Skocz do zawartości
Forum

Polinka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Polinka

  1. Dziubala - tak,oprócz Clexane również ten Acard. I wiem,że zarówno jedno jak i drugie negatywnie działa jeśli chodzi o wchłanianie żelaza :/ Jednak w moim przypadku - koszmarny żylak, nawet mowy nie ma o odstawieniu tych leków, bo mogłoby się to źle skończyć... No i jestem w wielkiej kropie. W poniedziałek mam wizytę,więc w czwartek robię wyniki. Tak mi się z tym szpitalem namieszało,że na ostatniej wizycie dostałam skierowanie do szpitala i wokół mojej niskiej hemoglobiny kręciła się ta wizyta, natomiast zero wspominki o teście obciążenia glukozą. W szpitalu też mi tego nie zrobili. Teraz nie wiem, czy poza morfologią mam to zrobić na własną rękę??? Czy wgl zrobią mi to tak bez żadnego zlecenia lekarza? Chciałabym to zrobić i mieć wynik przed wizytą,zarówno morfo jak i glukozy, bo później znów za miesiąc...Sama nie wiem jak to ogarnąć.
  2. Dzień dobry Mamusie:) Dziś jestem jakaś zaspana. I to nie chodzi o to,że późno poszłam spać, nie chodzi też o to,że noc miałam jakąś przerywaną-bo spałam długo i dobrze. Ale ten dzień "zamulony" strasznie. Bia mój Synek ostatnio coś łagodniej się ze mną obchodzi niż np w ubiegłym tygodniu i ja też się zastanawiam, czy to że jest spokojniejszy to znaczy ok czy znaczy nie-ok. W każdym razie rusza się regularnie. Dziewczyny zauważyłam coś zadziwiającego. Moja Córeczka bardzo serdecznie podchodzi do Brzuszka. Często się do niego przytula i coś mu gada, często puka do Małego, coś tam żartuje albo śpiewa. I jest coś co się dzieje regularnie przy śniadaniu. Ruchy Maluszka odczuwam najbardziej po prawej stronie. On sobie migruje, ale tam najbardziej. Natomiast rano gdy siedzimy z Mariną przy stole- ona siedzi po mojej lewej stronie-> Młody natychmiast się aktywuje właśnie po lewej. To jest takie rozczulające, bo wygląda to tak jakby on się do Niej przesuwał. I tak się dzieje codziennie :) Bia -ja mam problem ze spożywaniem słodyczy xD No może nie do końca - bo od czasu do czasu coś tam zjem,ale generalnie w tej ciąży słodycze zeszły na bardzo daleki plan. Jestem również przed glukozą i nie wiem jak to ogarnę. Poprzednio dałam radę ale kosztowało mnie to wiele wysiłku. Co do pobierania krwi i zastrzyków...nie za bardzo mogę patrzeć...ale w sumie ostatnio w szpitalu gdy kilka razy dziennie robiono mi różne wkłócia, to jakoś...przywykłam. Poza tym ja codziennie robię sobie sama zastrzyk z Clexane, więc jakby przywykłam do igły ;) Blan Gratulacje! Cieszę się,że było miło w tym szczególnym dla Was dniu. Dużo dużo szczęścia, zrozumienia i kompromisów Wam życzę :) emwro fajnie,że już jesteś po tym badaniu. Ja mam obawy,że mój żołądek zachowa się niestety tak jak tej dziewczyny, która miała badanie wtedy co Ty... Dziubala Masz rację z dziećmi - im są starsze tym bardziej samowystarczalne. Gorzej tylko gdy te starsze zbiorą się w taką mieszankę wybuchową. Tego doznałam wczoraj. Miałam pod opieką dwoje dzieci z rodziny plus moja Marina. Marina i jej kuzyn to już wystarczające szaleństwo ale dołączyła do nich starsza Zuzka - katalizator wszelkich sporów i niesnasek...Dałam radę, ale wykończyli mnie. Wieczorem padłam jak dzidziuś. Co do kosmetyków przeciw rozstępom. Ja dostałam od teściowej Bio Oil. Buteleczka 60ml przy codziennym stosowaniu na brzuszek, uda i piersi starczyła mi na pełne 2 miesiące. Olejek nie pozostawia tłustego filmu a skóra jest super. Sama kupiłam sobie AA Ja i mama krem przeciw rozstępom i też bardzo dobrze działa mi na skórę. Nie mam uczucia napiętej ani swędzącej tylko dobrze nawilżonej. Ale wiadomo każdy sugeruje się czymś innym no i każdy ma inną skórę. W poprzedniej ciąży skórę na brzuszku miałam bardzo rozciągniętą, ale nie powstał mi ani jeden rozstęp. Również stosowałam krem z AA. Za to na piersiach już po porodzie skóra w kilku miejscach mi pękła. Zobaczymy co będzie teraz. No nic pora zrobić coś pożytecznego w domu. A Wam fajnego dnia życzę :)
  3. Dzień dobry :) Choć u mnie nie tak pięknie jak u Ciebie MadzixD, bo zero słońca, szaro, buro, zimno i do tego przenikliwy wiatr. Zmieniłam mojemu dziecku czapę na nieco cieńszą i po wyjściu z domu zrobiłyśmy powrót po tę zimową niestety. Człowiek z całych sił chce tej wiosny,ale jeszcze różnie może być. Filek współczuję. Musiało być naprawdę koszmarnie. I to całkiem możliwe,że te bóle które Ciebie łapią to odreagowanie organizmu. Jeśli są bardzo dokuczliwe i Cię martwią, to może zadzwoń do swojego Gin i się poradź. Ja miałam podobnie po bardzo długim stresie - niesamowity ból w mostku-nie mogłam oddychać i działo się to zwłaszcza w nocy. Myślałam że to zawał-serio! Poszłam więc do kardiologa zrobić badania. Okazało się,że to nerwobóle. Ale-wtedy nie byłam w ciąży. Wiem,że takie promieniujące bóle od pleców mogą się pojawiać gdy np w kręgosłupie coś "wyskoczy". Myślę,że jeśli to nadal Ci dokucza, to najlepiej jednak poradzić się lekarza. Nie ma co ryzykować :) Alhena spokojnie. Jeszcze dużo czasu ;) Jeśli masz jakiekolwiek pytania czy wątpliwości co do niezbędnych rzeczy, każda z nas myślę,że coś doradzi. W końcu co kilka głów to nie jedna ;) beaciaW hihihi ->szczoteczką do zębów? zapewne te szczelinki... xD naprawdę miałaś wczoraj moc! A ja Dziewczyny wszędzie widzę coś do zrobienia! Zaczynając od brudnych okien, kończąc na szafkach w kuchni. Kazali mi jednak jak najwięcej leżeć a o cięższych pracach domowych mam zapomnieć. Dozuję sobie ten wysiłek...ale coś mnie trafia, bo wciąż widzę te niedociągnięcia sprzątaniowe i chciałabym wszystko ogarnąć po swojemu. Może po jednej szafce chociaż...tylko,że czuję,że jak wpadnę w trans to na jednej się nie skończy... No nic zbieram się powoli na zakupy, ale jest tak nieprzyjemnie na dworze,że wcale nie uśmiecha mi się wychodzenie z domu. Miłego dnia Wam życzę :)
  4. Tusia ja wchodząc do pokoju badań powiedziałam głośno i dobitnie do jednej stojącej z brzuszkiem :" Niech Pani sobie usiądzie, niektórzy tu się chyba zapomnieli,że miejsca siedzące przysługują ciężarnym" i zero efektu :| słów brak. Beacia tak jak mówisz- oni chyba też myśleli,że są w ciąży i że miejscówa im się należy... Tusia jak ja ci zazdroszczę tego kina. Uwielbiam,ale teraz to już naprawdę nie wiem, kiedy będę miała okazję. Pozostają mi filmy w domowym zaciszu. O ile oczywiście do nich dotrwam, bo ostatnio wraz z krwią wlali mi chyba ospałość... ;) A ja popijam rumianek :) I chciałam powiedzieć,że wątróbka wg Twojego i Twojej Mamy przepisu - była bardzo dobra. Nawet dla mnie- osoby, która wcześniej raczej stroniła:)
  5. Tusia to nie jest szok, to jest zbrzydła rzeczywistość. Moje najnowsze doświadczenie to Izba Przyjęć-głównie kobiety w ciąży, ewentualnie z problemami ginekologicznymi. Ludzi tłum-izba mała, miejsc siedzących jeszcze mniej i CO? Mój K. wyszedł wgl,żeby powietrza było więcej bo duszno tam było jak nie wiem,a tam trzy ciężarne z mężusiami. One rozlokowane na siedzeniach-co zrozumiałe,ale,że mężusiowie dupska obok pousadzali to już nie rozumiem. Że co? słabo im przed porodem czy jak? A te mamuśki też jakieś z księżyca. Gdyby mój K. ulokował się gdzieś obok w zapomnieniu czy coś, to natychmiast bym go przegoniła. Ale wyszła taka ogromna położna i jak krzyknęła,że wstydu nie mają i siedzą gdy ciężarne stoją to się ogarnęli...ale...wstyd to przyznać ->ociągali się jak mameje jakieś...! Alhena witamy serdecznie :) emwro talię to ja może mam, a raczej jakieś jej namiastki ale chyba patrząc z tyłu ;D
  6. Cześć Dziewczyny :) Znów pięknie, słonecznie:) Za chwilkę wychodzę z Córeczką do ogródka- mam mnóstwo tulipanów, które powschodziły i właściwie trzeba by było zająć się ogrodem,ale...w tym roku pozostanie zaniedbany,ponieważ ja nie mam najmniejszego zamiaru ryzykować. Agaaa jak dobrze Cię rozumiem! Uwielbiam kawę, jednak ze względu na zagrażający mi poród przedwczesny- zrezygnowałam z niej zupełnie. Jednak jeśli u Ciebie wszystko jest dobrze to nic się nie stanie jeśli od czasu do czasu wypijesz filiżankę. Powiem więcej- moja P. Profesor twierdzi,że stres :) wywołany niemożliwością wypicia zaszkodzi bardziej niż ta jedna filiżanka od wielkiego dzwonu. Ja "oszukuję" się w ten sposób,że piję zbożową Anatol ale! są dwa rodzaje Anatola: jedna taka w żółtym opakowaniu-słaba i taka w ciemnobrązowym- mocna. Tę mocną właśnie kupuję i ona (jeśli bardzo to sobie wmówię ;D ) ma smak zbliżony do zwykłej kawy. Dziewczyny...dziękuję za miłe słowa dotyczące brzuszka :) No i biustu ;D - powiem Wam,że sama sobie go zazdroszczę xDDD A na poważnie, to patrzę z podziwem, bo naprawdę było tak,że było tam ledwie 75b- bardziej chyba dzięki push-up'om! a teraz...ciekawe co mi z tego zostanie później. Niestety w pierwszej ciąży również miałam obfitość a później gdy zakończyłam karmienie...marność nad marnościami Dziubala nie wiem co powiedzieć. W końcu rady dotyczące jedzenia dawało mi grono profesorskie a nie jacyś znachorzy... Myślę,że po prostu najlepszą metodą w moim przypadku będzie nie przesadzić w żadną ze stron i wszelkie te produkty stosować wg metody złotego środka - nie za dużo i nie za mało i będzie dobrze:) Tusiaa no i teraz to i ja mam mega chęć na lody. Tylko,że Córcia mi się smarka,więc muszę poczekać i za jakiś czas ... naszym celem będzie ulubiona kawiarenka :) Miłego Dnia Mamusie i niech Wam Brzuszkowe Pociechy miłe szturchańce dają w celu przypomnienia: " Mamusiu już niedługo :) "
  7. Piszecie o tych obwodach Brzusia, że i ja się zmierzyłam. U mnie 97 cm obwód Brzuszka, waga 66kg ( już 11 kg na plusie :/) wzrost 164 cm... Co do żylaka, poza zakrzepowymi ja nie mam żadnych dodatkowych leków. W szpitalu nad tym debatowali,ale stwierdzili,że to byłoby za dużo. Mam również nadzieję,że tak jak w poprzedniej ciąży wszystko ładnie się wciągnie. A uwierzcie,że wyglądało koszmarnie i byłam pewna,że czeka mnie później operacyjne usuwanie tego wszystkiego. A jednak bardzo szybko samo zniknęło. Może i tym razem się uda. Chodzę również powoli, ale jeszcze nie jak kaczka ;D MadzixD wytrwałości Ci życzę przy pisaniu :)
  8. Dziubala Co do herbaty z pokrzywy- kupiłam w aptece. W szpitalu mi zalecili,więc mimo,że na opakowaniu jest ostrzeżenie co do stosowania przez kobiety w ciąży, no to się nie obawiam. Dodatkowe zalety tej herbatki, to bardzo dobry wpływ na drogi moczowe. A także co dla mnie w tej chwili dość istotne (katar) oczyszczające działanie na zatoki. A co do wątróbki...również w szpitalu mi zalecili. Że z podrobów najlepiej się wchłania i najszybciej. Oczywiście nie mam zamiaru przesadzać i będę jeść raz na jakiś czas. Wątróbkę mam indyczą ze swojskiego sprawdzonego źródła. A jeszcze w nawiązaniu do objawów anemii,one tak bardzo pokrywają się z tymi ciążowymi. Całe grono profesorskie w klinice zebrane na obchodzie zadziwione,że ja niczego nie odczuwałam mając tak niską hemoglobinę. No nie-zwykłe objawy, które brałam za ciążowe. Zresztą-sama z dzieckiem dom i obowiązki-człowiek nie ma czasu się nad sobą rozczulać i zastanawiać nad każdym "strzyknięciem w boku". Btg tak jak napisała Dziubala- dziecko zawsze się zmieści. My od niedawna mamy ten komfort,że każde dziecko może mieć swój pokoik. Gdy na świat przyszła moja pierworodna - ściskaliśmy się w jednym pokoju z zaimprowizowaną ścianką, który był jednocześnie pokojem dziennym,sypialnią i pokoikiem Małej :) Tusia dziękuję Ci za przepis! Na pewno wypróbuję tej wersji. Duszone jabłka słodko kwaśno- gdzieś złamią mi myślę ten specyficzny smak wątróbki. Ufam Twojej Mamie :) No niestety sama. Takie życie, ale nie ma co marudzić-inni mają gorzej. A teraz dziewczyny przegryzam suszone morelki-żelazo oczywiście
  9. Dzień dobry :) U mnie piękna pogoda. Młody fika w mym brzuchu jakby tam trampolinę sobie urządził, ale ja się z tego bardzo cieszę (śmieję w głos sama do siebie jak wariatka). Stwierdzam,że skoro figluje to ma się dobrze:) Wyprawiłam Córcię na wycieczkę przedszkolną. M. pojechał zrobić mi ostatnie przed wyjazdem zakupy i wraca do pracy :/ Z utęsknieniem czekam na wiosnę, chcę żeby już było zdecydowanie ciepło, bo te pogody takie zdradliwe tylko jakieś choroby przynoszą. W chwili obecnej zaraz po powrocie ze szpitala podłapałam katar. Moje dziecko i M. również mają. Popijam sobie właśnie herbatę z pokrzywy (zalecenie lekarzy) i bardzo wierzę w to,że właśnie wpływa na tworzenie się moich czerwonych krwinek ;) No i zastanawiam się jak ja się zmuszę po raz kolejny do ...wątróbki. (nienawidzę jej!) btg1989 ja mocno wierzę,że z Twoim Maleństwem wszystko będzie dobrze oraz,że Twoja intuicja nie zawiedzie :) A co do pośpiechu w przygotowaniach- u mnie malowanie pokoiku dla dziecka miało być później - podczas kolejnego przyjazdu mojego męża z pracy z Niemiec. Wszystko jednak potoczyło się inaczej-ja wylądowałam w szpitalu,więc on miał nieplanowy zjazd. Dlatego wykorzystał czas pobytu w domu i zrobił malowanie. Teraz przyjedzie dopiero na święta :/ raczej nie będzie możliwości by malować. A później przyjedzie dopiero w maju i też nie będzie za bardzo jak...Więc w naszym przypadku to taki mus sytuacyjny. Inne przygotowania/ zakupy bardzo spokojnie. Coś tam kupuję przy okazji jak się taka trafi. A wgl. teraz podczas pobytu na Oddziale Ciąży Powikłanej, dostałam taką paczuszkę z prezentami/próbkami dla Dzidziusia. Nostalgia mnie ogarnęła, bo przypomniało mi się jak przed narodzinami Mariny w szpitalu takie rzeczy dostawałam. Jakieś miniaturki kremów, płynów do prania do niemowlęcych ubranek i pieluszki pampers- te najmniejsze. Szok! Już zapomniałam jakie one są malutkie :))) Poza tym na oddziale na którym byłam jest również sala pooperacyjna. Czasem gdy jest bardzo dużo porodów przez cesarskie cięcie i na bloku pooperacyjnym nie ma już miejsca, to Mamy są przywożone do tej sali na oddział. I nie tylko Mamy:) Kilka razy dziennie położna przywoziła do tych kobiet dzidziusie. Dziewczyny polowałam na te chwile,żeby choć z daleka popatrzeć na te maleństwa i tak się pozytywnie podładować :) Dowiedziałam się,że przy porodzie cc mąż nie może być obecny-czyli tak jak było. natomiast zmiana jest taka,że gdy rodziłam Córeczkę ( też cc ) to mogłam jedynie pocałować ją w nóżkę, pokazali mi ją i zabrali. A teraz jeśli mama jest w dobrym stanie- to przytulają dzieciątko do piersi. Później coprawda zabierają,ale 5 lat temu, gdy leżałam na pooperacyjnej tylko dzięki znajomej położnej, która "ukradła" mi malutką z noworodków i przywiozła na godzinę-miałam ją przy sobie. Teraz dzieci przywożone są do matek po cesarce bez problemu. Bardzo dobra zmiana uważam,bo kobieta po cesarce leżąca taka słaba i w dodatku bez dzieciątka obok czuje się- uwierzcie- fatalnie! tusia współczuję przejść laktacyjnych. Ja miałam jedynie nawał, ale ogarnęłam to dosyć szybko. Poza tym - słuchałam grzecznie mamy i chroniłam cycochy ;D tak więc udało mi się uniknąć nieprzyjemności. Cena wanienki z Ikei nie uległa zmianie- kosztuje 19 zł. Najnowsza kolorystyka to biel z zielonymi gumeczkami antypoślizgowymi w środku-mam już:) Co do migdałków u dzieci i chrapania. Córka szfagierki również miała taki problem. Dziecko chrapało, w wieku ok 5-6 lat spała już prawie na siedząco. Plus bardzo częste anginy. Jak miała 9 lat wycieli jej te migdałki i wszystko jak ręką odjął. Śpi sobie normalnie, nie chrapie i skończyły się gardłowe problemy. Miłego dnia :)
  10. Cześć Mamusie :) Dziś na spokojnie... Co do pączków- u mnie wynik ZERO ;D Zjadłam za to kawałek szarlotki. Co do przygotowań na przyjście Maluszka-po powrocie ze szpitala czekała na mnie niespodzianka w postaci pomalowanego i wysprzątanego pokoiku. Wystarczy złożyć i wnieść łóżeczko i przewijak oraz komodę. Rozłożyć dywanik. Byłam mile zaskoczona,że mój K. tak się postarał. Rzeczy dla Synka, coś tam mam a resztę dokupię później. Jeśli chodzi o wanienki- to zakupiłam w IKEA, dla Córci też miałam od nich i sprawdziła się w 100%. Mój patent to im mniej bajerów tym lepiej! Mniej Bajerów=mniej mycia czyszczenia=więcej czasu dla dziecka/siebie. Co jest niezwykle ważne:) Laktator-miałam i nadal mam jakiś ręczny chyba Canpol- nie wykorzystany ani razu. Moja Córa była najlepszym laktatorem :) Blan Tylko spokojnie. Życzę Ci z całego serca by dzień ślubu był piękny. I nie ważne,że Twoja kreacja to w Twoich oczach namiot- założę się,że będziesz wyglądała pięknie- bo oprócz kreacji liczy się coś zupełnie innego - blask kobiety, która nosi pod sercem dziecko. Przeczytałam,że opada Ci powieka. Moja najlepsza przyjaciółka gdy była w ciąży doznała czegoś podobnego. Jadąc samochodem otworzyła okno i zrobiła przeciąg-owiało ją i doznała porażenia mięśnia twarzowego. Niestety w ciąży nie mogła podjąć intensywnego leczenia,ale dostała leki oraz zalecenie masażu. Mozolnie objawy ustąpiły. Po urodzeniu dziecka zupełnie wyzdrowiała. Dziubala Ja czuję się świetnie. I to jest najdziwniejsze- bo ja właściwie cały czas się czuję i czułam świetnie. Pomijając początek ciąży. Lekarze w szpitalu również pytali czy nie miałam wcześniej objawów anemii- NIE. Owszem czasem zakręcilo mi się w głowie-ale w ciąży może się kręcić w głowie. Czasem chciało mi się spać-ale w ciąży kobiety śpią bardzo dużo. Nie miałam kołatania serca, duszności, drętwienia kończyn- nic jakoś szczególnego co mogłoby wskazywać ,że ze mną jest źle. Skierowanie do szpitala dostałam przy wyniku hemoglobiny 8,7 w tej chwili mam 10,4. Zastrzyki z żelaza nie są szczytem przyjemności...ale skoro codziennie robisz sobie Clexane, to zniesiesz bez problemu. Odrobinę gorsze były te z wit B12- oleiste. Erytropoetyna w sumie 6 zastrzyków dawana w 2 dawkach 3 naraz podobnie jak Clexane. Miałam przetoczone 2 jednostki krwi. Teraz mam Ferrum lek 3x1, kwas foliowy 2x1, wit B12 1x1 dieta bogata w żelazo no i kazali się oszczędzać. Mam także przygotować się na to,że zanim dotrawam do porodu mogę jeszcze wylądować w szpitalu na kolejną dawkę...Tym bardziej,że mój poród to cesarka. Na szczęście mój Synek rozwija się świetnie co potwierdziło robione w klinice usg. Waży-uwaga- 745 g. :) Spokojnego Wieczoru :)
  11. Cześć Mamusie :) Piszę z domku! Dziś wypisano mnie do domu. Dzięki transfuzji moja hemoglobina wzrosła do 10,4. W zaleceniu leki, w zaleceniu dieta (mimo wszystko ) bogata w żelazo, odpoczynek. Naprawdę nie wiadomo dlaczego tak się stalo,że wyniki poprawiły się na chwilę by tak strasznie "spaść". Jestem wykończona nerwami- zwłaszcza okropnym strachem przed transfuzją. Lekarze w szpitalu wiedzą o zależności pomiędzy Clexane a wchłanialnością a raczej niewchłanialnością żelaza z pokarmów. U mnie jednak ze względu na żylak w pachwinie, na nodze oraz sromie i wewnątrz, nie mogą mi go odstawić, czy też zmniejszyć dawki, ponieważ wtedy zagrażałoby to mojemu życiu. Powiedzieli mi, że ewentualne szczegółowe badania w poradni hematologicznej po porodzie, ponieważ żaden hematolog nie zechce diagnozować mnie w ciąży. Dostałam leki- żelazo witaminę B12 oraz zwiększoną dawkę kwasu foliowego. W szpitalu stałam przed strasznym dylematem, ponieważ za wszelką cenę chcialam uniknąć transfuzji (kazda z nas wie z jakim strasznym ryzykiem ona się wiąże) tym bardziej w ciąży. Niestety mimo walki (zastrzyki z żelaza wit B12 oraz Erytropoetyny) nie udało się. Nie miałam wyjścia i podpisałam zgodę. Byłam przerażona :/ Wszystko się jednak udało i znieśliśmy to bardzo dobrze. Kazali mi się jednak nastawić na to,że do czasu porodu wrócę jeszcze do szpitala na kolejną dawkę ... byćmoże nie jeden raz. Wszystko zależy jak mój organizm długo zdoła utrzymać to co jest teraz. Wiem ,że transfuzja to coś okropnego, jednak w obliczu zagrażającego porodu przedwczesnego było to jedyne już rozwiązanie. Wybaczcie,że tak się o tym rozpisałam,ale strasznie to przeżyłam. Szpital, strach, rozłąkę z córeczką... koszmar :c Teraz delektuję się zaciszem własnej sypialni, pachnącymi ubraniami i...herbatą z pokrzywy ;) Z przyjemnością juz za chwilkę zacznę nadrabiać zaległości na forum :) Z przeogromną przyjemnością na spokojnie poczytam co u Was i Waszych Maleństw. Tęskniłam do tego. Miłego wieczoru Wam życzę! p.s. Mój Bruno/Maksymilian rozwija się świetnie i w zadziwiającym tempie. Kopie tak intensywnie,że mój brzuszek wykonuje zadziwiający taniec- falowaniec. Wszyscy śmieją się,że to on tak sobie wyciąga, ale jemu nie żałuję- niech rośnie :)
  12. Nie wiem dlaczego z telefonu nie mogę się normalnie zalogować. Może to dlatego,że tel jest "kompatybilny" z innym adresem mailowym. W każdym razie - napisać cokolwiek dam radę. Więc będę zaglądała na pewno i jak będę miała możliwość to napiszę co nieco. Trzymajcie za nas kciuki. Ja idę dokonać ostatnich przygotowań i zmykam spać bo jutro pobudka o 4:30. I jak znam życie to gdy ostatnio budzę się o tej godzinie i nie mogę spać, to jutro zapewne będzie mi się bardzo chciało. A może nerwy zrobią swoje. Mówię Wam Dobranoc a w myślach wtłaczam sobie: "Wszystkie nasze dzieci urodzą się zdrowe i śliczne" Słodkich snów Mamusie:)
  13. Cześć Mamusie niedzielnie :) mboni witaj wśród nas :) Tusia dziękuję Ci za ciepłe słowa. Od razu człowiekowi cieplej na sercu i tak jakoś lepiej. Do prostaków inaczej się nie da i dobrze zrobiłaś. A tak na marginesie chciałabym to widzieć - Tusia w takiej akcji ;D! MadzixD ja dziś to samo- obudziłam się ok 4. sypialnię mam na poddaszu,więc gdy pada to tak przyjemnie deszcz słychać i wtedy zwykle śpi mi się super,ale nie kiedy jestem w ciąży... Te pobudki wczesne są wykańczające, bo mimo,że robię wszystko by znów zasnąć- nie da się. Nie czytaj strasznych historii! Tylko,że ja wiem,że te rzeczy same wpadają w oczy. Mi np ostatnio gdy szukałam czegoś w necie niestety otworzyła się jakaś strona z wiadomością też tego typu. Oczywiście wczytałam się, a kiedy się zorientowałam w czym rzecz, no to było już za późno bo przeczytałam :/ Człowiek ma później niepotrzebne filmy w głowie. A tak z innej beczki: oglądałam kiedyś dawno, jeszcze przed urodzeniem mojej córeczki taki program dotyczący pozytywnego nastawienia przez przyszłe mamusie. Chodziło o to, że mózg działa jak komputer i że my myśląc o czymś intensywnie to tak jakbyśmy instalowały w naszym mózgu program, który ma się przyczynić do realizacji tych myśli-pragnień. Więc! należy myśleć jak najczęściej,że wszystko będzie dobrze,że Dzieciątko będzie zdrowe i śliczne. :))) Widziałam też taki program o tym,że przyszłe mamy mogą sobie robić takie wizualizacje oglądając zdjęcia dzieci. I wiecie co ja pamiętam taką reklamę serka almette - tam była taka śliczna mała, ciemnowłosa dziewczynka z warkoczykami...Marzyłam sobie wtedy o córeczce... I sobie wymarzyłam Mam śliczną ciemnowłosą z warkoczykami xDDD Tak więc trzymajmy się tych pozytywnych wiadomości, filmów, historii, zdjęć.... nasze czerwcątka będą śliczne i zdrowe. MadzixD- co do pampersów na początek- to ja z doświadczenia mojego mamowego mogę powiedzieć: Pampersy i tylko Pampersy- te oryginalne, próbowałam też innych,ale bez powodzenia, więc trzymałam się oryginalnych i szybko nauczyłam córcię nocnikowania. A co do chusteczek nawilżonych np- to Nivea ale (ważne!) jasnoniebieskie- nie są takie wodnite i gdy na początku trzeba te pieluszki zmieniać naprawdę często i przecierać pupę, to te jasnoniebieskie są z takim kremem i fajnie pielęgnują. Krem do pupy - Bephanten-> "impregnował" super małą dupkę i mogę się pochwalić tym,że moja córeczka nigdy nie miała najmniejszego podrażnienia nawet. Dodatkowo Bephanten przydał mi się też do leczenia poranionych sutków. Pielęgnacyjne kosmetyki to ja używałam Hipp lub Nivea, dodatkowo, ponieważ Córcia miała suchą skórę co kilka dni kąpałam ją w emulsji Balneum. Akcesoria Canpol, butelki miałam tylko dwie 125 i 250 (karmiłam piersią do 8 miesiąca) Avent Philipsa ( odpowietrzenie przeciwkolkowe ) teraz też raczej przy tym pozostanę. Każda Mama ma zapewne swoje sprawdzone kosmetyki i akcesoria. To co było dobre dla mnie i mojej córeczki niekoniecznie będzie dobre dla innych, wiadomo każde Dzieciątko jest inne, więc zapewne sama podczas pielęgnacji wyszukasz sobie swoje ulubione. Dowiedziałam się np, że przez te 5 lat zmieniło się trochę jeśli chodzi o pielęgnację pępuszka- ja stosowałam rozrobiony w odpowiedniej proporcji spirytus z wodą, teraz podobno się tego nie robi- gdyż niby on działa toksycznie. Do pielęgnacji pępuszka stosuje się Octenisept, czy jakoś tak. Zobaczymy. Myślę,że mamy jeszcze dużo czasu na kupowanie tego wszystkiego ;) Idea życzę Ci z całego serca dobrych wyników! Bia Współczuję bólu kręgosłupa. Ja też go mam- u mnie wynika z wymuszania takiej dziwnej pozycji przez ten żylak w pachwinie... Poszłam do fizjoterapeutki u której zwykle masuje się mój mąż ;) ale odesłała mnie. Powiedziała,że nie zaryzykuje bo miała przypadek że masażem pleców przyspieszyła dziewczynie poród... No to ja też nie chcę ryzykować. Poza tym Dziewczyny mój Mąż obiecał wykorzystać moją nieobecność na malowanie pokoju dla maluszka. Wybrałam kolor ( lodowy brzask z Duluxa) tendencyjnie jasnoniebieski mam komodę-białą z IKEA, a łóżeczko i przewijak po malutkiej też trzeba odświeżyć-więc też pomaluje na biało. I to będzie na tyle, reszta myślę,że w maju. Siedzę dziś taka zawieszona i 10 tysięcy razy sprawdzam czy wszystko spakowałam do szpitala. Moja Córeczka też smętna chodzi-wiem,że przeżywa,że mnie nie będzie. To nie jest długo, ale prze 5 lat jej życia czas spędza głównie ze mną więc...same rozumiecie, przeżywa mającą nastąpić rozłąkę. Ale w sumie przyda Jej się "trening" przed czerwcem. Później czeka Ją o wiele więcej zmian... Miłej niedzieli Wam życzymy Ja i moje dzieciusie :) Smacznego Obiadku!
  14. Cześć Mamusie :) Jeszcze wczoraj wieczorkiem w łóżeczku czytałam Wasze posty Dziewczyny,ale miałam taką niemoc, że mimo, że śmiałam się w głos z opisywanych syt.-> humory, plus "Kreweta" mnie poskładała xDDDDDDD A wiecie co przeczytałam ostatnio, że kobiety spodziewające się dziecka, są jak kwoki-nastawione bojowo w celach jakby obronnych i dlatego bardzo łatwo wchodzą w konflikty z otoczeniem ;) Mam to samo. Bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi właściwie czymś mało istotnym, co normalnie by po mnie spłynęło. Dziewczyny ten czas tak szybko mija ! Wczoraj jak przeczytałam,że Justynuska skręcaliście z Tatuśkiem Dzidzi łóżeczko,to nagły atak paniki czy czegoś podobnego: "To już???" no tak -to powoli już... a u mnie- pokoik dla Małego w stanie surowym można powiedzieć. Łóżeczko gdzieś wyniesione - trzeba złożyć, odświeżyć, to samo wózek, fotelik ... niby jeszcze czas,ale biorąc pod uwagę fakt,że mój Mąż przyjeżdża mniej więcej raz w miesiącu na niedługo ... i tak zwykle nie wiadomo w co ręce włożyć. No ale to nic :) Przyjdzie na wszystko czas. Narazie to muszę swoje zdrowie wyprowadzić na prostą,a później będę myślała nad resztą. A ja dziewczyny 9 kg na plus i owszem jestem zaokrąglona, ale żeby aż tak było widać, że przytyłam to naprawdę nie. Wszystko upchnęło się w biuście i brzuszku, plus trochę w udach i pupie,ale niewiele. Nie jem słodyczy-wgl mnie nie ciągnie. Wciąż mam ochotę na jabłka- kwaśne, twarde i soczyste, na marchewkę i sok pomarańczowy. W ciąży kocham szpinak i...chudą kiełbasę ( której nie cierpiałam przed) skąd więc u mnie ta anemia... Wiecie co mój Maluszek też daje mi popalić z nóżkami wbitymi w pęcherz...Tłumaczę Mu, żeby ukierunkował się chociaż w tą wątrobę czy gdzieś tam, ale nie. Wychodzę z toalety by za sekundę do niej wracać Wgl mam wrażenie,że On sobie tam skacze jak na trampolinie, bo czasem te ruchy to tak jakby się odbijał i takie "echo" po całym brzuchu xD Chciałam jeszcze podzielić się moim niepokojem- bo powoli szykuję się na poniedziałek (szpital). Oswoiłam się z myślą,że muszę do niego iść. Uspokoiłam,że Mąż dostał wolne i Córeczka będzie zopiekowana. No to teraz denerwuję się czy na pewno mnie przyjmą. Tam jest remont na oddziale i podobno deficyt łóżek... Ale skoro mam skierowanie od Ordynatorki oddziału i jadę 100 km, to jak myślicie? Człowiek zawsze musi sobie wynaleźć jakiś kłopot do przemyśleń...
  15. Coco co do Walentynek,to... Mój Mąż zdecydowanie nie jest romantykiem Wg Niego Walentynki to komercja i jeśli ktoś kocha to kocha cały rok i każdy dzień jest dniem Walentego. Natomiast ja jestem romantyczką i ...marzą mi się takie romantyczne gesty i zrywy W tym roku zmiękł chyba ze względu na mój stan i dostałam wymarzone perfumy tak powiedzmy pod Walentynki ;) Jutrzejszy dzień spędzimy daleko od siebie, bo M. jest w pracy. Mogę Wam za to opowiedzieć jak spędziliśmy ubiegłoroczne Walentynki. W naszym domu trwał remont na piętrze. Walczyliśmy sami by na niektórych rzeczach trochę oszczędzić. Więc Walentynki upłynęły nam pod znakiem układania paneli podłogowych. Późnym wieczorem padnięci jak nie wiem zasiedliśmy nad torebką czipsów i butelką coli popatrzyliśmy na siebie półprzytomnie i zaczęliśmy się śmiać -> z naszej mega wypasionej, romantycznej "kolacji" walentynkowej. Ale tak właściwie to było romantyczne i wspominam ten wieczór ciepło i z uśmiechem :) Co do testu obciążenia glukozą-w przyszłym tygodniu wskoczę na 24 t.c. i może w szpitalu mi zrobią jak myślicie? mogliby tak kompleksowo- co się da, skoro tam już będę ;)
  16. Cześć Dziewczyny :) Byłam dziś na zakupach-takich "pod szpital" bo wcześniej nie przejmowałam się za bardzo np takimi piżamowymi sprawami i spałam w tym co pod ręką, a raczej w leciwych rozciągniętych-czyt. wygodnych koszulach. No a jednak do ludzi to jakoś tak trzeba się ogarnąć ;D Pomyślałam,że kupię sobie ze dwie jakieś takie może rozpinane u góry (w kontekście już przyszłego karmienia i szpitala w czerwcu) no ale...bieda jednym słowem. Te koszule były koszmarne, takie babkowate jakieś i dwie na krzyż- zrezygnowałam. Kupiłam sobie normalną,a te takie do zadań specjalnych poszukam sobie w necie. Zakupiłam też sobie książkę na przetrwanie pobytu w szpitalu - uwielbiam zapach nowych książek. I uwielbiam księgarnie. Kiedy wchodzę do takiej jednej mojej ulubionej małej księgarenki, to przepadam tam z kretesem...i nigdy nie wychodzę z pustymi rękoma :) Tusia co do hemoglobiny, to jak na początku ciąży zrobiłam pierwsze badanie to miałam 11,2 czyli szału od początku nie było, ale nigdy nie miałam wzorowych wyników-zwasze miałam problemy,więc jakoś nie panikowałam,ale później co miesiąc to spadek. Aż do 8,7 teraz... Jeśli chodzi o preparaty z żelazem to pilnie je biorę już od jakiegoś czasu. Stosuję się rzetelnie do tego kiedy i jak je przyjmować. Jeśli chodzi o dietę bogatą w żelazo, tak samo - oprawiam to wit C oraz szpinakami i innymi bogatymi w kwas foliowy, bo wtedy żelazo powinno lepiej się wchłaniać, no ale się nie wchłania :C Mam nadzieję,że te zastrzyki z żelaza....( słyszałam,że mega bolesne) mi pomogą,że wyniki się poprawią i że dam radę już do końca. Później jednak martwię się znów co będzie przy porodzie- będę miała cesarkę (ostatnio miałam pecha i spory krwotok przy porodzie) więc strata krwi, oraz karmienie piersią-bo mam zamiar karmić. Nie wiem jak się ogarnę,ale narazie skupię się na tym co najbliżej. Musi być dobrze i tyle. MadzixD zazdroszczę Ci tego basenu. Jak ja bym sobie popływała- uwielbiam pływać,tylko,że ta przepuchlina i żylaki w pachwinach nie wyglądają zbyt atrakcyjnie i zwyczajnie się wstydzę. Blan super,że szczęśliwie wracacie. Ale ten rosół będzie Wam smakował ! Miłego spotkania z Córeczką podczas Usg. Misiulinka Witamy:) Powiększyło się nam grono Dziewczynek dzięki Tobie. Dużo zdrówka dla Ciebie i Malutkiej- tym razem wszystko będzie dobrze i nie ma innej opcji :) Miłego dnia Wam życzę Mamusie a ja idę jeść ...barszczyk czerwony ;)
  17. Cześć Dziewczyny - wieczorową porą. Właśnie szykuję się do łóżeczka, ale postanowiłam tu jeszcze zerknąć. tusiaa przykro mi,że tak się porobiło z Twoim samopoczuciem :/ Mam nadzieję,że jutro i każdego dnia będzie już coraz lepiej. Trzymaj się cieplutko:) alternative rozumiem Twój niepokój. Musisz się -jakkolwiek to jest trudne- uspokoić. W szpitalu będzie kilku lekarzy,a zawsze co kilka głów to nie jedna. Lekarze wolą dmuchać na zimne. Porobią Ci badania przynajmniej, odpoczniesz. Ja też idę do szpitala tyle,że od poniedziałku. Nie jestem zachwycona,ale jak mus to mus. Będzie dobrze-nie ma innej opcji. Trzymaj się dzielnie razem ze swoim Dzieciątkiem-trzymam za Was kciuki mocno. A Wszystkim życzę spokojnych i słodkich snów.Rośnijcie zdrowo. (zapomniałam Wam powiedzieć,że mam 8 kg na plusie- idę jak burza...)
  18. Cześć Dziewczyny, Dziś na spokojnie. Ogarnęłam wszystko-przede wszystkim w głowie-co wczoraj kompletnie mi się nie udawało. Bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia i otuchy. Nawet nie potrafię wyrazić jakie to dla mnie ważne-mimo,że oddzielają nas monitory , kilometry ,ale łączy coś znacznie większego i ważniejszego- macierzyństwo i lęk o dzieci. Co do mnie, M. dziś pojechał do pracy do Niemiec, jednak weźmie urlop i przyjedzie w niedzielę. Skierowanie mam na przyszły poniedziałek-tj. 17.02. Ponieważ idę do szpitala do Łodzi (ok 100km. mam) a tam akurat remont w tej chwili. Mam więc czas by się zorganizować. Co do opieki nad Córeczką-musimy radzić sobie sami. Dorywczo-na kilka godzin-np gdy M. zawiezie mnie do szpitala -opiekunka. Postanowiłam,że jutro powtórzę wyniki-nie łudzę się, że nagle cudem jakimś się poprawiły,ale... Zadaniowo podchodzę -no po prostu przebadają mnie od A do Z i w sumie ok. Podreperują. Oby później już dotrwać do końca.A! i dzięki za info o tym preparacie z żelazem-spróbuję- wszystkiego co możliwe. I kończę ze smuceniem. Przesyłam Wam uściski wdzięczności i same ciepłe myśli. Od przyszłego tygodnia- gdy będę w..."SPA" ;) trzymajcie za mnie kciuki.
  19. Cześć Dziewczyny, piszę do Was po wizycie mocno zasmucona i zdołowana. Z dzieckiem wszystko dobrze,ale ze mną niestety nie. Te wyniki moje, na które jakoś tak nie zwróciłam większej uwagi...no były słabe ale ... Niestety muszę iść do szpitala. To ze względu na niską hemoglobinę. Będę miała zastrzyki. Zbuntowałam się,no bo milion myśli,że będę musiała zostawić Małą w domu,skąd opieka dla niej,czy Mąż dostanie wolne...wiecie jak to jest - jakaś gonitwa myśli zaraz w głowie. Pani profesor trochę mnie ochrzaniła,że mam myśleć bardziej o sobie i o dzieciątku... Dodatkowo mój żylak-jest koszmarny i Gin stwierdziła,że takiego jeszcze nie widziała,że po wyjściu ze szpitala mam sobie zorganizować pomoc i...leżeć jak najwięcej. Przepraszam,że Wam tak smucę,ale jestem w kiepskim nastroju i jakoś nie potrafię się ogarnąć. Jutro już się ogarnę, a dziś to trochę tak na mnie spadło. Miałam tak pozytywne nastawienie przed tą wizytą a tu tak. No nic muszę podejść do tego zadaniowo. Szpital- podreperują mnie i oby już było ok. p.s. Dziubala- na mnie żelazo z pokarmu nie ziała, to z tabletek też-jakoś tam źle mi się wchłania. Najważniejsze,że mój Synek ma się dobrze, muszę poprawić tę hemoglobinę,żeby Mu nie zaszkodzić. Trzymajcie się cieplutko Dziewczyny. Przepraszam,że w tym wątku tylko o sobie pisałam. Nie znaczy,że nie myślę o Was. po prostu się zasmuciłam.
  20. 1) MARGI- 3 CZERWCA- CHŁOPCZYK- 1-32 2) JUSTYNUSKA - 5 CZERWCA - DZIEWCZYNKA - 1 - 21 3) BLAN - 6 CZERWCA - DZIEWCZYNKA 1 - 38 4) SKARBEK- 7 CZERWCA- DZIEWCZYNKA-1-23 5) POLINKA- 11 CZERWCA- CHŁOPCZYK-2-34 6) IDEA - 11 CZERWCA - CHŁOPCZYK-3-35 7) MARTATM5 - 14 CZERWCA - DZIEWCZYNKA - 2 - 33 8) MADZIXD- 16 CZERWCA- CHŁOPCZYK-1-24 9)FIOLEK - 16 CZERWCA - CHŁOPCZYK - 2 - 28 10) BTG1989 - 20 CZERWCA - CHŁOPCZYK-2-25 11) AGAA-25 CZERWCA-CHŁOPCZYK-1-21 12) BIA - 25 CZERWCA - CHŁOPCZYK - 1 - 32 13) PATI000-28 CZERWCA-CHŁOPCZYK - 1-24 14) ANTOLKA-28 CZERWCA-DZIEWCZYNKA-2-35 15) KIA87 - 28 CZERWCA - CHŁOPIEC - 1 - 26 Dodałam Btg, jeszcze Justynka82 i Tusia, ale dziewczyny muszą "uzupełnić dane" ;)
  21. Dzień dobry Mamusie:) Kia87 witamy:) Dziewczyny mój Synek jest bezimienny...Mamy listę imion,ale wciąż brakuje tego wewnętrznego uczucia,że to i tylko to imię. Moja córeczka chce żeby braciszek miał na imię Maksymilian, na co nie chcę zgodzić się M. Jego typy to Janek lub Brunon. Ja wersję Bruno-jestem gotowa przyjąć. Mnie podoba się Antek albo Leon i ....hahahahahahha mówię do Maluszka: Synku...bo wciąż nie zdecydowaliśmy. fiolek 86 współczuję Ci tej rwy. Ja nigdy tego nie doświadczyłam,ale moja przyjaciółka tak i wiem,że to jest straszny ból. A ja sobie ponarzekam na moje żylaki i przepuchlinę-jedno i drugie koszmarne z wyglądu-choć to akurat najmniej mnie rusza. Najgorsze jest to,że coraz bardziej uniemożliwia mi to normalne funkcjonowanie. Synek coraz cięższy-ucisk na pachwiny coraz większy-ból i drętwienie coraz gorsze. Ponieważ umiejscowione to jest głównie po lewej stronie,to wymusza u mnie taką specyficzną pozycję gdy stoję i obciążam kręgosłup i dochodzi mi jeszcze ból kręgosłupa. wiem jak to brzmi... przysięgam nie jestem hipochondryczką! Mam wysoki próg bólu i naprawdę nie lubię narzekać...ale ten zestaw niedogodny mnie przerasta. No nic- jeszcze kilka miesięcy- może jakoś doczołgam się do porodu nie mam innego wyjścia. A dziś o 16 mam wizytę. To wizyta u Prof, która prowadzi moją ciążę (bez usg :/ ). Zobaczymy co powie na moją anemię- trochę się tym denerwuję. Poza tym cieszę się bo posłucham serduszka mojego Syneczka. Nie wiem dlaczego,ale jakoś tak od początku tej ciąży miałam nastawienie,że to będzie druga dziewczynka. Dlatego wciąż jeszcze emocjonuję się bardzo tym,że pod moim sercem mieszka maleńki chłopczyk. Przeżywam bardzo fakt,że będę mamą chłopaka. Zastanawiam się czy to naprawdę jest tak,że "synuś jest mamusi" :) Przede wszystkim czuję jednak ogromne szczęście,że Maluszek zdrowo rośnie,że ta ciąża mimo moich przejść naprawdę spokojnie przebiega i oby tak do końca. Ale się rozpisałam :) tusiaa1 Pozdrawiam cieplutko! Super,że grafik napięty i że fajnie spędzacie czas. Dużo pięknej pogody Wam życzę:)
  22. 1) MARGI- 3 CZERWCA- CHŁOPCZYK- 1-32 2)SKARBEK- 7 CZERWCA- DZIEWCZYNKA-1-23 3)AGAA-25 CZERWCA-CHŁOPCZYK-1-21 4)PATI000-28 CZERWCA-CHŁOPCZYK - 1-24 5) POLINKA-11 CZERWCA-CHŁOPCZYK-2-34
  23. Cześć Mamusie :) idea31 kurcze ja pojęcia nie miałam,że "szpitalne" szczepionki zawierają rtęć. Dzięki za info-teraz będę miała to na uwadze gdy mój Synek już przyjdzie na świat. Dziewczyny- u mnie też żyłki w nosie pękają-jakieś mega krwotoki nie występują,ale jak czasem zatka mi się -przeważnie jedna dziurka i próbuję to wyczyścić to wtedy właśnie te naczynka. No i jeszcze dziąsła-też się zdarza ostatnio. Zmieniłam szczoteczkę na miękką,ale i tak się to zdarza. Ale to takie "uroki" ciąży. Śnieżynka gratulacje córci. I ten filmik-popłakałam się. Ta dziewczynka,jej uśmiech...Cała wzruszająca historia. Margi ja jeszcze nie aż tak - odpukać. Tzn,gdy się nachodzę,to pod koniec dnia w okolicach kostek stóp mam lekkie obrzęki,ale poza tym nie. Ale w poprzedniej ciąży-pod koniec-miałam obrzęki i po porodzie przez jakiś czas. Później wszystko wróciło do normy. Najgorzej było gdy było gorąco na dworze. Ale narazie jest zimno ;) Bia "krewet" ??? "troll" ??? xD W tym samym dniu ujawnili się nasi synkowie - ja też mam dowody na zdjęciu z usg ;) Ja też bym była zawiedziona takim usg. Moje trwało ok 30 min a i tak kazał mi przyjść jeszcze raz tak uzupełniająco i kolejne tyle. Kasia88 super takie widoki są :) gratuluję córeczki:) Blan mój brzuch też skoki mi robi. Ale on rośnie autentycznie. Zresztą mój synek jest duży. I to nie za sprawą jedzenia-na to biorę poprawkę oczywiście. Brzusio się powiększa-no nie co kilka dni,w większych odstępach czasu. Jest tak,że przychodzi taki czas,że jakby brakowało mi skóry-jest napięta,ciągnie i cały brzuszek jakby miał popękać,po czym wszystko się uspokaja-a za jakiś czas znów. Smaruję go teraz bardzo pilnie kremem na rozstępy-AA Mama i ja, a po prysznicu najczęściej stosuję Bio Oil żeby moja skóra wytrzymała to rozciąganie. Czasem jednak mimo smarowania poniżej pępka w okolicach blizny po cc swędzi mnie i to jest irytujące :) Dziubala Uważajcie w drodze i super udanego wyjazdu:) Ale zaglądaj do nas jak będziesz miała chwilkę. Ja też słyszałam o tym przesądzie ze zgagą. Ja ostatnio gdy byłam w ciąży nie miałam zgagi ani razu, a moja córeczka urodziła się z długimi czarnymi włoskami. Tym razem mam wystający pępek- po czym to moja koleżanka stwierdziła,że to świadczy o tym,że w brzuszku będzie chłopczyk. Sprawdziło się-jest chłopczyk...tyle,że poprzednio pępek też mi wystawał ;D
  24. Dziubala- w laboratorium się raczej nie pomylili,ale nie dam rady zrobić jeszcze raz wyników przed wizytą... Ogólnie wyniki kiepskie bo: RBC 2,82 (norma: 4-5,90) HGB 8,7 (12-17), HCT 25,8 (38-50) ... :/ Nie wiem co będzie. Pamiętam że w poprzedniej ciąży też miałam straszną anemię. Zaraz będę kopać w dokumentacji z tamtego czasu i posprawdzam jak było wtedy. Poza tym nic nie zrobię-czekam na wizytę i dowiem się co dalej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...