
kaja09
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kaja09
-
roniakaja09 nawet B ostatnio pocałował brzuszek i pow"Kajuuu...gdzie jesteś...wsadź tatusiowi łokieć w oko"...więc chyba już też zaakceptował to imię .... Ojciec sado-masochista no mnie też powalił ten tekst, tak zaczęłam się śmiać, że nici z nasłuchiwania brzuszka!!!!...a miało to być takie wyciszajace smarowanie brzusia olejkiem przed spanie...taaa...a wiecie co!!! jak B mi go smaruje, to mała od razu podsuwa sie, no szok!!! a jak weźmie rękę, to się wypina,jakby chciała powiedzieć "tu jestem!!! tu mnie masuj!!!!"...wygodnisia normalnie!!! B wymięka, a ja sie wzruszam zawsze, normalnie jesteśmy już w trójkę ...muszę wywiesić kolejne pranko...i lecieć na pocztę...i kurna skąd ja wezmę serki homo? niewiadomo! musiałabym do pl sklepu jechać..ale to jak B wróci...ok,lece bo czas ucieka a ja w wielorybiej kiecce:)
-
aganiechaMOże ja już załapie trick, to na niegrzecznego Tatusia bedziesz mogła córeczkę nasyłać..."wsadź tatusiowi kolanko między łopatki, niech w końcu się nauczy cytrynki wybierać..."(tto wersja w pościeli) hehehehehe!!!!!! już ja jej pokażę, gdzie się "niechcący" wsadza kolanko facetnom jak źle cytrynki wybieraja ;)
-
hehehehe...ja też mam szpital po drugiej str ulicy, na wprost basenu :)
-
Ronia, normalnie robocik z Ciebie! jak Ty dajesz radę! ja się wynurzyłam by pow pranie w podwórku i PADAM!!! ale goraco!!!! a babka na bazarku dobra!!! mojej mammie jedna staruszka pow by nie szyła na sobie bo synek będzie mał język przyrośnięty (a poszło jej oczko w rajstopie i sobie chciała na szybko zacerować)...i skubana wykrakała, miał przyrośnięty..no i mam braciszka...w wtedy to usg nie było i mama tak się dowiedziała...ale ja wyśmiała bo "nie wierzyła w pierdoły i zabobony";) ...a na basen jak bym poszła...łejeny!!!!!...ale ostatnio próbow wcisnąć się w swój jednocz kostium....kostiumu starczyło mi do...pępka!!!!! dalej nie chciał się rozciągnąć!!!! aaaaa!!!!!!!!!! ...wcz w Tesco kupiłam 2 kompl bikini (mam jedno z podr poślubnej, ale ma na cyckach cekiny i jakoś się boję,że bym mogła tymi cekinami basen podczas porodu poprzebijać;) ...a poza tym jak bym wyglądała...wielki waleń z cekinami!!!!...w sumie...pasemka zrobione, paznokcie zrobimy,cekiny założę i siup na porodówkę...grunt to dobrze wyglądać nie? w końcu zdjecia będą robić na pamiątkę :)...no a tak poważnie, kupiłam 2 zwykłe kompleciki bikini, bo po 3 funty były, do rodzenia w wodzie jakby co, bo nie chcę totalnie na golasa i można mieć stanik od stroju...to dzidzię od razu do serdunia się przytuli...ale jakieś cholera skąpe, jak je przymierzyłam w domu..te cycki to mi mało urosły a bebzol max! ...no i na basen chyba się tak nie wytoczę :( ...a tak bym chciała...
-
hej babeczki! ja też dziś się dusiłam w nocy...zero powietrza!!!! a przy otwartych oknnach to śpię już od tygodni!!!!! i wiatrak chodzi, tylko,że to buczenie mnie budzi i mnie drażni.... ...no, cytryny kupione, obeszło się bez karetki...a dziś piorę i wieszam na dworku co by schło na słoneczko..potem ogarnę chałupkę i może wezmę się za dzidziusiowe sprawy :) co do imionek..my, jak doskonale wiecie, jesteśmy bardzo zgodnym małżeństwem mieszkającym nie w Polsce, więc CHOLERA MUSIELIŚMY COŚ UNIWERSALNEGO WYBRAĆ, by było "normalne" i w Polsce i w Anglii (co w sumie jest bez sensu bo nigdy nie wiadomo cożycie przyniesie i może kiedyś zamieszkamy jeszcze gdzieś indziej!)..ale ypy były takie:chłopiec: Mateuszek (ja) Henio (B....!!!!!!!!!!!AAA!!!!Henryku! nie jedz dżdżownicy!)...ostatecznie miał być Wojtuś, jak mój kochany tatuś dziewczynka: Helenka, Gabriela, Matylda,Alicja...i kilka innych...została Kaja...bo było pierwsze,jeszcze przed ciążą..ale B ostatnio gadał mi o Basi i Zuzie...jak ją zobaczymy to na bank coś przypasujemy:) ciężko wybrać imię...mi się rosyjskie podobają, B ma alergię! ...ja jak zob Małą na 4d to mi przyszło jedno do głowy...MOJA KAJA....i tej wersji się trzymam..ba! nawet B ostatnio pocałował brzuszek i pow"Kajuuu...gdzie jesteś...wsadź tatusiowi łokieć w oko"...więc chyba już też zaakceptował to imię ...a ja niegdy nie robiłam sernika na zimno...:( jak się robi???? co mam kupić??? dajcie przepis!!!!! UWIELBIAM....
-
ok, spadam, bo B jedzie do domu i "jedziemy po cytryny"...obym dziś już nie musiała jechać po nie karetką ;)
-
...i takie jeszcze...
-
...ogólnie to są ubranka na roczek...na nast wakacje;) ...kupowałam z myślą o córeczce kuzynki.ale...na żywo są ładniejsze, zdjęcia tak tego nie oddają...a! ta bluzeczka w kwiatuszki granatowe jest na 3 miesiące,ale ma cudny materiał :)
-
...i po burzy...jeszcze pada,ale już słonko wychodzi...ciekawe jakie będzie pow..narazie nie czuję różnicy..ale fuks,że do domu dałam rade się dotelepiać...w samochodach się ludziom alarmy powłączały i wyją,hehehehehe
-
co Ty! nikt się nie kapnie jak go nie zaczniesz w miejscu publicznym przewijać ;) ...a Ty jak pracujesz? dla agencji? ja to w szkole to mam inaczej chyba...ogólnie ponoć wszędzie jest tak,że tydz możesz wziąć na "self-certyficate"...ale jak bym znów wzięła to moim zdaniem głuppio by to już wyglądało, bo na ten ból w boku mi nie dali, potem na bakterie i infekcję w moczową też nie-bo wyst jak sama zaświadczę...nie chcę by myśleli,że ściemniam i kręcę,notka od lekarza to zawsze notka od lekarza...i jak dotąd to miałam zawsze płatne...co najw 80 procent, ale zawsze...muszę popatrzeć na payslipach...jak brałam wolne w poprzedniej szk bo musialam lecieć z zębem do dentysty do Pl (tu nie byłam zarejestr i bym musiała zabulić 500 funtów bo to ropna 8 była) to mi nie zapłacili za te 4 dni....ale tam wieśniary robiły i np mi teraz dop to odliczyli!!! po roku!!!!!!!!!! no i w moim yp 4 dni to tydz pracy czyli 1/4 pensji....a w tej szkole to są w porządku babki i jak narazie to robią tak bym miala jak najlepiej...
-
jaaaaa!!!!!!!!!! ale wali!!!!!!!!! juz nie chce burzy!!!!!! sama jestem, schizę mam!!!!!!!!! łooo!!!!!aż mi Mała się wierci!!!!!!!!!!
-
...a to nie masz 100 proc platne na zw lekarskim???? ja jak miałam tydz zw na te bóle w boku to mi normalnie zapłacili...chyba...
-
Justynka no przykre,ale nie mamy wpływu na wiele rzeczy niestety...i masz rację, w naszym stanie to sie wszystko dwa razy mocniej przeżywa... ...a mi zdechła bateria od aparatu... :( ładuję...ale zdjęcia będą później...w każdym razie kupiłam bluzeczkę H&M, 2 bluzeczka Matalana, czadowe bojówki z zielone palmowe liście GAPa i jeansowe spodenki krótkie na szelkach z Minnie i Pluto z Disney'a jak podładuję baterie to zrobię fotki :) ....JEST BURZA!!!!!!!!!!!! LEJE!!!!!!!!!!!!!!! I NAWET ZAGRZMIAŁO JUŻ 2 RAZY!!!!!!!!nananananananana!!!!!
-
GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!! podziwiam...mi mózg przestał pracować jak tylko temp skoczyła pow 18st C!!!!! a ja wróciłam od lekarza...MAM ZWOLNIENIE!!!!! na dwa tyg dała mi, bez najmniejszego problemu, zdziwiona,że w takim upale w ogóle pracuję jeszcze w tak zaaw ciąży i wgodziła się ze mną w zupelności, że skoro za 2 tyg zaczynam wakacje i mogę mieć płatne to nie ma sensu brać macierzyńskiego...i mam labę hehehehehhe...ale się cieszę, bo mi sen z powiek spędzała świadomość,że pracując nie ma opcji bym wróciła do domu i zajmowała się ukłaaniem, praniem,PRASOWANIEM bo po powr z pracy to ja zgon jak nic i leżałam plackiem:) ...a w drodze do domku zahaczyłam o lumpka i kupiłam kilka ciuszków ...po funcie!!!! (5zeta)...zaraz Wam pokażę...mmiały być dla mojej kuzynki córeczki,ale tak mi się podobają,że chyba zostawię Małej na przyszle lato...
-
Tośka! Ob rz/ żartuchu!!!!(?????) Tak sie najadłas,że nie masz siły stukać!!?? PISZ!!!! ja zaraz muszę sie szykowac..ide do lekarza...mam zamiar twardo oswiadczyć,że chce zwolnienie do końca roku szkolnego bo juz się nie nadaję do pracy! ...ciekawe czy ii da...macierzyńskiego nie zacznę jeszcze,nie ma mowy...ciekawe co jak ktos ma zgrożona ciążę np...i musi od 3 miesiąca leżeć powiedzmy, to co? zużywa macierzyński jeszcze przed porodem, czy jest na zwolnieniu i mu nie płacą przez pół roku??? nie może tak być, muszą tez mieć zwolnienia normalne i płatne...idę się dowiedzieć, bo nie mam siły pracowac, za gorąco, za duszno, za tłoczno, za dużo dzieciaków,nie mogę usiedzieć w krzesełku w ławce z uczniami, co 15 mmin siku, nie mam siły! a do tego po nocach nie śpie.
-
Agathakaja09AgathaZnam te teksty skądś a najbardziej mnie rozbraja zawsze, że to ja chce się kłócić albo, że ja go prowokuje. Bidula no.Zawsze ja nigdy on. no dokładnie!!!!!!!!...i on NIGDY nie wie o czym ja mówię i o co mi ZNOWU chodzi! przecież ja sobie wszystko wymyslam!!!!....on tylko spokoju by chciał...dzwonił znowu...kupił mi niespodzianke...chyba jednak wie,że to nie do konca była moja jazda wczoraj... To może to pocieszające, ze oni tak mają poprostu i trzeba nauczyć się z tym żyć chociaż czasami jest tak trudno. oni pewnie myślą to samo o nas i "też MUSZĄ nauczyć się z nami żyć" hehehehe....u nas problem jest taki,że oboje jestesmy uparci i ani jedno ani drugie nie przyzna sie do porażki i do winy...zawsze zgoda jest " na dwoje dzielona" ...(jak ty mnie przeprosisz to ja ciebie tez moge;)
-
...pierogi z jagodaaamiii.... :( obśliniłam się....
-
Agathakaja09AgathaNie no jaja jak berety, czytam i się śmieje chociaż to wcale nie śmieszne. Po co nam Ci faceci powinni być w rezerwatach pozamykani. Gdzie by się kisili we własnym sosie!no dokładnie...dw właśnie...pytał się "czy dziś może wrócić i czy też się bedę chciała z im kłócić i czy pojadę z nim po te cytryny bo on sam to nie umie wybrać takich ładnych"...chyba już po burzy :) dobra i taka jak tak duszno ;) Znam te teksty skądś a najbardziej mnie rozbraja zawsze, że to ja chce się kłócić albo, że ja go prowokuje. Bidula no.Zawsze ja nigdy on. no dokładnie!!!!!!!!...i on NIGDY nie wie o czym ja mówię i o co mi ZNOWU chodzi! przecież ja sobie wszystko wymyslam!!!!....on tylko spokoju by chciał...dzwonił znowu...kupił mi niespodzianke...chyba jednak wie,że to nie do konca była moja jazda wczoraj...
-
Agathakaja09a odnośne cukrzycy...moja kuzynka ma ciężką cukrzycę i pompę insulinową,a w zeszłym roku w sierpniu urodziła córeczkę 4900!!!!! mala rosła na tych cukrach jak ciacho!!!! nie martwcie się dziewczyny cukrzycą za bardzo,zwłaszcza tą ciążową bo ta mija, a dzidzia będzie zdrowiuśka i co najwyżej DUŻA:) mojej kuzynce robili planwaną cesarkę na 3 tyg przed terminem bo mała była już za duża :)No ja właśnie tego się boję, że urośnie jakiś wielkolud chociaż moją dolegliwość trudno porównać do cukrzycy i to insulinozależnej, niemniej stresik jest. no to będzie duże bobo i tyle :) ja dostałam od kuzynki masę ciuszków 0-3 miesiące bo jej Mała wskoczyła odrazu w 3-6 miesiecy!!! śliczny różowy tłuścioszek była!!!! a jak ją zob na żywo, jak miała 2 miesiące to i tak maleństwo było...to się tak wydaje,że duże to 4900...ale tak nie jest...jakie to musi byc maleństwo jak się 2700 urodzi! ...teraz mała ma prawie rok i jest śliczną DROBNIUTKĄ dziewczynką...jej trzustka na szcz jest zdrowa i ladnie kontroluje cukier:) a moja kuzynka w ciąży np czuła się super,bo jak tylko trzustka dzidzi podjęła pracę to pompowała insulinę dla dzidzi i mamie też...wzruszyłam się jak mi A powiedziała...dlatego mała tak urosła, i dlatego pompa jej nie pompowała jak wczesniej, a ona się zdołowała,że jej się pompa popsuła (a to ok7 tys koszt) ...po porodzie trzustka małej się wyregulowała i dostosow do potrzeb tylko jej małego ciałka i teraz jest normalnie :) mała jest mała a A pompuje dalej :)
-
AgathaNie no jaja jak berety, czytam i się śmieje chociaż to wcale nie śmieszne. Po co nam Ci faceci powinni być w rezerwatach pozamykani. Gdzie by się kisili we własnym sosie! no dokładnie...dw właśnie...pytał się "czy dziś może wrócić i czy też się bedę chciała z im kłócić i czy pojadę z nim po te cytryny bo on sam to nie umie wybrać takich ładnych"...chyba już po burzy :) dobra i taka jak tak duszno ;)
-
a odnośne cukrzycy...moja kuzynka ma ciężką cukrzycę i pompę insulinową,a w zeszłym roku w sierpniu urodziła córeczkę 4900!!!!! mala rosła na tych cukrach jak ciacho!!!! nie martwcie się dziewczyny cukrzycą za bardzo,zwłaszcza tą ciążową bo ta mija, a dzidzia będzie zdrowiuśka i co najwyżej DUŻA:) mojej kuzynce robili planwaną cesarkę na 3 tyg przed terminem bo mała była już za duża :)
-
no właśnie to mnie najb dobija,że mała ma takie cyrki, bo on nie rozumie kurna,ze jak mi cisnienie podniesie to malej tez! ale na szczescie nie była zbyt przejęta, bardziej my się zdołowaliśmy...no i była komedia jakby nie patrzeć...głupio mi było...chyba obojgu nam było głupio,że dupę zawracaliśmy....a B to na bank, bo się spytał "z czego się cieszę" jak wychodzililismy i się zaczął śmiać...spytałam go czy "już rozmawiał z psychiatrą o tych moich lekach na nerwice i zastrzyku uspok" (bo mi tym groził jak dzwonił w nerwach po tę karetkę, a jak przyjech to się słowem nie odezwał! na żadne ich pyt nie odp!!!)...pow,że tak, i lekarz kazał "MU DUZO ODPOCZYAC I UNIKAĆ STRESUJĄCYCH SYT"..świr...a jak już wyszłiśmy...była upalna i duszna noc...przech obok pokoju gdzie leżą mamusie z noworodkami...i były otw okna i jeden płakał...taki płacz noworodka jest zupełnie inny, nie? aż B mnie złapał za rękę i "choć popodsłuchujemy troszkę"...ale nie mogłam bo mi się ryczeć zachciało jak usłyszałam dzidzię i pojechaliśmy połozyć mnie spać...
-
Justynka, ja też ostatnio się dow,że moj sąsiad o dwa lata st ode mnie zginął w wyp samoch...straszne, znaliśmy się od dziecka,był jak starszy brat, bronił mnie itp,mój młodszy rodzony za mna się nigdy nie wstawił! nie mogłam uwierzyć...jednocześnie, też kilka tyg temu B przyjeciel się powiesił..normalnie szok! jedni zycie sobie odbierają a inni chca zyc a nie jest im dane... :(
-
...a mi było tak duszno a teraz mam gęsią skórkę przez Was!!!!! brrrrrr! ale historie! ja to cykor jestem,a do tego wierzę!!!! jak mój dziadzia miał raka i chyba już wiedział,że umrze, to poszedł ze mną do ogródka, posiedzieć na ławeczce i opowiedział mi prawie całe swoje życie a na koniec spytał,półżartem, czy jak umrze to chcę by mnie odwiedził!!!! (ja 15 lat miałam)..pow mu,że NIE UMRZE, a jak już koniecznie będzie musiał kiedyś umrzeć to niech mi nie przyłazi i mnie nie straszy...i się zaśmiał i pow, "dobrze, to będę ci się tylko śnił"...i tamtej nocy zmarł...śnił mi się przed maturą, że "będzie dobrze", przed ślubem, przed ciążą...ja wiem,że on jest tu blisko..."odwiedził" babcię, moją mamę, jej brata, siostrę...moją kuzynkę...mi się śni...zawsze jak siedzimy w tym ogródku :) jego się nie boję....ale ogólnie to bym zawału dostała!!!! ...a ja też miałam ciekawą nockę...pojechaliśmy wcz po te cholerne "cytryny"..wszystko cacy cacy buzi buzi, zajechaliśmy pod market (już byłam rozdrażniona bo tak zarzucał tym autem,że się za brzuch trzymałam, jakby worek kartofli wiózł normalnie,ale że humor miał dobry to już mu nic nie powiedziałam...nie chciałam się czepiać....)...wysiedliśmy i chciliśmy przejść przez ulicę (ja chodę 2 km na godz...dreptam...on ma wielkie giry i pociska) i łąpie mnie za rękę (nie świadomie) i mnie ciągnie "chodź! teraz!"...no już się kurna rzucam i przelatuję w luce między samochodami!!!!!stanęłam i zaruciłam focha! JESTEM W CIĄŻY!!!!WOZI SIE MNIE JAK JAJKO I TAK SIĘ TEŻ PRZECHODZI ZE MNA PRZEZ ULICE!!!!...stwierdził,że nie wie o co mi chodzi i że miałam odpoczyw w domu i że będzie robił sam zakupy itp...i to blublanie mnie tak wpieniło,że mi się napiął brzuch i do sklepu nie weszłam tylko usiadłam na murku..poszedł sam, za chwile dzoni, "ile chciałam tych brzoskwiń"...no kurna!!!! nie martwi się,że ja sama siedzię gdzieś na płocie tylko "ile brzoskwiń"...zjeb go ...wyszedła ze sklepu, zadzw,że czeka w aucie i "ostatni raz dzw do mnie"...polazłam do auta, wsiadłam a tem mi dalej blubla, że ma dość, że mam mu robić listę, no słowotoku dostał, ja żeby się zamknął bo mi ciśnienie się podnosi i czuję jak mi się brzuch napina i się drę..a on dalej jadaczka mu się nie zamyka!!! na środku ulicy kaz mu się zatrzym i wysiadłam i jeb drzwiami! (ale jazda!!!) i zaryczana idę...ten pojechal, wrócił i "wsiadasz czy nie"...no kurna! a co ja jestem? "NIE!" pojechał znowu runda na rądzie "wsadasz???!!!!!!"...po co? dalej się żreć w aucie? wolę iść!!!!(ledwo szłam!!!) pojechał...jakiś facet mi się zatrzymał po jakiś 10 min "iścia" i się pyta czy wszystko ok (była 23.00) a ja bebzol mam jak do porodu...10 razy się koleś pytał czy na bank ok i czy mnie nie podwieźć..podziękowałam i mi się jeszcze bardzije zachciało wyć, bo obcy facet bardziej się przejął niż mąż...potem idę ....patrzę jedzie B...zatrzymał się...kontem oka widzę,że tamten krąży na rondzie i obserwuje, czy wsz ok u mnie....B " wsiądź..."...tym razem spokojniej..."chce już mieć spokój a nie żebyś po nocy po ulicy łaziła"...no to mu pow, "że mam więcej spokoju na tej ulicy niż przy nim"...wsiadłam kurna bo mi głupio było bo tamten koleś się zatrzymał i widziałam,że patrzy...pojech w milczeniu do domu,pod chatą dalej zaczę liśmy się kłócić w aucie, ten,że "co ja robię temu dziecku"...ja,że "mam dośćobarczania mnie winą i odpowiedzialnością za zdrowie małej, bo on tak samo się do tego przyczynia,a to że jest w moim brzuchu to nie znaczy,że mam kontrolę nad wszystkim!!!!!i że miał nie palić bo mnie też ciągnie a on jak się pokłócimy to piwko/drineczek, fajeczka...a ja muszę kurna na melisie jechać i że nie wyrabiam fizycznie i psychicznie i blablabla"......w domu tak się poryczałam,że jak szłam sobie nalać soku to brzuch mi się tak napiął(mimo,że nie byłam aż tak zdenerwowana),że cały bolał, i po tych jego tekstach, typu "co ty robisz temu dziecku i jak coś będzie nie tak to twoja wina bedzie" dostałam takiego szlochu że usiadłam na podłodze i wyłam!!!!!! w głos!!!! a potem to aż normalnie spazmy jakieś i nie mogłam wziąć wdechu, B wstał laskawie z sofy i się pyta "co ma zrobić"...ja ryczę dalej...to ten zamiast w końcu mnie przytulić, to ZADZWONIŁ PO KARETKĘ by mi coś na uspokojenie dali "bo się o dziecko bał"....kobieta myślała,że rodzę i mu instrukcje czyta z kartki, jak ma odbierać poród!!!! wk się jeszcze barsziej i rzucił słuchawką, oddzw,ale im odbił (debil) i za 3 mmin była karetka!!!!!mi szloch minął ...pochlipywałam tylko, koleś mi ciśnienie zmierzył...puls 110, ciśnienie 140/ileś tam...i pow,że on nie podlega pod ten szpital co ja chodzę,ale był najbliżej i dlatego go wysłali,ale zadzw po karetkę z mojego szpit...za 4 min były dwie karetki pod moją chatą, 3 W MŁODYCH RATOWNIKÓW mierzyło mi sieśnienie i krew mi pobierali (nic dziwnego,że było wysokie) i mó B stał i patrzył...postanowili,że muszę do szpitala...pojechałam karetką,B autem za nami...z karetki na wózku mnie chcieli posadzić (no cyrk jak diabli, myslałam,że go utłukę!!!!)...na odziale siara,bo juz mnie znają!!!!...pdłączyli nie od ktg..na 20 min...brzuch mi się już rozluxnił...mała spała w najlepsze...nawet nie drgnęła!!! B się scykał,że się nie rusza wcale...dali mi lodowatej wody z lodem i kazali pić by ją obudzić...kolejne 30 in na ktg...wstała....zimno jej się zrobiło w pupsko bo wypięła...po ok 1,5 godz i załatw formalności,zbadaniu brzucha przez ginekologa zaproponowali mi bym została w szpitalu "co bym się nie musiała w domu z mężem stresować" ....(pow,że się pokłóciliśmy bo zapłakana byłam...a nie chciałam ściemniać,zę mi rybka zdechła itp bo wściekła na B byłam o tą karetkę)...ale miałam już dość i tych atrakcji i nawet szczoteczki do zębów i pow,że chce do domu...B myślę,że było głupio, bo jakoś jak wszycsy wyszli i nas zost w tym pokoju samych to się na siebie sojrzeliśmy i śmiać nam się chciało obojgu,ale zła jestem coągle...spaliśmy kuprami do siebie....
-
witaj Pawel! jak żyjecie? jak dzidziusiek?