-
Postów
7 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cichadoro
-
jak nie dostałaś okresu to chyba ten zastrzyk się robi po prostu jakoś po połogu. teściowa jak się ucieszyła, że wesele mamy, bo myślała, że zostawię jej Nikosia. niedoczekanie. zresztą to byłoby bardzo logiczne zostawić dziecko na noc 100 km od miejsca wesela skoro druga babcia mieszka tylko 15 km od sali weselnej, a potem w razie czego jechać na sygnale taki kawał. a ja bym się tylko zastanawiała, co za głupoty wpaja mojemu synkowi, bo już nie raz słyszałam jak wmawia innym wnukom, że ona jest najlepszą babcią a ta druga to beznadziejna. Nikoś dzisiaj długo pospał, bo byliśmy na spacerze, akurat się chłodniej zrobiło i pokropiło trochę i jemu się też lepiej zrobiło. Teraz już czekam do kąpieli i sama też się chyba wybiorę wcześniej spać, no ale zawsze tak planuję a potem a to ktoś przyjedzie, a to usnąć nie można, a potem rano oczu otworzyć nie mogę.
-
Monika ja to nawet nie mogę wyjść wkurzona, bo mąż małego zaraz teściowej podrzuci, a ja zawzięta jestem i nie chce żeby ona się nim zajmowała ;) Izzi a można wiedzieć jak w ogóle się znalazłaś tak daleko? bo takie wyjazdy na zachód za pracą to w sumie normalna sprawa, ale żeby wyjechać w takie egzotyczne miejsca to już dużo mniej się decyduje. Agataluk ja dostałam receptę na zastrzyk, ale jeszcze nie wykupiłam, bo nie zdążyłam, a dostałam okresu, a zastrzyk jak wyczytałam się robi pierwszego dnia cyklu, czyli muszę czekać miesiąc. Nie wiem czy teraz mam już regularne, ale jeśli tak to wypada mi akurat w długi weekend więc też nigdzie zastrzyku nie zrobię i znowu trzeba będzie czekać. Ale chętnie się dowiem jak się po nim czujesz, bo to jednak bomba hormonalna i trochę mam obawy, ale z drugiej strony chyba bardziej się boję drugiej ciąży ;) jakoś teraz mi wypadają dni płodne i na noc to mam ochotę się drutem kolczastym obwiązać, żeby mąż się nie dotykał ;)
-
mój się małym zajmuje tylko dopóki Nikoś jest grzeczny, śmieje się i gada, jak tylko zaczyna płakać to ucieka, a wkurza mnie to strasznie, bo często mały się u niego na rękach uspokaja. w nocy to o rany w życiu do niego nie wstanie, bo on się musi wyspać, ale jak jakiś kolega zadzwoni w środku nocy, że potrzebna pomoc to od razu zrywa się na równe nogi i leci. chyba muszę przestać pisać o mężu, bo ciągle na niego narzekam i wychodzi, że jest taki zły i niedobry, ale wiadomo, że to nie do końca prawda ;) po prostu bardziej czuję potrzebę się wyżalić niż go chwalić ;) my od wczoraj mamy gości, nawet udało mi się posiedzieć trochę z nimi wieczorem i się w miarę wyspać dzisiaj. i też nad wodą wczoraj byłam, Nikoś sobie spał w wózku, ja starałam się trochę poopalać, ale średnio widać efekty. a w weekend zapowiadają upały po 33 stopnie, chyba do zamrażarki wejdę na cały dzień :/
-
ja tydzień przed terminem postanowiłam sprawdzić czy mam mleko w cyckach ;)(wiem, że to głupie :P) masowałam, masowałam aż pociekło z jednej, to samo z drugą. na drugi dzień od rana miałam skurcze, a wcześniej nie było ani jednego i najmniejszych oznak zbliżającego się porodu. no ale kto wie czy to od tego, czy po prostu mój synek postanowił sobie wyjść ;) bo nie miałam zamiaru nic przyspieszać.
-
Ula najważniejsze, że mała zdrowa. szpitale to ogólnie zło, chociaż ja ze swojego jestem zadowolona, ale ja tam byłam niecałe 3 dni i już na wypis czekałam jak na zbawienie :) Kasia no liczę na to, że u mnie jakiegoś szybkiego rozstania nie będzie, w końcu jak to się mówi widziały gały co brały. Jestem na etapie powolnego wychowywania, jakieś efekty są: skarpetki lądują w koszu a nie gdzie popadnie ;) ale długa droga przede mną i chyba muszę zaopatrzyć się w meliskę ;) Nikoś dzisiaj już więcej śpi, bo do tej pory były chmury i było całkiem przyjemnie, teraz znowu słońce wyszło temp. szybko skoczyła do 30 stopni i już mi jęczy, ale zamierzam skoczyć nad wodę później jak jakiejś burzy nie będzie, a chyba nie zapowiada się. Bardziej dla mnie niż dla małego, bo jemu okno otworzę i też jakoś to będzie, ja muszę już do ludzi wyjść...
-
Izzi ja już praktycznie po remoncie, tylko takie niedociągnięcia zostały. na parapety mieliśmy kupować takie plastikowe nakładki, ale na nie też ze 300 zł pójdzie a że już nie mogłam patrzeć na te stare to je pomalowałam. akurat ta farba nie miała intensywnego zapachu i jest bezpieczna dla dzieci, ale i tak otworzyłam okna na całą szerokość, żeby jak najszybciej wywietrzało. mały spał normalnie, więc chyba mu to nie przeszkadzało. jeśli zamierzasz malować jeden pokój to po prostu niech okno będzie cały czas otwarte a mała ze 3 dni i noce będzie w innym pokoju, że pozbyć się całkowicie zapachu.
-
Oj Iga to gratuluję cierpliwości, ja to chyba bym nie wytrzymała. Na początku jak się tu przeprowadziłam to były trochę spięcia jak mi teściowa przychodziła i mówiła które okno mam zamknąć a które otworzyć, bo jej duszno jak wchodzi, ale to mówiłam, że teraz to moje okna a jak jej duszno to niech idzie do siebie. Teraz na szczęście rzadko przychodzi i dobrze. Ona też potrafi powiedzieć coś, że aż w pięty pójdzie tak jak to pamiętne 'za głupotę będziesz płacić' do męża przy wszystkich na weselu koleżanki. się poczułam jakbym była jakąś małolatą co to na ciążę złapała nie wiem jaką partię i chce się do rodziny wepchać. i właśnie o to się z mężem teraz kłócimy, bo ciągle mi wylatuje jaka to ja niewdzięczna jestem, mamusi nie pomagam, a ona mi tu mieszkać pozwala, ale ja jej pomocy nie chce i niech nie oczekuje jej ode mnie. za swoje głupie teksty też trzeba płacić. no a wczoraj mąż mnie przeprosił (inna sprawa, że sobie z kolegą trochę wypił, bo inaczej to mu to słowo przez gardło nie przechodzi). zapytał się o co tak w ogóle się aż tak pokłóciliśmy (o mamusię właśnie) i jakieś tam pierdu pierdu. ja oczywiście już spałam w najlepsze jak przyszedł i to mówił, a żebym mu wybaczyła to wymyślił sobie.... przeprosinowy seks! oczywiście miałam na niego taką ochotę jak na grzane wino w upał. co do kościoła to ja się częściej spotykam z takimi reakcjami jak Monika. nie wiem jak w tej parafii bo jeszcze nie pytaliśmy ale w mojej starej cennik jest. do tego nasze dziecko byłoby chrzczone w sobotę po mszy a nie w niedzielę w czasie mszy jak reszta dzieci, bo nie mamy ślubu. w drugiej parafii, w której za dwa tygodnie moja koleżanka bierze ślub i od razu chrzczą córeczkę ksiądz nie chce im udostępnić kościoła, powiedział, że w ich przypadku tylko kaplica wchodzi w grę, no chyba, że za dodatkową opłatą... a jak tam ksiądz chodzi po kolędzie to na mszy ogłasza ile chce widzieć w kopercie (ostatnio było 100zł) i sprawdza od razu w domu czy na pewno tyle dostał, a jak ktoś mówi, że tyle nie ma to robi awanturę, że przecież na nowy telewizor widzi, że stać, że na coś tam innego stać, a na kościół to nie ma.
-
Ula nareszcie, wiesz ile razy wspominałyśmy o Tobie i zastanawiałyśmy się gdzie zniknęłaś i czy wszystko u was w porządku? Witaj z powrotem :) mój Nikoś już też śpi, chociaż usypianie zajęło mu trochę dłużej, bo zrobiło się chłodniej i akurat miał ochotę pogadać. pomalowałam jeszcze parapety, bo po remoncie wyglądały paskudnie, dobrze, że szybko wyschły i szybko wywietrzało, chociaż to i tak farby takie co można malować dziecięce rzeczy. pewnie też zaraz pójdę spać, mąż nie raczył mnie poinformować o której będzie, więc raczej nie będę na niego czekać.
-
jak już jesteśmy przy temacie kupek to mój też od dwóch dni robi rzadkie strasznie, ale tylko dwa razy dziennie, więc może to jakaś reakcja na upał, a może dlatego, że go staram się częściej dopajać. pocieszające jest to, że przynajmniej takie robi sam i nie muszę mu gmerać rurkami w pupce ;) ten upał mnie wykończy, jutro chyba powiem mężowi żeby zostawił mi samochód i sobie pojadę nad wodę z małym, może uda mi się chociaż te moje blade nogi wystawić na słońce. a jeszcze mam okna od południa i zachodu i normalnie cały dzień grzeje mi słońce, ale jak wyszłam na dwór to wcale nie chłodniej, więc wolę w domu siedzieć niż na podwórku, bo tu Nikoś przynajmniej ma zabawki, bujaczek i zawsze jakoś uśnie chociaż na te 20-30 min. w sumie w takie krótkie drzemki to nie wiadomo za co się zabrać: posprzątać, zjeść, napisać na forum (co u mnie często wygrywa, bo inne rzeczy robię z doskoku ;)), po nosie się podrapać... Malinka wy przynajmniej się kłócicie, ja jak chcę z moim pogadać o czymś co jest nie po jego myśli to zaraz jest 'nie chce mi się z Tobą gadać, oj dobra skończ' itd. przez to ja się wkurzam jeszcze bardziej. aj tam z tymi chłopami, jak tu zrobić, żeby mój Nikoś wyrósł na porządnego mężczyznę... ;)
-
super ten tort. mały znowu poszedł spać pewnie też tylko na chwilę. mąż mnie wkurzył, bo ja od rana jeżdżę po mieście, robię zakupy, potem wróciłam, zrobiłam mu śniadanie, on miał tylko wózek wyprowadzić, bo jak się mały drze, to żebym od razu mogła na dwór wyjść, a nie zostawiać go, wyprowadzać wózek z piwnicy, biegiem wracać po Nikosia. oczywiście to było dla niego za dużo. teraz znowu się rozdarł, jakoś go ululałam, a tak bym poszła nawet do tej głupiej stodoły z nim posiedzieć bo tam chłodniej. eh... idę wytachać ten wózek bo muszę jego króliki nakarmić. gdyby nie to, że jest upał i że szkoda mi tych zwierząt to olałabym to tak samo jak on olał moją prośbę. o śniadankach może zapomnieć :P
-
udało mi się Nikosia położyć spać. oczywiście dał niezły koncert przed tym, bo chyba z tego gorąca nie mógł zasnąć. też nie wychodzę w takie upały bo w wózku mi się zawsze tak upoci, że do przebrania, a jest tylko w cieniutkiej koszulce. teraz otworzyłam mu okno w sypialni i się chłodniej zrobiło i jakoś usnął. na szczęscie kąpanie strasznie lubi, więc chyba w ciągu dnia też go czasem do wody wrzucę dla ochłody. z tego co patrzyłam na prognozy to te upały mają się utrzymywać jeszcze przez dwa tygodnie minimum :/ oho mały się kręci, to sobie pospał... 25 min całe.
-
kademal nie przejmuj się, moja siostra ostatnio się skarżyła, że jej roczna córka nie chce myć ząbków, na co nasza mama, że ona nam zaczęła myć dopiero w przedszkolu bo kiedyś nie było takich małych szczoteczek i takich 'wymogów' i jakoś zęby nam nie powypadały ;) ja staram się myć dziąsełka po tym jak młody miał pleśniawki, wolałabym uniknąć nawrotu
-
Izzi rzeczywiście mało je ta Twoja, nie zazdroszczę sytuacji, a lekarze co mówi? a przybiera normalnie na wadze? mój też tak trzyma główkę, a odkąd nauczył się przekręcać z brzucha na plecy to leżenia nie ma w ogóle. 3 sekundy i młody już na plecach. też dziąsła od urodzenia czyszczę i język, staram sie codziennie, ale no cóż, czasem mi się zdarza zapomnieć jak mały krzyczy przed kąpielą i robię wszystko szybko, żeby go do wody wsadzić. potem karmienie, usypia przy cycku i nie chcę go rozbudzać.
-
mala ale fajne włoski ma ta Twoja laleczka :) uciekam na dwór, jak zwykle myślałam, że chłodniej będzie bo chmury, ale zanim się wyszykowałam, wystawiłam wózek to widzę, że słońce praży, ale trzeba spacer odbębnić, bardziej dla mnie niż dla małego, bo on to sobie może na podwórku postać. liczę na to, że bebech zgubię. w sierpniu wesele i chyba muszę zacząć coś ćwiczyć, może przez 3 tygodnie chociaż trochę poprawię talię :P
-
jak się zaczęły upały to chciałam małego zacząć dopajać wodą, a on wcale nie chciał z butli ciągnąć (albo nie chciał wody, może mleko by pił). w każdym razie podawałam mu butelkę często i wreszcie po paru dniach załapał, złapał kilka łyków, teraz już się napije w ciągu dnia kilka razy. tyle, że z woda to inaczej, bo pójdę naleję z czajnika, a mleko trzeba odciągać albo robić, jak się dziecko nie napiję to idzie na zmarnowanie. ja bym nie miała tyle pokarmu, żeby sobie odciągać ciągle na próbę czy się napije czy nie, ale jeśli Ty masz dużo i możesz sobie na to pozwolić to próbuj, może załapie.
-
Nosidełko vs chusta-co polecacie na wycieczkę?
cichadoro odpowiedział(a) na ola2710 temat w Noworodki i niemowlaki
a moje dziecko kompletnie nie chustowe. mam elastyczną co jakiś czas próbuję zawiązać i go tam wsadzić, a tu ryk, nawet minuty nie posiedzi. nie wiem, może coś źle wiążę. teraz nie próbowałam, bo upały, więc i mi by było za gorąco i jemu. inna sprawa, że mimo upałów on ma etap ciągłej chęci bycia na rękach. może w tkanej bym znalazła sposób wiązania, który by mu odpowiadał, ale nie chcę się pchać w koszty, skoro może się okazać, że też nic z tego. jak będzie starszy i cięższy to pewnie rozważymy zakup nosidełka na jakiś krótsze wypady, bo to wtedy mąż będzie nosił, chusty na pewno by sobie nie zawiązał. a jak byliśmy ze szwagrem na spacerze w górach to właśnie miał nosidełko, dziecko zadowolone, tata też, mówił, że w ogóle nie czuć ciężaru dziecka jak się dobrze wyreguluje. -
znowu się nie wyspałam. wczoraj miałam taki cudowny plan położyć się wcześniej, o 21 już byłam po prysznicu, a tu wpadła siostra męża. od razu powiedziałam, ze ja zaraz idę spać, a ta siedziała 1,5 h ;/ następnym razem wyproszę ją i tyle, zapomniała jak to jest jak się ma małe dziecko. a tak czekałam aż mąż wróci z pracy i dopiero uciekłam do łóżka. do tego mały ostatnio ciągle na rękach by chciał albo żebym była obok, ale z tego co czytam to nie tylko mój problem ;) tylko w niedzielę wybieram się na kurs i jestem ciekawa jak mąż sobie poradzi, coś czuję, że w pędzie podetnę włosy siostrze i trzeba będzie wracać. tym bardziej, że od dwóch tygodni mąż tak pracuje, że wychodzi to mały śpi i wraca to mały śpi i nie ma pojęcia jak on się w dzień zachowuje teraz. i od dzisiaj zapisuję drzemki małego, żeby wiedzieć ile i kiedy śpi, bo może w tym jest jakaś reguła. karmień mi się już nie chce zapisywać, bo są za często ;)
-
ja jak poszłam zamawiać tort na ślub to na początku nie podałam okazji no i babka mówi, że 24 zł/kg a potem się okazało, że ślubny 10 zł droższy :/ mimo że był dużo skromniej ozdobiony, bo tylko jakimiś kwiatkami i kulkami, bo chciałam, żeby elegancko wyglądało, a te urodzinowe to zawsze zapchane owocami i jakimiś pierdołami. te 'chrzcinowe' też droższe, w mniejsze torty bawiłam się sama i robiłam z tym lukrem plastycznym, ale na większe imprezy to się boję. też dodaję zdjęcie z wczoraj, właściwie moje pierwsze zdjęcie z synkiem, bo tego na drugi dzień po porodzie, kiedy wyglądałam tak, że nie chcę pamiętać nie liczę ;)
-
ja to chyba nawet częściej niż co dwie godziny karmię, przestałam zapisywać to nie wiem. tylko, że on je często a krótko, czyli to nie jest tak, że co godzinę go karmię przez pół godziny, tylko kilka minutek i już, więc to pewnie o picie bardziej chodzi niż jedzenie. ale jak mam gdzieś go karmić to się pieluszką zasłaniam i z głowy. ostatnio byliśmy nad wodą to każdy się dziwił, że z takim małym dzieckiem przyszliśmy, a nad wodą to mu lepiej było niż w domu w taki upał. a jeden koleś stwierdził, że Nikoś jak na takie małe dziecko ma bardzo inteligentny wyraz twarzy :P też chętnie bym przespała jeden dzień. dzisiejszy mógłby być, bo mały o 1.30 się obudził na karmienie i usnął dopiero po 3, do tego w tym czasie szwagier miał stan przedzawałowy, mąż dzwonił po karetkę, potem tam siedział z nimi, to się z deka nie wyspałam, bo oczywiście jak przyszedł to też mi nie dał usnąć. ogóry porobione, ale się wkurzyłam, bo te nakrętki jakieś do dupy i się nie 'zaklikują' przez to nie wiem czy mi się nie zepsują, no ale nie chce mi się cały dzień przy garach stać :/ pogoda fajna, tylko wieje, ale zaraz uciekam z małym na spacer, ostatnio jakoś mało na dworku bywa.
-
ja na szczęście od początku nie mam problemów z karmieniem nie licząc kilku dni, kiedy to mały zaczął więcej jeść, a pokarmu miałam tyle co wcześniej i co chwila musiałam go przystawiac, ale się rozbujało. tak samo jak Kasia już nawet w nocy nie muszę odciągać, chociaż nie ukrywam, zapasy by się przydały, no ale nie opłaca mi się nawet laktatora brudzić dla tych 10-20 ml, ile nocy bym musiała butelkę zbierać... a ja dzisiaj ogóry muszę robić, bo teściowa nazrywała, no i się pytała czy chcę. oczywiście wolałabym zrobić wtedy kiedy mi pasuje, a nie wtedy kiedy ona zerwie, ale dobra... siostra z mężem i córką przyjeżdżają i jeszcze ciocię zabierają, bo akurat z gdańska przyjechała na urlop to się zrobi szybko i będzie z głowy. dobrze, że ta ciocia będzie, bo ani ja ani siostra nigdy ogórków nie robiłyśmy ;) ale wujek google już mi pomógł, bo nawet nie widziałam co do tego potrzebne oprócz chrzanu i czosnku i słoików ;)
-
aplikacja 'moje dziecko' i tam wlaśnie mozna te pomiary wpisywac i daty szczepien i przypomina o nich. a macierzynski tam gdzie zasilki z chorobowego.
-
ja się w niedzielę wybieram na kurs, ale tym razem nic nie będę robić u siebie, tylko siostrę obetnę i może jakieś pasemka. ale jak byłam ostatnio to poszłam z małym, mi cieniowały włosy, mały pięknie spał, a potem jak już prostowały to się rozkrzyczał, więc go karmiłam na fotelu. się śmiały, że trzeba zrobić zdjęcie i będzie reklama przyjaznego fryzjera dla mam. Nikoś chyba jednak po mnie odziedziczył jasną karnację, a jego tatuś też się szybko opala i od razu na brązowo, a ze mnie taka córka młynarza. Malinka przystojniaczek Ci rośnie. Mój nosi różne rozmiary, bo to rozmiar rozmiarowi nie równy. ale z 56 już chyba wyrósł na dobre. mam dwie koszulki, które są takiej samej wielkości a na jednej jest rozmiar 0-3, a na drugiej 1 roczek :P i waży 5o20g, z mojej aplikacji na tel wynika, że jest na 25 centylu, za to jeśli chodzi o wzrost to na 75, ale u mnie w rodzinie wszystkie dzieci takie wypasione były włącznie ze mną, więc się nie przejmuję tym na razie.
-
Malinka u mnie właśnie też do tej pory ogień, aż mąż czasem miał mnie dość, a teraz tęskni za tym. szkoda, że nie potrafi zrozumieć tego, że jestem zmęczona i wyjeżdża mi z tekstami typu 'ty mnie już chyba nie kochasz', a kocham, tylko, że teraz wolę się przytulić niż jeszcze dodatkowo męczyć. a zawsze jeszcze przyjdzie do łóżka długo po mnie kiedy ja już sobie smacznie śpię i mnie rozbudza i wtedy to mam ochotę go poduszką udusić. Izzi katar gruszką chyba ciężko wyciągnąć, wiem, że są takie sprzęciki do odkurzacza i one odciągają katar szybciutko. moja siostra ma i jest zadowolona bo jej mała często ma katar i jak odciągała aspiratorem to zanim wyciągnęła to mała się zdenerwowała, rozkrzyczała i katar od nowa miała. http://katarek.pl/ to jest to.
-
ja mam karuzelkę nad kołyską, ale zabawki do niej zrobiłam sama (wcześniej były tam jakieś misie grzechotki). uszyłam 4 serduszka i zrobiłam jednego aniołka na szydełku. mały jest wpatrzony i jak przestanie grać to daje znać żeby jeszcze nakręcić, więc nie trzeba jakiejś wypas karuzeli, dziecko i tak się zajmie jeśli lubi takie rzeczy. mi to się już mleka od dawna nie udało ściągnąć. jeszcze jak mały zaczął jeść rzadziej w nocy to udawało mi się, bo jak się budziłam to cycki twarde, jadł z jednego, a z drugiego ściągnęłam. teraz znowu je częściej, więc o zrobieniu zapasów nie mam co marzyć. ale ważne, że dla niego wystarcza. i tak wszędzie ze mną jeździ, bo wolę go wsadzić w samochód i zabrać ze sobą, wtedy on sobie spi cały czas, niż żeby zostawał z kimś, bo wtedy nie uśnie i musiałabym wprowadzić mm. dzisiaj się wreszcie wybiorę na spacer, wczoraj się zrobiło chłodniej i już jak chciałam iść to zaczęło kropić. a ja się jeszcze zapytam jak to u was jest w sprawach intymnych? ja to w ogóle nie mam ochoty na zbliżenia, mąż się wkurza, bo za każdym razem musi mnie prosić, a ja najchętniej bym szła spać. ja wiem, że on ma swoje potrzeby, no ale ja kiedyś muszę odpoczywać...
-
tez mi się wydaje, że nie można. mi w aptece dali olejek goździkowy. na noc smaruję ociupinką brzegi łóżeczka, ale smród (nie lubię zapachu goździków) nawet z jednej kropli jest taki, że w całej sypialni jeszcze nie namierzyłam komara. na ulotce wyczytałam, że lawendowy też odstrasza owady, pewnie miałby ładniejszy zapach i akurat na noc taki uspokajający.