
kaja09
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kaja09
-
WELCOME BACK!!!! Aga2515, czy dobrze zrozumiałam? miałaś rwaną ósemkę??? (nie mam czasu doczytać zaległości, bo mi się za dużo nazbierało)...jesli tak to współczuję Ci bardzo Kochana! Moje to wyrosły chyba tylko po to by się zepsuc france jedne! A do tego miałam je zrośnięte ze szczęką i usuwane były chirurgicznie...szwów pełna gęba:) mam zdjęcie,ale wam nie wstawię, bo wyglądałam jak po zderzeniu z pociagiem! ostatnią miałam usuwaną w październiku, bo mi pow,by usunąć je zanim zajdę w ciążę bo w ciąży nie usuwają....dlatego jestem zdziwiona,że Ci usunęli??? Mi pow,że nie dadzą mi znieczulenia jak będę w ciąży...i dobrze,że usunęłam,bo w listopadzie już byłam zafasolkowana ...2 tyg w Pl, mąż wygłodzony a lodów njet bo gęba pełna szwów...wiecie jak jest :) teść mi na lotnisku pow,że B sie tak stęsknił,że na bank wnuk z tego będzie...chłop zna życie, hehehe ;) Ania83! WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJ Z OKAZJI ROCZNICY!!!!!!!!!!...mówłaś,że wspominaliście i oglądałaś zdjęcia...pomyślałabyś wtedy,że za równo rok inny facet będzie w Twoim życiu?że bedzie Cię kopał i zabroni Ci uprawiac sex z nowopoślubionym, a Ty pokornie powiesz, jasne Kochanie, dla Ciebie wszystko :) fajnie nie? (mialam na mysli Twojego synka,nie ginekologa,kwoli ścisłości;) A! i dzięki wielkie za odp, bo miałam niezły dylemat! wzięłam po jednej tabetce (piszą,że w 3 trym tez nie można... ) 3 razy dziennie no i u mie jest jescze kwestia powiększonej nerki u małej, więc się boję podwójnie,ale odpukać, pomaga.nie wiem,czy brać dziś znowu czy już walić tylko żurawinę i vit C...czekam na wyniki z laboratorium,jak im nic nie wykaże,to im walne bo zdychałam jak pies przez 3 dni!!!! dop wcz usnełam normalnie! ale i tak jeszcze piecze..już chya wolę ból gardła...następnym razem tylko lody!!!!! ...bo wiecie..mnie też mąż golił...w czwartek....i dostałam cholera "podrażnień"!!!! A teściową to ja mam jak w "Koglu Moglu"...rozumiem,rozumiem...toleruję...;) Joan, dzięki za radę! Właśnie dziś rano napisalam do farmaceuty,ale nie dost odp jeszcze...może odezwę się do P.ginekolog również...dobry poysł :) Basia mi nerki sprawdzali kilka razy, bo mam często te inf i robili mi badania z krwii i usg nerek i wsz z nimi ok, to "tylko" cewka i pęcherz i wyżej na szczęście nie wlażą te bakterie...ale boli jak diabli jak dopadnie :( Ronia!Ty Wariatko!!!! czytam i leje! dosłownie cholera!!!!!!!!!!Ty hodowco dzwonkow!!! gratuluję fajnego usg i przygód fryzjerskich:) mówiłaś o nerach...no...lodów nie chciałam to po nerach mi sie dostało ;)a z innej beczki- ppis,że młody ma babcie w kuj-pom...gdzie jeśli można wiedziec? ja zawsze jeżdżę do Przyjezierza :) ślicznie tam... Qlczaku,jak to co robi Kaja jak to czyta! LEJE!!!!...z bólem, po kropelce w michę z rumiankiem Anetko, chłopy to jakiś trefny gatunek, ja z moim niby ok,ale jakos jakby kurna sama nie wiem co...kością ogonową śpi do mnie mimo,że krakowskiej nie jem...że tak to ujmę...zajmuje się mną owszem,ale nic poza tym...jak mu rano bąknęłam,że potrzebuję chyba więcej przytulannia, (bo mi się znudziło ciągłe przytulane do niego) to mi spytał" spankowego?"...KAŻDEGO cholera!!!! ..."nic nie poradzi,że mu wygodnie na tym boku i nie kontroluje swojej pozycji we śnie"...no to niech się wali!!!! wystawiam swoja kość ogonowa od dzisiaj!...a za 45 min dzw do mnie z pracy by zapytać, jak tam sięczuję...czy ja mam nie taki beret czy co? o co kaman????a prawko zdasz "lekkim cycem" jak to mówi mój wujek...ja zdałam za drugim bo mgła była i lód (koniec listopada) i nie widziałam pachołków na placu :) za drugim razem było ok, ale jeździc NIE UMIEM Martitaolivia! gratuluję mdłości:) hihiiihihi! pamiętam jak ja nie mogłam sie doczekać swoich,bo nie miałam żadnych objawów, jak pierwszy raz zwymiotowałam to wszyscy w pokoju nauczycielskim zostali poinformowani!!!!...po kilku tyg już mniej się cieszyłam,ale na szcz to mija i nie każdego męczy długo :) poza tym to podbno objaw,że jest dużo hormonu ciążowego i dzidzi dobrze jest chronione i szybko i zdrowo rosnie:) Pisałyście o bólach w pachwinach-ja mam wrażenie,że i kości pękaja i jakieś haki mam w pachwinach i ciągną jak sie obracam z boku na bok lub wstaję a brzuch to czuję jak WIELKIE JAJO z wodą, które mi może w każdej chwili wypaść na ziemię!!!!lol! Lody....hm.....mam sorbet malinowy z lodami jogurtowymi...słodko-kwaskawo-mlecznie...any comments?;) a co do futra na klacie...w prawdzie "nie moja broszka"...ale musi pasować mężowi ;) my kiedys stwierdzilismy z moim,że idealnie by było,gdyby broszka była między piersiami :) ile przyjemności dla obojga:) je! (ale pojechałam teraz!)
-
dziewczynki RATUJCIE!!! sorki,że się nie odzywam,ale od piątku umieram na zapalenie pęcherza i nie mam nawet siły nadrobić czytania! boli jak FRANCA!!!!! do tego stopnia,że sobotni wieczór spędziliśmy z mężem w szpitalu i robili mi ktg by upewnić się czy z małą wszystko ok, bo bolało i rwało mnie w pachwinach a krocze to tak nawalało jakby mi ktoś nożem dźgał!!!!! porobili badania,dzidzia ok, pobrali mocz,ale "na szybko" to tylko glukozę wykryli i wysłali do laboratorium, sprawdzili też szyjkę (ok) i zrobili wymaz i ogólnie pogrzebali "tam na dole" (bolało jak diabli) i stw,że trzeba czekać na wyniki z laboratorium-KILKA DNI!!!! a w międzyczasie dali mi cocodamol (środek pbólowy, paracetamol z codeiną-mocny, pogło, i pow,że nic więcej nie mogą zrobić..no to się wypisałam znów na wł prośbę i ok 24.00 byliśmy w domu,rano było ok, ale od ok południa znów BOLI!!!!! już nie tak bardzo,bo wyp ok2 l soku żurawinowego,ale boli :( zrob sobie nasiadówkę z rummianku i....WZIĘŁAM JEDNĄ TABL FURAGINUM...nie mam ulotki,w necie są przeróżne inf, ogólnie,że nie wolno w 1 trym, ale jak to jest w 30tc???????????????BOJĘ SIĘ!!!! i CIERPIĘ!! czy któraś z Was wie coś na ten temat?????można? ile? nie chcę już tego cocodamolu, bo on tylko przeciwbólowy,a bakterii nie zwalcza...:( tu nie znają Furaginum i teraz dupa..nie wiem co robic, jeść czy nie, a nic innego mi nie pomaga,żadne urosepty ani saszetki itp....tylko furaginum mi zawsze przynosiło ulgę...dajcie znać pls!!!!!!
-
roniakaja09ronia też tak mam bardzo często raz jest bardzo aktywna a innym razem cisza jak makiem zasiał może to norma jakaś i czasem też tak jakby drżała ?? Takie odczucie mam :)no dokładnie,czasem ma wrażenie, jakby tak strząsała, ..kurde...tak jakby się zorientować,że się ma pająka na ręce lub nodze i się nią tak strzepuje...nie wiem jak to opisać..na początku się wystraszyłam,że pępowinę się zaplątała,ale lekarka mi pow,że nie a obaw,dziecko sobie samo krzywdy pępowiną nie zrobi, poza tym widz na usg 4d jak sobie wkładała pępowinę do buzi!!!!!!!!!!LoL!!!!! takie dość szybkie ruchy jeden za drugim jak drżenie nie? no dokładnie, jak psiak drapiący sie za uchem!!!! ja się śmieję,że już tupie!!!!! "chcę brzoskwinkę!!!!!" (ostatnio wcina po 10 brzoskwiń dziennie!!!!A JA NIE LUBIŁAM BRZOSKWIŃ!!!!!...pewnie od nich ta sraka!;) a 1.5 cm to nie mały Ci powiem, grunt,że nie groźny :) ...ty zrób se usg tego, może masz pozamaciczną jeszcze?! ;) lol!!! ale ja głupia!
-
roniakaja09witam resztę mamusiek!!!! ja dziś awaryjnie leciała na lunchu do polożnej, bo mi się mała dziwnie zachowywała i zadzw i kazała przyjść..no a dziwnie bo: wczoraj to szalała jak wariatka, jakby wzdrygiwała się, napinała,prężyła, otrząsała, jak psiak po wyjściu z wody, a dziś NIC! cisza! wypiłam kawę..nic...zjadłam słodkie...nic...normalnie nie mogłam sie na niczym skupic tylko nasłuchiwałam...i zadzw i poszłam do przych...no i już wiem-mała próbowała się wczoraj ustawić główką w dół,bo już ma główkę cięższą od pupki i jej ciągnie w dół,ale jej nie wyszło i leży w poprzek, główką koło lewego biodra mojego, buzią i rączkami w dół, nóżkami też i smyra po pęcherzu i odpoczywa...podobno ma mieć jeszcze jedno podejście jak odsapnie:)moja dzielna akrobatka:) też tak mam bardzo często raz jest bardzo aktywna a innym razem cisza jak makiem zasiał może to norma jakaś i czasem też tak jakby drżała ?? Takie odczucie mam :) no dokładnie,czasem ma wrażenie, jakby tak strząsała, ..kurde...tak jakby się zorientować,że się ma pająka na ręce lub nodze i się nią tak strzepuje...nie wiem jak to opisać..na początku się wystraszyłam,że pępowinę się zaplątała,ale lekarka mi pow,że nie a obaw,dziecko sobie samo krzywdy pępowiną nie zrobi, poza tym widz na usg 4d jak sobie wkładała pępowinę do buzi!!!!!!!!!!LoL!!!!!
-
justynamularzmartitaolivia gratuluje serdecznie,teraz tylko bez stresow i duzo odpoczynku potrzeba Tobie:)a ja sobie zalatwilam zwolnienie lekarskie na tydzien czasu;)super, w koncu bede mogla posprzatac w domu i pozalatwiac kilka spraw.buziaki dziewczyny Justynka,z tego co się orientuję to do tygodnia możesz brać wolne i nie potrzebujesz nic od lekarza, jest to tzw self-certificate, sama sobie wystawiasz, czyli dzwonisz,ze jesteś chora i w tym tyg Cię nie będzie, list od lekarza musiasz miec jak Cie nie ma ponad tydz w pracy...odpoczywaj kobitko ile wlezie:) ...a mi odpadło kawałek JEDYNKI!!!!!!!!!!!!!!!!chyba od tego wystawiania zębisków na chłopa! i jutro mam dentystę na 11.30.....a chłop właśnie dzwonił i mnie zaprosił do restauracji na obiad....chyba dlatego,że jednym z punktów w moim wczorajszym monologu było, że jak w 15 min nie umyje naczyń i pateli,to całe gary lądują w smieciach, bo ja po nim nie mam zamiaru sprzątać ;) "chciałeś Panią to rób na nią" jak to mówi moja kuzyncia ;) ..ostatecznie się zgodziłam na tę restauracje... :P Ronia! fajnie,że Ci nic nie wycięli ja miałam kaszaczka pod okiem,ale mi kosmetyczka usunęła igiełką,nawet nie poczułam, tak przy okazji,jak mi hennę robiła na brwiach :) idę się kąpnąć i mini spa sobie zrobię :) może prysznic obudzi maleństwo i zaatakuje znowu :) wcz chciałam ją nagrać,ale jak B przyniósł kamerę to się okazało,że tak rozładowana,że nawet się nie włączy:( i lipa, a aliena robiła jak nic! myślałam,że jej się pomyliło i chce na plecy przepłynąć!!!! ok,spadam...buziaki!
-
a tętno miałam dziś 122/68, mimo,że puls mmiałam wcz taki wysoki, dziś już ok...a !!!!! wczoraj, po tej szk rodzenia dostałam takiego słowotoku i walnęła samcowi taki mnolog,że go wcisło w kanapię i tam spał, nawet tv nie włączył tylko siedział..i nie ryczałam!!! za to dzis pokornie mnie odwiózł do pracy,dzwonil już 5 razy i właśnie dzwoni 6-ty HAHAHA!!! Ja mu pokażę!
-
witam resztę mamusiek!!!! ja dziś awaryjnie leciała na lunchu do polożnej, bo mi się mała dziwnie zachowywała i zadzw i kazała przyjść..no a dziwnie bo: wczoraj to szalała jak wariatka, jakby wzdrygiwała się, napinała,prężyła, otrząsała, jak psiak po wyjściu z wody, a dziś NIC! cisza! wypiłam kawę..nic...zjadłam słodkie...nic...normalnie nie mogłam sie na niczym skupic tylko nasłuchiwałam...i zadzw i poszłam do przych...no i już wiem-mała próbowała się wczoraj ustawić główką w dół,bo już ma główkę cięższą od pupki i jej ciągnie w dół,ale jej nie wyszło i leży w poprzek, główką koło lewego biodra mojego, buzią i rączkami w dół, nóżkami też i smyra po pęcherzu i odpoczywa...podobno ma mieć jeszcze jedno podejście jak odsapnie:)moja dzielna akrobatka:)
-
madziaasJa sie dzisiaj czuje jeszcze gorzej niż wczoraj,ta pogoda mnie wykończy. Ogólnie mam problemy z wysokim pulsem,ale dzisiaj to już mam 115 wiem co czujesz Madzia,ja wcz też miała 115, ale położna pow,że to pewnie przez upały-było bardo gorąco i organizm szybciej pompował krew by ta chłodziła ciało i dzidzie :)
-
ja to zrobiłam 7 testów w sumie bo nie mogłam uwierzyć a tu bety nie robią i dop w 12tc robią usg i balam się,że mi się cos rypło:)
-
martitaoliviamacie jescze mój teścik BRAWO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ALE SUPER!!!!!!!!!!!!!!! DAWAJ I PUCHNIJ TERAZ CIOTKA!!!!!!!MOŻE NAS DOGONISZ???!!!!!!HEHEHEHEE!!!!!!! a nie mówiłam??!!! pamiętasz,jak gadałyśmy,że nam się za pierwszy razem "na próbę" udało????:):):):) tak jest najlepiej :) ja też zrobiłam teścik 4 dni przed@ bo się doczekać nie mogłam:) też miałam taką bledziuśką kreskę,że myslałam,że mi oczy się popsuły!!!!! po 3 dniach powtórzyłam i wyszło tak:
-
a i z tego wszystkiego nie powitałam nawet nowych sierpniówek!!!!! CZEŚĆ DZIEWCZYNY!!!!! ...i...chłopaku???? witajcie! ciekawe ile jest jeszcze takich podczytujących nas "przyczajonych tygrysków" i "ukrytych smoków":)wyłazić!!!!! raz!!!!!
-
Alisss! a skąd masz takiego bodziaka? ja patrzyłam w mothercare, asdzie, tesco, toys r us, nigdzie nie ma nic fajnego....jedno widzialam tyko,ale bez rewelacji...
-
roniakaja09cześć dziewczynki! DZIĘKUJĘ WAM BARDZO za każde słowo wsparcia, nie macie pojęcia jak bardzo mi to było potrzebne, dziś już jakoś mi mniej beznadziejnie,ale nie sądzę bym była gotowa na taką poważną SPOKOJNĄ rozmowę z mężem, nie umiem utrzymać nerwów na wodzy, na samą myśl o nim chce mi się płakać ,więc najlepiej chyba jak dam sobie kilka dni na poukładanie myśli w głowie, z resztą on też średnio wykazuje chęć jakiegokolwiek pojednania i dogadania, spał na kanapie- obaził się na mnie, rano bez słowa podwiózł mnie do pracy, przez cały dzień cisza,ani smsa ani nic...dziś mamy szkołę rodzenia, ciekawe czy pamięta, najbardziej mnie denerwuje i dobija, że tak chciałam każdą chwilę zapamiętać, bo każda jest wyjątkowa i te szkołę rodzenia i te kopniaczki a teraz ta ciąża t odla mnie jakis jeden długi cykl nieporozumień, kłótni, stresów, a nic dwa razy się nie zdarzy i do końca życia będę pamiętać,że w pierwszej ciąży zamiast cieszyć się z tego czego doświadczam, z tego cudeńka co we mnie żyje,ja jestem załamana i przybita...miał mnie zabrać dziś po szkole na kolację, kupił niby specjalnie na tę okazję nową koszulę...jakoś nie wydaje mi się to prawdopodobne...macie rację,że nerwami nic nie zdziałam, chyba naprawdę muszę odczekać, najlepiej do porodu,aż mi się hormony uspokoją, a jak mu się nie zmieni do porodu-zmarnował mi już 7 miesięcy, mógłby choćby na ostatnie2 się wysilić- to go na porodówce zabije- będzie,że w bólu i w afekcie i mnie nie zamkną ...ale sporo lekarzy, mogą go uratować..to mu chociaż paluchy połamię "z bólu" ..grrrr...nie..dziś nie będzie rozmowy na temat naszego związku..chyba by sie to nie skończyło dobrze...zmieniam temat: ŚLICZNY BODZIAK!!!!!!!!!!!!!!!ja szukałam tu,ale nie znalazłam, jedyne co było to "słodka jak mamusia" ale się oparłam bo mam już za dużo...no i a ochotę na mięsko z sosikiem....kurna!ale kapitalny pomysł..idę rozmrozić jakąś padlinkę..mniam! ..bo do restauracji to chyba pójdę ale sama.... mam nadzieję że ja cię wczoraj za bardzo nie zdołowałam starałam się tak na wesoło raczej a że czasem wesoło nie jest ... wiem i chyba wiele z nas to odczuwa 3m się mocno OSZALAŁAŚ?! Byłaś pierwszą do której uśmiechnęłam się wczoraj!!!! jeszcze raz dzięki stokrotne!!!! ..a my już po szkole rodzenia...tylko godz było...krótko, ale jak coś jest za darmo to raczej nie ma co oczekiwać,że będzie wypas, ogólnie kobieta nawijała o fazach porodu, technikach masażu pleców i jak to wszystko przebiega w tym szpitalu i jakie podają środki przeciwbólowe...trochę się wystraszyłam jak zaczęła opowiadać, jak wygląda podanie epiduralu i innych -domięśniowych- dragów...chyba padnę!do tego ojciec mego dziecka prawie zjechał z krzesła z nudów...ziewał, smarkał, zamykał oczy i otwierał paszcza jednocześnie...jaaa....za to młoda kopała jak szalona i ujała brzuchem aż prowadząca się zaśmiała w pewnym momencie bo akurat spojrzała, no i nie ubrał nowej koszuli, tylko stary t-shirt i nawet nie wspomniał słowem o obiecanej kolacji...przywiózł mnie do domu, zapytał na co rozmażam mięso (sosik robie:) i pojechał na siłownię...dupa jasiu pierdzi stasiu! ...a co do bukietu ślubnego- nie wierzę w przesądy i nie wierzę w zabobony ciążowe, mój ślubny bukiet był z moich ulubionych białych tulipanów-trochę trudno było o nie w grudniu,ale się znalazły :) ..i jak to tulipany-po 3 dniach klapły i płati opadły i poszło do śmieci bo się nawet nie zasuszyło, ponad to miałam straszną grypę (przysięgi prawie nie pamiętam, ceremonię w kościele mieliśmy skróconą do 30 min- expresowo, bo panna młoda w gorączce i na lekach...myślicie,że to jest powód do unieważnienia małżeństwa???? ;)...i nie w głowie mi było suszenie i palenie bukietu...:)
-
cześć dziewczynki! DZIĘKUJĘ WAM BARDZO za każde słowo wsparcia, nie macie pojęcia jak bardzo mi to było potrzebne, dziś już jakoś mi mniej beznadziejnie,ale nie sądzę bym była gotowa na taką poważną SPOKOJNĄ rozmowę z mężem, nie umiem utrzymać nerwów na wodzy, na samą myśl o nim chce mi się płakać ,więc najlepiej chyba jak dam sobie kilka dni na poukładanie myśli w głowie, z resztą on też średnio wykazuje chęć jakiegokolwiek pojednania i dogadania, spał na kanapie- obaził się na mnie, rano bez słowa podwiózł mnie do pracy, przez cały dzień cisza,ani smsa ani nic...dziś mamy szkołę rodzenia, ciekawe czy pamięta, najbardziej mnie denerwuje i dobija, że tak chciałam każdą chwilę zapamiętać, bo każda jest wyjątkowa i te szkołę rodzenia i te kopniaczki a teraz ta ciąża t odla mnie jakis jeden długi cykl nieporozumień, kłótni, stresów, a nic dwa razy się nie zdarzy i do końca życia będę pamiętać,że w pierwszej ciąży zamiast cieszyć się z tego czego doświadczam, z tego cudeńka co we mnie żyje,ja jestem załamana i przybita...miał mnie zabrać dziś po szkole na kolację, kupił niby specjalnie na tę okazję nową koszulę...jakoś nie wydaje mi się to prawdopodobne...macie rację,że nerwami nic nie zdziałam, chyba naprawdę muszę odczekać, najlepiej do porodu,aż mi się hormony uspokoją, a jak mu się nie zmieni do porodu-zmarnował mi już 7 miesięcy, mógłby choćby na ostatnie2 się wysilić- to go na porodówce zabije- będzie,że w bólu i w afekcie i mnie nie zamkną ...ale sporo lekarzy, mogą go uratować..to mu chociaż paluchy połamię "z bólu" ..grrrr...nie..dziś nie będzie rozmowy na temat naszego związku..chyba by sie to nie skończyło dobrze... zmieniam temat: ŚLICZNY BODZIAK!!!!!!!!!!!!!!!ja szukałam tu,ale nie znalazłam, jedyne co było to "słodka jak mamusia" ale się oparłam bo mam już za dużo...no i a ochotę na mięsko z sosikiem....kurna!ale kapitalny pomysł..idę rozmrozić jakąś padlinkę..mniam! ..bo do restauracji to chyba pójdę ale sama....
-
tak sobie myślę,dziewczyny piszą,że się porodu boją, ja na niego czekam jak na zbawienie,każdy dzień jest jednym wielkim czekaniem, porodu boję się najmniej...boję się co ja powiem małej,czy jej na pewno dobrego jca wybrałam...kiedyś byłam tego taka pewna..marzyłam by był tatą mojego dziecka...
-
tak, tylko ja już sama nie wiem, jak ma wyglądać to odpuszczanie..mam nie odzywać sie? czy "odpowiadać służbowo" nie mam pojęcia co zrobić..czekam z urtęsknieniem aż się maleńka urodzi i wtedy będę mogła chaciażby się spakować i wyjechać do mamy, choć tego też bym nie chciała, bo jak ostatnio się pożaliłam to usłyszałam,że "trzeba było przed ślubem myśleć"..nic tylko sobie w łeb palnąć!:(
-
idę wziąć sobie ciepły prysznic, może mi trochy pomoże się odprężyć...nogi też mi spuchły jak balony,szkoda gadać, a do tego łapią mie też skurcze w łydki, w nocy i nad ranem najczęściej, aż mnie bolą nogi jak chodzę...wszystko mi jedno jak będę wyglądać, wcześniej się tym przejmowałam, bo mi zależało by się nie przestać B podobać,ale jak widać i tak ma to głęboko gdzieś, a małej wszystko jedno czy mama utyje i czy będzie szczupła i wąska po porodzie....mnie też teście dobijali, tekstami :niby komplementami" typu" ale się ładnie cała zaokrągliłaś, widać,że już ci wszędzie wchodzi"...niech się walą, nie dzwonię do nich nawet, niech sam sobie synuś dzwoni...synuś właśnie otw sobie piwo i sobie robi kolacje...rzucił mimo chodem"będziesz coś jadła" i to by było na tyle..idę sie wykąpać i przytulić do brzusia...dobranoc i dzięki, że jesteście.
-
nie mieści mi się w głowie, wrócił z siłowni,wykąpał się i rozpakowuje zakupy,ani słowa do mnie, jakbym była powetrzem, jakbym miała współlokatora to by się kurwa chociaż zaytał czemu płaczę! jak można być takim zimnym kutasem?...ale mnie nosi!
-
no ja to czasami nie wierzę,że to się dzieje narawdę! tak jak byłam na milion procent pewna,że znalazłam drugą połówkę, i że "wszystkich możliwych kretynów na świecie już spotkałam i więcej ich nie ma" tak teraz się zastanawiam,czemu się tak dzieje,że czuje jakbym mieszkała z obcym mi człowiekiem...a samopoczucie FIZYCZNE to mały pikuś z dołem psychicznym...naprawdę byłabym wiele silniejsza bedąc sama, przynajniej bym się nie łudziła,że mogę licyć na kogoś innego...samotność boli bardziej we dwoje niż w pojedynkę...martwię się dodatkowo,że przez tem moje smutki i "jazdy" mała będzie nerwowa...
-
no..jestem..no więc przy bananach znowu focha,że "o co mi chodzi" i że "jak zwykle mam jazde"...no i zaczęliśmy się kłócić i mnie złapał skurcz...ten wiecie gdzie! (co ja mam z tymi skurczami????) i drobnymi kroczkami idę do wyjścia by gdzieś usiąść, za mną WLECZE się mój nadęty małżonek, obrażony,że musi być ze mną!!!!usiadłam na jakimś murku,bo nie było ławki i czekam aż mnie puści, a co na to mój mąż? "czy aż tak bardzo mnie boli?czy ma nie zawieźć do szpitala? czy ma iść po samochód?"...tonem normalnie ...hmmm...zniecierpliwionym? ja mu,by mnie nie zostawiał i nie szedł po zaden samochód, bo jak ktoś zobaczy kobietę w ciąży ze zbolałą miną na murku to jeszcze mi podejdzie i zacznie gadać a tego chciałam najmniej, a że już kiedyś miałam ten skurcz to wiem,że za chwilkę mi przejdzie...to tłuk stanął koło mnie i ..stał! nawet mnie nie przytulił, nie usiadł koło mnie, tylko stał nade mną i lampił się przed siebie, czekając ze znurzeniem,aż mi minie...obcy by się bardziej przejął!!!! ...po dłuższej chwili zapytał z fochą"przeszło ci już? to co chcesz robić?zawieźć cie do domu? zakupy moge zrobic sam,nie jesteś mi potrzebna"...no myślałam,że się naprawdę rozryczę pod tym marketem...pow,że sama sobie zrobie zakupy i wrócę taxówką, ale polazł za mna do sklepu..i jeździł z tą swoją nadętą miną tym koszykiem 3 m za mną,a ja wrzucałam co mi potrzebne i nawet się nie odezwał słowem, jak na złość, sklep pełen "kwitnących mamuś w ciąży" i "szczęśliwych dumnych tatusiów skaczących nad nimi", albo zakochanych parek ...i tylko ja, wielka, okropna, niekochana klucha ciągnąca się między regałami a za mną mój "mąż"...który nie nosi obrączki bo wybrał sobie w sklepei za dużą, ci agnący się jak smród w gaciach....z obowiązku....zapłaciliśmy, bez słowa wyszliśmy, wsiedliśmy do auta, mi łzy same lecą, ten się pyta,"czy coś mnie boli", ja że "nie",on,że "to czemu ryczę", ja że "a czy to w ogóle cie obchodzi?", on,że "średnio",ja,że "niech się zatrzyma "(już byliśmy koło domu i słonko świeciło,a któraś pisała,że na deprechę spacer pomaga,więc se myślę, się przejdę..),on,że mnie wypuści pod domem i mogę iść gdzie chcę...i tak dojechaliśmy, ja weszłam, usiadłam na sofie i ryczę, bo mam męża kutasa nadętego, który ni chuja mnie nie wspiera w niczym tylko "się męczy ze mna", a on...poszedł,przebrał się w ciuchy na siłownię, zapytał "po raz kolejny" czy mnie coś boli (dokładnie:" czy mi coś dolega FIZYCZNIE") i jak odp po raz kolejny,że nic mnie nie boli, to poszedł,burkając na odchodne:"tel mam,więc jakby ci coś dolegało FIZYCZNIE to zadzwoń, ze swoją psychiką musisz poradzić sobie sama"....i walnął drzwiami...czuję się jak kupa, nie wiem, czy naprawdę mi bije na dekiel,czy to tak dużo,że bym chciała mieć jakieś wsparcie psychiczne we własnym mężu? przecież od dolegliwości FIZYCZNYCH to jest szpital i lekarz a nie mąż, on powinien mnie wspierać i wystawiać ramię gdy potrzebuję jego bliskości...nigdy nie myślałam,że będę czuła się tak olana będąc tak blisko kogoś kogo kocham...nie umiem mu wytłumaczyć o co mi chodzi, bo uważam,że takich rzeczy się nie tłumaczy,albo się je czuje albo nie,i nie chcę by mnie przytulał tylko dlatego,że mu powiem,że ma to zrobić...naprawdę myślę by się spakować i pójść dziś spać do hotelu...czasem myślę,że łatwiej by mi było gdyby go nie było, że jedyne czego nie żałuję w tym zwiążku to to dziecko, bo bardzo go chciałam..smutno mi tylko,że nie cieszymy się tak,jak to sobie wyobrażała zanim zaszłam...sorki,że Wam smucę,ale chyba muszę bo się uduszę....:(
-
no kurna jestem :/ dzięki za miłe słowa, co ja bym bez Was zrobiła! Ronia! właśnie byłam w fazie ostatecznego pogrążenia się w "otchłani rozpaczy" i a) noclegu w hotelu - ale tam sie ma internetu b) walnięcia sobie w łeb, po uprzednim wydobyciu dziecka z brzucha oczywiście! a no nie było mnie przez chwilkę bo mąż- kutas zadzew,że "ju do nas wraca i możemy zrobić zakupki"....i się k.... (nie klnę bo qlczak czyta;) zaczęło..pod marketem on, że sobie zapali, ja,że od ZAWSZE K....(nie klnę) mówiliśmy,że jak będę w ciąży to rzucamy, baaa! mieliśmy rzucić przed ciążą...no i ja "rzuciłąm" (mdłości mnie odrzuciły, ale traz mdłości przeszły a ja się męczę bo nerwów mam więcej niż kiedykolwiek w życiu a tu ani se drinka walnąć ani szlugi zajarać i PROSZĘ JEŁOPA "NIE PAL" a on,że "ma ochotę to pali i jak będzie chciał to będzie palił" ...no to mi juz na ryczenie, bo jakże by inaczej...no to on jara, ja,że nie przy mnie i obrażona wlazłam do sklepu...zaraz napiszę co kur...było jak do bananów doszłam tylko tata dzwoni i muszę odebrać...grrrr....
-
KOCHANE BRZUSIE MALUSIE I WSZELAKIE DZIECI FORUMOWE! SAMEJ RADOŚCI I SZĘŚCIA WSZELKIEGO W DNIU WASZEGO ŚWIĘTA!!!!!!! Trochę mnie nie było, ale sporo się działo, u nas wszystko ok, stany mam podobne do Was...znaczy chyba w większym nasileniu, bo: 1) mąż beznadzieja-zdradza, kłamie, oszukuje, nienawidzę chama (mam nadz,że to hormony i mi po porodzie przejdzie, jak nie to na porodówce wpier***l a potem rozwód...ale liczę,że to hormony, bo ogólnie to jestem panna"bez kija nie podchodź") 2) tata był z bratem i ogólnie było super,ale jakoś przed ciążą fajniejsi mi się wydawali....hormonów ciąg dalszy 3) gruba jestem jak słonica skrzyżowana z wielorybem i STRASZNIE NIE PODOBAM SIĘ SOBIE!!!! stopy mi się zamieniły w kacze płetwy (o kuprze nie wspomnę...a kiedyś takie dupsko było:( 4) pogoda PIĘKNA- jak niigdy w Manchesterze, bo tu zawsze pada albo pochmurno a od tygodnia jest ponad 25 st w cieniu..no bajka...tyle że tyję i puchnę i wyglądam jeszcze brzydziej! i wszystko mi zajmuje 4 razy dłużej... 5) a włosy jakie mam....tragedia! 6) a prania narobiłam, małej ciuszków mam równo z łóżeczkiem (którego spód mój mąż przykręcił "do góry nogami", jak się właśnie skapnęliśmy i trzeba kurna rozkręcić...) no ale że tata był i brat to prasowanie czeka od ponad tygodnia, miało być dziś, ale z pracy w tym upale szłam 25 min (normalnie mi to zajmowało góra 8!!!!)....no foka antysexa normalnie! 7) ...dobrze,że mała kopie,buja i kołysze....od razu mi jakoś mniej beznadziejnie :) 8) to minie prawda??????PRAWDA???????????????????? 9) a sraczki też dostałam...od żelaza ja myślę ...ale wolę to nniż nic przez tydzień b tak też już w tej ciąży miałam... 10) utyłam 13 kg!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
heheheh, dobra jesteś!!!! widzę,że tez masz patent na "zajście" ;) ja mojego to urabiałam najpierw "podświadomie" bo jakoś nie mial ochoty na dzidziusia jeszcze...pewnie dlatego teraz tak czasami kretynieje, czasem myślę,że jakby musiał bardziej się postarać i to od niego by wyszło,że fajnie mieć dziecko, to by teraz mi tak nie kretyniał,a tak na dekiel mu bije czasem...a z dr str,to teraz mi gada jak się cieszy z tej dzidzi i z tego,że córa (a liczył na chłopca),ale jak zob na 4d,że zrobił sobie małego klona płci żeńskiej to aż rumieńców dostał :)...a i tak to ja przechodze te wszystkie komplikacje i dolegliwości, nie on....dzięki bogu, bo by chyba jakiś mega inkubator wymyślił!
-
Anetko, a ja właśnie sobie spoglądnęłam na Twój suwaczek i ....Nikolka ma już 3.5 mmiesiąca!!!!! ale ten czas leci!!!! maaatko!!! a tak niedawno się nie mogłaś doczekac,az wyjdzie z brzusia:)
-
mpearlBeret?? hehehehe, nie beret nie wiem czemu,ale samo słowo beret mnie rozbawia :) może dlatego,że tata do mnie mówił "walnij się w beret" czasami :) hehehehe