa, ale ostatnio nawet to trudno mi ogarniać. Dbaj o siebie i Kluseczkę i uzupełnij minerały ;) A co do Jej wymiaru główki to sie nie przejmuj, bo to przecież wymiary pi razy oko z usg. Nie ma czym sie za bardzo martwić bo nie masz jakiegoś okrutnie wielkiego odstępstwa od normy. Ja w pierwszej ciąży schizowałam się wymiarem kości udowej...pamiętam że masakrycznie. Co do tego masochistycznego podejścia do bólu porodowego to ...dostałam ataku śmiechu i nie wiem dlaczego. To już chyba na tle nerwowym. Przypomniało mi się jak po CC przyszli lekarze na obchód i sposób w jaki sprawdzano czy macica się dobrze obkurcza a także żeby ją jeszcze dodatkowo do tego zwijania "postymulować" ...pani położna swoimi dłońmi ni z tego ni z owego buch! nacisnęła mi na brzuch!!!! OMG! Nigdy w życiu się tak nie poczułam. Zobaczyłam gwiazdy a z mojego gardła wydobył się taki krzyk ...!!! Więc ja jakoś do odczuwania masochistycznej przyjemności nie tęsknię A co do zzo, to czytałam artykuł,że w ostatnich latach bardzo dużo się w tym względzie zmieniło - przede wszystkim jeśli chodzi o leki stosowane oraz o dawki tych leków i nie mają wpływu na akcję porodową a także nie spowalniają jej. Ale nie mam pojęcia jak to się ma do stosowania tego w szpitalach. Byćmoże w dużych miastach w prywatnych lub dużych klinikach a takich małych szpitalikach to już nie. Nie wiem. Ale jeśli jak któraś z nas pisała nadal praktykuje się oddzielanie dzieci od matek no to wszystko jest możliwe... Co do diety matki karmicielki...na początku po urodzeniu Córeczki bardzo przejęta rolą oczywiście jadłam jałowo, wszystko gotowane, tylko to co dozwolone...I pewnego dnia zasiadłam do obiadu...patrzę a mój mąż zajada pyszną smażoną rybkę w złocistej panierce, surówkę z kiszonej kapusty...a u mnie na talerzu ryba blada...gotowana na parze...powiedziałam dość! Nie na raz ale powoli małymi kroczkami ok 3 tyg pobytu z małą w domu zaczełam sobie wprowadzać "normalne posiłki. Po jednej rzeczy obserwując jak Marina będzie reagowała. Dodam,że karmiłam ją wyłącznie piersią. Wystrzegałam sie oczywiście wzdymających i niezdrowych rzeczy. Ale powoli jadłam wszystko normalnie, łącznie z bigosem i mojemu dziecku nic nie było. Miałam szczęście bo z córcią nie miałam żadnych kłopotów,żadnych kolek itp. Tusia K. już przekroczył granicę więc jeszcze jakieś 400km i bedzie w domu. Co do daty stawienia się w klinice to mam tam być w poniedziałek rano 12.05 - czyli pojutrze. Na skierowaniu mam napisane : Najpóźniej w dniu 12.05. Daty cesarki nie znam. Nie wiem co postanowią. Wiem że mam być na czczo, ale sądzę,że chodzi o zrobienie badań. Morfologii no i ogólne moczu, bo Gin. powiedziała,że mam już tego nie robić,że w szpitalu zrobią mi wszystko. Zapewne usg, bo tego też nie kazał mi robić. I jak już bedę miała ten pakiecik, to zapewne podejmą decyzję...no chyba,że coś się zadzieje i wtedy wiadomo. Co do czekania aż Bruno się będzie pchał, to nie tyle o to chodzi. Bardziej choć to,że Mały jest nisko również przyczynia się do tego że jadę już, chodzi o te żylaki i obrzęki - są tak masakryczne,że moja p. Profesor powiedziała,że takich okazów jeszcze w swojej karierze nie widziała... Boją się o zatory. Poza tym, ja nie jestem wstanie już funkcjonować, normalnie się poruszać. Między nogami mam opuchliznę, wygląda to koszmarnie ale wygląd to sprawa drugorzędna bo najgorszy jest ból. Już nie będę się o tym rozpisywała :) Bo każda z nas ma jakieś dolegliwości i nie chcę tu marudzić. W każdym razie teraz mam problem ogarnąć się z tym nie tylko gdy sie poruszam ale nawet gdy leżę...więc różowo nie jest. W poniedziałek zobaczymy co powiedzą mi w szpitalu o czym Was poinformuję! (ładowarka zapakowana będę więc z wami w kontakcie ;) ) Marcosia ale masz śliczny brzusio!!!
-
Cześć Czerwcowe Mamusie :) (ew. Majowo-Czerwcowe ;)) Witam Was sobotnio, domowo! :) Spałam dziś mocno, tylko dwa razy wstałam, ale...brzuch mnie bolał i ten ból chyba spowodował dziwny sen. Podczas tej ciąży sny o Maluchu miałam dwa razy plus z tej nocy to trzy. Tylko,że ten był kiepski bo...nie będę ze szczegółami opisywać bo to bez sensu ale niepokojący co do porodu oraz zdrowia dziecka :/ A tak na marginesie ja mam taka świetną książkę o ciąży oraz po ciąży i poruszany jest w niej także aspekt "ciężarnych snów". A mianowicie jeśli śnicie,że zapominacie o opiece nad swoim nowonarodzonym dzieciątkiem to wynika to z wielkiej odpowiedzialności jaką czujecie za maleństwo. No i cóż. Mój K. w drodze. Ja kolejny raz sprawdziłam torby i taki wewnętrzny niepokój czy aby o czymś nie zapomniałam... Wczoraj zafarbowałam jednak te włosy. Dałam radę ;) Jeszcze depilacja strefy...newralgicznej... ale muszę poczekać na posiłki bo nawet z lusterkiem nie daję rady! Piszecie o jedzonku a ja zero apetytu...I tak sobie uświadomiłam,że jutro właściwie posiłek skazańca - taki ostatni domowy na wypasie. W poniedziałek mam być na czczo, później szpitalne jedzonko, później jak już Synek przyjdzie na świat - mam zamiar karmić piersią...więc dieta. Żegnajcie smakołyki! Pipi Nie miej sobie za złe tych odczuć! Ja Ciebie doskonale rozumiem. W poniedziałek dołączam się do Twojej niedoli. Szpital mam ponad 100km od domu. W domu zostawiam córcię. I nie wiem co mnie czeka w szpitalu, czy będą mnie trzymać tak długo jak sie da, czy zdecydują sie na szybkie rozwiązanie... Cokolwiek sie zadzieje, to ja...czuję się bardzo niepewnie. Mimo,że to przecież nie jest mój pierwszy raz. Boję się i nie będę tego ukrywać. Choć to zabrzmi tak dziwnie może...to ciesz sie stanem bycia dwa w jednym... Dlaczego? Egoistycznie to zabrzmi ale...masz Synusia tylko dla siebie. Ciesz się tym stanem. Później gdy Malutki bedzie już na świecie...poczujesz coś w rodzaju pustki. Wiem jak to brzmi. Ale przez ten czas ciąży tak bardzo przywiązujemy sie do lakotara w brzuszku, że później mimo,że dzieciątko jest obok, tęskni się do chwil tylko ono i ja. Werka ja nie chodzę jak kaczka, chodzę w miarę normalnie - w sensie noga za noga bez bujania, ale... ostatnio masakrycznie powoli i ciągnąc opuchnięte i bolące od pachwinowych żylaków nogi...Poruszam się jak staruszka dosłownie... Fiolek a może - skoro szpital nie jest aż tak daleko - to zrobisz sobie mały rekonesans. Podjedź tam może wcześniej i zorientuj się gdzie co jest. Przynajmniej w godzinie "zero" nie będziesz sie tym musiała przejmować bo bedziesz wiedziała gdzie się kierować. Marcosia jak ja przeczytałam,że Twój Mąż wybujał Twój brzuch na lewo i prawo...to skojarzenie przyszło samo Pokaż zdjęcie koniecznie :) Co do ruchów Maluszków - bo mi sie tak przypomniało,że ten wątek się pojawił, to: gdy byłam w szpitalu to kazali je liczyć w ten sposób,że podczas aktywności Maleństwa zapisywać na kartce ilość ruchów. Podczas godziny (w czasie aktywności) nie może ich być mniej niż 10. Czkawka się nie liczy ;) Emwro Wpieniłabym się nie mniej niż Ty. A ten Kanar mógł sobie darować! Jak mnie to rozwala, że np taki kanar wieczorem nie sprawdza biletu pijanemu i taki pijany sobie jedzie bez problemowo a kobiecie w ciąży mandat przywalił! No nic odezwę się później bo teraz trzeba dokończyć obiadek, bo córcia głodna :) Do później ;)
-
Jestem zadbana :) Wieczorem jeśli dam radę to jeszcze zafarbuję sobie włosy i ...kolejny raz sprawdzę torbę, potem sprawdzę ja jeszcze tylko jutro i pojutrze no i może raniutko w poniedziałek...xDDDD!
-
klaudia26 - co prawda ja nie używałam, ale gdy leżałam w szpitalu klinicznym, to gdy tam dziewczyny w ciąży miały kłopot z opryszczką, to natychmiast miały przepisywany ten właśnie lek. Myślę więc, że bez obaw możesz go zastosować. I lepiej wziąć lek niż pozwolić na rozwój tego wirusa.
-
Dzień dobry Dziewczyny :) Mam nadzieję,że miałyście wyspaną noc. Ja dziś o dziwo tak. Mój Synuś ulitował się nade mną i ułożył jakoś tak,że pęcherz dawał rade i wstałam tylko 2 razy :) Teraz się przeciąga, ale dziś jest ospały tak jak jego mama. U mnie deszczowo, szaro i chłodno. Córcia już w przedszkolu a ja popijam rumianek i piszę do Was bo wciąż jestem w dwupaku i wciąż w domku:) Jutro przyjeżdża mój mąż, jeszcze nie wiem o której bedzie w domu - albo wieczorem, albo w nocy. No i niedziela i...koniec sielanki :) Zobaczymy co tam w szpitalu zadecydują... Powiem Wam, że mimo,że to nie pierwszy raz - a może właśnie dlatego - ogarnia mnie lekka panika. Dziś przy śniadaniu ni z tego ni z owego popłakałam się. Albo to te emocje takie wyśrubowane by dać radę i nie urodzić za wcześnie, albo może strach o to by wszystko było dobrze albo jeszcze to,że zostawiam Córcię a ja nie znoszę jej zostawiać - nawet jak wiem,że ma super opiekę. To cos w rodzaju pępowiny, którą powinnam już dawno odciąć, bo mała jest super samodzielna. Sprawdzam też milion razy czy mam wszystko co potrzeba w torbie - mimo,że wiem,że mam, to i tak sprawdzam - to jak jakaś nerwica natręctw... Wybaczcie te wywody, ale jakoś tak ten dzień sprzyja bardzo moim "żalom". MadzixD Trzymam kciuki za egzaminy no i oczywiście za obronę :) Fiolek szok - po kilku godzinach po porodzie już do domu wyjdziecie??? Rzeczywiście co kraj to inne zasady. Dobrze,że mały ułozony główką w dół :) Mnie sie wydaje,że przy drugim dzieciątku jak skurcze będą co 5 min to chyba trochę za późno by jechać do szpitala. Ale w sumie jak daleko masz ten szpital od domu? Tusia Super,że "mama zadbana i zrelaksowana" Ja dziś mam kosmetyczkę - wizyta domowa, bo boję się już jeździć... więc dołączę do zrelaksowanych i zadbanych ;) Sok pomarańczowy to mógł być spory błąd, zwłaszcza w połączeniu z czerniną...;) A ja przyznam,że już myślałam,że ta ciąża upłynie mi pod znakiem jabłek i takiego soku a tymczasem po połowie wróciła nieprzeparta chęć na pomarańczowy właśnie - gdybyście wiedziały ile ja go wypijam... ale to jest tak silne pragnienie,że nie do opanowania... Margi mój apetyt...a co to takiego? Wgl mi się nie chce jeść, na nic nie mam ochoty poza piciem. Zmuszam sie do jedzenia i wchodzą mi tylko jakieś proste rzeczy - typu bułka z masłem np. Misiulinka a jakie masz wyniki? chodzi mi o hemoglobinę? bo takie uczucie osłabienia "na leżąco" może być spowodowane niską hemoglobiną, albo też tym,że jeśli leżysz i Maleństwo uciska żyłę główną, to wtedy może się robić słabo na leżąco. Kamryśka witaj wśród czerwcowych Mam, choć wychodzi na to,że niektóre z nas mogą zostać majowymi Mamami...:) Tak czy siak - dopisuj sie do listy - jest na str. 200. i pisz jak najczęściej :))) Im nas więcej tym lepiej. Z przygotowaniem na przyjście Maluchów jest różnie - niektóre z nas mają wszystko dopięte na ostani guzik, niektóre nie, ale to wszystko zależy od indywidualnej syt. :) Ja - ponieważ w pon idę do szpitala - mam raczej wszystko ogarnięte ;) Agaa moja Córcia obróciła się z dupki na główkę na kilka dni przed wyznaczonym terminem porodu...więc wszystko jest możliwe...Tylko,że ja i tak miałam cc, ale ze względu na inne wskazania. Własnie słyszę dzwonek do drzwi, czyli przyjechała moja Pani Kosmetyczka. Tak więc później napiszę :) Miłego dnia Mamusie :)
-
Ale koniec 37 tygodnia to nie za szybko by wołać Dzidzię na świat???
-
Mam nadzieję,że jesteś w szpitalu, jeśli wypada czop śluzowy to trzeba się tam wybrać. Co do sposobów - od położnych wiem,że należy masować (intensywnie) sutki bo to stymuluję macicę do skurczów. Szczęśliwego finału życzę :)
-
Dziubala wybacz pogrubienie. Oczywiście napisz co u Ginki. Emwro ja mam to samo wrażenie, że tam nisko nisko mały wkłada nóżkę albo rączkę i szczypie... Często tak jest w życiu, że zainteresowanie i wsparcie wychodzi od osoby/osób po których najmniej się tego spodziewamy (potwierdzam) :)
-
Cześć Dziewczyny :) Pieknie i słonecznie dziś u mnie...tylko ja niewyspana strasznie! Dziś czuję się jak po nocce z maleństwem w domu - budziłam się co dwie godziny i siku! W międzyczasie Synek dwa razy sie obudził i dał takiego czadu...Dobrze,że poranek przywitał mnie Słoneczkiem i świergotem ptaszków to i energia jakaś sie znalazła mimo tej klęski spania w nocy :) Dziś w przedszkolu mojej Córci się zagotowałam No prawie! Jestem w Radzie Rodziców, ale ostatnio bardziej jako honorowy członek z wiadomych względów... Moja Córcia chodzi do oddziału przedszkolnego - z racji miejsca zamieszkania, który podlega pod główne przedszkole oraz szkołę podstawową do której pójdzie... Właśnie wczoraj w tej szkole odbyło sie zebranie rodziców wszystkich dzieci przedszkolnych, o którym to zebraniu my zostaliśmy poinformowani z dnia na dzień. Nie mogłam na nim być. A dziś rozmawiałam sobie na jego temat z wychowawczynią mojego dziecka. No i wyobraźcie sobie,że...w przyszłym tygodniu w tym głównym przedszkolu organizowany jest przedszkolny tydzień bezpieczeństwa. Różne spotkania, filmiki, pogadanki dla dzieci...przy czym "nasze dzieci" czyli te z oddziału przedszkolnego zaproszone są na piątek na plac przedszkolny gdzie będą jakieś występy tamtych dzieci z okazji Dnia Matki (jak się ma Dzień Matki do Tygodnia bezpieczeństwa to ja nie wiem...) Oraz będą sobie mogły popatrzeć jak tamte dzieci dostają kamizelki odblaskowe i inne gadżety związane z bezpieczeństwem dziecka na drodze. Wiem,że to są pierdoły, ale wiem też jak takie pierdoły są ważne dla maluchów! Zbulwersowałam się tym nierównym traktowaniem. Dlatego też od rana jestem na telefonie i chcę zorganizować dzieciom ich własny dzień bezpieczeństwa. Taki naprawdę dotyczący bezpieczeństwa - a nie jakiś festyn w którym w dodatku będą potraktowane po macoszemu a nie na równi z kolegami. Wstępnie umówiłam się z Komendantem Straży Pożarnej - dzieci miałyby pogadankę o łatwości wywołania pożaru, niebezpieczeństwach oraz poogladałyby sobie wozy strażackie. A także chcę zaprosić kolegę który jest policjantem i też żeby im troszke poopowiadał. Kurcze mój stan bardzo mnie ogranicza oraz to,że ląduję w szpitalu od poniedziałku...a tyle chciałabym załatwić. Ufff naopowiadałam Wam...wiem,że was to absolutnie nie dotyczy ale...musiałam się podzielić moim bulwersem - wybaczcie! MadzixD Super,że jesteś zadowolona z monitoru oddechu...w sumie aż sie zaczęłam zastanawiać czy może jednak nie warto byłoby go zakupić... Tusia letnie sukienki...ostatnio układałam w szafie i też spojrzałam na nie z sentymentem...ale jeszcze trochę minie zanim wrócę do rozmiaru xs-s... Kosmetyczkę mam jutro...no i mam nadzieję że tym razem nie będzie tak jak za każdym razem gdy sie z nią umówiłam (za każdym razem trafiałam do szpitala ;) ) Tusia...no właśnie...Tulipan. Już zrobiłam jej "kostium" tzn taki tulipanowy pąk na głowę - przy czym moja Marinka jak to zobaczyła stwierdziła : "Nie za dużo tego różowego mamulku?" xD Fiolek Dzieciaki czasem się tak ułożą,że ugniatają jakieś nerwy i później człowiek rady dać nie może...:/ Ja myślę,że natura tak to wymyśliła,że cały czas jesteśmy przyzwyczajane do bólu w mniejszych lub wiekszych dawkach po to by później w "wielkim finale" dać radę :) Co do zakupów dla K. Doskonale wiem co On lubi, co niekoniecznie pokrywa się z tym w czym chciałabym by chodził ubrany. Dlatego jak już coś kupuję mu na własną rękę, to staram się tak kompromisowo...np. koszulka z reserved z pięknym stylowym motocyklem, ale biała ;D Po prostu trochę łagodzę Jego buntowniczą naturę xDDD Co do przewijaka - kasa właśnie wpłynęła na konto, więc jestem już w miarę spokojna - teraz po prostu m. musi wpaść do Ikea i zakupić. Inga Czasem dzieci wiercolą się w nocy gdy śpimy a później w dzień odsypiają a my wpadamy w panikę... :) Tylko jak tu nie panikować? Rozumiem Cię doskonale. Moja Córa to taka chłopaczyca. Z dziewczynki to ma długie warkocze (koniecznie warkocze, bo motocyklistki czeszą się w warkocze,żeby było wygodnie pod kaskiem...;)) i kolczyki z różowymi kryształkami. Jej marzenia co do przyszłości to : gdybyś zapytała ją kim chce być jak dorośnie -> pilotem, kierowcą karetki, konstruktorem, badaczem kosmosu albo głębin morskich... Ma lalki, ale...stanowią dekorację pokoiku. Najchętniej bawi się klockami lego, oraz resorakami. Jeszcze nigdy nie narysowała księżniczki lub wróżki, natomiast z zamiłowaniem rysuje mapy, kosmos, rakiety , pojazdy oraz tworzy makiety... Taka oto moja Córcia :))) Mój mąż jest w niej zakochany to fakt, ale ja nie mniej. Zastanawiam się,czy jak podrośnie to choć trochę jej sie odmieni, czy już nie :) A! czasem - bardzo rzadko zgadza się na sukienkę xD Dziubala/b] akurat czytałam o dolegliwościach na tym etapie ciąży na którym jesteśmy i...wyczytałam,że takie bóle w bokach to mogą być bóle związane z nadwyrężaniem więzadła obłego - podtrzymuje macicę w jamie brzusznej. Oczywiście lekarzem nie jestem. Mam nadzieję,że dziś czujesz się znacznie lepiej. Filmik wymowny. Ja również dostrzegam jak wiele moich gestów czy nawet zwrotów i to słowo w słowo powtarza moje dziecko. Natomiast komentarze pod filmikiem... A co to Córci jeżdżącej na motocyklu - nie chcę o tym myśleć. Osobiście wolałabym żeby w ten sposób nikomu nie imponowała... No nic trzeba się zabrać za coś... Jeszcze chcę Wam, pokazać hulajnogę dla Mani :) Zobaczycie co lubi moje dziecko (Dziewczynka lat 5)
-
MadzixD dokładnie to jest taki właśnie typ :) A najgorsze,że moja Córa przejęła zamiłowanie do motocykli w genach! Wyobraźcie sobie,że gdy mała mi ząbkowała, to szły jej po dwa ząbki naraz i ...był wtedy płacz, oj był. Nijak nie mogłam jej uspokoić...aż pewnego razu odkryliśmy z męzem metodę na wyciszenie i odwrócenie uwagi... Motocykl. Wyobraźcie sobie,że wystarczyło małą zabrać do garażu i posadzić na motocykl i...dziecko momentalnie sie uspokajało! I ona potrafiła tak bardzo długo siedzieć na tym motocyklu... Jej "pasja" to pomaganie tacie...garaż motocykl moja córa i pasta tempo i polerowanie - tak tak - to jest dziewczynka, tylko taka, która nie przepada za różowymi księżniczkami... Rok temu wybraliśmy się do Wrocławia do Zoo - Marinie podobało się mega bardzo, ale nie zrobiło na niej takiego wrażenia jak firmowy salon Harley'a w którym pracuje jej ciocia... Te wszystkie maszyny a przede wszystkim wizyta "na zapleczu" czyli u mechaników... Powiem Wam,że drżę o to co będzie dalej. Ja już wiem,że ona będzie jeździła motocyklem, po prostu to wiem i ...wolę o tym nie myśleć!
-
Dziubala tak właśnie zrobię, zasugeruję jakby co, ale wiem jak to jest w szpitalach jesli już mają swoje "procedury" no to za wiele nie osiągnę, ale spróbować warto. MadzixD , Beacia ja dołączam do waszej grupy. Nie lubię zakupów. Sklepy, chodzenie po nich mnie osacza. Nie lubię tłumów światła lamp w sklepach od których oczy mam jak królik angorski...Jesli mam potrzebę zakupową, wiem czego mi trzeba wchodzę kupuję i do widzenia. Nie lubię chodzenia i mierzenia miliona rzeczy z nastawieniam a może tu a może tam...A mój K. natomiast zawsze wszystko ma...nic mu nie jest potrzebne...aż się nie rozpadnie ;D żart! ale nieomalże. Poza tym to jest typ mężczyzny nienawidzącego eleganckich ubrań...on jest chory gdy musi się wbić w garnitur, zapiąć spinki na mankietach i zawiązać krawat... no ale czasem musi ;) ancia_p no staram sie ładnie jeść, ale za wiele w moim przypadku (anemiczka) nie daje ta dieta, nawet dawka żelaza Ferrum Lek (100mg 3xdziennie) plus Żelazo zawarte w femibionieNatal plus ... Miałam transfuzję krwi w tej ciąży z powodu złych wyników, wtedy jeszcze chyba z nami nie pisałaś :) W tej chwili nie wiem jaką mam hemoglobinę, ale ponieważ w pon do szpitala to Gin nie kazała już robić wyników bo tam mi zrobią i się zobaczy jakie są. Nie przewracam się jednak to chyba tragedii nie ma - zobaczymy. Emwro ja też mam takie wrażenie że niedługo poród :) A co do kropli i skały...ja robię tak,że sama kupuję i wieszam Mu w szafie! I finał, w końcu założy ;D W przeciwnym razie widywałabym mojego K. głównie w koszulkach z jeżdżacymi na motocyklach kościotrupami albo ogniami albo tym podobnymi ... A tak wiem, że zobaczę go w normalnej koszulce np.
-
Mela30 Strasznie Ci współczuję tego stresu! Plus syt jest taki,że zostałaś poinformowana o wadliwości sprzętu oraz o tym ,że poprzednie badanie było niemiarodajne. Teraz jakkolwiek to jest trudne musisz ogarnąć się z tego stresu i wyciszyć, bo stres i hormony które wtedy się wytwarzają na pewno nie sprzyjają Twojemu Maleństwu. Zastanówmy się na spokojnie co należałoby zrobić w tej syt. 1. Ordynator robiący badanie zasugerował by jak najszybciej położyć się do szpitala by być pod stałą kontrolą. 2. Lekarz prowadzący uspokaja,że nic takiego się nie dzieje. 3. Obserwowanie siebie, ruchów małej i ich interpretacja a także niewątpliwy stres w jakim jesteś i jego wpływ na Ciebie i Malutką... Każdy robi jak uważa, ja jestem z tych osób które raczej wolą pomylić się w panice niż czegoś nie dopatrzyć...Dlatego ja myślę,że lepiej byłoby się położyć do szpitala, za wszelką cenę jednak. Nie chcę Cię zdenerwować. Ale jeśli jeden lekarz sugeruje,że może sie coś wydarzyć a drugi ,że nie to wybieram ten czarniejszy scenariusz i później oddycham z ulgą,że może i panikowałam , ale najważniejsze,że wszystko dobrze się zakończyło. Bo mocno wierzę w to,że w Waszym przypadku będzie dobrze - musi i nie ma innej opcji.Ale lepiej dmuchać na zimne. Co do tego jak jestem spakowana, to nie wiem jak sie moje szpitalne losy potoczą i czy szybko zrobią mi cesarkę, czy troche tam poczekam jeśli sie da. Więc torba zawiera rzeczy na "normalny" pobyt w szpitalu tj. koszule nocne, bieliznę (majtki bawełniane jednorazowe oraz 2 staniki laktacyjne), kapcie, klapki pod prysznic, szlafrok, dwa ręczniki (duży i mały), kosmetyczka, suszarka do włosów (mam długie), na dno włożyłam podkład poporodowy na łóżko, podkłady poporodowe oraz kilka wkładek laktacyjnych, plus kubek i sztućce. papier toaletowy (normalny i nawilżany, chusteczki do hig. intymnej, nakładki na toaletę, papierowe ręczniki) W domu zostaje dodatkowa torba z rzeczami na zapas, gdyby mój pobyt się przedłużył albo gdyby czegos zabrakło. Oraz torba z rzeczami dla dziecka, które nie są potrzebne zaraz po porodzie a które mąż dostarczy mi jak już będą potrzebne. Tak mniej więcej jestem spakowana. Trzymaj się cieplutko Kochana. Myślami ja i Synuś jesteśmy z Wami i wysyłamy pozytywne fluidy i moc czerwcątek "zdrowe i piekne" - pamiętaj!
-
Dzień dobry Mamusie :) Nadal w domu...:) Tusia mam nadzieję,że skurcze okazały się nasilonymi przepowiadającymi jednak... Rozumiem Cię doskonale bo ja "skurczałam" w święta i do śmiechu mi nie było. Torba...trzeba ją jednak już ogarnąć :) Dziewczyny dołączam do tych mających pragnienie (piciowe ;) ) Ja też piję sporo. Np do śniadania mam kawę zbożową, rumianek i szklankę soku pomarańczowego... Przez dzień spokojnie wypijam 1,5 litra wody n/gaz. a do tego dochodzi jeszcze sok pomarańczowy, który w ciąży pochłaniam jak szalona. Czasem dodatkowo herbata z cytryną albo malinowa gdy jest chłodniej. Siusiu dość często (w nocy za często!). Beacia marudź do woli - od tego nas masz żebyśmy tu wysłuchały (czy raczej wyczytały) Masz pełne prawo marudzenia - ciąża to nie jest lajtowy stan. Mam nadzieję,że dziś Twoja Córeczka po nocy zmieniła ułożenie i jest Ci lżej :) A ja śpię wysoko, bo jak mam za nisko, to czuję się tak, jakby mi brzuch miał wypłynąć uszami... Co do butelek, przy Córci miałam Avent i teraz też zakupiłam narazie jedną malutką Avent tyle,że nie tę klasyczną a tę nową anatomiczną - zobaczymy. Jeśli Brat będzie podobny w tym wzgledzie do Siostry, to mogę sobie tę buteleczkę odstawić na dłuuugo na półkę ;) Dziubala wiele bym dała by mi ten cewnik jednak założyli po podaniu znieczulenia...Nie wiem jak jest tam teraz po 5 latach. W sumie to dość istotne i jestem zła na siebie, że gdy byłam w szpitalu to nie dopytałam jak to teraz wygląda:/ Cóż... niedługo się dowiem. Dziś ja się trochę zdenerwowałam...bo niby wszystko przygotowane...a jak się okazało przewijak (stolik do przewijania z półką na dole z Ikea) zniszczył się w pomieszczeniu gospodarczym w którym go przechowywaliśmy...Zamówiłam więc taki sam przez internet...Nie zauważyłam że sprzedający ma urlop, no ale nic- pomyślałam sobie przecież jeszcze dużo czasu...Po czym, po długim czasie oczekiwania dostałam maila, że przy pakowaniu okazało się,że przewijak jest uszkodzony i że mogę czekać do końca maja/początku czerwca lub zwrócą mi pieniążki. No nie- ja nie mogę czekać! Ale...czekam na zwrot gotówki już dłuuugo i zaczynam sie irytować... Co do przewijaka, to K. kupi go po drodze w Ikea jak mnie zawiezie do szpitala do Łodzi. Ale irytuje mnie fakt czasu oddawania pieniędzy. Moja wpłata natychmiastowa ich zwrot trwa i trwa i trwa... Zdałam sobie sprawę wczoraj,że w tym roku mogę nie być na Dniu Mamy w przedszkolu...:c Moja Marinka będzie tulipanem - wczoraj robiłam jej kostium,żeby już miała przygotowany (gdy ja będę w szpitalu) No i tak przykro mi się zrobiło...A może dam jednak radę być? Zobaczymy co będzie. Dzisiaj jadą do mnie 3 przesyłki :) Hulajnoga! Torebka;) oraz dwie koszulki dla K. Czy wasi mężowie albo niemężowie też są tacy oporni w kwestii zakupów ubraniowych???
-
Jeny...z tym kalendarzem to ja tak doskonale Was rozumiem! Z jednej strony chciałabym by to co jest teraz trwało...wiedząc już jak jest później ;D a z drugiej chcę by już było po porodzie. Margi - to prawda,że panowie później zapominają o niektórych rzeczach Byłam świadkiem jak po moją Przyjaciółkę przyjechał rozemocjonowany mąż i zamiast sukienki przywiózł jej spódnicę (bardzo podobna kolorystycznie) jednak zapomniał o bluzce Btg super że Malutka sie przekręciła :) Emwro jak się upaćka kupą, to chyba nie tam w środku...a może się mylę? Wtedy pod wodę i się wypłucze? Jak już będzie to sie zobaczy...chyba :) Rozbroiło mnie Twoje stwierdzenie : "Mam to mogę" Ale co fakt to fakt...oni nie mają to polują na nasze Mów całkiem śmiało i całkiem głośno, a ja się dołączę-> Ja też się nie mogę doczekać kiedy przytulę Synka! Miłego wieczoru Dziewczyny i spokojnej oraz jak najlepiej wyspanej nocy :*
-
MadzixD - ta majówka ma nick izzi098...
-
My po obiadku :) Dziś zdrowo-szpinakowo plus mięso oczywiście czerwone ;) Marta - podsumowując to dobre wieści. Jeszcze dwa tygodnie i luz:) Ja GBS mam zrobione już, a to dlatego,że wtedy gdy byłam w szpitalu podejrzewali odchodzenie wód i mi zrobili. Wymaz z pochwy i pępka - wszystko wyszło super. Teraz jak byłam na wizycie to moja Gin pytała,czy mam to zrobione, pokazałam jej wynik i upewniłam się,że już nie muszę powtarzać - nie muszę. Dziubala - mnie ten opis cesarki zmroził nie ukrywam. Przed poprzednią cesarką miałam cewnik zakładany "na żywca" szczytem przyjemności to nie jest - nie ukrywam, ale może zależy od położnej która to robi, bo ja dałam radę. Gorsze było odczucie później - tzn takie nieustające parcie na pęcherz - tak jakbym wieki powstrzymywała siku. Na szczęście niedługo po założeniu cewnika był już blok operacyjny, a za chwilę znieczulenie. Co do wyciągnięcia cewnika to wyciągnięto mi go dopiero jak już "pewnie" stanęłam na nogi, tzn nabrałam tyle mocy by iść pod prysznic i wtedy też zrobiłam swoje pierwsze siusiu-po, jakieś kropelkowe. Odczepienie tego ustrojstwa wspominam jako ogromną ulgę! Co do odczuwania podczas porodu, to niczego absolutnie nie czułam! Miałam tylko takie wrażenie jakbym dolną częścią ciała leżała na kołyszącej się łódce :) Najpiękniejszy dźwięk - pierwszy krzyk mojej Córci i stwierdzenie lekarzy,że jest zdrowa...jej maleńka stópka do pocałowania i ta wykrzywiona płaczem maleńka twarzyczka, którą chciałam zakodować w najmniejszym szczególe. Później podano mi chyba więcej środka uspokajającego lub przeciwbólowego, albo to przez tą znaczną utratę krwi którą miałam, bo... zasnęłam a obudziłam się dopiero na sali pooperacyjnej. Tak to było 5 lat temu. Nie wiem jak będzie teraz (przynajmniej jeśli o cewnikowanie chodzi). MadzixD - Co do karmienia dzieciątka piersią i odciągania pokarmu...Ja moją Córcię karmiłam 8 miesięcy. No i...cóż moje dziecko nie potrafiło pić z butli...Jeśli podawałam jej np herbatkę, to taką silikonową łyżeczką od maleńkości. Nie tolerowała smoczka. Więc raczej zawsze miałam ją przy sobie... A co do okładania piersi kapustą - ja tego nie stosowałam, ale od wielu mam słyszałam,że bardzo pomaga. Kiedy w szpitalu dostałam nawału pokarmu i moje piersi zrobiły sie jakby ktoś zaszył w nich ostre kamienie...to położna kazała mi iść pod ciepły prysznic, rozmasować a następnie upuścić troszkę pokarmu i przystawiać dziecko i szczerze powiem,że to moja Córeczka była najlepszym laktatorkiem i to ona wyregulowała moją laktację. Więc w moim przypadku okłady okazały się zbędne a także laktator choć zakupiony nie przydał się absolutnie - nie użyłam go ani razu. Inga - mi też mówią że przytyłam tylko w brzuszku, no ale przecież ja mam lustro i widzę ...moje nogi jak kołki i gigantyczny tyłek ;D A jeszcze co do nacinania krocza, to wszystko też zależy od elastyczności skóry , wielkości dziecka oraz położnej...Nie mówię oczywiście z własnego doświadczenia lecz kobiet z rodziny i koleżanek. Moja koleżanka urodziła bardzo duże dzieciątko (4700) i nie pękła, nie była nacinana nic, natomiast inna przy dzieciaczku (3600) "pękła po samą pupę"...Na nic nie ma reguły jak widać. Bardzo ładnie u mnie, więc idę do ogrodu z Córcią połapać słoneczka...za 5 dni szpital i sielanki już nie będzie słoneczkowej :)
-
Dzień dobry Mamuśki :) Kolejna noc do przodu, ale to była ciężka noc z podkreśleniem słowa c i ę ż k a. Współczuję takim np morsom i wszelkim dużym stworzeniom, które tak bezradnie się poruszają... Powtarzam się zapewne, ale przewracanie się z boku na bok, by nie czuć bólu odleżynowego na biodrze to jakaś masakra:) Do tego obudziły mnie skurcze na szczęście jakieś pojedyncze, ale bardzo nieprzyjemne. Moja Córeczka odprowadzona do przedszkola a ja po śniadanku zaglądam co u Was słychać. Werka - poprzednio córcię też rodziłam CC. Moja poprzednia ciąża poza niezbyt ciekawym początkiem później przebiegała już super ale i tak dostałam skierowanie do szpitala na 38tc. Chodziło o to,że szpital tak samo jak i tym razem odległy o 100 km. Poza tym, skoro jest cc planowe, to ja zupełnie nie rozumiem stwierdzenia lekarza, że czeka się na skurcze...Z tego co ja się orientuję, to jeśli są wskazania do CC to właśnie nie czeka się na skurcze! Wiadomo,że czekają na możliwie jak najbardziej dogodny moment ciąży dla Maluszka do porodu, czyli ten termin tj 38-39 tc, ale na pewno nie na ostatnią chwilę. Pierwszy raz się spotkałam z taką wypowiedzią lekarza. poza tym gdy macica jest w skurczach a kobieta nie przygotowana - np na czczo, to raczej jest gorzej. Może ten lekarz miał na myśli,że najlepiej gdybyś urodziła w późniejszym terminie, ale gdybyś dostała skurczy to wtedy na migu do szpitala. Tak przynajmniej ja mam powiedziane - skierowanie mam, ale gdyby coś to ogień ;) Nie denerwuj się a na następnej wizycie porusz ten temat i zapytaj jeszcze raz. Cieszę się,że Twoja Dzidzia ma się dobrze - nieźle sobie waży :) Ja też mam takie kłucia tam. Werka no właśnie opuścił mi się już bo mój Synio pcha się na świat - łotr jeden;) Emwro - po to jest to forum, żeby sobie pomarudzić o sprawach nie tylko poważnych bo byłybyśmy zdołowane ale o tych mniej poważnych też. Wiesz ludzka psychika jest taka,że nie że uśmiech z cudzego nieszczęścia ale...o nie tylko mnie piecze, nie tylko u mnie duszności, nie tylko ja częstomocz...nie jestem w tym osamotniona - rozumiesz? Pisz więc dziewczyno! Dziubala - świetne wieści po wizytach na Patologii i u Gina. A z wagą Jasia niezła sprawa ;) Myślę,że jak sobie wypośrodkujesz to będzie ta właściwa ;) Ja co do bólu pachwin i żylaków usłyszałam dokładnie to samo albo mniej więcej coś w tym stylu..."chodzić na głowie";) Ciekawa jestem co Ci powiedzą na tej konsultacji (Patologia Chirurgiczna) Ja się dowiedziałam,że w ciąży i tak nic z tym nie zrobią i że trzeba dotrwać do rozwiązania, a później dopiero albo się "wciągną" (tak stało się po poprzedniej ciąży) albo ew. jakieś diagnozy i działania. U mnie to,że szybciej trafiam do szpitala spowodowane jest również tymi "przemiłymi" żylakami własnie. Dziękuję, za informacje dotyczące pielęgnacji chłopca :) Cieszę się, że tak to właśnie ma wyglądać, bo szczerze mówiąc to jakoś tak trudno mi było sobie wyobrazić,że coś Synkowi mam tam "majstrować". Odetchnęłam z ulgą bo instynktownie czułam,że co do pielęgnacji siusiaka powinno być tak jak to napisałaś - więc wielkie uff. Beacia - z tego co ja wiem (nie z własnego doświadczenia tylko dziewczyn z którymi spotykałam się podczas licznych pobytów w szpitalu) to, ten czop odchodzi bliżej porodu i przeważnie jest podbarwiony krwią, różowawy lub z pasmami krwi lub brązowawy galaretowaty. A taki nawet gęściejszy ale biały to niekoniecznie...ale - lekarzem nie jestem. Mela30- ja niestety też podczytałam u majówek i trafiłam na ten sam opis...Żałuję,że tam zagladałam, ale byłam ciekawa jak tam u nich w "wielkim miesiącu" ...No i masz! Trafiłam na opis cesarki który niekoniecznie chciałabym poznać. Ale wiesz co aż trudno mi uwierzyć,że coś takiego mogło mieć miejsce! Ale u nas będzie wszystko dobrze! Nie ma innej opcji. Co do farbowania - chciałam później, no ale teraz w najbliższy poniedziałek skierowanie do szpitala więc... myślę sobie,że jeśli dam radę to pod koniec tygodnia ogarnę temat odrostów ;) Miłego dnia Czerwcówki i Czerwcątka :)
-
Dzień dobry Mamusie :) Dobry bo nadal w domu, ale zimny jak nie wiem co. Jeszcze tydzień... Marcosia - odpoczywaj, teraz już nie możesz się forsować :) MartaTM5- świetne pomysły ma Twoja Szwagierka! Popodziwiałam :) Świetne wnętrza. Super fototapeta. Ty masz pomieszanie smaków, a ja kompletny brak apetytu - no zmuszam się po prostu do jedzenia. Jak juz mówiłam to chyba na tle nerwowym. Z siku było spokojnie - tzn tak raz, dwa razy w nocy...ale od jakiegoś czasu wstaję mega często, za to o wiele łatwiej mi się oddycha. Myślę,że to ma związek z opuszczeniem się mojego brzusia i pośpiechem Synka by już sobie wyjść. Fiolek - Ja zgagę przez całą ciążę miałam może raz... Co do zafarbowania włosów, to przed świętami farbowałam, a teraz zastanawiam się czy dałabym radę przed pójściem do szpitala jeszcze raz farbnąć...później nie wiadomo co i jak będzie a ścieżka odrostu...chciałabym czuć się zadbana tam w tym szpitalu. Dziękuję za miłe słowa odnośnie pokoiku. Komoda to zwykła ikeowska, ogólnie to tylko wstawione tam wszystko narazie jest ale jeszcze nie urządzone na tip top, jak już Synek się urodzi, to wtedy się tym zajmę. Na początku jego łóżeczko i przewijak i tak będą wstawione do naszej sypialni. Pipi - Super,że czujecie się dobrze,że dbają o Was tam w szpitalu i przede wszystkim,że wciąż jesteście dwupaczkiem :) Życzę z całego serca byście dotrwali sobie do terminu. Ja też mam nadzieję,że mój Synio zechce jeszcze przynajmniej te dwa tygodnie pobyć w brzuszku. Ja też dołączam się do Twojego pytania o pielęgnację siusiaczka...Mam córeczkę więc co do chłopaka nie za bardzo wiem co i jak, a nie chciałabym popełniać błędów w pielęgnacji mojego Synka. MadzixD - daj znać co ginekolog powiedział :) Ja również na brodawki polecam Bephanten - sprawdzony na popękanych do krwi...pomógł mi błyskawicznie, stosowałam go również do pupy Marinki. Beacia - super,że tak udana wizyta u położnej. A o tej herbacie z liści malin ostatnio czytałam artykuł w "MjakMama", że właśnie wbrew powszechnym opiniom nie działa poronnie, a usprawnia mięsień macicy, co jest bardzo przydatne zwłaszcza podczas porodu sn. Oby Twoja Córcia zanurkowała ;) to czeka Cię bardzo miła perspektywa...no i Twojego Niemęża oczywiście ;) No powoli zbieram się do ogarniania mojej Córci. Wczoraj poszła spać później niż zwykle i...dziś był problem ze wstawaniem do przedszkola. Spokojnego wieczorku wszystkim Wam życzę :)
-
POMOCY- kiedy mogę zacząć ćwiczyć?
Polinka odpowiedział(a) na malinowaaaaa temat w 9 miesięcy, ciąża
Pierwszy mój poród zakończył się cc. Również szwy rozpuszczalne. Mimo,że wszystko goiło się świetnie, to większa aktywność fizyczna (nie ćwiczenia!) dopuszczalna była po 6 tyg po porodzie. Ćwiczenia znacznie później nie pamiętam dokładnie kiedy ale to sie liczyło w miesiącach. Chodzi o to,że rozcinane były powłoki brzuszne i przy większym wysiłku fizycznym bardzo łatwo nabawić sie przepuchlin. Dlatego też spokojnie...na wszystko przyjdzie czas. Radzę odczekać do wizyty i posłuchać co lekarz prowadzący ma w tej kwestii do powiedzenia :) -
Witajcie Czerwcowe Mamusie :) Meldujemy się wciąż jako 2w1 ;) U mnie dziś pięknie świeci słoneczko ale zimno. Myślałam,że wyjdziemy z Córcią do ogrodu (lokujemy się na dużej huśtawce ogrodowej i gramy w gry planszowe) , ale jest zaledwie 7 stopni i wieje...więc nie chcę ryzykować. Może po południu :) MadzixD super,że impreza się udała, a tort niezły! Zjadłabym dziś taki pyszny obiad ale nie mam mocy i bedzie coś na szybko niestety. Teraz wyruszam na zakupy on-line, ostatnia chwila na to. Później to raczej czasu nie będzie... Miłego dnia Dziewczyny:)
-
Tusia jak dla mnie pierwsza sukienka cudna :) co prawda lubię pudrowy róż, ale groszki zwłaszcza w takim wydaniu uwielbiam :) Inga w moim przypadku to z wagą też było tak że przed ciążą byłam drobna. Teraz mam problemy z obrzękami, więc myślę,że część kilogramów to zatrzymana w organizmie woda...Poza tym po porodzie mój mąż mimo urlopu i tak nie będzie mógł za długo być ze mną i dziećmi...więc ćwiczenia będę miała za darmo ;D A co do imprez, to ja też mam wesele w rodzinie w czasie gdy Mały będzie miał jakoś tak ok 2 miesięcy...i też nie potrafią zrozumieć,że z tak małym dzieciaczkiem to nieszczególnie... :))) Uff...no to kolejny dzień ja i Bruno daliśmy radę :) Przed nami noc - oby spokojna. Takiej też Wam życzę :) Słodkich snów.
-
Tusia - ja też z kubkiem zbożowej ;) Mi tak od tygodnia apetyt wgl nie dopisuje, wręcz jeść nie mogę. Może to po części z nerwów...Ale ja pułap +14 mam osiągnięty... Właśnie wczoraj dostaliśmy zaproszenie na Komunię...ale nie mam bladego pojęcia czy uda nam się być, bo to jakoś w terminie (wcześniejszym czyli 11.06) a jeśli urodzę wcześniej to będzie w domu Synek maleńki i też raczej nie pójdziemy. Życzę Ci lepszego samopoczucia :)
-
Cześć Mamusie :) I znów leje, a my sobie leżymy i przeglądamy net. Dziubala dzięki za te linki, jak się okazało to źle nie wybrałam, choć co do nivea, to szczerze jestem niepozytywnie zaskoczona. Okienko ma roletę. Komoda to faktycznie Ikeowski Hemnes ,łóżeczko także jest z Ikea (90zł) odziedziczone. Ja lubię wszystko takie proste bez ozdobników. A co do niebieskiego koloru ścian - to miał być bardziej chłodny odcień niebieskiego, ale gdy farba była wybierana, to ja akurat leżałam w szpitalu i K. sam zadecydował ;) Super masz wynik hemoglobiny. Ja nie wiem jaką mam w tej chwili. Gin. już nie kazała się badać - powiedziała,że zrobią to w szpitalu. Werka Uważaj na siebie i odpoczywaj! Marta cudny pokoik ma Ala :) super było pozwiedzać :) Mela Dziękuję za miłe słowa odnośnie pokoiku, ale...on nie jest dopracowany :))) Puki co to zgromadziłam w jednym miejscu co się dało. A wszelkimi dodatkowymi aspektami zajmę się jak już szczęśliwie urodzę. Narazie odpuszczam. A co do skurczy w dole pleców, to też nie wolno ich lekceważyć, bo również mogą zwiastować (choć nie muszą!) poród. Blan super Cię tu widzieć na forum. Cieszę się,że remont się kończy. Uważaj na sprzątanie - nie przeforsuj się. Samych dobrych wieści po wizycie u lekarza Ci życzę. MadzixD Festiwal kwiatów??? Taka impreza kojarzy mi się z taką miejscowością Kargowa w lubuskim :) Ja pochodzę z lubuskiego. Miś na parapecie to moja Córcia zaniosła swojego, którym podzieliła się z Braciszkiem. "Bo wiesz mamulku, ja mam dużo pluszaczków, a on nie ma wcale, to ja mu dam swojego misiulka żeby mu nie było przykro." Jak się udał tort? Btg uważaj na siebie i nie przesadzaj ze sprzątaniem,żebyś się nie przeforsowała. Pogodę mam taką jak Ty! Leje i jest bardzo zimno:/ Spokojnego wieczoru Mamusie :)