Skocz do zawartości
Forum

nikawa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez nikawa

  1. "Ciumkowe historie..." były dostępne w Piotrze i Pawle. poza tematem: [U nas też musi się pojawić biurko...ale GDZIE? Będzie trzeba usunąć stolik na prace ręczne. Ja ostatnio pozwalam synowi na korzystanie z laptopa. Oczywiście pod moim okiem. Otóż, żeby nie zepsuł, to najpierw musi nauczyć się obsługiwać klawiaturę, prawda? Nauczył się już robić wielkie litery, pogrubiać tekst, zmieniać rozmiar czcionki, cofać, gdy coś zrobi źle (ctrl Z), rozumie hasło "backspace", wie, jak zapisać znaki diakrytyczne, oswaja się z klawiaturą, zachęcam go, żeby używał oby rąk. Pojętny uczeń ;) A wszystko dzięki cudownej książce "Mam oko na litery". Wymyśliłam, żeby szukał ukrytych wyrazów na dane literki. I tyle ile ich jest, tyle ma zapisać. Sam sobie je literuje. Często zapisuje fonetycznie. Czasem mu zwracam uwagę i poprawia, a czasem przymykam oko, bo myślę, że jak już się nauczy ortografii, to usiądzie do swojego pliku i będzie poprawiał po sobie błędy (np. dzienćoł ). Za pierwszym razem zapisał ok. 15 wyrazów. Teraz jak ma ochotę, to pisze 5, czasem 10...wszystko zależy od jego chęci. W końcu się dowiem, czy autorzy właściwie oznaczyli liczbę przedmiotów na daną literkę. Już się okazuje, że znajdujemy ich więcej :) A przy okazji bawiąc się uczy się czytać/literować/pisać Pisane literki robi głównie w przedszkolu. Ja już nie mam sumienia do proszenia go o szlaczki w domu :P] Drodzy Moderatorzy, przepraszam za przydługą dygresję. Jeżeli uznacie, że nie na temat, to można usunąć ;)
  2. Niestety musisz poczekać. 2 tygodnie to dużo. Na pewno wszystko się wyjaśni. Myśl pozytywnie. U mnie w 7 t.c. jeszcze nie było widać serduszka, a 4 dni później już było... Trzymam kciuki za Twoją Fasolkę!
  3. Widzisz, anaaa, to właśnie dowód, na to, jak dzieci są różne. Mój syn na początku nie był zainteresowany "czytaniem pana" (PAN KULECZKA), bo wolał, jak mama nóżką stuka i zabiera go na wycieczkę po pokju przy "Kocie w butach", bo "jedzie król jedzie król, władca lasów łąk i pól...Z drogi śledzie, bo król jedzie" Jeszcze dodawałam jego imię, byłam przymuszana do powtórek ;) Ale miał wtedy dwa latka. Teraz nam wieża siadła i muszę zgrać "Bajki Samograjki" na pendrive dla córy, bo aktualnie płyty możemy odtwarzać tylko w aucie. ps. Książki Kasdepke polecam! Ostatnio odkryłam "Z piaskownicy w świat" i czekam aż kurier przyniesie :)
  4. anusia.anusia bardzo Ci dziękuję! Ależ miły komentarz. Zachęcam do takich "obowiązkowych zabaw" ;)
  5. Ekstrawagancją byłyby lustra na suficie;)
  6. arielka, ja znalazłam sposób na te nieużywane kolorowanki. Spakowałam znaczną część i zaniosłam do przedszkola. Dzieci dostają w wolnym czasie jedną kartkę (wyciętą z kolorowanki). I mój syn chętnie do nich w przedszkolu sięga ("moja mama przyniosła" ;) ), a jednocześnie dzieli się z innymi. Bardzo szybko w przedszkolu schodzą materiały papiernicze. Puste kartki też na wagę złota (jak w domu).
  7. Wiesz, myślę, że chodzik rzeczywiście mógł nieco "nabroić". Twoje dziecko jeszcze jest małe. Jak długo ćwiczycie? Myślę, że powinnaś posłuchać rehabilitanta. Piszesz, że postępy są. To najważniejsze. Nawet jeśli maleńkie. Twoje dziecko zmienia się i wzmacnia z tygodnia na tydzień. Baw się "z" jego rączkami i nóżkami. Kręć nimi w rytm rymowanki/piosenki (np. "Idzie, idzie stonoga, stonoga, stonoga, aż się trzęsie podłoga, podłoga bęc), zachęcaj dziecko do obrotu pokazując jakiś ciekawy przedmiot, gdy rączki wyciągnie, to przedmiot przesuń tak, żeby dziecko musiało się obrócić na bokj... (na pewno dostałaś wiele ciekawych pomysłów do ćwiczeń).
  8. mika17, bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękuję za Twój głos. Jest budujący. Cieszę się jeżeli okazałam się pomocna :)
  9. U nas bajki słuchane też są bardzo lubiane. Jako pierwsze były to "słuchowiska". Nie tylko czytana bajka, ale pojawiała się muzyka, głosy różnych aktorów. Z takich najbardziej polecam: 1. "Bajki Samograjki Jana Brzechwy" (nasze ulubione to "Kot w butach", "Kopciuszek", "Czerwony Kapturek" i "Jaś i Małgosia" (mamy wydanie z niebieską okładką) 2. "Urodziny dla Przedszkolaka" (podsyłam link, żeby zobaczyć okładkę, widzę, że aktualnie niedostępna http://www.empik.com/urodziny-przedszkolaka-various-artists,prod7620039,muzyka-p). Jest to zestaw 3 płyt. Na pierwszej są wesołe, znane dziecięce utwory. Ładnie wykonane. Zdecydowanie dla ucha i dla nóżki ;) Na drugiej płycie są bajki "Kopciuszek", "Trzy Świnki", "O Czerwonym Kapturku" (obsada: K.Kowalewski, A.Seniuk, P.Fronczewski, E.Jungowska, M.Kożuchowska...-MAJSTERSZTYK!). 3 płyta jest pusta, na zdjęcia/film z urodzin;) ). 3. Piotruś Pan - (link do fragmentu słuchowiska ) Ja kupiłam książkę z płytą wydawnictwa Siedmioróg (wyszła seria książek z płytami, mamy też "Pinokio". Dobrze się ich słucha). 4. audiobooki z bajkami Braci Grimm czytane przez Ksawerego Jasieńskiego (pojawiają się inne głosy, ale jego jest najwięcej). W Taniej Książce można było swego czasu je dostać za 5zł (nadmorskie wyprzedaże), cena standardowa do 9,99, więc też nie jest źle. Mojemu synowi najbardziej podoba się z tej serii "Stoliczku nakryj się". Ale do innych też sięgamy np. Piękna i Bestia, Calineczka..." Co prawda są fragmenty, które przeczytałabym inaczej ;) Ale te audiobooki są godne uwagi. 5. "Ciumkowe historie w tym jedna smutna" czyt. przez Boberka (ŚMIESZNE! Zwłaszcza część o "Cioci Jadzi", jak macie okazję, to posłuchajcie :) 6. "Pan Kuleczka" czyt. Globisz (tu fragment: http://www.kulturalnyplaczabaw.pl/Pan_Kuleczka__fragment,98.html) Po przesłuchaniu tego, co powyżej trafiłam na Jungowską i jej Pippi. Potrzebowałam chwili, żeby nauczyć się jej słuchać. Mój syn nie miał z tym kłopotu. Od razu się "uzależnił". czyli nr 7. "Pippi" - Jungowska (cała seria) To jest nasza "złota siódemka" :) Anaaa, dzięki za polecenie Kasdepke. Na pewno chętnie do niego sięgnę, bo jego książki są naprawdę udane. Audiobooków nie znam.
  10. Ach, nie rób tego. Wiem, że to niełatwe. Ale postaraj się uśmiechać na każdą uwagę typu: "A moje dziecko jest 4 miesiące młodsze od Twojego, a zobacz, jak duże, już go przerósł o czubek palca:P ) Nie martw się. Każde dziecko rośnie i rozwija się własnym tempem. Jeżeli nie ma zastrzeżeń lekarskich, to nie ma obaw. Ja mam dwoje dzieci. Córa jest młodsza i zawsze należała do tych drobniejszych. Podejrzewam, że będzie miała podobne wymiary do Twojego synka, gdy będzie w jego wieku. Syn zawsze był na szczycie centyli. Taka ich uroda :) Wiesz co jest najcenniejsze? Niezależnie odwagi i wroztu naszych dzieci, my-mamy jesteśmy dla nich NAJBARDZIEJ UKOCHANE (bez porównań z innymi mamami :) )
  11. 'Pyłek' to odkurzacz bezprzewodowy (samochodowy). Stoi na swojej 'matce'- ładowarce na parapecie w kuchni. Pracuje max. 8min. Rzadko nam się rozładowuje do końca. Bardzo przydatny. Polecam na prezent z okazji baby-shower, parapetowka itp. ;)
  12. A czy lekarz mowi, ze jest cos nie tak? Na moje 'oko' Twoje dziecko jest idealneb ;)
  13. K miał małą dziurkę. Obyło się bez znieczulenia. Bardzo mocno trzymał się fotela jedną ręką, no a w drugiej zaciskał kasztan. Asystentka stomatologa trzymała delikatnie buźkę. Nawet miał do wyboru różne kolory plomby. Ale stanęło na białej. Mnie też wszyscy pocieszali, że takim dzieciom nie boruje się ząbków, tylko czymś się je "maluje", pewnie chodzi o lapisację, o której wspomniałaś. K. ma już dwie plomby. Jako dziecko też nigdy nie miałam znieczulenia. A zęby były borowane. Nie znam dzieci, które miały znieczulenie miejscowe.
  14. Nauzyka, mój syn też ma bzika na punkcie "Pingwinów z Madagaskaru". Domi81, rozumiem, że jesteś na etacie cukierniczym w rodzinie? :)
  15. Evi0220, koniecznie umów się na wizytę z lekarzem ginekologiem.
  16. To już duży chłopiec :) Moje dziecko miało w tym wieku borowanego pierwszego ząbka. Miał przy sobie kasztana (ze spaceru jesiennego) i stomatolog obiecał, że po borowaniu ząbka, synek będzie mógł borować kasztana. Syn dzielnie leżał trzymając w ręku swój brązowy skarb. I jak tylko ząbek został naprawiony, to synek od razu zapytał, co z jego nagrodą? Do dziś mamy w pudełku z pamiątkami kasztana z dziurami ;)
  17. Żeby nie było, że u mnie jest tak różowo, to dodam, że NIESTETY mój syn rozrzuca ciuchy. Najwidoczniej składanie i odkładanie ich na kosz z brudami przed kąpielą jest zbyt nudne. Według K. one się lepiej komponują z podłogą :P Przypomina mi chłopców z "Rodzinki.pl". Staram się jednak nie naśladować Natalii, która za nimi chodzi i zaciskając zęby sprząta :P Długo też "walczyłam" z pozostawionymi butami na środku korytarza, po powrocie z dworu. Nauzyka, moja mama miała kiedyś taką zabawkę typu "kasia". Nie wiedziałam, że to jeszcze istnieje. I to kosztuje tylko 5zł?? Jednak naszego "pyłka" nie zastąpi, bo to jednak odkurzacz, który buczy. Rozkładać nie trzeba i ładnie wciąga okruchy. My dostaliśmy ten odkurzacz za punkty BP :) Anaaa, ja też bałabym się dopuścić dziecko do ognia. Sama się boję kuchenki gazowej :/
  18. Nauzyka, to ja znam chyba smak nr 4. Przypominam sobie ubijanie białek na sztywną pianę ;)
  19. adasaga3, przypomniałaś mi o specjale: kogel-mogel... Często go robiłam, jak byłam dzieckiem :) A teraz nie pamiętam, jak to się robiło?! Ja też pamiętam owoce prosto z krzaka. Śmietana, masło, pączki, bułki, chleb, ciasto drożdżowe wyrabiane/wypiekane przez moją babcie. Jedna z moich babć, nadal wyrabia masło :) Moja mama obowiązkowo do rosołu robi makaron samodzielnie. Dziś zrobiła pyzy...Moje dzieci poznają częściowo smaki mojego dzieciństwa (choć niestety wieś już nie ta sama...). Chleb maczany w jajku, mój mąż serwuje, jako "Puchatkowe tosty" :) A i jeszcze pamiętam zupę mleczną. Dziś niemal całkowicie wypartą przez płatki śniadaniowe :P Mój syn nie chce słyszeć o takiej "potrawie", córę przekonują kluski...może chociaż będzie kontynuowała jej przygotowywanie w przyszłości ;)
  20. nikawa

    Jakie konto?

    Myślę, że powinnaś się zwrócić z tym pytaniem do Doradcy Finansowego.
  21. Szkoda, że nie masz z kim tego skonsultować. Ale chętnie poczytam o postępach w "leczeniu"/ "zapobieganiu". Interesują mnie wszystkie "gębowe" przypadłości ;)
  22. Arielka, a ile lat ma Twoje dziecko? Niestety nie znam tego Gabinetu. Ale sądząc po opisie, to są dostosowani do pacjenta w każdym wieku. Na zdjęciu nie widać kącika dla maluszków, ale podejrzewam, że Panie w Recepcji zawsze mają coś pod ladą dla Maluszków. A może po prostu u nich się nie czeka? Może tak umawiają, żeby nikt nie musiał czekać ;) W okolicach Malty mogłabym polecić zaprzyjaźniony Gabinet Stomatologiczny, w którym całą rodziną czujemy się dobrze. Syn miał już dwa zęby borowane i obyło się bez krzyku, bez większego stresu (ja się bardziej stresowałam :P ). I cena przystępna. O naszym stomatologu mogę powiedzieć, że to człowiek, który człowiekiem, który zaraża swoim spokojem, i co ważne nie naciąga ;) POWODZENIA!
  23. Anaaa, aparat również z powodu małej szczęki?? Nie wiedziałam, że jest taka opcja. Nie wiedziałam, że gryzienie może spowodować wzrost szczęki. Dziwi mnie, że mój synek ma stosunkowo niewielką szczękę. Jeżeli gryzienie, żucie miałoby wpływ na jego szczękę, to powinien być gigantem ;) A czy wielkość szczęki nie jest genetycznie uwarunkowana?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...