-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Polinka
-
Dziewczyny...bardzo szybko zleciało! Dziś siedziałam nad kalendarzem, w którym notowałam różne rzeczy dotyczące ciąży...Pod datą 23.05.2014 mam cytat "W życiu ważne są tylko chwile" Kolejny raz uświadamiam sobie jak bardzo należy doceniać każdy moment w życiu, a zwłaszcza taki jak przyjście na świat dziecka, jego pierwszy krzyk...:) Jutro mój Bruno skończy miesiąc...a dziś...chyba tak pod ten jutrzejszy dzień obdarzył mnie pierwszym świadomym uśmiechem :))) Moje dzieci śpią! A ja zmykam pod prysznic umyć spokojnie głowę ;D Jutro jest także Dzień Ojca, mój K. pierwszy raz będzie świętował podwójne bycie tatą :) A! Musze Wam jeszcze coś opowiedzieć na szybko...Dziś przewijam Bruna przed spacerem (na marginesie - drugi raz przewijam, bo pierwszy raz przewinęłam przed karmieniem i podczas karmienia usłyszałam tylko salwę bąków i już wiedziałam,że grubsza sprawa...)więc...przewijam Bruna drugi raz, skupiłam się na obmywaniu pupala z wiadomych przyczyn, a to trzeba tam dokładnie pod jajeczkami wiec doglądam tam i nagle słyszę takie chlustanie! Wystraszyłam się bo w pierwszej chwili pomyślałam że Mały wymiotuje. Patrzę a On w najlepsze...nasikał sobie na twarz...obsikał całe body i bluzę...no siwy dym jednym słowem. A ten Łotr słuchajcie taki wzrok skupiony na jakimś szczególe, jakby chciał pokazać: Myślisz mamo,że to ja się obsikałem? nie nie to nie ja w żadnym razie, ja tu sobie ogladam. XDDDDD! No i ja do niego: Ty Łobuzie jeden! W co ja Ciebie teraz ubiorę :)! A on wtedy wzrok na mnie, patrzy patrzy i uśmiech z dołeczkami. Oj powiem Wam,że mój Syn ma mnie w garści :))) Marcosia bardzo dziękujemy za pamięć. Kilka miesięcy do tyłu w życiu bym nie przypuszczała,że to ja i mój Synek otworzymy listę Czerwcątek :) Blania rozumiem Twoje przejęcie. To jest tak (choć nie powinno),że człowiek do ostatniej chwili się denerwuje i boi żeby nie trafić pechowo. Ale trzeba mysleć pozytywnie. KaSiA SZOK co za kasjer-frajer jakiś bez pojęcia. A ta gościówka za Wami druga bez kultury - ja w życiu bym nie przeszła przed Ciebie, przed żadną kobietę w ciąży. inga :0 To ja Ci posyłam tęczę, bo właśnie mi sie za oknem pojawiła ;) Arbuza też uwielbiam i mogę! ;) Co do szybkiego wyrastania mojego synka z ubranek...nic mi nie mów...znów musiałam kupować coś bo po segregacji okazało się,że mało co ma a przecież w powijakach leżał nie będzie :) Beacia czasem jest tak,że dzieciatko po prostu potrzebuje być blisko mamy...w końcu przywykło do tego przez 9 m-cy. I wtedy nic nie zadziała :) Może być też tak,że Iza domaga się ciągle cyca bo zwiększa swoje zapotrzebowanie. Emwro cieszcie się,że Wasze dzieci mają "kryzys" za dnia! Mój Syn w ciągu dnia ok za to ok 3 budzi się i żywczyk ! I tak kulamy się z przewijankiem i cycuchami i odbijankiem do ok 5 a to moje kryzysowe godziny- głowa mi lata jak u tego "pieska z kiwającą głową"...Trzeba przetrwać Jeszcze co mogę powiedzieć , jeśli będziecie nerwowe - dziecko odbije wasze emocje jak lustro, tylko,że ono bedzie jeszcze raz tak nerwowe jak wy- to z własnego doświadczenia. A! jeszcze chciałam się wypowiedzieć o wstydzie. Generalnie w szpitalu wstyd mi się wyłączył. Z wiadomych przyczyn. Byłam obolała, zmęczona i było mi wszystko jedno...ale...słuchajcie: Leżałam na oddziale noworodkowym w sali dwuosobowej. Druga mama poszła pod prysznic zostawiając dziecko pod opieka męża który do niej akurat przyszedł. U mnie pora karmienia, wiec wyciągnęłam cyca, Bruno do Cyca i karmionko , a ten kolo odwrócił się centralnie na wprost mnie i zaczął sie bezpardonowo wgapiać w moje cycory! szok i bardzo głupie uczucie zażenowania. Juz miałam cos powiedzieć ale na szczęscie wróciła jego żona i sie odwrócił. Beacia ja przy Teściu tez bym sie krępowała karmić. Generalnie chowam się z cycem i staram się karmić mozliwie dyskretnie. No chyba że w zaciszu domowym,ale to wiadomo :) Słodkich snów Dziewczyny :) Lecę myć tą głowę, bo czas mi sie skończy i bedzie ;) Dobranoc!
-
Witajcie niedzielnie :) Bo jest niedziela prawda? żarcik ;D Synuś śpi smacznie, Córcia ogląda bajki (tak wiem jestem wyrodną matką...:/) a ja tu do Was uciekłam choć na chwilkę. Obiad mi się gotuje a ja miałam 2 h temu iść na spacer z dziećmi i co? nic! LEJE. Słońce wychodzi dosłownie na moment by pokusić ...Wyszykowaliśmy się - mało czasu to nie zajęło - jeśli wiecie o czym mówię (3 razy przebieranko w czasie szykowania...) No ale wyszykowaliśmy się i co? Otwieram drzwi z uśmiechem Matki Polki Spacerowiczki na twarzy a tu nagle ściana deszczu... Wycofanie. Bruno do łóżeczka, Mania do zabawy. Ja do obiadu... Bywa i tak :) Blania Marcosia doskonale Was rozumiem i każdą przyszłą Mamusię. Ten strach o dzieciątko...Nie pozwólcie mu jednak sobą zawładnąć. Tak wiem, łatwo sie mówi jak już się policzyło paluszki u swojego nowonarodzonego Maluszka... Będzie dobrze- musi być:) ancia Ale mnie szczujesz tymi pizzami i kebabami. A ja taka dieta ograniczona...Tzn nie aż tak strasznie - kotlet z piersi kurczaka (smażony-panierka-teges) zjadłam i spoko- Małemu nic sie nie stało. Truskawkę prosto z ogródka (umytą!) także. Jabłka jem surowe-luz. Jednak taki kebab. mac itp itd odpuszczam puki co. Więc ślinotok Emwro Ten "lekki obwis" nad blizną - mam i ja. Tylko ja po jednej stronie tj po prawej. Ostatnio jak była u mnie położna i ogladała mi bliznę, pokazałam jej to bo ! byłam przekonana,że...tylko się nie śmiejcie- że coś mi tam w środku puściło jakieś szwy, mięśnie czy coś...Połozna zaczęła się śmiać i powiedziała,że to zapewne Synuś był tak ułożony,że po tej stronie skóra była bardziej rozciągnięta i z tego powodu "obwis" jest po jednej stronie. No i faktycznie - ciężar Synia skupił się po prawej stronie i obwis nad blizną jest po prawej stronie :) Zniknie i to. btg przy kikutku pępowinki to jest i przyschnięta krew i takie osocze jakby żółtawe. Grunt żeby się nie bać i dokładnie to wymywać Octaniseptem np. Jak już odpadło całkowicie to została tak dziurka jakby z przyschnietą krewką. Wszystko to dokładnie trzeba wymywać :) Spokojnie. Co do umiejscowienia łóżeczka - mimo,że Synuś ma swój pokoik, puki co łóżeczko jest u nas w sypialni. Marina też miała łóżeczko u nas. Spała ze mną gdy K. był w pracy. Uwierzcie mi,że nie miałam najmniejszych problemów z "przeprowadzeniem" Jej gdy podrosła do jej włsnego pokoiku :) Własnie dokonałam - w międzyczasie- zakupów w Smyku on-line... Dziewczyny mój Wielkolud wyrasta z rozmiaru 62!!! Szok po prostu. Kiedy po prasowaniu zrobiłam sortowanie ubranek- okazało się,że Młody mało co ma. A w dodatku zrobiło sie chłodno... O! Czas się skończył ;) Buziaki dla Was! Trzymam kciuki za Wszystkie Mamuśki 2w1 , żebyście już niedługo mogły tulić swoje ZDROWE dzieciątka :) Miłego dnia.
-
Bia !!! Z pewnym opóźnieniem, ale również się turlam ze smiechu...Sama prawda xD! Emwro Jesteś super mamą! Czytam Twoje posty i widzę siebie sprzed 5 lat. Te wszystkie dylematy i niepokoje ale...teraz mimo wszystko też je mam. Niby wiem a i tak milion myśli czy ja na pewno robie dobrze, czy to czy tamto powinno być tak czy inaczej...i ta odpowiedzialność oraz fakt,że za wszystko odpowiadam sama... Dzielna bądź- dasz radę- najlepszym doradcą jest...matczyna intuicja :) Beacia Gratulację odpadniętego pępusia Izabeli - przecudna jest ta Wasza Terrorystka :) No i koniec mojego czasu....... xD wiecie miałam w ciągu drzemki Bruna napisać na forum posty, poodkurzać, sprawdzić Mani zadania, poprasować.... hahahahhahaha plany jak zwykle ambitne- gorzej z wykonaniem. A teraz przewijanko...karmionko...odbicie, może w międzyczasie czkawka, może się uleje, może przebieranko...spacerek-bo się przejaśniło, przewijanko, kąpanko, karmionko..... może zdołam w "międzyczasie" zrobić sobie jakąś maseczkę? w miedzyczasie kolacji dla Mani, kąpanka Mani, czytania bajki na dobranoc.... myślę,że wpasuję się w przerwę na spanie Bruna pomiędzy 23 a 1...jesli zdołam hahahhah żarcik...oczywiście padnę na twarz! Buziaki Dziewczyny! Trzymam kciuki za szczęśliwe finały! Będę pisała jak tylko się da :*
-
I jeszcze chciałam powiedzieć,że zachwycam się zdjęciami naszych Czerwcątek! Wiecie co? Wszystko się sprawdza! Są śliczne, każde jedyne w swoim rodzaju. Nasze Czerwcowe (i majowe!;) ) Słoneczka :*
-
dagaw Trzymam kciuki za postęp i wielki finał :) Kasia88 :* Jak trzeba dać radę to się po prostu daje ;) I nie ma innej opcji. Co do zbednych kilogramów, naprawdę jestem w szoku jak one same znikają Ty też będziesz
-
A teraz spróbuję choć w małym stopniu odnieść się do tego co pisałyście...może jakoś zdołam :) Fiolek Odpoczywaj, relaksuj się ile się da. Ty też bedziesz zdaje się zdana głównie na siebie PO. Aktywnego skurczowania życzę :) blania używałam Cepanu po poprzedniej ciąży - blizna po cc była jasną kreseczką ok 10-12 cm. Teraz też go używam - narazie jest to jeszcze dość długa krecha i nierówna, ale przecież wszystko dopiero wraca do normy. Minus Cepanu to jego zapach (cebula). Bio Oil używałam w ciąży. Bardzo fajny, wydajny bo mimo,że jest to mała buteleczka to jedna (wcieranie w newralgiczne miejsca tj biust, brzuch, pośladki, uda- codziennie 2x) starczyła mi na ponad dwa miesiące. Skóra po zastosowaniu fajna. Czy jednak zapobiega rozstępom? Nie wiem. W tej ciąży rozstępów zero (przytyłam sporo, brzuszek miałam ogromny) Ale jeśli chodzi o brzuszek to poprzednim razem też nie pojawił mi się ani jeden rozstęp a używałam zwykłej oliwki dla dzieci :) Jeśli chodzi o zwiotczałą skórę, wszystko zależy od tego jakie się ma predyspozycje. Na początku nie wygląda za fajnie..zwiotczała skóra no i zwiotczałe mięśnie a w środku wnętrzności które muszą się umiejscowić na swoim miejscu ale na początku "wylegają" bo nie ma ich za bardzo co trzymać W moim przypadku wszystko dość ładnie wraca do normy. Polecam masaż naprzemiennie ciepłą i zimną wodą no i wcieranie balsamu- samo wcieranie juz dużo daje nie ważne co, ważne by nawilżyć skórę:) Później w miarę dochodzenia do siebie ćwiczenia...chociaż zajmowanie się dzieciątkiem, spacery z nim to juz niezłe ćwiczenia są ;) Dziewczyny, tym razem jakimś cudem moje sutki są całe i zdrowe mimo,że nie ćwiczyłam ich a Mały to żarłok nieprzeciętny. Co mogę powiedzieć, to przy córci miałam poszarpane do krwi ze strupami...Nie miałam kapturków. Rady jakie usłyszałam i zastosowałam - nie pozwalać dziecku spać przy cycu. Ma ssać efektywnie, jeśli zasypia wyciągnąc mu sutek z buźki by nie rozmiękczał brodawek. Po karmieniu wyciskać odrobinę mleczka (właściwości gojące i bakteriobójcze) i wietrzyć cycochy. Następnie Bephanten (ten sam co do pupy dzidzi) On dziecku w żaden sposób nie zaszkodzi. Nie myć piersi płynami mydłami. Delikatnie obmywac wodą. Miałam momenty grozy gdy widziałam jak moja córcia pozostawia mi rozkrwawiony sutek...ale mozolnie wygoiło się a co za tym idzie zahartowało i później było już super :) Werka Nie przeżywaj tak bardzo tego sztucznego mleka. Ważne jest,że się tak bardzo starasz! Lepiej dokarmić niż dziecko miałoby polecieć na wadze. Bądź dobrej myśli :)
-
Dziewczyny nie odzywam się regularnie z prostego powodu - kompletnie brak mi czasu. Czytam Wasze wpisy codziennie ale w tel. a pisanie z niego jest koszmarem...Zanim jednak ogarnę się w mojej codzienności i mogłabym włączyć kompa to padam... Moja rzeczywistość jest taka, że jestem już z dziećmi sama w domu - K. musiał już wyjechać do pracy (do Niemiec), no i z racji tego,że nie mam nikogo kto mógłby mi pomagać chociaz od czasu do czasu, to jestem Mamą-całodobową-na dwa-absorbujące-Etaty-którym na imię-Marina-i-Bruno :) Tyle chciałbym Wam powiedzieć, ze kompletnie nie wiem od czego zacząć... Może zacznę od siebie, bo o sobie ostatnio najmniej myślę, bo najmniej mam na to czas... Chudnę! Myślałam,że pozbywanie się zbędnych kilogramów po ciąży będzie wymagało diety-cud, ćwiczeń itp itd, a tymczasem...z +17 zostało mi +5 po czterech tygodniach od urodzenia mojego Synka, które upłynęły dokładnie wczoraj o 9:28 :) I to Kochane jem jak wściekła! Jem nawet o 4 nad ranem, bo nie mogę nie! Mój Mały Ssak ma takie zapotrzebowanie,że wyciąga ze mnie wszystko :o) On rośnie jak na drożdżach a ja "drobnieję". Był temat mieszczenia się w rzeczy sprzed ciąży - ja się mieszczę. Tuż po porodzie pozostałości mojego ciążowego brzuszka nie bardzo się mieściły, a rozciągnął sie bardzo by pomieścić mojego 4 kg Wcześniaka :) No i rana przeszkadzała. W tej chwili juz bez problemu. Chodzę ze strasznym deficytem snu...Niby kieruję sie zasadą dla wszystkich "świeżych" mam: Gdy masz stanąć-usiądź, gdy masz usiąść-połóż się, gdy masz się położyć-idź spać- ŚPIJ. Śpij gdy tylko możesz, kiedy Twoje dziecko śpi-Ty też śpij Ale...ja mam jeszcze jedno dziecko, ktore również wymaga mojej uwagi i troski-teraz jeszcze bardziej...więc gdy moje młodsze dziecko śpi, to ja zajmuję się/poświęcam czas starszemu. Lub na obowiązki domowe (gotowanie/pranie/prasowanie/sprzątanie)czego nikt za mnie nie zrobi i choć odpuszczam wiele, no to brudem zarosnąć ani mi w głowie! W nocy...w nocy łapię po parę godzin snu, ale... Bruno ostatni raz wieczorem-tak to zaliczę- je ok 22-23, później budzi się 1-2, kolejne budzenie to 3-4 a później 5-6 wszystko zależy jak nam się ułoży system przewijanie/odbijanie Tylko,że od dwóch nocy Mały Łotr stał się puchaczowaty i ani mu w głowie spać. Mówię Wam, tłumaczę Mu żeby porę dłuższej aktywności zrobił sobie za dnia bo świat ciekawszy i kolorowszy...a on się ze mnie śmieje - pewnie myśli:"Mamusiu to bez znaczenia,że kolorowszy i tak widzę narazie nieostro i czarnobiało..." ;D W każdym razie aktywność mojego Synka przyczynia się do mojego ZOMBISTANU...ale chudnę dziewczyny ! ;) A teraz na poważnie. Jestem strasznie niewyspana i martwię się że w końcu coś trachnie i padnę jak długa. Do przyjazdu mojego K. jeszcze 3 tygodnie...Musze dać radę i dam bo nie mam wyjścia. Marina. Marina jest super starszą siostrzyczką. Strasznie się obawiałam tego jak przyjmie fakt pojawienia się w domu Brata - jak sie w tym odnajdzie. Przez ponad 5 lat była jedynaczką i cały nasz rodzinny świat było nie było kręcił się wokół Królewny a tu mały Despota, który tak strasznie absorbuje Mamulkę... :) Dała radę - zuch dziewczyna. Nie jest zazdrosna, nie ma odruchów zazdrości. Choć Mały nie zaprząta Jej uwagi jakoś znacznie, to chętnie mi pomaga podając pieluszki itp. A nawet- sama go doglada gdy np Bruno leży w łóżeczku a ja muszę np do toalety. Jedyny "problem" to gdy odwiedzający nas zbyt bardzo skupiają swoją uwagę na Małym, wtedy ona Go osacza tak jakby chciała zaznaczyć,że to jest Jej Brat i tyle. Bruno. Bruno skończył 4 tygodnie. po prostu nie mogę w to uwierzyć... Jest super grzecznym dzieckiem. Tak jakby był zaprogramowany,żeby wiedział co i jak ;) Poza tymi dwiema ostanimi nockami...;) Mam nadal kłopot z ropiejącymi oczkami i ...chyba jednak będą to zatkane kanaliki łzowe :/ masuję Mu je i często przemywam i to jedyne co mogę na tę chwilę zrobić. U mnie już powoli zbliża się etap szczepień. Właściwie już zdecydowałam co i jak, no ale mam jeszcze ok 2 tygodni czasu na ostateczne decyzje. Przed nami usg i badanie stawów biodrowych a także kontrola szmerów które Bruno miał/ma na serduszku. Żółtaczka. Do niedawna zażółcony bardzo. W tej chwili żółtość została mu jeszcze lekko na buźce. I tu też syt. z tych pt. Bądź mądry i pisz wiersze...A mianowicie: Pediatra, która stwierdziła straszne zażółcenie- nie zleciła badania poziomu bilirubiny, natomiast z racji tego,że karmię Bruna tylko i wyłącznie piersią - kazała go dopajać wodą z glukozą. Przez przypadek wzięłam do ręki bardzo mądrą książkę Pauli Spencer pt "Macierzyństwo" gdzie czytam: " W razie wystąpienia i przedłużaniu się żółtaczki absolutnie nie dopajać dzieci wodą z glukozą, natomiast przystawiać jak najczęściej do piersi. Chodzi o to by dziecko jak najczęściej się wypróżniało (kupa) a tym samym pozbywało nadmiaru bilirubiny, która w ten sposób usuwana jest z organizmu. Można również w ciepły słoneczny dzień rozebrane dziecko położyć w pobliżu "słonecznego" okna. No i co Wy na to? Jestem mamą drugiego dziecka, ale wciąż mam dylematy pt co można czego nie, co bedzie dobre dla mojego dziecka a co nie. mimo całego doświadczenia które zdobyłam przy Córci, teraz i tak czuję się często gęsto jak dziecko we mgle...
-
Pierwsze co to : Z całego Serca gratuluję Mamusiom, które urodziły w ostatnim czasie swoje Maleństwa:) Dużo dużo zdrówka dla Was ! A Wszystkim Dwupaczkom życzę dużo cierpliwości i siły :)
-
Witajcie Mamuśki! Dawno nic nie pisałam, tzn kilka dni temu napisałam bardzo długi post i...się skasowało i...wpadłam w taką złość ...przyznam się,że byłam zbyt zmęczona by zabrać się do pisania raz jeszcze tamtego dnia. A dziś postaram się starannie i sporo napisać i może nie będę tym razem taką mameją jak ostatnio i nie skasuję... No tak ...już mi się wydawało,że teraz będzie chwila dla mnie...ale ... tak tylko mi się wydawało ;) Książe z Bajki wzywa... No nic, na raty ale dziś napiszę choćby nie wiem co! Tymczasem....pędzę do pokoiku dziecinnego, ale ! wrócę!
-
Agaaa jak przeczytałam Twój post, to teraz ja ryczę jak szalona... Bardzo Wam gratuluję! A syt. na sali operacyjnej...mam gęsią skórę. To jest właśnie to co mnie strasznie razi u nas w szpitalach, brak informacji dla rodziców. Cos się dzieje a my zero informacji w panice w nieswiadomości... Swoje przeszłaś, ale najważniejsze,że Twoje Cudo jest na świecie całe i zdrowe :)
-
Werka jest zażółcony, ale to już jest pikuś w porównaniu do tego jak bardzo brzoskwiniowy był w szpitalu. Bilirubinę ma w normie, jednak przy karmieniu tylko i wyłącznie piersią jej poziom nie spada tak szybko. Dziś dostałam polecenie od pediatry by dopajać go wodą z glukozą co ma przyspieszyć pozbywanie się reszty żółtości. No i jeszcze co...mój mąż ma śniadą karnację. Ja choć nie tak jak on też. Nasze dzieci mają ciemne włoski i są takiej śniadej urody. No ale nie będę zasłaniała się typem urody i oczywiście zastosuję się do zaleceń pani doktor. A Położna doradzała by w słoneczny dzień układać dziecko w samej pieluszce przy oknie, by świeciło (przez szybę) na nie słoneczko... A co do tygodnia ciąży - nie ma żadnej pomyłki. Wiem kiedy dokładnie zaszłam w ciążę :) To były trzy możliwe dni tylko i wyłącznie, więc wszystko sie zgadza co do dnia i nie ma innej możliwości. Ja myślę że to "rodowe" predyspozycje odziedziczone w genach od taty. Ja urodziłam się z wagą 2700, mój brat z wagą 3500, natomiast po stronie mojego męża rodzą się takie duże dzieci, nawet ponad 5 kg... więc nic tylko Brunko wdał się w rodzinkę tatusia :) Co do diety mam karmiących - sama mam dylematy, ale kotlet zjadłam i nic sie nie zadziało. O! na liście MadzixD są wiśnie a ja ostatnio przeczytałam że wiśnie można, ale czereśni absolutnie nie...można zgłupieć! Ja np głupieję. Tusia Marina ma alergię na pyłki - trawy teraz wykwitły no i jest chrypa. Co do jedzenia, to musimy bardzo uważać na czekoladę, pozostałe rzeczy spoko :)
-
Margi serdecznie Ci GRATULUJĘ! Całuję Maluszka w stópkę. Tobie dużo siły! Mam nadzieję,że bilirubina spadnie. Trzymajcie się cieplutko :*
-
Cześć Mamusie:) Oficjalnie stwierdzam : nie mogę ogarnąć forum Pędzicie jak burza Torpedy Wy! ;D Pierwsze co to : Emwro bardzo Ci gratuluję i ściskam! Życzę szybkiego powrotu do formy, no i oczywiście Tobie i Maleństwu dużo dużo zdrówka! Dziewczyny strasznie Wam współczuję tego wyczekiwania. Wiem,że głupio tak z miejsca pierwszej rozwiązanej z listy pisać, ale naprawdę wczuwam się w Wasze męczarnie i w bezsenne noce gdy trzeba wstawać do Maluszka, wspominam jak to było milionowy raz ciągnąć nogi do toalety jeszcze z dużym brzuszkiem... Zwłaszcza w obezwładniające upały współczuję strasznie i mam nadzieję,że jak nie pełnia to burze, wiatry, cokolwiek pomoże Wam jak najsprawniej urodzić Wasze Maluszki. No a Mój Bruno skończył dziś 3 tydzień :) Dziewczyny dacie wiarę, że gdyby wszystko poszło zgodnie z planem to dopiero teraz w miniona środę moje Dziecko przyszłoby na świat? A tak jest już z nami :) Dziś wyladowałam u pediatry. K. jedzie do pracy w niedzielę, a Marina coś mi sie rozchrypiała...Wobec wszem panującego zapalenia krtani bardzo sie bałam bo takie zapalenie u niemowlaka może zakończyć sie tragicznie. No i bardzo sie bałam,że jeśli Mania podłapała tę krtań to może zarazić Bruna. Dlatego dmuchając na zimne pojechałam. Na szczęście Marina kompletnie zdrowa a chrypienie ma podłoże alergiczne. No ale nie tylko o Manię mi chodziło, Bruno również był na swojej pierwszej wizycie. Od wczoraj strasznie zaropiało mu oczko. Pielęgnuję mu oczka właściwie (przemywam jałowym gazikiem nasączonym solą fizjologiczną od skroni w kierunku noska) no ale zaropiało :/ rozłzawiło się :/ Pani doktor przepisała mu kropelki no i podejrzewa zatkany kanalik łzowy. Mamy więc zalecenie by masować, przemywać i kropić. Mam wielka nadzieję,że odetka mu się ten kanalik samoistnie. A! Mój Syn na cycu przybiera nieźle dziś był ważony i uwaga: 5 kg. Czyli tyle by ważył gdybym urodziła w terminie??? ;D No powiem Wam że gabarytowo wygląda sobie jak 3 miesięczne dziecko...Mój Niedźwiadek :) Powiem Wam,że padam...Padam z niewyspania. Oczywiście wiedziałam,że tak to bedzie wyglądało, oraz że w najbliższym czasie będę niewolnicą mojego Syna Tak więc korzystajcie na maksa z ostatnich chwil gdy możecie tak po prostu wykorzystać czas jak chcecie i zjeść to co chcecie:) Czekam na kolejne super wiadomości o nowonarodzonych Czerwcątkach ! Pozdrawiam serdecznie Niewyspana Mama
-
Dzień dobry :) MadzxD nie martw się kupkami - tak ma być. Na początku jak tylko skończą się stolce przejściowe - takie pomiędzy smółką a żółtą "zdrową" kupką - te zielonkawe, to później : praktycznie przy każdym karmieniu pojawia się żółta kupka. Nie stresuj się - wygląda jak jajecznica pół ścięte jajko pół- płynne. To normalne przy karmieniu piersią. Mój Bruno teraz kilka karmień "omija" z kupą, ale robi mega często. Nie denerwuj się :) Dziubala Jeśli chodzi o opatrunek na ranie po cc - zdjęto mi go w sobotę nad ranem (w piątek poród) czyli po ok kilkunastu godzinach. No i już niczym póxniej nie jest to zaklejane. Można moczyć podczas kąpieli pod prysznicem. Osuszałam papierowym ręcznikiem i "psikałam" Octeniseptem. Bardzo szybko mi się wygoiło. W tej chwili smaruję już Cepanem. (Szwy miałam wchłanialne). Ktoś pytał, ale wybaczcie nie wiem Kto, co to są wizyty patronażowe. To wizyty Położnej oraz Pediatry z Przychodni do której należymy. To taka opieka poporodowa nad mamą i dzieckiem. Sprawdzane jest zdrowie i stan Maluszka i kobiety. Ustalane szczepienia, dodatkowe badania jeśli zachodzi taka potrzeba i już ;) Dziś z samego rana ( bo później by się nie dało - upał!) pojechaliśmy na mini zakupy - bodziaki i rampersy dla Bruna i koszulki na ramiączkach i spodenki dla Mani. Nie nie - oczywiście nie do żadnego centrum a jedynie do dwóch sklepików firmowych. Jeśli chodzi o Młodego to byłam w 5-10-15 i szczerze jestem zawiedziona. Już wyprzedaż - oczywiście ale asortyment...kicha. Coś tam wybrałam żeby Brunko się nie gotował w te upały. A generalnie to już jest wywieszona kolekcja Jesień-Zima - chyba no bo długie rękawy grube materiały... Wczoraj spotkałam na spacerze żonę znajomego - jest pokaźnych kształtów, ale choć często słyszałam żarty pod jej adresem (jest średnio miła) to sama nigdy nie żartowałam z jej tuszy. A wczoraj!!!! Podeszła do mnie i z perfidnym spojrzeniem nna dzień dobry usłyszałam: "Ale ty sobie nieźle przybrałaś - wgl nie widać żebyś urodziła dziecko, po Marinie tak szybko schudłaś" ... Zatkało mnie w pierwszej chwili po czym odzyskałam rezon i odpowiedziałam: " No wiesz...niektórzy na schudnięcie po ciąży potrzebują kilku miesięcy a niektórym...lata nic nie dają". Wiem, wiem Dziewczyny,że to było wredne z mojej strony ale...może to te hormony, może to że wciąż człowiek jeszcze nie czuję się w swoim ciele jak w swoim i...gdy usłyszałam jej komentarz to zrobiło mi się tak przykro. Moje drogie Mamy dziś na obiad zjadłam kotlet z piersi kurczaka - smażone... No i będę obserwować jak Bruno zareaguje - narazie jest ok, ale obiad był 2 h temu...Zobaczymy. Chciałam Wam jeszcze powiedzieć,że dziś mam pierwszy dzień w którym czyję się (prawie) normalnie. Brzuch ok, piersi ok , mam moc i werwę. Czuję że wracam do formy - z czego w perspektywie wyjazdu K. do pracy bardzo się cieszę. Muszę sobie wszystko zorganizować i będzie dobrze:) Miłego popołudnia i wieczorku Wam życzę :) A ja idę na pyszny kompot z jabłek :) ( gotowane jabłko... xD ach te moje rarytasy!)
-
Witajcie upalnie ;) Na początku Justynyska bardzo Ci gratuluję :) Dużo zdrówka Wam życzę :) Dzubala Pępkowe było...głośne i zakończyło się dość późno ;D Na szczęście mamy wyrozumiałych Sąsiadów, których zresztą uprzedziliśmy o ogrodowej imprezie. Myślę,że jeśli spełnią się toasty to mój Synek jego Siostra no i ja Mama bedziemy bardzo zdrowi ;) K. do Niemiec teraz jedzie na 3-4 tygodnie, zobaczymy jak sie ułoży. Ja czuję,że to będą bardzo długie tygodnie... Pytałam o szerokie pieluchowanie, bo w szpitalu nic mi o tym pediatra nie wspominała. Na wizycie patronażowej Położna też nic nie mówiła. Natomiast Pediatra z wizyty patronażowej zapytała czy się szeroko pieluchujemy. No ja że nie. Dodam, że tu w wieluńskim szpitalu dzieci mają robione usg bioderek zaraz po urodzeniu. Natomiast w Łodzi gdzie rodziłam - nie. Tłumaczą to tym,że usg bioderek tuż po porodzie nie jest miarodajne. Ja nie wiem nie znam się. Gdy Pediatra w szpitalu sprawdzała małego i jego bioderka (odwodzenie) badaniem "manualnym" to stwierdziła,że jest ok. Oraz zleciła kontrolę ortopedyczną w późniejszym czasie (usg i badanie). Jutro jadę po skierowanie na usg. Natomiast jeśli chodzi o szerokie pieluchowanie... Mój Mały Skarbuś bardzo ładnie leży w pozycji żabki, nóżki bez problemu rozchyla na boczki więc jakby puki nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości to w te upały nie chcę go męczyć dodatkowym okładem grubej tetry na dupkę! Drogie Mamy - oznajmiamy uroczyście iż wczoraj odpadł pępuszek! A od dziś w związku z tym wylądowalismy na brzusiu. Bruno dzielnie dzierży główkę i...czołga się jak szalony Była u nas Położna dziś i stwierdziła,że jest silny jak tur i wyglada jak trzymiesięczne dziecko :) Bruno coraz dłużej potrafi skupiać wzrok. Uwielbiam gdy wpatruje sie we mnie. Uwielbiam też gdy zasypia i zaczyna nieświadomie sie śmiać i te dołeczki! Z utęsknieniem czekam na moment Jego pierwszego świadomego uśmiechu - może będzie przeznaczony właśnie dla mnie? ;) Jeśli chodzi o poranione sutki - przy Mani miałam koszmar. Po pierwsze małe i niewyrobione sutki. Po drugie źle przystawiałam Marinę. Przy drobnej główce dziecka moja pierś wydawała mi się olbrzymia i wydawało mi się,że zaduszę zadławię Małą - dlatego do buziaka wkładałam jej tylko sutek. A należało sutek wraz z otoczką. Wtedy ssanie jest efektywne - dziecko łatwo wyciąga sobie pokarm. A w przypadku Mani - ona szaropała sutek, męczyła się - piersi poranione ja zdołowana, dziecko umęczone. Dopiero po czasie doszłam " do strzału" jak to powinno być. Teraz zero kłopotów - Bruno pije jak szalony - sutki całe i zdrowe. Tym razem Bephanten sie nie przydał ;) MadzixD Jeśli chodzi o karmienie to z tego co piszesz to jak najbardziej prawidłowo. Przerwy między karmieniami ok 2 h, W ciągu doby mogą się zdarzyć dwie dłuższe. Jeśli Dzidziuś nie budzi się na karmienie a upływa 4 h to należy go delikatnie wybudzić. Ssanie efektywne przez ok 20 minut = najedzone. Takie wytyczne usłyszałam w szpitalu od Połoznej "laktacyjnej" . Mój Bruno tak je, choć dziś zauważyłam,że wskoczył na kolejny pułap i zwiększa zapotrzebowanie ;D A ja chudne ekspresowo. Madzix ja zapisuję sobie pory karmienia i czas karmienia i cyc (P/L) Mam więc czarno na białym jak Mały jadł przez ostanie dni. Z tego też wiem,że je o stałych porach - naprawdę róznice to kilkanaście minut. A teraz właśnie zaczyna się wiercić w łóżeczku...a moje piersi reagują gotowością...Mówię Wam, w czasie ciąży niektóre z nas miały kłopot z wyciekami...Ja teraz swoim pokarmem mogłabym obdzielić spokojnie bliźnięta ;) Marzę o truskawkach! W moim przydomowym ogródku własnie dojrzewają...i poziomki a ja tesknie spoglądam i nic :/ Mały własnie wyrósł mi z mniejszych ubranek w rozmiarze 56 - na szczęście zbyt wielu ich nie mieliśmy... Czekam do 17 - 18 żeby móc wyjść drugi raz na dwór. Byliśmy o poranku - później upał niemożliwy. Wiem,że miałam napisać coś jeszcze...ale chyba wyparowało to z mojej głowy pod wpływem gorąca... Moim marzeniem na tę chwilę jest kąpiel w chłodnej wodzie nad jeziorem gdzieś...Niestety na tę chwilę niewykonalne. No nic czas wolny dobiegł końca ;) Miłego popołudnia Mamusie :)
-
Dzien dobry Czerwcowe Mamusie :) Na samym początku : Bardzo serdecznie gratuluję Mamusiom które przestały być 2 w 1 ;D. Werka GRATULACJE - dużo zdrówka dla Ciebie i Maleństwa. Madzix ale niespodzianka! Buziakuję słodkiego Alexa i Wam również dużo zdrówka życzę. Zarówno jednej jak i drugiej świeżo upieczonej Mamusi życzę szybkiego powrotu do pełnej formy :) U mnie również piękna pogoda, wyszliśmy sobie na spacer, ale z rana bo teraz chowamy się w zaciszu domowym ze względu na upał który panuje za drzwiami :) O ile się nie mylę to chyba Tusia i Dziubala pytały mnie do kiedy K. bedzie w domu. No niestety do końca przyszłego tygodnia. Później musimy ogarniać sie sami naszą wesołą trójeczką.Przyznam się Wam,że jestem przerażona. Kiedy K. wyjeżdżał pierwszy raz do Niemiec, Mania miała skończone 3 miesiące. teraz Bruno będzie miał zaledwie 3 tygodnie. Boję się jak sobie ze wszystkim poradzę...Bedę musiała. Dziewczyny, które mają już dzieciaczki mam pytanie: - co u Was z szerokim pieluchowaniem? Macie zalecone? Albo przy starszych pociechach - pieluchowałyście??? No pedzę jak wiatr przez forum, bo chcę i napisać coś od siebie i odnieść się do tego co piszecie i...zasiadam zawsze gdy mój Mały Wojownik słodko śpi.... Po czym On jakby czujnik jakis miał - zaczyna mi sygnalizować,że chce do Mamy Dziś zauważyłam,że jego pępuszek wisi na dosłownie jednej nitce- tak więc sądzę że przy wieczornej kąpieli bedzie po pępuszku - zobaczymy ;) Blania oj ja też wybrałabym sie na spacer po plaży...ale trochę daleko mam z centralnej Polski...:/ Korzystaj póxniej wpada się w "niewolniczy stan". Wiem jak to brzmi, ale to jest prawda przynajmniej w pierwszym okresie życia Maleństwa :) Marcosia trzymam kciuki by rozkręciło się na dobre i poszło sprawnie :) Nie zazdroszczę ucisków w róznych miejscach...jak sobie to przypomnę...ale! trzeba przetrwać i tyle. Buziaki :* Bruno wzywa!
-
Witajcie Czerwcowe Mamusie :) Beacia ! GRATULUJĘ! śliczna jest Wasza Córeczka. Życzę aby zdrowo rosła i cudnego życia dla Niej :) A ja moje Drogie byłam na gali z okazji zakończenia roku szkolnego w centrum językowym mojej Córci. Byliśmy w komplecie. Dzieci pięknie występowały a mój mały Synuś przespał imprezkę - chyba było nudno ;D A teraz szykuje się u nas imprezka- pępkowe! Nie wiem jak to przetrwam bo głównymi gośćmi będą motocyklowi koledzy mojego K. (ok 15 motocyklistów...) Mam nadzieję,że tłumiki dobrze działają... Impreza na szczęście grilowa więc sprzątania nie będzie;) No dobrze moje drogie zmykam do mojego Małego Księcia :) No i czekam na dalsze wieści z "frontu" Spokojnego wieczoru :)
-
Dobry wieczór czerwcowe Mamusie :) Widzę,że grono Czerwcątek po drugiej stronie brzusia się powiększa ! Serdecznie gratuluję Mamusiom :* ! No i czekam na kolejne dobre wieści. Tusia jeszcze raz przepraszam za tak późną odp na wiadomość priv. Już teraz wysyłam buziaki dla Twojej Karolki :) Dziubala Pępuszek Octeniseptem "psikam" i wybieram jeśli coś się tam nagromadzi patyczkiem hig. do ucha. Tak jest wg wytycznych najnowszych. Ale Położna z oddziału wcześniaków z którą leżałam na oddziale powiedziała mi,że najskuteczniejszy jest spirytus - najszybciej obsusza kikut. No ja jednak tym Octeniseptem. Dziś po kąpieli robiąc ten "zabieg" zauważyłam,że pępuszek juz ledwo sie trzyma więc może jutro odpadnie. Co do żylaków !!! :) Robię tu wielki uśmiech BO! Tak jak poprzednim razem wszystko pięknie się wciąga. Moje miejsce intymne wygląda już tak jak w czasach sprzed ciąży - wszystko ładnie zniknęło. Pachwina również ok. Na nodze widoczna jedynie żyła pod skórą, ale u mnie wgl bardzo widoczne sa żyły. Nie jest to jednak nabrzmiały zylak, tylko prześwitująca przez skórę niebieskawa żyła. Jeśli chodzi o leki na żylaki, to ostatni raz wzięłam je w przeddzień porodu i już nie biorę. Jutro ostatni raz robię sobie zastrzyk z Clexane. Mam jeszcze kłopot z opuchniętymi w tej chwili kostkami u stóp (tuż po porodzie były to masakryczne obrzęki - stopy nosorożca), ale położna powiedziała mi,że to również minie. To skutek uboczny porodu oraz znieczulenia. Smaruję maścią z kasztanowca i bardzo przynosi mi ulgę oraz "wyciąga" opuchliznę. Co do zimnych łapek i stópek mojego Synka no to niestety robia się marmurkowo - fioletowawe i zimniutkie. Zawsze sugerowałam się karkiem właśnie, ale u niego kark ciepły a te rączki i stópki...chyba popadam w paranoję! Lekarka dziś na wizycie patronażowej stwierdziła,że widocznie jest zmarźluszkiem... A jeszcze coś mi się przypomniało - cewnik... Miałam zakładany przed znieczuleniem ale! przed założeniem znieczulono mnie miejscowo takim "psikaczem" więc nie było tragedii. Beacia Myslami jestem z Tobą i trzymam kciuki by wszystko poszło gładko :) Dziewczyny ja miałam 3 koszule. Nie wyobrażam sobie pójścia do wc z "grubszą" potrzebą tuż po cesarce! Nawet trochę później po jest średnio łatwo mimo ogromnej ilości wypijanych płynów ;) U mnie Dziewczyny spokojny wieczór. Bruno wykapany , nakarmiony śpi słodko. Obok na łóżku zasnęła Mania. K. pojechał na mini wyprawę motocyklową z kumplami i wróci za jakąś godzinkę. A ja może powinnam odpoczywać teraz ale kradnę chwilę z Wami :) Czuję dziś taką nostalgię za stanem gdy miałam jeszcze pełny brzuszek :) Wydaje mi się takie niewiarygodne,że mój Synuś jest juz po tej stronie. Zaglądam wciąż do łóżeczka ...:) Dziś ustaliłam plan szczepień z P. Doktor. Wgl dnie mi bardzo szybko mijają i...noce ;D No nic wypadałoby trochę się zregenerować bo później wstawania do karmienia nocny czas... Spokojnej nocy:)
-
Witam popołudniowo Mamusie :) Ależ tu się dzieje! Usiłuję nadrabiać ale powiem Wam,że łatwo z tą prędkością pojawiania się postów i nowych wieści nie jest ;) Madzialenka trzymam kciuki za Was. Mam nadzieję,że gładko poszło i również niecierpliwie czekam na wieści :) Tusia Gratulacje dla Twojego męża. Ściskam Cię bardzo mocno i przesyłam miliony pozytywnych myśli, ciepła i dobrych fluidów. Rozumiem Cię doskonale. Będzie trudno...ale później zobaczysz te zapuchnięte oczka, które byćmoże szybciutko się otworzą i małe paluszki i będzie łatwiej - obiecuję! Dziubala Ty się oszczędzaj Dziewczyno a nie w wielbłąda się bawisz... Co do Clexane, to P. Doktor na porodówce powiedział "brać" 10 dni po porodzie jeszcze, natomiast moja Gin prowadząca mówiła wcześniej 14 dni po porodzie jeszcze. Więc do tego piątku włącznie jeszcze robię zastrzyki a później już pas. No i muszę odbudowywać żelazo. Położna gdy była u mnie na wizycie patronażowej, powiedziała, że jak przyjedzie do mnie następnym razem, to weźmie zestaw do pobierania krwi, żeby mi tę moją hemoglobinę sprawdzić. Dziękuję Wam Dziewczyny za informacje dotyczącą dopajania Maluszka. Wolałam sie upewnić od doświadczonych w tej kwestii Mam:) Justynuska Nieźle sobie waży Twoja Gwiazdeczka, super że wszystko dobrze:) blania trzymam kciuki żeby jeśli to już to, to niech się rozkręca i będziemy witać kolejne Maleństwo na świecie :) inga ja pod koniec brzuszkowego stanu ledwie człapałam, więc podziwiam godzinny spacer, ale skoro dajesz radę to korzystajcie :) Dziewczyny dziś pierwszy raz od porodu postanowiłam stanąć na wadze... No i tak się sprawa ma: waga przed zajściem w ciążę: 55 kg waga tuż przed porodem: 72 kg waga z dzisiaj: 62 kg Podsumowując na plusie byłam 17 kg, wciąż na plusie 7, czyli nie jest źle ;) Dziś znów wyszłam z Brunem na spacer...znów miałam dylematy ubraniowe...Bo ja też nie jestem z tych mam co lubią przegrzewać dzieci, ale! Mój synek to chyba jakiś zmarźluszek jak mama jest - bardzo często zimne łapki i nóżki, nosek...Jak go odkryję żeby np zmienić pieluszkę w nocy, to natychmiast czkawka jak nie wiem... I wiecie co? To,że jest to moje drugie dzieciątko...o niczym nie świadczy. Przyznaję się oficjalnie, że czuję się zagubiona. Uczę się od nowa :) Jestem spokojniejsza...chyba ;D Spokojnego wieczorku :) Albo...mniej spokojnego jeśli wolicie. Buziakuję Was i trzymam kciuki za Wszystkie, które zechcą wybrać się na porodówkę. Nasza mantra: "Wszystkie Czerwcątka zdrowe i śliczne" i dodam - łatwo się rodzące ;)
-
Cześć Mamusie :) Na początku to chcę powiedzieć,że mocno trzymam kciuki za Maleństwa które spieszą na świat ;) Czekam z niecierpliwością na wieści. Tusia co do znieczulenia, to zewnątrzoponowe a raczej dochodzenie po nim do siebie (5 lat temu) wspominam kiepsko. Teraz podobno zmieniły się dawki leków i jest lepiej. Po zewnątrzoponowym gdy 5 lat temu rodziłam Manię, miałam przyblokowany mostek i ogólnie czułam się kiepsko. Dochodziłam do siebie mozolnie... Teraz miałam podpajęczynówkowe. Wszystko było ok jeśli chodzi o poród - nie czułam nic tzn żadnego dotyku ani temperatury. Bardziej bolał mnie (WIEM JAK TO ZABRZMI ;)) wenflon na nadgarstku, który był jakoś źle "zainstalowany" przez co pielęgniarka anestezjologiczna wciąż naciągała mi żyłę i to bolało ! Nie chcę wdawać się w szczegóły bo większość Mam ma poród przed sobą...miałam jednak problem. Mam prosty kręgosłup a niestety wbicie tej igły do znieczulenia nie powiodło się za pierwszym razem. Wbijali mi się drugi raz i...delikatnie mówiąc nie było to przyjemne. ALE! Dochodziłam do siebie po naprawdę szybko i....w chwili obecnej już właściwie nic nie pamiętam ;D Ale u mnie brzydka pogoda. Jesteśmy zablokowani w domu bo leje strasznie. W czwartek mam wizytę pediatry w domu.A w sobotę moja córka ma galę na zakończenie kolejnego roku w szkole językowej. No i strasznie mi zależy by tam być...tylko jeszcze nie wiem jak logistycznie to zorganizować... Nie wiem już która z nas pisała o Duphastonie. Ja (ciąża zagrożona) brałam go do 34 tc. Dziubala mam do Ciebie pytanie. bo w sumie jesteś chyba najbardziej zaprawiona w boju macierzyństwa...A w zasadzie do Tusi też kieruję moje pytanie, bo Tusia Ty Karolkę karmiłaś piersią i też Malutka przyszła na świat o tej porze roku. A mianowicie: Czy latem podczas upałów - mimo karmienia piersią- dopajałyście dzieci czymś poza mleczkiem z cycusia? Jeśli tak to czym? wodą? herbatką jakąś? Pytam bo jakoś tak wątpliwości mnie naszły czy pokarm sam wystarczy "do picia" , a brak mi doświadczenia , bo moja Mania urodziła się w październiku i niespecjalnie ją dopajałam czymś poza cycem. A chciałam się z Wami podzielić czymś jeszcze :) Jesteście na etapie zabaw "brzuszkowych ze swoimi Maleństwami. Ja też tak bawiłam się z moim Synkiem. Zwłaszcza w ostatnich tygodniach bardzo wyczuwalne były jego stópki i kolanka i pupulek. A teraz wyobraźcie sobie kiedy Go tulę robię to samo, tzn. smyram kolanko- on je odsuwa (jak w brzuszku) po czym po chwili podsuwa bym znów je smyrała :))) hahhahahahha Dziewczyny...Strasznie kocham moją Córcię, a mój Synuś już także skradł mi serce i zakochana jestem bez pamięci! I jeszcze jak piszecie,że zazdrościcie że mam go już po tej stronie...ja to rozumiem. Rozumiem Wasz niepokój i zniecierpiwienie- bo tak to chyba można określić. Już niedługo! I będziecie odruchowo głaskać puste brzuszki ...a Wasze Skarby będą spały w łóżeczkach. Marcosia gratuluję formy! Ja w ostatnich tygodniach ciąży ledwo nogami powłóczyłam;) No i Gratki z okazji przyznania mieszkania:) Jeszcze miałam pisać dużo dużo...ale zmykam bo pora kąpieli ;) Spokojnego wieczoru Wam życzę i może ...nasza lista ulegnie powiększeniu o pozabrzuszkowe Dzieciaczki :)
-
cześć Mamusie :) Może dziś uda mi się bardziej wyczerpująco napisać... U mnie również szaro-buro-i zimno. Z tego też powodu nie wyszlismy dziś na "spacer" (taki 15 minutowy wyjazd wózkiem na podwórko przed dom) a dwa razy już byliśmy. Muszę się przyznać,że mam problem z ubieraniem małego. Wciąż wydaje mi się że będzie mu za zimno...Jakaś mama-kwoka się ze mnie zrobiła. Nawiązując jeszcze do niespodzianek mężowych, to jak już wcześniej wspominałam mój K. zdecydowanie nie jest romantykiem. Nie nastawiałam się że tak mnie przywita,ale wiele razy wcześniej mówiłam że byłoby fajnie gdyby udało się pomalować kuchnię no i wie jak kocham kwiaty, a bransoletkę miałam upatrzoną już bardzo bardzo dawno temu. Dziubala super intensywny weekend :) Przedstawienia u dzieciaków są dla mnie zawsze wielkim przeżyciem. Kostiumy robię sama, zwykle dla połowy grupy Ostatnio mniej sie udzielałam z wiadomych powodów. Mnie ominęło przedstawienie z okazji Dnia Matki, moja M. była tulipanem jak wiecie. Był to dzień mojego wypisu do domu, więc K. również nie mógł być :/ Mania zniosła to dzielnie i w domu przywitała mnie w stroju tulipana i powiedziała swoje kwestie. Wgl był to cudny dzień, bo wróciliśmy do domu, nareszcie do domu do Coreczki, Dzien Mamy i to podwójny oraz moje imieniny :) Jeśli chodzi o znieczulenie. Miałam tym razem podpajęczynówkowe (poprzednio zewnątrzoponowe). Ok 11 trafiłam na salę pooperacyjną. Po kilku godzinach, ale naprawdę nie wiem po ilu mogłam lekko unosić głowę - podniesiono mi zresztą tę część łóżka z poduszką. Mogłam również (tylko kto by zdołał ! ;) ) przekręcać się na boki. Pionizacja miała miejsce po 24 h, ale wcześniej mogłam juz siadać. Szwy rozpuszczalne. Mimo znacznej utraty krwi (plus anemia) naprawdę dochodzenie do siebie szło mi nieporównywalnie łatwiej do poprzedniego razu. Inga leniuchuj ile sie da. Ja teraz na pełnych obrotach. Nocki nieprzespane mimo,że mój Synuś jest naprawdę grzeczny to jednak je jeszcze często a co za tym idzie ja wstaję. Rozdzieliliśmy się i K. ogarnia sprawy związane z domem, zakupami i Manią, ja zajmuję się Młodym :) Muszę przyznać że jestem chronicznie niewyspana! BO! co mam zamiar się położyc na trochę w ciągu dnia zawsze zadzieje się coś co mi to uniemożliwi... Za to chudnę w mega tempie. Przede wszystkim schodzi ze mnie woda zatrzymana wcześniej w organizmie... No i brzuch znika z dnia na dzień - już widzę moją ranę- bliznę bez odgarniania go - to jest nieźle ;) Beacia to samo co do Ingi - leniuchuj ile się da.I korzystaj z możliwości żywieniowych - ja teraz patrzę z utęsknieniem na truskawki itp...Ale jem w miarę normalnie - raczej wybieram gotowane potrawy no i nie mocno przyprawione to wiadomo, ale też bez przesady żeby np gotować cos osobno. Wprowadzam jeden nowy składnik co jakiś czas i obserwuję malucha. Puki co nie wykazuje się moje dzieciątko szczególna nadwrażliwością (odpukać). To Twoje oczyszczanie się oraganizmu może zwiastować poród. Ja w szpitalu (mimo ogromnej ilości przyjmowanego żelaza) początkowo z zaparciami, tuż przed porodem zaczęłam biegac do toalety. a później ból pleców, skurcze z bolesnością jak w czasie okresu tylko że bardziej i cóz potwierdzenie że macica jest reaktywna i tym bardziej należy przyspieszyć poród. Chciałam się jeszcze odnieść do szacunkowej masy dzieciaczków. Kolejny raz się tak zdarzyło,że szacowana masa mojego synka na kilka dni przed porodem wynosiła ok 3 kg niezła różnica pomiędzy szacowaną wagą a tym co było w rzeczywistości prawda? Dlatego Mamusie które martwią się,że maluszki są za małe, nie martwcie się na zapas, bo wcale nie musi być tak sprzęt to tylko sprzęt...:) No i znów nie udało mi się napisać więcej ...pędzę do dzieci. Może później dam radę jeszcze wejść Buziaki. Trzymam kciuki za brzuszki :*
-
Witajcie Czerwcowe Mamusie :) W tym szczególnym dniu ściskam i całuję w piętki wasze brzusiowe Czerwcątka oraz przesyłam życzenia najpiękniejszego dzieciństwa i życia Waszym Pociechom - zarówno tym w brzuszku jak i tym które już po jego drugiej stronie. Wam też Mamusie wszystkiego najlepszego! Bo jak powiedział ktoś mądry : Najlepiej będzie rozumiał Dziecko ten, kto sam ma go dużo w sobie. Mój Synek śpi słodko, a Córa z K. pojechali na wyprawę rowerową. Zabrali prowiant, lornetkę i tyle ich widziałam :) To taka nasza tradycja,że z okazji Dnia Dziecka zwykle robimy coś takiego jak wyprawy poszukiwania skarbów itp ;) Tym razem musieliśmy się rozdzielić. Miłego dnia Wam wszystkim życzę :) I ...muszę zmykać bo...chyba ktoś jest głodny!
-
Inga On policzki ma ...wydatne ale poza tym to taki szczupaczek jest. A! Jak czasami się tak nieświadomie uśmiecha to pokazują się śliczne dołeczki. Z nawałem było koszmarnie. Ból i pękające piersi. Twardniały i robiły się na nich takie grudki. Na szczęście mleko płynęło. Kiedy piersi były "pękające" a Bruno spał, szłam pod prysznic i delikatnie pod ciepłym strumieniem wody rozmasowywałam te stwardniałe miejsca. Co ważne nie należy wtedy ściskać brodawki tak jakby piło dziecko. Przy masowaniu mleko samo wypływa. Nie za długo, byle odczuć trochę ulgi. Masowanie boli jak cholera mimo,że są to delikatne ruchy. Później przystawiałam Maluszka. Mój synek je średnio co dwie godziny. Dwa, trzy razy robi sobie dłuższą przerwę. Pije ok 20 minut. No i tak w kółko, aż popyt i podaż się nie wyregulowały. Nadal zdarza się jeszcze, że Bruno chce sobie dłużej pospać, albo chce Mu się np tylko pić a nie jeść i nie opróżni piersi "do miękkości" i bywa wtedy, że pokarm mi się przelewa ;) ale już jest ok. Wgl. to jest może głupie, ale w sumie tym razem przy karmieniu wpadłam na taki pomysł, że mam karteczkę i zegarek. Na kartce zapisuję początek karmienia, koniec karmienia (czas) i która pierś (P/L) Uwierzcie,że gdy moje cycuchy napełniają się mega szybko, a Mały czasem przyśnie, to trudno określić mi nieraz - zwłaszcza gdy jestem rozespana w nocy z której piersi ostatnio karmiłam. A tak wszystko zapisane. Poza tym wiem, że mały się najada, bo wiem,że pił tyle i tyle czasu i efektywnie :)
-
Dziewczyny starałam się Was czytać...ale czas mam teraz bardzo ograniczony, mimo to staram się być z Wami. Nie będę odnosiła się do poszczególnych wątków w tej chwili. Jak lepiej się wtrybię w rytm dnia, to wtedy ponadrabiam oczywiście. Chcę powiedzieć,że trzymam mocno kciuki za Każdą która ma jakieś zmartwienia związane z ciążą. Wiem co przeżywacie bo jeszcze chwila temu sama przezywałam zenit strachu o Maleństwo po wewnętrznej stronie brzuszka. Będzie dobrze - musi być! Mela! Serdeczne gratulacje :) Dużo sił i zdrówka życzę Tobie i Dzidzi. Tradycyjnie również wznoszę toast - kompotem z jabłek (karmienie wybacz!)
-
Jest zupełnie inaczej niż za pierwszym razem... Zakochałam się w moim dziecku od razu, podczas gdy z Marinką zajęło nam to trochę więcej czasu. Poród ...hmmm ... Większość z nas ma to przed sobą to nie będę wdawała się za bardzo w szczegóły. Ale powiem Wam, że tym razem po cc o wiele szybciej się pozbierałam. Może to dlatego, że inne znieczulenie (podpajęczynówkowe) a może dlatego,że wiedziałam już czego się spodziewać i jak sobie z tym radzić...W sobotę ok 13 z sali pooperacyjnej przewieźli mnie na oddział noworodkowy i sama już zajmowałam się Synkiem. W poniedziałek wyszliśmy do domu. Żeby nie było za różowo, to Mały ma szmery w serduszku i podejrzewali u niego że nie zamknął się u niego przewód Botalla. Byłam bardzo wystraszona. Okazało się jednak, że szum wynika z malutkiej i niewiele znaczącej wady która powinna szybko zniknąć, no ale mamy się po 3 miesiącach skonsultować z kardiologiem dziecięcym. Karmimy się piersią - z powodzeniem mimo cc, pokarm obfity tak jak to było przy córci. W nocy z niedzieli na poniedziałek nawał i płacz z bólu. Co druga położna inne rady, aż w końcu moja intuicja i wspomnienia i ...poradziłam sobie. Bez laktatora! za to z olbrzymią pomocą synka ;) Mój Synek gdy się rodził...jeszcze nie był całkowicie wyciągnięty z brzuszka a już krzyczał jak szalony, później również na cieplarce i tak cały czas aż mi go nie przytulili do piersi i twarzy...Posłuchajcie: gdy szeptałam jak bardzo Go kocham i żeby się nie bał jak bedzie sam z innymi dzidziusiami, bo postaram się jak najszybciej pozbierać by do niego dołączyć -> uspokoił się zupełnie i !!! od tamtej pory właściwie nie płacze! śmiejemy się z K. ,że wyczerpał limit płaczu wtedy tuż po przyjściu na świat. Teraz gdy robi się głodny...mruczy. Płacz - chwilowy gdy ewidentnie coś jest nie tak - np szczepienie, badanie gwałtowne. Bo mój Synek to taki Tuluś Moja Marinka na Brata zareagowała entuzjastycznie. Przywitała go pięknie. Dostaliśmy piękne obrazki. Teraz pomaga mi, np podaje pieluszki, lub zerka gdy mały leży w łóżeczku, ale generalnie Marina ma swój świat i średnio wczuwa się w obecność Brata. W kazdym razie nie ma napadów zazdrości :) (byle nie zapeszyć) Mąż przywitał mnie ...niespodziankowym remontem kuchni i jadalni. Oraz czekał na mnie bukiet róż i wymarzona złota bransoletka ;) Samopoczucie...pierwsze dni tragicznie (fizycznie) bo psychicznie tym razem stan uniesienia :) Teraz z każdym dniem jest coraz lepiej. Coraz więcej możliwości ruchowych ma moje ciało:)