Skocz do zawartości
Forum

nikawa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez nikawa

  1. A mnie moja córeczka ostwtnio zaskakuje. W tym tygodniu jeszcze nie było wpadki z dwójeczką. Zasygnalizowała nawet o 5:00 rano! Właściwie, to pomyślałam, że niech robi w pieluchę, a ja dośpię...ale jednak wysadziłam. I była duża...i pielucha czysta :) w ciągu dnia 6 razy udawała się w kierunku łazienki. W tym były trzy fałszywe alarmy i trzy razy siusiu. Nawet jak byliśmy u dziadków, to chciała siadać na nakładce, której jeszcze dwa miesiące temu nie tolerowała. Mimo tych "sukcesów", jakoś nie mam odwagi puszczać jej bez pieluchy. Zdarzyło się, że chciałam pójść do łazienki na sekundę po maść, bo widziałam lekkie zaczerwienienie pupy o jak wróciłam, to była kałuża...na kanapie :/ Chcę poczekać, aż skończy 18 miesięcy. Czyli jeszcze jakieś 4 miesiące...ale wtedy będzie chłodno, więc pewnie na drugie urodziny nastąpi odpieluchowanie. Margeritka, a po dworze Emi biega bez pieluchy? Daje radę?
  2. Ulla, nie jesteś sama ;)
  3. U nas też tak bywa. Ostatnio mamy lepsze dni, więc nie narzekam. Ale rzeczywiście ze słuchem u niego wszystko w najlepszym porządku, a z tym słuchaniem, to tak różniście. U nas też są zaczepki w młodszą siostrę, choć akurat ona już przywykła i nie reaguje. Piszczu na jego widok z radości, więc nie zniechęcił jej do siebie. Jak chce pójść do domu po 2-3h zabaw na dworze i nie mogę się doczekać na reakcję, to zwykle po 2-3 upomnieniu mówię, że "dziś nie ma bajki na Ipadzie". Szantaż. Wiem. Ale jakże skuteczny ;) Gdy widzę, że biegnie w kierunku przejścia dla pieszych, albo jest za blisko torowiska, to krzyczę "CZERWONE". Zawsze działa. To była nasza zabawa, jak był młodszy. Bo niestety przebiegał przez jezdnię i musieliśmy to przepracować. Idziemy i mówię CZERWONE, wówczas K. staje i się nie rusza. Po chwili mówię ZIELONE i idzie. I tak przez kilka minut się bawiliśmy. Czasem dla przypomnienia bawię się z nim w ten sposób podczas spaceru. I jak na razie działa. Ulla, strasznie mi przykro, że masz takie chwile słabości. Ale muszę przyznać, że "lubię" o tym czytać, bo wtedy mam pewność, że moje dziecko jest w NORMIE ROZWOJOWEJ i to mnie nieco pociesza;) Pamiętaj, żeby zawsze wrócić "w siebie", nie zostawaj za długo "obok" ;)
  4. nikawa

    Mowa dwulatka

    flaflusiowa86, nawiązując do Waszego "fuja";) Pamiętam, jak mój syn głośno i wyraźnie mówił "doda z dupkiem"...powtarzał to wielokrotnie, gdy byłam w dziekanacie po jakieś dokumenty. Rozmawiałam z miłą Panią, a on nachalnie chciał "doda z dup...". Zaskoczył mnie. Na początku nie zrozumiałam. Dopiero, gdy wyszłam i mi pokazał "WODA Z DZIUBKIEM"! Później mnie to bawiło ;)
  5. Mamaali witaj! Ja też jestem podwójną mamę. Synek 4,5, córa 1 :) Będziesz miała wesoło :) Żeby się nie spalić, to siedzę w domu... Dzieciaki wczoraj się opaliły na festynie sąsiedniego osiedla. Było wspaniale! Ulla, dobrze, że jesteś tak wyrozumiała. To rozumiem ;) W ponliżu naszego osiedla jest ulica, na której stoją bloki. Kiedyś dwa były pod współnym Zarządcą. Teraz się rozdzielili i jedno drugich chcą sądzić, ponieważ krzystają z ich drogi wjazdowej, żeby dojechać na swój parking. N esamowity absurd. Bo nie ma innej drogi dojazdowej. Mogą tylko chodzić pieszo, bo może metr szerokości należy do wspólnoty, która tam mieszka. Ta druga wspólnota, ma wejście z drugiej strony bloku. Ale to nic, chcą pół miliona złotych, bo to ich. Koniec kropka. Jak tak na nich patrzę, to myślę sobie, niech sobie mur postawią. Gruby i wysoki... A żeby było śmoeszniej, to przez lata korzystali z kotłowni od sąsiadów, którym teraz nie pozwalają wjechać do siebie. Do dziś korzystają, ale zaczynają jakieś prace, żeby połączyć się z cieplikiem miejskim. Będą mieć drożej... Podejrzewam, że połowa mieszkańców nie wie, że tam u nich takie rzeczy się dzieją, bo ponoć Zarządca ma prawo bez zgody wspólnoty składać wniosko w sądzie. Mówię Wam PARANOJA! Bądźcie lepsi dla siebie i spotykajcie dobrych ludzi na swojej drodze! Dobrego dnia!
  6. nikawa

    Mowa dwulatka

    Joanna19, to tearaz załóż taki zeszyt dzieciakom. Ja muszę kupić dla córy. Synka ma już kilka stron. Gdybym była systematyczna w zapisywaniu, to pewnie zaczynałabym już kolejny zeszyt ;) U nas pierwsze zapisane słowa, to muciara (śmieciara) i antałki (sandałki) :) Jojonik brzmi dobrze, ale ja się zawsze martwię, gdy dzieci L zamieniają na J... Ale to są pierwsze podrygi słowne, więc na razie spokojnie ;)
  7. Wspaniały ten motyl! Też wykorzystwmy pomysł ;) Widzę, że u Was często są parówki. A próbowaliście zrobić parówki z wąsami? Przekrawa się parówki na pół, lub na trzy części. I wtyka się w nie makaron spaghetti. Następnie należy gotować pk. 8.min. Żeby makaron rozmiękł. Ostatnio w takiej postaci robią furorę u nas ;)
  8. Jeszcze walczycie? Iwonacz, ale Cię załatwiły! Pewnie widziały, jak się zajmowałaś tym klombem i były zazdrosne, że nie poświęcasz im uwagi ;) A może myślały, że starasz się tak dla nich? ;) Dobrze, że sobie z nimi poradziłaś. A kolejny klomb będzie piękniejszy! Ulla, posyp tam, gdzie ich najwięcej. Rzeczywiście pod krzakami się chowają, to chyba najbezpieczniejsze miejsce, bo dziecko pod krzaczek nie wejdzie (ale głowy sobie nie dam urwać...bo moje mają różne pomysły ;) ).
  9. Ulla, cały miesiąc? To rzeczywiście, jakiś generalny remont. Współczuję. A u nas na osiedlu trwa remont drogi. Teraz będzie dodatkowy chodnik i droga dla rowerzystów, której bardzo brakowało. Wiadomo, że podczas takich remontów kurzy się, a mieszkańcy osiedla chcą protestować, piszą skargi, apele, że tak być nie może...Ale, że jak? Wszystko ma się pojawić przy pomocy czarodziejskiej różdżki? Jest zwężenie drogi. Postawiono światła. Wielkie maszyny budowlane pozostawiają dziury w drodze (piaskowej, bo asfalt został zdarty), po której teraz samochody się przemieszczają. Ale trudno, żeby ktoś biegł za tymi maszynami i od razu je przysypywał, prawda? Najbardziej uciążliwe jest to, gdy pojawia się załamanie pogody, woda stoi w tych dziurach, jednak cieszę się, że nie robią tego zimą. Wówczas byłoby to zdecydowanie bardziej uciążliwe. Kurcze mam dziś narzekania na ludzi, którzy narzekają :P
  10. Ojoj, widzę Natka, że dziecko wprawia Cię w podobne "zakłopotania". Choć mnie się zdarza wtórować dziecku. Wiem, jestm niegrzeczna, ale nie lubię, gdy mi dym papierosów leci prosto w oczy. A jak leci na dziecko (jakiekolwiek, nie tylko moje), to już w ogóle mam na to alergię :/ i jeszcze tłumaczenie palaczy, że oni też nie lubią tego "zapachu"... :/ Mam ciocię, która twierdzi, że po prostu to uwielbia-palenie, i na pewno nikt jej nie namówi do rzucenia, nawet choroba (a jest chora). I ok. Przynajmniej nie oszukuje siebie i innych. Ale żeby mi wmawiać, że się czegoś nie lubi, a nadal się to robi. Naprawdę nie mogę tego zrozumieć.
  11. My również gratulujemy Szczęściarzom!
  12. Gratuluję! Uśmiecham się do Ciebie i życzę radości z noszenia. I zostań z nami :)
  13. U nas pogoda nie dopisała na festynie przedszkolnym. Każda grupa miała przygotowane stoisko, na którym wystawiała swoje wypieki, owoce itp. To akurat całkiem fajnie się udało. Sporo zarobiliśmy dla naszych dzieciaków. Ale niestety nie widziałam występów :( Przedszkole nie ma tak ogromnej sali, żeby móc pomieścić wszystkich rodziców, dziadków, rodzeństwa... Tylko przez chwilę widziałam tańczącego synka, jak wdrapałam się na biurko... Mam nadzieję, że powtórzą kiedyś te występy. Panie oraz dzieci włożyły w to tak wiele pracy. Chciałabym to zobaczyć.
  14. I my z Haneczką Gratulujemy Laureatom! Dobrego Dnia Dziecka dla Wszystkich! :)
  15. My również jesteśmy w grze :)
  16. Aagnieszkaa1 i ja Ci życzę, by ta prześliczna biżuteria dobrze Ci się nosiła ;) głosik na Ciebie!
  17. I ja dostałam piękną laurkę od syna ;) Właśnie skończyłam piec ciasto i przygotowywać fanty na festyn rodzinny, który ma się odbyć jutro w przedszkolu syna. Pogoda jakoś mnie w tym momencie nie nastraja pozytywnie :/ Od kilka godzin pada i grzmi. Oby się wypadało do jutra...
  18. Brawo Ulla! Dwa zęby?? To już co raz bliżej kotleta, a Ty się o marchewkę martwisz;) Jestem z Tobą! Ja kiedyś podczas zakupów spotkałam zmartwionych i wystraszonych rodziców, którzy swemu 10 miesięcznemu dziecku jeszcze nie podali żadnych chrupek (nie mówiąc o innych produktach niesłoikowych), bo NIE MA ZĘBÓW. Wyjaśniłam im, że jak nie podają, to zęby nie czują się potrzebne, więc wychodzą wolniutko. A jak poczują, że dziecko dziąsłami rozdrabnia"potrawy", to szybko będą chciały się pojawić, bo już wiedzą, że są potrzebne;) Przejęli się, że z ich powodu zęby nie idą (UPS!)...ale za to, dziecko miało PIERWSZY DZIEŃ CHRUPKA
  19. Mój mąż zdecydowanie też ma lepiej wykształcone kubeczki smakowe ;) Śniadanie do łóżka...ostatnio dostałam, jak byłam w ciąży z synem. Ale cóż, teraz musiałby je podawać o 5:00, gdybym miała zdążyć zjeść przed pobudką dzieci, zatem wolę zjeść przy stole. Może kiedyś... ;) aagnieszkaa1 dbaj o męża! ;)
  20. Tylko jedna Pani w tak licznej grupie małych dzieci? Nie ma nikogo do pomocy? To jakiś Terminator?
  21. Znalazłam specjalnie dla Ciebie coś takiego http://poradnikogrodniczy.pl/jak-pozbyc-sie-slimakow.php Przeczytaj. Tytuł brzmi zachęcająco ;) I daj znać, czy pomogło. Sąsiadka właśnie walczy z mrówkami. Ale o nich zdaje się, że powstał oddzielny wątek.
  22. To ja już zastanawiam się, jak Ci pomóc, co podpowiedzieć, a Ty masz już pięknie wszystko ogarnięte :P Dobrze, że będziesz miała mamę do pomocy. Ja też zawsze mam takie wsparcie. Po wszystkim napisz, jak to ogarnęłaś :)
  23. Martek73, nie brzmi to dobrze. Ja mieszkam w kawalerce, do której pierwsze promienie słońca pojawiają się ok. godziny 15:00 i tylko z drzwi balkonowych. Gdy jest pochmurny dzień, to u nas zwykle jest ciemno, ale wolę to, od tej temperatury, o której piszesz. Bądź dzielna! Bo jesCze całe lato przed nami! Ulla, nieprzespane nocki, to moja zmora...ale któż winny? Ja winna ;)
  24. Niestety Margeritka, potwierdzam, to co napisała aagnieszkaa1, bo sama znam dzieci, dla których w wieku 7 lat rodzice tarli marchewkę bądź jabłuszko :/ Ja zaczęłam od brokuły i banana, gdy H. miała 7 miesięcy. W 8 miesiącu już śmielej podawałam ugotowaną marchewkę, czy ziemniaka. Później już z górki: makaron, bułeczka, chrupki... . Jabłuszko podawałam w całości, ale ja je trzymałam. Jak probóbowałam pokroić na kawałki, to niestety za szybko były odgryzane i muszę przyznać, że akurat przy jabłkach się stresowałam najbardziej. Chrupki to wcześnie można podać, na nich dzieci ładnie się uczą poznawać nowe konsystencje. Na początku są memłane, a nie gryzione, więc ładnie się "wślizgują", dopiero później słychać chrupanie i widać gryzienie ;)
  25. My dziś o 8:00 zaliczyłyśmy kółeczko dookoła J. Maltańskiego, wcześniej odprowadziłyśmy brata do przedszkola. Od 9:00 do 10:30 piaskownica, a od 11:00 sen. Teraz mama ma 2h "wolnego" Gotuję obiadek ;) Martek73, a Ty masz okna tylko od strony południowej? To współczuję :( tak mają moi sąsiedzi, u nich nie da się wysiedzieć :( to specjalnie dla Ciebie ja też proszę o deszcz, ale niech pada tylko nocą ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...