-
Postów
7 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cichadoro
-
mi też się nie podobają rzeczy na szydełku, aniołka mam jednego przy karuzelce dla Nikosia, może na święta na choinkę zrobię ze 4 i starczy. ale na przykład nigdy w życiu nie położyłabym w domu serwetki albo obrusa szydełkowego, ale dobrze, że innym się podoba i można zarobić ;) wczoraj była u mnie siostra męża i właśnie Nikoś sobie leżał a ona podeszła podała mu palce żeby złapał i z tekstem, że chodź sobie usiądziesz czy coś w tym stylu, to od razu ją ochrzaniłam, a ona, że żartowała, ale idę o zakład, że gdyby nie moja reakcja to próbowałaby go podciągnąć. nie mogłam się powstrzymać i namalowałam sobie to drzewo na ścianie, czeka nas spanie w salonie, dobrze ze mam duży narożnik. no ale gdyby nie teraz to do wiosny bym musiała czekać, a wyszło fajnie :)
-
no właśnie przed tymi świętami chce się wyrobić, a potem może zacznę myśleć o czymś innym, bo już szczerze, to niedobrze mi od tych aniołków... zaczęłam kąpać Nikosia o 19, bo zauważyłam, że i tak budzi się o tych samych godzinach, co jak kąpię go o 20, a to zawsze godzina spokoju dla mnie ;) a dzisiaj wreszcie naszkicowałam drzewo, które chciałam od początku na ścianie, tylko teraz to nie wiem kiedy pomaluję, bo jednak farba musi się porządnie wywietrzyć, chyba, że przyjdę spać z Nikosiem do salonu. muszę obadać prognozy pogody ;)
-
mi mąż właśnie mówił, że u nich w miejscowości mieszka jakiś koleś sparaliżowany od pasa w dół i to dlatego, że praktycznie od początku go nosili pionowo, a jak miał 3 miesiące to sadzali już samodzielnie w takim krzesełku do karmienia no i kręgosłup nie wytrzymał. Marciołka wybacz :) ja biorę nurofen i teraz mi tylko katar został, ewentualnie jakieś skoki gorączki, ale zaraz po tabletce przechodzi. na gardło wzięłam raz cholinex intens, czy coś takiego. pewnie nie powinnam, ale to wzięłam zaraz po wieczornym karmieniu i stwierdziłam, że do następnego powinno się rozejść stężenie leku wystarczająco. ważne, że po jednej tabletce mnie przestało boleć, ale ten katar to mnie wymęczy. Agata wkładam gorące papki do słoiczka i jak go odwrócę do góry dnem to się samo wieczko zasysa i nie musze już wekować. kurde mój znowu wyjechał na tydzień i już nie pojechałam do rodziców tylko zostałam tutaj. niby jestem też u siebie, ale wcale się tak nie czuję, teściowa już kursuje nie wiem po co tutaj. zresztą zanudzę się. będę aniołki robić na szydełku, bo się okazało, że to dobry towar eksportowy i do anglii wysyłam i za 5 funtów idą, a nie jak w polsce za 8 zł ;)
-
wiecie co śniło mi się, że w ciąży jestem znowu, że zrobiłam test i wyszedł pozytywnie, męża oczywiście nie było, ja załamana, nie wiedziałam jak to wszystko będzie i jak się obudziłam to zrobiłam test :P bo teoretycznie okres mi się już spóźnia, ale wiadomo, że wcale nie muszę mieć regularnych, bo to dopiero drugi by był. w każdym razie test był na nie, więc pobiegłam z receptą po ten zastrzyk, żeby mieć z głowy. dzisiaj przyjechała bratowa męża, która jest pielęgniarką i od razu mi zrobiła. niby powinnam czekać do pierwszego dnia miesiączki, ale wiadomo kiedy on mi się łaskawie pojawi, może za kilka dnia a może i za dwa miesiące, a na pewno nie chcę się tak stresować, bo ten sen to jak koszmar był. Nikoś jest cudowny, ale z dwójką sobie nie wyobrażam, tym bardziej w naszej sytuacji, bo wtedy mąż na pewno musiałby wyjeżdżać. i słoiczki dzisiaj robię, mało mi wyjdzie, bo pewnie z pięć takich wielkości koncentratu pomidorowego, ale na początku to i tak na dwa razy będzie. na razie nie mam więcej słoików, a jeszcze chcę brzoskwinie i buraczki zrobić (dzisiaj jabłka i marchewka)
-
no w sumie to wolę wziąć na siebie te skutki uboczne niż żeby się maluszek męczył ;) i bez tego potrafi dać w kość ;) a powiem wam co mój inteligentny mąż powiedział. on ciągle gada, że Nikoś będzie taki podrywacz, że wszytskie jego i dzisiaj po szczepieniu on z nim został, ja poszłam się zapisać do przychodni dla dorosłych i jak wracam stoi przy przewijaku, a nad Nikosiem jakaś dziewczynka pewnie 4-5 lat, a mąż na to 'widzisz Nikoś już dupy wyrywa'. dopiero jak powiedziałam, żeby ogarnął słownictwo to się kapnął co walnął przy tej małej dziewczynce i ludziach czekających w kolejce... eh...
-
My dzisiaj byliśmy na szczepieniu, Nikoś waży prawie 5800, znowu lekarz mówiła, że taki drobniutki, ma budowę dziewczynki, ale w sumie to nie ma po kim być gruby. Po wkłuciach praktycznie od razu się uspokoił, więc jestem z niego dumna :) tylko ja mam ponad 38 stopni i wszystkie mięśnie mnie bolą, padam jak tylko przez chwilę go noszę. o rany uciekam bo jęczy, nawet nie mam czasu poczytać
-
bokiem mi wychodzą te wszystkie imprezki. boli mnie gardło i czuję, że to może być coś gorszego, Nikoś dzisiaj też tak przeraźliwie krzyczał, nie mogłam go w ogóle uspokoić, aż się krztusił. parę razy przysypiał już ze zmęczenia, ale jak tylko delikatnie się poruszyłam to się budził z wrzaskiem, dopiero za którymś razem udało mi się go odłożyć. mam nadzieję, że nic nie złapał, czytałam, że dziecko nie może się zarazić od matki, bo w mleku od razu są wytwarzane przeciwciała, ale kto to wie... i dwa razy mu się zdarzyło tak krzyczeć akurat po wysiusianiu, mam nadzieję, że to przypadek, a nie jakieś problemy ze sprzęcikiem. jutro akurat idziemy na szczepienie to skonsultuję się z lekarzem. no i dzisiaj pojechaliśmy po psa i nam zarzygał samochód. wróciłam dzisiaj do domu od rodziców i oczywiście syf jak nie wiem, jutro muszę jakoś to ogarnąć a teraz idę spać i się wygrzewać, żeby się żadne choróbsko nie rozwinęło :/ aha i jeszcze nam coś pękło w umywalce i łazienka była zalana, po prostu dzień szczęścia. z mlekiem na pewno jest tak jak mowicie, a ten nawał to pewnie przez to, że wiadomo, w nocy normalnie nie jem i tyle nie piję, więc produkcja się powiększyła.
-
jakie ja katusze przeżyłam na tym weselu! jechałam z super nastawieniem, że się pobawię, ale nastała godzina 21 (moja godzina spania) a ja sobie poradzić nie mogłam. wypiłam kawę jakoś się poprawiło, ale pojawił się kolejny problem. do cycków mi napłynęło tyle mleka, jak w pierwsze dni nawału. nie wzięłam laktatora, bo mam w sumie mało mleka, czasem nawet wydaje mi się, że mały się nie najada. czasem spał do 4, budziłam się i wcale jakiś dużych cycków nie miałam, więc stwierdziłam, że nic mi nie grozi. a tu masakra. poszłam odciągnęłam sobie ile mogłam ręką w papier toaletowy, ale pomogło na chwilę. jak już wróciłam o 3 rano do domu to od razu laktator. co odciągnęłam i już czułam ulgę to za 2 min z powrotem to samo. cały laktator ściągnęłam. no ale przynajmniej zapasy w lodówce się uzupełniły ;) no i spałam tylko 2 godziny, dzisiaj jestem padnięta, bo jeszcze na poprawinach byliśmy, ale już z Nikosiem, więc opróżniał mnie na bieżąco ;) a i rozrywki były dla dzieci, bo to wesele razem ze chrzcinami było, córeczka znajomych akurat trochę ponad rok ma.
-
u mnie suszarka już nie działa. był taki czas, że mały tylko słyszał i już kima, a teraz chyba go wkurza, kręci się wierci i dopiero jak wyłączę to usypia ;) dźwięk silnika jeszcze działa, więc w samochodzie ładnie śpi, ale co mi z tego, wieczorem po kąpaniu przecież nie będę go do samochodu wsadzać. a dzisiaj miał duży problem z zaśnięciem. nie wiem czy to od pokarmu i głodny czy jakiś okres przejściowy. jutro idziemy na wesele i widziałam w rossmannie, że mają takie saszetki mleka na jeden raz, jutro kupię, żeby spał jak nas nie będzie, bo tego mojego odciągniętego mleka może być mało, a nie chcę kłopotów robić mamie, żeby ona się denerwowała, że mały nie śpi. bo nie chciałabym rezygnować z karmienia piersią, więc mam nadzieję, że zaraz się wszystko uspokoi. Monika też się wrażliwa zrobiłam. a jak zobaczyłam zdjęcia jakiejś ukrainki z dzieckiem na rękach jak w domu sobie robią zdjęcie, a obok zdjęcie ich rozszarpanych ciał przez bombę czy coś to masakra. ogólnie to zaczyna mnie przerażać ta cała sytuacja z rosją :/
-
ja właśnie niedługo będę przekładać małego z nosidełka do spacerówki bezpośrednio (mam wózek głęboko-spacerowy), bo też się mała robi. mam materacyk, jak mu tam położę to mam nadzieję, będzie mu wygodnie. Olgaak jak to wesele za 2 tyg to może jeszcze się uda iść? ja idę w tę sobotę, rodzice będą mieli urwanie głowy, bo moja siostra też idzie i oni z dwójką wnuków zostają. tylko Nikoś ostatnio budzi się do karmienia między 12 a 1, a zawsze przesypiał ładnie do 4. zamierzaliśmy wrócić po 2, żeby wyrobić się na karmienie, a tak to chyba się nie uda. ale może mu się sen naprawi ;) my teraz praktycznie cały czas na dworze, mały zasypia koło 13 i potrafi 3 godziny przespać, co dawno mu się nie zdarzało. fajnie, bo takie 20 min drzemki są męczące, ale z drugiej strony jak on jest na dworze, to ja też muszę, więc w domu i tak nic nie zrobię.
-
on teraz wyjechał na tydzień, wcześniej jeździł na 3-4 tyg i wracał na tydzień i myślę, że chce do tego wrócić. a znudzić mu się nie znudzi bo to praca na przerzutach, nigdy nie wie gdzie pojedzie i za każdym razem trafia w inne miejsce, dzięki temu może sobie zwiedzić całą europę. to fajne, ale dla kogoś kto nie ma rodziny i zobowiązań. też lubiłam z nim jeździć. tylko umowa była taka, że skoro mamy mieszkać u niego to chociaż przez ten pierwszy rok ma nie wyjeżdżać, a sądzę, że od początku zamierzał mnie tylko ściągnąć i od razu jechać. nie wiem po co bo skoro nie będę tam szczęśliwa to się odbije na pewno na związku, zresztą po co mi mąż, którego nie ma? już wcześniej zawsze musiałam wszędzie chodzić sama jak znajomi zapraszali i to nie jest fajne, kiedy każdy przychodzi z partnerem, mężem, chłopakiem a ja sama i zawsze odpowiadać 'mąż w trasie, może uda nam się spotkać jak wróci'. no dla mnie takie coś jest bez sensu. idę budzić Nikosia, bo oczywiście usnął przed kąpielą i teraz nie będzie mi chciał iść spać na noc. dzisiaj w ogóle mi dużo spał w dzień, chyba przez tę duchotę. a mi się wreszcie udało poćwiczyć dzisiaj, teraz byle znaleźć chociaż te kilka razy w tygodniu czas, bo codziennie pewnie się nie uda.
-
no to jak ja o coś proszę męża to słyszę, że to ja jestem na macierzyńskim a nie on i on pieluch zmieniać nie będzie. ale do cholery jest ojcem i chyba też ma jakieś obowiązki, a nie tylko chwalić się przed znajomymi jakiego to ma super syna. zresztą znowu pojechał w trasę i ma zamiar jeździć cały czas. tylko nie wiem po co sobie remontowaliśmy mieszkanie na tej jego pipidówie, bo ja tam sama siedzieć nie będę. też muszę go chyba czymś postraszyć, ale to chyba nic nie da. ostatnio coraz bardziej widzę, że jeżdżenie jest dla niego ważniejsze i co chwila powtarza, że robi to co kocha. więc my jesteśmy na drugim miejscu i w takim wypadku nie wiem czy mi jest do czegoś potrzebny. zawsze jak wyjeżdżał to czekałam na każdego smsa, a teraz to chyba nawet nie tęsknie. on się nie odzywa, więc ja też nie i już jakoś bardzo nie przeżywam tego.
-
no ja już wróciłam, bo po prostu chce się jeszcze trochę wyspać, więc nie ma co szaleć na pierwsze wyjście. ale fajnie spotkać się ze znajomymi, poplotkować o głupotach :) Monika super dzieciaczek i ile piany ma w kąpieli! :) ja teraz dostałam gabkę do podłożenia dla dziecka to może i mój będzie dłużej siedział, bo bardzo lubi kąpanie, tylko mi nie wygodnie go tak trzymać jedną ręką a drugą myć.
-
Ania ja też idę na coś ala wieczór panieński, bo to raczej grzeczne spotkanie będzie, bo panna młoda też ma dziecko, więc pewnie kilka godzin i do domu. ale cieszę się, że wreszcie wyjdę gdzieś do ludzi :)
-
jeśli ktoś nie chce tak bardzo mieć dzieci i nie potrafi się porządnie zabezpieczyć, a potem przyjąć odpowiedzialności to najlepszą metodą antykoncepcji w takich przypadkach jest słowo NIE :) jak byłam w ciąży to bardzo często się pojawiały tematu w stylu 'chłopak mnie dotknął, czy mogę być w ciąży?' i tak się zastanawiam czy wychowanie do życia w rodzinie to ze szkół wycofali? młodzież czerpie wiedzę już tylko z internetu?
-
Monika mój jak leży na plecach to trzyma główkę raz na prosto raz na lewo i prawo, więc z tym nie mam problemów, ale jak go podnoszę to przekręca ją maksymalnie na prawo, tak samo jak leży na brzuszku. więc teraz jak go podnoszę pionowo to blokuję mu głowę moją głową i albo musi patrzeć na wprost, albo wreszcie spojrzy w drugą stronę. też na początku wpadał w krzyk, teraz coraz lepiej. jeszcze noszę go w pozycji 'tygrysa na drzewie' też tak, żeby patrzył na lewo. Kasia pewnie tylko z teściową, co mi się kompletnie nie uśmiecha, ale będę kombinować coś innego. na razie mąż powiedział, że jak mu pozwolę jeździć na rosję to będzie zarabiał tyle, że nie będę musiała pracować aż mały nie pójdzie do przedszkola. tyle, że na rosji to się średnio ciekawie robi i jak tak dalej pójdzie, to będziemy uciekać pewnie gdzieś za granicę, on ma rodzinę w anglii więc pewnie tam.
-
Marzena powodzenia, niech mała szybko z tego wyjdzie! zanim my pójdziemy do lekarza to się wzięłam za walkę z trzymaniem główki na jedną stronę. staram się mu ją przekręcać i jakoś przyblokowywać, zobaczymy czy będą efekty. Kademal super, takie postępy cieszą jak nie wiem :) ja się teraz nie mogę napatrzeć jak Nikoś niezgrabnie próbuje coś złapać. też mam urlop roczny, a tak naprawdę po tym urlopie czeka mnie szukanie pracy. aż skaczę z radości na tę myśl :/ mam nadzieję, że już trochę bardziej ogarnę fryzjerstwo i ktoś będzie mnie chciał na przyuczenie, no i może w domu jakoś dorabiać się da.
-
mi wlasnie latwiej na forum pisac, bo wszystko sobie przeczytam i cos naskrobie, a na fb kazdy post o czyms innym i trzeba ogarnac wiecej ;) u mnie pada dzisiaj, a ja oczywiście zero ciuchów na taka pogodę, nastawiłam się na upały, a zapomniałam, że prognozy nie lubią się sprawdzać... dobrze, że dla Nikosia wzięłam większy zapas, ale czapeczki nie mam. kiedyś się rejestrowałam na stronie hippa i mi przysłali słoiczek marchewka i młode ziemniaczki i kupon do odebrania w rossmannie na kolejne słoiczki i dostałam obiadek i soczek. ja to pewnie się pobawię trochę i słoiczki sama będę robić, szczególnie te pierwsze jednoskładnikowe, bo marchewki i jabłek będzie sporo. buraczki też tak można zrobić? ja też już dostałam okres i wczoraj siostra mi opowiadała o jednej dziewczynie z jej forum co dostała jeden okres i kolejnego już nie bo zaciążyła znowu i mnie tak nastraszyła tym, że chyba celibat aż tego zastrzyku nie wezmę :/ a jeszcze zapomniałam tutaj recepty wziąć, tak już bym wykupiła.
-
kupiłam kupiłam :) akurat spore wyprzedaże były. a jutro idę znowu na miasto ale tym razem z Nikosiem, bo babcia w pracy będzie, a brat chciał żebym z nim połaziła, mam nadzieję, że Nikoś sobie po prostu pośpi w wózku. za to babcia będzie musiała sobie jakoś poradzić jak na wesele pójdziemy, bo wtedy kąpanie, karmienie i usypianie w jej zakresie. dzisiaj go usypiała, ale to akurat żaden problem, jak go nakarmiłam to po prostu odkłada się go do łóżeczka i pilnuje smoka, ewentualnie coś trzeba zanucić i potrzymać za rękę. ciekawe jak będzie jak nie będzie cyca tylko butla
-
hehe dzisiaj Nikoś dał popalić babci, zostawiłam go, bo chciałam na spokojnie kupić sobie buty, a podobno tylko wyszłam i zaczęła się serenada i gdyby nie fakt, że nie mam butów to mama by dzwoniła, żebym wracała. a ja niczego nie świadoma chodziłam sobie spokojnie i powoli. jak wróciłam to się trochę uspokoił i próbował śmiać się w głos, ale przy tych próbach trochę się zachłystywał. mam nadzieję, że zanim tatuś wróci z trasy to młody będzie się już śmiało śmiał :)
-
my zrobiliśmy dzisiaj objazd po rodzinie, młody pierwszy raz widział swoją druga prababcię. teraz śpi jeszcze bo jak zwykle usnął w samochodzie i nie wyjmowałam go z fotelika, bo na pewno by się obudził. czekam aż mama wróci z pracy i muszę na chwilę na miasto skoczyć, może jakieś buty na wyprzedażach sobie kupię. dzisiaj u nas dalszy ciąg przyjemniejszej pogody, ale mi to i tak strasznie duszno. Ania miło by było mieć jakąś sąsiadkę do spacerów :) co prawda jest tam obok mnie dziewczyna co rodziła w kwietniu, ale na razie przez te upały ani ja ani ona nie wychodziłyśmy, jak wrócę muszę się do niej odezwać. Fasolinka ja mam chustę elastyczną, wiązanie bardzo łatwe, ale mój Nikoś nie chce w niej siedzieć :( przez upały nie próbowałam, bo strasznie by się spocił, bo w tym wiązaniu siedziałby pod 3 warstwami chusty, może teraz przez te dwa tygodnie podrósł do niej i będzie bardziej chętny.
-
ja nic nie biorę ale chyba powinnam zacząć, bo ostatnio dość często kręci mi się w głowie. się muszę na morfologię wybrać, ale jak sobie pomyślę o mojej lekarz rodzinnej.... mój Nikoś wykąpany, najedzony i mu się na ploty zebrało. co ja mu włożę smoka to widzę jak się pod smokiem uśmiecha, wypluwa i załącza nawijkę ;) ale może niedługo się zmęczy, bo też już chętnie bym się położyła, w nocy spać nie mogłam, jak zwykle pierwszej nocy w innym miejscu. a do tego śpię tutaj na pompowanym materacu i jest tak wygodnie, że hej
-
oj uwierzcie, że wcale tam nie mam ciszy. akurat wszystkie drogi naokoło remontują i cały ruch się odbywa przez moją wiochę. jest tam pełno zakrętów a tiry to sobie po 90km/h jeżdżą i mają gdzieś, że za zakrętem ktoś może sobie spacerować z wózkiem, a jak jeszcze dwa tiry z przeciwnych stron się mijają (ledwo się mieszczą) plus ja sobie spaceruję to zostaję przez oba duże strąbiona, bo przecież jak śmie wychodzić z dzieckiem. a dość duże podwórko mam tutaj w mieście (i nie jest zasrane przez kury), do tego wszędzie można dojść na piechotę, bo to jest miasto średniej wielkości, no jak dla mnie idealne miejsce. i na pewno łatwiej znaleźć pracę, bo jak na razie właśnie mąż musi wyjeżdżać w trasy, a ja od początku mu mówiłam, że skoro ma zamiar mnie tam ściągnąć to koniec zagranicy, bo ja na wichurze sama siedzieć nie będę. dlatego teraz sobie do rodziców przyjechałam. co to za frajda mieć wyremontowane na cacy mieszkanko i się nie cieszyć, że się tam mieszka, bo mąż wiecznie będzie gdzieś...
-
ja mam Nikodema, mąż wybierał z listy imion, które mi się podobały, bo ja bym się chyba nie zdecydowała. był tam jeszcze Igor, Gabryś, Tymoteusz, Błażej i kilka innych ;)
-
u mnie dzisiaj przyjemne 22 stopnie, zaraz wyruszam na spacer, bo muszę na pocztę iść, do apteki i może pochodzić po sklepach jak mały pozwoli. oj dlatego już tęskniłam za miastem, może to śmieszne, ale tutaj sobie odpocznę, a zazwyczaj ludzie jeżdżą na wieś odpocząć ;)