-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Polinka
-
I jeszcze coś zanim pobiegnę karmic Synka... Zobaczcie jak Bruno "rozmawiał" z ...Obcym "Mów kim jesteś! Mam pampersa i nie zawaham się go użyć!"
-
-
Witajcie wieczorową porą Mamusie:) Powinnam...wyciągnąć naczynia ze zmywarki i zapakować te ze zlewu, powinnam uprasować to co zdjęłam ze sznurka, powinnam...ale: Nie muszę! Zrobię to jutro a dziś z kubkiem herbaty rumiankowej czytam i piszę by być choć przez chwilę wśród rozumiejących mnie :) Dzieci śpią i dom tonie w ciszy...aż w uszach dzwoni ;D A ! Kozi ser - to ja pisałam, kupuję bardzo dobry w Lidlu, mleko kozie w takich małych 0,5 L kartonikach w Kauflandzie. Bardzo dziękuję Dziewczyny za miłe słowa pod adresem mojej Rodzinki i zdj. :*** Moje mleczko...hahahahha, każdy, absolutnie każdy pyta co ja jem...i sugerują ...provit;D Odpowiadam: nie jem provitu. A co ja jem...marnie ostatnio, tu coś łapnę tam coś. Staram się jeść regularnie i zdrowo. Ale od samego początku, tj jakoś tydzień po urodzeniu Bruna jadłam już wszystko bez wyrzeczeń. Z jednej strony cieszę się,że Bruno tak ładnie mi rośnie a z drugiej to jakby jeszcze przyspieszało mi przemijanie tego czasu dzidziusiowatego...jesli wiecie co mam na myśli. Pati Mój Bruno też uwielbia gilganie po stópkach i jak go całuję po brzusiu to śmiech w głos! Co do pomocy innych...ja bym chętnie z niej skorzystała, tylko,że kompletnie nie mam od kogo takiej pomocy uzyskać.Wszyscy na odległość są...Jedyna babcia (teściowa) jak była to...nie było jej dla moich dzieci. Wnuczka "udało" jej się aż raz zabrać na spacer i to na ok 15 min, bo stwierdziła,że mam lipny wózek... Nawet pisac mi się o tym Dziewczyny nie chce bo to strasznie niefajny temat. Ale uśmiecham się! Jak najczęściej! W końcu moje dzieci nie powinny widzieć zmartwienia i zmęczenia na mojej twarzy:) Inga Bruno zdecydowanie dołącza do grona dzieci-śliniaczy-piąstko-i-wszystko-zjadaczy. Ślini się i "szoruje" piąstkami po dziąsłach. Jednak p.doktor powiedziała mi,że do ząbków jeszcze daleko. pamiętam,że Marinka też tak miała, a pierwsze ząbki wyszły gdy miała 10 miesięcy dopiero. Później jednak szły jak szalone i to parami i było kiepsko, bo za każdym razem straszna gorączka:/ Mam nadzieję,że tym razem tak nie będzie, bo jak przypomnę sobie cierpienie Małej i noszenie całymi nocami to...słabo mi się robi. Dziubala U nas też tak jest,że w dobrym zwyczaju jeśli o szatkę zadba Chrzestna a o świecę Chrzestny...ale te chrzciny Bruna były bardzo "z dnia na dzień" Chrzestna pracuje dużo, Chrzestny też i po prostu chciałam ich odciążyć, więc zadbałam o to sama. Bukieciki w naszym regionie jak najbardziej. Kiedyś był to stroik na becie no a teraz bukieciki:) Co do stolika w restauracji i szykownej kolacji...to nie bajka mojego męża. On kompletnie nie jest romantykiem i kolacje, szykowne restauracje to absolutnie nie jego klimat :/ a szkoda:/ Blania ja z nastrojem lepiej. Co do seksu - mimo wszystko- never do kwadratu! Wgl powiem Wam,że jakoś kiepsko mi z tym seksem idzie. Moje hormony jakoś wybite w kosmos...Biorę tabletki anty, takie dla karmiących i je się bierze non stop...nie wiem czy to przez nie, czy przez to moje umęczenie, ale libido to gdzieś w Rowie Mariańskim mam...No kicha straszna:/ Do wszystkiego (wybaczcie szczegóły) ale suchość nieziemska mimo starań obu stron i...to boli:/ Ania92 :* dziękuję. Boże jak miło się czyta,że wygląda się na 25 lat Radomsko, to naprawdę niedaleko:) Zapraszam serdecznie! Werka ja o dniu to już nawet nie marzę. ja bym chciała mieć taką godzinę, podczas której zostawiam wszystko i wszystkich (małych zaopiekowanych,żebym była spokojna) i....idę choćby do parku na ławce posiedzieć. Ale absolutnie sama :) Tusia zdrówka Ci życzę! Ja infekcję też mam za sobą. Jakieś 2 tyg temu Marina była chora, oczywiście ja się zaraziłam, na szczęście Bruno ocalał:) Podobno jesli karmiąca mama ma infekcję, ale nie gorączkuje, to podczas karmienia przekazuje dziecku jeszcze więcej przeciwciał:) Jeśli chodzi o bukiecik do Chrztu, to są specjalne kompozycje, tak jak są specjalne do Komunii i do Ślubu:) I z racji tego ich cena chyba też jest "specjalna" ;) dianeczka U nas Chrzest był przyspieszony, również z takiego powodu,że akurat rodzina zjeżdżała z zza granicy na urlopy i prawie udało się to zgrać. Ufff chyba odpowiedziałam na wszystkie wątki... Na dobranoc jeszcze jedna z serii moich "opowieści dziwnych treści" xD Marinka. W związku z wchodzącym w życie przepisem o noszeniu odblasków poza terenem zabudowanym - kupiłam Marinie w Ikei taką razistą zielono-żółtą kamizelkę z dwoma odblaskowymi pasami. Zresztą Ona sama ją upatrzyła i błagała mnie o nią. "Bo tatuś w autku też taka ma!" Sporo chodzimy na dalekie spacery, Mania na hulajnodze - niech ma. Słyszę dziś jak rozmawia z K. przez skype'a. "Tatusiu, wiesz ja mam plan. Mamy te kamizelki, one są takie sliczne i chciałabym cały taki strój. I ja widziałam,że panowie co robili drogę mieli takie stroje. Tatusiu róbmy drogi. Jak przyjedziesz to może kupimy sobie takie stroje, Ty załatwisz walec..." Plany na przyszłość mojego dziecka;) Dobranoc Mamusie :)
-
I jeszcze coś -bo Bruno się budzi i koniec czasu.... Też po porodzie miałyście obrzęki nóg? Ja straszne! Już nie wiem,czy to po znieczuleniu, czy po zastrzykach Clexane. Jeszcze miesiąc temu miałam tak opuchnięte nogi,że nie mogłam włożyć butów prawie żadnych... I mam wielką prośbę do Was Dziewczyny. W tym roku dokładnie na koniec października mam 10 rocznicę ślubu. Chciałabym zrobić Mężowi jakąś niespodziankę...Nie mam jednak pomysłu. Pomóżcie!!!! Zmykam!
-
Blania - jak ja Ciebie rozumiem!!!!!!!!! Jak będziesz już jechać zabierz mnie ze sobą. Przyznaję że uciekłam dziś w to nasze forum, bo już nie wyrabiam... Macierzyństwo jest piękne i ja naprawdę doceniam wszystkie jego aspekty...ale... Od urodzenia Małego nie przespałam ani jednej nocy. Karmię go cały czas piersią jestem więc uwiązana. K. w Niemczech. nie mam pomocy. Dobrze,że rok szkolny się zaczął, to przynajmniej sprawy/zakupy ogarniam tylko z jednym dzieckiem a nie z dwójką... Moje koleżanki pracują, jeżdżą na szkolenia, rozwijają się a ja...czuję,że już nawet w miejscu nie stoję tylko,że się cofam. Marzę...Boże...na początek o tym by choć trochę odpocząć. :))) Wiem,że za chwilę obudzi się Bruno i "powie": "Maaaam" i to znów sprawi,że poczuję to nienazwane ciepło w środku i znów skądś znajdę siłę, ale.......ciężko jest.
-
-
I znów ja, z doskoku,ale zawsze. Oj nadrabiam Mamusie i mam nadzieję,że nie wywalicie mnie ze swojego grona za karę za nie pisanie...:c dianeczka doczytałam o Waszych problemach i bardzo się cieszę,że już dobrze:) Dziubala zawsze nie mogę się nadziwić jak Ty to robisz,że z 3 dzieci, a czasem jeszcze z "podrzuconym" siostrzeńcem tak gładko wszystko ogarniasz i jeszcze masz czas na tak regularne pisanie. Jesteś po prostu niesamowita. Co do moich włosów, to po prostu śmiech bo na tym zdjęciu to są jakby rude...A nie są! Mam ciemny blond, który latem płowieje, no ale nie jestem ruda :) Pasek był w komplecie ze spodenkami (Zara), Miał też pod koszulą taki bodziak jak prążkowana męska koszula na ramiączkach, przez co naprawdę wyglądał jak "dorosły"facet. Miał "iść" do Chrztu na boso, ale moja Teściowa stwierdziła,że jak to tak! Tak nie może być! Więc w ostatniej chwili dokupiłam mu mokasynki ;D Pierogi od Mamy...oj jak ja Ci zazdroszczę. Odkąd moja Mama odeszła, to już nigdy nie jadłam takich ruskich. Sama robię i to często, ale one są zupełnie nie takie jak były u Mamy. Śliczne zdjęcia Dziewczyny. Miło mi się oglądało i poznawało Was i Dzieciaczki. A teraz trochę poodnoszę sie do poruszanych tematów, a przynajmniej do tych o których pamiętam. Farbowanie włosów/wypadanie. Nie mam tego problemu (wypadanie), albo jeszcze nie mam. Farbowałam już 3 razy odkąd Mały jest na świecie. Plastry silikonowe. Bardzo dobre. Drogie,ale moja Gin podpowiedziała mi,że można je rozcinać i wtedy na więcej wystarczą. Kupy...Były i u nas ze śluzem. Żółte. U Bruna pojawiły się lekko "lakierowane" policzki. Więc skaza. Zrezygnowałam z mleka i jego przetworów. O zgrozo, bo ja głównie nabiał lubię. Przeszłam na mleko kozie, ser kozi i...Brunio git. Lekarka kazała raz na jakiś czas próbować ze zwykłym mlekiem. Wiadomo,że ze wszystkiego tego białka nie wyeliminuje, no ale skąd się da. Album z Rossmana-też kupiłam, nie mogłam się oprzeć temu ze zdjęciem dziecka w czapie:))) Mimo,że wcześniej juz kupiłam i zaczęłam wypełniać inny. Również kupiłam mu chusteczkę pod szyjkę z pinokia-promocja Rossmana. Beacia :))) Moja Mania nadal Chłopaczycą jest! To cud,że dała się "przebrać za dziewczynkę" ;))) Wgl po Chrzcie mieliśmy obiad w Restauracji, no i po obiedzie kawę, owoce ciasto i tort. A następnie pojechaliśmy do nas do domu, gdzie goście przyjezdni i my przebraliśmy się w "luźne" rzeczy. (Tego dnia było bardzo gorąco) i w zaciszu ogrodu odbył się grill. Było fajnie bo dzieci miały rozłożone koce, trampolina w ogrodzie. Dorośli też polegiwali to na huśtawce ogrodowej to na leżakach. A oprócz tego stół, grill, cos mocniejszego-jeśli ktoś chciał. Wszystko tak na luźno bez spiny. No i ja miałam blisko pokój Bruna Tylko przygotowanie domu i wszystkiego było na mojej głowie...bo oczywiście mój K. przyjeżdżał w sobotę (09.08) a w niedzielę (10.08) był Chrzest. W necie udało mi się znaleźć piękne robione zaproszenia. Przez internet też zamówiłam Małemu Szatkę do Chrztu. Dziewczyny jest taka piękna- z białego płótna, z wykończeniem ze "starej" koronki a na niej wyhaftowane są imona Bruno Maksymilian i data Chrztu. Bukiecik dla Synka oraz ubranie świecy to już ja sama. Tak na marginesie z ciekawości zapytałam w kwiaciarni o cenę bukieciku do Chrztu...padłam bo usłyszałam 60-70 zł...Mnie to kosztowało 10zł. No i jeszcze w kwestii zdjęć. Ja robię ich strasznie dużo. Uwielbiam zdjęcia (poza sobą na nich!) I też tak sobie pomyślałam ,że najwyższa pora posegregować je i wywołać... A jak mi się uda to jeszcze coś Wam tu wrzucę :)
-
miało być napisane: Chciałam przedstawić moją Rodzinkę. Zdjęcie z "łapanki" po Chrzcie Bruna :)
-
Cześć Mamusie :) Teraz postaram się bywać tu częściej obiecuję. Lato się kończy, mniej się będzie spacerowało, mniej pracy w ogrodzie, przetworów itp. Teraz właśnie wychodzę z Brunem na spacer i jak mi zaśnie to postaram się więcej coś napisać. Ale! przynajmniej czytałam i chociaż mniej więcej wiem co u Was. Nadrobię zaległości-jak wszystko-w międzyczasie ;)
-
Witam Was Mamusie bardzo serdecznie i buziakuję wszystkie Dzieciaczki :* Tak strasznie dawno mnie tu nie było,że może już mnie zapomniałyście... Starałam się być z Wami-przynajmniej czytając, ale nie ukrywam,że w pewnym momencie nawet na to zabrakło mi czasu. Starałam się cokolwiek nadgonić, ale...przyznaję się bez bicia,że nie dałam rady. Postaram się nie pisać elaboratów, ale choć trochę opowiedzieć Wam co u pierwszego Czerwcątka ;) Bruno Maksymilian tydzień temu miał drugie szczepienie. Jak już wspomniałam kupuję mu szczepionki skojarzone, więc jedno wkłucie oraz druga dawka doustnego przeciw rota. Doustną przyjął gładko, natomiast przy wkłuciu - zdenerwował się i tak spiął mięśnie,że pielęgniarka nie mogła Mu podać szczepionki.Udało się to dopiero gdy na chwilę rozluźnił rączkę :/ Zarówno po pierwszym szczepieniu jak i teraz po drugim,żadnych "przygód" z gorączką itp. Czyli uff. Moje drogie Mamusie Mój Syn jak wystartował z wagą 4030 i 56 cm, to teraz zaczyna nosić ubranka w rozmiarze 80, a waży 8kg...Dodam,że karmię go wyłącznie piersią. Jednak z racji jego gabarytów dwie panie pediatry były zgodne co do tego iż należy Mu zacząć wprowadzać inne jedzonko. Także od ubiegłego tygodnia mój Synuś je marchewkę , jabłuszko, pije soczek marchewkowy i jabłuszkowy i bardzo Mu to smakuje. Nie ma problemu z przestawianiem się z cyca na smoczek butelkowy czy też na łyżeczkę. Zjadanie z łyżeczki ogarnął bez problemu :) Jest bardzo silny:) Unosi się na przedramionkach z czym pani Doktor myślała,że z racji jego słusznej wagi będzie miał problem,ale nie ma najmniejszego. Przewraca się z brzuszka na plecki i usiłuje - już prawie że z plecków na brzuszek. Próbuje się czołgać - nóżki pracują, tylko Brunio zapomina,że rączki też muszą i zwykle wbija się główką w podłoże Mój Malutki Synuś to gaduła- gaworzy jak szalony i od dwóch tygodni cudnie śmieje się na głos. Wczoraj rozśmieszyło Go moje szeptanie ;) 10 sierpnia Bruno został ochrzczony. Była to piękna i wzruszająca uroczystość. Po chrzcinach wybraliśmy się z dziećmi nad morze. Córcia (prawie 6 lat) zaprawiona w boju podróżowania, natomiast Bruno miał swój debiut w tak dalekiej podróży. Bardzo często robiliśmy postoje, był bardzo spokojny:) Nad morzem klimat bardzo Mu służył bo właściwie jadł i spał sobie kołysany spacerem i szumem fal :) Moja Starszaczka Marinka powróciła do przedszkola a w zasadzie do zerówki. Ma super relacje z Braciszkiem. Nie ma napadów zazdrości. Czasem zdarzają Jej się jakieś takie smuteczki - że Ona jest już duża a chciałaby być taka maleńka, ale to przechodzi. Od siebie staram się jak najwięcej czasu Jej poświęcać, więc pewnie to procentuje.A swoją drogą różnica wieku między moimi dziećmi też robi swoje i Małej łatwiej jest pewne rzeczy zrozumieć. Był kiedyś temat pamiątek dla dzieci-takich pudełek. Moja Córeczka ma takie pudełko. Gromadzę tam różne rzeczy. Są albumy. Taki Album Małego Dziecka z zapisanymi ważnymi zdarzeniami i informacjami,pierwszymi słówkami i powiedzonkami (to zapisywałam do okoł 3 roku życia córeczki) Mam obrazki. Odcisk stópki Mani w glinie.Odbitą rączkę gdy "malowała" farbkami. Powiem Wam,że takie pudełko Marina przeglądała ze mną, gdy urodził się Bruno. Bardzo to pomogło mi tak sądzę poczucia zazdrości również, bo...zauważyła,że gdy była mała to "mama też". Ostatnio robiłam odcisk stópki Bruna. Marinka spoglądała z boku taka trochę smutna. Zrozumiałam o co chodzi. I wyciągnęłam Jej pudełko. Gdy zobaczyła,że ona też ma taki odcisk-szczęście w oczkach. Porównywałyśmy...Wyobraźcie sobie,że stópka mojej córci w 5 miesiącu jest o wiele drobniejsza niż Jej Brata w 3! Wgl Mania tyle co Bruno ważyła gdy miała prawie 8 miesięcy, mimo,że urodziła się też z wagą "startową" 4 kg :) Oczywiście Mąż nadal pracuje w Niemczech, więc wszystko absolutnie na mojej głowie,ale daję radę, tylko czasu mało dla siebie mam:/ Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo dużo zdrowia Wam i Waszym Maluchom :*
-
Alarm! c.d.n a jeśli nie to miłego dnia Wam życzę :*
-
Cześć Mamusie:) No i wczoraj mogłam już sobie zapomnieć o ponownym zalogowaniu. Mój runo nie jest wyjątkiem i ma to samo o czym piszecie tj marudkowanie ostanio. Najedzony, sucho, wybawiony więc teoretycznie zmeęczony i powinien spać...teoretycznie bo w praktyce...w praktyce w domu zaległości bo nie mam jak tego zrobić a jeśli robię to wtedy mogę zapomnieć o choćby chwili oderwania dla mnie...nawet najmniejszej jak choćby napisanie tu czegoś. Czytam przeważnie przy cycowaniu w tel. no chyba że mój Brunio patrzy mi w oczy...no to oczywiście nie liczy się nic poza tą chwilą. i moje serce krzyczy wtedy "chwilo trwaj!"... Wczoraj u mnie lało - ściana deszczu. A dzis gdy juz myślałam że sie przejaśni przyszła burza. Na szczęście po burzy deszcz przestał lać i poszliśmy sobie na spacerek. Mały w bodziaku z krótkim rękawkiem, cinkich spodenkach drsowych i bluzie a i tak było mu zbyt ciepło, bo jak podczas spacerku sprawdziłam mu plecki to bardzo ciepłe miał. Na szczęscie bluze można szybko zdjąć, więc zdjęłam (19 stopni u nas) ku zgrozie starszej sąsiadki (to jest dopiero oko szpiega...;)) która stwierdza za każdym razem cyt. "pozaziębiosz to dziecko" ...;D U mnie tez jest tak,że na dworze w jadącym wózku mały śpi jak anioł, ale gdy tylko poczuje że wózek wjechał na ganek, mimo,że drzwi otwarte na oścież i stoi tam na powietrzu prawie tyle,że pod dachem - koniec spania. Proszek: piorę w żelach i płynach. Małego rzeczy piorę w proszku Lovela i mam do tego płyn do płukania też z Loveli.Córeczce (wrażliwa skóra) prałam w tym proszku ubranka do roczku gdzieś tak.Teraz zależy od skóry małego jak będzie podobnie jak u Mariny to myślę do roku. Moja Teściowa, z |Niemiec ma mi przywieźć jakiś świetny proszek dla dzieci no zobaczymy... Marcosia dzieci czasem mogą odreagowywać coś po czasie. Tak jak pisały dziewczyny...po prostu cierpliwości. A może po prostu ona pragnie Twojej bliskości "na zapas" ;) Pati co do kataru bez kataru, to z mojego doświadczenia: Często bywa tak,że dziecku gdy się uleje a np leży, to to co sie ulało podpłynie tam do góry do noska - to połączone przecież wszystko i wtedy może być tak że dziecko ma tak jakby przytkany nosek, dopuki ta wydzielina nie zamieni się w "babole" i nie zostanie wykichana, lub przy pomocy soli fizjologicznej i pozycji brzuszkowej nie wyleci. Ewentualnie można pomóc Fridą. U mnie zdarzało sie to Córci i Małemu też sie zdarza. Przy Marinie kiedyś całą noc nie spałam bo miałam wrażenie,że przeraźliwie sie męczy a tu się okazało,że to nie żaden katar. Ale! jak najbardziej warto zapytać sie lekarza, bo często alergie objawiają się takim katarem bez kataru. A na marginesie...Podziel się swoim Libido;))) Beacia jeśli chodzi o gości to mam tak jak Ty;) Cieszę się,że Ci co mieli być już byli...chyba jestem zbyt przemęczona by móc się w pełni cieszyć z odwiedzin... Werka super te majtasy i też zamierzam zakupić ;) blania.domanska Jarmark Dominikański? do kiedy on trwa?
-
Nie uwierzycie Dziewczyny, podchodzę do kompa dziś enty raz...miało być "dzień dobry Mamusie" a jest... Dobry wieczór :) Pogoda- u mnie fatalna dziś, bo lało strasznie przez cały dzień, teraz pokropuje... Ze spaceru wyszły nici. Bardzo sie ochłodziło bo do ok 16 stopni (z 36 w cieniu) więc Bruno był dziś w Bodziaku z dlugim rękawkiem, ale takim cieńszym i w skarpetkach. Miał naszykowane dresowe spodenki na spacer, ale nie wykorzystał tej opcji, bo skończyło się na drzemkach przy otwartym oknie :/ Generalnie dziś były drzemki, takie krótkie i wyrwane z kontekstu, był jakiś marudny - chyba przez tę pogodę. Cyca się domagał co chwilę na chwilę, więc nie ukrywam,że jestem zmęczona straszliwie a nic konkretnego dziś nie zrobiłam bo nie było jak. Starsza dziecina też jakaś sfochana dziś - brak pogody a miała plany na zabawę w ogrodzie...no i masz ci los. Przytulanie... hmmmm.... Fałdki, kilogramy do zrzucenia, nadmiar skóry, rozstępy... >oczywiście też mnie to dotyczy. Chudłam bardzo szybko po szpitalu a teraz waga się zatrzymała z 5/6 kg nad stan, no ale karmie piersią i mam trochę wody zatrzymanej w organizmie, plus ten nadmiar skóry...Nie przejmuję się tym. Wiem że na wszystko potrzeba czasu. Poprzednim razem powróciłam do rozmiaru s (czasem xs) więc tym razem chyba też się uda. Jestem po CC - jakieś proste ćwiczenia na nogi i pośladki w tzw międzyczasie-np pod prysznicem czy jakoś robię, ale brzuszek narazie zostawiam w spokoju. Po 3 miesiącach zacznę. No i Bruno załączył alarm...;) C.D.N...
-
Cześć Mamusie :) Postanowiłam,że choćby nie wiem co muszę tu zaglądać częściej, bo później nadgonić to co się u Was dzieje jest strasznie trudno a jeszcze trudniej odnieść się do wszystkiego. A tworzę wypracowania na kilka stron ;D mamuśka738 oj uważaj żeby On tego nie słyszał ;) albo niech słyszy pochwały zwykle mobilizują do jeszcze większych starań. Tusia chyba jednak coś przegapiłam...Chrzciny Hani? i Wasz Ślub? Super,że badania u Hani z wzorowym wynikiem. Mój Bruno słuch miał badany jeszcze w szpitalu. Za Twoim przykładem, postanowiłam i ja zrezygnować z mleka. Zakupiłam ser kozi - przyznam się,że pierwszy raz, ale smakuje nieźle, choć jest dość drogi :/ Zdrówka dla Hanulki, szybko przepędźcie kaszelek. emwro nie nie, zgrubienie tuż nad blizną, taki wręcz wałek skóry, jakby obrzmienie i dosyć to bolesne - to ja skolei usłyszałam iż to fałd rozciągniętej skóry... A to o czym pisałam ostatnio to jak mam tę kreskę-bliznę, o samą kreskę mi chodzi - to od prawej strony przez całą długość w tej chwili wygląda tak jakby ktoś narysował mi zwykłą kreseczkę jasnoróżową kredką. Aż do zakończenia tej linii po lewej. Tam na końcu zrobił mi się taki jakby pajączek, tak jakby ktoś źle złapał materiał nićmi i tego chcę się pozbyć. Skoro Damianek lubi na Tobie się unosić to niech tak robi, co za różnica. Woli żeby Mamusia podziwiała jego wysiłki z bliska a przy okazji pooglada sobie to i owo. A nie takie bezproduktywne płaskie leżenie ;D Mój Bruno, co mnie zadziwia, gdy trzymam go na rękach oczywiście w pozycji pionowej bo o leżeniu nie ma mowy, to trzyma sztywno główkę. Położna mówiła mi,że chłopak rwie się do wszystkiego wcześniej a że ma gabaryty to ma moc. Choć sugerowała,że te większe dzieciaczki często mają problem z dźwiganiem główki...On unosi się już na przedramionkach, ale podobno jego tata gdy był mały też szybko wszystko. Zobaczymy. I nie że ja mam jakies parcie na to, no wiecie w stylu: "A moje dziecko już..." ;D Po prostu uważam,że każdy maluch ma swoje tempo. Co do zaschnietej wydzieliny na powiekach po nocy - mój Bruno też tak ma. Rano gazik sól fizjologiczna albo przegotowana woda i już :) Co do szyjki, mój Bruno ma ABS, czyli AbsolutnyBrakSzyjki są tam fałdki a co za tym idzie, teraz w te upały bardzo często mu tam przemywam i tu również super są te kąpiele w krochmalu bo pozostawiaja na skórze taką jakby warstwę talku. Może ta szyjka mu się odparza? Jakby to było od proszku to chyba miałby też w innych miejscach. A może ulał np gdy spał, nie zauważyłaś, wyschło mu i podrażniło? Obserwuj, a jak się będzie nasiliło to może do dermatologa? Oj zawsze coś prawda? monika1709 ale ciekawostki wyszukujesz...z tą witaminą C, to słyszałam. Moja Mama była chora i zmarła na raka kilka lat temu, łapaliśmy się wszystkiego o czym usłyszeliśmy lub przeczytaliśmy że może pomóc. W tym również o diecie cytrusowej i wit C. Taki zmasowany atak na Dziada, ale niestety przegraliśmy. blania.domanska postaram się już tak nie rozpisywać! Cepanu używałam po pierwszym porodzie, teraz też. Ogólnie działa super tylko zapach ma kiepski:/ Własnie ratowałam moją pościel suszącą się na dworze, gdyż zaczęło lać w pełnym słońcu ! Ogólnie wieje bardzo ale gorąco mimo wszystko. Brunio mi się powoli wybudza, więc...uciekam. Miłego dnia Wam życzę :)
-
Werka dziękuję za komplement dotyczący moich Skarbusiów :) Jeśli chodzi o plastry na bliznę to nazywa się Sutricom. Gin powiedziała mi,że są dość drogie i duże, ale bez problemu można je ciąć na mniejsze kawałki i zaklejać w moim przypadku tylko w miejscu zgrubienia. Dodatkowo jeszcze poleciła mi krem na blizny -> Cicaplast. Mleko do oczka...jakby to powiedzieć, bezpośrednio z cycucha. Tuż przed karmieniem, kiedy Mały był naszykowany a piersi pełne podstawiałam jego oczka i wkrapiałam po kropelce. To trochę takie na początku mi się wydawało...ale myślę,że też pomogło;) Z tymi kremami czy maściami od 3 miesiąca, to pierwsze słyszę.
-
A moj malec- maly mezczyzna Bruno jutro skonczy 2 miesiace:)
-
monika1709 te witaminy to Femibion Natal 2 Plus.
-
Dziś ma być burza...Może i będzie bo Mały od kilku godzin śpi jak mops a Marinka tez niedawno mi zasnęła. Powinnam ogarniać dom, bo niedługo mam inspekcję teściowej. Jak czytałam na forum inspekcje teściowych bywają delikatnie mówiąc niefajne...Zobaczymy jak bedzie u mnie. Mam jeszcze trochę czasu więc dziś odpuszczam. dziś mam dzień dobroci dla mnie. Więc obiad to był tzw gotowiec, a teraz siedzę sobie w chłodnym pokoju i piszę tu do Was i czytam Was. Później może jeszcze zdążę przeczytać choć rozdział odłożonej dawno książki...Ale nawet jeśli nie to nic ;) Miłego dnia Dziewczyny. Trzymajcie się cieplutko wbrew wszystkiemu. Dużo uśmiechów i śmiechów dla Waszych Dzieciaczków :):*
-
Emwro nic się nie przejmuj że osobiście, mimo,że tak sobie bliskie no to jesteśmy daleko i łatwiej jest chyba powiedzieć o rzeczach trudnych. Współczuję Ci strasznie tego braku wsparcie ze strony Twojego partnera. Doskonale wiem jak się namęczysz, bo ja też jestem sama. A jak już mój K. jest w domu to nawarstwia sie tyle spraw...że i tak robię w większości wszystko sama. Tak jak Dziubala napisała, to dobry pomysł by zostawić Mu dziecko na jakiś czas by doznał co to znaczy taka opieka nad dzieciątkiem...ale...pojawia się znak zapytania, czy na pewno można zostawić Maluszka...Nie wiem co Ci doradzić bo w takiej sytuacji nie ma mądrych, ale jedno wiem...jesli są takie kłopoty , to coś musi nim zatrząś i to bardzo by przejrzał na oczy i zrozumiał, co przelatuje mu przez palce. Dzielna bądź. Myślę o Tobie i Twoim Synku bardzo cieplutko i z całego serca trzymam kciuki by wszystkie sprawy ułożyły się pomyślnie dla Was.
-
A teraz jeszcze spróbuję dołożyć swoje trzy grosze do tego co się dzieje na forum :) Więc na początku Gratuluję z całego serca Mamusiom, które urodziły Maleństwa pod moją nieobecność:) Cieszę się,że i Wy się doczekałyście. Bardzo współczuję Wszystkim, które mają zmartwienia ze względu na zdrowie Dzieciątka. Chwila w szpitalu gdy podczas badania lekarz stwierdził,że nie zniknęły szmery w serduszku mojego Brunia i że to prawdopodobnie poważna wada była dla mnie straszna, tak samo straszne było czekanie na wynik badania (echo serduszka). Rozumiem. Życzę Mamusiom siły, wytrwałości i przede wszystkim by Dzieci miały się jak najlepiej. Będę pisała ogólnie- wybaczcie, bo chyba po takiej przerwie nie uda mi się odnieść do każdej z osobna. Trądzik/potówki. Mojego Synka również to nie ominęło. Trudno się dziwić w takie upały. Tak jak u Dzubali śpimy przy uchylonym/otwartym oknie. Bruno przykryty jedynie pieluszką tetrową w samym bodziaku. W ciągu dnia cieniutki bodziak. Jak najczęściej fika bez niczego i wentyluje zwłaszcza fałdki i pupala. Na potówki zbawinne okazały się kąpiele w krochmalu. Zresztą na odparzoną pupę też. Nie wiedziałam,że krochmal tak super działa. przy Mani nigdy nie stosowałam ale też nie miałam potrzeby (nigdy nie odparzyła mi się i nigdy nie miała żadnych potówek) Co do pojenia. Cyc cyc i jeszcze raz cyc. Był czas,że Mały domagał się tego cyca co chwila i ja już zwątpiłam,że dam radę go wykarmić - do maleńkich dzieci to on nie należy, ale daję radę i to bez problemu. W chwilach jednak najgorszego upału lekarka powiedziała,że mogę mu dać jakąś "śladową" ilość picia z butelki, a także gdyby miał problem brzuszkowy. Na problem -gazy zaparcia - herbatka z koperku.Ogólnie do picia rumiankowa, albo zwyczajnie przegotowana woda. Mąż- jest pomocny, ale pracuje za granicą więc na co dzień go nie ma i radzę sobie sama- dosłownie, bo nikogo innego do pomocy też nie mam :)Wszystko da się ogarnąć choć czasem jest trudno. Zabawki nad łóżeczkiem. Karuzelki nie mamy, mamy jednak powieszoną- takie zwierzątka w kolorach czerwonym czarnym białym, które Bruno już doskonale widzi i nawet próbuje lapać (puki co bardzo nieskoordynowane ruchy ma raczek, ale potrafi podczas karmienia chwycić mnie za bluzkę bardzo mocno i dumny później ściska tę bluzkę i za nic nie chce wypuścić) albo łapie rączkami moją pierś i to takie słodkie bo jakby sobie "butlę" trzymał. Kiedy pokazuję mu zabawkę to wodzi za nią oczkami. Uśmiecha się świadomie. Czasem wydaje z siebie takie dźwięki coś jakby śmiech, ale narazie śmiać w głos udaje mu się przez sen i uwielbiam to! Najbardziej "rozmowny" mój synek jest raniutko. Wydaje z siebie dźwięki jak "G...K...eeee...ma" ;D Moja córeczka stwierdziła ostatnio,że jej brat jest super mądry bo juz woła kupkę...;D ->"eeee" ;D A teraz mi się przypomniało coś zabawnego. Bo oczywiście w całym tym pędzie dnia oraz przy absorbującym Synku, no nie mogę zapominać o mojej starszej latorośli :) Staram się naprawdę się staram spędzać z nią czasu ile się da. Najbardziej staram się z nią bawić ile się da. No i wczoraj poszłyśmy na trampolinę. Miałam obawy przyznaję, no ale Mania tak bardzo prosiła. Dziewczyny skakałam! Kurczowo trzymając swój biust ;D Po tych skokach Marince zebrało się na przemyślenia..." Mamulku, Ty w cycusiach masz mleczk prawda? - No tak Maniu. - To jak teraz tak skakałaś to Brunko będzie miał do jedzenia bitą śmietankę???" O.O ! hahahahhaha Pieluchy...Słuchajcie- zawiodłam się na zielonych pampersach! Byćmoże trafiłam na jakąś felerną serię ale...Jest gorąco więc Bruno często nie ma na sobie nawet bodziaka jedynie samego pampersa. Nowa paczka...Mały od rana w super humorze, zdrowy, najedzony, sucho...założyłam pieluszkę z nowej paczki...Mały zaczyna się wiercić, kwękać. Myślę sobie o co chodzi. Sprawdzam, nie jest mu goraco i nie jest zimno. Najedzony, sucho. przytulam, noszę tak jak lubi czyli przewieszonego przez ramię. niby spokojniejszy gdy tak noszę, zasypia, odkładam - budzi się natychmiast i marudzi. Cały dzień tak. myślałam,że coś mu dolega zaczęłam sprawdzać temperaturę już zaczynałam myśleć o lekarzu. Bo na pewno nie zjadałam nic co mogłoby mu zaszkodzić. myślałam co jest. Do popołudnia. Postanowiłam go wcześniej wykapać...Rozebrałam i...Mój synek kąpany jest "na żabkę" czyli nie że leży w wanience na pleckach lecz że trzymam go ręką pod brzuszkiem a on obserwuje sobie. Polecam bo łatwo wtedy umyś paszki i inne zakamarki. W każdym razie patrzę a on na pleckach tu gdzie przebiega rant pampersa ma cały czerwony pas. Wystraszyłam się bo myślałam,że jakieś choróbsko albo uczulenie. No i dawaj oglądać pieluchy. Dziewczyny połowa pieluch w opakowaniu w miejscu :"zgrzewu" na pleckach miało taki piasek w środku, chyba wadliwie rozsypał im się ten wkład absorbujący wilgoć czy coś i to się dostało w miejsce zgrzewu i od środka - tam gdzie przylega do plecków dziecka było jak papier ścierny! Ja bym tego nie wytrzymała i Bruno naprawdę spokojnie to znosił przez cały dzień. Popłakałam się że naraziłam go na takie tortury i byłam wściekła na siebie że nie zauważyłam tego wcześniej! :/ Werka ja miałam kłopoty z ropiejącymi oczkami Bruna. Ropiały i łzawiły. podejrzenie było zatkanych kanalików. Lekarz kazał przemywać solą fizjologiczną (osobny gazik do każdego oczka, po jednym przeciągnięciu od skroni do noska zmieniamy gazik) Przepisał nam także kropelki : Biodacyna Ophthalmicum 0,3% do stosowania po kropelce do każdego oczka przez trzy dni. Po tym powiedział,że mogę mu też wkrapiać mój pokarm gdyż zawiera on dużo substancji bakteriobójczych. Po tych kropelkach ustało żółte zarobienie. Ale po nocy Mały nadal miał na rzeskach ropną wydzielinę, mniej i białą. Zastosowałam więc kropelki Euphrasia homeopatyczne z wyciągiem ze świetlika. Dodatkowo lekarz pokazał mi jak masować małemu kanaliki. Robiłam to mniej wiecej 7 razy dziennie. Udało się. Oczka Bruna doszły do normy - ropienie skonczyło się po tym świetliku a łezki zaczęły odpływać po jakimś miesiącu masowania.
-
Dzień dobry Mamusie, po strasznie długiej przerwie witam Was w kolejny upalny dzień. Od razu mówię, że naprawdę starałam się być tu z Wami i podczytywałam kiedy tylko się dało ale odnosić się do wątków będę później, bo obawiam się, że znów nie uda mi się składnie napisać lub skasuje mi się post lub pojawi się atak głodu u mojego Synia lub inny kataklizm ;) Powiem Wam,że myślałam, że jak przyjedzie mąż to będę miała więcej czasu i na spokojnie uda mi się tu z Wami "pospotykać" a tu figa z makiem. Ostatni tydzień był tak obłożony różnymi sprawami do załatwienia,że co wieczór padałam z moimi dziećmi jak kłoda, by wybudzać się w nocy na karmienie i przewinięcie i spać dalej. I tak w ubiegły poniedziałek miałam kontrolę lekarską po porodzie. To była cała wyprawa bo musiałam jechać ok 80 km tam swoje wyczekać w kolejce. Jechałam więc z K. oraz moja dwójeczką. Synuś dzielnie zniósł całą tę wyprawę. Jeśli chodzi o mnie, to po badaniu P. Prof. stwierdziła,że wyglądam tam książkowo, że śladu nie ma po choćby jednym żylaku. Że to zadziwiające że tak zniknęły biorąc pod uwagę fakt w jakim stanie byłam:) Cieszy mnie to. Blizna b. ładnie ale jeden koniuszek ma takie zgrubienie - poleciła mi na to takie plastry, które wszystko co wystaje ładnie wygładzą (jeszcze nie kupiłam uwierzycie? nie było kiedy) No i zrobiłam wreszcie wyniki, tj morofologię - hemoglobina 12,4 i to od razu mówię, nie stosowałam żadnych diet ostatnio - nie miałam czasu. Oczywiście starałam się jeść zdrowo, racjonalnie, ale bez parcia na produkty bogate w żelazo. To samo jeśli chodzi o preparaty jak bioferfolik czy askofer. Biorę tylko witaminy dla kobiet karmiących piersią i one już są wzbogacone w żelazo i DHA. Tyle. Z racji tego nie muszę się konsultować z hematologiem i uff bo nie miałabym chyba kiedy ;D W ubiegły wtorek Brunolek miał badanie stawów biodrowych- ponieważ w Łodzi w szpitalu gdzie przyszedł na świat nie wykonują usg dzieciom zaraz po porodzie, musiał mieć je teraz, tj tydz. temu. I tu dziewczyny moja cierpliwość wystawiona została na wielką próbę. A mianowicie : stwierdzam iż w ostatni wtorek myślałam że przeniosłam się na plan filmu Bareji... Wieluński szpital- to tam mój synek miał usg stawów biodrowych na które to badanie dostałam skierowanie od Pediatry, która przyjeżdżała do nas do domu na wizyty patronażowe. Z tym skierowaniem oraz peselem dziecka zjawiłam się w szpitalu pod okienkiem specjalnej rejestracji na usg.Okazało się,że jest zamknięte i że muszę z fotelikiem-nosidełkiem oraz Brunem zejść na sam dół (dosłownie do piwnic) ...tak tak -zejść ponieważ gdy dokulałam się jakoś do windy zastałam tam przyklejoną kartkę iż "winda nie działa do odwołania" o.o!!! no to po schodach do tych piwnic gdzie z nosidełkiem z dzieckiem ustawiłam się w kolejce do kolejnej rejestracji, gdzie wydano mi papier-kolejne skierowanie i mogłam...UWAGA...ustawić się w kolejce do gabinetu. Jak mi sie wydawało iż jest to finalna kolejka ale byłam w błędzie! W gabinecie do którego czekaliśmy z Bruniem ok 1 h był P. Doktor, który wypisał mi kolejne skierowanie do kolejnej rejestracji (tej na górze, która wcześniej była zamknięta) Cóż...nosidełko z Bruniem w rękę i dalej po schodach na górę (winda w międzyczasie nie zaczęła działać:/) Kolejna kolejka do rejestracji...ponieważ tę samą drogę odbywało kilkadziesiąt dzieciaczków ze swoimi rodzicami.Czas oczekiwania plus wpisania-ręcznego dodam jakiejś informacji do jakiejś księgi plus wypisanie małego świstka kolejna godzina. Tak trafiłam pod gabinet własciwy tj gabinet usg. W miedzyczasie mój synek zdążył się obudzić (kupa/ głodny) Zaczęłam się rozglądać a tu wąski zapchany korytarz i ani śladu jakiegoś miejsca by móc dzieciątko nakarmić, przewinąć...Zrobiłam to na kolanach i naprawdę byłam już tak wykończona przez tę całą paranoję,że było mi naprawdę obojętne czy ktoś będzie miał z tego powodu jakiś bulwers. Na marginesie ->badanie trwało może minutkę. Mój synuś ma bioderka zdrowe. Środa...szczepienie Bruna. Podjęłam decyzję,że zaszczępię go przeciwko rotawirusom oraz szczepionką 6w1. Pneumokoki odłożyłam na później bo bałam się,że to będzie dla mojego Zucha za dużo. Był super dzielny. Rotawirusy podawane są do buziaka - uwinął się z tym bardzo szybko, nic nie wypluł, nic nie ulał czyli pełna profeska z jego strony;) Gorzej było ze szczepieniem bo akurat musiał sobie chwile odsapnac po" rotawirusie" i mu się przysnęło. Mimo,że pani pielęgniarka go budziła i ja oczywiście też to tak średnio się to udało i troszkę zapłakał, ale tylko troszkę. Jutro mój Brunolek kończy 2 miesiące dziewczyny. Tydzień temu ważył 6800 g i mierzył 69 cm. Od dawna już dzielnie i bez problemu trzyma główkę. Śmieje się i gaworzy i...łzy w oczach mam gdy to piszę bo wiem,że doskonale mnie rozumiecie i rozumiecie co mimo całej tej mordęgi niekiedy, znaczy zachwyt nad swoim dzieciątkiem :) Po szczepieniu nic się nie działo. Pod wieczór był trochę marudny,ale równie dobrze mogło to być przez straszny upał nie przez szczepienie. W każdym razie zabezpieczona w czopki Paracetamolu oraz altacet, nie wykorzystałam (na szczęście) niczego bo nie było trzeba:) Czwartek. Bruno czuł się świetnie, postanowiliśmy więc wybrać się do Częstochowy. Mamy bliżej niż Łódź a tam jest kino. U nas w remoncie. Więc K. z Maniulką wybrali się na bajkę o smokach a ja z Brunolkiem zwiedziłam pokoik dla Matki z dzieckiem oraz zrobiłam przegląd sklepów z ubrankami dla dzieci. Po pierwsze mój syn znów powyrastał! o zgrozo... a po drugie szukałam dla Niego czegoś na Chrzest - ponieważ ja będę chrzciła Małego. Oczywiście szanuję tu zdanie każdej z Was w tej kwestii i każdy ma prawo robić jak uważa:) Ubranko znalazłam :) W Zarze. Super koszula w kolorze złamanej bieli taka na delikatnej stójce bez kołnierzyka i do tego popielate spodnie z zawiniętymi nogawkami i opuszczonym delikatnie krokiem. Słodko w tym wyglada.Chrzest odbędzie się na początku sierpnia, więc jeśli będzie ciepło, to będzie miał bose stópki. A jeśli będzie chłodno, to mam dla niego sweterek a na nóżki malutkie trampeczki.Uwaga, udało mi się nie bez bólu namówić mojego K. na zakup garnituru. Jak już kiedyś wspominałam on nienawidzi zakupów ubraniowych, nie znosi stylu elegancko-formalnego, nie trawi tego. Więc równo po 10 latach małżeństwa udało mi się wymusić na nim ten zakup xD! Gdybyście widziały jego cierpiętniczą minę w tych sklepach...Bezcenne Nostalgia mnie ogarnia i przypominam sobie jak szukałam ubranka dla mojej córeczki. Pamiętam dyskusję na temat tego jak ją chciałam ubrać a później zachwyt :) Miała śliczną prostą sukieneczkę z delikatnego białego płócienka, gołe nóżki a na główce maleńki wianuszek z kwiatuszków gipsówki. To zamiast bukieciku. Sama ten wianuszek jej zrobiłam (jestem florystką) a gipsówka w mowie kwiatów "mówi": wieczna miłość. Bo miłość matki do dziecka trwa ponad wszystko. W piątek była chwila oddechu, a w sobote goście. W niedzielę mój K. szykował się do wyjazdu i wczoraj rano pojechał do Niemiec, wróci dopiero na chrzciny tj za ok 3 tyg. Dziś musiałam wybrać się na zakupy z dwójką dzieciaczków.Nie jakieś wielkie tylko najpotrzebniejsze rzeczy o których zapomniałam jak jeszcze był K. ale i tak umeczenie totalne. Muszę się przyznać-jestem strasznie zmęczona. Czasem sił nie mam by stać pod prysznicem. Dopada mnie taka niemoc,że chce mi się płakać. Ale...wiem,że jeszcze chwila, jeszcze trochę i wszystko coraz bardziej się będzie wtrybiało. Z drugiej strony zauważyłam,że przy pierwszym dziecku tj przy Maniulce wciąż wybiegałam do przodu, tzn. nie mogłam się doczekać kiedy mała zacznie się uśmiechać , gaworzyć, siadać chodzić, mówić. wciąż chciałam żeby to było już. A teraz, tak bardzo mi uciekaja te chwile kiedy Brunio jest maleńki, on rośnie tak szybko, tak szybko się zmienia, tak szybko...teraz chcę wszystko zatrzymać, spowolnić ale nie da się :) ... Czas biegnie zdecydowanie za szybko. Więc gdy tak dopada mnie ta niemoc to myślę wtedy o ulotności tych wszystkich chwil, nawet jeśli godzinami muszę go nosić (prawie 7 kg) bo jest niespokojny, to cierpliwie robię to. Tulę moje dzieci, całuję ich małe rączki bo wiem,że za chwilę ...będą żyły własnym życiem.
-
Bruno juz dawno zarejestrowany w urzedzie i jak najbardziej od bardzo dawnych czasow istnieje to imie zarowno w postaci Bruno jak i Brunon. A co do fotelika na przednim siedzeniu od panow policjantow wiem: Pierwszy fotelik-ten instalowany tyłem do kierunku jazdy tylko gdy się nie ma poduszki powietrznej z przodu lub gdy jest wylaczona (nie warto ryzykowac) Natomiast fotelik z drugiego przedzialu wiekowego -montowany przodem do kirunku jazdy juz mozna zainstalowac z przodu. Moj Bruno jezdzi z tylu co nie ukrywam srednio mi pasuje...ale nie bede ryzykowala z poduszka. My po spacerku.Troche kropi i jest chlodno ale Bruno spi teraz jak Aniol a ja ...ide do gory prasowania ktora od jakiegos czasu spychalam na plan dalszy...;)
-
Cześć Drogie Mamusie :) SERDECZNE GRSTULACJE DLA MAM KTORE URODZILY MALENSTWA! Poogladalam zdj Maluszkow-slodziaczki! Pozdrawiam Mamusie ktore ze swoimi dziećmi musza być w szpitalu. Dużo zdrowia dla Malenstw a dla Was wytrwałości. Nie bylo mnie jakis czas na forum, ale dzis nadrobilam zaleglosci korzystając z tego, że obudziłam się jakos wcześniej a Dzieci śpią. Piszę z tel dlatego wybaczcie jak beda literowki.Ale jak teraz nie napiszę to później nie wiem kiedy będę miała możliwość. Tusia współczuję kłopotów z piersiami. Co do zazdrości starszego dziecka o młodsze. ..U mnie generalnie ok ale czasem zdarzaja sie gorsze dni... Marina byla przyzwyczajona ze moj swiat to ona a tersz musi sie mamulkiem dzielić i czasem ma bunt. Jest wtedy niegrzeczna i z premedytacja robi coś co wie że mnie zdenerwuje. Staram się poświęcać jej maksimum czasu ale...sama wiesz jak to jest gdy jest sie samemu i zarowno dzieci jak i normalne obowiazki domowe są tylko i wylacznie na jednych barkach. Stąd czas na forum 4-5-6 rano w tzw miedzyczasie! ;D emwro kapanie- wody wiecej być może lubi cieplejsza. Moje dzieci Manie zawijalam Bruna zawijam w zwykla pieluszke tetrowa.Tak do wlozenia do wanienki.Kiedy ona naciagnie woda to trzyma raczki przy cialku i maly taki otulony czuje sie chyba bezpieczniej pozniej jak juz sie przyzwyczaja do syt. pieluszka na dno wanienki a my myju myju ;) Jeszcze wazny jest spokoj-wiem jak to brzmi!;))) Wkladajac i wyciagajac Maluszka przechylaj go na boczek zeby nie ladowal w wanience na plecy.Powoli zanurzaj od stopek i caly czas dpokojnie do niego mow co bedziesz robila.Moze to wszystko wiesz ale napisalam-to moje metody. Tak jak Dziubala napisala kapiel nie na gloda tylko miedzy karmieniami zeby nie byl najedzony ale jeszcze nie glodny. Trzymam kciuki! Moj Brunko tez nalezy do grupy dzieci:przy mamie. Rozwazam zakup nosidelka by moc cos ogarniac z nim nieraz.Ale nie wiem czy to dobre dla dziecka? Wiecie cos na ten temat? Moj Syn to Niedzwiadek! Nosi ubranka 68 z H&M.Co prawda sa troche przyduze ale 62 tej firmy bylyby na styk. Na styk sa 62 z Reserved oraz 68 z CoolClub-u (Smyk). Kupilam Mu sliczna bluze on-line w Smyku wlasnie (35 zl wyprzedaz) w rozm 68 bo myslalam ze bedzie mial na pozniej... Ma na teraz! Byla u nas 3 raz Położna w czwartek. Mały super. No a w piatek wysyp potowek na glowce. Pierwszy raz sie z tym zetknelam. Mysle ze to wina tego ze gdy szlam z nim na gale z okazji konca roku do przedszkola Mani zalozylam mu czapeczke.Ale pogoda byla taka dziwna niby cieplo ale wial zimny wiatr no i...to chyba to. W piatek wyszlo.Wczoraj doczytalam ze kapiel w krochmalu jest pomocna i wykaoalam go dzis zobaczymy jak sie sprawy maja. Co do odparzonej pupy u mnie zawinily chusteczki. Mialam z Hippa pozniej z BabyDream z Rossmana i jak wrocilam do jasnoniebieskich Nivea (nie sa takie mokre) to pupa tez wrocila do normy. Piersi...piersi ostatnio podraznione bo Mlody zwiekszyl zapotrzebowanie a co za tym idzie czesciej domagal sie cyca. Ale teraz juz podaz odpowiada popytowi wiec sutki dojda (oby!) do siebie. Smaruje mlekiem i wietrze kiedy sie da. Ostatnio byla u nss nawalnica a Mani rowerek zostal na dworze...Mala w płacz. Jak sie usokoilo poszlam "ratowac" rowerek.W domu bylo cieplo na dworze bardzo zimno i mnie owialo. No i katar i bol gardla! Podleczylam to ale martwie sie by nie zarazic Bruna. A na marginesie:spotkalyscie sie z komentarzami na temat imienia swojego dziecka? Ja tak! Bardzo czesta reakcja na imie mojego synka to : "Jak??? JAK ON MA NA IMIE???" BRUNO! czy ludzie nigdy nie zetkneli sie z tym imieniem. Tym bardziej ze wybralismy te prostrza wersje tzn. - Bruno (nie Brunon) Bruno Maksymilian. Dla mnie pieknie i tego sie trzymam! (A tak wgl to oznacza Wladca Najwiekszy hihi i Bruno naprawde rzadzi -przynajmniej mna;) puki co;))) a Marina- to Przystan i Najpiekniejszy odcien blekitu ;D i niech mi ktos powie ze dziwne imiona! Jak dla mnie piekne). Niedzwiadek mi sie budzi. I tak laskawie dzis bylo.W nocy zaledwie dwa razy;) Buziaki Dziewczyny :* TRZYMAM KCIUKI ZA MAMY 2W1!
-
Witajcie Mamusie wieczorową porą :) Znów korzystam z tego,że Dzieciaczki śpią i zaglądam do Was :) Moja Córeczka zachwycona wycieczką. Wczoraj nie mogła zasnąć emocjonując się "przed", a dziś nie mogła zasnąć bo wciąż pełna była wrażeń "po". A Synuś...dziś jakiś był opieszały i robił mi psikusy, bo zasypiał przy cycu, po czym gdy udało się odbić i kładłam Go do łóżeczka - On oczy jak 5 zł Za trzecim razem położyłam go w moim łóżku a jako przytulankę dostał moją koszulkę i... ŚPI słodziutko :) Emwro nie denerwuj się tym. Oczywiście powiedz położnej czy u Gina jak będziesz, ale... ja też mam zgrubienie wzdłuż jednej strony blizny, zero śladów że coś się tam dzieje nie tak, jest po prostu takie twarde. Po poprzednim cc też tak miałam, dokładnie w tym samym miejscu. Z czasem zniknęło. Zdrętwienie brzucha może sie utrzymywać bardzo długo. Poprzednim razem u mnie to chyba pół roku. Emwro...to nic dziwnego,że dół jest rozregulowany. W końcu cc to nie jest wyrwanie zęba. Do wszystkiego dochodzą zmiany hormonalne i co za tym idzie później nadmierna suchość (miejsc wszelkich...) Dbaj o siebie, nie przeciążaj się i bądź cierpliwa, wszystko wróci do normy. Dziubala Super,że Jaś miał udany balkonowy debiut i oby jutro pogoda Wam dopisała :) Jeśli chodzi o opatrunek, to mnie ściągneli go o 4 nad ranem w sobotę - cc ok 9 w piątek - tak więc po kilkunastu godzinach. Przyznam,że byłam w lekkim szoku,że jak to już? Myślałam,że ściągneli go by zmienić i zostawili mnie na chwilę na powietrzenie rany, a tu Położna mówi,że już nie zakładają ponownie. Jeśli chodzi o szwy, to u mnie były rozpuszczalne. Rana wygoiła mi się ekspresowo. Wietrzyłam, myłam od początku normalnie mocząc i płynem do higieny intymnej. Później osuszałam papierowym ręcznikiem i pryskałam Octeniseptem (nie szczypie!;) ) Ja po tej cc czułam się bez porównania lepiej niż po poprzedniej, no ale nie aż tak super by...sprzątać tuż po powrocie ;D Wchłanianie żylaków zauważyłam już kilka dni po porodzie. Moje okolice intymne znów wyglądają jak okolice intymne kobiety...bo wcześniej... W tej chwili nie ma już nic widocznego czy wyczuwalnego. Moim problemem jest obrzęk na prawej nodze...z każdym dniem mniejszy w tej chwili już nic nie boli, no ale jednak wciąż jeszcze jest. Clexane brałam przez 14 dni po porodzie. U mojej Córci oczywiście była Wróżka Żębuszka. Marina bardzo wszystko przeżywała. Rano oczywiście znalazła pieniążek zamiast ząbka. Ciekawe jaki związek ma utrata ząbka z gotowością dziecka by rozpocząć edukację w szkole??? ;D blania Ja równiez mocno trzymam kciuki za Wasz szczęśliwy i sprawny Wielki Finał. Wysyłam dużo pozytywnej energii :* inga Super jak Dzidzia tak figluje :) To znak,że charakterna z Niej Babeczka - podsłuchiwać Ją będą- nie będą bo z kopniaczka i już ;))) Tobie też życzę byś jak najszybciej doczekała się. Marcosia Buziaki Kochana i czekam z niecierpliwością na wieści :) Kia87 żadnych rumieni, co najwyżej możesz mieć rumieńce na policzkach! Trzymam kciuki za pozytywne wieści. Co do mojego optymizmu...hmm wiesz różnie jest, czasem sił mi brak nie ukrywam, no ale...staram się wtedy trzymac jak najbardziej pozytywnych stron wszystkiego i do przodu. Oj Dziewczyny wybaczcie, ale nic więcej już nie zdołam napisać...oczy mi sie zamykają- pędzę więc złapać choć godzinkę snu zanim Brunko znów sie obudzi na jedzonko. Dobrej nocy :) Może jutro na forum przywitamy kolejne Czerwcątka kto wie ... Buziaki i...niech moc będzie z Wami :*
-
Dobry wieczór Mamusie :) Moje Skarby śpią a ja robiłam przelewy, tak więc przy okazji no jak nie sprawdzić co tu słychać :) Alhena moje ogromne gratulacje! Szybkiego powrotu do sił dla Ciebie i dużo dużo zdrówka dla Was :) Dziubala świetnie Cię widzieć w tak dobrej formie. Jeszcze raz gratulacje! Podziwiam,że tak szybko byłaś w stanie sprzątać? Ja po porodzie w piątek wróciłam do domu w poniedziałek...ale...sprzątać wtedy nie dałam rady. A jak u Ciebie z żylakami? Minął mi ten dzień znów tak strasznie szybko... Dni i noce takie niedospane i wypełnione zlewają mi sie w jedną całość i czasem mam problem z określeniem jaki właściwie jest dzień tygodnia... Jutro moja Pięciolatka jedzie samodzielnie na wycieczkę z przedszkola do parku dionozaurów, a dziś odwiedzali remizę strażacką i...wróciła taka podekscytowana no i stwierdziła,że chce być jednak "strażaczką" ;D A! nie wiem, czy się Wam pochwaliłam - moje Dziewczynka straciła pierwszy ząbek! Jak ten czas szybko płynie... Co do przyspieszenia porodu - w szpitalu każda połozna doradzała jako najbardziej skuteczne - stymulowanie sutków pod bardzo ciepłym prysznicem... Nie wypróbowałam, nie wiem :) Co do szczepionek Emwro, to ja wybieram skojarzone. Takie też wybrałam przy córci. Na sali przed porodem leżałam z położną, która pracuje na oddziale wcześniaczym i tak sobie z nią rozmawiałam na ten temat. No więc ona powiedziała,że każda iniekcja wiąże się ze znacznym ryzykiem dla dziecka. No i jak wiadomo z bólem i stresem dziecka. Zaoszczędziłam wcześniej na różnych "sprzętach" specjalnie by teraz kupić skojarzone. Dodatkowo szczepię przeciw rotawirusom i pneumokokom. Co do odparzonej pupy...mój Synio też ma...Uznaję to za swoją porażkę. Marina nie miała ani razu a teraz :/ Tragicznie nie jest ...ale jest! Myję mu pupala przegotowaną wodą, sporo wietrzę układając Małego na podkładzie i pozwalając pofikać i kiedy pupa jest suchutka "impregnuję" Bephantenem. Widzę poprawę. Kochane Dwupaczki życzę efektywnych skurczy i szybciutkich porodów...może nawet dziś w nocy??? :) A jeśli nie dziś w nocy, to wyśpijcie się jak najlepiej. Dobranoc :*