Skocz do zawartości
Forum

nikawa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez nikawa

  1. Ja z moją córeczką wychodzę teraz nawet na 2., a raz się zdarzyło 3h. Moja mama twierdzi, że najlepiej, gdy dziecko śpi podczas spaceru, bo właśnie wtedy się niczego nie nałyka, bo się nie wierci ;) Czasem wracam do domu, gdy Maleńka jeszcze śpi. Mam wtedy otwarte okno w pokoju. Zostawiam ją w wózku. Czasem jest spocona, to ją po prostu przebiram, po drzemce. Gdybym jej spróbowała zdjąć choćby czapę podczas snu, to na 100% byłoby to już koniec drzemki. Na pewno od godzinnego spaceru, Twójej córci nic złego nie będzie.
  2. Absolutnie brak przeciwwskazań. Właściwie po co czekać do weekendu ;) To tylko jeszcze dopiszę, że ja te całą masę gotuje mieszając ubijaczką do jajek, taką "okrągłą", żeby nie było grudek. Łyżką też się da pomału wsypując grysik. Ja pomału dochodziłam do tego swojego idealnego wykonania. Za pierwszym razem od razu do margaryny dolałam mleka (przez, co dłużej margaryna się topiła; teraz ewentualnie na początku wlewam do margaryny pół szklanki mleka, po roztopieniu pozostałe mleko) i całą resztę razem wsypałam, bez żadnego odstępu czasowego, ale wtedy, to mi się robiły grudki. Ostatnio dałam tylko dwie łyżeczki kakao (najlepsze ZWYKŁE, holenderskie). Daj znać, jak wrażenia. SMACZNEGO :)
  3. A ja proponuję przepis z kaszką manną, by najmłodsi domownicy mogli skosztować, choć okruszek. Ten specjał ujął mnie, jeszcze za czasów studenckich, na domówce u znajomych. Ja zmodyfikowałam ilość cukru. Wykonanie jest szybkie, dzieci chętnie włączają się do przygotowania. Mi w małej blaszce wychodzi 20 kawałków. Na większej blaszce (ok 24 kawałki) ciasto jest po prostu cieńsze ;) STEFANIA Składniki: 1 margaryna 3 szklanki mleka 1/2 (lub 1/4 ) szklanka cukru (jak kto lubi, wg oryginału było 3/4) 1 cukier waniliowy 1 szklanka kaszki manny (ja używam błyskawicznej) 2 łyżki kakao herbatniki (na spód blachy i na wierzch ciasta) -->czekolada, orzechy (dekoracja) Sposób przygotowania: Margarynę roztopić w garnku na wolnym ogniu, wlać do niej mleko, dodać cukier, kakao oraz grysik. Wszystko razem ugotować szybko mieszając (szybko, gdy już wsypiemy kaszkę;) ). Wcześniej przygotować blachę. Należy ją wyłożyć herbatnikami. Jeden, obok drugiego. Jeden herbatnik = jeden kawałek (jedna porcja). Na tak przygotowaną blachę wylać zawartość garnka. Wyrównać masę łyżką. Na wierzch położyć herbatniki. I udekorować. Ja proponuję zalać czekoladą (można zrobić wg przepisu własnego, lub stopić czekoladę, ja stopiłam jedną mleczną czekoladę + jeden zalegający czekoladowy Mikołaj. Następnie na każdym kawałku kładę pół orzecha. Można również ozdobić posypką. Z okazji tej zabawy, nieco zmieniłam dekorację;) POLECAM i życzę SMACZNEGO !
  4. I my poszukaliśmy Wiosnę dla Mikołajka/z Mikołajkiem :) zastanawiałam się, jak mam pomóc mojemu dziecku, co powiedzieć. W końcu go zapytałam, z czym kojarzy mu się Wiosna...Powiedział o kwiatach, motylach, żabach, boćkach...nasze dzieci są mądrzejsze niż nam się wydaje;) Na kartce A3 pastelami narysował drzewo. Opiszę rysunek, żeby nie było wątpliwości :) Na drzewie i w jego pobliżu ukryła się Wiosna. Dlatego u dołu są widoczne żabki i biedroneczka ("zakwitły", bądź się wspinają, interpretacja dowolna, każda właściwa;) ), ciut wyżej jest TĘCZA, bo kto powiedział, że tęcza może być tylko na niebie, na rysunku synka schowała się właśnie na drzewie, a wyżej ukryły się motyle i biedronki. Z lewej strony stoi bociek (dlaczego czerwony? najprawdopodobniej też się ukrywa, w trawie rosną kwiaty, a z prawej strony drzewa leży/ siedzi Mikołajek (po raz pierwszy mój synek narysował kogoś w takiej pozycji, zawsze wszyscy stali, a tu niespodzianka, nawet dla mnie). Mikołajek z racji swego wesołego charakteru bawi się żabką, tak, nie z żabką, tylko żabką. I obiecał jej, że ją ukryje przed boćkiem. Wysoko w górze słońce i ptaki (klucz). Oto Wiosna stworzona dla odkrywczego Mikołajka. autor: Karolek, 4,5 l.
  5. Wcześniej K. chodził do przedszkola prowadzonego przez Fundację. I tam było wyraźnie powiedziane, że jest to przedszkole darmowe, pięciogodzi ne, od 8:00 do 13:00. Dla nas właśnie problemem była ta 8:00, zwłaszcza, że K. Nie ma problemu z pobudką ;) Aktualnie chodzi do przedszkola, które jest otwarte od 6:00, ale jeszcze nie było twkiej potrzeby, by go twk wcześnie zaprowadzać ;) ale 7:10 już się zdarzyła.
  6. Ulla, oj musisz być dumna z niego ;) U nas udało się na 'tablicy' zdobyć w tym tygodniu 4 uśmiechy ;)
  7. Bettyy, u nas twk było w ubiegłym roku. Godzina odbioru jeszcze do przyjęcia, ale ta 8:00 (najwcześniejsza z możliwych, by zostawić dziecko, bo o tej godzinie Pani otowerała przedszkole), była dla nas sporym utrudnieniem.
  8. Już widzę. Mnie też najbardziej przypadło do gustu auto :)
  9. Garaneta, musiałabyś wstawić zdjęcie, bardziej opisać problem.... żebyśmy mogły w ogóle pomyśleć o jakiejkowliek podpowiedzi, bo jasnowidzami nie jesteśmy ;) w jakim wieku jest Twoje dziecko?
  10. U nas już + 7,6'C. Temperatura wciąż rośnie. Słońce się przebija przez chmury. Niebo podejrzanie szare, może padać. Ale na razie pogoda spacerowa :)
  11. Od ok. 7:30 do 14:00 trzy razy w tygodniu, a dwa razy w tygodniu zostaje do 15:00. Pamiętam, że starsze koleżanki zachęcały mnie, by w podaniu wpisać, że dziecko zostaje na max. wymiar godzin, bo rzeczywiście zwracano na to uwagę. Na szczęście później można nanosić poprawki i podpisywać aneksy.
  12. JSmolarek, bardzo mnie to cieszy :) Margeritko moja Malutka też siada przy stoliku, ale na razie zabawa kredkami polega na ich rozrzucaniu :) choć udało jej się już zrobić kilka kresek na kartce, po czym chciała ich zasmakować...oczywiście łącznie z kartką. Ale przyznaję, że zaczynają się ciekawe zabawy. Córcia potrafi czesać lalę (swoja szczotką dotyka głowe łysej lali), jak jej podaje do uczesania kotka lub misia, to się śmieje. Podaje też różne przedmioty, gdy je o to poproszę, znajduje ukryte przedmioty pod kubeczkami...jest wesoło :)
  13. A może jakąś grę? Pomyślałam o "Spadających małpkach", chyba, że siostra ma. Do tego można by mu sprezentować ciekawe książki (np. kolekcję: "Miasteczko Mamoko", "Mam oko na cyfry", później można dokupić "Mam oko na litery"). Puzzle są fajne, choć podejrzewam, że może już mieć kilka pudełek (chyba, że znalazłabyś z jego ulubionym bohaterem, bo po siostrze, to może mieć dość różowe obrazki). A może kolekcjonuje klocki lego duplo? Moje dziecko mało układało klocki w tym okresie, ale słyszałam, że są dzieci, które wcześnie zaczynają klockową przygodę. Mój synek nie bawił się autkami. Widzę, że większe zainteresowanie tym tematem wykazuje jego młodsza siostra. Dlatego do zakupu auta nie namawiam. A takie sterowane są fajne, ale chyba jednak nieco później. Jak trzylatek dostaje auto z pilotem, to zwykle jest to zabawka dla tatusia :)
  14. Dziś poszłam porozmawiać raz jeszcze z Paniami. Przyznały rację, że K. się zgrzał ;) Myślę, że one siedząc w murach nie wiedzą, że na dworze temperatura tak rośnie. Choć przez okno szatni widać gigantyczny termometr, który jest umieszczony na bloku ;) Tak, Margeritko, już wszystko zostawiłam i poinformowałam i tym synka i Panie. Ulla, niestety u nas w przedszkolu też coś lata...ale staramy się tego z całych sił nie łapać ;)
  15. Nie zmieściły się jeszcze dwa zdjęcia, na których widać połączenie obu lunet, żeby był efekt "rozsuwania", jak w prawdziwej. Teraz możemy odkrywać nowe gwiazdozbiory :)
  16. I my postanowiliśmy wyruszyć na podbój gwiezdnym odkryciom. lunety i lornetki to "konik" mojego syna. W ubiegłym roku nauczył się zwijać kartki papieru od kolegi z przedszkola. W tym roku, to on jest starszakiem w grupie i uczy dzieci zwijania. Bywały dni, jak przynosił do domu po kilka sztuk. Ale ich nigdy nie ozdabiał. Dziś do konkursu zrobił coś nowego. Najpierw wybrał kartkę w swoim ulubionym kolorze (niebieskim). Przeciął ją na pół, posmarował klejem jeden bok, zwinął, przytrzymał paluszkami i gotowe. Pierwsza luneta, czy też pierwsza część lunety, jak się później okazało - gotowa. Następnie owinął białą bibułą rolkę po papierowych ręczniczkach. Ozdobił tęczowym papierem, z którego również wyciął gwiazdki przy pomocy dziurkacza. Zwinął kilka kulek z bibuły, którymi zrobił dwa pierścienie i postanowił nieco unowocześnić swój sprzęt. Otóż wymyślił 5 przycisków (guziczków), które są niezwykle istotne: niebieski - włącza i wyłącza lunetę żółty - odpowiedzialny jest za przybliżenie ciał niebieskich czerwony - oddala, gdyby było zbyt duże przybliżenie fioletowy - robi zdjęcia (tak, w lunecie K. znajduje się wmontowany aparat ;) ) zielony - przeglądanie zdjęć :) Karolek - lat 4,5
  17. Mojej koleżanki synek miał problem z adaptacją. Niby na początku było wszystko ok, ale porobiły się grupki i dzieciaki nieco go "odrzuciły". Pani mówiła, że bawi się sam. Przynajmniej tak podejrzewała jego mama. Nie chciał chodzić do przedszkola. Dodatkowo na świecie pojawiło się rodzeństwo. I mama wpadła na świetny pomysł. Zorganizowała integracyjne spotkanie w swoim mieszkaniu. Synek miał zdecydować kogo chce zaprosić do domu. Zaprosił aż 8 osób. Dzieciaki czuły się u niego w domu bardzo dobrze, o co zadbali rodzice. I od tej pory chłopiec zaczął chętniej chodzić do przedszkola. A dzieci jeszcze przez miesiąc opowiadały, jak fajnie było u niego i pytały, kiedy znowu ich zaprosi. Może i u Was coś takiego by się sprawdziło?
  18. A od początku karmisz go piersią? I nic się nie dzieje? A czy aktualnie stosujesz jakąś dietę? Ważne, żeby jeść zdrowo. Unikaj konserwantów. Ja nie jadłam warzyw wzdymających (kapusta, sałata, groch), na początku wystrzegałam się dżemów pestkowych (wiśnia, brzoskwinia) za to namietnie jadłam truskawkowe, morelowe i jagodowe ;) Mięsa lepsze gotowane. Smażony h na początku staraj się unikać, żeby nie działały wzdymająco. Choć po jakimś czasie pamiętam, że mi mąż smażył fileta na wodzie ;) jadłam sporo gotowanych buraczków, bo miałam niskie żelazo. Jeżeli masz ochotę na ser, to ponoć lżejszy jest biały. Pamiętam, że przy synku nie mogłam za dużo nabiału, bo go uczulało (pękała mu skóra za uszkiem, i na policzkach robiły się liszaje). Gdy jadłam płatki, to wlewałam sobie pół szklanki mleka do miseczki i tego dnia nie jadłam już sera. Żółty musiałam całkowicie wyeliminować z diety. A przy córce, to nie musiałam niczego eliminować. Dzieci są różne. Twoje maleństwo dodatkowo jest wcześniakiem, więc rozumiem Twoje obawy, bo miałabym podobne. Jesteś bardzo dzielna. Dobrze, że się udało karmienie piersią. Gratuluję! Zdrówka Wam życzę!
  19. A dziś spotkało mnie coś takiego. Godzina 13:30 telefon, że dziecko ma temperaturę i proszą o jego odbiór. Byłam już w drodze po niego (pieszo z wózkiem...). Zachodzę, Panie mówią, że po spacerze wyszły mu rumieńce, z ierzyły mu temperature i miał 37,7. Dodatkowo powiedziały, że narzeka na ból gardła i dwa razy zakaszlał. Wyszło na to, że z premedytacją puściłam chore dziecko do przedszkola :( Jak przyszłam, to czoło miał już normalne. W domu 36,5. Do końca dnia bez temperatury. Głowiłam się i głowiłam...i wiem... Otóż przypomniałam sobie o spacerze. Na dworze cieplutko, bezwietrznie +12'C, a on był ubrany następująco: skarpety, getry, sztruksowe spodnie, zimowe buty, koszulka na krotki rękaw, bluzka na długo, sweter, kurtka zimowa, szal(taki wciągany przez głowę), zimowa czapa (panie przypilnowały by ubrał wszystko, co mamusia dała z rana, a rano zimno było, ok. 0'C). Ja też bym się zgrzała :p Fajnie, że są troskliwe, za to im podziękowałam. Dobrze, że zadzwoniły, chce by moje dziecko wiedziało, że jak tylko mnie potrzebuje, to się zjawiam. Ale przykro mi było, że one były przekonane, że ja chore dziecko do przedszkola puściłam. Synowi dziś wyjaśniłam, że swetra ma nie zakładać na spacery i zostawię mu drugą czapkę. Zawsze mu brałam drugą na powrót, a sweter wkładalam pod wózek. Gardło wygląda na czyste. Ostatnio był chory i grzecznie łykał lekarstwa, 'siedział' w domu. Nie narażaliśmy innych. Kaszlu w domu nie słyszałam. Ale akurat on by mnie nie zdziwił, bo odkąd pamiętam na przełomie zimy/wiosny on się pojawia i trwa dobry miesiąc, powtórka jest na przełomie lato/jesień Miałam wątpliwości, ale chyba jutro pójdzie do przedszkola...ma balik.
  20. Domi, nie widzę, co pokazałaś. Wysłałaś linki? Bo nic mnie się nie wyświetla.
  21. Ulla, rzeczywiście szybciutko :) A niedawno martwiłaś się, że nie siada. BRAWO! Mój synek stanął na nogi chyba po 10 miesiącu. A córcia 3 dni przed ukończeniem 9 m.ż. Obecnie dziadkowie postawili sobie za cel, żeby mała przetuptała roczek samodzielnie, bo jak u nich byłam, to na zmianę ją prowadzali po korytarzu. Co raz ładniej stawia kroczki (prowadzona i przy kanapie), ale mnie się nie spieszy :P
  22. Kochani testujemy naszą wspaniałą maszynę. Działa :) Zawsze marzyłam o domowych gofrach i...marzenia się spełniają. Ciastek jeszcze nie piekliśmy. Dzięki wielkie raz jeszcze!
  23. Redakcja Kochani, będą jeszcze 2 niespodzianki, tym razem nie od Redakcji a od NIKAWY! I myślę, że zadowolą i mamy :-) A otrzymają je DOMI 81 i JSMOLAREK za "dociekliwość i wiedzę na temat mitów greckich" - Nikawa dotrze do komputera, to resztę sama wyjaśni :P :) Jeszcze mam ograniczony dostęp do Was, ale wczoraj w nocy dotarł do mnie mąż i dziś podłączył Internet komórkowy... i na krótko jestem :) To był wyjątkowy konkurs. Mój synek samodzielnie narysował pracę, która dla mnie była oczywista, ale dla większości okazała się niezwykle skomplikowana :) Domi81 oraz JSmolarek napisały do mnie pv próbując odgadnąć. JSmolarek odgadła szybko, Domi81 przewertowała Mitologię (tak pisała ;) ).... Trochę czasu jej to zajęło, ale i jej się udało. Miłe to było dla mnie, że ktoś tak się przejął, czegoś poszukiwał, choć nie musiał. Bardzo lubię, gdy ktoś jest pozytywnie dociekliwy. Napisałam do Redakcji, która była otwarta na moją propozycję..., moje dziecko miało okazję, żeby podziękować swoimi rączkami Szanownej Redakcji :) Tytuł Użytkownika Miesiąca do czegoś mnie zobowiązał. Nie jest to nic niezwykłego, ale mam nadzieję, że sprawi radość Wam i Waszym dzieciom. Dziękuję :) Tyle moich wyjaśnień :) Pozdrawiam Wszystkich!!
  24. nikawa

    Soczi 2014

    Jestem u mamy, a tu jest telewizor oglądamy, oglądamy i podziwiamy naszych Mistrzów. Na razie widać, że Polacy jadą albo po Złoto, albo po nic ;) Ale te 0,003 sek robią wrażenie, prawda? :) Świetna była też gonitwa Justyny dzisiaj. Z 11 miejsca dobiegła na 6. Szkoda, że w drużynie nie ma więcej takich Justyn, ale 7 miejsce, też nie było złe. I te loty...ach...Złota sobota :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...