-
Postów
7 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cichadoro
-
mi położna mówiła, że tak naprawdę nie wiadomo co wywołuje kolki, dlatego tak trudno z nimi walczyć, a na warsztatach fizjoterapeuta mówił, że kolki mogą być wywoływane przez nadmiar wrażeń, bo wszystko dla dzieci jest nowością, ich małe główki sobie nie radzą z przetwarzaniem informacji i przez to boli brzuszek. no i jeszcze lekarz mówił, że jak się zacznie brać delicol to trzeba tak właśnie do 3 miesiąca, a nie, że jak pomoże to po tygodniu przestać podawać, bo wszystko wróci. Nikoś dzisiaj w miarę spokojny, łatwiej mu z gazami i kupki też już lepiej idą. Jutro pewnie znowu będziemy mieć gości, więc mam nadzieję, że będzie tak jak dzisiaj.
-
ja się nastawiłam na kolkową tragedię w godzinach wieczornych, a tu miła niespodzianka, Nikoś już grzecznie śpi. może ten delicol już pomaga, bo przed kąpielą i po sobie popierdział już bez żadnego spinania i wysiłku. zobaczymy rano, bo wtedy zawsze jest najgorzej, tak od 7 do 10. Malinka też właśnie czytałam te składy i mają taki sam skład, a ten delicol to jest enzym rozkładający laktozę i działa inaczej niż te leki odgazowujące. Ale wiadomo, każdemu dziecku przypasuje i pomoże co innego. Kasia111 też słyszałam o takim działaniu kopru, dlatego nawet jak kupię to sama będę pić a nie podawać małemu, bo nie mam pojęcia jakie proporcje byłyby dobre.
-
Kasia111 też się tak czuję, nie chodzę w staniku i ciągle mam plamy na bluzkach. a jak karmię z jednej piersi to z drugiej też mi zaczyna lecieć :P u mnie też kolki rano i wieczorem, w dzień jeszcze ujdzie. dzisiaj ani w nocy nie było kupki, ani do tej pory, więc już widzę jak się namęczy jak przyjdzie czas.
-
u mnie dzisiaj spokój, Nikoś budzi się na jedzenie i dalej idzie spać. ja chciałam coś zacząć pakować, ale nie mam weny i pewnie bus przyjedzie w sobotę, a ja nic nie będę miała przygotowanego :P wrzucam zdjęcie jak córka mojej siostry próbuje uspokoić płaczącego Nikosia i daje mu buziaki :)
-
dzisiaj u mnie trochę spokojniej. kupiłam małemu delicol na te brzuszkowe dolegliwości, teraz trzeba pewnie z tydzień poczekać na efekty. dzwoniła położna i powiedziała, żebym spróbowała pić koper włoski, że może pomóc. za to moja mama już spanikowana, z samego rana kazała mi go zapisać do lekarza, bo przecież to takie grzeczne dziecko, on nigdy nie płakał i na pewno coś mu jest. płakał tylko jak była w pracy i nie chciała mi w to wierzyć, ale w weekend się przekonała ile ma sił w płucach. a w weekend czeka mnie przeprowadzka. to znaczy meble pewnie pojadą a ja jeszcze przekoczuję parę dni z małym tutaj no i już góra za dwa tygodnie będę z mężem. na początku nie mogłam się doczekać, a teraz próbuję to odciągnąć jak się da. tu mam wszystko pod nosem, sklepy, urzędy, siostrę z małym dzieckiem na jednym podwórku, więc zawsze mogę coś się poradzić. no ogólnie tu mi bardzo wygodnie, a tam się zacznie ogarnianie dziecka, męża i całego domu samemu. no ale cóż, przecież zachciało mi się rodzinki ;) Kasia ja to nawet dwójki sobie nie wyobrażam jak mi Nikoś tak płacze, dlatego podziwiam. Moja mama urodziła trójkę w ciągu 4 lat i musiała sobie sama radzić, kosmos jak dla mnie Fasolinka też mi się marzy jakiś wyjazd. Czekam aż mąż weźmie tacierzyński może skoczymy na działkę na jakiś weekend.
-
i jeszcze zapomniałam napisać, że wczoraj wylądowałam w szpitalu na izbie przyjęć. siedziałam sobie na łóżku, mąż się bawił z Nikosiem, a nagle mnie złapał jakiś skurcz w brzuchu, pomyślałam, że mam za ciasne spodnie, czasem tak miałam jak za długo chodziłam ściśnięta w brzuchu, więc rozpięłam, ale nie pomogło. gorzej, ból się zaczął rozchodzić, że już mnie bolał cały brzuch i plecy, nawet nie potrafiłam dokładnie zlokalizować co mnie boli konkretnie, bo jak zmieniałam pozycję to ból się jakby przemieszczał. wiłam się na łóżku i wreszcie siostra powiedziała, że muszę jechać do szpitala, bo to może być coś nie tak z połogiem. ledwo się doczłapałam do samochodu, potem na izbę i do sali. a tam lekarz mi ponaciskał na brzuch, już dzwonił na ginekologię żeby mnie przyjęli i nagle wszystko przeszło i wróciłam do domu. więc nie wiem co to było, bo mnie nawet nie zbadali, nie zrobili usg, tylko dali nospe. sama też nie nalegałam na badania, bo miałam w głowie tylko małego, żeby nie zostawać w szpitalu tylko do niego wrócić jak najszybciej. mam nadzieję, że się to nie powtórzy, bo ból był straszny.
-
ja mam dzisiaj jakiś kosmos, mały ciągle płacze, smoka nie chce, cyca nie chce. myślałam, że to gazy go tak męczą i chciałam odgazować go tymi rurkami i nic nie poszło, kompletnie nic, więc to nie gazy. no i nie wiem co mu może być :( chyba jutro czeka nas kolejna wizyta u lekarza. nie wiem, może go gardło boli, ale gorączki nie ma, a może jakoś źle reaguje na tę nystatynę. w nocy też co chwila się budził, ciekawe jak dzisiaj. w kąpieli był grzeczny jak nigdy, ale tylko go ubrałam i znowu wrzask i nawet nie zjadł na noc, tylko trochę pociągnął, zaczął się jeszcze bardziej wkurzać i w końcu usnął chyba ze zmęczenia. może też spróbuję tej herbatki koperkowej, zaszkodzić nie zaszkodzi, a może to akurat coś z brzuszkiem :/ aha no i przy takim wrzasku pojawiają się łzy. uśmiech świadomy też czasem, a przez sen bardzo często, no ale to już nieświadomy ;) ja na razie mało kupowałam ubranek, bo dostałam dużo w spadku, ale jak dostawał nowe to z takiego sklepu u mnie świat dziecka. nie pamiętam jaka firma, ale gatunkowo bardzo dobre i mają śmieszne nadruki typu 'cukiereczek mamusi i tatusia' 'jestem słodkim bobaskiem', a od taty na dzień dziecka dostał 'tatusiu jestem super kierowcą', bo mąż jest kierowcą ;)
-
dzięki za rady, wypiłam tyle wody, że bałam się, że mi się zacznie ulewać ;) ale może rzeczywiście trochę się poprawiło. zobaczymy jak nakarmię go na noc i czy będzie spać normalnie czy co chwila się budził. a tu macie Nikosia podróżnika ;)
-
nie wyobrażam sobie stracić ciąży tak późno. w ogóle sobie poronienia nie wyobrażam, a co dopiero to. ja w 5 miesiącu byłam na usg 3d i przecież to już widać do kogo dziecko jest podobne. Nikoś jak się urodził to wyglądał tak samo jak na zdjęciu co mamy z usg. nam położna mówiła, że możemy usłyszeć od jakiś babć, że jak mamy dłuższą przerwę w karmieniu to trzeba mleko odciągnąć bo jest spalone :P oczywiście mleko nie zmienia właściwości i niezależnie od tego jak długo przebywa w cycku jest tak samo dobre. Izzi mój tak ma często, że na rękach śpi jak aniołek, tylko go odłożę już oczy jak spodki i od nowa usypianie. Eh mój też dzisiaj marudny, nie wiem czy to brzuszek, czy może się nie najada, bo zauważyłam, że dzisiaj mam bardzo mało mleka :( wszystko szło idealnie z karmieniem, a dzisiaj nie wiem co się stało. mały ssie, słyszę, że połyka do pewnego momentu, a potem ssie tak samo mocno i nie połyka, czyli jakby nic nie leciało. codziennie piję te herbatki laktacyjne i dupa. nie wiecie jak rozbujać laktacje?
-
ja będę szczepić bezpłatnymi. Nikosiowi się trochę nocne godziny poprzestawiały i dzisiaj się częściej budził. dodatkowo mega kupa, co wychodzi bokiem o 5 rano to chyba już standard, więc taka zaspana muszę jeszcze ciuszki zapierać. a przy przebieraniu zawsze dostanie czkawki razem z ulewaniem i zrobi fontannę, więc to taki miły początek dnia. mój teraz nosi 62, takie trochę luźniejsze są. Natalka nawet trudno mi sobie wyobrazić takie maleństwo, musi wyglądać jak słodka laleczka :) moja koleżanka wczoraj przyjechała mnie prosić na wesele i jej córeczka też była taka malutka, a ona, że Nikoś jest mały, to jej mówię, że przecież jej była o połowę mniejsza jak się urodziła. ale dzieci szybko rosną i szybko się zapomina jak były takie malutkie. żałuję, że nie pożyczyłam kamery od siostry, żeby ponagrywać Nikosia, teraz odesłali na gwarancje i nie wiadomo kiedy wróci, a z każdym tygodniem widać dodatkowe gramy.
-
cały czas z rozpędu wchodzę na forum 9 miesięcy, zamiast na noworodki ;) ja dzisiaj o 5 też miałam przygodę z kupą, już na przewijaku i nie zdążyłam się uchylić, cała moja piżama do prania, ale w sumie dobrze, bo inaczej bym miała dywan do prania, a to już takie proste nie jest, a tak skończyło się na kilku kropkach. ja się muszę też wybrać po jakiś espumisan albo ulgix, bo mały ma sporo gazów, niby wychodzą po masażu i uciskach kolanami do brzuszka, ale przedtem strasznie go męczą. zrobi kupkę i za chwilę znowu się pręży. mi się udało bez rozstępów na brzuchu, za to pierwszy dzień nawału i cycki w czerwone paseczki. o tyle dobrze, że na nie patrzę tylko ja i mąż.
-
w takim razie już poczekam aż się przeprowadzę i już z tatusiem pojadę do tego ortopedy, żeby nie prosić już innych. pogoda dobra na spacer, bo słońce nie będzie świecić i tak chłodniej to mały będzie lepiej spał. akurat do sklepu się przejdę, tylko muszę go przebrać, bo nie odsłoniłam rolet tylko od razu go ubrałam na upał. i do apteki po witaminki muszę się przejść, bo niedługo mi się kończą, a widziałam, że w mojej aptece jest akurat promocja na KiD. Mój Nikoś przez 6 dni przytył 100g, więc pewnie po miesiącu mu przybędzie coś w bliskich okolicach kilograma. ale już czuję różnicę jak go podnoszę, ciężarek się z niego robi. Teraz waży 4200, a moja siostra urodziła takiego klocka i się śmiejemy, że urodziła miesięczne dziecko ;)
-
I jeszcze mam pytanie, kiedy najlepiej iść do ortopedy? Bo dostałam skierowanie, ale na nfz to 2 miesiące trzeba czekać na termin, więc i tak wybiorę się prywatnie. Tylko kiedy najlepiej? Jedna położna mówiła, że do końca drugiego miesiąca, druga, że w 3-4 miesiącu.
-
Izzi Nikoś ma tendencje do przekręcania głowy na prawą stronę i przekręcam mu na lewą. W dzień podkładam mu taką poduszkę, nie wiem czy to krążek o którym piszesz, ale chodzi o to, żeby głowa leżała prosto. W nocy się boję, bo boję się, że mu się uleje, więc śpi najczęściej właśnie na tej prawej stronie, bo nawet jak go położę na lewej to się przekręci. Sylwianna wczoraj miałam dokładnie to samo, mały poszedł spać dopiero po 14 i ciągle tylko krzyk, ale w moim przypadku to była wina pleśniawek i nawet smoka nie chciał, co zawsze go uspokajało, a wczoraj jeszcze bardziej złościło, ale nie dziwne skoro go bolało. Wodą nie dopajam, Nikoś je co 1-2h po 5 min. Jak nie było upałów to jadł dłużej i rzadziej. Mnie najbardziej wkurza to, że nie mogę nigdzie wyjść, tylko muszę prosić ciągle kogoś, żeby poszedł zapisać do lekarza, albo poszedł po jakieś zakupy, bo przecież nie zapakuję dziecka w czarny wózek w taki upał i nie wyjdę z nim na pełne słońce połazić po mieście... Mi zostało 8 kg i chyba prędko tego nie zgubię, niby mieszczę się w część ubrań sprzed ciąży, ale co z tego jak dopnę spodnie, a nad nimi wylewa mi się sex rolka i jak zakładam bluzki to muszę jakieś workowate, żeby nie opinały za bardzo brzucha. Dobrze, że mam dużo luźnych sukienek, to jeszcze jakoś wyglądam, jak mam gdzieś na chwilę wyjść (czyli jak uda mi się wyrwać gdzieś na 15 min, albo do lekarza).
-
ja to nawet męża nie chciałam przy porodzie, a co dopiero nagrywać :P w końcu mąż był, aparat też, ale zdjęcia były robione dopiero jak zabrali małego na oddział noworodków. ja osobiście nie chciałabym nigdy oglądać porodu i gdyby ktoś mnie poprosił, żebym towarzyszyła, to chyba bym wymiękła. co innego rodzić, bo wtedy trzeba myśleć o czymś innym, a ja z własnego porodu pamiętam już bardzo niewiele, a co innego stać obok. nawet gdybym miała takie nagranie to nigdy bym go nie obejrzała.
-
Olgaak współczuję, jak przeczytałam o tej krwi, to aż mnie zaczęło boleć. Czytałam kiedyś, że są jakieś herbatki hamujące laktacje, może zapytaj w aptece. No Nikoś dostał nystatynę, ale dzisiaj jest już spokojniejszy. W samochodzie mi tak zasnął, że do tej pory śpi w foteliku. Trochę boję się go wyjąć, żeby się nie obudził. Ogólnie w samochodzie się uspokaja i od razu zasypia, a to dobrze, bo często będziemy jeździć. A jeszcze dzisiaj nie mam wody w domu, bo robią jakieś wykopy kilka ulic dalej i odłączyli :/ a najlepsze jest to, że mój brat pracuje w wodociągach i mówił mi wczoraj, żebym wstała wcześniej i sobie do misek i garnków nalała, ale oczywiście nie zdążyłam... dobrze, że mam zapas wody mineralnej, to przynajmniej będzie w czym tę nystatynę rozrobić ;)
-
Nikoś chyba się tak zmęczył, że od 2h śpi. Była położna, powiedziała, że jutro prawdopodobnie dostaniemy nystatynę od lekarza. Ja byłam odebrać pesel, upał jak nie wiem. W ramach nagrody za trudy dzisiejszego dnia kupiłam sobie sukienkę, co prawda w lumpie za niecałe 5 zł. A jego tatuś dostał kurs do francji, wziął zwolnienie z pracy, żeby pojechać, miało być, że tylko 3 dni, w te i z powrotem, a dzisiaj mi pisze, że do soboty powinien wrócić :/ oczywiście, on się wygrzewa na lazurowym, a ja razem z dzieckiem płaczę, bo nie mogę patrzeć jak krzyczy i się męczy.
-
Kademal gratulacje!! u mnie dzisiaj koszmar, mały ma pleśniawki na języczku i cały czas krzyczy, przyśnie na 5 min i zaraz się budzi i znowu krzyk. lekarza mamy dopiero jutro i nie mam pojęcia co zrobić, żeby go chociaż na trochę przestało boleć. a jeszcze upał, a jemu trudno ssać i nie może się biedny porządnie najeść.
-
mój książę właśnie sobie śpi. w weekend był tatuś, ja miałam kurs, no i wreszcie zmienił pieluchę. sam zaproponował a jak zmieniał, to mały mu puścił taką kupę, że wszystko było wymazane, ale dał radę ;) dziewczyny na ropiejące oczka spróbujcie je przemyć naparem z czarnej herbaty, na edukacji tak położna mówiła, a jak nie pomaga, to dopiero wtedy się zgłosić po jakieś kropelki. mój za to cały w potówkach, rumiankiem mu przemywam i pomaga, ale go moja mama przegrzała i teraz muszę z tym walczyć. inna sprawa, że mu się szybko zimno robi i broda mu się trzęsie, czkawki dostaje, no ale kocyk w taki upał to przesada... no i pleśniawka mu się zrobiła na dziąsełku, macie na to jakieś sposoby? Anelwi spróbuj podgrzane żelazkiem pieluszki kłaść na brzuszek jak tak będzie krzyczeć, jeśli to kolki to powinno pomóc. Ja kąpię Nikosia o 20 i codziennie 15 min przed 20 on usypia tak mocno, że nic go nie rusza. Wczoraj to chyba można by nim rzucać i by nie zauważył. Przekręcaliśmy go na brzuszek, zdjęłam mu pieluszkę i dupkę przemyłam wodą, co zawsze przy przebieraniu wywołuje krzyk, a tu nic. muszę pomyśleć nad zmianą godziny kąpania ;)
-
moja siostrzenica to też mały szogun, a ma dopiero rok. podchodzi do Nikodema i mówi 'dzidzi ciii', bo widzi, że śpi, a jak tylko znajdzie się naprawdę blisko to krzyczy ile sił w płucach i się śmieje. ale śmiesznie tak na nich popatrzeć, Zuzia często śpiewa mu jak go usypiam, wózkiem chce kołysać (oczywiście jak to robi to małemu głowa odskakuje, bo nie ma wyczucia) i jak Niki zaczyna płakać to ona razem z nim. a że moja siostra w grudniu rodzi drugie to ma mniej więcej pogląd jak się będzie zachowywać. Kasia zjadł 60 ml, nie mam pojęcia czy to dużo czy mało, teraz czekam po jakim czasie będzie chciał znowu jeść. w każdym razie jak jadł z butelki to nie bawił się smoczkiem, tylko ładnie ciągnął, a sutkiem się ciągle bawi i mam wrażenie, że wtedy zjada mniej.
-
na wielkanoc właśnie rodzina się śmiała, niektórzy mówili, że najgorszy pierwszy miesiąc inni, że pierwsze 3 miesiące. ja uważam, że najgorsze pierwsze 20 lat, potem jakoś pójdzie ;) a tak na poważnie, to jeszcze zatęsknimy za tymi nieprzespanymi nocami i pieluchami co chwila, jak się nam przyjdzie zmierzyć z buntem nastolatka, popalaniem papierosów, upijaniem się za małolata ;) ja małemu właśnie puściłam muzykę tę co mu puszczałam jak był w brzuszku i sobie kima. zobaczymy jak długo. i próba z butelką udana, więc mam nadzieję, że jutro wszystko pójdzie dobrze i nie będę na sygnale ściągana ze szkoły.
-
oj mi też się nie spieszyło do tych nie przespanych nocy i krzyków ;) zawsze mówiłam, żeby siedział jak najdłużej, ale byle nie przenosić, chociaż to bardziej remontem było spowodowane. a remont dalej trwa w najlepsze, więc musiałabym chyba jak słonica w ciąży chodzić, żebyśmy się z nim uporali. u mnie znowu od rana krzyki, na szczęście w nocy było bardzo spokojnie i pobudka tylko o 1 i 4. w nocy zjadł ładnie, bez żadnych krzyków, a teraz znowu jak przystawiam to od razu ryk. i jeszcze dzisiaj zobaczyłam, że ma pupkę zaczerwienioną, więc jeszcze mi odparzenia brakowało :/ ja na słońce smaruję linomagiem sun, bo jednak nawet jak znoszę nosidełko i wkładam do wózka to nie uniknę czasem słońca i mu świeci w twarz. a na łuszczenie skóry położna mi poleciła maść witaminową albo parafinę, ale ja nie używałam nic, mały się 'wyłuszczył' i już ma ładną skórę. jeszcze tylko trochę na dłoniach mu zostało. i znowu pogoda się zepsuła, a chciałam z nim iść dzisiaj do sklepu, a tak na szybko będę musiała się wyrwać. no i muszę zaraz odciągnąć mleko i zobaczyć jak będzie sobie radził z jedzeniem z butelki skoro jutro mam te zaliczenia.
-
mój ciągle niespokojny, co uśnie i pójdę coś robić to już zaraz słyszę, że piszczy. u lekarza spisał się super, od wyjścia ze szpitala przytył 700g, więc ładnie mu przybywa. a jak wróciliśmy do domu to chyba go kolka złapała, bo wrzask był niesamowity, pomogła ciepła pieluszka na brzuszek i na razie śpi. ale ja już jestem paskudnie zmęczona, jak tylko słyszę, że znowu zaczyna płakać to mam ochotę walić głową w ścianę. a dobija mnie fakt, że w niedziele przyjedzie mąż i pewnie znowu nic nie pomoże, tylko się wyśpi porządnie, bo przecież w tygodniu pracuje, a drugą część dnia spędzi na męskich rozmowach ze szwagrem i moim ojcem. i jeszcze mu kanapeczki zrób, bo przecież sam nie potrafi :/ no i oczywiście znowu odwiedziny się zapowiadają czyli trzeba jakieś ciasto zrobić, jeszcze zaliczenia na kursie, a potem znowu cały tydzień sama. rety, tęsknie za jednym dniem takiego porządnego odpoczynku, ale póki mały na cycku to nie ma za bardzo co marzyć.
-
ja już się nie mogę doczekać aż będę mogła zacząć ćwiczyć, czekam na wizytę u gina, żeby ona określiła czy już czas. mam ciągle 8 na plusie (10 zeszło) i jeszcze z 5 chciałabym zgubić, tym bardziej, że to właśnie wszystko na brzuchu zostało, bo reszta już wygląda tak jak wcześniej. Nikoś w nocy też niespokojny był, też niewyspana jestem. akurat wczoraj o 20 jak chciałam go wykąpać to musieli odłączyć wodę, bo się jeden kran zepsuł, no i skończyło się tak, że umyłam mu tylko strategiczne miejsca wodą, która na szczęście była w czajniku i chyba przez to średnio mu się spało, bo już mu w nawyk weszło, że po kąpaniu trzeba zjeść i spać. a za godzinkę do lekarza, jestem ciekawa ile przytył, a myślę, że sporo, bo już ciężki się zrobił i ma policzki jak chomik ;)
-
ja miesiąc przed porodem używałam maści do sutków i bolały mnie tylko w szpitalu, teraz nie czuję żadnego bólu. mam pytanie. bo odciągam sobie mleko jak czuję, że piersi są twarde i mały mógłby mieć problem, żeby złapać. odciągam tylko do uczucia ulgi tak jak mówiła położna, czyli jest to ten pierwszy wodnisty pokarm, no ale mrożę go. no i właśnie, czy mały się tym naje? skoro cała buteleczka będzie tego wodnistego mleka? bo się zaczęłam obawiać, w sobotę idę na zaliczenia i wolałabym nie dostać telefonu, że mam wracać, bo Nikoś głodny, a mm nie chcę wprowadzać.