- 
                Postów0
- 
                Dołączył
- 
                Ostatnia wizytanigdy
Treść opublikowana przez mamamajki3
- 
	Alatra tak, porodu nie wywołuja od razu. Z Maja czekałam 3 dni... Jak z dzieciem ok, to czekają, aż samo się zacznie najczęściej. W tym szpitalu to i tak szybko poszło, bo w innym czekają 4-5 dni zanim się zdecydują. Mam nadzieję, ż eteraz ze względu na brak miejsc przyjmą mnie od razu na porodówkę i dadza chociaz ten balonik od razu - może zaskoczy? przydałoby się, bo jak narazie straszna przewaga dziewczynek :) Trzeba bronić męskiego honoru ;) Trzymajcie się dziewczyny - dam znać co i jak. No evitki też rzeczywiście długo juz nie ma...
- 
	Oj Ala, chciałabym, chciała... Ale nie sądzę, żeby juz jutro było po wszystkim :( Nawet jak łaskawie mnie gdzieś przyjmą to pewnie zanim wywołają to miną jeszcze ze 2-3 dni... Nastrój mi się nieco poprawił, bo udało mi się wreszcie skontaktowac z moją lekarką - obiecała pomóc w przyjęciu do szpitala. Zobaczymy z jakim skutkiem ... Ja mam tylko nadzieję, że w zamian za te wszystkie nerwy i ból przedporodowy mnie tez się trafi szybciutki i łatwy poród ;) jakaś sprawiedliwość musi być na tym świecie, nie? ;) Zresztą każdej z nas się to należy :)
- 
	Ale numer! :) Kolejna czerwczowa dama na świecie :) Wiktorio gratulacje! Te ekspresowe porody dobrze nastrajają ;) Alatra cos się tez nie odzywa - może i Jasiek już na świecie??? ;)
- 
	nina wielkie gratulacje!!! I niestety muszę to napisać, ale cholernie ci zazdroszczę...
- 
	Dzięki dziewczyny... Ja juz nie mam energii na nic - dziś najchetniej w ogóle bym z lózka nie wstawła, ale mordodarcia głodnego kota mnie zmusiły do tego. Przeryczałam pół nocy - chyba Gutka wystraszyłam, bo był spokojniutki... ani fiknął. Ja nie wiem dziewczyny, czy u mnie jest w stanie się cokowiek zacząć samemu z siebie, bo połozna mi powiedziała, że niestety sa takie kobiety, u których poród bez wspomagania się nie zacznie, bo czegos tam im brak... No i ja chyba do tych wyróznionych należę... Dziś dam spokój - spróbuję odpocząć i nie ruszać się za bardzo, żeby guza nie drażnić, a jutro znowu tour de szpitale... Trudno, pojadę juz do byle którego, bo oprócz tego, że źle to znoszę, boję się o dziecko, to znowu kończy się zwolnienie i do tego Maja może być u mojej mamy tylko do środy... Do tego czasu muszę gucia wydusić, bo inaczej będę rodziła sama. Z tymi miejscami w szpitalu to ja ich trochę rozumiem... naprawdę nie było wolnych miejsc, a kobiety z noworodkami leżą nawet na innych oddziałach, bo jak przyjadą z akcją i urodzą to muszą je gdzieś upchnąć... choćby miały leżeć na okulistyce na przykład. I w sumie to nie wina personelu, a popieprzonego systemu, bo jej poprostu za mało miesc dla rodzących. Takie wielkie miasto, a tylko 4 oddziały połoznicze i to z bardzo ograniczoną liczbą łóżek. Żenada... Kończę, bo nie mam weny do pisania, a poza tym nie chcę wam humorów psuć. Trzymajcie się ciepło i miłego dnia wszystkim zycżę :)
- 
	madziaa w tym jednym szpitalu, na którym mi bardzo zalezy nie ma w ogóle miejsc na patologi... przyjmuja tylko z zagrożeniem zycia matki lub dziecka, a więc np. z zatruciem ciązowym. W drugim w kolejce tez narazie brak miejsc - w poniedziałek wypisy - może się coś zwolni... Zostają jeszcze dwa, ale w jednym syf jak cholera, a w drugim największy na Dolnym Śląsku odsetek powikłań okołoporodowych u dzieci i matek ... Srednio chciałabym tam rodzić :( Super ten kosz :) No własnie może chociaż kaśka się rozpakowała w terminie ?? ;) luigi nie pocieszę cię, ale ja tak mam od 2 tygodni ... co noc brzuch się napina co 15-12 minut, mały napiera na ujściei świruje strasznie... a po 3-4 godzinach wszystko się uspokaja...
- 
	mamaola jak ja ci kobieto zazdroszczę... Badania mi zrobili na porodówce - ktg w porządku, łozysko podobno też, ilośc wod w normie, szyjka zamknieta ... Na ktg wychodziło napięcie macicy co 12 minut, ale połozna stwierdziła, że to jeszcze nie skurcze, chociaż takie napinanie nieźle już bolą... Nie mam już siły... A na dodatek załamał mnie fakt, że ten cholerny wrzód się odbudował i znowu ledwo chodzę. Na izbie to olali- chociaż może to i dobrze, bo dziś był taki lekarz, że miałam obawy przed zwykłym badaniem, a co dopiero jakby mi miał znowu nacinać to gówno. Wygladał i zachowywał się jak rzeźnik. Teraz próbowałam przebic tę narośl igła do insuliny, bo cieniutka - miałam nadzieję, zę może wyleci to cos się tam nazbierało, ale nic z tego nie wyszło... bez skalpela się pewnie nie obejdzie, a teraz nie wiem, czy sobie nie zaszkodziłam jeszcze bardziej :( Wyć mi się chce... Jak mnie nie przyjmą do tego szpitala w poniedziałek rano to chyba pojadę już do byle jakiego, byle tylko już wywołali ten poród i zrobili coś z tym czyrakiem. Na dodatek moja lekarka nie raczy odebrac telefonu - nie wierzę, że przez cały dzień jest niedostępna :( Powiem wam, że nastrój mam wyjątkowo kijowy... wyć mi się chce ... i pewnie tak zakończę dzień zaza jak te skurcze bardzo nie bola tgo pewnie to co u mnie, czyli nic specjalnego. mari psiak słodziutki :) Kuzynka męża ma podobnego - Majka go uwielbia :) Jak tam jeździmy to nic innego się nie liczy tylko pies :) mamaola lenka słodziutka :) No i teraz wiadomo po kim taka "malutka" ;)
- 
	No i drogie panie witam się ponownie po krótkiej przerwie :) Brak miejsc, brak miejsc ... i jeszcze raz brak miejsc. Ocipieje chyba... W poniedziałek powtórka z rozrywki! Ale jak moja lekarka nie załatwi mi przyjęcia to kogoś pogryzę na tej izbie
- 
	No to jadę dziewczyny ... Trzymajcie kciuki :)
- 
	Hejo, i ja się zgłaszam :) Do szpitala mam się udać dziś, ale zrobię to popołudniu jak radziła Ala, bo nie chce mi się godzinami czekać. No i wieczorami zaczynają się u mnie skurcze, więc jest szansa, że uznaja to za jakąś tam czynność i może zostawią w szpitalu? ;) A jak nie no to znowu wycieczka w poniedziałek ;) Pozbyłam się wczoraj dziecia - pojechała do babci, ale nie zdązyła dojechać już wyła, że chce wracać ;) Matko, jaka z niej przylepa ... Ciekawe, kto ja tak nauczył? ;) W sume ze wzgledu na nią chciałbym jednak wydusić Gutka w weekend, bo obiecałam jej, że w poniedziałek tata ja odbierze ;) Ropuszka no właśnie ja porodu tez się nie boję, ale nie lubię być w szpitalu ... Jeszcze ten pobyt już z dzieckiem - ok, może być, bo masz duzo zajęcia, upragnionego malucha itd, chociaz tez są momenty dołujące. Ale siedzenie i czekanie przed to masakra jakaś ... Dlatego już sama nie wiem, czy chcę zostać w tym szpitalu dziś jesli poród będą chcieli wywoływać np. w poniedziałek :( Leżenie i gapienie się w ścianę mi się nie uśmiecha. A do tego te cholerne łóżka sa bardzo niewygodne ;) mari to ty teraz powinnaś robić fochy, a nie twój mąż! Coś mi się wydaje, że za dobra dla niego jesteś... Nic tak chłopa na nogi nie stawia i nie przywraca do rzeczywistości jak dobry opiernicz ;) nikitaka tylko się nie smiej, ale wczoraj byłam na zakupach i strasznie mi się chciało lodów... Zapomniałam troche o tym swoim gardle i zakupiłam solidną porcję do pożarcia na miejscu ;) A dziś rano obudziłam się i z gardłem jest o niebo lepiej! :) Nawet śniadanie udało się przełknąć bez wielkiego bólu :) Tak więc polecam ten rodzaj kuracji ;) Ja chyba zaraz zazyję kolejną dawkę ;)
- 
	mari tgeraz to już nie mam się co nakręcać - tak, czy siak to już kwestia kilku dni :) Więc pora wyluzować ;) Najbardziej się czeszę z tego, że pozbyłam się tego dziadostwa ( no może nie do końca, bo jeszcze jest, ale juz tak nie boli) i mogę jako tako funkcjonować :) Maję dziś wywiozę do matki to już w ogole będę spokojna, bo tak to się jeszcze martwiłam o ewentualna nocna akcję. A po tym co ona wyrabiała wczoraj na tej izbie przyjęć to nie miałm ochoty ciągnąć jej tam ponownie ;)))) Mnie jak uda się już zasnąć to ... nic mi się nie śni już ;) Podobno tak najzdrowiej ;) Musze się trochę zregenerować, bo ostatnie dni nie były fajne, a siły będę potrzebowała sporo ;) niestety nie licże na taką akcję jak w przypadku nany ... ;)
- 
	Ale numer! nana GRATULACJE!!! Jak ty to zrobiłaś kobieto? 3,5 godziny pierwszy poród??? Kolejnego to pewnie nawet nie zauważysz ;) W pierwszym momencie pomyślałam, że to luigi pisze o sobie ;) i tak mi przyszło do głowy, że nie tylko w przypadku mari dziecko zmieniło płeć ;) Ala trzymam kciuki :) Pamiętaj - ja po tobie, więc się postaraj kobieto ;) Mnie skurcze męczyły do 2 w nocy. I nawet juz były w miarę regularne - co 12-15 minut, ale potem juz byłam tak zmęczona, że się połozyłam ... i usnęłam ;) I jakoś nie urodziłam w nocy, więc... to nie było to ;) Znowu ;) Już mam takie podejście jak Alatra - chyba urodzę w domu, bo nie będę pewna, czy opłaca się jechać do szpitala, czy o juz wreszcie prawdziwe skurcze, czy dalej tylko podróbki ;) U mnie dziś nieco lepszy nastrój :) chociaż gardło boli jak cholera, to udało sie się "zerwać" z łóżka bez jęku! ;) A to już duży sukces ;)
- 
	kaśka przepis wstawię, ale kurcze dziś, w zasadzie wczoraj, nie miałam za bardzo jak przepraszam.... Ciekawe, czy któraś otworzy dziś Euro 2012... ;) Ja znowu spać nie mogę, bo Gucio się wierci, a do tego stale męczą mnie skurcze... Tylko, że nic więcej z tego nie wynika :(
- 
	marjaneczka GRATULACJE!!! Chociaż porodu oczywiście nie zazdroszczę :( Naszczęście już po wszystkim i teraz to już sama radość Cię czeka :) Wróciłam po 3 godzinach na izbie przyjęć... Akurat trafiłam na swoją lekarkę :) próbowała mnie wcisnąć od razu na porodówkę, bo podobno jakaś lekka czynność skurczowa jest, ale niestety jeszcze zero rozwarcia :( Choć szyjka skrócona i zgładzona :( Ale na patologię nie było szans... Mam się stawić w sobotę ... a jak dalej nic sie nie będzie działo i miejsc nie będzie to juz na 100% w poniedziałek ... Oszaleję chyba. Przez moment, przez ten wrzód, rozważali cesarkę... A tak w ogóle to przezyłam lekki koszmar - po kilku konsultacjach stwierdzili, że można mi naciąć i wycisnąć tego czyraka... Ja pitiolę... mało się nie zsikałam z bólu. Nie dostałam znieczulenia. Jęczałam strasznie, a podobno mam wysoki próg bólu ;) No ale ulga od razu ogromna :) Teraz napiernicza, bo rana jest duża, ale nie ociera mi sie to już tak, więc jakoś mogę w miarę normalnie chodzić. No i guz o połowę mniejszy - od razu też cały niestety nie zniknął :( No i mam zakaz golenia się w pachwinach, bo podobno to jednak z tego powodu ... musiałam się gdzieś zaciąć i wdała się infekcja. Tak więc jak nie chcecie cierpieć podobnie to nie róbcie takich cudów jak ja ;) Teraz się śmieję, bo ledwo wróciliśmy, a mnie takie skurcze zaczynają łapać i kto wie czy nie pojedziemy z powrotem ;) gutkowi trochę tętno skacze, dlatego kazali się stawić też w sobotę - jesli nie przyjmą do szpitala to chociaz ktg zrobią.
- 
	No to jadę dzisiaj ... Już wszystko przepakowałam, najwyżej maż będzie musiał na jutro wolne wziąć jeśli mnie zostawią, bo dopiwro wieczoram może Majkę do mojej mamy odstawić. Jadę, bo już nie wyrabiam - cała noga mi od tego cholerstwa drętwieje i boję się że coś gorszego może z tego wyniknąć :( Buźka i ewentualnie będę dawała znaki smsami co się dzieje... gdyby mnie zostawili . Pa.
- 
	Myślisz? Tylko dziś nie mam co z Majką zrobić :( Chyba, że zabierzemy ją ze sobą, ale to pewnie będzie tam strasznie świrować ...
- 
	Marjaneczka GRATULACJE!!!! I wszystkiego dobrego dla malutkiej i Ciebie :) Czyli mamy kolejną czerwcową dziewczynkę :) No, taką majowo-czerwcową ;)
- 
	luigi u mnie też cięzka noc :( Jeśli to cię pocieszy, to mam doła razem z tobą ... Jak któraś napisała: w kupie raźniej! ;) Naczytałam się w nocy o tych cholernych zmianach wrzodowych i zaczęłam sie bać o małego... Podobno robi się to cholerstwo przy zakażeniu gronkowcem złocistym lub paciorkowcem... Miałam wymazy trzy tygodnie temu robione i nic takiego nie stwierdzono, ale nie wiem czy na skutek osłabienia organizmu czegoś gdzieś nie podłapałam :( Tym bardziej, że ten czyrak zamiast sie leczyć, to tylko rośnie i juz jest monstrualnych rozmiarów - nie mogę już ani siedzieć, ani chodzić, a leżenie na boku tez jest mało komfortowe :( Nie wiem czy przy porodzie nie będzie niebezpieczeństwa zarażenia małego, dlatego nieco zrewidowałam swoje plany i do szpitala spróbuję się wbić jutro rano. Nawet jeśli mnie nie przyjmą na patologię, to niech coś z tym cholerstwem zrobią... Albo przetną i wyczyszczą, albo dadzą jakieś antybiotyki, żebym małego nie zaraziła... Cholera, jak nie urok to sraczka... Tez mam juz tego wszystkiego dosyć :( Do tego gardło wcale nie przechodzi, ale podejrzewam, że to może być ta sama przyczyna co w przypadku wrzoda - jakieś zakażenie bakteryjne i pewnie bez antybiotyku nici. alatra jak byłaś w zeszłym tygodniu na patologii to brałas juz rzeczy dla małego, czy przepakowałaś torbę tylko dla siebie? A resztę oddzielnie, żeby ktoś potem dowiózł? Bo chyba nie ma sensu teraz tego wszystkiego taszczyć, żeby to leżało w tym szpitalnym syfie, skoro leczenie pewnie kilka dni potrwa, nie?
- 
	luigi kocham zabobony na temat ciąży :) Fajnie, że zakupy się udały :) Pochwal sie na priv ;)
- 
	A mnie sie dziś forum przez pół dnia nie otwierało... Przymusowy odwyk był ;) alatra o dziwo nawet kataru nie ma :) Za to ja zdycham... Cholera jak po tej maści strasznie boli- wydawało mi się, że to niemożliwe, a jednak ... ;) Mam nadzieję, że to znak, że dziadostwo dojrzewa i lada moment się rozpęknie... madziaa no z taką wagą to można się rozpakowywać ;) nikitaka ja na ból gardła niestety tylko rutinoscorbin uzywam i hascosept w sprayu... Nie wiem, czy coś jeszcze można. No i paracetamol, bo ledwo łykam, więc żeby sie nie udusić przy obiedzie to przeciwbólowo też zażyłam. Ale działa to wszystko średnio... Dziś wyczytałam jakie zmiany i ograniczenia ruchu zostają wprowadzone we Wrocławiu na Euro... I powiem wam, że jestem przerazona! Mieszkam niedaleko stadionu i bardzo blisko zaczyna się strefa kibica - prawie wszystkie ulice zamkniete, albo z takimi ograniczeniami ruchu, że korki będą straszliwe. I żeby się dostać do szpitala to trzeba się będzie przez nie przedostać ...
- 
	mari no właśnie :) przyjemnie by się było na koniec wyspać porzadnie ;) luigi jak zamierzasz karmić pół na pół, to młody powinien bez problemu smoczek zaakceptować... Gorzej może być wtedy z piersią ... Ja przeciwniczką smoka nie jestem - Majka jakos szybko miała i często życie ratował ;) Tylko to wstawanie w nocy w poszukiwaniu tego dziadostawa ... Przygotuj sobie lepiej kilka od razu ;) alatra mniam, mniam... O modej kapuscie nie pomyślałam, ale młoda marchew to ostatnio zajadam na surowo ... jak królik, całymi pęczkami ;) Majka teraz też cała w różach... ble... Wyjatek dla ubrań z Zygzakiem ;)
- 
	Nie Ala, nie spałam ;) Domysliłam się ... ;) Ale smierdzi okrutnie - własnie się wykapałam i zastanawiam sie nad ponownym uzyciem, bo miło jest choć przez chwilę nie czuć tego... "zapachu" ;) No ale nic to - ważne żeby zadziałało :) Cholera, ja sie chyba juz do końca ciązy nie wyśpię :( Nie wiem czemu ten mój dzieciak taki złośliwy, ale co ja się położę, to on zaczyna tak szaleć, że nie można wytrzymać... Jak wstanę to się uspokaja... jak znowu sie położę to powtórka z rozrywki... Jezu, jedno mam złośliwe, drugie takie samo... po kim one to mają ? ;)))) Odliczam do poniedziałku... chociaz pewnie potem wcale lepiej nie będzie ;) ale przynajmniej nie będę miała wrażenia, że zaraz pęknę ;) W pietek pomęczę jeszcze moją lekarkę - może by mnie w sobotę przyjęli do szpitala? tylko nie wiem, czy w weekendy sie indukuje porody, bo jeśli nie to wolę przeczekać w domu niz w szpitalu. mari to musi być rzeczywiście nieco dziwne - całą ciążę nastawiać się na dziewczynkę, a tuż przed rozwiązaniem dowiedzieć się, że zmianiła płeć ;) Oj lubi stopniowac emocję ta Twoja latorośl ;) Co do imion to nie wiem, czy pomogę, ale mnie się bardzo Szymon i Bartosz podobają... Ale teraz te imiona bardzo popularne sie zrobiły... i jeszcze Norbert :) W sumie nie wiem dlaczego, ale mi się podoba :) Majka tez chodziła, a własciwie jeździła, w chłopięcych ubrankach jak była taka malutka :) Nie lubię rózu, a wszystko co niebieskie albo zielonkawe miało jakieś chłopięce elementy :) Wszyscy ją za chłopca brali :) A juz najlepszy był taki dziadek, którego codziennie spotykałyśmy w drodze na spacer do parku - my szłyśmy do parku, a on juz wracał - dzień w dzień o tej samej porze :) I dzień w dzień nas zatrzymywał z tekstem : "O jaki fajny chłopok! Duzy! A ile ma? " I ja mu codziennie odpowiedałam, że to dziewczynka... a na drugi dzień pytał dokładnie o to samo ;)
- 
	ropuszka przepis dam, ale jutro bo padam na pyszczydło. Jednak trzy godziny snu to dla mnie stanowczo za mało ;) Do jutra babeczki :) Może się któraś przez noc rozpakuje?? ;)
- 
	alatra, jak ta maść strasznie śmierdzi! I wyglada jak kupa... ;) No ale jak ma pomóc... luigi nie mam za bardzo pretensji do pani, bo w sumie widząc pogodę za oknem mogłam jej jednak to ubranie na zmianę dać... Tak na wszelki wypadek. W sumie wychowawczyni też nie wrózka- mogła nie przewidzieć, że się dzieciaki pomoczą ... ;) Mam nadzieje, że nic się z tego nie rozwinie - wieczorem jeszcze wszystko było ok, bez katru itd. Zobaczymy rano... mamalina fajnie, że się odezwałaś. Zastanawiałam się co u ciebie i jak ci idzie karmienie. Nie przejmuj się za bardzo rezygnacją z piersi - my się wychowałyśmy na butelkach i jakie fajne z nas dziewczyny wyrosły! ;) grunt to, żebyście obie były zadowolone, bo z twoich nerwów nic dobrego dla dziecka nie wyniknie.
- 
	madziaa no własnie tylko to mnie jeszcze na duchu podtrzymuje... Tylko wiem, że to będzie mnie kosztowało cholernie duzo wysiłku i cierpliwości. Nie wiem jak sobie poradzę, bo generalnie jak ona była mała to całkowicie mnie absorbowała- może nawet za bardzo i teraz efekty- a teraz będę musiała podzielić uwagę na dwoje ... nie zaniedbując przy tym żadnego. Masakra ;) generalnie na hasło: "Oleska nie mam na to pieniędzy" słyszę: "To zapłać kartą" :-)))) Ala, jakbym Majkę słyszała :))))
 
        