-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamamajki3
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 26
-
Hejo trochę mnie nie było, bo nie było czasu... Święta, świeta... i po świętach :( tak szybko mi mineło te 5 dni, że szok. Wczoraj i dziś niestety juz byłam w pracy :( mari ja smaruję wazeliną farmaceutyczną (białą, czystą, bez żadnych dodatków) i powiem, ci że to daje w naszym przypadku najlepsze efekty :) Doczekałam się tych drogich kremów z Musteli, ale generalnie stwierdziłam, że niepotrzebnie wydałam stówę... Krem do mycia może być, ale ten krem do smarowania to lipa straszna :( jedyny plus, że ładnie się wchłania, ale na gutkowe problemy skórne wcale nie pomaga, więc po kilku dniach stosowania wróciłam do zwykłej wazeliny i od razu zaczęło się poprawiać. Niezamierzony efekt dodatkowy, to to, ze przy okazji natłuszczam moja sucha skóre rąk, a zawsze miałam problem z regularnym stosowaniem kremów do rąk ;) wiktorio, altra trzymam kciuki za jak najszybszy powrót do zdrowia... w sumie mam nadzieję, że juz po wszystkim :) Gucio do chodzenia się jeszcze nie rwie, ale stać próbuje - jak złapie się czegoś to nie trzeba go nawet trzymać. Siedzi teraz juz bardzo ładnie sam, a nawet jak sie przewróci to potrafi się podnieść do siadu. No i zaczął pełzać... raz do przodu, raz do tyłu ;) mari myśle, że Julek i Gucio idą teraz łeb w łeb jeśli chodzi o gabryty ;) Gucio przez te alergie bardzxo mało przybrał na wadze i wazy 7400. Za to sporo urósł i materaz jakieś 67-68 cm. Ubrania nosi na 68, ale czasem cos na 74 jest już dobre... no ale tez czasem jeszcze coś na 62 założymy ;) mamalina jak w pracy zareagowali na twoją druga ciąże? Bo jestes juz na zwolnieniu, prawda?
-
nikitaka buziaki dla Małgosi :) zaza ja też się wybieram po nowym roku do innego alergologa bo ta generalnie każe wszystko odstawić i najlepiej żeby powietrzem żył :( luigi w weekend zrobię zdjęcia, bo teraz późno wracam i ciemno jest na dworze, a przy sztucznym świetle to te plamy zupełnie inaczej wygladają. Tak sie cieszyłam, że wysypka znika, ale wczoraj znowu go obsypało :( Pytałaś ile wysypka sie utrzymuje - u nas to wyglada tak, że nie zawsze wysypuje go od razu tylko np. po 2 dniach i dlatego cięzko jest mi się zorientować od czego to, bo jak go nie wyspało jednego dnia to mi się wydaje, że wszystko ok i daję mu też kolejnego dnia... No i wtedy jest własnie doopa, bo go obsypuje... A czasem dam mu coś innego na próbę (np.2 łyżeczki), a potem się zastanawiam, czy to wina czegoś sprzed 3 dni, czy tego co zjadł dziś. Np. W niedzielę dostał obiadek, bo skórę miał bardzo ładna jak na niego, w poniedziałek dałam mu troche Bebilonu (jeden raz 2 miarki do kaszki jabłkowej, którą też odstawiłam 2 tygodnie temu), a w środę deserek jabłka z jagodami. No i dziś go znowu wysypało - tzn. zaczęło mu się pojawiac coś juz wczoraj, ale bardzo malutko... No i po czym? Po obiadku, kaszce, mleku, czy raczej deserku? Nie mam cierpliwości na tą jedna nowość w ciągu tygodnia, bo nawet jak nie dostaje nic nowego przez cały tydzień to i tak co 3-4 dni ma nowe wysypy, których już w ogóle nie umiem z niczym powiązać. Normalnie wysypka schodzi po 3-4 dniach, ale nigdy do końca, bo zawsze zaczyna pojawiać się nowa - w sumie od 2 miesięcy nie miał ani razu zupełnie czystej skóry. Teraz jest o tyle lepiej, że nie ma tych suchych plam, tylko skupiska krostek na brzuchu, plecach, karku i za uszami. Swędzić go swędzi, bo się ciągle po brzuchu drapie. Dostaje fenistil 3 razy dziennie, ale nie bardzo mu to pomaga. Jak już jest bardzo duża wysypka to smaruję go sterydem, tak na 2 godziny przed kąpaniem i w kąpieli zmywamy to co się nie wchłonie. na drugi dzień jest wtedy znacznie lepiej, no ale staram się robic to co najwyzej 2 razy w tygodniu. Szkoda mi go bardzo, bo an aż się trzęsie do innego jedzenia - jak widzi że my coś jemy to się strasznie wyrywa do łyżki czy widelca. zaza Gutek tez lubi kąpiel i kąpiemy się codziennie, mimo że to wysusza skórę... Zresztą on nie zaśnie spokojnie jak nie jest wykąpany, bo wtedy spanie traktuje jak drzemkę, a nie nocny odpoczynek ;) raz go nie wykąpałam, bo późno wróciliśmy i noc była przechlapana, bo budził się co godzinę. luigi trzymam kciuki, żeby Szymek szybko wyszedł z jelitówki - dla teakiego malucha to masakra jest :( Maja miała pierwszy raz jak kończyła rok i to była chyba jej najgorsza choroba do tego czasu - zwijała się z bólu 5 dni, lało się z obu stron, a do tego gorączka prawie 40 stopni... Kurcze, ja to nawet jeszcze nie wiem co mam na święta zrobić ;) najchetniej w ogóle nic bym nie gotowała ;) na sprzatanie też nie mam czasu, a niania nawet tego co z Guciem nabałaganili przez cały dzień nie posprzata :( Udało mi się jakoś umyć okna i wyprać firanki w zeszła sobotę, ale na tym moje świąteczne porządki się zakończyły... A okna myłam w czasie deszczu, więc znowu są pochlapane ;) Na dodatek pracuję w Wigilię i dni pomiędzy Świętami, więc juz w ogóle nie mam weny do czegokolwiek :(
-
mari ja myslę, że Gucio wejdzie w drugi rok zycia na rozmiarze 74 :) podobnie jak Majka, Ona jak kończyła rok ważyła niecałe 8 kg i miała 74 cm- taka pchła była. ucio poczatkowo zapowiadał się na większego, a napewno cięższego, ale ostatnio zmizerniał i przez ten miesiąc przybrał może ze 200 g... tez mamy szczepienie w czwartek to się dowiem dokładniej. Ale mari pamietajmy, że małe jest piękne ;) zaza ja uzywam do kapieli parafiny, a myję go mydłem natłuszczającym OILLAN MydĹo natĹuszczajÄ ce 100g - Apteka internetowa i-Apteka.pl. Mam też emulsję do kapieli, ale ona tez ma w składzie parafine, a skoro dolewam takiej aptecznej to nie ma sensu powielać. Najgorzej jest z włosami, bo trzeba mu je myć oddzielnie - narazie uzywam jeszcze szmponu Nivea, ale starm się tak płukać głowę, żeby mu ta woda z mydlinami nie leciała na ciałko. No i robię to tuz przed wyjęciem go z wanny. Ciemieniuchy naszczeście nie ma. U Gucia najgodzej wygląda brzuch, plecy, kark, boki twarzy i ręce. Na brodzie ma takie duze czerwone place z drobnymi krostami, bardzo szorstkie. Szorstkie plamy na rękach i plecach oraz brzuchu. Ale na brzuchu, jaderkach, karku, plecach i za uszami pojawiają mu się tez takie skupiska drobnych czerwonych krostek - czasem to cała skóra jest nimi obsypana i ma się wrazenie jakby miał kaszkę pod skórą :( Teraz na brzuszku ma takie pojedyńcze krostki, które się goją, więc nie wyglada to tak tragicznie. Dziś miał zdecydowanie lepszy dzień, chociaz smarując go widziałam, ze pojawiły mu się pojedyńcze krosty na nogach i brzuszku, ale plam nie ma, więc trzymam kciuki, żeby tak dalej :) nikitaka my mamy wode ozonowaną, a nie chlorowana w kranie, ale przyznam się, że tez myślałam o kąpaniu go w przegotowanej wodzie. Tylko wanienki się już pozbyłam, a nagrzac wody do dużej wanny to chyba by mi sie nie udało w miarę szybko, żeby ta wczęsniej nalana nie wystygła ;) Ja pamiętam, że majce dodawałam żółtko do kaszki manny. Ale to jakoś tak surowe wlewałam do tej kaszki co się gotowała, a potem mieszałam z mlekiem... Albo do zupki surowe własnie, bo to dodatkowo zagęszcza i nie trzeba było potem tyle kaszki czy kleiku sypać. \ Widziałąm tez jakieś zupki z żółtkiem - nawet się zastanawiałam, czy nie kupić, bo były z jasnych warzyw, bez marchwi, ale własnie przez to żółtko zrezygnowałam, bo bałam się że tez mu zaszkodzi. luigi jak Szymon? Wyszliście ze szpitala? żabolek isomil to mleko sojowe, prawda? Nie widziałam tego nigdzie... Ale to też chyba tylko na receptę dostepne jest. Z\apytam w czwartek. Co do zabaw to Gutek tez lubi "akuku", a raczej w naszym wykonaniu "gdzie jest bobas?" ;) Czeka aż się go nakryje (jak widzi szmatę to juz się cieszy) a potem sam sobie zdziera ja z buzi:) Aktualnie jest na etapie fascynacji sznureczkami i metkami - im dłuzsza tym lepsza :) Wczoraj udało mis ie go tym zająć na jakieś 20 minut, co ostatnimi czasy jest wyjątkowym sukcesem ;) mari Guci też zasłania dziąsła językiem, ale da się wyczuć jak mu potrę dziąsło palcem, że między rozpulchniona cześcią czuć juz taki twardy wzgórek. on co prawda od razu próbuje ssac tego mojego palca, więc stan zabkowania sprawdzam na śpika ;) Dziś miał zdecydowanie lepszy dzień - ładnie się bawił i nie marudził za duzo, śmiał się i był zadowolony -mysle, że to zasługo apoprawy stanu skóry :) Dopiero teraz robi się marudny. ropuszka to mały oszust jest ;) do zdjęcia się zawyczaj śmieje - mały model rośnie ;) Tylko widzi aparat to się od razu prostuje i wpatruje w obiektyw i czeka z usmiechem na pyszczku... a za chwilę znowu jest wrzask ;)
-
zaza daj znac jak ten krem będzie się spisywał. Gdyby ta wyspka tak małego nie swędziała, a ma ja nawet na jąderkach, to bym miała w nosie to , że paskudnie wygląda. Ale jak on się ciągle próbuje drapać i stale płacze, to próbuję wszystkiego co mi do głowy przychodzi, żeby tylko jakoś mu ulzyć... sobie przy okazji też ;)
-
mari w nawale czytania umknął mi fragment o raczkowaniu ;) Ale zuch z Julka :) teraz to juz szybciutko pójdzie, zobaczysz ;) Majka jak tylko zajarzyła o co chodzi i zrobiła pierwsze "kroki " na czworakach to za kilka dni już smigała po całym domu. No ale to było z miesiąc później niż Julek :) zaza wiesz, może cos jednak w tej wazelinie jest, bo oby nie zapeszyć, ale dziś wieczorem skóre miał w znacznie lepszym stanie :) smarowałam go dziś z pięć razy, bo nie jestem pewna, czy mimo moich próśb niania to robi - może dlatego nie było widac poprawy? Balneum nie próbowałam, miałam Oilatum i emolium, ale jakieś takie dziwne te emulsje były i alegrolog tez kazała je odstawić. W ogóle to mam teraz taki asortyment kosmetyków i różnego rodzaju mleka i słoiczków, że chyba mogłabym sklep otworzyć ;) dzis zjadł te warzywa z indykiem i cukinią i zaciskam kciuki, żeby nic mu po tym nie było... Dałam mu tez sok jabłkowy, ale nieklarowany, bo niestety po tym sinlacu ma problem z kupami... mari ja mam zapas chyba na 2 misiące pieluch Huggies 4, bo Gucio ciągle nie może dorosnąć ;) znowu musiałam kupić pampersy 4, mimo, że w domu 200 szt pieluch ;) madzia jeśli sinlac tez jest be to ja juz nie mam go czym karmić :( w czwartek mamy wizytę to wezmę receptę na nutramigen, ale nie wiem, czy uda mi się go jakos bezbolesnie wprowadzić. Wiesz, ja w sumie nie jestem pewna, czy to napewno żarcie go uczula, czy coś innego... Bo on na Pepti miał na poczatku poprawę, na Sinlacu tez początkowo mu się poprawiło, ale po kilku dniach znowu go obsypało :( nie umiem tego z niczym powiązać, chociaz robię szczegółowe notatki z każdego dnia - co je, ile, czym był smarowany, w czym kąpany itd. Niani zostawiam jedzenie odmierzone i nasypane juz do pojemniczków lub butelek, żeby tylko zalała wodą. Poczatkowo miała zapędy, żeby go obiadkami dokarmiać, ale kategorycznie się sprzeciwiłam i w sumie jak przez kilka dni poogladała jego skórę, to jej przeszło. Krem Bambino nie dawał niestety rady - uzywalismy przez chwile, bo wydawał mi się tłustszy niż balsamy z Nivea, ale mały miał wtedy ogromne czerwone plamy, jakby zaognione. Myslę, że to ze względu na jakiś środek zapapachowy, bo ten krem ładnie pachnie. A wszystkie kosmetyki dla alergików są raczej bezzapachowe, albo wręcz smierdzą ;)
-
mari ty piszesz o rybce i zółtku, a ja się zastanawiam jak cokowiek Guciowi oprócz jabłka wprowadzić ;) w nowinkach zywieniowych jestesmy na szarym końcu ;) Dziś podałam mu ziemiaki z indykiem i cukinia, bo juz się wkurzyłam, że nie mam czym go karmić, a on tym sinlaciem już rzyga ... zobaczymy co będzie. Bo tak jak pisałyście, mnie się wydaje, że dieta ewentualnie zaostrza u niego AZS, a przyczyna tkwi gdzie indziej :( zaza Gucio po kąpieli zawsze wyglada jak poparzony własnie - ciepła woda niestety tak działa, że wszelkie zmiany skórne się nasilają. I czasem przed kąpiela jestem cała szczęśliwa, bo mi się wydaje, ze nic nowego się nie pojawiło, a stare się goi... a po kąpieli entuzjazm opada :( Z kosmetyków ja teraz jadę tylko na wazelinie - smaruję go całego w dzień 2-3 razy, ciekłej parafinie do kąpieli, mydle natłuszczającym Ollian i maści parafinowej. Sama nie wiem, czy ta parafina pomaga, czy raczej szkodzi... Maścią smaruję go wieczorem i rano skóra wydaje się być w lepszej kondycji, ale z biegiem dnia robi się coraz gorzej. Oilatum nie daje juz rady i w zasadzie nawet po kilkakrotnym uzyciu nie ma efektu nawilżającego. Ta wazelina tez chyba za dobra nie jest, ale lekarka tak zaleciła... Jak kania dżdżu czekam na tę Mustelę, ale podobno są braki w hurtowniach i chyba sobie jeszcze poczekam :( Z kosmetyków Nivea zrezygnowałam z miesiąc temu jak zauważyłam, ze po płynie do mycia i kąpieli skóra była cała czerwona. Nie wiem dlaczego tak nagle się to cholerstwo pojawiło - wcze,sniej przecież jadł juz różne rzeczy i miał stale te same kosmetyki i wszystko było ok. Do prania uzywam tylko Loveli - mleczka, a teraz mam proszek, ale płukam ciuch dwa razy. A wysypki zaczęły sie pojawiać już dużo wczesniej. Jestem cała głupia, bo to własnie jest wkurzające, że nie wiadomo dlaczego tak się dzieje. I generalnie tak strzelac i zgadywać o co chodzi, mozna do uśmiechnietej śmierci :( Do tego chyba wychodzi nam pierwszy ząb... ale teraz to już tak naprawdę ;) czuć pod palcami, a w małego jakby diabeł wstapił. Od dwóch dni drze sie non stop i tylko przygryza paluchy. Wczoraj w sklepie to mnie ludzie prawie zlinczowali, bo się darł przez całe zakupy (ze 2 godziny)... nie pomagało noszenie, zabawianie, śpiewanie itd. Usnał dopiero w samochodzie na 15 minut, a w domu koncert na nowo. Dałam mu panadol na noc, ale i tak się budził kilka razy, mimo że jesc nie chciał. Własnie tak się zastanawiam, czy przypadkiem przez te zęby on nie chce jeść z butelki... Bo zjadł dopiero rano, a i tak dopiero wtedy jak mu zrobiłam sinlac na gęsto. alatra współczuję. Rzeczywiście wszystkie plagi się was czepiają. Trzeba miec tylko nadzieje, ze jak teraz tak jest to tak na zapas i potem już będzie tylko cudownie i bezproblemowo :) W tej Minimie chyba coś rzeczywiście jest, bo jak mi sie skończył sinlac to podałam małemu minimę, bo tylko ta była w sklepie i wysypało go jeszcze bardziej :( chyba, ze to zbieg okoliczności... Teraz juz znowu jedziemy na sinlacu, więc liczę chociaz na niewielką poprawę. mari Guciowi też najlepiej w samym body, ale poniewaz teraz od razu się drapie po nogach to zakładam mu spodenki.
-
No i rzeczywiście pół roku minęło w mgnieniu oka :) luigi trzymam kciuki za Szymka. Bardzo mi przykro, że was spotkała taka niefajna rzecz... No i strasznie mi głupio, ale chciałam cię dopytać jak ty sobie radzisz z atakami atopii u małego. Bo ja juz chyba świruję :( co bym mu nie dała do jedzenia to go wysypuje - 2 dni jest jakby lepiej, a potem znowu jest wysyp, mimo, że nie je nic nowego... jest teraz tylko na sinlacu, bo za radą mari odstawiłam tez jabłko. Banan już wcześniej był podejrzany, więc juz się pozbyłam wszystkich słoiczków z nim, żeby mnie nie kusiło ;) Coś tu jest nie tak, bo jak jadł moje mleko to nic mu nie było, mimo, że ja jadłam wszystko oprócz nabiału :( zastanawiam się, czy to jednak nie jakaś choroba skóry, albo uczulenie na coś z zewnątrz... Ktos mi polecił kosmetyki Mustela Stelatopia. Czy któras w Was uzywała? Podobno bardzo łagodzą zmiany, ale nie wiem czy to tylko reklama, czy rzeczywiście... cena jest zaporowa, ale zamówiłam, bo już mi brak pomysłu, jak mu ulżyć. I sobie przy okazji też, bo prawie nie śpimy, a w dzień też okropnie marudny jest. mari guz to pikus - ja wczoraj Gucia podtopiłam... wsadziłam go do wanny w krzesełko, ale nie lałam płynu, więc nie bardzo widziałam gdzie się kończy woda. On się ode mnie odwrócił i zaczął wychylać za jakąś zabawką w wodzie. Majtał ją łapką i pochylał się coraz niżej... aż wciągnął wodę nosem i ustami... Prawie dostałam zawału, bo od razu zsiniał i zaczął się krztusić i dusić... dziś juz iał wodę tylko do siusiaka ;) A numer z pieluchą rewelacyjny ;)
-
Hejo, sporo naskrobałyście przez kilka ostatnich dni ;) Ja w sumie nawet za bardzo czasu czytac nie miałam :( przeleciałam pobieżnie, więc pewnie do końca nie będę w temacie... W sumie to przyszłam się pożalić :( młody znowu cały w krostach, a ja juz nie mam siły ... Cały poprzedni tydzień był masakryczny - od wtorku był tak obsypany, że tylko stopy i ręce miał czyste. Był rozdrażniony (niania się skarżyła, że taki marudny), nie spał w nocy (a ja z nim), nie chciał jeść... Doszłam do wniosku, że to przez Bebilon pepti, bo jadł juz tylko to i kaszkę jabłkową na tym bebilonie oraz deserek jabłkowy. Żadnych nowości, anio podejrzanych wcześniej produktów tzn. marchewki i banana. Odstawiłam mu ten bebilon całkowicie przerzucając go na Sinlac, bez mleka w ogóle. Żeby zobaczyć, czy po kilku dniach się poprawi... No i po 2 się poprawiło - jadł tylko sinlac z butli, z kleikiem ryżowym , żeby nie był tak upiornie słodki, bo nie chciał jeść i 2 razy dziennie sinlac na gęsto z kleikiem i jabłkiem. Zaczęło sie poprawiać, więc juz byłam cała szczęśliwa, że znalazłam winowajcę i podałam mu na 4 dzień obiadek z królikiem - zjadł dosłownie 3 łyżeczki. Dzień później, czyli wczoraj dałam mu 1/2 słoiczka banana... i znowu jest cały obsypany :( Byłam juz taka pewna, że winowajcą jest mleko, że zaszalałam i znowu doprowadziłam do tego samego. Jestem na siebie taka zła, że chyba zaraz się pogryzę Zamiast odczekać, aż wszystko zejdzie mu zupełnie (jeśli miałby zejść) to znowu wróciłam do punktu wyjścia, kiedy nic pewnego nie wiem... Dwa razy musiałam go posmarować sterydem, bo tak się maskrycznie drapał, że porobił sobie rany na brzuchu. Więc teraz juz tez nie jestem pewna, czy poprawa nie nastapiła po sterydzie, a nie po sinlacu... 20 ma szczepienie i poprosze wtedy o receptę na Nutramigen - może to świństwo da radę... o ile będzie chciał je jeść :( Gucio w ogóle nie przybiera teraz na wadze i niedługo będzie tak wyścigowy jak Julek ;) Rusza się co prawda też więcej, więc to chyba nie tylko wina tego jedzenia, a raczej nie jedzenia. Do tego z nianią też nie jest kolorowo. Maja mówi, że krzyczy na Gucia, a nią się wcale nie interesuje :( I co dziennie jest jakiś problem - np. dziś był problem, bo jak ona sobie z wózkiem poradzi iść po maję jak taki śnieg za oknem... napadało może kilka centymetrów, a wózek ma wielkie pompowane koła i amortyzację jak ta lala :( bez komentarza ... Wcześniej był problem, bo zmarzła pod szkołą, bo Maja długo nie wychodziła. Maja nie wychodziła, bo pani ze świetlicy jej nie wypuściła - to niania miała po nią przychodzić, a nie ona wychodzić sama ze szkoły, nawet jeśli niania czeka pod ta szkołą. Zastanawiam się tylko co będzie jutro... mari niezły lekkoatleta z Julka :) ostatnio byliśmy u znajomych, którzy maja miesiąc starszego synka i na naszych oczach dopiero zaczął pełzać, aJulek już zasuwa :) Super! Guciowi jeszcze ta sztuka nie wychodzi, ale próbuje się czołgać - przynajmniej tak to wygląda ;) przekreca się lekko na bok i podkurcza noge w kolanie, a jednocześnie wyrzuca rękę do przodu i zaraz potem znowu opada na brzuch... a potem na druga stronę. Efekty narazie mizerne, bo przesuwa się w ten sposób tylko po kilka centymetrów i po trzech takich zamachach ma dosyć ;) łatwiej mu idzie turlając się w danym kierunku - już fajnie obraca się w obie strony i przez oba ramiona (tzn. na lewo i prawo). madzia Gucio dostał taki pontonik od mikołaja - fajna sprawa, bo chociaż juz dosyć fajnie siedzi sam, to jednak trzeba go było jeszcze ubezpieczać, a w tym nie ma obawy, że się uderzy. Ale za długo też nie posiedzi ;) W ogóle tak jak patrzyłam na zdjęcia waszych maluchów to widziałam, że fajnie siedzą i same się bawią zabawkami ... Gucio tak długo nie wytrzymuje :( kilka minut i jest znowu alarm. Najbardziej lubi jak się go stawia, podrzuca do góry, albo całuje ;) Niania nic z tego nie robi, więc przy niej marudzi jeszcze bardziej ;) wiktorio biedna Miśka :( trzymamy kciuki, żeby wszystko szybko przeszło. zaza guciowi też kaszka na Bebilonie pepti jakoś wchodziła :) samego jednak nie był w stanie przełknąć ;) Podejrzewam, że z Nutramigenem będzie podobnie jak u Ciebie ;)
-
zaza kupony tego typu raczej mogą być czarno-białe, bo to o kod kreskowy chodzi, a on i tak jest czarmy :) Ja miałąm takie kupony do Smyka i nie wydrukowałam na kolorowo - przyjęli bez mrugnięcia okiem.
-
madziaa pewnie na wyprzedaż trafiła ;) Jestem po pierwszym dniu... i jeszcze żyję :) dzieci też ;) ale mały jakiś taki smutny był jak wróciłam, a Maja stwierdziła, że niania jest dla niej podejrzana... cokolwiek by to znaczyło, bo wyjasnić nie umie dlaczego ;) W pracy mnie nawet dziś oszczedzali, ale i tak mi dzień ekspresowo zleciał. Nawet nie było tak źle, tylko jak pomyślę, że teraz ten kieracik to juz znowu non stop to mi się gorzej robi. Trzymałam się dzielnie i tylko raz do niani dzwoniłam... i raz do Majki ;) Wróciłam w tempie ekspresowym, bo przed 17 juz byłam w domu - kolega akurat jechał w moją stronę :) I tak trochę dziwnie, bo i z Guciem się chciałam pobawić, i z Mają lekcje odrobić, i cos zjeść by się przydało, i ugotować Majce obiad na jutro... strasznie mi sie ten nasz wspólny dzień skurczył :( Więc cieszcie sie dziewczyny póki jeszcze możecie mieć dzieciaczki cały czas przy sobie. Ale myslę, że to wszystko to kwestia organizacji i za tydzień, dwa juz wszystko będzie poukładane jak w zegarku ;) Kurcze, juz myślałam, że znalazłam dla Gutka bezpieczną zupkę, bo zrobiłam mu brokułową z ziemniaczkami i kurczakiem... Przez dwa dni mu nic nie było (tzn. nie miał nowych wysypek, chociaz i tak stale jest parchaty), więc na dziś też mu zrobiłam i buzię ma znowu całą czerwoną, brzuch w plamach i krostki na karku :( Masakra. Zastanawiam się czy to jednak nie wina Bebilonu pepti, a nie zupki - od dwóch dni dostaje 2, bo mi się jedynka skończyła i pediatra wypisał mi juz 2... Ostatnią puszkę jedynki mieszałam z dwójką juz, tak jak podaja na opakowaniu, ale teraz je juz samą 2 i może jednak ten pepti nie daje rady? luigi Szymek był od razu na Nutramigenie, czy przechodził przez pepti? mari bystrzacha z Julka :) Coś mi się wydaje, że będziesz z nim miała sporo... zabawy ;)
-
Matko, nie straszcie mnie kolejnym skokiem, bo ja do pracy wracam i wolałabym trochę w nocy pospać! A tymczasem ostatnie noc u nas też była nieciekawa :( zasnął o 20, ale o 23 się obudził z płaczem. Ja się kapałam, a mąż go nie nakarmił, więc mały rozbudził się na całego i nie chciał zasnąć, ani sam, ani ze mną w łóżku. Co go połozyłam to płakał... zasnął o 2 w nocy :( Mam nadzieje, że to był jednorazowy wybryk, bo inaczej to dużo czasu mi na sen nie zostanie, bo o 5 pobudka... alatra trzymamy kciuki, żeby cofnęło się samo z siebie. Ale mam pietra przed jutrzejszym dniem...
-
Kiedy dziecko przekręca się na boczki?
mamamajki3 odpowiedział(a) na Mama.Weroniki temat w Noworodki i niemowlaki
tysia, ale o co chodzi??? Cały czas mi się wydawało, że własnie odpowiadamy na pytanie... I nie wydaje mi się, żebyśmy dręczyły Mamę.Weroniki, a wręcz przeciwnie - uspokajamy ją i dodajemy otuchy. -
Aaa... rzeczywiście :) ale też jej długo nie ma i wyleciało mi z łepetyny ;)
-
Kiedy dziecko przekręca się na boczki?
mamamajki3 odpowiedział(a) na Mama.Weroniki temat w Noworodki i niemowlaki
Mamo.Weroniki wrzuc trochę na luz ;) rozumiem, że może cię cos niepokoić, zwłaszcza jesli to Twoje pierwsze dziecko, ale nie popadaj w przesadę... Nie ma dzieci, które rozwijaja się książkowo. Jesli oprócz tego, że mała się nie obraca, ale jest wesoła, ruchliwa, bawi się zabawkami, raczkami czy nózkami to nie stresuj się niepotrzebnie. Tak jak pisałam, Gucio pierwszy raz obrócił się, z wielkim trudem, mając 4,5 miesiąca, a może nawet tyle ile Twoja córeczka, czyli 4 miesiące i 3 tygodnie. Na następny obrót czekał do skończenia 5 miesięcy - miał wtedy dokładnie 5 miesięcy i 6 dni - sprawdziąłm w albumie ;) Wcześniej nic nie zapowiadało, że zacznie się wreszcie obracać... ale ja i tak się tym nie przejmowałam :) Nie widziałam nic niepokojącego w jego rozwoju. Teraz robi to rzadko, tylko z konieczności. A córeczka śmigała juz w obie strony w wieku 4,5 miesiąca i bardzo jej się to podobało - czasem dla zabawy turlała się w tę i z powrotem ;) Może weronika zajęta jest aktualnie ćwiczedniem innej umiejętności, co absorbuje ja tak bardzo, że nie nie próbuje jeszcze obrotów. Zobaczysz, ze za kilka dni, a najpóźniej tygodni i na nią przyjdzie kolej :) -
Kiedy dziecko przekręca się na boczki?
mamamajki3 odpowiedział(a) na Mama.Weroniki temat w Noworodki i niemowlaki
Gucio raczej leniwy ;) z brzucha na plecy zaczął się przewracać jak miał 4,5 miesiąca, a z pleców na brzuch dwa tygodnie później. Ale obroty wcale mu się jakoś szczególnie nie podobają i sam z siebie, dla przyjemności się nie obraca ;) Robi to, że tak powiem, kiedy musi ;) Nie lubi leżeć na plecach, więc jak go położę to sie przewróci na brzuch, bo mu tak wygodniej. W druga stronę się nie obraca, bo nie ma takiej potrzeby ;) Chyba, że w trakcie zabawy przez przypadek, ale to wtedy znowu przewraca się na brzuch. Generalnie dzieci mają czas na obie strony nawet do skończenia 7 miesiąca. A są przypadki, kiedy dziecko wcale sie nie obraca, a od razu siada :) -
Witaj :) Bliźniaki ma tylko evitka, która niestety od jakiegos czasu sie nie odzywa... Ale bliźniaki juz podrośniete ma - teraz trafiła jej się pojedyńcza sztuka ;) Ja te spiewaki kupiłam w Leclercu jak były w promocji - tez po 19,90 za sztukę - kupiłam pod choinkę od dziadków dla Gucia i jego 11 miesięcznego kuzyna :) Oczywiście najpierw przetestowałam na Gutku, czy mu się podoba. Nasze spiewają coś innego, ale już nie pamietam co ;) Dla Gucia wybrałam takiego z milszym głosem ;) wiktorio przytulam... Oby mała się nie zaraziła. Kurcze, musze te chrupki wypróbować - może to Gucia zajmie na jakiś czas, bo on gostaje nerwicy jak my cos jemy, a on nie może ;) A ja nic nie dostaję... żadnych słoiczków :( Z Hippa dostałam łyżeczkę, których mam już z 10, bo były tez ze słoiczkami w sklepach i tyle. I próbkę Bebilonu, która mi akurat na plaster potrzebna... Na Bobovicie tez się zarejestrowałam i nic :( Chyba się na nich obrażę i przerzucę na słoiczki Gerbera ;)
-
mari pewnie możemy, ale jak nie marchew to znajdzie się coś innego, co zaszkodzi :( No i nie wiem jak wasze dzieła kulinarne znoszą dzieci, bo moich Gucio w ogóle nie chce jeść... Zamyka paszczę, odwraca głowę, a jak mu coś wcisnę to i tak pluje. wiktorio no to dałas popis ;) Ja tak Gucia nastraszyłam ja się obrócił pierwszy raz z pleców na brzuch ;) narobiłam zamieszania jakby nie wiem co się stało, a on był taki zdezorientowany, ze na wszelki wypadek zaprzestał tego typu sztuczek na kilka tygodni ;) nikitaka Gucio nie piszczy... ale podobnie jak Julka bawi go rzucanie zabawkami... najlepiej jak matka jest obok i zaraz podniesie... żeby on mógł znowu rzucic ;) Super zabawa! Wkleiłam kilka zdjęć dla fanek ;) Przepraszam, za jakość, ale aparat mam nie najwyzszych lotów, a i fotograf ze mnie marny :(
-
aa... no widzisz jaka niedoinformowana jestem ;) nie mam nawet czsu poczytać na ten temat... czyli generalnie zupki u nas sie nie sprawdzą :(
-
mari oststnie dwa tygodnie to żyję jak w amoku ;) czas mi tak zasuwa, że szok... Starałam się wszystkie najbardziej pilne sprawy załatwić przed powrotem do pracy, bo potem juz na nic czasu nie będzie :( Więc codziennie jakiś lekarz - jak nie Gucio, to Majka, obiecane kino sam na sam z Maja, urodziny znajomych dzieci tez zaliczone, dziś jeszcze dentysta, a jutro andrzejki w szkole ... padam na pysk. Na sama myśl o pracy dostaję mdłości... Niania była juz u nas trzy razy, w tym raz została z małym na 3 godziny, bo ja poszłam z Mają do tego kina W piątek tez zostanie z nim na trochę a ja pójdę po Maję i jej przyjaciólkę do szkoły, a potem musze je na te Andrzejki wyszykować... To niania przez ten czas się Gutkiem zajmie :) Wydaje mi się ok, chociaż juz wyszło np. że wózka nie zamierza do szkoły wnosić, bo miała jakąś operację i nie może dźwigać :( No cóż, jak jej wózek spod szkoły buchną, to raczej wypłaty nie dostanie ... zaza gucio ma własnie takie suche place - na poczatku zaczerwienione, a potem takie pomarańczowawe. W zgięciach nie ma, ale za uszami i wokół ust własnie bardzo często mu się coś pojawia. Tez go nie smaruję tymi sterydami, bo sie boję, chociaż ewidentnie mu to pomaga... ale co z tego jak za dwa dni znowu ma nasilenie objawów :( Dwa razy ( w nocy) posmarowałam mu na buzi, a potem spać nie mogłam i pilnowałam, żeby sobie tej maści do buzi nie zatarł i nie zjadł. Teraz całe ciało smaruję mu kremem Oilatum i jakby łagodził podrażnienia, ale nowym niestety nie zapobiega, więc to troche taka syzyfowa robota :( Ta marchewka to u nas raczej sama działa źle, bo on jadł tylko w połączeniu z ziemniakami, a nie z selerem i pietruszką. No i dlaczego nie wysypywało go kiedy był karmiony piersią, a jadłam i marchewkę i banany? Wysypało go po arbuzie, ale to był jedyny przypadek (oprócz mleka). Powinnam już zacząć podawać mu gluten, ale panicznie się tego boję... mari mam nadzieje, że przejdzie... Majka wyrosła, ale u niej nie było aż takich problemów i miała alergie tylko na mleko. A z Guciem to ja juz sama nie wiem na co on ma... U nas też pogoda beznadziejna :( ciemno od samego rana, stąd dziwne wrażenie, ze już wieczór. Nie mam pojęcia jak ludzie mogą żyć na północy w czasie nocy polarnej... Przecież to ocipieć idzie... i spac się tylko chce.
-
zaza u Gucia też niestety wysypka zaatakowała uda :( i łapki... Brzuch i plecy ma znowu w plamach, tylko buzia jako tako czysta. Sama już nie wiem z czego to wynika :( Odstawiliśmy tego banana i przez kilka dni było ok - wysypka zaczęła schodzić a czerwone plamy na tułowiu mocno zbladły. Jednoczesnie przez ten czas nie dostawał tez żadnych zupek, ale to zupełnie przypadkowo, bo akurat jakoś tak się nie składało... No i przedwczoraj dałam mu słoiczek - marchew z ziemniakami - nic złozonego i nowego... I na drugi dzień był znów cały w plamach :( i teraz co go uczula - marchew, ziemniaki czy te cholerne banany, bo już zgłupiałam... A może wszystko naraz?luigi, ty pisałaś, że mały źle reaguje na marchewkę? Też go wysypuje? Tylko, że ta marchewka jest praktycznie w kazdym daniu :( Jak narazie ma bardzo okrojoną dietę bo je tylko kaszkę jabłkową, kleik na bebilonie pepti i deserek jabłkowy. Nowości boję się wprowadzać, bo jak znowu ma zaostrzenie to nie będę wiedziała czy nowość też nie uczula... Już głupieję, bo czasem mam wrażenie, że te wysypki w ogóle nie mają nic wspólnego z jedzeniem - tyle czasu jadł banany i było ok... z tą marchewką też... Wy karmicie małych jakimiś bardziej złozonymi daniami, czy raczej jada jeszcze na samym mleku? alatra trzymam kciuki za Jaśka - mam nadzieje, że to tylko zęby. mamalina za fasolkę tez trzymamy z Guciem piąstki ;) I łącze się z tobą w bólu - też w poniedziałek wracam do pracy... Już spać po nocach nie mogę :(
-
mari to ja mam mniej więcej takie podejście do zywienia jak twoja siostra ;) wg mnie słoiczek to najlepsze rozwiązanie ;) Ja narazie z wiadomych powodów nie wprowadzam małemu glutenu, więc chyba polecę starym schematem - czyli gluten po 8 miesiącu. No i chyba musze małemu banany odstawić :( a tak bardzo je lubi... Bo ostatnio wysypka na brzuchu i plecach zamiast schodzic znowu się nasila, a podawałam mu juz tylko bebilon pepti z kaszką ryzową bananową i deserek z jabłek i bananów :( No i jeszcze marchewke z ziemniakami jadł, ale to co dwa dni i raczej stawiam na banany niz na marchew. Zobaczymy, jak przez tydzień nie będzie poprawy mimo odstawienia to spróbuje z marchewką. W sumie strasznie ograniczoną dietę ma ostatnio to moje dziecko :( nikitaka ja mam podobne krzesełko do tego, które pokazała wiktorio i ropuszka - KRZESEŁKO-zabezpieczenia, Arti Cosmo WYPRZEDAŻ (2801207583) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. Stare, jeszcze po Majce ... i dwójce innych dzieci, więc za trwałość mogę zaręczyć ;) Nie spodziewałam się, że wróci, ale udało się odzyskać z czego jestem bardzo zadowolona :) Wcześniejsza wersja ma z przodu również kółka, więc można nim jeżdzić, co czasem się przydaje. Te krzesełka ze stolikami są fajne, ale nie mają regulacji wysokości i są dosyć duże, natomiast te na kółkach można składać na płasko i ustawić przy ścianie, czy wsunąć gdzieś. Przy Majce się sprawdziło i byłam z niego bardzo zadowolona. Jak była już większa to można je było obnizyć do dołu i ona sama w nim siadała i jadła. mari masz żywe srebro w domu ;) Pamietam, że Maja też tak szybko podnosiła dupkę i kołyszała się do przodu i do tyłu. W wieku 6,5 miesiąca już raczkowała, a jak miała 7 to pędziła tak, że ciężko ją było złapać ;) Gucio jej z pewnością nie pobije ;) Chociaż muszę przyznać, że od kilku dni bardzo aktywny się zrobił... Ruchliwy był zawsze tz. nie uleżał spokojnie tylko musiał machać łapkami i kopać, ale teraz sam chętnie się przewraca na brzuch ( jak tylko położe go na plecy) i łapie się za zabawki, albo próbuje się czołgać zginając i rozprostowując nogi... trochę jak żaba ;) I o dziwo może tak spędzić nawet godzinę ;) Potem z kilkanaście minut ja się z nim bawię w podrzucanie, latanie i takie tam ... i znowu na kocyk, aż pada ze zmęczenia ;) Co do kojców to ja mam łóżeczko turystyczne postawione w salonie. Dokładnie takie : Kojec Lozeczko BABY MIX 2 poziomy materac kieszen (2792676724) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. Chciałabym kwadratowy kojec, ale nie miałam na niego miejsca. Łóżeczko weszło na wcisk, ale i tak żeby otworzyć szafę, to trzeba je odsunąć ;)
-
2,5-letnia Hanka budzi się w nocy kilka razy
mamamajki3 odpowiedział(a) na madziajab temat w Maluchy
Mnie trafił się podobny egzemplarz i niestety potwierdzam, ze trzeba to przetrzymać... Wszystko przemija - nawet najdłuższa żmija ;) Majce przeszło dopiero w wieku 5 lat, ale do tej pory zdarzają się noce kiedy budzi się kilka razy i nie może zasnąć... albo mówi przez sen. Od zawsze był problem ze snem - jako niemowle wyła w nocy po 2 godziny, potem dwie spała i kolejne dwie wyła... Koszmar. Wróciłam do pracy kiedy miała niecałe 7 miesięcy i tez tego nie wytrzymywałam. U nas jak się darła nie spałam ani ja, ani mąz... Próbowałam tego przetrzymywania, ale skończyło się tak, że mała darła się tak mocno, że wymiotowała... czasem trzy razy w ciągu nocy. I z nocy na noc wcale nie było lepiej. Więc po tygodniu się poddałam ... i żeby ograniczyć straty wzięłam ją do naszego łóżka. Nadal się budziła w nocy często, ale wtedy łatwiej było ją uspokoić, a ja powioli przywykłam do tego i zasypiałam zaraz po niej. Żaden lekarz nic w naszym wypadku nie wymyślił, nie pomogły ziółka, syropki, kropelki, wyciszenie przed snem i takie tam. Pediatra też stwierdziła, że poprostu taki egzemplarz się trafił... Ale jakoś przetrwaliśmy ;) Odpukać braciszek narazie grzecznie śpi w swoim łóżeczku i sam zasypia, a w nocy budzi się 2 razy... Oby tak dalej ;) -
Daffodil zgadzam się w 100 % :) Jeśli, żeby byc rodzicem nie trzeba mieć doktoratu z psycholigii, to nie wymagam takowego również od niani ;) Dla mnie to akurat bardzo gorący temat, bo ostatnie dwa tygodnie upłynęły mi na poszukiwaniu niani. Zarejestrowałam się na portalu niania.pl i zgłosiło się sporo chętnych pań. Część z nich niestety chyba nawet nie przeczytała mojej oferty tylko od razu łapała za telefon, żeby się umówic, bo potem były zdziwione, że chcę płacić tylko 7 zł za godzinę... No cóż, jak dla mnie to spora stawka, zwłaszcza, że praca 10 godzin przez 5 dni w tygodniu. Więc kolejne, na wszelki wypadek, uświadamiałam mailem przed umówieniem się na spotkanie... Od jednej usłyszałam, że jestem materialistką i nie zależy mi na moim dziecku, bo za tę kwotę to mogę co najwyżej popychaczkę wózka zatrudnić, a nie profesjonalną nianię, którą ona bez wątpienia jest ... Bez komentarza. Tylko nie wiem czemu ta sama pani po 2 dniach jednak zmieniła zdanie i chciała się umówić na spotkanie ;) Generalnie chciałam starszą panią, bo dziecko jest malutkie (5,5 miesiąca), więc doświadczenie w opiece nad takimi maluchami to była dla mnie podstawa. Młoda dziewczyna ok,nie mam nic przeciwko... ale do starszego dziecka. Było w sumie ze 12 pań i niektóre proponowały nawet niższą stawkę (6zł/h), ale jakoś nie budziły mojego zaufania. Ostatecznie wybrałam panią, z którą umówiłam się na kwotę 1400 zł miesięcznie (10 godzin dziennie) - stała pensja bezwzgledu na ilość rzeczywiście przepracowanych godzin. Nadgodziny 7 zł/h. Myślę, że to układ w miarę bezpieczny dla obu stron. Niestety będzie bolało... i emocjonalnie i finansowo, ale do pracy wrócić muszę już teraz. Po opłaceniu niani wiele mi nie zostanie, ale jakoś trzeba się będzie przemeczyć chociaż do września. A potem może uda się ze żłobkiem. Niania juz do nas przychodzi - tak na 3 godziny co drugi dzień, żeby się z dziećmi poznać i zobaczyć trasy spacerów, trasę do szkoły itd. A od 3 grudnia bedzie przychodziła na pełny etat... Oby ten wybór był właściwy, bo momentami mam watpliwości, czy napewno to była najlepsza kandydatka :(
-
ropuszka mata do raczkowania? A jak to wyląda?
-
zaza te o których piszą dziewczyny są z mlekim :( nam zostaje zwykła tradycyjna manna ... do gotowania, bo nawet błyskawczna wymaga 3 minut gotowania.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 26