- 
                Postów0
- 
                Dołączył
- 
                Ostatnia wizytanigdy
Treść opublikowana przez mamamajki3
- 
	zaza szwy sie ściąga zazwyczaj po 6 dniach... Dziwne, że ty już dwa tygodnie chodzisz ze swoimi. Ja miałam rozpuszczalne, a mimo to chciali je ściągac w 6 dniu. W moim wypadku nie było co, bo w 4 i 5 dniu same mi wypadły i przez to rana się nieco rozeszła. zaza ja tez bz nabiału i strasznie mi to przeszkadza, bo ja niemiesna jestem, a wychodzi że do kanapek nic innego jak wędlina nie wchodzi w rachubę :( wczoraj spróbowałam napić się nieco kawy mrozonej z mlekiem i lodami, a dziś mały ma całą buzię w krostach :( Mimo, ze mleko ściągniete jako pierwsza porcja po wypiciu poszła do wc... Więc chyba jednak te 6 godzin to za krótko - może dla kofeiny wystarczy, ale dla mleka niestety nie :( Ja na kolacje zjadam zawsze jakies płatki - niestety na sucho, albo z jakimś wkrojonym owocem. smakuje trochę jak trociny, ale nie mam wtedy problemów w łazience ;) No a rano pieczywo ciemne z sałatą, wędliną albo jajem, pomidorem, ogórkiem, szczypiorem... No albo podobnie jak ty z dżemem... I więcej pomysłów nie mam :( Zmuszona byłam polubić kabanosy drobiowe, żeby miec jakieś urozmaicenie. Na obiad głównie pieczone lub duszone mięso drobiowe lub indycze. Wołowina przy skazie odpada... Wieprzowiny nie lubię :( No i ryby, ale to raz w tygodniu, bo Majka nie lubi, a mnie się nie chce gotować dwóch róznych obiadów. Zresztą nie mam na to czasu. Czasem robię pulpety w sosie, ale niestety sosik nie zabielany. Do tego oczywiście warzywa - brokuły, marchewka, niezliczone ilości ogórków, sałata, buraczki, pomidory... Więcej pomysłów nie mam...
- 
	Dziewczyny nie zazdroście nadprodukcji, bo to naprawdę nic fajnego - rozkład dnia trzeba dostosować do małego i do ... cycków ;) Musze wszystko tak dopasowywyać, żeby unikać bycia poza domem dłużej niż 3-4 godziny, albo żeby w razie czego znależć się w miejscu gdzie można odciągnąć pokarm. Inaczej robi się problem, bo piersi twardnieją, robią się gorące i ja też zaczynam gorączkować. Generalnie samopoczucie robi się fatalne, a ściągnięcie potem pokarmu z takiej przepełnionej piersi to żadna przyjemność :( zaza podobno gdzieś są Banki Mleka, gdzie takie z nadprodukcją moga oddawać mleko dla wcześniaków ;) ale to nie we Wrocławiu, więc nadmiar idzie do wc ... zaza gratuluję udanej wizyty :) Widzisz, nie taki wilk straszny ;) Ja w sumie tez się zdziwiłam, że bez problemów dałam radę z Gutkiem i Majką obrobić te jej półkolonie :) Dziś na dodatek było przedstawienie na zakończenie i Gucio musiał wytrzymać grzecznie godzinę czasu... I dał radę :) Cóż, dobra amortyzacja w wózku to podstawa ;) madziaa nie wiem czy to genetyka, czy jakieś inne uwarunkowania. Moja mama w ogóle nie miała pokarmu ... Chociaz może i miała tylko wtedy na topie było karmienie butla i nikt się nie zastanawiał nad rozhulaniem laktacji ;) Z Majką tez miałam duzo pokarmu - nadmiar mroziłam w specjalnych pojemniczkach. Bywało, że w zamrażalce nie było nic innego tylko pojemniczki z mlekiem ;) Ale, mimo wszystko, jakoś tak inaczej było. mogłam wyjść z domu na dłużej i piersi jakos to wytrzymywały, a teraz ... Zobaczymy, może ta szałwia trochę pomoże przystopować, bo bardzo mnie to juz męczy. Jak widzę laktator to mam odruch wymiotny :( Kurcze, jutro zaczyna się u mnie najazd rodzinny w celu obejrzenia Gutka... Jak ja takich imprez nie lubię :( pełno wrzasku, zamieszania,a potem burdel jak cholera, bo każdy z dzieciakami... a w tym wszystkim noworodek i wymęczona matka. Zeby już było po weekendzie...
- 
	Cholera, to w sumie jak pisze zaza dalej niewiele wiadomo :( Stronę mari poczytam w wolnej chwili ... jak taka się znajdzie ;) Ale może jednak 6 godzin tej kawie wystarczy i poranny uduj dziś wyleję - zobaczę jaka będzie reakcja. I przy okazji wiedząc, że wyleję pozwoliłam sobie na JOGURT! :)))) Był pyszny ... matko jak ja kocham wszystko co mleczne madziaa ja mam jakas cholerną nadprodukcję :( Chyba ten laktator tak działa - dziś zaczynam pić szłwię, żeby troche zastopować laktację, bo to się robi cholernie męczące. Musze ściągać co 3-4 godziny z obu piersi, bo inaczej mleko mi je rozsadza. Robia się twarde, pełne guzków i bolące. Nie mówiąc już o rozmiarze XXXXL ;) Wyłażą ze stanika, a bywa, że i z bluzki ;) Młody je dużo, ale nie aż tyle. W lodówce przechowuje do 24 godzin, ale często daję mu świeżo ściągnięte, wobec tego te z wcześniejszego 'udoju' wylewam... marnotrastwo ;)
- 
	zaza przytulamy. Tak to już jest, że rzeczywistość nas zaskakuje i daleka jest od wymarzonego ideału, ale masz cudownego synka, który za kilka miesięcy powie "mama" i wtedy będziesz miała w nosie to ile danych sobie obietnic złamałas. Tym bardziej, że zrobiłaś to po to by był szczęsliwy :) Głowa do góry - wiem, że ci ciężko, zwłaszcza kiedy jesteś sama. Ale to też mija i z czasem wszystko będzie tak naturalne i łatwe jak oddychanie. Ja nabiału nie jem już od tygodnia - mały ma skazę. A kolki ma od dwóch dni... Staram się bardzo pilnować i nie jesć niczego co zawiera choćby odrobinę mleka. Wyjątek stanowi cieniutka poranna kawa z kapką mleka - bez tego nie byłabym w stanie otworzyć oczu i wstać z łóżka ;) I tak myślę, że to może ta kawa mu szkodzi... Wiecie może ile czasu coś co zjemy ma wpływ na skład mleka? Boa ja i tak ściągam pokarm - zazwyczaj mam w lodówce 2 zapasowe porcje - taka nadprodukcja mleka ;) Więc może gdybym wylewała tę porcję ściągnietą po wypiciu kawy byłby lepiej? Tylko czy jedna porcja powiedzmy 3 godziny po wypiciu wystarczy? mari ty jesteś obcykana w te dietetyczne sprawy- nie wiesz ile taka kawa może mieć wpływ na mleko?
- 
	mari ja mam elektroniczny (jak to pieknie nazwali) Avent. O taki: AVENT LAKTATOR ELEKTRONICZNY IQ SCF 312/01 +TORBA (2439189481) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. Ma opcję elektryczną, na baterie i ręczną. Mnie pasuje - ściągnięcie ok. 200 ml zajmuje mi 15-20 minut. Ale powiem wam, że nie zawsze chce mi się uzywac laktatora i czasem poprostu ręcznie wyciskam mleko do butelki ;) tez całkiem nieźle idzie i takim domowym sporobem na jedno karmienie jestem w stanie zdobyć porcję w 10 minut ;) My jednak karmimy się w wiekszości butlą, bo to ciamkanie Gucia przy cycu mnie strasznie denerwuje - ciamka, przestaje, za 10 minut znowu chce itd. Wypadałoby cały czas z cycem na wierzchu łazić. A tak wiem ile zjada, czy ma prawo być jeszcze głodny, czy raczej udaje ;) Owszem dla przytulenia w dzień 1-2 razy się cycujemy, ale to własnie bardziej dla przyjemności własnie, niż dla jedzenia.
- 
	Oj mari, to tylko świadczy o tym, że ma dobry gust muzyczny ;) Gutek na Pearl Jamie i Nirvanie wynoszony i teraz tez woli to niż niż "dźwieki natury" :) Ale nie powiem, bo ma pozytywkę z jakas durna melodyjką, którą uwielbia - wozimy ją zawsze ze soba, bo często tylko ona jest go w stanie uspokoić chociaż na chwilę.
- 
	Sylwia współczuje i przytulam mocno. Wiem co to za ból - siedziałam w szpitalu 15 dni, praktycznie odizolowana od małego. Posiew rzeczywiście 3-4 dni, ale jak coś wyrosnie to ci dobry antybiotyk dadzą. No ale wtedy murowane 7 dni w szpitalu. Ja miałam crp 360... i jakies tam wskaźniki na prawdopodobieństwo sepsy 5,1 kiedy norma jest 0,09. nie dziwię się, że potem latali dookoła mnie jak kot z pęcherzem ;) Sylwia nie masz wyjścia - tylko pozytywne nastawienie, bo to pomaga szybciej wyzdrowieć. Ja się najpierw buntowałam, bo dlaczego akurat ja... ale potem spasowałam i uspokoiłam się, bo nie da sie walczyć z czymś co nie bardzo od nas zależy. A u nas chyba kolki się pojawiły - mały od dwóch dni drze się od 15 do samego kąpania :( Nawet jeść nie bardzo wtedy chce. I nic nie pomaga - noszenie, lulanie, bujaczek, wózek ... :( Brak mi pomysłów. Ala, no to gratulacje! Super, że wszystko w porzadku - teraz będziesz chyba spokojniejsza :) Za to mnie martwi ta lewa strona, na którą Gutek stale przekręca głowę. Niby pediatra stwierdził, że napięcie ok i żadnego kręczu nie ma, ale ja nie jestem pewna, bo on tak się mocno tez do tyłu odchyla i własąnie zawsze na ta lewą stronę głowę przekrzywia.
- 
	  Wracanie do formy :):)mamamajki3 odpowiedział(a) na Kwiatuszek81 temat w Zdrowie i pielęgnacja oraz dobra forma ewkaja rozumiem wszystko... ale czemu kojazycie diete z glodem, zmeczniem itp ???? ja mam na mysli zdrowa diete dzieki ktorej kg spadaja a organizm dostaje wszystko czego potrzeba... nie mozecie bialka- polecam komose ryzowa w ktorej jest sporo bialka... soja tez ok, ale moze rowniez uczulac. Po co piszesz ze chcesz schudnac jak zaraz potem opisujesz, ze nie bedziesz jadla warzyw bo bedziesz glodna... tego nei rozumiem. Albo komus zalezy, albo nie... a kotlet schabowy w panierce z bulki tartej i smazony na glebokim tluszczu "zapycha" tak samo jak pieczona piers z kurczaka z ziemniakami goooora surowki np w marchwi ;))) mam nadzieje ze rozumiecie o co mi chodzi :) ewka nie pisalam o tym, że dla mnie idealnym obiadem jest kotlet schabowy w panierce ;) Bo właśnie pieczone lub duszone mięso to dla mnie teraz podstawowy składnikm obiadu. Przepraszam, ale słowo dieta niestety kojarzy mi się z pewnymi, dosyć rygorystycznymi ograniczeniami. A ja jak napisałam wcześniej, przynajmniej w tej chwili ze wzgledu na karmienie, nie wyobrazam sobie jedzenia samych warzyw, mimo że schudnąc chcę. I chyba jednak, podobnie jak Mari, skorzystam z porady dietetyka, bo sama pewnie niewiele wymyślę.
- 
	zaza ja po trzech tygodniach dalej mam brzuch ciażowy :( Właśnie flak nie wisi tylko cały czas sterczy jak w ciązy. Dziś była zbiórka ubrań po rodzinie, bo w swoje nie mam szans się zmiescić jeszcze przez długi czas. Waga sukcesywnie spada, mimo mojego ciągłego ssania i niezbyt dietetycznych posiłków (jem co mi wpadnie w ręce kiedy tylko jest wolna chwila... pewnie jak większość). Teraz też mi zostało 8 kg na plusie - tez ważę 58. No ale spodziewam się, że teraz będzie już wolniej spadać, bo opuchlizna juz zeszła. Teraz to już raczej tłuszczyk... No i nie wiem co z tym brzuchem, bo mam wrażenie, że macica się w ogóle nie kurczy... mimo karmienia cycem :( madziaa kiedy ty znalazłaś na to czas???? ;) nikitaka Gutek na odwrót- ma bardzo duże ciemiączko. Tak więc witaminizujemy się intensywnie, ale wkurzają mnie te witaminy w kapsułkach. Kiedys były w kroplach i nie było problemu, a teraz wydusić to cholerstwo prosto do dzioba dziecka to jakaś masakra jest. Mari anie było ci troche dziwnie? ;) Ja maję zostawiłam pierwszy raz jak miała 6 miesięcy... I czułam sie jakby mi jakiejś częsi ciała brakowało ;) teraz czeka mnie wizyta u dentysty, bo niestety uzębienie już zaczęło się sypać po ciązy i się zastanawiam jak to będzie, ale pewnie teraz już nieco inaczej to odczuję ;)
- 
	nadinn, kaska ja też ze spacerów biegiem wracam ;) Majką wystarczyło w wózku mocniej pomajtać i z domu wyjechać, a ona juz spała. Cały spacer przesypiała - czasem 3-4 godziny. Faktem jest, że jak tylko się zatrzymałam, to wrzask był niesamowity, ale jak ruszyłam to znowu spała :) A Gucio nie... na dodatek czesto w trakcie musze go dokarmiać, mimo że przed wyjściem też je. Chyba powietrze tak na niego działa ;) Gucio kąpać się lubi... I to chyba wyjatek, bo jak widzę większośc maluchów płacze. U nas wrzask jest jak go z wody wyciągam i biorę się za zabiegi pielęgnacyjne ;) Dziś w nocy skapitulowałam i wziełam małą gadzinę do łóżka, chociaz plan był taki, że w nocy śpi w swoim łóżeczku. Ale tak marudził po pierwszej pobudce, że po godzin ie dałam na luz i zaciągnęłam do wyrka. Nie zasnął od razu, ale przynajmniej się nie darł ;) No Majka to taka szczęśliwa nie jest... ale tez i wielkiego nieszczęścia po niej nie widać ;) Zaakceptowała go i to naważniejsze. Bierze go pod uwagę przy wszystkich planach, czasem popilnuje chwilke jak ją poproszę. Sama niespecjalnie do niego się garnie, ale i tak jest znacznie lepiej niż myślałam, że będzie :) Co do pieluch to mamy Huggiesy 2. Jedyneczki też miałam, ale teraz już przeszlismy na 2. Papmersy jedynki szły jak woda - miałam w szpitalu 2 paczki - starczyły na 5 dni. Z Huggiesów jestam zadowolona i narazie nie zamierzamy zmieniać.
- 
	  Wracanie do formy :):)mamamajki3 odpowiedział(a) na Kwiatuszek81 temat w Zdrowie i pielęgnacja oraz dobra forma ewka ojjjj bez stresu :) urodzilas dwoje dzieci i brzuszek potrzebuje wieeeecej czasu by dojsc do normalnego stanu. teraz nic nie zrobisz, bo nawet macica sie nie skurczyla. po 6-8 tygodniach jak brzuch dalej bedzie spory zacznij cos robic w tym kierunku- mysle raczej o lekkiej diecie ktora juz teraz mozesz stosowac ;) przy dwojce szybko wrocisz do formy ;) a teraz odpoczywaj jeszcze bo to polowa pologu dopiero. No z tą dietą to własnie trudno jest ;) cały czas mam takie ssanie, że szok! Karmię cycem i mały sporo je... a ja razem z nim. Do tego musze byc na diecie bezmlecznej, bo ma skazę białkową, więc to co najlżejsze i najbardziej dietetyczne u mnie odpada :( Samymi warzywami nie jestem niestety w stanie żyć ;) Kurcze, bywa że jak wstaję w nocy do małego to zaglądam tez do lodówki :( Staram się raczej jakis owoc w nocy wtrząchnąć niż np. kabanosa, ale zdarza się i tak No i obiad to musze taki normalny zjeść, anie same warzywka na parze, bo będę chodziła i szukała potem czegos, czym by się można było dopchać ;)
- 
	Zdjęcia Gutka z dziś. Specjalnie dla Moni ;) I pierwsze zdjęcie z Majką :) Jakos tak zapomninam robić zdjęcia...
- 
	kaska małemu kikut odpadł wczoraj i też mu została taka jakby kuleczka w pępuszku. U Majki nie pamietam jak to było :) Może to kwestia jak obcieli pępowinę? U nas połozna w szpitalu kazała podac smoczka ;) Druga oczywiście zabroniła... Gutek najpierw nie chciał, ale teraz załapał i czasem pomaga to w usypianiu. Ale tylko czasem, bo stale mu ten smok wylatuje z dzioba. Czasem mam ochotę mu go przykleić ;) luigi elektryczny bardzo ułatwia zycie :) Ściągnięcie 180 ml zajmuje mi ok. 20 minut - spora oszczędność czasu.
- 
	kaśka w szpitalu powiedzieli, że te czerwone plami z białymi krosteczkami w środku to rumień noworodkowy - bierze się z ... niczego. poprostu jedne dzieci mają, inne nie - zalezy od wrażliwości skóry. To schodzi samo i nie trzeba niczym smarować. A schodzi szybko - w ciągu 1-2 dni... tylko, że pojawiają się nowe. I to niby tak do 4 tygodni może być... Ale reakcja alergiczna to nie jest :) Dziś akcja PÓŁKOLONIE - efekt taki, że od 6 się szykujemy ;) Chyba trochę przegięłam ;) Ja i majka już gotowe do wyjścia, tylko małego pasozyta zostawiłam na koniec ;)
- 
	Alatra to super :) A Oleśka rzeczywiście zdolna dziewczyna :) Majka takich objawów miłości w stosunku do brata nie przejawia, ale tragicznie też nie jest - toleruje go i chyba zaakceptowała, bo już mówi o nim "nasz" Gutek, a nie "twój" ;) nadinn ciebie i inne mamy maluchów i noworodków to ja podziwiam i padam na kolana Nie mam pojęcia jak wy to wszystko ogarniacie. Z 7-latka jest bez watpienia dużo łatwiej... a ja i tak się gubię. I tak prawdę mówiąc jeszcze nie bardzo dociera do mnie, że mam dwójkę dzieci ;) Z Majką było jakoś tak inaczej - to wszystko było takie naturalne... a teraz jestem nieco w szoku ;) Kurcze, tak zachwalacie te chusty... Ala napisz jak się spisuje, bo mnie tez by się wolne ręce przydały. Gutek tez mało wyjściowo wygląda - stale dostaje rumienia noworodkowego - takie spore czerwone plamy z białymi krostami w środku :( czasem wygląda jak biedronka. To samo znika, ale wg mnie troche za długo to trwa, bo już powienien mieć ładą skórkę. No i ja jestem na diecie bezmlecznej, bo skaza juz nam sie pokazała - wysypka na buzi i brzuszku. Też smarujemy Oliatum i jakoś powoli schodzi. Niepokoi mnie fakt, że gutek śpiąc zawsze przekręca głowę w lewą stronę. Jak go położę płasko to odwróci się na lewo od razu. Jak położe do na boku, żeby miał na prawo główkę, to tak długo będzie kombinował, aż się przewróci na plecy i sam odwraca głowę na lewo. A jak go podeprę czymś żeby się nie przekręcił sam to strasznie się denerwuje. Chyba czas do pediatry... W szpitalu zupełnie nie zwracali na to uwagi - kładli tak, żeby spał jak najdłużej i tyle. Jak mu czymś pomacham z tej prawej strony to głowę odwróci, ale jak odpoczywa to zawsze w lewo ją skręca. Już mam wizje jakiegoś kręczu szyi, albo czegos podobnego.
- 
	  Wracanie do formy :):)mamamajki3 odpowiedział(a) na Kwiatuszek81 temat w Zdrowie i pielęgnacja oraz dobra forma Jeśli można to chciałabym dołączyć ... Gutka urodziłam prawie 3 tygodnie temu, ale brzuszek mam nadal jak w ciąży :( W nic nie wchodzę - jedynie w spodnie ciązowe, ale spacery w dżinsach przy 34 stopniach w cieniu nie nalezą do przyjemności :( W ciązy przytyłam 19 kg, niby 10 już zeszło, ale to głównie opuchlizna, a teraz zaczyna się prawdziwe wyzwanie. Nie mam pojęcia co zrobić z tym brzuchem, bo wygląda to koszmarnie. Przez ponad dwa tygodnie byłam z dzieckiem w szpitalu, bo oboje przechodzilismy zakażenie jakimis szpitalnymi świństwami, więc tak naprawdę dopiero od kilku dni zaczęłam się ruszać. Próbuję wykonywac jakieś delikatne ćwiczenia - tak 20 minut dziennie, ale niestety przy dwójce dzieci ciężko nawet te 20 minut zanaleźć. Jak szybko pozbyłyście się ciążowych brzuszków? Nie chodzi mi o powrót do wagi sprzed ciąży, bo widzę, że walczycie nadal, ale właśnie pozbycie się tego wystającego bandzioszka...
- 
	Ja dziś spacer odpuściłam... taki żar, że szok. Ale jutro musze się sprawdzić logistycznie - trzymajcie kciuki, żeby mi wyszło ;) Zapisałam Maję na półkolonie w Domu Kultury i teraz na 9.30 muszę ją doprowadzić ciągnąc ze sobą Gucia, a potem o 13.30 odebrać. Aż się boję jutra ...
- 
	zaza potówki można przemywać roztworem nadmanganianu potasu - takie fioletowe tabletki z apteki. Ja wrzucałam na chwile jedna tabletkę do miseczki z wodą i jak się zrobiło lekko filoetowe to resztę tabletki wyciągałam, żeby nie było za mocne. I przemywasz tym potówki. Ale jak sa trzy to nie wiem, czy jest sens z nimi walczyć ;) Całego dziecia też można wykąpać w takim roztworze, ale to wtedy jedna tabletka na wanienkę wody. Pomaga, ale przy okazji dosyc mocno wysusza skórę, więc wg mnie lepiej miejscowo.
- 
	madziaa aten pas ci się nie roluje? i nie przeszkadza np. przy siadaniu? zaza współczuję. U mnie teraz z kroczem ok, ale wiem o co chodzi, bo z Majka był koszmar - miesiąc siadałam na kółku dmuchanym, bo inaczej sie nie dało. Kregosłup tez mnie strasznie boli :( Bardziej nawet niż w koncówce ciązy ... Co do meteopatów, to Gutek chyba nim jest ;) dzis uśpić go w ciągu dnie to była sztuka! Strasznie marudził z tego upału. Wieczorem poszlismy na pierwszy spacer - tak ze 2 godziny, bo myslałam, że przynajmniej na dworze będzie spał... ale gdzie tam - pospał 30 minut a resztę przemarudził i przepłakał. A nie mogłam tez tak od razu wracać do domu, bo Majce obiecałam plac zabaw, więc trochę musieliśmy w tym parku posiedzieć. Teraz też ma problem z zaśnięciem :( normalnie po kąpieli i karmieniu od razu spi, a dziś się męczy ... a my z nim.
- 
	zaza kobieto ty kilka dni po porodzie jesteś, a ja juz prawie trzy tygodnie ;) Dzis przezyłam załamke, bo próbowałam sobie cos kupic na tyłek - głównie o jakieś rybaczki chodziło no i wyszło na to , że poniżej 40 nie mam szans się zmieścić, a wtedy niestety na dupie wszystko wisi, a z rybaczek robia się zwykłe spodnie. Porażka. Kupiłam w końcu jakies jedne ze 20 zł, ale zapinam sie ...pod brzuchem :( Nawet tuniki wyglądaja na mnie dziwnie, bo ten brzuch tak nienaturalnie wysoko sterczy... Rozgladam się za jakimis gaciami wyszczuplającymi albo pasem - ma cos któraś? Możecie cos polecić? Bo tego pełno, a ja nigdy nie uzywałam i nie mam pojęcia z czym to się je... Ja dziś po badaniach kontrolnych - rózowo nie jest, ale wyniki nieco lepsze. Za tydzien znowu mam zrobić, a do tego czasu zastrzyki nadal brać. Mnie tez czasem juz kryzys ogarnia - zwłaszcza popołudniami, kiedy juz jestem mocno zmeczona. o tego wkurza mnie mąż - wziął sobie urlop 2 dni, niby żeby mi pomóc. Pomoc wygląda tak, że ja latam z małym, robie obiad, podstawiam pod dziób, a on po obiadku idzie spać, bo qurwa jest zmeczony! Więc ja jak mi się uda gutka uspić biorę się za gary, sprzatanie itd i przy okazji padam na pysk :( Dziś gutek się pół dnia weranduje na balkonie - mam nadzieję, że ten nadmiar tlenu mu nie zaszkodzi ;) Co do czkawki, to on ma prawie po kazdym karmieniu... Bez wzgledu na to czy mu się odbije, czy nie. A mam pytanie dotyczace pępków. Czy waszym maluchom juz odpadła pępowina? Bo gucio jeszcze ma kikutka... Efekt szpitalnej pielegnacji. nie babrze sie to, ale juz dawno powinien odpasć ... Chyba przejdę na spirytus, bo ten cholerny octanisept nie daje rady.
- 
	Sylwia ona jeszcze bardzo malutka jest i potrzebuje naprawdę niewiele mleka, więc sie tym nie przejmuj. Staraj się karmic tak co 3-4 godziny i bedzie gicior. Z czasem mała będzie jadła więcej, a i laktacja ruszy pełna parą. Tak koło 10 dnia ma prawo pochłonac nawet 90 ml. Gutek teraz je jakies 120, ale na raty- tzn z odpoczynkami po 20-30 minut. Zdarza się, że wtrąbi całą butlę od razu, ale to rzadkosć. Generalnie mam wrażenie, że w szpitalu jadł wiecej - zanim wyszlismy przekroczył sporo wagę urodzeniową, Teraz ma 4100.
- 
	Ala Gutek tez na butli był i teraz do cycka się znowu przyzwyczaja... Co niestety trwa ... pół godziny przy cycku, pół godziny marudzenia i znowu pół przy cycu... W międzyczasie na pół godziny mu sie zaśnie. Jak nie ma Majki to jakos daję radę, ale jak jest w domu to bywa cięzko. Chociaz w sumie my dopiero trzeci dzień w domu jesteśmy ;) Jutro mam te badania kontrolne w szpitalu i mam nadzieje, że wyniki sie poprawiły. W sumie czuję się juz dobrze, tylko męczy mnie straszny ból głowy, ale to pewnie z niewyspania. Mały w nocy do tej pory (tfu, tfu żeby nie zapeszyć) spi ładnie - nawet niepotrzebnie go koło 1 budze do jedzenia- dziś juz dam mu spokój, bo normalnie to budzi się tak koło 3, a potem o 6 i juz koniec pieśni i koniec spania :( No a w dzień to tak jak piszę - mało śpi, sporo marudzi i większośc wisi na cycku. Jutro się powerandujemy, bo dziś mi jakoś nie wyszło- czasu mi brakło ;) Do tego była połozna środowiskowa i siedziała chyba ze dwie godziny - miałam już dosyć. Musze sobie przypomnieć co takiemu maluchowi na wyjście z domu jest potrzebne, bo jutro jedzie ze mną do tego szpitala. Przygotowania jak do wyprawy na Alaskę ;) Mari Majka tez z nami spała - tak było wygodniej. Inaczej w ogóle w nocy bym nie spała.
- 
	mamalina zdjęcia Gutka juz na privie. Matko, ile teraz papierologii nas czeka... Ja nawet nie orientuje się jeszcze kiedy nastepne szczepienie... Ten szpital to zupełnie inny, hermetycznie zamkniety swiat ;) alatra a co u ciebie i Jaśka? Dochodzicie do siebie?
- 
	madziaa ja w zasadzie miałam infekcję poporodową jak to pieknie nazwali, a zakrzepica mi grozi ze wzgledu na olbrzymia ilosć płytyek krwi - przekraczam norme 2,5 krotnie. Dlatego biore te zastrzyki i mam mieć kontrolne badania. Katarzyna gratulacje! Czy to juz ostatni czerwcowy bobas? Nadrobic dwóch tygodni nie dam rady, ale teraz postaram się byc na bieżąco, chociaz przyznam, ze to bardzo trudne. Gutek pierwsza noc w domu przespał ładnie - nawet nie bardzo chciał jeść, ale za to w dzien dał mi popalić, bo co godzina wisiał na cycku. potem 30 minut spania, godzina marudzenia, znowu cyc, albo butla i znowu marudzenie. On juz w sumie duzy chłopak jest bo 2 tygodnie skończył, więc sie nie dziwię, że nie chce stale spać, ale dla mnie to cholernie meczące jest w obecnej sytuacji. Majka przyjeła brata lajcikowo ;) Nawet stwierdziła, że jest słodki i że juz go lubi :) Tak więc jestem cała szczęśliwa - nawet na rękach go trzymała przez chwilkę :) Wózkiem majta jak ja poproszę, popatry tez na niego jak muszę na chwilę wyjśc z pokoju... Narazie wszystko ok - zobaczymy później. Dziewczyny a jak forma po porodzie? Bo ja nie mam co na siebie włożyć i chyba jeszcze długo się nie zmiaeszczę w swoje ubrania :( Mam cały czas brzuch jak w ciązy - nie wiem co z nim zrobić, bo ćwiczyć nie mam kiedy, no i to chyba jeszcze trochę za wczesnie, tym bardziej po takim osłabieniu jakie zaliczyłyam. Ale wygląda to okropnie, bo żebym chociaż wszędzie jakoą tak równomiernie miała sadełko rozłozone, ale u mnie ten brzuch i tyłek ja szafa trzydrzwiowa, a reszta w miarę. Nogi jeszcze cholernie spuchniete, ale to raczej po lekach. Cos mi się wydaje, że szybko ze spodniami ciążowymi się nie rozstanę :(
- 
	Witam po dłuuugiej przerwie. Bardzo długiej... Wszystkim nowym mamusiom gratuluje, ale będę musiała dokładniej poczytać co, gdzie i u kogo słychać. Dlatego wybaczcie nieiwdzę w temacie, ale dzis pierwszy dzień w domu po ponad dwutygodniowym pobycie w spitalu i ręce mi juz odpadają. Trzeba było chatę odgruzować (jeszcze sporo na jutro zostało) i jakos dogadać się z Guciem i Majką. Ja nie czuje się jeszcze rewelacyjnie i wypuścili mnie tylko warunkowo z zastrzeżeniem, że będę sobie robiła zastrzyki w brzuch przeciwko zakrzepicy i co trzy dni robiła komplet badań krwi i z tym jeżdziła do spitala na kontrole. Upierdliwe to wszystko, ale nie mogłam już znieść tego szpitala. I bałam się, że Gucio załapie coś poważniejszego niż to co niby miał na poczatku, bo chorych dzieci dookoła niego przybywało z dnia na dzień. Boże, jak fantastycznie jest być w domu...
 
        