
nikawa
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nikawa
-
To chyba najtrudniejszy z konkursów dla Redakcji. Ale wybór zawsze trafny i trudny do podważenia. Gratulacje! :)
-
Ja również gratuluję :)
-
Bardzo dziękuję za to wyróżnienie i gratuluję pozostałym laureatom.
-
W naszym przypadku przedszkolu nic snu nie wydłużyło. Mąż nie musi nastawiać budzika ;) Najtrudniejsze są weekendy, gdy dorośli chcieliby sobie pospać :p
-
Ja też słyszałam, że im starsze dziecko, tym sen dłuższy. Ale później, to już rodzice nie dają pospać ;) U nas Maleńka zasypia ok. 19.15, syn ok. 20:00. Pobudki są ok. 6:00-6:30. Może gdybyśmy mieli jeszcze jeden pokój, to sen by się nieco wydłużył. Tak sobie tylko gdybam ;)
-
Nie jesteś sama :-)
-
Wesoła30, ja również miałam odczucie, że czytam o moim synu... Łudzę się, że to taki wiek i modlę się, żeby szybko z tego wyrósł. U nas w ostatnim czasie mój synek nie potrafi usiedzieć/ ustać w miejscu (w domu). Wciąż jego nogi chcą kopać piłkę. Wciąż się przemieszcza (kuchnia-pokój... Zaczęłam chować piłki. Dałam mu zastępczo miękką (IKEA, a'la poduszka). I choć nareszcie nie słyszę uderzenia o podłogę, i mniej boję się o córkę, to teraz piłka lata pod sufitem, bo jest lekka i kusi by silniej kopnąć. Dodam, że mieszkanie jest małe, bo raptem 30m2. Po powrocie z przedszkola zwykle (gdy jest ładna pogoda) gania za piłką na boisku/trawie po 4/5h i wciąż mu mało...RATUNKU! Albo doczekam się małego Messiego w moim synu, albo wcześniej sąsiedzi nas przegonią ;-) staram mu się znajdować jakieś zajęcia, namawiam do zabawy z siostrą, proponuję rower...ale na razie piłka jest nr 1. Z innych zachowań, które dostrzegłam u jego rówieśników, a które i jego nie ominęły, to zaczepianie innych dzieci podczas zabawy, a także miłość do 'starszych' kolegów. Wesola30, ja naprawdę staram się wierzyć, że to taki wiek. Łączę się w bólu ;-)
-
Natka, bez szans. Zniknął w mgnieniu oka ;)
-
14 m.ż. Czyli zmieścił się w normie rozwojowej ;) Dawaj znać o postępach mowy.
-
-
Monabarga możesz odbierać wiadomości prive? Odczytaj, podałam Ci mojego malia. Pomogę. Pozdrawiam
-
U mojego męża w firmie też nie ma tego zwyczaju. A w mojej starej "pracy", kiedyś organizowałam podchody na Zajączka. Dziewczyny chodziły po osiedlu szukając znaków/wskazówek/zadań... Było wesoło. A na koniec dla każdej było do zjedzenia jedno jajko :)
-
Poznajcie śliniako-gryzak dla ząbkujących maluchów
nikawa odpowiedział(a) na Redakcja temat w Noworodki i niemowlaki
Dla mojego syna, gdy był młodszy, to byłby fantastyczny wynalazek. Przy mojej córce się nie sprawdzi, bo ona sciąga śliniaki i chustki. Miała taką ranę na szyi (od ciągnięcia/ zrywania śliniaka), że odpuściłam. Już od dość dawna posiłki zjada bez użycia śliniaka. Ale wynalazek bardzo ciekawy i z pewnością przy wielu dzieciach się przyda :) -
I my przyłączamy się do zabawy. Praca rodzinna. Córcia zjadła jogurt, po którym zostało pudełko. Mama wyjęła pozostałe materiały i pstrykała fotki. Tata wspierał syna, gdy była potrzeba przytrzymania czegoś, oklejenia. Ale najwięcej pracy włożył w to Karolek lat 4,7. Materiały, które zostały wykorzystane: - kubeczek po jogurcie x2 (jako podstawka i jako kielich) - fragment rolki po papierze - folia aluminiowa (puchar na wzór sportowych trofeów musiał błyszczeć) - wstążka (trzy kolory, trzeba było wykorzystać skrawki :) ) - taśma klejąca - karteczka + długopis (na której K. napisał dla kogo puchar...ciepło na sercu się zrobiło :)) - magnes ze zdjęciem moich dzieci - guziczki w kształcie kwiatków oraz zielone kryształki do ozdobienia kielicha - klej magic - wykałaczka
-
To prawda. Tegoroczny Śmigus był wyjątkowo ładny w porównaniu do ubiegłych lat. Rok temu rodziłam w śmigusa i nigdy nie zapomnę tego śniegu...brrr
-
domi81 dzęki, Betty w masie mojej mamy jest tyle alkoholu, że już chyba więcej byłoby przegięciem ;)
-
Najpierw musiałabym siebie tego nauczyć :/ tzn. z korzystania kasku. Synek ma, ale najzwyczajniej w świecie niemal zawsze o nim zapominamy. Latem strasznie mu się pod nim głowa poci, a w dni wietrzne, wolę, gdy ma czapkę na głowie :/ Rzeczywiście mam z tym problem...
-
U nas synek ulewał niewiele. Za to córa ulewała na potęgę do 8 miesiąca życia. Dodam, że oboje dzieci karmiłam piersią. Nam lekarz powiedział, że taka uroda dziecka. Była dość drobna, ale przybierała na wadze. A dopóki dziecko przybiera, to nie kazano mnie się martwić. Zaufałam lekarzowi. Już jest w porządku. A jedyny nasz problem, to ogromne plamy od tego ulewania na kanapie ;)
-
Ojoj! Grzeszymy z mężem na potęgę. On kupuje kostki, ja je wrzucam do zupy. Wszyscy zjadamy. Dobrze, że mogę ten grzech podzielić na nas dwoje. Lżej się go niesie :p Używam, bo lubię. Nie piję alkoholu, nie palę papierosów, więc chociaż sobie z kotkami poużywam :p Domi81 muszę wypróbować Twój przepis. Ala czy to są wciąż ziemniaki, takie do obiadu? czy zupa z ziemniaków ? I czy kminek jest obowiązkowy? ;) Ja jestem typową poznańską Pyrą. Ziemniaki uwielbiam w każdej postaci.
-
A propos zapalenia płuc. Nie sądziłam, że może być bezobjawowe. Mojej koleżanki synek nie miał dwóch lat, jak podczas badania saybkogo skierowano do szpitala, bo miał zapalenie płuc. A w ubiegłym tygodniu dowiedziałam się, że sąsiadka w wieku niespełna 40 lat zmarła na zapalenie płuc w ubiegłym miesiącu. Skarżyła się na ból pleców. Osierociła 6.letnią córkę, która jest zła na mamę, że ją zostawiła :( to straszne, że w dzisiejszych czasach można umrzeć z powodu choroby, która teoretycznie jest wyleczalna.
-
To musi cieszyć. Gratuluję :) Mój syn wymyślił, żeby go zapisać na naukę gry w szachy, tylko kto by z nim grał. Na razie zostajemy przy piłce nożnej ;)
-
Stwierdzanie zaburzeń u dzieci i dorosłych - nie za często?
nikawa odpowiedział(a) na Ulla temat w Dziś pytanie - dziś odpowiedź
Ulla, również jestem tego zdania. Są tego plusy i minusy, jak we wszystkim. Teraz jest mnóstwo specjalistów. Rodzice są bardziej świadomi, częściej sami szukają owych specjalistów. Spotykają się z innymi rodzicami, obserwują. Zdarzają się pomyłki. Niepotrzebne stresy...ale jednak warto wykryć zaburzenia wcześniej, niż za późno. Są rodzice, którzy nie widzą niczego niezwykłego w tym, że np. dziecko w wieku 4. lat nie potrafi rozróżniać kolorów, do tego jest rozkojarzone, a są też tacy którzy, już by z tego powodu byli u 3. różnych specjalistów, z dzieckiem 2.letnim, bo dziecko sąsiadów już potrafi... Ja mam nadzieję, że zawsze będzie wszystko z myślą o dobru dziecka... -
Fajny wujek :)
-
Dziękuje pięknie :) Obiecałam synkowi, że na jego urodziny będzie tort w kształcie auta, mam nadzieję, że dostanę ładniejsze barwniki. Zrezygnowałm z masy plastycznej, bo mimo, iż wygląda obłędnie, to nikt jej u nas nie je. Mam jeszcze trochę czasu. Kiedyś robiłam mężowi, ale wyszedł mi różowy, bo miałam barwniki naturalne (sok z buraka ;) ).