Skocz do zawartości
Forum

mamamajki3

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mamamajki3

  1. madzia smaruje mu policzki kremem Oliatum dwa razy dziennie (rano po myciu i wieczorem po kapieli), bo w te upały to nie chcę przesadzać z kosmetykami ;) Policzki w miejscach gdzie są krostki sa suche, chropowate - pod paluchami wyczuwa się zgrubienia, ale skóra sama w sobie sie nie łuszczy. Nie wiam czy go to swędzi, bo łapkami ciągle macha przy buzi, ale raczej wydrapuje sobie oczy niż drapie po polikach ;) Poprawia się o tyle, że nowych krost nie ma i te z piersi znikneły zupełnie bez śladu, ale na buzi schodza bardzo wolno mimo, że nie ma juz kontaktu z alergenem. Cienmieniuchy Gutek nie miał, ale Maja też nie, więc może chociaz ta przyjemność go ominie ;)
  2. madziawklejam zdjęcie wysypki Gutka. Tylko zaznaczam, że to stan końcowy... Wczesniej krosty były takie czerwone jak u małej, ale nie było ich tak dużo.
  3. zaza ja kupuję ciastka Złotokłose z San-a(-u) ;) - sa w trzech smakach i nie zawierają mleka ani serwatki. Do tego sa pakowane po 2 - tak akurat na jedną przekąskę ;) Pediatra sama pyta czy starcza pokarmu i mówi, żeby w razie kłopotów dokarmiać, ale oczywiście Bebilonem Pepti, a nie zwykłym mlekiem. Ja Bebilon kupiłam narazie jedną puszkę, bez recepty i tak ją męczę, a raczej Gucio meczy. Większość trafia do zlewu, bo nie chce go jeść. Dziś wypróbowałam sposób wiktorio, ale przy drugim karmieniu się zorientował, że cos nie tak i za trzecim razem nie chciał juz nawet butelki do dzioba wziąc ... a dałam jedną porcję Beblionu na 3 porcje mojego mleka. I tak skubaniec mały wyczuł... niecierpliwa raz te pół kilo leci... a raz nie ;) Generalnie wyszłam ze szpitala miesiąc temu i przez ten czas zgubiłam 6,5 kg... większośc na samym poczatku oczywiście. Po samym porodzie poszło 7. No ale przytyłam w ciązy 20, więc mam jeszcze co gubić. Zeby się nie wkurzać ważę się raz w tygodniu, ale tez mi się zdarzyło, że waga wzrosła mimo, że zawsze robie to w ten sam sposób ( na golasa, wieczorem po kąpieli). zaza krosty od skazy goją się długo... U Gucia schodzą już 5 tydzień... ale jest widoczna poprawa. Dziś ogladałam taki album majki z pierwszego roku zycia i tam miałam zapisane, że majce wysypka schodziła przez 6 tygodni... więc jesteśmy blisko celu ;) Może zamiast tak wszystko ograniczać poczekaj aż się wygoją te zmiany od skazy białkowej... tylko rzeczywiście nie jedz wtedy żadnego nabiału. madzia prawdę mówiąc nie wiem, czy to skaza... Gucio miał tego dużo mniej i nie w takich duzych skupiskach. Ale same krostki wygladają bardzo podobnie. Ja spróbuję mu jutro zrobić zdjęcie, żeby było widać to sobie porównasz. alatra ale mówiłaś, że ostatnio go mniej przystawiałaś, więc może jednak za mało jadł? Albo coś z pomiarem wtedy albo teraz jest nie tak. Przez katar przecież raczej by nie schudł...
  4. niecierpliwa mnie po Majce zostało 4 kg, ale to akurat mi za bardzo nie przeszkadzało, bo przed ciażą ważyłam 45-46 kg i zawsze słyszałam, że wyglądam jak kostucha, chociaż ja sama tak nie uważałam ;) Powiem szczerze, że nie pamietam już dokładnie ile czasu mi to zajęło, ale podobnie jak teraz najpierw szło szybko, a potem było coraz trudniej... Ale 3,5 miesiąca po porodzie, na chrzcinach Majki mieściłam się znowu w rozmiar 34/36 i portki z tamtego opkresu były dobre na mnie do momentu ciązy z Guciem ;) Więc chyba wtedy się waga zatrzymała i tak już zostało. Generalnie starałam się trochę ćwiczyć - w domu, żadne fitnesy, baseny i siłownie, bo nie miałam na to czasu, ale po 30 minut dziennie na rowerku stacjonarnym i trochę brzuszków. Nie zawsze to wychodziło, ale próbowałam. Do tego co najmniej 2,5 godzinne spacery w szybkim tempie, a nie płaszczenie tyłka na ławce w parku ;) Dietę tez miałam beznabiałową, więc i słodycze musiałam odstawić, bo w większość coś z mleka jest. Teraz wciągam tylko ciasteczka owsiane, bo przy okazji zdrowe, a też słodkie ;) Dlatego teraz jeszcze nie panikuję, chociaż mam wrażenie, że oporniej mi idzie to chudniecie.. I nie chodzi tu tylko o wagę, ale przede wszystkim o całą sylwetkę :( Po Majce obwód w tali zwiększył mi sie o jakieś 5 cm... jeśli teraz też tak będzie (i już zostanie) to się chyba załamię :( Ale właśnie obwód brzucha i tali najbardziej mnie niepokoi, bo w ogóle nie maleje, mimo że jakoś powoli te kilogramy tracę. Obecnie spada jakoś 0,5 kg na tydzień, więc szału nie ma, ale tez i nadzieja, że do wagi wyjściowej do kolejnych chrzcin dobiję ;) Tylko czy będę miała znowu talię??? ;))) Dziś namówiłam męża na rodzinny spacer ;) Połowę drogi marudził, że za szybko, za daleko, za goraco... a potem złapała nas zaj***a burza z piorunami ;) Oberwanie chmury - ulicami płynęły rzeki - woda po kostki ;) Mąż oczywiście zły jak diabli, a ja miałam z Mają ubaw po pachy ;) Pierwszy deszczyk Gutka ;) Nie miałąm ani przykrycia na wózek, ani folii... tylko kocyk i parasolke od słońca, ale udało mi się nie utopić go w tym wózku ;) Pożytek taki, że przy okazji znaleźliśmy lokal na chrzciny, bo musialiśmy się gdzieś na trochę schronić i przeczekać. I okaząło się, że w restauracji mają wolny termin we wrześniu, a że cena za osobę nie wydaje mi się przesadnie wygórowana to zrobilismy rezerwację :) Warunki tam znam, bo przyjęcie Majki tez tam było i miło wspominamy tę imprezę :) A lokal może niezbyt piękny, ale położony na skraju parku, więc całkiem przyjemnie. wiktorio nato nie wpadłam ;) ale czy moje mleko zabije ten okropny smak?? Trochę przystopowałam laktację, bo juz nie wyrabiałam z piersiami i zaczęłam coraz rzadziej ściągać pokarm, a tymczasem gucio nagle zdecydował się jeść więcej... Teraz wciąga na każdy posiłek ok. 140 ml, co 2-2,5 godziny,więc zapasy nikna w oczach ;) Zanim cyce przyzwyczają się do nowego schematu może minąć kilka dni, a wtedy pozostaje nam tylko ten Bebilon... Spróbuję tego mieszania - zobaczymy jaka będzie reakcja. Znając tego spryciarza to zaraz odkryje mistyfikację i będzie awanturka ;))) Ala jasne, że Koszalin zwiedzić zamierzamy ;) Ale nie chciałabym ci sie zwalać z moją ferajną do domu, bo może przy tym ucierpieć... dom oczywiście ;)
  5. madzia bo utak malutkich dzieci tego zaczerwienienia polików nie ma. Dopiero potem, jak dzieci są nieco starsze, to skóra robi się taka czerwona, jakby lakierowana i do tego bardzo sucha. No i łuszczy się w zgięciach pod kolanami i przy łokciach oraz za uszami. Może w przypadku Lenki to jednak nie skaza? :) Ja dziób Guciowi kremem Oliatum smaruję, ale jakoś mniej pomaga niż w przypadku Majki. Nic juz nie jem z mlekiem, jedynie piję jedna kawę dziennie z niewielką ilością mleka zagęszczonego... a on nadal ma te krosty. Z tej jednej kawy nie zrezygnuję, bo nie będę w stanie rano funkcjonować ;)
  6. madzia u Gucia te krosty nie są ropne...Chyba, że zadrapie się pazurkami, bo wiecznie łapkami po twarzy sobie jeździ... zwłaszcza jak się wkurza ;) Skaza nie trwa wiecznie - większość dzieci wyrasta do 2 roku życia... pod warunkiem, że była wcześnie rozpoznana i stosowano diete bez nabiału. Majce nadwrażliwośc została do tej pory, ale to nie znaczy, że nie je nic mlecznego. Je, ale nie może przesadzać i np jeden jogurt i kanapka z serem dziennie wystarczy. Jak dołozy do tego coś jeszcze i będzie tak przez kilka dni jadła to zaraz ma suchą i zaczerwieniona skórę na policzkach. Mleczne rzeczy zaczełam jej wprowadzać jak skończyła rok - powoli, co kilka dni. Potem już np. dostawała kaszkę z mlekiem modyfikowanym, ale nic mlecznego poza tym. My z mężem tez nie jesteśmy alergikami, a oboje dzieci skazę ma :( Z mają jadłam w ciązy i po ciązy dużo nabiału, bo bardzo lubię, a za mięchem nie przepadam. Teraz uważałam... a młody i tak ma :( Ja jeszcze 6,5 kg do przodu... Nie mówiąc o zdeformowanej figurze. Majka ciągnie mnie na basen, a ja jej mówię, że pójdę, ale do wody pójdzie z tatą, bo ja nie mam stroju i się wstydzę... A ona mi na to, że kupimy taki duży, żeby upchnąć te cycuchy i duży brzuch... i wtedy nie będzie widać i nikt się nie będzie śmiał. A jakby co to ona będzie mnie zasłaniać ;)
  7. wiktorio a mała chce jeść ten bebilon? Bo ja dziś próbowałam Gutka oszukać i dać mu to mleko zamiast z piersi, bo mam tylko jedną porcję na zapas (na spacer) ... i nie chciał tego jeść :( W szpitalu jak był jadł, bo nie miał wyjścia, ale jak zna smak innego mleka, to Bebilonu Pepti nie ruszy :( Majka miała Nutramigen - smakuje jeszcze gorzej ... madzia u nas skaza o czerwone krosty na policzkach, za uszami, po bokach głowy i we włoskach. Przy duzym nasileniu tez na piersiach. Krosty z czasem bledną, ale co jest charakterystyczne (podobno) czerwienieją kiedy dziecko się denerwuje czyli wyje. tylko wg mnie wyedy całe czerwienieje, więc nic dziwnego że krosty też ;) I taka wysypka dłuuugo schodzi... AgentAnulka ale testów chyba nie robi się takim małym dzieciom... Mnie pediatra powiedział, że ze znizką dostaje się Nutramigen lu Bebilon kiedy ma się zaświadczenie od alergologa. Ale nawet bez zniżki Beblion Pepti nie jest specjalnie drogi - tańszy niż większość zwykłych mlek, bo kosztuje ok 21 zł za puszkę . Trochę tego Gucia wczoraj przechwaliłam ;) Godzinke owszem polezał, ale potem 2,5 się darł jak opętany ;) Musiałam sięgnac po środek awaryjny - suszarkę i dopiero usnął. Ale za to spał 2 godziny ciurkiem, co u niego jest rzadkością ;) Na spacerze było ok, ale potem znowu miał fochy - może z upału? zaza no to witaj w klubie :( Ja juz jako tako doszłam do siebie, ale brzuch niestety jeszcze spory i taki luźniutki ;) No i te cycki w rozmiarze XXXXL - w nic swojego praktycznie nie wchodzę. A bluzki ciążowe miałam raczej z długimi rękawami. Teraz udało mi się w H&M na wyprzedazy kupić jedna luźną koszulkę i jedną tunikę. Włażę w tylko dwie pary swoich rybaczek i jedną kieckę, bo jest bardzo rozciągliwa... i tak chyba opękam lato :( Kupiłam sobie taki pas, o którym mówiła madzia i gacie pod cycki, ale przy 30 stopniach w cieniu nie da rady w tym chodzić, bo można się ugotować. No cóż uroki ciązy i okresu po ciazy ... łudze się, że do chrzcin jakoś ten brzuch się wchłonie ;) Mam tylko jedna elegancką kieckę i nie zamierzam kupować nowej ;)
  8. mari no ja dokładnie tak samo - ugotować z mrozonki potrafię :) madzia o gotowce mi chodziło ;) Sama robić pierogi nigdy bym się nie pokusiła ;) No chyba, ze planowałabym kogoś otruć... ropuszka dałam mu acidolac baby - ropuściłam w mleku - nawet chętnie pił. A po wyjściu ze szpitala dawałm mu Docoflor, bo takie było zalecenie po antybiotykaqch. ala mogę tylko przytulić ... i współczuć. Bezradność jest najgorsza... Jasiek chyba potrzebuje więcej czasu, żeby się przystosować. Gutek na początku nie był aniołem ... a teraz złote dziecko. No ale trzeba było 1,5 miesiąca. Dziś się obudził o 6, zabrałam go do łóżka, dostał cyca i tak pokimalismy do 8. A teraz ja piszę, a on lezy w łózku i oglada ... sufit, a właściwie cienie na suficie ;) A ja zdazyłam zrobić sobie sniadanie, zjesć, umyć się... Wczoraj spacer też rewelacja - bylismy 3 godziny, z czego spał może 45 minut, ale nie płakał. Ja się bawiłam z Mają, a on grzecznie leżał i drzewa ogladał. Na chwilę się rozpłakał, jak kupę produkował... a potem znowu był zadowolony. Może jednak teraz trafił mi się spokojniejszy niż Maja model ;)
  9. No to się musze pospieszyć, bo to chyba jakoś koło 2 miesiąca trzeba zrobić... A my dopiero 16 sierpnia mamy szczepienie, bo nie ma już wolnych terminów, a potem pani szczepiaca ma urlop... To będzie za to tuz przed naszym wyjazdem i trochę się boję jakiś komplikacji. Szczepic będę podstawowymi - podobnie jak mari nie podobają mi się te szcepionki iles tam w jednym. Młodego juz tak w szpitalu pokłuli, że chyba trzy ukłucia więcej nie zrobią na nim większego wrażenia ;) Roty odpuszczam, pneumokoki szczepię, ale tez nie wiem, czy teraz, czy po roku... a najlepiej 2, bo wtedy jedna dawka i po krzyku. niecierpliwa jak mus to mus - rzeczywiście starsze dizecko objad zjeść musi... Jakby nie Majka to bym garów nie tknęła ;) Teraz mamy bardzo ograniczony jadłospis, bo robie tylko to co zajmuje nie więcej niż 30 minut roboty ;) Ale na szczęściew moje dziecko kocha pierogi, więc nie przeszkadza mu, że dostaje przynajmniej 2 razy w tygodniu ;) Kurcze tak Gucia przeczysciłam tym rumiankiem i probiotykami, że drugi dzień robi już 5 kupę... Chyba przedobrzyłam :(
  10. Ja tylko na chwilę :) Gutka tez musze pochwalić, bo ostatnio zaliczylismy 2 spacery bez darcia papy :) Nie spał, ale świat ogladał i gruchał do siebie chyba z godzinę. W ogóle juz taki fajny się zaczyna robić - gada, uśmiecha się, zabawki zaczynaja go interesować... jest nadzieja, że będzie coraz lepiej ;) Teraz jak go kupa nie męczy i nie jest głodny to super dziecko z niego. Oczywiście najlepiej gdyby ciagle przy nim być i go zagadywać, ale jak musi troche sam polezeć to też tragedii nie ma. W nocy pobudki też mu się jakoś przesuneły - idzie spać ok 20, a budzi się pierwszy raz 1-2 w nocy, potem 4-5 i potem juz koło 7. Czy wy wszystkie dostałyście skierowanie na usg bioderek? Bo u mnie pediatra stwierdził, e jest ok i nie ma potrzeby robić... Nie wiem czy nie zrobić prywatnie, bo to teraz chyba obowiązkowe badanie?
  11. zaza ja jak zrobię rano, to wciskam ja małemu do wieczora. Czyli jest w uzyciu cos około 12 godzin... Na noc nie robię nowej, bo nie ma sensu. Gucio w zyciu nie wypiłby na raz więcej niż 20 ml, a zazwyczaj robię pełną buteleczkę, czyli 120... I tak większość z tego trafia do zlewu, bo on ma ją generalnie w nosie, ale robię żeby była gotowa... tak na wszelki wypadek ;)
  12. wiktorio szybciutko te chrzciny :) Ale przynajmniej juz masz z głowy. Ja dopiero na koniec września planuję... albo poczatek pażdziernika - zalezy czy znajdę gdzies miejsce w knajpie, bo to miesiące z R, więc pełno ślubów będzie... A młodemu właśnie kupiłam ubranko na chrzest - ale nie takie typowe tylko białą bluzę i spodenki... na wyprzedaży w Smyku ;) Wzięłam 68 i mam nadzieję, że za 2 miesiące będzie dobre ;) luigi niestety idioci zdarzają się wszędzie... :( Ja jeszcze nie trafiłam na pediatrę, który miałby coś przeciwko takiemu sposobowi karmienia. Ale połozna która przychodziła do Majki rzeczywiście próbowała mnie nawracać - nie dałam się ;) Jednym uchem wpuszczałam, drugim wypuszczałam... a po 6 tygodniach mogła mi jedynie powiedzieć dzień dobry na ulicy ;) I naprawdę uciakaj jak najszybciej, bo dobry pediatra to prawdziwy skarb. Dziś Gutek dał mi popalić - armagedon od samego rana :( A na dodatek musiałam iść na badania, bo na wizytę u gina musze mieć wyniki tych wszystkich parametrów, które były kiepskie przy wyjściu ze szpitala... Chciałam zostawić Maję z Guciem na zewnątrz, a że młody się darł to co chwila do niego podchodziłam z kolejki ... i tym sposobem niezwykle empatyczni klienci korzystali z okazji i wpychali się przede mnie, jak tylko dałam nogę w kierunku wózka. Po 3 osobie mało mnie coś nie trafiło... i niemal pobiłam się o kolejność z jakimś kuśtykającym dziadkiem... niezbyt sympatycznym swoją drogą. A Gutek tak marudził, bo od 3 dni nie robił kupy... Tak czytałam o wszych zmaganiach w tym temacie, ale nie sądziłam, że nas tez to spotka ;) a jednak ... Pomógł rumianek, probiotyk dosypany do mleka i masaż po kąpieli :) Jak wreszcie mu sie udało ( wodnista jak zwykle, więc to nie zaparcie) to był chyba najszczęsliwszym dzieckiem pod słońcem :) Od razu mu się papa rozesmiała, zaczął sam do siebie gadać i wreszczie grzecznie zasnął :) Ale, że tak brzydko napiszę, obrobił się po same pachy ;) Bodziaka to już chyba nie dopiorę ;)
  13. Cholera, posta wysmaliłam na pół strony... i mi zeżarło :( Najpierw do luigi... Olej kobieto komentarze na temat sposobu karmienia - w końcu nie to jest ważne jak karmisz (bezpośrednio cycem, czy butlą), ale czym karmisz. Dla mnie podawanie swojego mleka z butli to nadal karmienie piersią. I wszędzie, gdzie musze udzielić na ten temat informacji mówię, że karmię piersią ;) Co do uczuleń... Skaza najczęściej objawia się problemami brzuszkowymi i wysypką na buzi (policzki i skronie) oraz górnej czesci klatki piersiowej - to jest bardzo charakterysyuczne. Jeśli dziecko ma krosty mniej więcej do wysokości piersi, a reszta brzuszka jest czysta to raczej napewno alergia na mleko. Wysypka schodzi długo... nawet po wprowadzeniu diety eliminacyjnej - u nas już 3 tydzień. Ale teraz jest ona mniej widoczna - krosty zbladły i bardziej je czuć pod palcami niż widać. Ale wysypka po uczuleniu wcale nie musi trwać tak długo - Gucio kilka dni temu dostał wysypki bo najadłam się arbuza... Wysypało mu cały brzuszek, ale po 3 dniach znikło. Teraz nie ma śladu :) a ja juz niestety w stronę arbuzów nawet nie patrzę :( luigi chyba jednak troszkę za dużo tego nabiału w twojej diecie. ja tak przesadziłam z Mają i na alergii sie skończyło. Do tej pory jest nadwrażliwa na produkty mleczne i np. za duzo lodów to zjeść nie może, co ją oczywiście bardzo smuci ;) Wycofaj może trochę tego mleka, zwłaszcza w czystej postaci. mari mój mąż też często coś podobnego odstawi :( A potem jak przez pół godziny ma się młodym zająć to okazuje się, że sobie nie radzi, nie wie co robić, a po wszystkim jest tak wykończony jakby przewalił tonę węgla... i musi się położyć, bo jest zmęczony! A ja nie dosypiam, nie dojadam, dziele czas na dwójkę dzieci i mam na wszystko mieć siły... I to jest wg niego jak najbardziej normalne... Przed ludźmi zgrywa zaradnego tatusia (na spacerach czy w sklepie mi wózek wyrywa, bo wtedy kobiety się guciem zachwycają, a on może zabłyszczeć ;) ) a w rzeczywistości boi się tych dzieci jak ognia. Kiedy maja miała 4,5 roku po raz pierwszy miała wyjechać do koleżanki na imprezę na dwa dni... Ale była awantura, że jestem wyrodna matka i dziecko chcę SAMO zostawić! Jakby dziecko ojca nie miało... ;) A on się bał, że trzeba się będzie trochę wysilić i zadbać o Majkę (nie wiedział nawet gdzie ma ubrania) i nie da się przeleżeć weekendu na kanapie ;) madzia, niecierpliwa ja generalnie olewam z góry takie dobre rady, takie koleżanki, bratowe, kuzynki, czy kogo tam jeszcze :) Mam już spory dystans do tego typu sytuacji i to chyba najlepsze wyjście - zamiast nerwów mam powód do śmiechu :) ropuszka ja z Mają miałam tak jak ty - pokochałam ją od razu całym sercem, co chwila się wzruszałam- stała się dla mnie całym światem. Chyba nawet za bardzo się "zaangażowałam", bo potem kiedy chciałam choć w części odzyskać samą siebie było trudno... Do jej 4 lat ciągle byłam z nią ( nie licze czasxu kiedy byłam w pracy) - zawsze razem, zawsze byłyśmy my, nigdy ja i ona... To nie było najlepsze, bo potem ja przeszłam lekką depresję, a ona szok, że mama już cały czas nie trzyma za rękę... To tak ku przestrodze na przyszłość, bo teraz oczywiście rozumiem twoją fascynację ;) Ale wynika tez z tego, że nie zawsze miłość do pierwszego dziecka jest trudniejsza... ja się teraz, przy drugim czuję jakoś nienaturalnie... ale pewnie to wynika własnie z tego bezgranicznego oddania pierwszemu dziecku. No i może jeszcze z faktu, ze nie spodziewałam się mieć drugiego dziecia ;)
  14. nikitaka miejsce po szczepieniu ma prawo być zaczerwienione i może się utworzyć mała grudka. Ja w poniedziałek pedziłam do połoznej, bo własnie zaczerwienienie się zwiększyło i grudka stała się bardziej wyczuwalna. Ale dopóki nic sie nie sączy (ropa) to jest ok. Mam tylko jeszcze jedna uwagę - obserwujcie także węły chłonne, zwłaszcza pod pachami, bo często po tym szczepieniu węzły ulegaja powiększeniu i wtedy nie można dziecka dalej szczepić. Majce wyskoczył guz pod pachą wielkości dużej wiśni (powiększony węzeł) - z dnia na dzień- byłam przerażona bo nie wiedziałam co się dzieje, a wyglądało to strasznie. Potem pół roku chodziłyśmy do poradni przeciwgruźliczej i mała miała wszystkie szczepienia o te pół roku przesuniete. Na szczeście nic się z tego nie urodziło i potem nagle guz zniknął. A pisze o tym dlatego, że właśnie dzwoniła koleżanka z takim samym problemem - mały ma 2 miesiące i powiększony węzeł p[od pachą - efekt szczepienia na gruźlicę. Tez dostała skierowanie do poradni :(
  15. To my teraz chyba ten skok w 5 tygodniu zaliczamy, bo cięzko mi dojść z gutkiem do ładu - marudzi bez powodu i najchetniej siedziałby tylko na rękach. Jak je to w trakcie się denerwuje, zwłaszcza przy cycu - z butli je lepiej. Spi masakrycznie mało :( mari Gucio tez wydaje dziwne dźwięki przy zasypianiu, w trakcie snu ... i w ogóle w ciągu dnia. Czasem tak jakby nie mógł oddechu złapać (tak się zaciąga), a czasem chrumka jak prosiaczek. W czasie snu też często "chrapie", przez co wzrasta podobieństwo do ojca ;) Pediatra ci pewnie powie, ze to normalne ;) chodzi o nie dokońca rozwinięte coś w krtani albo tchawicy... Generalnie nie bardzo się tym przejmuję, więc do końca nie wiem ;) mari jesli mogę coś doradzić to po zakrztuszeniu nie podnoś małego i nie uderzaj w plecki, bo to powoduje, że mleko wpada jeszcze głębiej do tchawicy i można bardzo zaszkodzić... Niemowlę trzeba przełozyć przez kolana w poprzek tak, żeby miał pupę wyżej niż głowę i delikatnie uderzać w plecki. Przeszłam to z Mają i kiedys dostałam taki opieprz od lekarza jak zobaczył, że ja unoszę i walę po plecach, że aż mi sie nieprzyjemnie zrobiło... ale miał rację. Potem przestudiowałam pierwszą pomoc w razie takich wypadków. Tutaj artykuł dotyczacy min. takich przypadków - http://www.rodzinko.pl/zdrowie-maluchow/2300-pierwsza-pomoc-u-niemowl-t.html
  16. No właśnie ... z tym odbijaniem w nocy... Gucio w nocy ciągnie butlę i po butli go odbijam... a przynajmniej staram się ;) Ale karmienie o 6-7, żeby go jeszcze uspić, zaliczamy w moim łózku z cyca na leżąco. Ja przysypiam, on ciamka i też zasypia. Jak zamruczy to cyc w dziób i znowu jest cisza... Czasem tak do 9 się uda :) Ale jak tylko go podniosę z poduchy po spaniu i chcę go przebrać, to ulewa mu się na maksa - chyba wszystko co z tego cyca wyciągnął :( I często się przy tym krztusi i kaszle. Zresztą ogólnie często się zachłystuje i na momant traci oddech - bardzo zachłannie je, zwłaszcza bezposrednio z piersi. Ja oczywiście od razu mam palpitacje i strach w oczach - chyba się do tego nigdy nie przyzwyczaję :( Majka mi takie numery robiła do 2 lat :( Potrafiła się piciem tak zakrztusić, że cała siniała. Myslałam, że tym razem mnie to ominie... mamalina wiesz, ja tez się bałam... I prawdę mówiąc rzeczywiście jest inaczej niż za pierwszym razem. Kocham Gutka, ale ... no własnie inaczej niż Majkę. Przynajmniej narazie... Kiedy ktoś mówi o moim dziecku zaraz do głowy przychodzi mi Maja, dopiero później dociara do mnie, że to chodzi o Gucia ;) Chyba jeszcze nie przywykłam do tego, że mam dwoje dzieci ;) Nad Majką potrafiłam się strasznie rozczulić - wystarczyło, że na nią popatrzyłam już miałam łzy wzruszenia w oczach. Teraz nic takiego się nie dzieje... albo nie mam na to czasu ;) Czasem czuję sie tak, jakbym zajmowała się cudzym dzieckiem, a nie swoim własnym. No nic, mam nadzieję, że z czasem to wszystko się wyprostuje :) ala Majka tak uwielbiała :) Teraz też próbowałam, ale Gutek indywidualista nie chce tak spać :( Raz się udało, ale to był strasznie padniety... O w ogole nie lubi leżenia na brzuchu i jak go kładę chcociaż na chwilę na kocu to mordodarcie jest straszliwe.
  17. mari, zaza takie mysli od czasu do czasu ma chyba kazda z nas ... Macierzyństwo to niby najpiękniejsza przygoda pod słońcem - przynajmniej tak twierdzą, ci co dzieci nie mają ;), ale jednoczesnie strasznie ciężka praca. Teraz mnie jest łatwiej, bo jakoś umiem juz panowac nad emocjami i chyba tak bardzo się nie przejmuję jak przy Majce, ale czasem tez zęby zagryzam... Majka była wyczekana, bardzo ją pokochałam od pierwszego wrzasku, a mimo to kiedy się w nocy darła bez opamiętania nie raz miałam ochotę uciec na koniec świata i nigdy jej już więcej nie słyszeć i nie widzieć. Raz doprowadziłam sie do takiego stanu, że jak miała kilka miesięcy, z bezsilności i wściekłości rzuciłam ja na poduszkę na łóżku. Wiedziałam, że nic się jej nie stanie, ale przeraziło mnie to... i ją też. Od tamtego momentu starałam się bardziej wyciszyć w kontakcie z nią, żeby nie doszło do podobnej sytuacji. Pierwszy rok jest najgorszy, bo nie można się z dzieckiem porozumieć - potem kiedy już daje znaki lub umie powiedzieć o co mu chodzi jest zdecydowanie łatwiej ... i przyjemniej :) Macierzyństwo zaczyna cieszyć kiedy patrzy się na takiego szkraba nieporadnie stawiającego pierwsze kroki albo dającego ci buziaka. U nas weekend przebiegł wycieczkowo - objazd po całej rodzinie, która jeszcze gutka nie poznała. Z dwojga złego wolę w tę stronę niż gościć wszystkich u siebie ;) Ale tak go wynosili i wyniańczyli, że wczorajszy dzień był przechlapany :( tez cały dzień się wydzierał - pospał dwa razy po pół godziny, w tym raz chwilę na spacerze. I ze spaceru tez wracaliśmy biegiem, bo się darł jakby go ze skóry obdzierali ;) Dziś noc już lepsza i mam nadzieję, że w dzień też będzie już ok, bo na długo to tego nie zniosę ;) Ja daję małemu herbatki... ale on nie bardzo chce je pić ;) Jak jest głodny to tez nie chce dać sie oszukać i wypycha butelkę z buzi jak czuje, że o nie mleko ;)
  18. Podobno nie, ale ja przyznam się, że zdarza mi się podać małemu cześć mleka z jednego odciągnięcia, a potem cześć z drugiego. Bo pojemniki mam 180 ml, a on zjada koło 120, więc 60 mi zostaje i szkoda mi wylewać, jesli nie jadłam nic niebezpiecznego ;) Więc najpierw dostaje te 60, a za chwilę po krótkiej przerwie kolejne 60 z nastepnej porcji. Z tym że nie mieszam tego mleka w jednej butli, żeby od razu było 120 ml, ale jek napisałam podaję po kolei. Do mrożenia tez nigdy nie mieszałam. Jesli nie zjadła wszystkiego to resztę wylewałam, bo bałam się jeszcze je potem w lodówce przechowywać. zaza a to trochę nie za dużo do każdego karmienia??? Po 15 kropli? To ta buteleczka wyjdzie w kilka dni... A twojemu małemu rozumiem, że te 6 wystarcza? Bo chyba Gutka przechwaliłam i dzis strasznie mi się wierzgał przy jedzeniu i tak mu dziwnie w brzuszku bulgotało, a potem płakał dopóki nie uśpiłam go na rekach. i się zastanawiam czy mu nie dać tych kropli...
  19. mari gratulacje!! Czyli teraz masz znowu aniołka ;) nadinn ja myślę, ze to nie kwestia dzieci, tylko tego, ze my się już tak bardzo nad drugimi dziećmi nie trzesiemy ;) strach pomyślec co byłoby przy trzecim... ;) mari ja przechowuje mleko 24 godziny w lodówce. ściagam do takich pojemniczków dopasowanych do laktatora - bezposrednio z cyca. Do butli przelewam tylko tyle ile potrzeba. W tych pojemniczkach też się mrozi pokarm. POJEMNIK POJEMNIKI AVENT VIA 1szt 240ml 240 PROMO (2467099052) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. Z mają mroziłam w zwykłej zamrazarce od lodówki i było ok. Tylko wtedy trzeba zużyć w ciągu 1-2 miesięcy, bo to nie jest zbt niska temperatura mrożenia. Rozmrażałam stawiając w lodówce na 12 godzin, a potem normalnie w podgrzewaczu. Do mrożenia są tez takie specjalne woreczki na pokarm - to wychodzi taniej, ale chyba jest mniej wygodne. BABYONO WORECZKI DO PRZECHOWYWANIA POKARM-PROMOCJA (2446149472) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej.
  20. Kurcze, jak czytam wasze wypowiedzi to stwierdzam, że mam złote dziecko... Usypia sam, w nocy spi w miarę dobrze (choć dziś akurat o 4 zastrajkował i juz spać nie chciał :( ), w dzień się drze, ale zazwyczaj butelka lub czyjeś zainteresowanie załatwia sprawę... Kolek chyba jednak nie ma - nie zauwazyłam, żeby miał problemy z brzuszkiem, kupę wali regularnie, a i pręzy się tylko wtedy kiedy nad nią pracuje ;) zaza a skąd masz ten Sab cośtam? Pediatra ci przepisał? Bo mnie znajoma kupiła w niemczech, chociaż nie chciałam... tak profilaktycznie ;) Twierdzi, że to na kolki i brzuszek najlepsze. Ja jeszcze nie dawałam, bo nie było powodu, ale tez boję się bez wiedzy lekarza... Dziś byliśmy całą ferajną w zoo... Oczywiście same przygotowania do wyjścia były wyczerpujące, a cały dzień też nieźle dał w kość - padam na pysk... Ale było fajnie, a Gucio tylko jadł i spał. Ze dwa razy się zozdarł i chwilę wył budzac ogólną sensację, ale dało się przezyć. Byłam w szoku ile zjadł - raz wciągnął 190 ml! Dobrze, że wzięłam ze soba laktator, bo nie miałby mleka na kolejne karmienie ;)
  21. nadinn maja do 4 lat budziła się z wrzaskiem w nocy z częstotliwością co 2 godziny... Sam miód... zwłaszcza jak trzeba było iść rano do pracy. ala no dziś to był taki wyjątek ;) Ale obiad zdązyłam przez ten czas zrobić... Własnie dlatego wiem, że tyle wytrzymał, bo się zdziwiłam, że obiad gotowy, a on dopiero zaczął miauczeć i spojrzałam na zegarek :) Zazwyczaj jest duzo krócej :) No i podstawowy warunek - musi lezeć wietrząc jajca ;) Zawsze oczywiście siknie sobie na żywca, ale za 15 minut spokoju nawet mokry koc mnie nie przeraża ;) A to oglądanie ścian to też u nas tak wygląda - jakby widział coś, czego ja za cholerę nie mogę zobaczyć ;) I usmiecha się do tego czegoś... albo naburmusza nie wiedomo z jakiego powodu... Alatra jadę nad morze 18, a wracać mamy 28, ale przy sprzyjających wiatrach zostałabym do 31. Zobaczymy jak się Gutek będzie sprawował ;) mari ja się cieszę, że te moje "wybryki" nie powodują u niego bólu brzuszka, bo jeden pryszcz więcej, czy mniej to już niewielka różnica i krzywdy dużej z tego powodu nie ma. mari jak nie ma skazy to porcja miesznki mu nie zaszkodzi :) Przecież i tak w większości będzie na cycu, więc to co trzeba od ciebie wyciągnie. Chyba, ze boisz się butelki, no ale ściągniety pokarm też musisz jakoś podać, więc... Ja jakbym mogła to dokarmiałabym Gucia miesznką, bo nakręcanie laktacji wcale nie jest przyjemne. i momentami cholernie kłopotliwe, o czym już pisałam ;)
  22. ala jasne, że się wybieramy :) nie wymigasz się ;) nadinn nic tak nie uczy jak 4 lata nieprzespanych nocy ;) madziaa twoja mała już się mata interesuje? Bo Gutek generalnie ma narazie wszystkie zabawki w czterech literach. Nawet tego pałąka do bujaka nie zakładam, bo on woli sie po ścianach rozglądac niż zabawkami zainteresować. W dzień bardzo mało śpi i wymaga tego, zeby się nim zajmować, ale czasem uda mi się chwilę go czymś zająć bez mojej obecności. Najbardziej to lubi leżec na kocyku na golasa i się rozgladac dookoła... Dziś tak przeleżał 40 minut :) Sukces ! Zazwyczaj po 15 minutach było mordodarcie ;) zaza ja też nie reaguję teraz jak Gutek zakwili, czy zaczyna marudzić. Sam się raczej nie uspokaja, ale zawsze jeszcze parę minut w ten sposób zyskuję ;) Wierz mi, że przy drugim nie ma juz takiego ciśnienia ;) Nawet jeśli dzieć się drze jak zarzynane prosię, jak to ślicznie opisałaś ;)
  23. wiktorio3Hejmamamajki pamiętam jak wiki był mały to nie zdążył zakwękać a ja już byłam przy nim a teraz miśce daję trochę popłakać :) i nie lecę na każde zawołanie od razu wiktorio to dokładnie tak jak ja ;) ale pomijając fakt, że już sporo wiemy i mamy jakieśtam doświadczenie, to przy drugim dziecku tak się poprostu nie da ;) mari kawę piję, ale rozpuszczalną z odrobiną mleka skondensowanego. Nie wiem dlaczego, ale na ten rodzaj mleka młody lepiej reaguje tzn. nic mu nie wyskakuje. A jak raz zrobiłam sobie late z kapsułki, mimo że wylałam pokarm ściągniety po 3 godzinach i dałam dopiero ten po 6, to od razu go całego wysypało. Sama kawa mu nie przeszkadza, problem tkwi w mleku. nadinn ja robię z małym podobnie, ale tak sama z siebie, bez książek... można powiedzieć nauczona doświadczeniem z majką, z której spaniem przeboje były okropne. Teraz kapanie, karmienie, przytulak i do łóżeczka. Włączam karuzelkę, bo lubi jak mu się obrazki wyświetlają na ścianie, moczek w dziób i spać. Czasem marudzi, bo gubi smoka, ale tak 3 kursy karuzelą i śpi. W nocy jak się obudzi to wyciagam z łożeczka tylko do karmienia, a potem znowu odkładam, daję smoka i ewentualnie karuzelka - najlepiej same światełka, bo melodyjkę ignoruje ;) W dzień śpi tam gdzie zaśnie, czyli albo w bujaku, albo wózku, ale w nocy tylko łóżeczko. Raz marudził przy zaśnięciu i mąż chiał go usypiać na rkach, bo nie chciało mu się stale chodzić i wkładać smoczka, ale nie pozwoliłam. Usłyszałam, że męcze dziecko ;) no cóż, inaczej ono mnie zamęczy ;) Ala to ja tez się pochwalę :) Gutek w wadzie mniej wiecej jak Jasiek - 4800 ;)
  24. No to ja będę chyba z tych nielicznych, co generalnie wolą być same z dziećmi ;) Jakoś mimo wszystko czuje się spokojniejsza i pewniejsza siebie jak jestem sama z Majką i Guciem. Jak jest mąż to dochodzi jeszcze latanie i zbieranie wszystkiego po nim, więc jestem jeszcze bardziej znachana. Jak jestem sama, a gutek się drze i nie daje się uspokoić, a ja wiem, że krzywda mu się nie dzieje i muszę coś zrobić to nie panikuję i idę zrobić co potrzeba, a on jak 5 minut pokrzyczy w samotności to świat się nie zawali ( zła mamusia ). A jak jest Marek to lata z nim jak z pęcherzem, przez co młody wkurza sie jeszcze bardziej, a potem mi go oddaje rozdartego na maksa, bo nie umie sobie poradzić. I weź wtedy cos zrób! Kąpię Gutka tez sama i w sumie mąz przydaje się tylko do wylania wody z wanienki... W nocy tez do niego nie wstaje i ok, bo idzie do pracy , więc tego nie wymagam, ale np. jak rano w sobote mu podrzucam Gucia o 7 godzinie, bo mały sie juz obudził a ja padam dalej na pysk po całym tygodniu i chciałabym jeszcze chwilę pospać, to przychodzi do mnie za 15 minut mnie budzić, bo nie umie go uspokoić i juz najchetniej jechałby z nim do lekarza, bo : " To nie jest normalne, żeby on się tak darł!". Jak narayie to najlepiej sprawdza się wtedy kiedy trzeba gdzieś jechać, bo autobusami to cięzko z wózkiem i drugim dzieckiem, które tez trzeba pilnować, żeby się trzymało, albo gdzieś nie zgubiło. No własnie rotawirusy chyba sobie daruję... Myśle o tych pneumokokach - tylko tez nie wiem teraz czy lepiej po roku. w sumie nie mam jeszcze pomysłu co z nim zrobić po powrocie do pracy... Jesli będzie gdzie wracać ;) Być może trafi do żłobka, chociaż wolałabym zatrudnić nianię... no ale raczej nie wydolę finansowo :(
  25. luigi ja też tak robię :) Karmię butlą mlekiem z cyca ;) I powiedziałam dziś otwarcie o tym położnej - w sumie się nie czepiała, ale cos tam zaczeła mówić o bliskości itd. Więc grzecznie przedstawiłam swój punkt widzenia, że nie pasuje mi chodzenie wiecznie z cyckami na wierzchu, bo on z piersi to possa 20 minut, potem robi przerwę- ja myślę że to koniec, a za 5 minut znowu musze cycka wyciągać, bo młody wpada w szał. I tak praktycznie non stop. A tak to odciągam 20 minut, 10 minut zjada 120 z butli i wiem, że dzicko najedzone, ja nie wkurwiona i mamy więcej czasu na przytulanki, głaskania itp. a poza tym mam drugie dziecko, którym tez czasem trzeba się zająć, a z wiszacym u cycka niemowlakiem to raczej trudno. Spasowała i nawet stwierdziła, że grunt to znaleźć swój sposób, tak żeby było najwygodniej :) Pediatra jak była na wizycie domowej tez nie miała nic przeciwko - zresztą ona wiedziała, że majkę tez tak karmiłam ;) zaza ja mam elektryczny Aventu. On w zasadzie jest taki sam ja ręczny tylko ma tę nasadkę z czymś tam co powoduje, że samo ściąga pokarm. Na allegro mozna kupić nowy za połowę ceny, ale bez gwarancji - ja zaryzykowałam, ale jak narazie wszystko ok i nic się nie dzieje. A jakby coś to sprzedający ma części zamienne do tego laktatora. Albo możesz kupić uzywany, ale wykorzystać tylko tę nasadkę - ona nie ma kontaktu z mlekiem więc nie ma się czego obawiać. Nałozysz to do swojego i będziesz miała elektryczny ;) Avent Laktator elektroniczny + ręczny DOBRA CENA (2463459223) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. laktator elektryczny avent (2474481199) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. LAKTATOR ELEKTRONICZNY PHILIPS AVENT - NOWY (2461832100) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. Nowy to 340 zł PHILIPS AVENT IQ LAKTATOR ELEKTRONICZNY - promocja (2461514412) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. A własnie szczepienia... Szczepicie na rotawirusy i pneumokoki? Bo mnie już lekarka zaczęła agitować, ale ją zbyłam mówiąc , że jeszcze nie miałam czasu się zastanowić... I prawdę mówiąc nie wiem sama... Troche to kosztuje, ale z drugiej strony zdrowie dziecka. Tylko czy to rzeczywiście słuzy jego zdrowiu? Majka miała szczepienia dodatkowe, ale np. pneumokoki jak już miała 2 lata - jedna dawka i mniejsze obciążenie dla dziecka... i portfela ;) Rotawirusowej szczepionki wtedy jeszcze nie było... Hib chyba też jedna dawka, jak skończyła 12 miesięcy. Zadnych osp nie biorę pod uwagę, ale te pneumokoki i rotawirusy nie dają mi spokoju. wiktorio witaj na starych smieciach :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...